Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Na początku muszę powiedzieć jak bardzo podoba mi się okładka!

Życie Callie Peterson z pozoru wydaje się nudne i nieszczęśliwe. Jej miłość do zwierząt i wszystkiego co wiąże się z naturą zaprowadziła ją do małego miasteczka, w którym miała zająć się badaniami nad ulubionym gatunkiem ćmy. Niestety w tej nużącej mieścinie początkowo nie znajduje kompletnie nic. Oprócz ciągłych problemów z autem i jej mieszkańcami.

Widziałam wiele opinii tej książki, gdzie czytelnikom ten ludzki, zwykły początek, taki zupełnie o niczym nie spasował. Mi jednak podobał się on bardzo! Wszystko to co działo się przed pojawieniem się dziewczyny w mrocznej krainie Fae, łączyło się idealnie z tym co dostaliśmy w książce później.

Miałam za to problem ze sposobem w jaki książka została napisana. Było parę rozdziałów, które były praktycznie identycznie. Złapałam się na tym, że cofałam się ileś kartek wstecz, żeby sprawdzić czy aby tekst nie jest przepisany słowo w słowo. Zazwyczaj działo się to wtedy kiedy mieliśmy poznać dokładnie to samo wydarzenie z perspektywy dwóch innych osób. Jednak myślę, że można było jakoś to bardziej urozmaicić 😅

Miałam też problem z ciągłym powtarzaniem tego samego. A dokładnie chodzi mi o momenty w których to książę Fae oskarża Callie o próbę zabójstwa, a ona się go wypiera. Ile razy można komuś powtarzać, jedno i to samo 😅

W tej historii znajdziecie dark romans, który na pewno nie będzie odpowiedni dla każdego czytelnika. Relacja Callie i księcia Mendaxa z pewnością nie należy do tych najzdrowszych. Lecz jeżeli nie szukacie w książce romansu jak z bajki to czemu nie, ta książka z pewnością się do tego nada.

Podobały mi się również w tej historii trzy śmiertelne próby, których musiała podjąć się Callie, aby zostać wypuszczona na wolność z tej okrutnej krainy. Bardzo mi to przypominało serie Dwory, jednak wcale mi to nie przeszkadzało. Dzięki tym próbom można było zobaczyć inteligencję głównej bohaterki, bo poza nimi miałam pewne wątpliwości 😅

Końcówka mocno miesza w głowie, takiego plot twistu z pewnością się nie spodziewałam i dzięki niemu z chęcią sięgnę po kontynuację mimo paru wad, o których wspomniałam wyżej.

Na początku muszę powiedzieć jak bardzo podoba mi się okładka!

Życie Callie Peterson z pozoru wydaje się nudne i nieszczęśliwe. Jej miłość do zwierząt i wszystkiego co wiąże się z naturą zaprowadziła ją do małego miasteczka, w którym miała zająć się badaniami nad ulubionym gatunkiem ćmy. Niestety w tej nużącej mieścinie początkowo nie znajduje kompletnie nic. Oprócz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wyobraźcie sobie, że po traumatycznych przeżyciach przez dłuższy czas myślicie, że jesteście chorzy psychicznie, że najgorszą rzeczą jaka może was teraz spotkać to zamknięcie w zakładzie psychiatrycznym. Co jeśli prawda jest jeszcze gorsza?

Mara Dyer jako jedyna przeżyła tragiczny wypadek w starym szpitalu psychiatrycznym, na skutek którego zmarła jej najlepsza przyjaciółka, jej chłopak, oraz jego siostra. Budząc się w szpitalu kompletnie nie ma pojęcia, że jej świat dosłownie legł w gruzach, że wszystko co znała i kochała do tej pory zniknęło bezpowrotnie. A ona nie jest w stanie nikomu wytłumaczyć co się stało, ponieważ sama nic nie pamięta. Razem z rodziną postanawia zacząć wszystko od nowa w całkiem innym miejscu, aby na każdym kroku nie przypominać sobie o tym co straciła.

Czytałam tę książkę po raz drugi prawie po trzech latach i praktycznie nic się nie zmieniło w moich odczuciach co do niej, oprócz tego, że teraz jestem niezwykle dumna, że mogę nazwać się patronką tej serii wraz z kilkoma świetnymi osobami 😀

Mara Dyer. Tajemnica to książka, która dosłownie jest jedną wielką zagadką. Już na początku musimy zmierzyć się z masą pytań. Co się wydarzyło tamtego okropnego dnia, jak przeżyć każdy następny dzień po tak wielkiej stracie i najważniejsze pytanie czy Mara zwariowała?

Wraz z tytułową Marą przeżywamy jej traumę po utracie najbliższych, ale także poznajemy urywki wydarzeń z tego ferelnego dnia. Po trochu, po kawałeczku, bo w takim tempie poznaje je właśnie dziewczyna. Trwanie w teraźniejszości jest dla niej ciężkie, ponieważ na każdym kroku musi stawiać czoła przerażającym halucynacją, tajemniczym śmiercią, które dzieją się w okół niej nawet po przeprowadzce. Oraz dodatkowo musi zmierzyć się z dramatami szkolnymi. Gdzie największym z nich jest Noah. Chłopak, który każdej innej dziewczynie że szkoły zawrócił w głowie.

Wątek romantyczny jest idealnym dopełnieniem tej intrygującej powieści. Postać Noah jest świetnie napisana, dialogi z jego udziałem, sprawiały, że uśmiechałam się sama do siebie, a końcowe rewelacje na jego temat tylko sprawiły, że jego postać zrobiła się jeszcze ciekawsza.

Zakończenie tego tomu dla nowych czytelników, może być naprawdę zaskakujące i sprawi, że będziecie musieli sięgnąć po kontynuację.

Śmierć, trauma, amnezja, halucynacje i jeszcze więcej śmierci to idealny przepis na bardzo udaną powieść, polecam gorąco każdemu. W kolejnych tomach dzieje się jeszcze więcej!

Wyobraźcie sobie, że po traumatycznych przeżyciach przez dłuższy czas myślicie, że jesteście chorzy psychicznie, że najgorszą rzeczą jaka może was teraz spotkać to zamknięcie w zakładzie psychiatrycznym. Co jeśli prawda jest jeszcze gorsza?

Mara Dyer jako jedyna przeżyła tragiczny wypadek w starym szpitalu psychiatrycznym, na skutek którego zmarła jej najlepsza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Violet Everly została wychowana przez swojego wuja. Jej matka zostawiła ją za młodu i od tamtej pory nie było z nią kontaktu. Pewnego dnia, do jej rodzinnego domu przybywa Penelope wraz ze swoim młodym asystentem Aleksandrem. Dowiaduje się wtedy, że magia istnieje, a jej wujowie dostają ultimatum, że mają odnaleźć swoją siostrę w ciągu 10 lat, albo kobieta przybędzie po Violet.

