Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Obiecaj, że mnie kiedyś odnajdziesz, to książka napisana przez Annę Ficek.
Anna, to magister dziennikarstwa i miłośniczka literatury, oraz świeżo upieczona mama. Anię, poznałam właśnie na Instagramie, w momencie, gdy dowiedziałam się, że napisała książkę, postanowiłam ją przeczytać. Jest to jej debiutancka powieść, moim zdaniem naprawdę udana, gdyż ogromnie mnie zauroczyła. Autorka opisuje nam między innymi piękną opowieść o zakazanej miłości, ale również walkę o przetrwanie podczas wojny.
Książka jest naprawdę świetnie napisana i godna polecenia, więc ogromnie zachęcam!
Gratuluję Ci Aniu, tak udanego debiutu, oby to był dopiero początek Twojej wielkiej przygody z pisaniem.
Miłego dnia!
.
Od wydawcy:
„Hania pragnie być wolna i szczęśliwa, ale wie, że wojna nie sprzyja realizowaniu młodzieńczych marzeń. Każdego dnia czeka na wieści od brata i ojca, którzy walczą w partyzantce. Kiedy wydaje jej się, że zaczyna przyzwyczajać się do towarzyszącego jej nieustannie strachu, traci swojego najbliższego przyjaciela, a jej świat rozsypuje się na kawałki. Tymczasem los szykuje dla niej jeszcze jeden wstrząs... W samym środku wojennej zawieruchy Hania spotyka Hansa, swojego powiernika sekretów i sympatię z dziecięcych lat. Uczucie, które błyskawicznie między nimi ożywa, wydaje się skazane na porażkę – Hans jest żołnierzem wrogiej armii… Jaką podejmą decyzję, gdy przyjdzie im wybierać między miłością do siebie a miłością do ojczyzny?”

Obiecaj, że mnie kiedyś odnajdziesz, to książka napisana przez Annę Ficek.
Anna, to magister dziennikarstwa i miłośniczka literatury, oraz świeżo upieczona mama. Anię, poznałam właśnie na Instagramie, w momencie, gdy dowiedziałam się, że napisała książkę, postanowiłam ją przeczytać. Jest to jej debiutancka powieść, moim zdaniem naprawdę udana, gdyż ogromnie mnie zauroczyła....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Kwiaty nad piekłem” to książka autorstwa włoskiej pisarki ilarii Tuti. Ilaria Tuti kocha malarstwo jednak nie jest to jej jedyne zajęcie, postanowiła napisać książkę, no i cóż o tej książce można powiedzieć. Ogólnie można by mówić bardzo dużo, jednak za równo o jej plusach, jak i minusach, gdyż idealna nie jest.
Jest to kolejna pozycja, która bardzo długo musiała czekać na swoją kolej. Cieszę się, że mam ją już za sobą, jednak nie do końca umiem to spotkanie zaliczyć do udanych. Jest to również kolejna książka, która sprawiła, że mam bardzo mieszanie uczucia. Spotkałam się z wieloma bardzo pozytywnymi opiniami na jej temat. Jednak ja zachwycać się nie mam zamiaru. Mnie ona kompletnie nie trzymała w napięciu i nie porwała m, wręcz miałam wrażenie, że rozszyfrowałam całość po kilku przeczytanych stronach. Trzeba przyznać jednak, że nie jest to zła pozycja i uważam, że ktoś, kto czyta mniej ode mnie może być z tej lektury bardzo zadowolony i dostrzec w niej wiele dobrego.
Jednak ja jestem lekko rozczarowana, a moja ocena to 6/10.
.
Od wydawcy:
„W niewielkim włoskim miasteczku u stóp Alp turysta dokonuje makabrycznego odkrycia. Na leśnej polanie leży nagie ciało mężczyzny z wyłupionymi oczami. Na miejsce przybywa komisarz Teresa Battaglia, doświadczona profilerka, której ciało i mózg zaczynają odmawiać posłuszeństwa, oraz inspektor Massimo Marini, nowy w zespole. Oboje są zdeterminowani, by rozwikłać zagadkę morderstwa zdającego się nie mieć logicznego wyjaśnienia, lecz miejscowi nie chcą współpracować ze śledczymi. Szef lokalnej policji, Knauss, nie przyjmuje do wiadomości, że mordercą musi być ktoś z miasteczka – taki skandal z pewnością zaszkodziłby wizerunkowi kurortu, który utrzymuje się tylko dzięki turystom…
Wkrótce okolicą wstrząsa seria brutalnych napaści. Battaglia jest pewna, że wszystkie ofiary coś ze sobą łączy, lecz w tej układance brakuje zdecydowanie zbyt wielu elementów. By poskładać je w całość, będzie musiała stawić czoła także własnym słabościom i chorobie, która drąży jej umysł.”

