rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Szybko wciąga, ale to chyba jedyny plus tej historii.

Szybko wciąga, ale to chyba jedyny plus tej historii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Plusy książki:
szybko wciąga i jest dobrym tłem do robienia innych rzeczy

Minusy książki:
język jest chyba jeszcze bardziej patusiarski niż w pierwszej części.
większość problemów zostałaby rozwiązana, gdyby bohaterowie sobie nie przerywali i rozmawiali szczerze zamiast snuć jakieś swoje intrygi, "myślałam że". Tryb "domyśl się" ewidentnie nie działa, a każda z postaci właśnie tego oczekuje.

Plusy książki:
szybko wciąga i jest dobrym tłem do robienia innych rzeczy

Minusy książki:
język jest chyba jeszcze bardziej patusiarski niż w pierwszej części.
większość problemów zostałaby rozwiązana, gdyby bohaterowie sobie nie przerywali i rozmawiali szczerze zamiast snuć jakieś swoje intrygi, "myślałam że". Tryb "domyśl się" ewidentnie nie działa, a każda z postaci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza część była miodem na moje inżynierskie serduszko. Druga część... rozczarowaniem. Przytulność, pluszowość i suchary kupiły mnie w pierwszej część, a w drugiej niestety nie urzekły.
Mogę powiedzieć, że im dalej w las tym było lepiej - rozdziały o Trupie, tytułowym gofrze, śwince morskiej oraz gościnny o stylometrii czytałam z przyjemnością. Reszta niestety do mnie nie trafiła kompletnie.

Pierwsza część była miodem na moje inżynierskie serduszko. Druga część... rozczarowaniem. Przytulność, pluszowość i suchary kupiły mnie w pierwszej część, a w drugiej niestety nie urzekły.
Mogę powiedzieć, że im dalej w las tym było lepiej - rozdziały o Trupie, tytułowym gofrze, śwince morskiej oraz gościnny o stylometrii czytałam z przyjemnością. Reszta niestety do mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wystawianie oceny 1* książce, której premiera jest planowana za prawie miesiąc jest poniżej krytyki. Ale, wystawianie 10* też takie jest.
Mam apel do autorki, aby poza negatywnymi ocenami pokazała również że są wystawiane te "pozytywne" i zaapelowała do swoich fanek, że jest to nieuczciwe w tym momencie. Chyba że 10 można dawać, ale jedynek nie, ale tę hipokryzję zostawię do rozważenia każdemu. ;)

Wystawianie oceny 1* książce, której premiera jest planowana za prawie miesiąc jest poniżej krytyki. Ale, wystawianie 10* też takie jest.
Mam apel do autorki, aby poza negatywnymi ocenami pokazała również że są wystawiane te "pozytywne" i zaapelowała do swoich fanek, że jest to nieuczciwe w tym momencie. Chyba że 10 można dawać, ale jedynek nie, ale tę hipokryzję zostawię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak udowodnić niedowiarkom iż chemia nas otacza i nie jest to wydumana nauka?

"7 cząsteczek", Dawid Myśliwiec.

Zaczniemy od tego, że recenzja nie będzie długa. Im bardziej podoba mi się książka, tym mniej mam do powiedzenia i tak jest w tym przypadku.

Czy dzięki temu uznałabym to za genialną pozycję jak wielu recenzentów przede mną? Cóż, niekoniecznie. Do genialności niestety jej daleko. Ale jest to niesamowita lektura, gdy z chemią nie macie doczynienia oraz bardzo dobra, gdy jesteście chemikami i przymknięcie oko na pewne błędy.

7 cząsteczek to motyw przewodni książki, opowiadającej o 7 grupach związków, które zrewolucjonizowały chemię. Podróż zaczynamy od produkcji amoniaku, a z panem Haberem widzimy się również w kolejnym rozdziale na temat gazów bojowych. W kolejnych rozdziałach czytamy o kofeinie, zatruciach związkami rtęci, materiałach wybuchowych, antybiotykach i freonach.