Zaginiona matka, klątwa ciążącą na jednym rodzie i magia to przepis na bardzo dobrą książkę. Jednak w tym przypadku nie czułam większej satysfakcji z czytania jej.

Główna bohaterka Everly jak na swój wiek jest bardzo naiwna, co praktycznie widać na każdym kroku, ciężko jest ją polubić, albo chociaż zżyć się z nią na tyle, żeby z uwielbieniem śledzić jej losy. Dziewczyna poszukuje zaginionej matki, jednak wiele poszlak dotyczących jej pobytu znajduje zbyt łatwo. Często też nie było nawet wytłumaczone w jaki sposób je znalazła.

Jej relacja z Aleksandrem też nie jest moim zdaniem zadawalająca. Uczucie jakim go darzy, wydaje się pojawić znikąd, nie czułam tej ekscytacji jaką bym chciała, z jakiejkolwiek romantycznej sytuacji. Tutaj pojawia się również na naiwność, o której wspomniałam wyżej.

Moje ulubione dzielenie książki na różne perspektywy też niestety nie sprawdziło się do końca. Momentami byłam mocno zdezorientowana. Czyło się niechciany chaos.

Głównym plusem tej historii jest postać Penelope. Czuć było, że jako jedyna w tej książce ma jakiś charakter i przeszłość, którą aż chciało się poznać. Więc każda interakcja z jej osobą, nadawała książce takiego lekkiego kopa, którego jej brakowało.

Magia w tym świecie również jest interesująca. Przenoszenie się między światami niezwykle ciekawe i szkoda tylko, że nie było tego więcej.

Ogólnie książka jako debiut nie wypada najgorzej. Fabuła ma ogromny potencjał, jedynie trzeba popracować trochę nad bohaterami, potrzebują oni więcej zadziora 😀

Violet Everly została wychowana przez swojego wuja. Jej matka zostawiła ją za młodu i od tamtej pory nie było z nią kontaktu. Pewnego dnia, do jej rodzinnego domu przybywa Penelope wraz ze swoim młodym asystentem Aleksandrem. Dowiaduje się wtedy, że magia istnieje, a jej wujowie dostają ultimatum, że mają odnaleźć swoją siostrę w ciągu 10 lat, albo kobieta przybędzie po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytacie czasem książki wiedząc, że nie będą one cudem literatury, jednak sięgacie po nie po prostu dla relaksu?

Książką dla relaksu właśnie były dla mnie Wszystkie Noce Zeusa. W trakcie czytania opowiadałam wszystko @czytaania , bo po prostu nie mogłam się powstrzymać, żeby podzielić się z kimś wydarzeniami z tej powieści 😅

Zeus nie potrafił dotrzymać wierności swojej żonie Herze. Dlatego ta w odwecie rzuciła na niego okrutną klątwę, którą może przełamać jedynie prawdziwa miłość. Miłość, której Zeus nie może skonsumować, czy podoła?

Uwielbiam temat bóstw, więc książki o Zeusie nie mogłam po prostu pominąć.

Zacznijmy może od plusów historii:
▪️Sam pomysł na fabułę, akurat wpasował się w moje gusta idealnie. Przełamywanie bardzo starej klątwy, gdzie Zeus wypuszczany jest ze swojego więzienia jedynie raz na sto lat, aby w bardzo krótkim czasie znaleźć tą jedyną ukochaną osobę, dla której chciałby zmienić swoje wcześniejsze postępowanie uważam za świetny.

▪️Bardzo dobrze wykreowana postać Posejdona, która mimo tego, że jest postacią poboczną, moim zdaniem skradła całe show. Pos jest zabawny i dużo bardziej charyzmatyczny niż sam Zeus. Ma dużo skrajnych zachowań co tylko wzmagało zainteresowanie jego osobą.

▪️Na plus mogę wliczyć jeszcze to, że właśnie ta książka pomimo tego, że do najlepszych nie należy, wręcz przeciwnie, sprawiła, że dużo się śmiałam i kompletnie zrelaksowałam w trakcie jej czytania.

A teraz przejdźmy do minusów.
▪️Instant love - chociaż miłością ciężko to nazwać.
Zeus i jego wybranka Aneta już przy pierwszym spotkaniu uważają, że to co ich łączy to miłość. Niestety jedyne zachowania jakie ja od nich wyczułam to pożądanie, które uważam że też było mocno na siłę.

▪️Ciągle wspominanie o tym jak bardzo by się chciało dobrać do majtek drugiej osobie uważam, również za niezbyt smaczny. Myślę, że naprawdę da się napisać porządny erotyk, który nie sprawiałby, że na twarzy pojawia się czytelnikowi niesmak. Zachowania niektórych bohaterów były po prostu zbyt wyolbrzymione.

Mogła to być naprawdę dobra pozycja. Wystarczyło dać naszym bohaterom trochę więcej czasu na zapoznanie się ze sobą i danie im szansy na na rozwinięcie się prawdziwych uczuć.

Czytacie czasem książki wiedząc, że nie będą one cudem literatury, jednak sięgacie po nie po prostu dla relaksu?

Książką dla relaksu właśnie były dla mnie Wszystkie Noce Zeusa. W trakcie czytania opowiadałam wszystko @czytaania , bo po prostu nie mogłam się powstrzymać, żeby podzielić się z kimś wydarzeniami z tej powieści 😅

Zeus nie potrafił dotrzymać wierności swojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Motyw szkoły dla magicznie uzdolnionych to jeden z moich ulubionych tematów. Też go lubicie?

Zoey to córka wysoko postawionej w społeczności kobiety, która dzięki dobremu rodowodowi i niezwykłej magii uzdrawiania jest szanowaną członkinią Rady. Dziewczyna całe życie przygotowuje się, aby przejąć rolę swojej matki. Jednak jej moc pozostaje bardzo długo uśpiona. Jednak wszystko się zmienia podczas balu, w którym ginie niczego niespodziewający się chłopak.

W tym dniu budzi się moc dziewczyny, jednak nie jest ona taka jakiej każdy mógłby się spodziewać. Jej moc jest mroczna i rzadko spotykana w jej rodzie. Zoey okazuje się być Banshee i ta jedna wiadomość wywraca jej życie do góry nogami.

Banshee to temat, który do tej pory znałam jedynie z seriali. Także z ogromną chęcią poznawałam rozdziały, w których mogłam uzyskać informacje o tym na czym polegają ich umiejętności i jak może wyglądać przyszłość takich osób w tym konkretnym świecie. Wybór swojej drogi po zakończeniu edukacji w tym przypadku jest mocno ograniczony. A ich życie wydaje się być usiane smutkiem i śmiercią.

