rozwińzwiń

Cywilizacje

Okładka książki Cywilizacje Laurent Binet
Okładka książki Cywilizacje
Laurent Binet Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie fantasy, science fiction
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Civilizations (2019)
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2020-10-21
Data 1. wyd. pol.:
2020-10-21
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308070659
Tłumacz:
Wiktor Dłuski
Tagi:
cywilizacja historia alternatywna
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
99 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1556
692

Na półkach:

Przypuszczam, że mało kto wątpi w to, że francuska fantastyka jest ciekawa i niezwykle kreatywna, Pewne najbardziej znana jest książka Pierre'a Boulle'a pt. "Planeta małp", pewnie niewiele mniej znany jest cykl "Trylogia mrówcza" Bernarda Werbera. Tym razem mamy do czynienia z koncepcją historii alternatywnej Laurenta Binet'a zatytułowana "Cywilizacje". Z racji, że swego czasu miałem z historiozofią, czyli filozofią historii do czynienia, nie mogłem przejść obojętnie wokół książki z cywilizacją w tytule i natychmiast została ona wypożyczona z biblioteki.

Myślę, że nie ma tutaj jakiejś wielkiej potrzeby szczegółowego rozpatrywania zawartości książki, bo ważne jest, żeby "opowiedzieć" o tym pod kątem typowo poznawczym, że coś takiego jest. O co tu chodzi? Autor zainteresował się Inkami, że to oni popłynęli do Europy i zrobili tam niezłe zamieszanie w historii Europy. Co prawda, wikingowie i potem Kolumb zdołali dotrzeć do Ameryki, ale jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności tubylcy z Ameryki zdołali się zorientować o co przybyszom chodzi? Czyżby to była sprawka jakiegoś genialnego szamana? No i ruszyli na Wschód!

No ale wcześniej dali radę opanować europejskie technologie rolnicze, a przede wszystkim zbrojne. Mając armię na wystarczającym poziomie, takim jaki miała Europa XVI wieku byli wystarczająco silni i bogaci. Bo czego jak czego, ale złota im akurat nie brakowało. Co jak dobrze wiemy w "naszej" historii duża, nadmierna, ilość złotego i srebrnego kruszcu spowodowało inflację.

Konstrukcja książki, to akurat ma znaczenie jest prosta, ma cztery części,1. Saga o Freydis Eriksdottir, 2. Dziennik Krzysztofa Kolumba, 3. Kroniki Atahualpy, 4. Przygody Cerwantesa. Na pewno kluczowa jest trzecia część, czyli opowieść cesarza Inków, i cała perspektywa polityki z jego perspektywy. Bo w sumie od europejskich monarchów się nie różnił zbytnio, także u władcy z Ameryki religia, inkowski kult słońca była istotna i miał w tym interes, żeby została ona jak najdalej rozpropagowana. Czyli jak za dawnych czasów w pewnej słowiańskiej krainie "Słońce było bogiem". Ale jak widać z dyplomacją również sobie przybysze z Ameryki radzili, bo ta nowa religia w tym kotle religijnym, w którym mamy zarówno inkwizycję, i pierwsze próby reformacji, z drugiej strony tureccy sułtani siłą islamizowali spory kawał Europy, dobrze sobie radziła. Pojawiły się nawet teologicznie karkołomne próby połączenia chrześcijaństwa i inkowskiego kultu słońca.

O co chodzi? Czy o pewna sprawiedliwą zemstę w stylu Marcina Mortki z książki "Ragnarok 1940", wtedy na kartach powieści, to Anglicy zostali ukarani za to, że nie śpieszyło im się umierać za Gdańsk swego czasu. Czy może po prostu o pewną intelektualną prowokacje, co gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka, to cała armia tubylców z Ameryki zrobiła sobie wycieczkę do Europy w XVI wieku? Tak czy siak jest bardzo ciekawie. Polecam.

Przypuszczam, że mało kto wątpi w to, że francuska fantastyka jest ciekawa i niezwykle kreatywna, Pewne najbardziej znana jest książka Pierre'a Boulle'a pt. "Planeta małp", pewnie niewiele mniej znany jest cykl "Trylogia mrówcza" Bernarda Werbera. Tym razem mamy do czynienia z koncepcją historii alternatywnej Laurenta Binet'a zatytułowana "Cywilizacje". Z racji, że swego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
103
29

Na półkach:

Ciekawa historia, wciągająca opowieść, ale też dość hermetyczna. Ja akurat siedzę mocno w historii i potrafię docenić tę grę, ale wyobrażam sobie, że dla kogoś, kto nic nie wie o prawdziwych wydarzeniach, nie będzie to takie zabawne. No i są dłużyzny. Ale to całkiem przyjemna lektura na wakacyjny weekend.

