-
Artykuły
Ojcowie w literaturze, czyli świętujemy Dzień OjcaKonrad Wrzesiński29 -
Artykuły
Rękopis „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta na liście UNESCOAnna Sierant3 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać579 -
Artykuły
Wejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-04-11
2018-07-06
2018-01-25
2018-01-18
„Znajdź ją” to kolejny, moim zdaniem, oryginalny kryminał Lisy. To też najnowszy tom całej sagi z detektyw D.D. Warren.
Wyobrażcie sobie zamknięcie w skrzyni o wymiarach trumny. Oczywiście, jesteście w pełni świadomi. A teraz wyobraźcie sobie, że w takiej trumnie przetrzymuje Was porywacz. Długo, bardzo długo.
Ale w tej książce znajdziemy coś więcej niż krwawe zbrodnie i sadystycznych psychopatów. Autorka sprytnie przemyca motyw ocalałych – a więc osób, które przeszły piekło (wymknęły się oprawcy, były torturowane, przetrzymywane itp.), ale które starają się wrócić do swojego życia „przed”. Wydawałoby się, że spełnia się marzenie ich i ich bliskich – wracają żywe, OCALAŁY.
A jednak ich życie jest cholernie trudne.
W „Znajdź ją” fajne jest też to, że już na początku zaczynamy się zastanawiać czy ofiara jest rzeczywiście ofiarą. Niekonwencjonalny i oryginalny (na tyle, na ile może taki być w tym gatunku) pomysł na główną bohaterkę. Ja przepadłam.
„Znajdź ją” to kolejny, moim zdaniem, oryginalny kryminał Lisy. To też najnowszy tom całej sagi z detektyw D.D. Warren.
Wyobrażcie sobie zamknięcie w skrzyni o wymiarach trumny. Oczywiście, jesteście w pełni świadomi. A teraz wyobraźcie sobie, że w takiej trumnie przetrzymuje Was porywacz. Długo, bardzo długo.
Ale w tej książce znajdziemy coś więcej niż krwawe zbrodnie i...
2018-01-14
To jeden z tych kryminałów, które naprawdę ZAPADAJĄ W PAMIĘĆ. Głównie za sprawą postaci seryjnego mordercy, jego metod i upodobań (nie wiem, czy można to tak nazwać). W każdym razie – w książce naprawdę dużo jest… pająków.
Gdyby sadystyczny morderca torturując Cię, kazał Ci wskazać osobę, która jest dla Ciebie najważniejsza na świecie, kogo byś wybrała?
Okropne, co? Zwłaszcza jeśli wiesz, że kolejną ofiarą będzie właśnie ta osoba.
To brutalna historia, w dodatku zamieszane są w nią niewinne dzieci. Dlatego po pierwsze trzeba stalowych nerwów, by przez nią przebrnąć (nie wiem jakim cudem ja mogę, skoro mam tak wysoką neurotyczność), po drugie po prostu trzeba lubić tego typu powieści (w których jest mnóstwo okazji do analizowania, również drugiego /często porąbanego/ człowieka), bo jeśli szukamy w literaturze odpoczynku czy chwili oderwania od rzeczywistości, to nie wiem czy to dobry wybór. Nie, to zdecydowanie nie jest dobry wybór.
Więc „Pożegnaj się” Lisy Gardner tylko dla miłośników trudnych i brutalnych kryminałów.
To jeden z tych kryminałów, które naprawdę ZAPADAJĄ W PAMIĘĆ. Głównie za sprawą postaci seryjnego mordercy, jego metod i upodobań (nie wiem, czy można to tak nazwać). W każdym razie – w książce naprawdę dużo jest… pająków.
Gdyby sadystyczny morderca torturując Cię, kazał Ci wskazać osobę, która jest dla Ciebie najważniejsza na świecie, kogo byś wybrała?
Okropne, co?...
2018-01-17
Ile jesteś w stanie wycierpieć zanim na dobre przestaniesz być sobą? Zanim zapomnisz kim właściwie byłaś przedtem? W którym momencie „przedtem” przestaje istnieć? W którym momencie umiera osoba, którą jesteś i tworzy się to coś, co teraz jest Tobą?
***
Julie uprowadzono w nocy z własnego domu. Na oczach jej młodszej siostry, zamkniętej w szafie i sparaliżowanej ze strachu. Magiczny początek. Możesz się tylko domyślać, jak po takiej tragedii wyglądało życie tej rodziny.
Wracamy po ośmiu latach. Poznajemy matkę, pogodzoną ze śmiercią jednej z córek, próbującą w jakikolwiek sposób dotrzeć do drugiej. Tej z szafy. Tej, której nikt nigdy nie zarzucił wprost, ale która wie. Dlaczego, do cholery, nie zaczęłaś wtedy krzyczeć? Dlaczego nie wzywałaś pomocy?