Dosyć ciekawym aspektem tej historii był również wątek kryminalny. Zoey po trafieniu do innego internatu ciężko jest się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Nagle jej dawni przyjaciele i chłopak się od niej odwracają, a nowe znajomości nie są z początku czymś dla niej przyjemnym. Dopiero po czasie ze swoją współlokatorką odnajdują wspólny język i postanawiają dojść do prawdy na temat tajemniczej śmierci na balu.

Jest to bardzo ciekawa pozycja, w której poruszane są interesujące tematy. Poznawanie własnego siebie, nie spełnianie oczekiwań najbliższej rodziny, życie dla siebie samej, a nie dla wyobrażeń innych.

Książka całkiem przyjemna. Nie obyło się bez sytuacji, czy bohaterów, którzy działają w irracjonalny sposób jednak nie przeszkadzało to na tyle, żeby nie cieszyć się z książki.

Motyw szkoły dla magicznie uzdolnionych to jeden z moich ulubionych tematów. Też go lubicie?

Zoey to córka wysoko postawionej w społeczności kobiety, która dzięki dobremu rodowodowi i niezwykłej magii uzdrawiania jest szanowaną członkinią Rady. Dziewczyna całe życie przygotowuje się, aby przejąć rolę swojej matki. Jednak jej moc pozostaje bardzo długo uśpiona. Jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wasze ulubione seriale z gatunku fantastyki?

Na stronie wydawnictwa znajdziecie informację, że klimat książki jest niezwykle podobny do serialu Shadowhunters i do Pamiętników Wampirów. Mnie bardziej namawiać nie trzeba, zostałam od razu kupiona.

Leaf Young zostaje wciągnięta do niebezpiecznego fantastycznego świata egzorcystów. Jedna noc z przypadkowym mężczyzną sprawia, że jej życie zostaje wywrócone do góry nogami. Po ferelnym wieczorze budzi się zraniona, przestraszona i z demonem opętującym jej ciało. Dostaje propozycję nie do odrzucenia. Czeka ją śmierć lub ciężkie szkolenie na egzorcystę, które będzie przebiegać pod okiem Falco, najlepszego tropiciela w akademii.

Książka rzeczywiście posiada parę podobieństw, do mojej ulubionej serii, czyli do Nocnych Łowców. Głównym łącznikiem jest właśnie tajemnicza organizacja specjalizująca się chronieniem świata przed demonami, a także to, że główna bohaterka w poprzednim życiu nie miała pojęcia o istnieniu tego innego świata. Dla mnie jednak ta historia mimo tego podobieństwa i tak jest powiewem świeżości, czymś nowym.

Najlepszą rzeczą jaka przydarzyła się tej książce jest sam demon - Lore. Uwięziony w głowie swojej ofiary przeprowadza z nią mnóstwo sarkastycznych dialogów, które książki tego typu potrzebują. Humor jest świetny.

Bywają momenty, w których to Lore jest osobą sterującą ciałem. Wtedy Leaf zostaje uwięziona we własnym ciele, lecz nadal może po części kontrolować sytuację. I to jest naprawdę super. Bo widzimy wtedy dwie strony medalu.

Jednak sam Demon to nie wszystko co ma ta książka do zaoferowania, pozostali bohaterowie również są świetni i każdy z nich z pewnością mógłby dostać swoją osobną historię. To właśnie lubię, kiedy poboczni bohaterowie, odznaczają się czymś ciekawym, a nie są tylko niewielkim dodatkiem.

Wątek enemies to lovers jest do przewidzenia już od samego początku. Jednak nie przyćmiewa on fabuły i do samego końca nie wiemy na czym stoimy.

Zakończenia kompletnie się nie spodziewałam, więc już nie mogę doczekać się kontynuacji.

Uwielbiam tę historię ❤️

Wasze ulubione seriale z gatunku fantastyki?

Na stronie wydawnictwa znajdziecie informację, że klimat książki jest niezwykle podobny do serialu Shadowhunters i do Pamiętników Wampirów. Mnie bardziej namawiać nie trzeba, zostałam od razu kupiona.

Leaf Young zostaje wciągnięta do niebezpiecznego fantastycznego świata egzorcystów. Jedna noc z przypadkowym mężczyzną sprawia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Spotkaliście się z klątwą drugiego tomu? W jakiej serii kolejna część wypadła dużo gorzej niż jej poprzedniczka?

▪️Isla po złamaniu swojej klątwy i wygraniu Centennialu zostaje pełnoprawną władczynią Dzikich, a także władczynią Gwiezdnych. Jednak teraz oprócz wielkiego obowiązku jakim jest władanie musi nauczyć się posługiwać swoimi umiejętnościami, aby uratować wyspę przed kolejną zagładą.

Nightbane od @alexaster dopadła właśnie klątwą drugiego tomu. Lightlark uważałam, za cudowną lekturę, pełną świetnych zwrotów akcji i wspaniałych angażujących bohaterów. Jednak druga część bardzo odbiega jakością od swojej poprzedniczki.

Pierwsze co mocno wybijało mnie z rytmu to przeskoki czasowe. Zazwyczaj lubię takie zagrania, jednak w książkach od Aster rozdziały są krótkie, więc każda zmiana perspektywy działa się zbyt szybko. Ciężko było skupić się na fabule i prawdziwie zaangażować.

Kolejnym napotkanym problemem byli bohaterowie. W poprzednim tomie każdy mieszkaniec wyspy czymś się odznaczał. W tej chwili Oro z potężnego władcy stał się nijaką niańką dla Isli. Nie czuć było ani emocji, ani chemii między bohaterami, którzy rzekomo darzą się uczuciem. Wczesniej było to wyraźnie czuć. Isla - powinna być waleczna, a poprzez utratę pamięci i nowe obowiązki stała się cieniem dawnej siebie. Jedynie Grim nadal został przy swoim charakterze i czuć było, że za jego czynami rzeczywiście stoją przemyślane decyzje.

Dlatego najlepszymi momentami książki były chwile, w których władca mrocznych gra główne skrzypce. Były interesujące, dlatego bliżej można było poznać jego historię oraz królestwo, którym włada.

Końcówka oczywiście jest dobra i wszystko dążyło do tego, żeby zainteresować mnie historią w takim stopniu, że mimo niedociągnięć z chęcią poznam dalszy ciąg. Pokochałam ten oryginalny świat i mam nadzieję, że będę mogła się nim jeszcze cieszyć w lepszym wydaniu.

Spotkaliście się z klątwą drugiego tomu? W jakiej serii kolejna część wypadła dużo gorzej niż jej poprzedniczka?

▪️Isla po złamaniu swojej klątwy i wygraniu Centennialu zostaje pełnoprawną władczynią Dzikich, a także władczynią Gwiezdnych. Jednak teraz oprócz wielkiego obowiązku jakim jest władanie musi nauczyć się posługiwać swoimi umiejętnościami, aby uratować wyspę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jakie książki ostatnio nie spełniły waszych oczekiwań?