„Kwiaty nad piekłem” to książka autorstwa włoskiej pisarki ilarii Tuti. Ilaria Tuti kocha malarstwo jednak nie jest to jej jedyne zajęcie, postanowiła napisać książkę, no i cóż o tej książce można powiedzieć. Ogólnie można by mówić bardzo dużo, jednak za równo o jej plusach, jak i minusach, gdyż idealna nie jest.
Jest to kolejna pozycja, która bardzo długo musiała czekać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Morderczy wyścig” autorem książki jest Jorge Zepeda Patterson. Jeorge Zepada Patterson to meksykański żurnalista. Oczywiście jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem i przyznaję, że było to ciekawe doświadczenie.
Muszę dodać, że książkę czytałam już kilka miesięcy temu, jednak możecie uwierzyć w to, że zwyczajnie zapomniałam napisać o niej tych kilku słów. Zapomniałam, ale nie dlatego, że już na drugi dzień kompletnie wyszła mi z głowy. Chyba zwyczajnie ja miałam już na niej za dużo i tak wyszło. No, ale jak to się mówi, „co się odwlecze, to nie uciecze” wiec jestem.
Tak jak wspomniałam było to interesujące doświadczenie, gdyż ciekawe było wejść w głąb tak znanej wszystkim dyscypliny sportowej, jaką jest kolarstwo, oraz najważniejszego światowego wydarzenia, mianowicie Tour the France. Była sensacja, był kryminał, było napięcie i zaciekawienie, więc czego więcej mogłabym chcieć.
Podsumowując jestem na tak, a moja ocena to 7/10.
.
Od wydawcy:
„Wciągający thriller rozgrywający się w zamkniętym kręgu zawodników Tour de France
Od przeszło wieku nic nie zakłócało porządku Tour de France, jednego z najważniejszych wydarzeń sportowych świata – aż do teraz, kiedy okazuje się, że gdzieś w peletonie jedzie morderca…
Marc Moreau, zawodnik drużyny, która czterokrotnie zajmowała pierwsze miejsce w wyścigu, i przyjaciel gwiazdy typowanej na tegorocznego zwycięzcę, otrzymuje od policji nietypowe zadanie: ma podążać tropem sprawcy. Zdaje sobie sprawę, że niektórzy z zawodników są gotowi zginąć, byle tylko wygrać kolejny etap touru, pokonując zjazdy z samobójczą prędkością ponad dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę; teraz jednak są też tacy, którzy są gotowi zabić, żeby stanąć na podium.
Każdy jest podejrzany, a skład peletonu zmienia się z etapu na etap. Wkrótce okazuje się, że Marc ma szansę na wygraną – o ile zdecyduje się zdradzić swojego najlepszego przyjaciela, gwiazdę zespołu oraz poważnego kandydata do zwycięstwa, i podjąć wyzwanie morderczego wyścigu.”

„Morderczy wyścig” autorem książki jest Jorge Zepeda Patterson. Jeorge Zepada Patterson to meksykański żurnalista. Oczywiście jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem i przyznaję, że było to ciekawe doświadczenie.
Muszę dodać, że książkę czytałam już kilka miesięcy temu, jednak możecie uwierzyć w to, że zwyczajnie zapomniałam napisać o niej tych kilku słów....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kochani czy tego Pana trzeba komukolwiek przedstawiać? Myślę, że większość z was wie kto to jest Freddie Mercury, jednak dla tych nieświadomych napiszę kilka słów na jego temat.
Freddie Mercury, urodzony jako Farrokh Bulsara 5 września 1946 roku w Stone Town. Zmarł 24 listopada 1994 w Londynie. Brytyjski muzyk, piosenkarz rockowy i autor tekstów, wokalista brytyjskiej grupy Queen. Wielokrotnie wyróżniany tytułem jednego z najlepszych wokalistów w historii muzyki.
Na rynku wydawniczym ukazało się już kilka biografii, jednak ta jest zdecydowanie inna niż pozostałe. Za równo autorem jak i ilustratorem biografii jest Alfonso Casas, który od lat związany jest z rynkiem wydawniczym.
Myślę, że pomysł na tę biografię miał naprawdę fajny. Ilustracje są mega ciekawe i umilają nam lekturę.
Oczywiście jak to w biografii poznajemy losy Freddiego od wczesnych lat, przez lata kariery, aż po smierć. Jednak dla wielu z nas Freddie narodził się jako legenda i na zawsze pozostanie z nami.
Dla wszystkich fanów książka będzie niesamowitą gratką i będzie się świetnie prezentować na regale.
Polecam serdecznie, książkę oceniam 4/5.

Od wydawcy:
„Freddie Mercury urodził się trzy razy. Pierwszy: jako Farrokh Bulsara. Drugi: jako Freddie. I trzeci: jako legenda.
Ilustrowana biografia lidera zespołu Queen, jednej z największych ikon popkultury.
Któż z nas nie śpiewał na cały głos "I Want To Break Free"? Albo nie odgrywał z całym zaangażowaniem "Bohemian Rapsody"? Za tymi piosenkami, które stały się częścią historii muzyki i wielu historii osobistych, stoi jeden człowiek: Freddie Mercury. Ze swymi wąsami, żółtą marynarką i charakterystycznym głosem, lider Queenu jest ikoną dla pokolenia, które tańczyło przy jego wpadających w ucho melodiach, a potem opłakiwało jego śmierć w 1991 roku.
Ale kim był Freddie? Jaka jest jego historia? W tej ilustrowanej biografii Alfonso Casas podąża śladami Freddiego od Tanzanii, w której się urodził, po Wielką Brytanię, gdzie zmarł i stał się nieśmiertelny śpiewając "Show Must Go On".