Myśliwiec pokazuje dwa oblicza chemii - to o którym chcielibyśmy mówić zawsze, czyli leczące, ubierające i żywiące. Samo dobro. Natomiast, nie możemy zapomnieć że najgorsze substancje chemiczne, które używane są w celach bojowych, miały swoje źródło w niewinnych barwnikach czy innych materiałach. Ten, który wymyślił metodę syntezy amoniaku, dzięki której rozwinął się współczesny przemysł azotowy, wynalazł również Cyklon A - pestycyd, który został przemianowany na Cyklon B a wszyscy wiemy jak złą sławę zyskał. Z jednej strony mamy rozwój antybiotyków i leczenia chorób dotąd śmiertelnych, a zaraz potem pojawia się antybiotykooporność.

Mimo, że Dawid jest świetnym mówcą i pisarzem całkiem niezłym (Przepis na człowieka to genialna pozycja) tak tutaj, dygresje, wtrącenia, uwagi czasami były zbyt rozwleczone. Dobre do filmików, nie do książki popularnonaukowej. Poza tym, nie obyło sie bez błędów. Rozumiem, że dla laika istnieje coś takiego jak PCV, czyli poli(chlorek winylu), natomiast poprawnym skrótem tej nazwy jest PVC z angielskiej nazwy polimeru lub PChW/PCW gdy mowa o języku polskim.
Druga sprawa to amoniak. W tekście pojawia się, że amoniak w warunkach normalnych jest cieczą. Cóż, temperatura wrzenia amoniaku to -33°C. Oznacza to, że w warnkach normalnych (ciśnienie 1 atm i temperatura = 0°C) amoniak jest gazem. Gdyby był cieczą, to wycieki amoniaku w zakładach azotowych nie stanowiłyby realnego zagrożenia. Zresztą, kto kiedykolwiek wdychał amoniak wie że do przyjemnych on nie należy, a w dużych stężeniach jak przy wycieku z rurociągu, błyskawicznie zamienia się w gaz, który ma dużo większe "pole rażenia" niż jego ciekła postać. Czasem miała wrażenie, że Dawid zapomniał co pisał 😅 w tekście pojawiło się (tuż przy amoniaku w stanie ciekłym dlatego pamiętam) kilka informacji o saletrze amonowej. Pojawiło się w przypisie wyjaśnienie czym są saletry: "Saletra to zwyczajowe określenie azotanów(V). Saletra potasowa (wykorzystywana do peklo- wania mięsa) jest więc niczym innym jak azotanem(V) amonu." Saletra potasowa to azotan(V) potasu. Natomiast, druga sprawa to taka, że saletry to określenie konkretnych azotanów(V). Nie istnieje coś takiego jak saletra miedziowa, mimo że azotan(V) miedzi(II) jest całkiem popularną solą (dzięki Kamil za analogię, bo na to nie zwróciłam uwagi aż takiej jak na zamienienie nazw związków).
I usprawiedliwienie że: "nikt nie czyta przypisów" jest w mojej opinii słabe. Jestem ciekawa, czy osoby ogarniające chemię organiczną wyłapałyby jakieś inne błędy.

Moja ocena: 9/10 blabladorów.

Jak udowodnić niedowiarkom iż chemia nas otacza i nie jest to wydumana nauka?

"7 cząsteczek", Dawid Myśliwiec.

Zaczniemy od tego, że recenzja nie będzie długa. Im bardziej podoba mi się książka, tym mniej mam do powiedzenia i tak jest w tym przypadku.

Czy dzięki temu uznałabym to za genialną pozycję jak wielu recenzentów przede mną? Cóż, niekoniecznie. Do genialności...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Książka o ciąży Michał Lipa, Nicole Sochacki-Wójcicka
Ocena 4,5
Książka o ciąży Michał Lipa, Nicole...

Na półkach:

Są dużo lepsze książki na temat ciąży skierowane do przyszłych rodziców.
Tak samo jak są lepsze podręczniki dla osób związanych z medycyną.

Na wielki minus brak jakiejkolwiek bibliografii. Nawet wytyczne PTGiN wypadałoby umieścić w przypisach.

Są dużo lepsze książki na temat ciąży skierowane do przyszłych rodziców.
Tak samo jak są lepsze podręczniki dla osób związanych z medycyną.