Aż tu nagle puk, puk.
Przed drzwiami stoi ona. Julie. Po ośmiu latach nieobecności.
***
HISTORIA:
Porwane przed laty dziecko wraca do domu. Czy nie takich szczęśliwych zakończeń chcemy w życiu? Czy nie takie historie porywają tłumy? Ocalała. Uwolniła się. Przeżyła. Niemożliwe staje się realne, namacalne, dzieje się. Dzieje się niemożliwe. Spóźniony cud, w który wszyscy zdążyli już zwątpić.
Tylko co jest później? Co jest po wyjściu z więzienia, czymkolwiek to więzienie było? O tym nie myślimy, nad tym się nie zastanawiamy. Wróciła – i od teraz żyli długo i szczęśliwie.
Gówno prawda.
Powrót to dopiero początek. Bo Julie jakby wróciła i jakby nie wróciła. Jakby ona i jakby nie ona. Dlatego zaczynamy węszyć. Pojawia się prywatny detektyw, pojawiają się dowody, poszlaki, nieścisłości. Czy kobieta, która w ostatnie popołudniu zapukała do domu jest dziewczynką, która z tego domu wyszła osiem lat temu?
Oboje wiemy, że nie.
BOHATEROWIE:
Rozsmakowałam się w głównej bohaterce. Nie mogłam przestać jej analizować, nie mogłam się powstrzymać i stawiałam się na jej miejscu; rozglądałam się, próbowałam poczuć to, co czuła ona. Wyobrażałam sobie decyzje, które podejmowała. Szukałam przyczyn i chciałam ułożyć z tych tragedii jakiś łańcuch przyczynowo-skutkowy. I nie chodziło mi o wydarzenia jako takie, bo to robiłam swoją drogą, chodziło mi o to, co stało się z jej osobowością, co stało się z jej psychiką. Po kolei. Dlaczego i jak. Ale wciąż mi się wymykała. Ona nie wiedziała i jak też nie wiedziałam kim jest naprawdę.
Inni bohaterowie – żywi. Żadne marionetki, papierowe figurki czy kamienne płoty. Prawdziwi i, co ważniejsze, ciekawi ludzie. Matka, która dzwoni do detektywa OD RAZU po otrzymaniu niepokojącego telefonu. Nie odkłada „na później” i nie udaje, że wszystko w porządku. Ojciec, który niejako symbolizuje to, co dzieje się z całymi rodzinami po stracie dziecka. I córka – ta z szafy. Teraz dorosła, studiująca z dala od domu.
NAPIĘCIE:
Bardzo spodobał mi się prolog i to, że resztę musieliśmy dopowiedzieć sobie sami. Autorzy często zapominają o takich niuansach i tłumaczą czytelnikowi wszystko jak chłopu na miedzy. Nie, nie zawsze trzeba.
Szybko też dostrzegamy, że coś jej nie tak. I tutaj możemy poczuć się pogubieni – ale my MAMY się czuć pogubieni, a synapsy mają nie nadążać w przesyłaniu informacji. Na tym polega magia thrillerów. Chaos potęgują niechronologiczne powroty do przeszłości. Ale gdyby to tak ułożyć ładnie od A do Z to jaka to by była frajda?
ZAKOŃCZENIE:
Jak bywa aż nazbyt często (ale to dobrze!) – nie zgadłam. Gdzieś tam tuż tuż, gdy było blisko wyjaśnienia, i moje neurony zatrybiły. Ale teoria, jaką miałam od drugiej połowy książki poszła się zabawić w nocnym klubie. Znów mi się nie udało!
Spodobało mi się w zakończeniu też wyłożenie kawy na ławę - ale nie w nachalny sposób, dla analfabetów. Nareszcie usłyszałam głos, który chciałam usłyszeć przez całą powieść.
Ile jesteś w stanie wycierpieć zanim na dobre przestaniesz być sobą? Zanim zapomnisz kim właściwie byłaś przedtem? W którym momencie „przedtem” przestaje istnieć? W którym momencie umiera osoba, którą jesteś i tworzy się to coś, co teraz jest Tobą?
***
Julie uprowadzono w nocy z własnego domu. Na oczach jej młodszej siostry, zamkniętej w szafie i sparaliżowanej ze...
2017-09-09
Zostajesz uprowadzona. Budzisz się w drewnianym, obcym domku na środku śnieżnej pustyni. Nikt Cię nie torturuje, nie jesteś związana, w kuchni jest jedzonko, w szafie ubrania. Ba! Twojego porywacza ani widu ani słuchu.