Kochani czy tego Pana trzeba komukolwiek przedstawiać? Myślę, że większość z was wie kto to jest Freddie Mercury, jednak dla tych nieświadomych napiszę kilka słów na jego temat.
Freddie Mercury, urodzony jako Farrokh Bulsara 5 września 1946 roku w Stone Town. Zmarł 24 listopada 1994 w Londynie. Brytyjski muzyk, piosenkarz rockowy i autor tekstów, wokalista brytyjskiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Chór zapomnianych głosów” to książka napisana przez Remigiusza Mroza. Myślę, że autora nie trzeba nikomu przedstawiać. Jedni go uwielbiają inni nieco mniej, ja nie jestem może zagorzałą fanką, ale na swoim koncie mam już wiele przeczytanych książek. Jednak takiej odsłony to ja się kompletnie nie spodziewałam. Jest to książka z gatunku fantasy. No tego jeszcze było. Byłam tej książki ogromnie ciekawa. Zaczęłam ją czytać odrazu gdy wpadła w moje ręce. Jednak mam nieco mieszane uczucia. Sam pomysł jest naprawdę wow! No trzeba mieć wyobraźnię, aby napisać taką książkę. Niestety momentami gubiłam się, mimo czytania jej w ogromnym skupieniu. W sumie inaczej się nie dało, gdyż całkowicie bym się pogubiła. W książce jest wiele trudnych i niezrozumiałych dla mnie wyrazów, typowo związanych z kosmosem, statkami kosmicznymi i całą otoczką z tym związaną.
Przyznam, że lekko rozczarowało mnie zakończenie, gdyż okazało się że będzie kontynuacja i w sumie zakończenie jest bardzo otwarte.
Uważam jednak, że książka jest warta uwagi i zachęcam was do jej przeczytania. Moja ocena to 7/10.
.
Od wydawcy:
„Okręt badawczy „Accipiter” przemierza bezkres kosmicznej próżni, a jego załoga pogrążona jest w głębokiej kriostazie. Nieliczni świadomi są dramatu, który rozgrywa się na pokładzie.
Astrochemik Håkon Lindberg budzi się przedwcześnie z kriogenicznego snu i widzi, jak ginie jeden z ostatnich członków załogi. Prócz niego rzeź przetrwał tylko nawigator, Dija Udin Alhassan. Czy to on jest odpowiedzialny za fiasko misji? A może stoi za tym jakaś niewypowiedziana siła? Obca cywilizacja? Nieokreślony byt? Ludzkość podróżuje między gwiazdami, odkrywa miriady światów, ale nigdy nie napotkała żadnych oznak życia.”

„Chór zapomnianych głosów” to książka napisana przez Remigiusza Mroza. Myślę, że autora nie trzeba nikomu przedstawiać. Jedni go uwielbiają inni nieco mniej, ja nie jestem może zagorzałą fanką, ale na swoim koncie mam już wiele przeczytanych książek. Jednak takiej odsłony to ja się kompletnie nie spodziewałam. Jest to książka z gatunku fantasy. No tego jeszcze było. Byłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Widowisko” to książka napisana przez Przemysława Borkowskiego.
Kochani nie wiem czy tylko ja tak mam, ale głęboko gdzieś w sobie pocieszam się, że nie. Mam na regale wiele książek. Po niektóre sięgam od razu, gdy wpadają mi w ręce, inne niestety chwilkę muszą zaczekać na swoją kolej, a jeszcze inne czekają i czekają i czekająąąą. Głównie dlatego, że ciagle coś innego, w moim odczuciu lepszego wpada mi w ręce. Lecz nadchodzi w końcu ten moment, że ta książka mnie woła, wręcz na mnie krzyczy! Weź mnie babo w końcu przeczytaj! No to co no biorę i czytam innego wyjścia nie mam! I wiecie co?! Dostaję, dosłownie dostaję po twarzy! Mam chęć się sama zlać, najlepiej bejsbolem. Czytam i się zastanawiam jakim cudem ja jej kazałam tyle czasu czekać. No wiecie w sumie mogę zwalić winę na nią, że za cicho mnie wolała, ale tak na poważnie. To naprawdę już kilka razy miałam taki przypadek, że książka zaginęła w gąszczu innych, a potem zgrzytałam zębami, bo przecież ja mogłam mieć taką świetną książkę, już dawno za sobą. No, ale najważniejsze, że w końcu doznałam tej przyjemności i ją pochłonęłam. Pochłonęłam i jestem bardzo z tego pochłonięcia zadowolona. Akcja była ciekawa, autor nie dał mi się nudzić, nawet kilka razy udało mu się zrobić mnie na szaro, co rzadko się zdarza, więc czego chcieć więcej. Polecam wam kochani i słuchajcie waszych książek, może was tez jakaś woła :)
Moja ocena to 8/10.
.
Od wydawcy:
„Podczas parady ulicznej rozpoczynającej festiwal teatralny w Olsztynie ginie jeden z miejskich urzędników. Morderstwo zostało rozegrane w widowiskowy sposób, a policjanci odkrywają, że narzędzie zbrodni służyło wcześniej jako rekwizyt na scenie. 
Psycholog Zygmunt Rozłucki po raz kolejny zostaje poproszony przez policję o pomoc w śledztwie. Morderca zostawił po sobie niewiele śladów i wszystkie zdają się prowadzić w stronę miejscowego teatru, w którym rządzi despotyczny dyrektor. Czy to jego kontrowersyjne metody są przyczyną ciągu tragicznych wydarzeń? A może to on jest demiurgiem, reżyserem nie tylko przedstawień, lecz również zbrodni? 
Rozłucki podąża tropem mordercy, jego dochodzenie komplikuje jednak znajomość z piękną aktorką, która zdaje się być w samym centrum dramatycznych wydarzeń. 
Wkrótce bowiem okazuje się, że pierwsze morderstwo było zaledwie początkiem.”