Na wielki minus brak jakiejkolwiek bibliografii. Nawet wytyczne PTGiN wypadałoby umieścić w przypisach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nasze prawdziwe osobowości są głęboko ukryte w tych fałszywych." Czyli opowieść o dojrzewaniu, odkrywaniu siebie, poszukiwaniu celu w życiu.

Bliźnięta, Noah i Jude są od zawsze razem, nierozłączni od poczęcia (poza jednym razem). Ona artysta, ona niespokojna dusza, która myśli że nie jest dość dobra. Wszystko zmienia się, gdy w ich życiu dochodzi do niespodziewanego przewrotu a ci prawie czternastolatkowie muszą się z tym zmierzyć. Sami, ale nie do końca sami.

Powieść jest podzielona na dwie części, które się przeplatają. Noah opowiada o Niewidzialnym Muzeum, natomiast Jude o Historii Szczęścia. Jednak, niech Was nie zmylą tytuły - obie te historie są pełne miłości, smutku, strachu i poczucia winy. Uczucia te towarzyszą naszym bohaterom praktycznie od samego początku, tylko w różnych proporcjach. Kluczem jest to, aby znaleźć pomiędzy nimi balans i nie pozwolić obezwładnić się jeden z emocji.

Z racji, że historie bohaterów występują w książce na przemian, polecam najpierw przeczytać część Noah a następnie Jude - pozwala to jeszcze bardziej wejść w świat bohaterów i zrozumieć, dlaczego postępują tak a nie inaczej.

"Albo pływasz, albo toniesz, takie jest życie."

Gdybym miała określić tę książkę jednym wyrażeniem to byłoby to: "księga cytatów". Po raz pierwszy bardzo wiele myśli we mnie uderzyło, weszło pod skórę i uwiło sobie tam gniazdo, którego nie chcą opuścić. Co za tym idzie, jest to opowieść pełna ciepła ale i melancholijna. Może być bezpieczną przystanią dla nastolatków, a także impulsem do szaleństwa w życiu.

"Musisz dostrzec cuda, żeby się działy cuda."

I te cuda są w tej książce widoczne a jednocześnie głęboko ukryte. Czytając uważnie, zauważymy pewne klamry, podobieństwa, drugie dno.

Mimo, że powieść skierowana jest raczej do młodzieży, to jako studentka miałam dużo frajdy czytając ją. Jednak, z racji wieku, pewne teksty brzmiały dla mnie jak oderwane od rzeczywistości i często zastanawiałam się "czy naprawdę nastolatkowie tak mówią?". To już ten moment "za moich czasów".

Podsumowując, książkę polecam - jest to jedna z ciekawszych propozycji wydawniczych w ostatnim czasie. Natomiast, nie wiem czy bardziej jest ona dla dorosłych, czy jednak młodzieży. Skłaniałabym się ku tej pierwszej opcji.

"Nasze prawdziwe osobowości są głęboko ukryte w tych fałszywych." Czyli opowieść o dojrzewaniu, odkrywaniu siebie, poszukiwaniu celu w życiu.

Bliźnięta, Noah i Jude są od zawsze razem, nierozłączni od poczęcia (poza jednym razem). Ona artysta, ona niespokojna dusza, która myśli że nie jest dość dobra. Wszystko zmienia się, gdy w ich życiu dochodzi do niespodziewanego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno powiedzieć co sadze o tej książce. Może być chyba najbardziej tu pasuje. Pierwsze historie poprawne, reszta już naciągana - ale żadna z nich nie wzbudziła we mnie większych emocji.

Trudno powiedzieć co sadze o tej książce. Może być chyba najbardziej tu pasuje. Pierwsze historie poprawne, reszta już naciągana - ale żadna z nich nie wzbudziła we mnie większych emocji.

Pokaż mimo to

Okładka książki Legenda o popiołach i wrzasku Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska
Ocena 4,9
Legenda o popi... Anna Bartłomiejczyk...

Na półkach:

Jako dwie osobne historie - północ 7/10, południe mniej niż zero. Jako jedna powieść - marne dwie gwiazdki. Głównie dlatego, że odtwórczość bije z tej książki na potęgę. Mamy Zakon Drzewa Pomarańczy, Cień i Kość, trochę Gry o Tron i Czerwonej Królowej a do tego Czarnego Maga, Zaklinacza oraz Klejnot. Czytałam i przy większości rozdziałów miała "ale to już byłoooo".
Dodatkowa drama z niedokończoną wersją jeszcze bardziej na minus.