Okazuje się, że w innej sypalni skrępowany jest człowiek, który niegdyś był Ci bliski. Po za tym – nic się nie dzieje. Jesteście tam uwięzieni i tak naprawdę nie wiecie ani przez kogo ani dlaczego. Czy do końca życia zostaniecie w domu, który ewidentnie przygotowano specjalnie dla Was? Meble są zamocowane na śruby, szyby nie do zbicia, solidne drzwi na kod. Zapas jedzenia i drewna na kilka miesięcy.
Czy musicie rozwiązać jakąś zagadkę, by się uwolnić? Co stało się przed porwaniem?
Trudna, smutna historia.
Pamiętajcie, że jeśli na codzień nie czytacie thrillerów psychologicznych, możecie czuć się skołowani lub przygnieceni/zwyczajnie znudzeni ilością opisów wewnętrznych rozterek bohaterów.
„Ciemna strona” dla mnie osobiście to historia o miłości. A musicie wiedzieć, że chociaż próbowałam, nie mogę czytać romansów – bo w nie nie wierzę, bo nie mogę się w nie wkręcić, bo większość kwestii brzmi dla mnie banalnie. A „Ciemną stronę”, podobnie jak „Margo” zapamiętam na długo.
Zostajesz uprowadzona. Budzisz się w drewnianym, obcym domku na środku śnieżnej pustyni. Nikt Cię nie torturuje, nie jesteś związana, w kuchni jest jedzonko, w szafie ubrania. Ba! Twojego porywacza ani widu ani słuchu.
Okazuje się, że w innej sypalni skrępowany jest człowiek, który niegdyś był Ci bliski. Po za tym – nic się nie dzieje. Jesteście tam uwięzieni i tak...
2017-08-11
2018-04-14
2017-10-18
2018-02-12
Porwane dziecko - motyw, którego, jeśli czytamy thrillery, możemy mieć już zdecydowanie dość. Nie miałam więc wygórowanych oczekiwań. Po za tym wraca dawno niewidziana siostra, więc już wiemy kto jest tytułową manipulatorką, prawda?
Niekoniecznie.
Odkładam tę książkę z poczuciem zadowolenia i takim zwykłym, ludzkim: "kurde, fajna historia!". To świetne studium siostrzanej więzi, relacji między prawie-bliźniaczkami. Tym chyba byłam zachwycona nawet bardziej, niż zwrotem akcji, który zaskoczył mnie totalnie (jak zawsze, ehm..). Charakterystyka psychologiczna bohaterów na piątkę. Schemat dość znany w thrillerach, czyli przeszłość & teraźniejszość, ale to jak najbardziej na plus. Choć bardzo mnie ta przeszłość zasmuciła. Dużo tu małych kłamstewek, zazdrości, gniewu i macierzyństwa.
Polecam.
Porwane dziecko - motyw, którego, jeśli czytamy thrillery, możemy mieć już zdecydowanie dość. Nie miałam więc wygórowanych oczekiwań. Po za tym wraca dawno niewidziana siostra, więc już wiemy kto jest tytułową manipulatorką, prawda?
Niekoniecznie.
Odkładam tę książkę z poczuciem zadowolenia i takim zwykłym, ludzkim: "kurde, fajna historia!". To świetne studium...
Twoje dziecko zaginęło podczas powodzi 10 lat temu. Wtedy wyłowiono tylko jego kurtkę. Załamałaś się. Przetrawiłaś żałobę.
Dziś jesteś ponownie w ciąży, spotkałaś mężczyznę swojego życia – wszystko zdaje się układać. I wtedy dostajesz telefon – odnaleziono Twojego syna. Tego, z którego śmiercią się pogodziłaś – w końcu – tego, którego uznano za zmarłego. Gdzie podziewał się przez te wszystkie lata? I co się z nim stało?
Nie mówi. Nie reaguje na Twoje słowa, Twój dotyk ani na ludzi wokół siebie. Czy to naprawdę Twój syn? I co mu zrobiono?
To nie jest książka, która będzie Cię zaskakiwać i skręcać z ciekawości. To nie jest też książka, która sprawi, że będziesz robił wiatr, przewracając strony. Typowo, przyśpieszy pod koniec. Ale warta uznania jest tutaj postać głównej bohaterki. Polubiłam ją. Była dla mnie mądrą i rozsądną kobietą.
www.dziewczynaodpisania.pl
Twoje dziecko zaginęło podczas powodzi 10 lat temu. Wtedy wyłowiono tylko jego kurtkę. Załamałaś się. Przetrawiłaś żałobę.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDziś jesteś ponownie w ciąży, spotkałaś mężczyznę swojego życia – wszystko zdaje się układać. I wtedy dostajesz telefon – odnaleziono Twojego syna. Tego, z którego śmiercią się pogodziłaś – w końcu – tego, którego uznano za zmarłego. Gdzie podziewał...