▪️Esther nie może zostać w jednym miejscu dłużej niż rok. Jednak wyprawa badawcza i znaleziona tam miłość sprawia, że dziewczyna chce zaryzykować swoje bezpieczeństwo. Jednak kiedy wyczuwa zagrożenie wie, że musi wrócić do siostry Joanny, która strzeże ich sekretnej kolekcji ksiąg.

Znacie jakieś tytuły, których akcja była niezwykle przeciągnięta? Taką książką niestety są „Księgi Krwi. Pewnych ksiąg nie należy otwierać.” Miałam do tej historii duże oczekiwania. Sam opis książki zaciekawił mnie sekretną biblioteką, magicznymi lustrami, oraz wielkim niebezpieczeństwem. Wszystko to sprawiło, że marzyłam żeby rozpocząć przygodę z tym tytułem. Jednak nie wszystko w życiu wychodzi tak jakbyśmy tego chcieli. Początek książki, który powinien być szybkim wstępem, zapoznaniem się ze światem, został przeciągnięty na ponad 200 stron. Przez pół książki byłam zasypywana mało interesującymi faktami, oraz historią o pocztówkach. Dopiero po przebrnięciu przez ten 'początek' zaczęłam nabierać zainteresowania historią. Połączenie dwóch rozdzielonych sióstr, oraz dwóch mężczyzn zajmujących się sprawami sekretnej biblioteki sprawiło, że wzrosła moja chęć do poznania tajemnic tej przygody. Pomysł na księgi, które same w sobie potrafią być zagrożeniem, nawet dla tych, którzy potrafią się z nimi obchodzić był super. Brakowało mi jednak w tej książce rozwinięcia tego tematu, czegoś jeszcze bardziej tajemniczego, większej ilości niebezpiecznych sytuacji z nimi związanymi. Niestety wszystko to co dostałam było niesłychanie przegadane. Najciekawsze momenty książki wydarzyły się dopiero pod sam koniec, kiedy to wszyscy bohaterowie spotkali się wreszcie w jednym miejscu, w tym rodzinnym domu, do którego prawo wstępu początkowo miała tylko jedna osoba - Joanna. W tym momencie dało się dopiero poczuć powagę sytuacji, która przez większą część książki była po prostu niezauważalna. Najbardziej dało się wyczuć wahanie Joanny, która obiecała ojcu, że utrzyma zaklęcia ochronne i nie dopuści do tego, żeby kolekcja ksiąg wpadła w niepowołane ręce.

Księgi Krwi to po prostu książka nie dla mnie. Jednak ja potrzebuję czegoś z większą ilością zwrotów akcji, czegoś co będzie potrafiło mnie zaskoczyć. Tutaj niestety tego nie znalazłam.

Jakie książki ostatnio nie spełniły waszych oczekiwań?

▪️Esther nie może zostać w jednym miejscu dłużej niż rok. Jednak wyprawa badawcza i znaleziona tam miłość sprawia, że dziewczyna chce zaryzykować swoje bezpieczeństwo. Jednak kiedy wyczuwa zagrożenie wie, że musi wrócić do siostry Joanny, która strzeże ich sekretnej kolekcji ksiąg.

Znacie jakieś tytuły, których akcja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Według informacji na tyle książki Klątwa Świętych jest lekturą dla tych, którzy są fanami książek z serii Cień i Kość od Leah Bardugo. Ta ciekawostka wcale nie sprawiła, że byłam bardziej zainteresowana powieścią, ponieważ książki Bardugo niestety nie trafiły do mojego serca. Wręcz przeciwnie, przez tą małą wzmiankę w trakcie czytania zaczęłam doszukiwać się podobieństw. Jedno z nich to nazwa osób posiadających powinowactwa, u Bardugo Mamy Grisha, w tej lekturze takie osoby nazywane są Visza. Całkiem podobnie jednak nie było to później jakoś bardzo przeszkadzające.

▪️Aya wraz z Willem i Tovą należą do najbardziej zaufanych ludzi królowej. Każde z nich ma określoną funkcję na dworze. Bronią królestwa używając swoich unikatowych powinowactw. Do Królestwa Talii wojna zbliża się wielkimi krokami, a ich zadaniem będzie przekonać swoich dotychczasowych sojuszników do pomocy.

Największym plusem tej historii jest relacja Ayi z Willem. Użyty jest to bardzo powszechny motyw hate to love gdzie zazwyczaj w tego typu książkach tej nienawiści nie dostrzegam, a tutaj była ona naprawdę dobrze wytłumaczona i czuć było, że bohaterzy nie darzą się sympatią. Ich sceny gdzie zmuszeni byli do wspólnego przebywania ze sobą i wątpienia w swoje uczucia były świetne i czytając książkę nie mogłam się doczekać ich kolejnych wspólnych momentów.

W książce znalazło się też miejsce na ciekawe zagrania polityczne, intrygi z nimi związane, chwile niebezpieczeństwa, nowe przyjaźnie, zdrady.

Jednak za mało było dla mnie w tym wszystkim magii powinowactw. Uważam, że ten aspekt zdolności powinien być nieco bardziej rozbudowany. Żebym była jeszcze bardziej zadowolona potrzebowałbym, żeby ta magia wypływała z każdej strony.

Ogólnie jest to dobry początek cyklu i z chęcią przeczytam kolejne części 😀

Według informacji na tyle książki Klątwa Świętych jest lekturą dla tych, którzy są fanami książek z serii Cień i Kość od Leah Bardugo. Ta ciekawostka wcale nie sprawiła, że byłam bardziej zainteresowana powieścią, ponieważ książki Bardugo niestety nie trafiły do mojego serca. Wręcz przeciwnie, przez tą małą wzmiankę w trakcie czytania zaczęłam doszukiwać się podobieństw....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybyście mieli szansę przeżyć swoje życie jeszcze raz od jakiegoś momentu, dużo byście zmienili?

Taką szansę dostaje Mingshin. Jej ukochany książę Ren, któremu pomogła dojść do władzy w ostatnim rozrachunku zdradził ją i doprowadził do jej śmierci. W ostatnich chwilach swojego życia dziewczyna prosi o łaskę bogów oraz o jeszcze jedną szansę naprawienia wszystkiego.

Bardzo lubię motyw, w którym główny bohater ma szansę na ponowne wkroczenie do świata. W czystym sercu został on użyty w odpowiedni sposób. Już na początku książki wiemy, że główna bohaterka umiera, a o wydarzeniach przed jej śmiercią dowiadujemy się na bieżąco w trakcie poprawiania błędów, które Mingshin uważała że popełniła za pierwszym razem. Dzięki temu nie odczuwa się znużenia, które czasem występuje w tego typu książkach, kiedy czytamy o jednym dniu w kółko. Nie ma tu zbędnych powtórzeń, tylko świeże spojrzenie na poprzednie wydarzenia.