Jako dwie osobne historie - północ 7/10, południe mniej niż zero. Jako jedna powieść - marne dwie gwiazdki. Głównie dlatego, że odtwórczość bije z tej książki na potęgę. Mamy Zakon Drzewa Pomarańczy, Cień i Kość, trochę Gry o Tron i Czerwonej Królowej a do tego Czarnego Maga, Zaklinacza oraz Klejnot. Czytałam i przy większości rozdziałów miała "ale to już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przygotowujemy się do ślubu - tak w skrócie można opisać ten tom.
Isabel wybrała partnera, podjęła decyzję i przez całą książkę obserwujemy jej rozterki. W pewnych momentach, wkurzałam się na Jerremiaha i jego dziecinność. Zresztą, Conrad nie był lepszy, wyznając swoje uczucia na dzień przed ślubem. Nie tak to powinno wyglądać.
Natomiast, znowu, końcówka trzymająca w pewnego rodzaju napięciu. Najlepsza część z trylogii.

Przygotowujemy się do ślubu - tak w skrócie można opisać ten tom.
Isabel wybrała partnera, podjęła decyzję i przez całą książkę obserwujemy jej rozterki. W pewnych momentach, wkurzałam się na Jerremiaha i jego dziecinność. Zresztą, Conrad nie był lepszy, wyznając swoje uczucia na dzień przed ślubem. Nie tak to powinno wyglądać.
Natomiast, znowu, końcówka trzymająca w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra młodzieżówka, szybko się czyta. Kto czytał "Do wszystkich chłopców..." niech spodziewa się podobnego klimatu.
Obie książki łączy to samo - wkurzająca, niezdecydowana główna bohaterka. Co nie zmienia faktu, że historia jest fajna. Przy ostatnich rozdziałach łzy płynęły, mimo że czasy nastoletnie mam dawno za sobą.

Dobra młodzieżówka, szybko się czyta. Kto czytał "Do wszystkich chłopców..." niech spodziewa się podobnego klimatu.
Obie książki łączy to samo - wkurzająca, niezdecydowana główna bohaterka. Co nie zmienia faktu, że historia jest fajna. Przy ostatnich rozdziałach łzy płynęły, mimo że czasy nastoletnie mam dawno za sobą.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Idealna historia na lato. Lekka, zabawna a przy tym życiowa i przewrotna. Bo w sumie jak inaczej nazwać rzucenie całego dotychczasowego życia po to, aby spełniać marzenia? Absolutnie fenomenalny letni romans!

Idealna historia na lato. Lekka, zabawna a przy tym życiowa i przewrotna. Bo w sumie jak inaczej nazwać rzucenie całego dotychczasowego życia po to, aby spełniać marzenia? Absolutnie fenomenalny letni romans!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Młodzieżówki obyczajowe to format, który z radością zagarnął pierwsze miejsce na listach książek, zrzucając z podium powieści z motywem nadnaturalnym. Nie dziwię się - EiP jako przedstawiciel pierwszej grupy, to bardzo udana obyczajówka.

