-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2018-02-26
2018-01-30
2017-08-01
2017-08-01
Zawsze wydawało mi się, że przemoc domowa pojawia się zazwyczaj w rodzinach patologicznych. Jednak teraz po przeczytaniu kilku książek, mając Internet i zapoznaniu się z wieloma artykułami wiem, że tak nie jest. Przemoc domowa pojawia się również w domach inteligenckich, w rodzinach o wyższym statusie materialnym i ogólnie w rodzinach, które na pozór wyglądają idealnie i są bez skazy. To właśnie w zaciszach mieszkań dzieją się rzeczy przerażające. Musimy pamiętać, że przemoc może być nie tylko fizyczna, ale również psychiczna, czyli często przemocą jest też poniżanie słowne, co czasami okazuje się dla człowieka jeszcze gorsze. Rana na ciele się zagoi, można ją wyleczyć, ale tego, co zostanie w naszej pamięci nie tak łatwo wymazać.
Koszmaru przemocy domowej doświadcza główna bohaterka powieści "Ambasadorowa", Ewa. To kobieta, która jest wykształcona i swego czasu pracuje w konsulacie. Zakochuje się w konsulu, biorą ślub, zamieszkują razem i wszystko zaczyna się psuć. Po ślubie mąż Ewy pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Jest zaborczy i okrutny. Na domiar złego mężczyzna dostaje awans i zostaje ambasadorem w Rzymie. To oznacza, że oboje muszą przeprowadzić się zagranicę i zostawić swoją rodzinę. I tam zaczyna się prawdziwy koszmar, bo oto mąż Ewy dosłownie zamyka ją w domu, ogranicza jej budżet do zera, odcina od jakichkolwiek kontaktów. Bohaterka zostaje kucharką, sprzątaczką i kochanką. Jest na każde skinienie swojego męża. Ewa zachodzi w ciążę, co niestety nie zmienia nastawienia męża, nie czyni go bardziej czułym czy delikatnym. Nadal jest bezwzględnym tyranem. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że Ewa przytakiwała mężowi, że zaczęła wierzyć w to, co on mówi. Istny koszmar!
"Ambasadorowa" to powieść o kobiecie, która zatraciła siebie i stała się ofiarą swojego męża, która z pięknej kobiety stała się szarą myszką ubierającą się w bezkształtne, szare ubrania. Powieść jednak ukazuje, że z każdej sytuacji jest zawsze wyjście. Nasza bohaterka mogła liczyć na wsparcie i dobre słowo od kobiet, innych ambasadorowych, które były obok niej. Pamiętajmy, że nigdy nie jesteśmy same, że nawet jeśli obok nas nie ma nikogo, komu możemy zaufać, są przeróżne fundacje, a nawet fora internetowe, które na pewno dadzą cień nadziei.
Piękna książka o walce kobiety, o tym, że z każdego bagna uda się wygrzebać i wspiąć na wierzchołek góry. "Ambasadorowa" to powieść, która niejednej kobiecie przywróci nadzieję. Polecam z całego serca!
Zawsze wydawało mi się, że przemoc domowa pojawia się zazwyczaj w rodzinach patologicznych. Jednak teraz po przeczytaniu kilku książek, mając Internet i zapoznaniu się z wieloma artykułami wiem, że tak nie jest. Przemoc domowa pojawia się również w domach inteligenckich, w rodzinach o wyższym statusie materialnym i ogólnie w rodzinach, które na pozór wyglądają idealnie i są...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-19
2017-06-25
2017-06-12
2017-02-23
Książki o tematyce "hygge" mają w blogosferze swoje pięć minut. Przyznaję, że ja również z ogromnym zaciekawieniem śledziłam wszystkie opinie, ale również księgarnie internetowe, które proponowały książkę w całkiem przystępnych cenach. Cieszyłam się, że "będę na czasie" i poznam tę magiczną sztukę szczęścia. Niestety, ale jedyne co spodobało mi się w tym poradniku to okładka, która jest cudowna i przyciągająca wzrok.