Mingshin to bohaterka, która uczy się na błędach i to w niej lubię. Niestety były momenty w książce gdzie na każdym kroku wyczuwała spisek i uważała, że wszystkie wydarzenia głównie te negatywne dzieją się ze względu na nią. Zazwyczaj miała rację, jednak nieziemsko mnie to irytowało 🙈

W książce oczywiście znajdzie się również romans przed którym dziewczyna broni się rękami i nogami, próbuje nie sparzyć się po raz drugi, jednak serce niestety nie wybiera i jeden z pozostałych książąt zawróci jej w głowie.

Jest tu również wątek fantastyczny, jednak nie jest on zbytnio rozbudowany. Coś tak lekkiego będzie odpowiednie dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z fantastyką.

Gdybyście mieli szansę przeżyć swoje życie jeszcze raz od jakiegoś momentu, dużo byście zmienili?

Taką szansę dostaje Mingshin. Jej ukochany książę Ren, któremu pomogła dojść do władzy w ostatnim rozrachunku zdradził ją i doprowadził do jej śmierci. W ostatnich chwilach swojego życia dziewczyna prosi o łaskę bogów oraz o jeszcze jedną szansę naprawienia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jakie tytuły sprawiły, że pokochaliście historię już od pierwszych stron?

Złodziej Gwiezdnego Pyłu to jedna z tych książek. Ja nie mogłam oderwać się od tego wspaniałego pustynnego klimatu, w których dżiny są bytem niezwykle niebezpiecznym i wytępianym przy każdej możliwej okazji.

Luli al-Nazari przeszła wiele w swoim życiu. Cała jej wioska została brutalnie zamordowana, a ona jedyna uszła z życiem dzięki Quadirowi - dżinowi, który od momentu masakry towarzyszy dziewczynie we wszystkich jej podróżach i pomaga odnajdywać magiczne relikwie dla zysku. Jej kolekcjonerska profesja zostaje odkryta przez sułtana, który zmusza Luli do niebezpiecznej misji polegającej na odnalezieniu zaginionej lampy.

Od pierwszych stron zostałam wciągnięta w ten magiczny świat dżinów, pełen niebezpieczeństw, nadludzkich umiejętności, wielu tajemnic, wspaniałych przygód i baśniowych opowieści. Te ostatnie nadawały cudownego klimatu prosto z bajki, a przedstawione zostały na specjalnie przyozdobionych kartkach.

Luli wraz z księciem Mazenem, który został wysłany na tą wyprawę pod przykrywką zamiast swojego brata Omara i łowczynią Aiszą mają ważny cel. Znaleźć niebezpieczną lampę, należąca do królewskiego dżina. W trakcie zapoznawania się z historią czułam się momentami jakby zapominano o tej misji. Lecz bohaterowie cały czas pruli naprzód, wchodząc co rusz w nową magiczną przygodę, która rzeczywiście cały czas przybliżała ich do celu. Nam pozwalając w tym czasie na poznanie historii i kultury kraju.

Każdego bohatera z osobna poznawaliśmy w ich osobnych rozdziałach. Dzięki czemu można było czuć się jak powiernik wielu tajemnic, który wie dużo więcej niż pozostali uczestnicy misji.

Dodatkowym zaskoczeniem był brak wątku romantycznego, który prawdopodobnie pojawi się w kolejnym tomie. Mój gust czytelniczy w ciągu trzech lat sporo się zmienił. Zaczęłam uwielbiam wątki romantyczne i zazwyczaj książka bez niego często jest dla mnie teraz mało ekscytująca. Tutaj tego problemu kompletnie nie miałam. Co jest ogromnym plusem.

Jak dla mnie książka jest cudowna. Czytajcie.

We współpracy z @youandyabooks

Jakie tytuły sprawiły, że pokochaliście historię już od pierwszych stron?

Złodziej Gwiezdnego Pyłu to jedna z tych książek. Ja nie mogłam oderwać się od tego wspaniałego pustynnego klimatu, w których dżiny są bytem niezwykle niebezpiecznym i wytępianym przy każdej możliwej okazji.

Luli al-Nazari przeszła wiele w swoim życiu. Cała jej wioska została brutalnie zamordowana,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Valea ukrywa się wśród ludzi. Kilkanaście lat wcześniej jej rodzina została brutalnie zamordowana. Pewne okoliczności utwierdzają dziewczynę, że nie jest już dłużej bezpieczna, więc postanawia poprosić o pomoc swojego dziadka.

Książka ma z początku bardzo szybkie tempo, co trochę przeszkadzało mi w zrozumieniu na czym polega ten magiczny świat, pełen wiccan, strzyg i wielu innych nadnaturalnych postaci. Poznanie pewnego mężczyzny, szybkie zauroczenie się nim, nagłe uczucie niebezpieczeństwa i ucieczka ze świata ludzi zdarzyły się w niezwykle krótkim czasie, co spowodowało, że losy Valei z początku nie bardzo mnie interesowały.

Potem jesteśmy wrzuceni w wir rodzinnych problemów i tajemnic, które powinny być dla nas szokiem, a jedynie co zrobiły to wprowadziły mnie w konsternację. Reakcja głównej bohaterki na te rewelacje dla mnie była niezadowalająca, za mało było w tym emocji, które powinny towarzyszyć w tak ważnej chwili.

W późniejszym etapie książka zwalnia sporo tempa. W zamku Caraiman, poznajemy sporo bohaterów, uczymy się trochę historii tego miejsca i poznajemy wydarzenia które przytrafiły się poprzednim pokoleniom, poprzez opowieści, oraz najciekawsze co może być, poprzez interakcje z duchami! Ten moment książki mimo, że najspokojniejszy, zainteresował mnie najbardziej.

Zauroczenie pojawia się w tej książce dosyć szybko i jak dla mnie ta relacja nie powinna jeszcze znaleźć się na tym etapie na jakim się znalazła. Zbyt prędkie wejście w to uczucie sprawiło, że nie byłam w stanie kibicować parze, dzięki braku pewnego napięcia między bohaterami.

Jednak końcówka książki nadrabia wszystkie niedoskonałości z początki. Akcja stała się naprawdę dynamiczna, śledziło się ją z niezwykłym zaangażowaniem, a ostatnie sceny sprawiły, że po kolejną część chciałoby się sięgnąć od razu.

Głównym problemem tej lektury jest nierówne tempo. Powinna trzymać w napięciu i zaciekawieniu przynajmniej przez większość czasu. Jest to pierwszy tom, więc z chęcią przeczytam kontynuację, zwłaszcza po takim zakończeniu. A znając poprzednie książki autorki wiem, że potrafi ona stworzyć niezwykłe światy, które potrafią zainteresować czytelnika więc trzeba tej serii dać szansę.