Ciekawa historia, wciągająca opowieść, ale też dość hermetyczna. Ja akurat siedzę mocno w historii i potrafię docenić tę grę, ale wyobrażam sobie, że dla kogoś, kto nic nie wie o prawdziwych wydarzeniach, nie będzie to takie zabawne. No i są dłużyzny. Ale to całkiem przyjemna lektura na wakacyjny weekend.

Pokaż mimo to

avatar
111
19

Na półkach:

"Nam, którzy przyglądamy się wróżbom długo po tym, jak historia świata wydała już wyrok, wydają się one bezlitośnie jasne. Ale prawda teraźniejszości, choć bardziej paląca, głośniejsza i mówiąc wprost – żywsza, pojawia się często w postaci bardziej mglistej od prawdy przeszłości, a czasem nawet przyszłości." Te słowa przeczytamy w nowej powieści Laurenta Bineta, która wznosi się ponad gorączkę teraźniejszości i pomaga spojrzeć na dzieje jako proces, zależny o wyborów jednostek dysponujących władzą i patrzących dalej niż sięga ich jednostkowe życie. To przywódcy i królowie, którzy wykonali kilka kroków odmiennych od tych, jakie znamy z podręczników historii.

Czytając „Cywilizacje” nie skupiamy się wyłącznie na losach pojedynczych bohaterów, a obserwujemy całe społeczności. To duża zmiana w opowiadaniu alternatywnych historii, bo w większości powieści należących do tego gatunku – jak choćby w „Fatherlandzie” Roberta Harrisa, „Człowieku z wysokiego zamku” Philipa K. Dicka czy „Mirażu” Matta Ruffa – śledziliśmy indywidualnych bohaterów i z ich punktu widzenia obserwowaliśmy losy ludzkich zbiorowości. Binet zrezygnował z głębi psychologicznej postaci decydując się na gawędę o losach całych narodów. Mamy tu do czynienia z kroniką, opisem kluczowych momentów w dziejach cywilizacji. Nie całą historią powszechną, a jedynie tymi jej elementami, które wpłynęły na wielkie zmiany. U Bineta wystarczyły trzy momenty, w których czas popłynął odrobinę inaczej, żeby diametralnie odmieniły się losy całych kontynentów. Na początku „Cywilizacji” śledzimy losy potomków wikingów w Ameryce Środkowej, osiedlając się za oceanem oddziałują oni na jej mieszkańców głównie kulturowo. Przywożą im też konie, kilkaset lat wcześniej niż w znanej nam historii. Druga zmiana to wyprawa Kolumba, która kończy się zupełnie inaczej niż w naszej ścieżce dziejów. Trzecia, to już historia postaci kluczowej dla fabuły „Cywilizacji” – Atahualpy. Inkaski władca w tej wersji historii nie wpada w ręce Francisco Pizarra, a korzystając z okrętów pozostawionych przez Kolumba pokonuje ocean i odkrywa Nowy Świat. Dzięki serii niezwykłych zbiegów okoliczności, umiejętnym zabiegom dyplomatycznym i ciekawości odkrywanej kultury, zdobywa coraz większą władzę w Europie. Kontynent stopniowo zmienia się w Piątą Połać imperium Inków. Ostatnia część powieści– opisująca już wynik powyższych zmian – to losy pechowego wojaka, który więcej czasu niż na polu walki spędza w niewoli – Miguela de Cervantesa. O dziwo losy przyszłego pisarza są u Bineta bardzo zbliżone do jego rzeczywistych przeżyć. Dzięki śledzeniu przygód szeregowego świadka historii poznajemy życie zwykłych ludzi w czasach inkaskiego renesansu i z niższego szczebla drabiny społecznej obserwujemy dalszy rozwój dziejowych wypadków.