„Widowisko” to książka napisana przez Przemysława Borkowskiego.
Kochani nie wiem czy tylko ja tak mam, ale głęboko gdzieś w sobie pocieszam się, że nie. Mam na regale wiele książek. Po niektóre sięgam od razu, gdy wpadają mi w ręce, inne niestety chwilkę muszą zaczekać na swoją kolej, a jeszcze inne czekają i czekają i czekająąąą. Głównie dlatego, że ciagle coś innego, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz. Prawdziwa historia” to książka napisana przez pisarza imieniem Jeremy Dronfield.
Przyznaję, że zwyczajnie bałam się tej powieści. Bałam się tego, że nie będę mogła się po niej pozbierać i zwyczajnie mnie pokona. Chodź było ciężko dobrnęłam do końca. I nie, nie chodzi mi tutaj o to, że ona mi się nie podobała, lecz o to że emocji w niej był cały ogrom. Jak wskazuje tytuł, jest to prawdziwa historia, historia, która ukazuje nam jak silna potrafi być więź między ojcem a synem. Ta właśnie ta więź pomogła im przetrwać to piekło na ziemi.
.
Również w dzisiejszych czasach wiele dzieci przechodzi przez podobne piekło i musi zmagać się z trudami wojny. Właśnie dlatego wydawnictwo postanowiło im pomóc, tworząc niezwykłą akcję.
Mianowicie, 1% dochodów ze sprzedaży książki, przeznaczony jest dla dzieci, które są ofiarami konfliktu w Syrii.
Niby to tylko 1% lecz tak naprawdę dla tych dzieci jest to bardzo dużo.
Więcej szczegółów na temat akcji znajdziecie bezpośrednio u wydawnictwa Znak.
.
Moja ocena to 9/10 i poelcam wam tę książkę z czystym sumieniem, zwłaszcza, że zawiera ona naprawdę ogrom udokumentowanych faktów historycznych.
.
Od wydawcy:
„Gustav, skromny tapicer polskiego pochodzenia, i jego nastoletni syn Fritz byli Żydami. W Austrii w przededniu wojny nie było gorszego przewinienia. W 1939 roku, rozdzieleni z rodziną, trafiają do obozu w Buchenwaldzie. Tam każdego dnia znoszą głód, katorżniczą pracę i najgorsze ludzkie okrucieństwa. Ale mają siebie. Niezwykła więź daje ojcu i synowi siłę, by przetrwać. Kiedy więc Gustav trafia na listę do Auschwitz, Fritz wie, że to wyrok śmierci. Podejmuje heroiczną decyzję: sam zgłasza się do obozu.
Napisana na podstawie sekretnego dziennika Gustava Kleinmanna, opowiedziana z niezwykłą wrażliwością prawdziwa historia podróży w głąb piekła nazistowskich obozów, heroicznej walki o przetrwanie i niewiarygodnego ocalenia.
Opowieść o miłości, która daje odwagę, by zejść do piekła. I siłę, by to piekło przetrwać.”

„O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz. Prawdziwa historia” to książka napisana przez pisarza imieniem Jeremy Dronfield.
Przyznaję, że zwyczajnie bałam się tej powieści. Bałam się tego, że nie będę mogła się po niej pozbierać i zwyczajnie mnie pokona. Chodź było ciężko dobrnęłam do końca. I nie, nie chodzi mi tutaj o to, że ona mi się nie podobała, lecz o to że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Las zna twoje imię” to książka napisana przez Hiszpankę, imieniem Alaitz Leceaga. Muszę przyznać, że miałam ogromne opory, żeby siegnąć po tę pozycję. Z jednej strony bardzo byłam jej ciekawa, gdyż nie czytałam nigdy wcześniej hiszpańskiej literatury. Z drugiej jednak, kompletnie nie miałam ochoty się za nią zabierać. Aż w końcu się przemogłem. Powiem wam, że nie wiem co o niej myśleć. Z jednej strony autorka wykazała się ogromną kreatywnością, napisała coś innego, coś oryginalnego, coś czego jeszcze wcześniej nie czytałam. Ale jakoś bardzo mnie nie porwała. Chyba nawet sama nie do końca umiem stwierdzić czemu. I w sumie śmieję się sama z siebie, ale zwyczajnie tak mam. Chociaż muszę przyznać, że nie miałam tak, że chciałam ją odłożyć, nie tak nie było. Brnęłam w tę historię i naprawdę mnie zaciekawiła. Jednak o jakimś totalnym wkręceniu, nie było mowy.
Jest to chyba najbardziej chaotyczna recenzja jaką do tej pory napisałam, więc może i niech będzie najkrótsza. Chyba naprawdę mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o tę pozycję i to dlatego.
Moja ocena to 6/10.
.
Od wydawcy:
„Pod koniec lat 20. ubiegłego wieku Estrella i jej siostra bliźniaczka, Alma, miały wszystko, o czym tylko mogły zamarzyć – jako córki markiza, właściciela dworku i kopalni żelaza, dorastały w luksusie… Lecz przyszło im też dźwigać ogromne brzemię. Estrella i Alma to spadkobierczynie niezwykłego daru przekazywanego z pokolenia na pokolenie w żeńskiej linii rodziny. A ich życie naznaczone zostało piętnem przepowiedni, według której jedna z nich umrze, zanim skończy piętnaście lat. Tak zaczyna się pełna magii i pasji historia, która prowadzi czytelnika śladami głównej bohaterki, niezwykłej kobiety, która mimo strachu przed niebezpieczeństwami nie zawaha się zrobić tego co konieczne, aby obronić swoją ziemię i dziedzictwo zapisane we krwi.”