Książka posiada bardzo mało tekstu, także do czytania jest niewiele. Dużym plusem są fotografie, którym poświęcono znaczną część poradnika. Faktycznie są piękne i mogą zainspirować. Oglądając, miałam wrażenie, że przeglądam Instagram. Poza tym, jak dla mnie, nie ma w tej książce nic wartościowego. To przedstawione sytuacje z życia Duńczyków, które mało mnie zainteresowały. To, że zapalę w domu świecę, albo wypiję kawę po ciężkim dniu wprawi mnie w dobry nastrój, to już wszystko wiem. Nuda.
Podsumowując, zupełnie nie wiem skąd te achy i ochy nad tą książką. Jak dla mnie ta książka nie wnosi nic nowego, nie zmieni mojego życia i światopoglądu. Polecić ją mogę osobom, które lubią oglądać piękne zdjęcia, głównie wnętrz. I cóż, "Hygge. Duńska sztuka szczęścia" na pewno pięknie wyjdzie na Waszym zdjęciu, ale nic poza tym. Szkoda...
Książki o tematyce "hygge" mają w blogosferze swoje pięć minut. Przyznaję, że ja również z ogromnym zaciekawieniem śledziłam wszystkie opinie, ale również księgarnie internetowe, które proponowały książkę w całkiem przystępnych cenach. Cieszyłam się, że "będę na czasie" i poznam tę magiczną sztukę szczęścia. Niestety, ale jedyne co spodobało mi się w tym poradniku to...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-15
2017-01-21
2016-12-28
2016-09-13
2016-08-24
2016-08-16
2016-08-13
2016-07-22
Przed rozpoczęciem czytania powieści "Zanim się pojawiłeś", sugerując się okładką i opisem książki, stwierdziłam, że pewnie to będzie świetne romansidło do wieczornego kieliszka wina. Chciałam się zrelaksować przy lekturze, a otrzymałam powieść o ogromnym ładunku emocjonalnym. Powieść powaliła mnie na łopatki. Spodobało mi się to, że Jojo Moyes główną bohaterkę książki ustanowiła również jej narratorem. Lubię takie zabiegi, ponieważ dzięki temu mogę zbliżyć się do postaci i wspólnie przeżywać książkowe przygody.
Lou Clark to ciekawa postać, którą od początku da się lubić. Jest pracowitą i wesołą dziewczyną, która nie ma życia usłanego różami. Kiedy zostaje zwolniona z pracy jest załamana. Na szczęście, jakby z nieba, spada oferta pracy u znanego i bogatego bankiera Williama Traynora. Mężczyzna jest niepełnosprawny na skutek wypadku, który wydarzył się dwa lata wcześniej. Zadaniem Lou miałaby być opieka nad mężczyzną. Oczywiście dziewczyna, nie widząc żadnej innej alternatywy, podejmuje tę pracę. Początkowo i Lou, i Williamowi lekko nie jest. Oboje poznają swoje całkiem różne światy. Jednak sześć miesięcy wystarcza na to, aby zmienić swoje nastawienie i zdanie do drugiej osoby.
Jak wspomniałam wcześniej, narratorką powieści jest Lou Clark, dzięki czemu język "Zanim się pojawiłeś" jest lekki i potoczny. Powieść czyta się bardzo szybko, ale też przyjemnie. Choć cała powieść jest w sumie bardzo zabawna to zakończenie pozostawia czytelnikowi wiele do życzenia. Niestety, ale nie jest to happy end, nie to, czego czytelnik by pragnął. Ta historia bardzo mnie poruszyła. To piękna opowieść o bezinteresownej miłości.
"Zanim się pojawiłeś" to powieść, która nie pozostawi czytelnika obojętnym. Na pewno wzruszy niejednego z Was. Książka jest wulkanem emocji i zmusza do przemyślenia wielu spraw. Tę historię przeżywa się naprawdę. Warto przeczytać!
