-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-05-02
2024-05-04
2024-04-21
2024-03-26
Zachęcona?, badziej zaintrygowana jedną z recenzji na LC, najpierw wrzuciłam na półkę chcę przeczytać, a następnie już na bibliotecznej stronie zaznaczyłam chęć wypożyczenia, a że nie było kolejki szybko odebrałam i równie szybko przeczytałam.
A teraz mocno się staram, żeby nie zdominowały tej "recenzji" moje własne relacje z matką.
Wiedziałam, że będzie o przejściu żałoby, a sama okładka już rzuciła wyzwanie, bo niby matka-bo w szpilkach, ale może jednak córka, bo w pozycji embrionalnej.
Pierwsze strony dają mi sygnał, że odnajdę tu inną niż własną relacje z matką, ale też mi bliską. Po przeczytaniu całości wiem, że jest ona zupełnie inna.
Ze swojej perspektywy i innych znanych mi córek widzę w tej książce dobrą więź obu kobiet, której chwilami nawet zazdroszczę.
Ale czy brak takiej dobrej więzi jest gwarancją, że żałobę będzie się przeżywać mniej? Raczej wątpię.
Z koleji czy jako matka mogę przygotować swoje dzieci, żeby za bardzo nie cierpiały po moim odejściu? Nie sądzę.
Zawsze egoistycznie myślałam, że chcę umrzeć młodo by ograniczyć cierpienie towarzyszące pożegnaniu bliskich.
Chyba jednak nie potrafię napisać opinii bez własnych wycieczek...
I pomimo, że prawie w ogóle nie utożsamiam się z żadną z pań, na długo zostanie ta książka w mojej głowie.
A sam sposób jej napisania, gdzie na stronie może być tylko jedno zdanie odbieram bardziej jak pozostawienie przestrzeni na głębszą refleksję, podkreślenie pustki jaką zostawia bliska osoba, a nie jako marnotrawstwo kartek.
Przeczytałam kilka opinii, bo bardzo byłam ciekawa odczuć innych czytelników.
Zawsze tak mam, jak ktoś uderzy w moje struny.
Zachęcona?, badziej zaintrygowana jedną z recenzji na LC, najpierw wrzuciłam na półkę chcę przeczytać, a następnie już na bibliotecznej stronie zaznaczyłam chęć wypożyczenia, a że nie było kolejki szybko odebrałam i równie szybko przeczytałam.
A teraz mocno się staram, żeby nie zdominowały tej "recenzji" moje własne relacje z matką.
Wiedziałam, że będzie o przejściu żałoby,...
2024-03-23
Jakie to było wciągające!
Tak bardzo kibicowałam tym wszystkim kobietom, że ciężko mi było oderwać się od lektury.
Rozalię, główną bohaterkę, polubiłam od razu. To bardzo wrażliwa ale też silna kobieta, która po "stracie" męża zaczyna nowe życie.
Zuzanna, uznana przez część społeczeństwa, za upadłą, grała na moich najwrażliwszych strunach. To jej postać budziła we mnie bunt przeciwko niesprawiedliwości i podłemu traktowaniu człowieka, przeciwko dwulicowości ówczesnej władzy.
I Ada- szwagierka Rozalii, która przeciwstawiła się zaborczej matce i zamiast małżeństwa wybrała edukację i zdała egzamin na prawo.
Dwudziestolecie międzywojenne to był bardzo trudny okres dla kobiet. Zdominowany przez mężczyzn pragnących władzy i wywyższających się.
Nie chcę się nawet starać zrozumieć tych kobiet, które im wtórowały, albo były obojętne na cierpienie innych.
Natomiast jestem wdzięczna tym, które miały w sobie siłę i walczyły o lepsze dla nas czasy.
Jakie to było wciągające!
Tak bardzo kibicowałam tym wszystkim kobietom, że ciężko mi było oderwać się od lektury.
Rozalię, główną bohaterkę, polubiłam od razu. To bardzo wrażliwa ale też silna kobieta, która po "stracie" męża zaczyna nowe życie.
Zuzanna, uznana przez część społeczeństwa, za upadłą, grała na moich najwrażliwszych strunach. To jej postać budziła we mnie bunt...
Niestety nie zaczęłam od tej pozycji tylko "Siły kobiet", tylko z drugiej strony trochę już wiedziałam, jak potoczą się losy Klary Tyszkowskiej więc na pewne zdarzenia byłam już przygotowana.
Ale doradzając swoim znajomym polecam, tak jak mi siostrzenica- zacząć właśnie od "Ceny wolności".
U mnie zadecydowała kolejka biblioteczna, do obu książek byłam pierwsza, ale druga była do odebrania dużo wcześniej.
Niemniej jednak bardzo się cieszę, że się na niej znalazły obie pozycje.
Tu mamy rok 1904 i polska ludność zaczyna się buntować przeciwko carskiemu uciskowi.
Klara jest młodą studentką Latającego Uniwersytetu oraz feministką, aktywnie angażującą się w obronę praw kobiet.
Wbrew woli rodziców, a nawet pod groźbą wyrzucenia z domu walczy o swoją wolność.
Przepadłam w tej historii, a główna bohaterka bardzo mi imponowała swoją siłą, determinacją, dążeniem do niezależności.
Czuję ogromną wdzięczność do tych kobiet, które walczyły o to, żeby nam było lepiej w życiu, Żebyśmy mogły studiować, pracować, decydować o sobie.
Dużo emocji wywołała we mnie ta pozycja od wzruszenia po pełną napięcia złość.
W bardzo ciekawym okresie historycznym mamy i miłość i walkę i zemstę, a Klara jest taka osobą, którą lubi się już od pierwszych stron.
Niestety nie zaczęłam od tej pozycji tylko "Siły kobiet", tylko z drugiej strony trochę już wiedziałam, jak potoczą się losy Klary Tyszkowskiej więc na pewne zdarzenia byłam już przygotowana.
więcej Pokaż mimo toAle doradzając swoim znajomym polecam, tak jak mi siostrzenica- zacząć właśnie od "Ceny wolności".
U mnie zadecydowała kolejka biblioteczna, do obu książek byłam pierwsza, ale druga...