„Las zna twoje imię” to książka napisana przez Hiszpankę, imieniem Alaitz Leceaga. Muszę przyznać, że miałam ogromne opory, żeby siegnąć po tę pozycję. Z jednej strony bardzo byłam jej ciekawa, gdyż nie czytałam nigdy wcześniej hiszpańskiej literatury. Z drugiej jednak, kompletnie nie miałam ochoty się za nią zabierać. Aż w końcu się przemogłem. Powiem wam, że nie wiem co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Gra” to najnowsza książka napisana przez Martę Matulewicz. Panią Martę możecie kojarzyć z komediowej trylogii „Singielka w Londynie”. Tym razem autorka postanowiła nas zaskoczyć i całkowicie odmienić gatunek, stawiając na mroczny thriller.
Przyznam, że byłam tym totalnie zaskoczona, gdyż autorzy zazwyczaj trzymają się jednego gatunku i początkowo nieco sceptycznie podchodziłam do książki. Jednak tutaj zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę i kompletnym zaskoczeniem.
Książka jest naprawdę dobra, styl autorki jest całkowicie inny niż w jej poprzednich książkach. Oczywiście dużo lepszy, było ciekawie, intrygująco, momentami mrocznie. Może delikatnie brakowało takiego trzymania mnie w napięciu, ale i tak byłam ciekawa jak cała ta gra z własnymi emocjami się zakończy. Akcja toczy się szybko, praktycznie od początku coś się dzieje. W książce nie ma żadnych opisów, czytamy same konkrety, co również bardzo mi się podobało. Ilość bohaterów jest minimalna, co sprawia, że nie gubimy się w tym kto i co, a samo zakończenie bardzo intrygujące. Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z lektury, a moja ocena to 8/10.
Moi kochani, muszę jeszcze dodać, iż na próżno szukać książki w księgarniach. Pani Marta odważnie wydała książkę sama, a egzemplarz możecie zakupić bezpośrednio u autorki, którą znajdziecie na Facebooku i Instagramie, lub na stronie internetowej www.martamatulewicz.com Polecam serdecznie!
.
Opis:
„Wyjazd na Wyspy ma być spełnieniem marzeń o wielkiej przy- godzie. Nowi pracodawcy Anity sprawiają wrażenie idealnej rodziny – bogatej, miłej i szczęśliwej. Wkrótce okazuje się jednak, że rzeczywistość jest zupełnie inna, a pod płaszczykiem serdecznych uśmiechów i uroczych komplementów kryje się wiele tajemnic. Dziewczyna postanawia odkryć prawdę, jednak po drodze musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich decyzji, niebezpiecznie igrając z losem. Jak skończy się ta gra, w której nie wiadomo, kto tak naprawdę rozdaje karty? Przekonajcie się sami!”

„Gra” to najnowsza książka napisana przez Martę Matulewicz. Panią Martę możecie kojarzyć z komediowej trylogii „Singielka w Londynie”. Tym razem autorka postanowiła nas zaskoczyć i całkowicie odmienić gatunek, stawiając na mroczny thriller.
Przyznam, że byłam tym totalnie zaskoczona, gdyż autorzy zazwyczaj trzymają się jednego gatunku i początkowo nieco sceptycznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Najcenniejszy podarunek” to świąteczna pozycja napisana przez Klaudię Bianek.
Kochani powiem wam szczerze, że kocham świąteczne pozycje. Potrafią mnie one przenieść w ten cudowny świąteczny klimat, którego niestety co roku mi brakuje. Serce mam nieco rozdarte, gdyż cała gama świątecznych pozycji czeka na swoje przeczytanie i z jednej strony wolałabym je czytać przy ubranej choince, aby były dopełnieniem klimatu. Jednak z drugiej strony jestem ich zbyt ciekawa i chciałabym je wszystkie przeczytać już teraz!
Tegoroczną przygodę ze świątecznymi pozycjami postanowiłam zacząć właśnie od tej pozycji. I to był strzał w 10! Książka okazała się cudowna! Dała mi do myślenia, wycisnęła ze mnie łzy i sprawiła, że jeszcze bardziej doceniłam to co mam wokół siebie. Ostatnio usłyszałam, że świąteczne pozycje są „słodko pierdzące”. Mimo że szanuję czyjeś zdanie, to jednak nie potrafię się z nim zgodzić. Było to moje pierwsze spotkanie z autorką, jednak jestem przekonała, że nie ostatnie. Ah, dodam iż książka zaliczana jest do literatury młodzieżowej, jednak ja już dawno z młodzieżą to jedynie mijam się na ulicy, a z książka spędziłam cudowny czas. Przeczytałam ją bardzo szybko, mimo to wiem, że w myślach pozostanie ze mną na bardzo długo!
Ps pani Klaudio za to zakończenie mam ochotę zabrać Pani wszystkie świąteczne pierniczki, aby nie mogła Pani poczuć ich cudownego smaku...
Polecam serdecznie a moja ocena 9/10!
@gusiolec

„Najcenniejszy podarunek” to świąteczna pozycja napisana przez Klaudię Bianek.
Kochani powiem wam szczerze, że kocham świąteczne pozycje. Potrafią mnie one przenieść w ten cudowny świąteczny klimat, którego niestety co roku mi brakuje. Serce mam nieco rozdarte, gdyż cała gama świątecznych pozycji czeka na swoje przeczytanie i z jednej strony wolałabym je czytać przy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Błękit błyskawicy” to czwarty i zarazem ostatni tom z serii kryminałów, których akcja rozgrywa się na malowniczych, szkockich Szetlandach. Autorką powieści jest utalentowana, brytyjska pisarka Ann Cleeves. Od ponad 10 lat mieszkam w Szkocji, i znakomicie potrafię wyobrazić sobie ten cudowny mroczny klimat, który tworzy dla nas autorka. Czytając mam wrażenie, że wraz z bohaterami przenoszę się na wyspę. To jest naprawdę cudowne. Autorka potrafi zbudować napięcie i zaintrygować swoich czytelników. Uwierzcie mi na słowo, że Szkoci uwielbiają twórczość Ann, a jej książki dumnie zdobią, regały w księgarniach. Troszkę szkoda, że w Polsce autorka nie jest jeszcze tak dobrze znana. Myślę, że zasługuje na zdecydowanie większą atencję.
Książkę czytałam z ogromnym zaciekawieniem, zresztą tak samo jak wszystkie poprzednie części, jednak ta wydaje mi się minimalnie słabsza od poprzednich, sama nie wiem czemu. Tak jak już wspomniałam na początku, powieści kryminale są już 4, ja jestem zwolennikiem czytania serii chronologicznie. Ale nie jest to wymóg, owszem głównych bohaterów poznajmy już w części pierwszej. Lecz główny wątek zawsze jest inny. Wielkimi krokami zbliża się do nas jesień. Myślę, że jest to idealna pozycja na długi deszczowy wieczór. Moja ocena to 5-/5. Polecam z czystym sumieniem i pamiętajcie, na Szetlandy tylko z Ann Cleeves.
@gusiolec

