-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant7
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
2018-08-19
2010
2010
2010
2018-05-31
Poniżej średniej Browna.
Fabuła przewidywalna, niezbyt ambitna i bazująca na tym samym motywie co większość poprzednich powieści Browna. Zdecydowanie za dużo ataków na religie! - w większości na kościół katolicki, ale inne religie też zostały szeroko skomentowane. Autor ustami bohaterów wygłaszał w książce swoje manifesty religijne. Na szczęście łatwo było je pominąć, bo zazwyczaj stanowiły jeden blok tekstu. Można je wyciąć, dzięki czemu książka będzie krótsza, ale nie straci nic na fabule.
Z drugiej strony Autor bardzo dobrze przygotował się od strony merytorycznej (jak zwykle). Zrobił rozpoznanie miejsc, w których toczy się akcja. Wykazał się szeroką wiedzą, itp.
Niemniej jednak mogło być więcej ciekawych akcji oraz zagadek, a mniej manifestów religijnych.
Poniżej średniej Browna.
Fabuła przewidywalna, niezbyt ambitna i bazująca na tym samym motywie co większość poprzednich powieści Browna. Zdecydowanie za dużo ataków na religie! - w większości na kościół katolicki, ale inne religie też zostały szeroko skomentowane. Autor ustami bohaterów wygłaszał w książce swoje manifesty religijne. Na szczęście łatwo było je pominąć, bo...
2018-05-31
1. Ciekawy pomysł na fabułę.
2. Powolny i niewciągający początek książki.
3. Niewielkie ożywienie w środku historii.
4. Wciągająca historia na koniec plus zaskakujące zakończenie.
Dla mnie książka jest dobra, ponieważ nie zawiera za dużo SF ani fantasy, a takiej książki akurat szukałem. Ale fabuła mogła rozpocząć się w bardziej dynamiczny sposób. Za to historia, która jest poruszona pod koniec książki mogłaby być bardziej rozbudowana.
Generalnie książka nie wzbudza zachwytu, ale też nie traktuję jej jako zmarnowanie czasu.
1. Ciekawy pomysł na fabułę.
2. Powolny i niewciągający początek książki.
3. Niewielkie ożywienie w środku historii.
4. Wciągająca historia na koniec plus zaskakujące zakończenie.
Dla mnie książka jest dobra, ponieważ nie zawiera za dużo SF ani fantasy, a takiej książki akurat szukałem. Ale fabuła mogła rozpocząć się w bardziej dynamiczny sposób. Za to historia, która jest...
2017-11-06
Poruszająca historia oparta na temacie czasu apokalipsy. Można ją polecić zarówno wierzącej jak i niewierzącej osobie. Główny bohater oczywiście posiada głęboką wiarę, ale swoją postawą pokazuje jak czynić dobro, co powinno być uniwersalnym celem każdego człowieka. Dookoła czai się zło i plącze losy biednych bohaterów powieści. Warto przeczytać i spróbować zrozumieć zakończenie.
Poruszająca historia oparta na temacie czasu apokalipsy. Można ją polecić zarówno wierzącej jak i niewierzącej osobie. Główny bohater oczywiście posiada głęboką wiarę, ale swoją postawą pokazuje jak czynić dobro, co powinno być uniwersalnym celem każdego człowieka. Dookoła czai się zło i plącze losy biednych bohaterów powieści. Warto przeczytać i spróbować zrozumieć...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-06
Wybitna! Przemyślana, realistyczna i bliska naukowej poprawności fabuła. Wciągająca od pierwszych stron. Wystarczająco techniczna (zadowoli fanów Marsa i nie przestraszy laika). Napisana w większości w formie dziennika (fenomenalnie), który wspaniale jest przeplatany wątkiem sytuacji na Ziemi. Wszystko wspaniale przedstawione, dzięki czemu ta lektura to przyjemność.
Jedyną wadą jest za mała liczba problemów jakie napotkał główny bohater - w rzeczywistości Mars byłby bardziej zabójczy i bardziej aktywnie przeszkadzałby w codziennej egzystencji (ale wtedy książka musiałaby mieć kilka tomów i tysiące stron). Dlatego ocena jest wysoka i polecam Marsjanina.