Pisanie „Cywilizacji” musiało być przyjemnością, autorską zabawą, w której znane elementy naszej historii i kultury, ukazane w świetle odmiennych wydarzeń, nabierały całkiem innych znaczeń. Razem z przestawieniem cegiełek dziejowej budowli zmieniały się losy jednostek. El Greco prowadzi w powieści awanturniczy żywot chrześcijańskiego żołdaka i tworzy jedynie w wolnych chwilach, Tycjan zamiast Karola V z psem maluje Atahualpę z pumą na smyczy, a Tomasza Morusa dręczą odrobinę inne dylematy. To jedynie początek z długiej listy historycznych postaci, które muszą zareagować na pojawienie się w Europie inkaskiej dynastii.

We wspomnianym „Mirażu” Matta Ruffa odwrócone zostały kulturalno-historyczne znaczenia Zachodu i Bliskiego Wschodu. Do ataków z 11 września 2001 roku nie doszło w Stanach Zjednoczonych, a w nowoczesnym i rozwiniętym związku państw arabskich. Do podobnego odwrócenia dochodzi w „Cywilizacjach”, z tym, że jest ono opisane z większą dbałością o szczegóły i Binet miejscami zamienia Nowy Świat ze Starym. Konkwistadorami są u niego inkascy i meksykańscy najeźdźcy. W obu powieściowych przypadkach zabieg odwrócenia pozwala czytelnikowi ujrzeć jak niewiele trzeba było, aby nie powstał(znany nam dziś) pozornie niezniszczalny układ sił.

Powieść Bineta czyta się jak doskonale opowiedzianą historię Europy – z małym wypadem za ocean – w której dzieje kontynentu ukazane są poprzez wybory wpływających na nie jednostek. Oprócz „alternatywnego dziejopisarstwa”, mamy tu strzępy historycznej korespondencji i wypisy z najważniejszych aktów prawnych epoki syna Słońca. Te elementy uwiarygodniają fikcyjną przecież opowieść. Czytelnik przywiązany do gatunkowych podziałów i księgarz, rozważający gdzie ustawić „Cywilizacje”, będą mieli kłopot. Alternatywna historia to oczywista fantastyka, ale już pobrzmiewająca w tle refleksja nad procesami historycznymi i przedstawienie postaci w sposób typowy dla opisu dziejów, a nie rasowej beletrystyki, wprowadzają niezły zamęt. Idąc śladem literackich nagród, które zebrał Laurent Binet – powieścią „HHhH” wywalczył sobie Nagrodę Goncourtów, a „Siódma funkcja języka” przyniosła mu prestiżowe Prix Interallié oraz Prix du Roman Fnac – jego nowa powieść zostanie zapewne zaliczona do prozy głównego nurtu i wyląduje na półce z literaturą piękną. Może i słusznie, bo tak naprawdę mamy do czynienia z przyjemnym eksperymentem literackim, niewinnym flirtem z historią, który prowokuje porównywanie rzeczywistych losów postaci historycznych, do tych przerysowanych przez autora. Choć w renesansowej Europie mało wiarygodna wydać się może dominacja kultu Słońca nad chrześcijaństwem – oraz kilka innych historycznych zakrętów – to warto pamiętać, że „Cywilizacje” są jedynie literacką zabawą i niespełnioną wróżbą. To zamglona prawda o przeszłości, bo choć opowieść jest tu fikcyjna, ludzkie wybory i mechanizmy działania jak najbardziej realne.

"Nam, którzy przyglądamy się wróżbom długo po tym, jak historia świata wydała już wyrok, wydają się one bezlitośnie jasne. Ale prawda teraźniejszości, choć bardziej paląca, głośniejsza i mówiąc wprost – żywsza, pojawia się często w postaci bardziej mglistej od prawdy przeszłości, a czasem nawet przyszłości." Te słowa przeczytamy w nowej powieści Laurenta Bineta, która...