Valea ukrywa się wśród ludzi. Kilkanaście lat wcześniej jej rodzina została brutalnie zamordowana. Pewne okoliczności utwierdzają dziewczynę, że nie jest już dłużej bezpieczna, więc postanawia poprosić o pomoc swojego dziadka.

Książka ma z początku bardzo szybkie tempo, co trochę przeszkadzało mi w zrozumieniu na czym polega ten magiczny świat, pełen wiccan, strzyg i wielu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Coś jakby magia” to pierwsza książka z gatunku fantastyki jaką napisała @Emma Mills i zrobiła to naprawdę dobrze!

Powieść śledzi losy Aurelii, która jest uczennicą w piekarni. Jej względnie spokojne i normalne życie zaburza pojawienie się w nim Iliany - łowczyni głów, która potrzebuje od młodej piekarki pomocy w odnalezieniu pewnego człowieka. Podzielenie się swoimi magicznymi umiejętnościami z nieznajomą sprawi, że każdy kolejny dzień stanie się jedną wielką przygodą.

Jestem zachwycona. Nie spodziewałam się, aż tak fajnej historii z magią w tle po autorce, która na codzień pisze w zupełnie w innym gatunku.

Emma Mills jednak połączyła książkę młodzieżową z fantastyką i wyszło jej to nadzwyczaj dobrze. Czytając tę powieść czułam się jakby ktoś przykrył mnie ciepłym, miękkim kocykiem i zaczął opowiadać piękną historię o przyjaźni, o rodzinie, którą znajduje się w całkiem obcych osobach, o ciekawych przygodach, o lekkim niebezpieczeństwie, oraz o miłości. Nie brakuje tu też odkrywania swoich umiejętności magicznych i walczenia o siebie. Jednak tym co sprawiło, że pokochałam książkę jest humor. Dialogi między bohaterami sprawiały, że uśmiechałam się sama do siebie. Momentami były one urocze, czasem sarkastyczne i za każdym razem dzięki tym rozmowom dało się poznać każdego bohatera jeszcze lepiej i po prostu polubić ich na całego.

Świat, który poznajmy w książce jest ogołocony z magii, dla większości społeczeństwa jest to coś bezużytecznego, coś w co trzeba wsadzić zbyt wiele wysiłku, żeby było opłacalne. Dlatego momenty, w których rzeczywiście Aurelia czy jej przyjaciele używają swoich umiejętności są czymś jeszcze bardziej interesującym.

Mi się bardzo podobało, lekka, interesująca lektura, która powinna spodobać się każdemu. Polecam!

„Coś jakby magia” to pierwsza książka z gatunku fantastyki jaką napisała @Emma Mills i zrobiła to naprawdę dobrze!

Powieść śledzi losy Aurelii, która jest uczennicą w piekarni. Jej względnie spokojne i normalne życie zaburza pojawienie się w nim Iliany - łowczyni głów, która potrzebuje od młodej piekarki pomocy w odnalezieniu pewnego człowieka. Podzielenie się swoimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oglądacie programy typu Reality Show?
Ja tak, nie jest to może rozrywka górnych lotów, ale dla mnie oglądanie telewizji tego typu to możliwość całkowitego odprężenia się i wyłączenia mózgu 😅

Dlatego nie przeszłam obojętnie koło książki @mikolaj.marcela - Oszustka. The Rite Show.

Melanie dostaje propozycję wzięcia udziału w programie dla młodych pisarzy. Zostaje wysłana na wyspę wraz z innymi utalentowanymi autorami książek. Ich zadaniem będzie rywalizacja między sobą, aby podczas różnych zadań wyłonić zwycięzcę.

Jestem nieco zawiedziona. Głównym wątkiem książki powinno być uczestnictwo w programie Reality Show. Jednak większa jej część skupia się na nastoletnich dramatach sercowych. Marzyło mi się śledzić poczynania bohaterów podczas wykonywania zadań, oraz na poznaniu procesu twórczego któregokolwiek z nich. Niestety tego nie dostałam, przynajmniej nie w takiej ilości jakiej chciałam. Gdyby książka była dłuższa może udałoby się zawrzeć chociaż jedno zadanie więcej.

Lecz Oszustka ma też swoje dobre momenty. Mniej więcej w połowie książki zaczyna się coś dziać. Okazuje się, że uczestnicy nie są do końca bezpieczni na wyspie, a Melanie za wszelką cenę chcę odkryć prawdę kryjącą się za prawdziwym powodem, aby ściągnąć ich do programu. W tym momencie również bohaterowie przestają zachowywać się aż tak dziecinnie i zaczynają ze sobą współpracować, więc byłam zadowolona. Końcówka jest emocjonująca i zostawia nas z kolejnymi pytaniami, na które odpowiedzi dostaniemy dopiero prawdopodobnie w drugim tomie.

Muszę też zwrócić uwagę na ilość powtórzeń. Wyrażenie „The Rite Show” padło w książce 97 razy, a książka ma zaledwie 319 stron. Uważam, że to nieco za dużo. Wytrącało mnie to strasznie ze skupienia, a momentami było już po prostu śmieszne.

We współpracy z @youandyabooks

Oglądacie programy typu Reality Show?
Ja tak, nie jest to może rozrywka górnych lotów, ale dla mnie oglądanie telewizji tego typu to możliwość całkowitego odprężenia się i wyłączenia mózgu 😅

Dlatego nie przeszłam obojętnie koło książki @mikolaj.marcela - Oszustka. The Rite Show.

Melanie dostaje propozycję wzięcia udziału w programie dla młodych pisarzy. Zostaje wysłana na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

▪️Pięcioro nowych członków Towarzystwa Aleksandryjskiego nadal przebywa w bibliotece. Ich zadaniem na ten rok jest przeprowadzenie badań na wybrany przez siebie temat, aby dołożyć cegiełkę swojej wiedzy do archiwum. W międzyczasie okazuje się, że każdemu z nich grozi niebezpieczeństwo z rąk osób nazywających siebie Forum.

The Atlas Paradox to tytuł, który wymagał ode mnie kompletnej ciszy podczas czytania. Nie jest to książka najłatwiejsza w odbiorze. Dosłownie każdy dźwięk wytrącał mnie ze skupienia, przez co często musiałam czytać jakieś fragment dwa razy. Jednak jeżeli warunki do czytania były godne, to książka stawała się naprawdę interesująca.

Pomimo tak dużej ilości bohaterów powieść nie jest napakowana akcją. Powiedziałabym raczej, że skupia się tylko i wyłącznie na bohaterach. Ich przemyśleniach, przyszłych decyzjach, relacjach jakie zawarli odkąd wstąpili w progi towarzystwa. Każdy rozdział pomaga nam poznać dogłębnie ich charakter i wewnętrzną walkę jaką toczą sami ze sobą.