Młodzieżówki obyczajowe to format, który z radością zagarnął pierwsze miejsce na listach książek, zrzucając z podium powieści z motywem nadnaturalnym. Nie dziwię się - EiP jako przedstawiciel pierwszej grupy, to bardzo udana obyczajówka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka niezwykła, nie tylko dlatego, że znam niektórych jej bohaterów, ale przede wszystkim jest zaprzeczeniem słów „ach ta dzisiejsza młodzież” i „za moich czasów”... Za czasów moich rodziców żaden z licealistów nie myślał o tym, aby wykorzystać drewnojady do rozkładu styropianu albo zorganizować Wakacyjny Strajk Klimatyczny. A bohaterowie tej książki robią to i wiele więcej.⠀
W książce znajdziecie 30 historii (spojler, 31) o młodych i zdolnych, urodzonych w XXI wieku (trochę nad tym ubolewam, bo znam sporo osób urodzonych przed 2001 rokiem, którzy nadal zaliczają się do grona choćby młodych naukowców, ale są po prostu „za starzy” na takie inicjatywy). Każdy z uczestników opowiada o swoich projektach i inicjatywach. I tak możemy przeczytać o wynalazkach, inicjatywach społecznych czy ekologicznych, ale i o tym, co łączy muzykę z medycyną. ⠀
Młodzież, o której mowa to uczestnicy konkursów naukowych (np. E(x)plory czy Eucys) czy podopieczni Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci, ale także po prostu marzyciele, którzy pomyśleli o jakiejś inicjatywie i ją zrealizowali. I wiecie, to nie jest tak, że wpadniemy na jakiś pomysł i od razu nam się uda go zrealizować. Czasem jest tak, że na kanwie jednego projektu urośnie inny, lepszy i taki, który bardziej nas interesuje. ⠀
Jednak w moim odczuciu najważniejszym przesłaniem książki jest to, że młody człowiek jest marzycielem. I coś w tym jest, młodzi ludzie nie przyjmą do wiadomości „nie wiem” albo „nie da się”. Jeśli ktoś nas nie chce wpuścić drzwiami to my wejdziemy oknem. Lub przez komin. I nie zatrzyma nas „to się nie uda”. Nie? No to patrz, jak młodzi zmieniają świat.⠀

Książka niezwykła, nie tylko dlatego, że znam niektórych jej bohaterów, ale przede wszystkim jest zaprzeczeniem słów „ach ta dzisiejsza młodzież” i „za moich czasów”... Za czasów moich rodziców żaden z licealistów nie myślał o tym, aby wykorzystać drewnojady do rozkładu styropianu albo zorganizować Wakacyjny Strajk Klimatyczny. A bohaterowie tej książki robią to i wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znacie ten tekst, że statystycznie ty i pies macie po 3 nogi i pół ogona? Nie zliczę ile razy to słyszałam, przez co moja opinia o statystyce była nieco, hmm, nieprzychylna. A gdy na studiach pojawiały się różne zagadnienia statyczne to tylko przewracałam oczami i zastanawiałam się po co mi to. Mimo że nie jestem osobą, która staje w płomieniach na widok liczb to jednak statystyka mogła dla mnie nie istnieć. Do czasu gdy zaczęłam słuchać książki Janiny.⠀

Do tej pory nigdy nie trafiłam na książkę, która opisuje zagadnienia naukowe w tak zabawny i przystępny sposób. I mówię to całkowicie szczerze, Janina nie zapłaciła mi za recenzję zdjęciami fok, a egzemplarz kupiłam sama za całe 19,90 polskich złotych. W każdym razie stwierdzenie o trzech nogach jest obalone w jednym z rozdziałów, w którym jest mowa o medianie, dominancie i średniej arytmetycznej oraz doborze tych trzech do konkretnych badań. ⠀
Przy okazji, jeśli macie możliwość przesłuchania audiobooka lub kupienia książki to zróbcie to drugie - niesamowitą robotę w odbiorze treści robią obrazki które są w niej umieszczone, a które pomija się przy audiobooku.⠀

Polecam tę pozycję każdemu studentowi nauk ścisłych, szczególnie gdy zaraz będą pisać prace dyplomowe. Zawsze fajnie się dowiedzieć, że lepiej nie umieścić w pracy wykresu dinozaura albo wykresy słupkowe odpowiednio wyskalować i nie wkopać się że nagle nasze wyniki procentowe zamiast 100% wynoszą 117% - no trochę wtopa jak zaraz chcemy być inżynierem, magistrem czy doktorem. 🤫⠀

Moja ocena to zdecydowanie 9 labradorów. Janina, pisz koniecznie kolejną książkę.

Znacie ten tekst, że statystycznie ty i pies macie po 3 nogi i pół ogona? Nie zliczę ile razy to słyszałam, przez co moja opinia o statystyce była nieco, hmm, nieprzychylna. A gdy na studiach pojawiały się różne zagadnienia statyczne to tylko przewracałam oczami i zastanawiałam się po co mi to. Mimo że nie jestem osobą, która staje w płomieniach na widok liczb to jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka fantasy dla młodzieży. Tak można opisać tę powieść na pierwszy rzut oka. Jednak, im dalej w las, tym więcej drzew - w tym przypadku mroku, intryg i tajemnicy.

