Opinie użytkownika
Ochy, achy, zachwyty, że porażające i przerażające, straszne, dojmujące, trzeba czytać po kawałku, dawkować sobie kolejne teksty. A ja wzdycham ciężko i myślę, że reportaż prasowy to… reportaż prasowy. Jego miejsce jest w gazecie, ponieważ na miarę gazety zwykle jest skrojony, obliczony na określoną ilość kolumn. Ma mocny wstęp, krótkie rozwinięcie, nie szuka niuansów,...
więcej Pokaż mimo toDwanaście opowieści odmierzanych biciem zegara, strofami pieśni pustonocnej i upływem kolejnych godzin życia – tych, którzy już tylko czekają, żeby nadeszła. Szykują się, planują, wyglądają własnego końca ze spokojem i opowiadają Angelice Kuźniak o przygotowaniach do śmierci. Jakby przy okazji, mimochodem, także o życiu, o przemijaniu, wielkich i małych miłościach, o...
więcej Pokaż mimo to
A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać… nie, nie w Bieszczady. Taksówką w miasto. Ściągnąć krawat, odpiąć guziki białej koszuli, włączyć ulubioną muzykę i w ciasnej przestrzeni auta rozpocząć podróż przez życia, doświadczenia, narzekania, historie i anegdoty. Rozpocząć „Kurs na ulicę Szczęśliwą”…
Bartosz Gardocki zrobił to, tak po prostu. Zrezygnował z pracy w agencji...
awsze lubiłam podsłuchiwać. Od lat mimowolnie wyłapuję fragmenty dialogów na ulicy, słucham uważnie głośnych telefonicznych rozmów w tramwaju, z przyjemnością wchodzę w wielowarstwowy, polifoniczny gwar miejskiego zieleniaka. Łapię frazy, zdania, stwierdzenia. To w dialogu wykluwają się, czasem przypadkowo, refleksje, prawdy i szeroko rozumiane „mądrości życiowe”.
„Książka...
Ni pies, ni wydra. Tytuł dobrany idealnie, choć w sumie połowicznie – tylko „Pieprzenie” trafione w punkt. Pamiętnik z podróży skrzyżowany z reportażem, powieść podróżnicza, a może przygodowa? Aż kusi, żeby napisać, trzymając się konwencji tej pseudopowieści – chuj wie. I rozłożyć bezradnie ręce.
Żałuję, że się nie poddałam wcześniej i doczytałam do końca, z poczuciem...
„Wszystko, co zdarza się innym, nie zdarza się nam. A czasem się zdarza”.
Straszne zdanie. Piękne, prawdziwe i potworne. Budzi we mnie lęk, który pojawia się jak na zawołanie, pod rękę z paniką, jakby tylko czekali na okazję.
Znacie taką codzienność, w której trzeba jakoś funkcjonować, nawet gdy kołyszą się ściany, a spod stóp ucieka podłoga? Jeśli nie, poznajcie Alicję,...
„Opiłki i okruszki”…
…drobinki wspomnień, sceny, dialogi, zlepek slajdów, historii, twarzy przypadkowo spotkanych ludzi. Opowieść o wędrówce przez lata, krok po kroku, rok po roku, o tym, co zostaje, gdy trochę z zaciekawieniem, a jednocześnie z lękiem orientujemy się, że życie to swego rodzaju gra w czasie, w której paradoksalnie wraca się do punktu wyjścia. Ludzie mijają,...
Lubię takie książki - cudowne, sentymentalne opowieści, pełne niepowtarzalnego uroku, rodzinnych historii i anegdot. Petr Šabach przenosi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki do Czechosłowacji z lat sześćdziesiątych, pod rządami komunistów, szarpanej przemianami politycznymi i gospodarczymi. Z nostalgią opowiada o dzieciństwie i młodości Matěja, zgrabnie żonglując...
więcej Pokaż mimo to
Oddech. Od niego wszystko się zaczyna i na nim kończy. Potem uśmiech, krok, dzień w szkole, samodzielny wyjazd na wakacje, egzamin, pocałunek.
Zawsze wiesz, że pierwszy jest pierwszy, praktycznie nigdy, że ostatni był… ostatni.
Na zapleczu głowy coraz częściej noszę tę myśl – czy to był ten? Pojawia się znikąd, ale nie znika. Próbuję przyłapać koniec na gorącym uczynku. Bo...