Przed rozpoczęciem czytania powieści "Zanim się pojawiłeś", sugerując się okładką i opisem książki, stwierdziłam, że pewnie to będzie świetne romansidło do wieczornego kieliszka wina. Chciałam się zrelaksować przy lekturze, a otrzymałam powieść o ogromnym ładunku emocjonalnym. Powieść powaliła mnie na łopatki. Spodobało mi się to, że Jojo Moyes główną bohaterkę książki...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-14
2016-06-23
Swego czasu zrobiłam sobie przerwę od prozy Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, ponieważ miałam mnóstwo innych książkowych zaległości. Bardzo żałuję, że dopiero teraz w moje ręce wpadła powieść pt. "Skazani na ból". Raczej nie czytam polskich powieści z nurtu New Adult, ponieważ po pierwsze- jest ich mało na naszym rynku wydawniczym, a po drugie- nie trafiłam jak dotąd na dosyć ciekawą pozycję New Adult, ale dla jednej z moich ulubionych pisarek zrobiłam wyjątek. I to był strzał w dziesiątkę!
Bohaterami "Skazanych na ból" są Aleks i Amelia. Aleks to dwudziestoletni mężczyzna, który od ponad czterech lat jest skinheadem. Należy do kręgu osób, które mają swoje poglądy i ideały, ale również prawdy, w które uparcie wierzą. Szczerze mówiąc, nigdy nie interesowałam się tą ideologią, ale powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zainspirowała mnie do tego, aby "pobuszować" w internecie i odnaleźć więcej informacji na temat skinheadów. Krótko mówiąc, byłam w szoku! Nigdy nie interesowałam się tym tematem, dlatego nawet nie zdawałam sobie sprawy na czym to wszystko polega. Zawsze myślałam, że to po prostu grupka osób, którzy mają zgolone głowy i noszą glany. Teraz wiem już nieco więcej.
Kobiecą bohaterką powieści jest Amelia, osiemnastoletnia dziewczyna, licealistka, która ma za sobą tragiczną przeszłość. To zwykła nastolatka, która właśnie "przeobraża się" w prawdziwą kobietę.
Drogi Aleksa i Amelii przecinają się zupełnie przypadkowo. Są zupełnie różni, nie łączy ich nic, a jednak ci młodzi ludzie poznają się w dramatycznych okolicznościach i zakochują się w sobie. Od tego momentu ich życia zmieniają się. "Skazanych na ból" przeczytałam już jakiś czas temu, ale wciąż mam w głowie tę historię. W tamtym roku miałam przyjemność przeczytać "Brudny świat", więc wiem, że autorka jest świetna w tworzeniu historii dramatycznych, a "Skazani na ból" tylko to potwierdzili. Książka emanowała wieloma emocjami, co nieraz skutkowało gęsią skórką i łzami w oczach. Autorka potrafi pięknie grać na uczuciach czytelnika. Jak zwykle na końcu książki pojawia się playlista z utworami, które pojawiają się w powieści. Tym razem nie przesłuchałam wszystkich... Ponadto, autorka zamieściła w swojej powieści ankietę, do której odpowiedzi udzielali skinheadzi. Ankieterzy odpowiadali na przeróżne pytania, które mogły przybliżyć nieco subkulturę, np. Jak najbliżsi zareagowali na twoją decyzję?, Czy twoi przyjaciele to też skini, czy przyjaźnisz się z przedstawicielami innych subkultur? Jeśli tak, to jakich? i inne.
Podsumowując, "Skazani na ból" to powieść, która zwala z nóg. Pełno w niej przeróżnych emocji, które wzruszają, ale również bawią. A zakończenie wbija w fotel... Koniecznie przeczytajcie, warto!
Swego czasu zrobiłam sobie przerwę od prozy Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, ponieważ miałam mnóstwo innych książkowych zaległości. Bardzo żałuję, że dopiero teraz w moje ręce wpadła powieść pt. "Skazani na ból". Raczej nie czytam polskich powieści z nurtu New Adult, ponieważ po pierwsze- jest ich mało na naszym rynku wydawniczym, a po drugie- nie trafiłam jak dotąd na dosyć...
więcej mniej Pokaż mimo to
http://www.recenzjapisanaemocjami.pl/2017/08/layla-wheldon-dance-sing-love-miosny.html
http://www.recenzjapisanaemocjami.pl/2017/08/layla-wheldon-dance-sing-love-miosny.html
Pokaż mimo to