Jest to historia trzech sióstr, chociaż praktycznej cała uwaga skupia się na Jude - dziewczynie której nie podoba się sytuacja, w jakiej się znalazła. Jude, ma mocny i nieugięty charakter - niekoniecznie zdobywa sympatię czytelnika na pierwszych stronach powieści. Im więcej stron było za mną, tym Jude budziła we mnie skrajne uczucia, od zirytowana jej postawą do podziwu, że ma większe ambicje niż "znalezienie sobie księcia z bajki". To bohaterka która pragnie, myśli, planuje, ale przede wszystkim jest jest wierna sobie. Co, będąc człowiekiem w świecie elfów, może wyjść jej na dobre.⠀
A Cardan to tak cudownie wykreowany męski charakter, że nawet nie wiedziałam że czekałam na niego przez wszystkie powieści, które przeczytałam (młodzieżówki oczywiście).⠀

Przepis na udaną powieść to postaci, którym czytelnik gotowy jest oddać serce i poświęcić swój czas, żeby dowiedzieć się, co się z nimi stanie. Jednak „Okrutny książę" zaskakuje i bohaterami, i fabułą. Wystarczy chyba stwierdzić, że w pewnym momencie odnosi się wrażenie, że jest to coś w rodzaju "Sukcesji" w świecie elfów. Znajdziecie tu walkę o wpływy, spiski, traktowanie ludzi (elfów) jak pionków na szachownicy. ⠀
Historia jest niezwykle urzekająca - baśniowy świat elfów, dzieci skradzione ze świata magii i ludzi, długi i emocje, które są niełatwe do odczytania. Dialogi są naprawdę dobre, a ostatnia rozmowa w pierwszym tomie, poezja. ⠀

Choć nie ocenia się książki po okładce w tym wypadku oprawa wizualna jest najlepszą rekomendacją tej magicznej, pięknej, brudnej i wspaniałej historii.⠀
9/10 blabladorów!⠀

Lekka fantasy dla młodzieży. Tak można opisać tę powieść na pierwszy rzut oka. Jednak, im dalej w las, tym więcej drzew - w tym przypadku mroku, intryg i tajemnicy.

Jest to historia trzech sióstr, chociaż praktycznej cała uwaga skupia się na Jude - dziewczynie której nie podoba się sytuacja, w jakiej się znalazła. Jude, ma mocny i nieugięty charakter - niekoniecznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę przeczytałam dawno, krótko po tym gdy wyszło polskie wydanie. Niedawno zrobiłam rereading po wielu latach - ocena pozostaje taka sama.
Książka należy do gatunku młodzieżówek, czy jak to teraz popularnie nazywane - Young Adult. D'Avenia stworzył zgrabną historię o szkole, pierwszej miłości, nieuleczalnej chorobie i śmierci pisanej z perspektywy młodego chłopaka. Napisana w formie dziennika, pozwala w pewien sposób wczuć się w uczucia głównego bohatera. Mając naście lat, byłam zachwycona, teraz nieco mniej, ale nadal powieść ta mnie porusza.
Bardzo podobały mi się nawiązania do literatury, a postać pana od filozofii to totalny strzał w dziesiątkę - w końcu bohaterami są nastolatkowie, więc nauczyciel przejął swoistą rolę przewodnika w życiu, trudnym i bolesnym.
Jedna z lepszych książek dla młodzieży, które czytałam.

Książkę przeczytałam dawno, krótko po tym gdy wyszło polskie wydanie. Niedawno zrobiłam rereading po wielu latach - ocena pozostaje taka sama.
Książka należy do gatunku młodzieżówek, czy jak to teraz popularnie nazywane - Young Adult. D'Avenia stworzył zgrabną historię o szkole, pierwszej miłości, nieuleczalnej chorobie i śmierci pisanej z perspektywy młodego chłopaka....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podjęłam 4 próby przeczytania tej książki. Czwarta zakończona powodzeniem, jednak ocena pozytywna nie jest.
Książkę stawiam w alei gwiazd obok Nicole Sochacki- Wójcickiej - ona jest tam za grafomanię, pan Sakowski za napisanie książki, która udaje pozycję naukową. Kilka badań i mnóstwo przemyśleń sprawia że książka jest raczej luźną opowiastką, niekoniecznie o nauce. Tematy poruszone bardzo pobieżnie.