„Błękit błyskawicy” to czwarty i zarazem ostatni tom z serii kryminałów, których akcja rozgrywa się na malowniczych, szkockich Szetlandach. Autorką powieści jest utalentowana, brytyjska pisarka Ann Cleeves. Od ponad 10 lat mieszkam w Szkocji, i znakomicie potrafię wyobrazić sobie ten cudowny mroczny klimat, który tworzy dla nas autorka. Czytając mam wrażenie, że wraz z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Sztuka ścigania się w deszczu” to książka napisana przez Gartha Steina. Amerykańskiego aktora i pisarza. Powieść została napisana w 2011 roku, jednak z racji jej ekranizacji, wydawnictwo WAB postanowiło wydać dla nas wersję książki z okładką filmową. Szczerze mówiąc, myślałam, że będzie to lekka i zabawna książka, która umili mi czas. Jednak troszkę się pomyliłam. Owszem, czas mi umiliła, ale zabawnie było tylko momentami i zdecydowanie bardziej skłaniam się do tego, iż jest to dramatyczna opowieść. Opowieść o miłości, ludzkich dramatach, nadziei i walce o najbliższych. Opowieść poznajemy z perspektywy, bardzo inteligentnego i sprytnego psa imieniem Enzo. Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, co myśli o Tobie Twój pupil, to tego typu książki świetnie pozwalają nam wejść w głąb zwierzęcego umysłu i ujrzeć świat jego oczami. Przyznam, że ciekawie było poznać świat z perspektywy psa filozofa. Chociaż szczerze mówiąc, momentami pewne sytuacje wydawały mi się odrealnione. Jak wspominałam wyżej, jest to bardzo smutna, lecz ciekawa przygoda, której myślę, że warto dać szansę. Polecam wam serdecznie, a moja ocena to 4/5.
@gusiolec

„Sztuka ścigania się w deszczu” to książka napisana przez Gartha Steina. Amerykańskiego aktora i pisarza. Powieść została napisana w 2011 roku, jednak z racji jej ekranizacji, wydawnictwo WAB postanowiło wydać dla nas wersję książki z okładką filmową. Szczerze mówiąc, myślałam, że będzie to lekka i zabawna książka, która umili mi czas. Jednak troszkę się pomyliłam. Owszem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Kolory pawich piór” to powieść spod pióra znakomitej Jojo Moyes. Jest to bodajże trzecia powieść autorki napisana w 2004 roku, lecz dopiero w 2019 roku wydana w Polsce. Jojo Moyes to brytyjska dziennikarka i pisarka, ciekawostką jest to, że jako jedna z nielicznych pisarek, dwukrotnie otrzymana nagrodę za najbardziej romantyczną powieść. Jest znana i uwielbiana, a jej powieści kochają kobiety na całym świecie. Ja osobiście lubię twórczość Moyes, posiadam wszystkie jej powieści, ale nie jest to moja ulubiona autorka. Jest to czwarta książka jaką miałam przyjemność przeczytać i z przykrością muszę stwierdzić, że najsłabsza. Spodziewałam się spokojnej, lekkiej obyczajówki. Lecz książka wydawała mi się lekko chaotyczna, głównie dlatego, że autorka zmieniała przestrzenie czasowe, oraz narrację. Powieść wymagała od mnie dosyć sporego skupienia. Akcja rozgrywa się spokojnie, jest w niej tez sporo opisów. Osobiście jest mi troszkę przykro, liczyłam na coś więcej, na jakieś wow. Nie chcę mówić, że książka była zła, bo oczywiście nie była, ale tak jak mówię liczyłam na nieco więcej. Moja ocena to 4-/5.
@gusiolec

„Kolory pawich piór” to powieść spod pióra znakomitej Jojo Moyes. Jest to bodajże trzecia powieść autorki napisana w 2004 roku, lecz dopiero w 2019 roku wydana w Polsce. Jojo Moyes to brytyjska dziennikarka i pisarka, ciekawostką jest to, że jako jedna z nielicznych pisarek, dwukrotnie otrzymana nagrodę za najbardziej romantyczną powieść. Jest znana i uwielbiana, a jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Dziennik Singielki. Jak upolować mężczyznę” to najnowsza powieść Mroczkowskiej Małgorzaty. Z panią Małgosią nie miałam jeszcze styczności, mimo że już od dłuższego czasu inna powieść autorki zdobi moją biblioteczkę. Co tu dużo mówić, zabrakło mi czasu na jej przeczytanie. Skusiłam się natomiast na inną jej powieść, gdyż zwyczajnie opis bardziej przypadł mi do gustu. Pomyślałam, że polowanie na faceta może być zabawną przygodą. A i owszem zabawnie było, momentami nawet komicznie. Ale muszę przyznać, uczucia mam lekko mieszane. Szału nie było, a pupa wciąż na swoim miejscu, ale nie powiem bo lekka przyjemność z czytania była. Najbardziej przeszkadzało mi to, że powieść napisana jest w formie dziennika, nie jestem do końca przekonana czy odpowiadała mi taka forma. Ale chyba najbardziej przeszkadzało mi to, że powieść do złudzenia przypomina mi troszeczkę inną, bardzo znaną kobietom powieść. Pewnie większość z was domyśla się o czym mowa, skoro mamy do czynienia z pamiętnikiem. Niestety nie mogę powiedzieć, że powieść była oryginalna. Ogromny plus za to, ze mogłam się tutaj pośmiać, oraz za to, że autorka zdecydowała się napisać opowieść o kobietach, dla kobiet. Moja ocenia to 3+/5!
@gusiolec