więcej Pokaż mimo to

avatar
216
65

Na półkach: ,

Nie jest taka zła jak ją niektórzy malują.
Myślę, że w historiach alternatywnych większą rolę odgrywa chęć zrozumienia ogólnego mechanizmu zmian w łańcuchach przyczynowo-skutkowych oraz odwaga i rozmach wizji autora. Dopiero na drugim planie jest trzymanie się ścisłego priorytetyzowania najbardziej prawdopodobnych (matematycznie) potencjalnych możliwości wyboru i okoliczności, które sprawiły, że pewien ciąg zdarzeń potoczył się takim, a nie innym, torem (po przełączeniu odpowiednich zwrotnic dziejowych lub lawiny zwrotniczek kwantowych).
Im szersza publiczność tym opinie są bardziej mieszane, zwłaszcza dla półki historii alternatywnych. Nie inaczej jest w przypadku "Cywilizacji". Można przyczepić się do wielu spraw w tym artystycznym utworze, ale zamiast tego już lepiej i prościej samemu zaproponować szkic własnej wersji historii alternatywnej z Indianami w roli głównej. A nuż jakiś pisarz zainspiruje się tym i stworzy doskonalsze "Cywilizacje", częściowo posiłkując się pomysłami Laurenta Bineta. W przyrodzie nic nie ginie całkowicie.

Moim zdaniem napis na okładce: "Witajcie w historii, która smakuje jak zemsta" to zmyłka. Po przeczytaniu książki stwierdziłem, że to, w ostatecznym bilansie odczuć, wcale nie smakuje jak zemsta. (Ale pewnie nie we wszystkich wydaniach tej książki jest ten napis.)

Wygląda na to, że historia rzeczywista jest bardzo wymagającą nauczycielką.
Po pierwsze: wymaga całkowicie obiektywnej, bezinteresownej pamięci o przeszłych przyczynach i skutkach zgodnych z prawdą (a nie z określoną propagandą lub poprawnością polityczną).
Po drugie: okno potencjalnych możliwości (przeszłych, teraźniejszych i przyszłych) ma zawsze co najmniej jeden wymiar więcej niż pojedyncza linia losów wszechświata i wszystkiego co się w nim znajduje. Ta liniowa ścieżka rysuje się w dynamicznie zmieniających się oknach możliwości. Można co najwyżej dostrzegać ogólny zarys powtarzających się cyklów zjawisk, bez żadnej gwarancji, że aktualny i kolejny cykl powtórzy się w kształcie podobnym do któregokolwiek cyklu z przeszłości.

Nie jest taka zła jak ją niektórzy malują.
Myślę, że w historiach alternatywnych większą rolę odgrywa chęć zrozumienia ogólnego mechanizmu zmian w łańcuchach przyczynowo-skutkowych oraz odwaga i rozmach wizji autora. Dopiero na drugim planie jest trzymanie się ścisłego priorytetyzowania najbardziej prawdopodobnych (matematycznie) potencjalnych możliwości wyboru i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
432
131

Na półkach:

Nie przebrnęłam przez tę książkę. Nudnawa, nie wciągnęła mnie. Miałam poczucie marnotrawienia czasu.

Nie przebrnęłam przez tę książkę. Nudnawa, nie wciągnęła mnie. Miałam poczucie marnotrawienia czasu.

Pokaż mimo to

avatar
197
90

Na półkach:

Książka wychwalana ponad wszelką miarę, jakby próbowali nam wcisnąć, że jest dobra. Nudne to. Czytając, ma się drażniące poczucie marnowania swojego czasu.

Książka wychwalana ponad wszelką miarę, jakby próbowali nam wcisnąć, że jest dobra. Nudne to. Czytając, ma się drażniące poczucie marnowania swojego czasu.

Pokaż mimo to

avatar
289
269

Na półkach: ,

Książka opowiadająca alternatywną historię świata, w której Europejczycy po odkryciu nowego lądu nie podbijają go natomiast ludy zamieszkujące kontynenty amerykańskie kierują się w podróż ku Europie. Osiedlają się tu i podbijają poszczególne kraje.
Jest to opowieść o odwróconej globalizacji. Bardzo zgrabnie podana przez autora.
Ale nie jest to książka dla każdego. Mamy tu sporo wątków i postaci historycznych, które nie każdego mogą zainteresować. W niektórych momentach tych postaci występuje naprawdę dużo i ciężko za tym wszystkim nadążyć.
Niemniej jednak mi się ta książka podobała. Może dlatego, że uwielbiam grę komputerową i planszową "Cywilizacja" i w ogóle klimaty z tym związane są mi bliskie. Tak więc mogąc śledzić losy fabularne moich ulubionych postaci historycznych miałem z tego sporo frajdy.
Całość jest podzielona na cztery alternatywne historie, z których najbardziej rozbudowana jest ta z wątkiem cywilizacji Inków.
Wszystko jest ładnie i zgrabnie wymyślone i za to duże brawa dla autora.
Jednakże końcówka jakaś taka nijaka, jakby była to przerwana w biegu akcja. Pewnie to celowy zabieg autora ale mnie jakoś nie zachwyciła.
Podsumowując jest to ciekawa książka dla wybranej grupy czytelników. Tych, którzy lubią klimaty cywilizacyjne i alternatywne historie świata. Reszta czytelników może być nią lekko zawiedziona.
Jak dla mnie to zasłużone 7/10