Wisienką na torcie w tym wszystkim są podróże w czasie, podczas których poznajemy lepiej pewną postać, która w przyszłości może dużo namieszać.

Jest to z pewnością seria nie dla każdego. Ktoś to uwielbia książki przepełnione akcją może nie docenić tych książek. Jednak jeśli jesteście fanami tekstów, które skupiają się na bohaterze to jest to strzał w dziesiątkę.

Mi się podobało, a wam?

▪️Pięcioro nowych członków Towarzystwa Aleksandryjskiego nadal przebywa w bibliotece. Ich zadaniem na ten rok jest przeprowadzenie badań na wybrany przez siebie temat, aby dołożyć cegiełkę swojej wiedzy do archiwum. W międzyczasie okazuje się, że każdemu z nich grozi niebezpieczeństwo z rąk osób nazywających siebie Forum.

The Atlas Paradox to tytuł, który wymagał ode mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historie o Bogach, lubicie taki motyw?

Kissen i Elogast to dwie osoby, które nie mogłyby się od siebie bardziej różnic. Bogobójczyni, dla której zabijanie to bułka z masłem, oraz były rycerz, przyjaciel króla, który próbuje wieść spokojne życie jako piekarz. Ich los zostanie przypadkowo złączony dzięki małej dziewczynce i jej bożkowi, którzy zostaną postawieni na ich drodze.

Mam do tej książki dziwny stosunek. Z jednej strony bardzo podobały mi się wydarzenia, polubiłam się z bohaterami, z chęcią śledziłam ich drogę do wypełnienia własnych i wspólnych misji, a z drugiej strony nie potrafiłam się przywiązać do żadnej postaci, tak żeby rzeczywiście móc się przejmować ich losami. Dlatego ciężko jest mi ocenić tę pozycję.

Akcja momentami, była sporo wolniejsza. Zdarzały się chwilę, w których czytałam z wielkim zaangażowaniem, lecz za chwilę czułam lekkie znużenie, które mogło być spowodowane ilością opisów 🤔

Osobiście uwielbiam w książkach motyw bogów, a w tej na pewno ich nie brakuje, przynajmniej wzmianek o nich. Bóstwa tutaj są w ciekawy sposób wykreowane, ponieważ przed zakazaniem ich czczenia, mogliście znaleźć w tym świecie bogów dosłownie wszystkiego. Bożek spadającego listka? Pewnie, czemu nie! Jeżeli tylko ludzkość potrzebuje właśnie czegoś takiego do przetrwania. Podobała mi się właśnie ta ich mnogość.

Dużym plusem jest też stworzenie głównego bohatera z dosyć dużą niepełnosprawnością, która na co dzień ogromnie doskwiera postaci. Nie potrafię sobie w tej chwili przypomnieć, żadnej książki z tego gatunku, która posiadałaby taki wątek, co mnie pozytywnie zaskoczyło.

Na koniec powiem, że wątek romantyczny w tej książce w moim odczuciu był niepotrzebny. Pojawił się w książce nagle, bez większego uzasadnienia. Książka zyskała by dużo więcej gdyby go nie było kompletnie, lub żeby został potraktowany na poważnie i rozwinięty tak jak należy.

Kto już czytał?

Współpraca z @wydawnictwojaguar

Historie o Bogach, lubicie taki motyw?

Kissen i Elogast to dwie osoby, które nie mogłyby się od siebie bardziej różnic. Bogobójczyni, dla której zabijanie to bułka z masłem, oraz były rycerz, przyjaciel króla, który próbuje wieść spokojne życie jako piekarz. Ich los zostanie przypadkowo złączony dzięki małej dziewczynce i jej bożkowi, którzy zostaną postawieni na ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dom sióstr marnotrawnych to wizualnie przepiękna książka, która z pewnością niejednego czytelnika namówiła na poznanie jej treści tylko ze względu na okładkę. Sama się do nich zaliczam i przyznaje się bez bicia!

Iris to jedyna siostra Hollow, która pozostała przy matce. Grey i Vivi, kiedy tylko nadarzyła się okazja uciekły z domu rodzinnego, aby wieść życie na swoich własnych warunkach. Rodzeństwo w młodości przeżyło ogromną traumę. Zniknęło na miesiąc, a następnie powróciło, kompletnie nie pamiętając co się im przydarzyło. Sytuacja wydaje się powtarzać, Grey znika bez wieści, a pozostałe siostry muszą dowiedzieć co wydarzyło się w dzieciństwie, aby móc odnaleźć zaginioną.

Wydaje mi się, że miałam zbyt wygórowane oczekiwania co do tej pozycji. Dokładnie sama nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że Dom Sióstr Marnotrawnych będzie czymś genialnym.
Pomysł na książkę uważam za oryginalny. Uwielbiam czytać o motywie śmierci, czy o tak zwanym limbie. Półdroże to miejsce pomiędzy, które jest śmiercią, rozkładem samym w sobie. Podczas czytania chciałam poczuć tę grozę tego miejsca, a niestety opisy które miały wprowadzić mnie w ten mroczny klimat tylko przedstawiły mi ogólny zarys miejsca, który ani trochę mnie nie przerazał. Chciałabym, żeby te robaki i gnijąca roślinność jakoś bardziej na mnie wpłynęła.

To co mi się podobało, to ukazana w tej książce żałoba. Każdy z nas przeżywa ją inaczej i w tej książce jest to idealnie pokazane. Mamy ojca, który nie potrafi sobie poradzić z odejściem córek, matkę która później osacza swoje dzieci, brata który czuje, że zrobił zbyt mało dla swojej siostry. Gama różnych zachowań.


Książka jest ciekawa, ale uważam że zabrakło tu umiejętności pokazania ciężkiego, dusznego klimatu, który mógłby sprawić, że książka byłaby genialna.

A wy co myślicie?

Dom sióstr marnotrawnych to wizualnie przepiękna książka, która z pewnością niejednego czytelnika namówiła na poznanie jej treści tylko ze względu na okładkę. Sama się do nich zaliczam i przyznaje się bez bicia!

Iris to jedyna siostra Hollow, która pozostała przy matce. Grey i Vivi, kiedy tylko nadarzyła się okazja uciekły z domu rodzinnego, aby wieść życie na swoich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pochodzenie magii to książka wielowątkowa, lecz historia prowadzona jest w taki sposób, żeby później wszystkie kwestię połączyły się w jedność. Każdy rozdział przedstawia wydarzenia z punktu widzenia czterech osób. Mamy Liyen, Naylę, Kala i Bognę. Dlatego muszę uprzedzić fanów, krótkich rozdziałów, te tu są właśnie dłuższe, żeby móc wydarzenia każdej z tych osób dokładnie opisać 😀

▪️Liyen to arystokratka, która całe swoje życie stara się zadowolić rodzinę, z dość marnym skutkiem.
▪️Nayla to zaginiona księżniczka, próbująca odzyskać to co jej należne, a przy okazji zmagająca się z pewnymi problemami osobistymi.
▪️Kal to właściciel kopalni, który zostaje wmieszany w pewne wydarzenia, które na zawsze odmienią jego życie.
▪️Bogna to wiedźma ze Sławii, którą pewne osoby pragną wykorzystać do celów niekoniecznie pasujących do jej własnych.