„Dziennik Singielki. Jak upolować mężczyznę” to najnowsza powieść Mroczkowskiej Małgorzaty. Z panią Małgosią nie miałam jeszcze styczności, mimo że już od dłuższego czasu inna powieść autorki zdobi moją biblioteczkę. Co tu dużo mówić, zabrakło mi czasu na jej przeczytanie. Skusiłam się natomiast na inną jej powieść, gdyż zwyczajnie opis bardziej przypadł mi do gustu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Miłość i inne nieszczęścia” to czwarta i zarazem ostatnia część bestselerowej serii. Serię napisała dla nas Agata Przybyłek. Poznajemy w niej przygody czterech cudownych sióstr.
Słuchajcie nie mam pojęcia jakim cudem zmusiłam ją, żeby tyle czasu czekała na swoją kolej. Dosłownie byłam na siebie o to zła. No, ale nie ma co, najważniejsze, że się doczekała. Myślę, że jest to zdecydowanie najlepsza seria tej autorki. A pewnie zauważyliście, że czytałam wiele książek napisanych przez nią. Jedne podobały mi się bardziej inne mniej. Tutaj nie mam do czego się doczepić, było lekko, było miło i było wesoło. Nie oczekiwałam niczego więcej. Nie nudziłam się, przeczytałam ją szybciutko i z ogromną przyjemnością. Momentami wydaje mi się, że ludzie podchodzą zbyt poważnie do takich powieści i zbyt wiele od nich wymagają, ale tak jak już kiedyś wspominałam lektury szkolnej z tego nie będzie, wiec podchodźmy bardziej na luzaku do tego typu książek.
Moja ocena to 5-/5!
@gusiolec

„Miłość i inne nieszczęścia” to czwarta i zarazem ostatnia część bestselerowej serii. Serię napisała dla nas Agata Przybyłek. Poznajemy w niej przygody czterech cudownych sióstr.
Słuchajcie nie mam pojęcia jakim cudem zmusiłam ją, żeby tyle czasu czekała na swoją kolej. Dosłownie byłam na siebie o to zła. No, ale nie ma co, najważniejsze, że się doczekała. Myślę, że jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Obejmie wszystko pamięć” to najnowsza powieść napisana przez Joannę Gawrych-Skrzypczak. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że nie mogę zaliczyć go do super udanych. Zapowiadało się ok, pierwsze 80 stron przeczytałam z ogromnym zaciekawieniem, jednak powieść pani Joanny okazała się dla mnie bardzo wymagająca. Od samego początku czytamy kilka wątków i niestety z czasem zaczęłam się w nich lekko gubić. Musiałam się maksymalnie skupić, aby wszystko pojąć i zrozumieć. Autorka przedstawiła nam wiele postaci, nie można tu wyodrębnić głównych bohaterów. Z racji tego, że postaci było sporo, ciężko było mi się ogarnąć z wszystkimi. Z czasem wątki się ze sobą łączą, jednak musimy na to chwilę zaczekać. Z racji skupienia, przeczytanie jej zajęło mi nieco więcej czasu, niż zazwyczaj czytam tej grubości książkę. Nie mogę powiedzieć, bo autorka miała dość ciekawy i oryginalny pomysł na tę powieść, no jednak nie do końca trafił w mój gust. Ale jak wiemy gust to indywidualna sprawa i nie ma co o tym rozmawiać. Więc pamiętajmy, że Tobie książka może się bardzo spadać.
@gusiolec

„Obejmie wszystko pamięć” to najnowsza powieść napisana przez Joannę Gawrych-Skrzypczak. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że nie mogę zaliczyć go do super udanych. Zapowiadało się ok, pierwsze 80 stron przeczytałam z ogromnym zaciekawieniem, jednak powieść pani Joanny okazała się dla mnie bardzo wymagająca. Od samego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ciebie szukam” to najnowsza powieść Anny Kasiuk. Muszę wam powiedzieć, że mam ogromnie mieszance uczucia. Z jednej strony, od samego początku zaintrygowała mnie i wciągnęła. Przeczytałam ją szybko i z zaciekawieniem. Jednak
z drugiej strony wydała mi się lekko odrealniona i jakaś taka naciągana.
Kazimierz to małe miasteczko i jakoś ciężko było mi sobie wyobrazić w nim ruską mafię, no i ta szamanka... Nie wiem jeszcze na tą mafię mogę przymknąć oko mafia, ale jakoś ta szamanka mnie nie przekonała. Może dlatego, że jestem bardzo sceptycznie nastawiona do takich rzeczy. Momentami też powieść wydała mi się lekko niedopracowana. Podam tylko jeden przykład, aby nie zdradzać wam tu zbyt wiele z treści książki.
Główna bohaterka otrzymuje list od swojego kochanka. Kelnerka z pijalni czekolady podając jej list mówi „To jest koperta od szefa. Miałam ją dostarczyć pani najpóźniej do końca czerwca”
Natomiast w liście czytamy „Spotkajmy się 25 czerwca..”
Hmm no ok, ale przecież czerwiec ma 31 dni, a nie 25. Nie wiem, może niepotrzebnie się czepiam. Ale pisząc książkę jednak warto zadbać o każdy szczegół. Dlatego tak jak mówiłam wyżej. Uczucia mam bardzo mieszane. Czytało mi się ją świetnie, jednak nie wszystko w fabule mi się podobało. Moja ocena to 6/10.
@gusiolec