Wybitna! Przemyślana, realistyczna i bliska naukowej poprawności fabuła. Wciągająca od pierwszych stron. Wystarczająco techniczna (zadowoli fanów Marsa i nie przestraszy laika). Napisana w większości w formie dziennika (fenomenalnie), który wspaniale jest przeplatany wątkiem sytuacji na Ziemi. Wszystko wspaniale przedstawione, dzięki czemu ta lektura to przyjemność.
Jedyną...
2017-12-10
W swojej kategorii jest to arcydzieło. Pokazuje nasze stereotypy, odkłamuje ludzkie myślenie o pieniądzach i pokazuje co na ten temat mówi Ewangelia. Pod tymi względami jest niepowtarzalna. Ponadto należy do tego typu książek, do których należy wracać. Wracać, by ponownie przekonywać się, że nie jest łatwo wyjść ze stereotypów, którymi się żyje. Wracać, by walczyć z wypaczonym obrazem pomagania, dobrobytu i pracy.
Zdecydowanie warto przeczytać nawet jeśli nie jest nam blisko do Ewangelii i Boga.
W swojej kategorii jest to arcydzieło. Pokazuje nasze stereotypy, odkłamuje ludzkie myślenie o pieniądzach i pokazuje co na ten temat mówi Ewangelia. Pod tymi względami jest niepowtarzalna. Ponadto należy do tego typu książek, do których należy wracać. Wracać, by ponownie przekonywać się, że nie jest łatwo wyjść ze stereotypów, którymi się żyje. Wracać, by walczyć z...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11-28
Bardzo niebezpieczna lektura dla kobiet. Jest to list zranionej kobiety... kobiety bardzo inteligentnej i pełnej miłości. Niestety niebezpieczeństwo tego tekstu polega na jego dużej polaryzacji na konkretnym przypadku mężczyzny, który odrzucił miłość. To może prowadzić do niesłusznej generalizacji i błędnych wniosków.
Mimo to uważam, że należy zapoznać się z tą pozycją... ale bardzo ostrożnie, jeśli zaczniemy odnosić opisaną sytuację do realnego życia. Moim zdaniem nie należy wyciągać z niej pochopnych wniosków.
Ogólnie książka jest bardzo dobra, choć przez większość stron przewija się ten sam wątek - żalu po odrzuconej "miłości" (zarówno tej prawdziwej jak i tej fizycznej).
Bardzo niebezpieczna lektura dla kobiet. Jest to list zranionej kobiety... kobiety bardzo inteligentnej i pełnej miłości. Niestety niebezpieczeństwo tego tekstu polega na jego dużej polaryzacji na konkretnym przypadku mężczyzny, który odrzucił miłość. To może prowadzić do niesłusznej generalizacji i błędnych wniosków.
Mimo to uważam, że należy zapoznać się z tą pozycją......
2015
Bardzo dobra książka, ale po kilkudziesięciu przeczytanych stronach łapiesz już o co chodzi w tym "interesie" i domyślasz się że nie trzeba być hackerem by móc "łamać ludzi".
Dlatego nie jest to pozycja obowiązkowa.
Bardzo dobra książka, ale po kilkudziesięciu przeczytanych stronach łapiesz już o co chodzi w tym "interesie" i domyślasz się że nie trzeba być hackerem by móc "łamać ludzi".
Dlatego nie jest to pozycja obowiązkowa.
2017-08-30
Warto przeczytać do końca, bo początkowo akcja jest dość leniwa, a fabuła jest stopniowo rozwijana i rozbudowywana.
Poza tym książka jest dobra i pozwala na chwilę refleksji - w szczególności dla pracoholików :)
Nie trzeba się też obawiać prawniczego żargonu - jest podany w sposób "strawny" i nie jest go aż tak wiele.
Warto przeczytać do końca, bo początkowo akcja jest dość leniwa, a fabuła jest stopniowo rozwijana i rozbudowywana.
Poza tym książka jest dobra i pozwala na chwilę refleksji - w szczególności dla pracoholików :)
Nie trzeba się też obawiać prawniczego żargonu - jest podany w sposób "strawny" i nie jest go aż tak wiele.