Książka opowiadająca alternatywną historię świata, w której Europejczycy po odkryciu nowego lądu nie podbijają go natomiast ludy zamieszkujące kontynenty amerykańskie kierują się w podróż ku Europie. Osiedlają się tu i podbijają poszczególne kraje.
Jest to opowieść o odwróconej globalizacji. Bardzo zgrabnie podana przez autora.
Ale nie jest to książka dla każdego. Mamy tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
935
233

Na półkach:

Lekko się czyta, ale fabuła jest skrajnie nieprawdopodobna nawet jak na warunki historii alternatywnych. Mnie to trochę zmęczyło, ale dobrnąłem do końca i w sumie dobrze bo rozdział z Cervantesem był chyba najbardziej udany.

Lekko się czyta, ale fabuła jest skrajnie nieprawdopodobna nawet jak na warunki historii alternatywnych. Mnie to trochę zmęczyło, ale dobrnąłem do końca i w sumie dobrze bo rozdział z Cervantesem był chyba najbardziej udany.

Pokaż mimo to

avatar
912
911

Na półkach:

Bardzo ciekawa wizja alternatywna świata, który zmienia znany nam z historii kurs po tym, jak na poczatku XI wieku naszej ery grupa Wikingów pod wodzą jarli Freydís Eiríksdóttir przybywa do Winlandii, czyli na tereny Ameryki Południowej i w wyniku stosunkowo pokojowych relacji z rdzennymi mieszkańcami, osiedla się tam. Ludy Ameryki uczą się ujeżdżania koni, poznają techniki obróbki żelaza a ponadto uodparniają się na choroby, które w naszej wersji historii przeważyły o losach Azteków i Inków...

...w związku z tym przybyła kilka wieków później wyprawa Kolumba spala na panewce. Załogi zostają wymordowane a sam Kolumb nigdy nie wraca do Hiszpanii. Za to mieszkańcy Ameryki zyskują cenną wiedzę o Europie...

...do której ekspedycję - a w zasadzie inwazję - poprowadzi światły władca i znakomity strateg, imperator Inków - Atahualpa. Jego wyprawa zmienia totalnie oblicze Europy, inicjując zupełnie inny, unikatowy rozwój prądów religijnych i historycznych (zderzenie islamu i chrześcijaństwa z religiami ludów Ameryk, w ramy których wcześniej inkorporowano już wierzenia Skandynawów... wiem, brzmi to dziwnie) oraz radykalne zmiany w ustrojach społecznych, gospodarczych i politycznych ówczesnego świata.

To jedna z najbardziej oryginalnych historii alternatywnych, jakie dane mi było czytać. Na kartach książki Laurenta Bineta pojawiają się znane postaci historyczne epok, ale w zupełnie innym kontekście - ich losy też toczą się innymi torami, oczywiście - a wśród nich Michał Anioł, Marcin Luter, Erazm z Rotterdamu, oraz królowie i władcy tych czasów.

Stylistycznie jest to książka niejednolita, również w materii formalnej. Jej pierwsza część spisana jest w formie skandynawskiej sagi, na drugą składają się fragmenty dziennika Krzysztofa Kolumba, trzecia - najbardziej obszerna - to wypisz-wymaluj średniowieczna kronika, z elementami powieści epistolarnej. Zaś ostatnia - stanowiąca małą ciekawostkę - to niemal powieść łotrzykowska, opowiadająca o przygodach młodego Miguela de Cervantesa (wielbiciele jego Don Quijote'a będą ukontentowani, bowiem Binet sprytnie oddaje tu ducha i styl),oczywiście w Europie, w której znaczącą siłę stanowią Inkowie i Aztekowie...

Pewnie znajdą się tacy, którzy podważą wiele aspektów tej książki, wyciągając działa dziejowego nieprawdopodobieństwa, ale nie wszystkie wizje alternatywne muszą być prawdopodobne, by były atrakcyjne. "Cywilizacje" to naprawdę kawał przemyślanej i świetnie napisanej opowieści - uwielbiam zabawy formą, jakie stosuje Binet - którą polecam wszystkim fanom literatury spekulatywnej.