„Ciebie szukam” to najnowsza powieść Anny Kasiuk. Muszę wam powiedzieć, że mam ogromnie mieszance uczucia. Z jednej strony, od samego początku zaintrygowała mnie i wciągnęła. Przeczytałam ją szybko i z zaciekawieniem. Jednak
z drugiej strony wydała mi się lekko odrealniona i jakaś taka naciągana.
Kazimierz to małe miasteczko i jakoś ciężko było mi sobie wyobrazić w nim...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Śemierc nadeszła wczoraj” to 18 tom z serii o major Anastazji Kamińskiej. Autorką powieści jest moja ukochana caryca kryminału, Aleksandra Marinina. Miałam już przyjemność czytać trzy powieści z tej serii, które bardzo przypadły mi do gustu. A główna bohaterka major Kamińska, skradła moje serce. Nie mam do czego się doczepić. Wszystkie części utrzymane są w podobnym stylu. Kryminałom tej autorki nadałam miano grubasków, gdyż wszystkie są dosyć pokaźne. Czyta się je bardzo fajnie, nie mamy kiedy się nudzić, gdyż akcji mamy dosyć sporo. W dodatku akcja od samego początku toczy się przyjemnym i szybkim tempem.
Weźmy pod uwagę, że jest to już 18 tom z serii w której jest ponad 30 tomów, a autorka trzyma wysoki poziom i nie spoczywa na laurach.
Aha pamiętajcie, że ta seria ma to do siebie że nie trzeba czytać ich po kolei. Oceniam 5-/5.
@gusiolec

„Śemierc nadeszła wczoraj” to 18 tom z serii o major Anastazji Kamińskiej. Autorką powieści jest moja ukochana caryca kryminału, Aleksandra Marinina. Miałam już przyjemność czytać trzy powieści z tej serii, które bardzo przypadły mi do gustu. A główna bohaterka major Kamińska, skradła moje serce. Nie mam do czego się doczepić. Wszystkie części utrzymane są w podobnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wkręceni” to najnowsze dzieło Stevena Cavanagha.
„Zanim przeczytasz tę książkę, musisz wiedzieć trzy rzeczy:
Po pierwsze, szuka mnie policja, żeby oskarżyć o morderstwo.
Po drugie, nikt nie wie, kim jestem. Ani jak to zrobiłem.
Po trzecie, jeśli odkryjesz moją tożsamość, będziesz następną ofiarą.”
No powiem wam taki wstęp to jednak potrafi człowieka zaintrygować i to, aż do szpiku kości.
Zaryzykuję i powiem, że zaczęła się z lekka niepozornie. Ah tam, zdrada w małżeństwie, nie oszukujmy się, to przecież żadna nowość w literaturze. No, ale im dalej w książkę, tym się więcej dziać zaczęło. Oj zaczęło i to na poważnie. Powiem szczerze, że takich zwrotów akcji to ja się kompletnie nie spodziewałam. Autor doskonale przeprowadził nas przez fabułę, wodząc za nos na każdym kroku. Ja jestem z tych analizujących thrillery podczas ich czytania, więc nie ma to tamto, główka pracowała na pełnych obrotach. Jednak na koniec poczułam leciutkie rozczarowanie, gdyż niestety ja wkręcić się nie dałam. A powiem wam żałuję. Po cichu liczyłam na to, że dam się wkręcić i zakończenie rozsadzi mi mózg! Wiecie takie jeb MIND BLOW I te sprawy. No niestety, mózg dalej mam na swoim miejscu, książka zresztą również.
Mimo to książkę wam naprawdę serdecznie polecam!
Chyba nikt z nas na dobrą sprawę nie lubi być wkręcony. Mimo to zapraszam! Podejmiesz ryzyko? Zmierzysz się z wyzwaniem?
Jestem bardzo ciekawa czy mu sprostasz, czy dasz się wkręcić, czy jednak nie!
Ja książkę oceniam 5-/5 i życzę abyście jednak dali się wkręcić!
@gusiolec

„Wkręceni” to najnowsze dzieło Stevena Cavanagha.
„Zanim przeczytasz tę książkę, musisz wiedzieć trzy rzeczy:
Po pierwsze, szuka mnie policja, żeby oskarżyć o morderstwo.
Po drugie, nikt nie wie, kim jestem. Ani jak to zrobiłem.
Po trzecie, jeśli odkryjesz moją tożsamość, będziesz następną ofiarą.”
No powiem wam taki wstęp to jednak potrafi człowieka zaintrygować i to, aż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Sekret Heleny” jest to powieść napisana przez Lucindę Riley. Chyba większość z nas kojarzy tę autorkę dzięki jej serii „Siedem Sióstr”, która jest światowym hitem. Kochani, ja mam taki problem, że zawsze porównuję powieści danego pisarza, szczególnie, gdy miałam przyjemność czytać ich kilka. Myślę sobie, o ta była lepsza, tamta gorsza itd. Tym razem było podobnie. Kilka razy łapałam się na tym, że jednak cykl z siostrami podobał mi się bardziej. Nie mogę powiedzieć, że ta książka mi się nie podobała, wręcz przeciwnie. Podobała mi się i to bardzo, zaciekawiła mnie i zaintrygowała, jednak gdzieś z tylu głowy ciagle mi te siostry siedziały. Trzeba przyznać, że styl w jakim pisze autorka, jest dosyć specyficzny. Potrafi ona zbudować cudowny klimat i przenieść nas w świat bohaterów, jednak tym razem powieść niczym się nie wyróżnia. Akcja rozgrywa się na Cyprze, wiec możemy powiedzieć, że pozycja super nadaje się na urlop i wakacje. No i jak to ja kilka słów na temat okładki, która jest cudowna i klimatyczna. Wydawnictwo postanowiło wydawać powieści Lucindy w okładkach zintegrowanych ( coś pomiędzy miękka, a twardą oprawą) mi osobiście te okładki się podobają, ale wiem, że nie każdy za nimi przepada. Powieść oceniam 4-/5.
@gusiolec

„Sekret Heleny” jest to powieść napisana przez Lucindę Riley. Chyba większość z nas kojarzy tę autorkę dzięki jej serii „Siedem Sióstr”, która jest światowym hitem. Kochani, ja mam taki problem, że zawsze porównuję powieści danego pisarza, szczególnie, gdy miałam przyjemność czytać ich kilka. Myślę sobie, o ta była lepsza, tamta gorsza itd. Tym razem było podobnie. Kilka...

więcej Pokaż mimo to