Gdzie życie i śmierć dzielą dokładnie czterdzieści dwa metry, a uliczna lampa świeci prosto w niebo? Czemu na większości czeskich zup dryfuje kopiec bitej śmietany? Czy można wypić kawę na cudzych śmieciach? Jak z sojuszu czeskiego pragmatyzmu i duchowości narodził się kościół w apartamentowcu? W której świątyni w Pradze nikt nie klęka? Jak za pomocą odświeżacza powietrza...
więcej Pokaż mimo toFragmenty, urwane zdania, krótkie wspomnienia, pojedyncze obrazy – to z nich Mira Marcinów lepi wizerunek matki na swój obraz, na swoją modłę i swoje niepodobieństwo. Zima, noc, zjeżdżanie na sankach, złamana ręka i wypatrywanie świtu, żeby pojechać do szpitala. Bieda pozwalająca zachować szczupłą sylwetkę. Czekanie w kuchni, na stołku, przy oknie, gdy nie wracała. Mydło...
więcej Pokaż mimo to
Rzadko piszę o książkach dla dzieci, niewiele polecam. Czytamy ich bardzo dużo, nieliczne zostawiają jakikolwiek ślad w pamięci, o większości zapominamy najpóźniej po tygodniu.
Ale w dziś nie mogę się oprzeć - nie no, tę Wam muszę polecić!
Możecie kupić w ciemno, od razu, już teraz, bez zastanowienia – radosny rechot mojej córki przechodzący w głupawkę niech Wam będzie...
Lektura idealna na czas pandemii – słowem – wszystko o zarazach (nie mylić z wrednymi koleżankami). Z dystansem, z poczuciem humoru (tak, można tak), o tym, że wszystko już było, oczywiście prócz nas. Bez wzniecania zbędnej paniki, merytorycznie i ciekawie o tym, że epidemie nie są niczym nowym: dżuma, ospa, syfilis, gruźlica, cholera, trąd, tyfus, grypa hiszpanka, polio,...
więcej Pokaż mimo toNie zdążę. Mam tę myśl cały czas gdzieś z tyłu głowy. Pobudka o szóstej. Ciemno, zimno, pada. Siódma osiemnaście autobus. Jedyny. Zwykle spóźniony. Przestępowanie z nogi na nogę pod betonowym słupkiem pomalowanym na żółto, z pogiętym rozkładem jazdy i okrągłą tablicą PKS. Znów nie zdążę. I tak przez kilkanaście lat, dzień w dzień. Mama mówi, że już nie ma żadnego autobusu....
więcej Pokaż mimo toMasz siedemnaście lat. Nigdy nie byłaś w szkole, nie piłaś kawy, wina, nie wiesz, co to Holocaust. Nigdy nie brałaś środków przeciwbólowych, bo boisz się, że gdy połkniesz białą tabletkę, to twoje dzieci (które planujesz urodzić za kilka lat) przyjdą na świat martwe lub zdeformowane. Nie znasz nawet daty swojego urodzenia, bo matka pamięta jedynie, że to było jakoś pod...
więcej Pokaż mimo toNIE-NA-WI-DZE tej książki!!! Szczerze, z całego serca, ze wszystkich sił. Mam ochotę spalić ją w piecu, ale nie mam pieca. Wyrwana ze snu w środku nocy, nie otwierając oczu, ani tej nieszczęsnej książki, na hasło “pocitaj, co lobią auta” reaguję niczym pies Pawłowa - zaczynam lecieć z automatu: “Spójrzmy jakie są powody, że się tłoczą samochody. Dzielny maluch, chociaż...
więcej Pokaż mimo toMiało być pięknie, a wyszło jak wyszło. Trzeba przyznać, że Michniewicz wysoko ustawił poprzeczkę, podejmując próbę całościowego opisania świata, choć jednocześnie, co było nieuniknione i do przewidzenia, musiał skupiać się na jego wycinkach. Nie da się ukryć, ambitne założenie z góry skazane na porażkę, popadniecie w ogólniki i banały. Ale zawsze można się próbować obronić...
więcej Pokaż mimo toCzytanie poezji to dla mnie czynność zaskakująco intymna, rzadko więc piszę o liryce, właściwie wcale. Dziś jednak małe odstępstwo od reguły – kilka słów o wyjątkowym tomiku i osobie. Przez lata, z bliska i z daleka, obserwowałam jak się zmienia, dojrzewa, nie tylko poetycko, jak kończy i znów zaczyna. Wiele razy dojeżdżała do własnych, prywatnych krańcówek, chwilę stała w...
więcej Pokaż mimo to
Joanna Bator to moja ulubiona polska pisarka. Nie wiem, czemu do tej pory nie napisałam o żadnej z jej książek, ale najwyższa pora to zmienić. Jak i wiele innych rzeczy. New Year is comming. A więc od początku:
„Japoński wachlarz. Powroty” to zapis dwóch lat spędzonych w Tokio, eseje pisane z z perspektywy „tej obcej”, gaijinki, intymne opowieści o kraju, który okazał się...
Jeśli mielibyście przeczytać tylko jedną książkę w tym roku, to niech to będzie „ 27 śmierci Toby’ego Obeda” Joanny Gierak-Onoszko.
W latach 1874-1996 rdzennym mieszkańcom Kanady odebrano ponad sto pięćdziesiąt tysięcy dzieci. Umieszczona je w internatach. Niektóre nie miały nawet dwóch lat. Pod pretekstem potrzeby edukacji, a raczej reedukacji, przeprowadzono szeroko...