Bardzo ciekawa wizja alternatywna świata, który zmienia znany nam z historii kurs po tym, jak na poczatku XI wieku naszej ery grupa Wikingów pod wodzą jarli Freydís Eiríksdóttir przybywa do Winlandii, czyli na tereny Ameryki Południowej i w wyniku stosunkowo pokojowych relacji z rdzennymi mieszkańcami, osiedla się tam. Ludy Ameryki uczą się ujeżdżania koni, poznają techniki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
522
359

Na półkach: , , ,

„Cywilizacje” to trzecia wydana w Polsce powieść Laurenta Bineta, francuskiego wykładowcy uniwersyteckiego i pisarza. Już za swoją debiutancką powieść „HHhH . Zamach na kata Pragi”, o zamachu na na Reinharda Heindricha, w 2010 roku otrzymał Nagrodę Goncourtów w kategorii debiutów, następna „Siódma funkcja języka” wydana pięć lat później spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem czytelników natomiast „Cywilizacje” otrzymały nagrodę Akademii Francuskiej w 2019 roku.

W „Cywilizacjach” autor postanowił przedstawić alternatywną wersję historii. To nie Europejczycy wyruszają na podbój świata, lecz władca Imperium Inkaskiego, Atahualpa z garstką ludzi, podbija Europę i zdobywa Nowy Świat.

Atahualpa konkwistadorem?

Laurent Binet proponuje czytelnikowi doskonałą zabawę. Tworząc swoją historię alternatywną, zaprasza do podróży po ówczesnym świecie renesansu. Bawi się historią i bawi się konwencją literacką. Tworzy swoje „Cywilizacje” mieszając najprzeróżniejsze gatunki: sagę, dziennik, kronikę czy powieść łotrzykowską.

Odnajdujemy tu prawie wszystkie wielkie nazwiska i wydarzenia Europy przełomu XV i XVI wieku. Krzysztof Kolumb, Cesarz Karol V, Ignacy Loyola, Marcin Luter, Juan Ginés de Sepúlveda, Michał Anioł, Miguel de Cervantes, Michel de Montaigne, Domenikos Theotokopulos, król Anglii Henryk VIII, sułtan Sulejman, sułtan Selim, Erazm z Rotterdamu czy Tomasz Morus i wielu, wielu innych. Wojna chłopska w Niemczech, ogłoszenie tez Lutra czy też wielka bitwa morska pod Lepanto.

Nie można tej historii brać zupełnie na poważnie bo stracimy okazję do zabawy, którą proponuje nam Binet. Historia już się przecież wydarzyła i nic tego nie zmieni. Wizja autora jest dość zabawna, ironiczna a mimo wszystko bardzo inteligentna. Natomiast przewrotność i wielka erudycja Laurenta Bineta powoduje, że próbujemy odtworzyć w swojej pamięci role postaci które wykorzystał autor, w historii prawdziwej, tej która się wydarzyła a nie te, które im przypisał /nie wszystkim/. Wiele zaskakujących odkryć nas czeka, jak choćby rola jaką przypisał autor Francisco Pizarro lub też jakie sojusze zawarte zostały przed bitwą pod Lepanto.

Oczywiście, można odczytywać tę powieść również na wiele innych sposobów, jak choćby wielki, a mimo wszystko ironiczny manifest przeciwko kolonializmowi, ale nie traćmy z oczu faktu, że jest to zupełnie niezła literatura i niezła zabawa.

Polecam.

„Cywilizacje” to trzecia wydana w Polsce powieść Laurenta Bineta, francuskiego wykładowcy uniwersyteckiego i pisarza. Już za swoją debiutancką powieść „HHhH . Zamach na kata Pragi”, o zamachu na na Reinharda Heindricha, w 2010 roku otrzymał Nagrodę Goncourtów w kategorii debiutów, następna „Siódma funkcja języka” wydana pięć lat później spotkała się z entuzjastycznym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    153
  • Przeczytane
    110
  • Posiadam
    25
  • 2021
    9
  • Teraz czytam
    4
  • 2020
    3
  • E-book
    3
  • Historia alternatywna
    3
  • Mam
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Cywilizacje


Podobne książki

Przeczytaj także