Początek historii niestety był dla mnie ciężki. Ilość bohaterów do których w każdym rozdziale zaglądaliśmy na chwilę, nie pozwalała mi się do końca zaangażować w poznawanie ich losów. Kiedy już myślałam, że dany wątek jest naprawdę bardzo ciekawy, za chwilę był on urywany, aby pokazać punkt widzenia kogoś innego, co po prostu wyrywało mnie z rytmu. Na szczęście po jakimś czasie kiedy już wiedziałam czego mogę się spodziewać po danym bohaterze, przyswojenie ich historii, przestało być trudne i mogłam na prawdę cieszyć się z tego co czytam.

Książka miała wiele ciekawych aspektów. A najlepszy pojawił się na sam koniec. Co obiecuje naprawdę dobrą kontynuację. Więc szczerze nie mogę się doczekać. Sama końcówka nie jest może zaskakująca, wręcz powiedziałabym, że można było się tego domyślić, jednak mimo tego jest intrygująca, a to mnie cieszy. Oprócz tego podczas czytania dostaniecie wątek zakazanej miłości do osoby tej samej płci, bardzo ciekawy wątek spełniania oczekiwań naszych rodziców, wątek polityczny, walki o tron, sojuszy i wiele więcej. Także dla każdego coś się na pewno znajdzie.

Pochodzenie magii to książka wielowątkowa, lecz historia prowadzona jest w taki sposób, żeby później wszystkie kwestię połączyły się w jedność. Każdy rozdział przedstawia wydarzenia z punktu widzenia czterech osób. Mamy Liyen, Naylę, Kala i Bognę. Dlatego muszę uprzedzić fanów, krótkich rozdziałów, te tu są właśnie dłuższe, żeby móc wydarzenia każdej z tych osób dokładnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Królowa Ruin to już ostatnia książka z cyklu Smakowicie Mroczne Baśnie.

▪️Po obaleniu klątwy Finley wraz ze swoim towarzyszem Nyfainem muszą stawić czoła królowi demonów, oraz wyjaśnić parę rodzinnych spraw. Rzekomo zmarła królowa powraca i niewiadomo jakie są jej zamiary.

Smakowicie Mroczne Baśnie to bardzo specyficzna seria, która przepełniona jest po same brzegi pikantnymi scenami, wulgaryzmami i czasem po prostu niesmacznym słownictwem. Dlatego nie są to odpowiednie książki dla każdego czytelnika. Ilość scen erotycznych może naprawdę przerażać. W tej ostatniej książce na 732 strony tekstu 76 z nich poświęcone były zbliżeniom. Już nie liczyłam rozmów na ten temat, ale myślę, że z nimi spokojnie dobilibyśmy do 100 🙈😅 Mi osobiście psuło to bardzo odbiór książek jako całości, ponieważ polityczne intrygi, walki na śmierć i życie, rodzinne niesnaski sprawiały, że naprawdę mogłaby być to niezła fantastyczna seria.

W Królowej Ruin największym plusem właśnie były rodzinne dramaty. Dawna Królowa powracająca do żywych z niewiadomych powodów, historia brata Finley, czy sam burzliwy związek głównej pary sprawiał, że naprawdę chciało się to czytać i można było się zatracić w historii.

Krótko podsumowując, uważam że ten cykl miał ogromny potencjał, który został trochę zmarnowany. Lecz jeżeli uwielbiacie czytać erotyki z nutką fantastyki w tle to może jest to historia dla was.

Królowa Ruin to już ostatnia książka z cyklu Smakowicie Mroczne Baśnie.

▪️Po obaleniu klątwy Finley wraz ze swoim towarzyszem Nyfainem muszą stawić czoła królowi demonów, oraz wyjaśnić parę rodzinnych spraw. Rzekomo zmarła królowa powraca i niewiadomo jakie są jej zamiary.

Smakowicie Mroczne Baśnie to bardzo specyficzna seria, która przepełniona jest po same brzegi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Naila z latającej doliny to już druga książka od @majahaber_autorka
Uważam, że autorka zrobiła ogromny postęp, jeżeli chodzi o prowadzenie historii ❤️

Pięć lat temu Naila utraciła pamięć i od tamtej pory jest zmuszona się ukrywać. Mistrzyni pod której opieką zostaje nie chce wyjawić jej żadnych szczegółów tego czemu codziennie musi chować twarz pod woalką. Dużo się zmienia, kiedy do doliny, w której mieszka przybywa książę Sian oraz jego zaprzysiężony brat Yelkan.

W międzyczasie poznajemy Anashiri, dziewczynę, która ma zostać Teogori, przyszłą żoną i władczynią u boku księcia Siana.

Tak jak wspomniałam wcześniej, widać ogromny progres w twórczości Mai. Od początku byłam wciągnięta w historię i tak jak przy poprzedniej książce widziałam rzeczy do poprawy, to tutaj nie zwróciłam uwagi na niedociągnięcia, jeżeli w ogóle jakieś były. Autorka stworzyła całkiem nowy, interesujący świat, a poznawanie go zostało przedstawione w mój ulubiony sposób, ponieważ mogliśmy poznać wydarzenia dziejące się w przeszłości, oraz te bieżące, cały czas się zastanawiając w jaki sposób te dwie historie sie ze sobą połączą.

Głównym wątkiem książki jest walka plemion o Gori, czyli serce które daje ogromną moc swojemu właścicielowi. Każdy polityczny aspekt tej książki, krąży właśnie w okół tego, kto zasiądzie na tronie i da przewagę swojemu plemieniu.

Podobało mi się również to jak zostały poprowadzone w tej książce sprawy sercowe. Były niezwykle ciekawym dodatkiem do fabuły, dopełniającym historię emocjami, pozwalającymi poznać nam bliżej bohaterów.

Kolejną rzeczą, która zasługuje na poklask jest ogromny zwrot akcji, który zmienił przebieg całej historii i z pewnością większość czytelników zszokował.

Naprawdę dobra książka!

Naila z latającej doliny to już druga książka od @majahaber_autorka
Uważam, że autorka zrobiła ogromny postęp, jeżeli chodzi o prowadzenie historii ❤️

Pięć lat temu Naila utraciła pamięć i od tamtej pory jest zmuszona się ukrywać. Mistrzyni pod której opieką zostaje nie chce wyjawić jej żadnych szczegółów tego czemu codziennie musi chować twarz pod woalką. Dużo się...

więcej Pokaż mimo to