Podjęłam 4 próby przeczytania tej książki. Czwarta zakończona powodzeniem, jednak ocena pozytywna nie jest.
Książkę stawiam w alei gwiazd obok Nicole Sochacki- Wójcickiej - ona jest tam za grafomanię, pan Sakowski za napisanie książki, która udaje pozycję naukową. Kilka badań i mnóstwo przemyśleń sprawia że książka jest raczej luźną opowiastką, niekoniecznie o nauce. Tematy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przypomina mi powieść "Piosenki dla Pauli" Blue Jeans. Obie te pozycje łączy to, że ich autorzy zaczynali pisać historię w Internecie a później zostały one wydane w tradycyjnej formie. "Piosenki..." nie dokończyłam, zabił mnie infantylny język i długość książki. #instaserial stanowi 1/3 "Piosenek" - dokończyłam, ale na każdej stronie e-booka łapałam taki cringe, że głowa mała (przepraszam, ale cringe najlepiej pasuje tutaj). Język infantylny jak z pamiętnika 11 letniej dziewczynki, która opisuje swój dzień w szkole i to że poznała fajnego chłopca, który obok niej usiadł na przerwie. Między obiema częściami liczne niespójności (serio autorka nie pamięta co napisała w poprzedniej części? Jeśli ktoś chce koloryzować swoje życie to warto robić to z głową i nie zapominać o kłamstwach, które się wymyśliło. Taka rada, bo jeśli ktoś coś przeżył to raczej pamięta to w takiej formie jaka była). Autorka jest idealnym przykładem megalomanii - przekonana o swojej zaje*istości wydała książkę dla swoich wyznawczyń. Zapomniała jednak, że język pisany i literatura rządzą się swoimi prawami i swoją książkę napisała jak na Instagramie. Łącznie z błędami stylistycznymi i ortograficznymi. W tym miejscu powinno paść słynne "korektor płakał jak poprawiał" ale obawiam się, że książka przeszła korektę tylko z nazwy i po znajomości. Sam fakt, że musiano specjalnie założyć wydawnictwo (które aktualnie sprzedaje wszystko co książkami nie jest) mówi o "prestiżu" tejże literatury. Ale co się dziwić, jeśli autorka miała jedną lekcję polskiego w życiu, na której zjechała innych uczniów od debili bo nauczycielka podyktowała im "Tadeusz Przerwa-Tetmajer" a ona stwierdziła, że dyktuje im się przerwy między wyrazami. To mówi wszystko o autorce, od lat młodości nic się nie zmieniło - ale głupoty się nie wypleni. Na marginesie - autorka mieszka w Polsce przez ponad połowę swojego życia i wstyd aby wykształcony człowiek, lekarz pisał takie gnioty. To, że książka sprzedała się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy nie znaczy że jest dobra. Mimo, że kasa z e-booków poszła na WOŚP, to wolałabym ją wrzucić bezpośrednio do puszki. Chciałam dać Nicole szansę, bo stwierdziłam że nieprzychylne opinie w Internecie to jakiś atak (bo tak Nicole to zawsze przedstawia). Niestety Nicole, zmarnowałaś swoją szansę (a dałam Ci ją przez cały kolejny #instaserial). Ta opowieść powinna pozostać na Instagramie.

Książka przypomina mi powieść "Piosenki dla Pauli" Blue Jeans. Obie te pozycje łączy to, że ich autorzy zaczynali pisać historię w Internecie a później zostały one wydane w tradycyjnej formie. "Piosenki..." nie dokończyłam, zabił mnie infantylny język i długość książki. #instaserial stanowi 1/3 "Piosenek" - dokończyłam, ale na każdej stronie e-booka łapałam taki cringe, że...

więcej Pokaż mimo to