2017-08-20
Książka dotyka absolutnych podstaw zagadnień związanych z oszczędzaniem i inwestowaniem. Jest też napisana bardzo prostym językiem - autor to dziennikarz, więc wie jak trafić do zwykłego człowieka. W treści znajduje się trochę anegdot "z życia", ale zupełnie brak wzorów matematycznych, szczegółowych wykresów i wiedzy teoretycznej. Dla przykładu, próżno szukać wzoru na przyszłą wartość obecnej kwoty pieniędzy (FV - future value), mimo iż autor podaje przykłady uszczerbku w realnej wartości pieniądza przez inflację. Generalnie autor podając przykłady nie pokazuje w jaki sposób obliczał kwoty w nich zawarte, co jest bardzo złą praktyką.
W książce jest też wiele "rad" co do sposobu oszczędzania, inwestowania, których raczej nie powinno się powielać, ponieważ były opracowywane dość dawno gdy sytuacja ekonomiczna na świecie była zupełnie inna.
Mimo to książka stanowi dobre wprowadzenie dla kompletnego laika. Dla człowieka, który nigdy nie słyszał o obligacjach, ani nie wie jak kupuje się akcje na giełdzie w Warszawie. Wtedy dzięki tej książce nasyci on swoją ciekawość w dość szybki i bezbolesny sposób. A gdy tematyka go zainteresuje to będzie mógł ją zgłębić za pomocą innych pozycji. W takim scenariuszu plusem jest właśnie niewielka liczba stron. W przeciwieństwie do dużo lepszych książek jak "Finansowy Ninja" M. Szafrańskiego, która ma ponad 500 stron - początkującego może odstraszyć, mimo że jest wyśmienita.
Minusem (całkowicie niezrozumiałym dla mnie) jest bezczelnie niska jakość grafik w książce. Większość (jak nie wszystkie?) są skopiowane (zacytowane) z jakiegoś zewnętrznego źródła. Tak ciężko przygotować własne wykresy i diagramy?
Podsumowując - książka przeciętna, ale przydatna dla osoby początkującej.
Książka dotyka absolutnych podstaw zagadnień związanych z oszczędzaniem i inwestowaniem. Jest też napisana bardzo prostym językiem - autor to dziennikarz, więc wie jak trafić do zwykłego człowieka. W treści znajduje się trochę anegdot "z życia", ale zupełnie brak wzorów matematycznych, szczegółowych wykresów i wiedzy teoretycznej. Dla przykładu, próżno szukać wzoru na...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-30
Fenomenalna opowieść o pęknięciu bańki pompowanej przez nieetyczny świat finansjery. Autor niezwykle jasno tłumaczy szczegóły tego mechanizmu. Ponadto w sposób ciekawy pokazuje również historię powstania całego zamieszania. Książka na szczęście nie ma znamion podręcznika - wręcz przeciwnie - ma swoją fabułę i licznych bohaterów, dlatego czyta się ją całkiem przyjemnie.
Polecam każdemu, kto bezgranicznie ufa systemowi finansowemu.
Fenomenalna opowieść o pęknięciu bańki pompowanej przez nieetyczny świat finansjery. Autor niezwykle jasno tłumaczy szczegóły tego mechanizmu. Ponadto w sposób ciekawy pokazuje również historię powstania całego zamieszania. Książka na szczęście nie ma znamion podręcznika - wręcz przeciwnie - ma swoją fabułę i licznych bohaterów, dlatego czyta się ją całkiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-30
Świetna książka opisująca jedno z najważniejszych wydarzeń współczesnej historii. Książka otwiera oczy i pokazuje jak ogromną władzą i wiedzą dysponują służby specjalne. Ale sama publikacja książki daje do zrozumienia to jak niewielką władzę ma społeczeństwo.
Książka pod koniec jest mniej wciągająca - opisuje głównie możliwości służb specjalnych. Techniki te powinny bulwersować, ale społeczeństwo coraz częściej lekceważy działania władzy i zapomina o jej występkach, niestety...
Świetna książka opisująca jedno z najważniejszych wydarzeń współczesnej historii. Książka otwiera oczy i pokazuje jak ogromną władzą i wiedzą dysponują służby specjalne. Ale sama publikacja książki daje do zrozumienia to jak niewielką władzę ma społeczeństwo.
Książka pod koniec jest mniej wciągająca - opisuje głównie możliwości służb specjalnych. Techniki te powinny...
2016
Kompletny poradnik dla każdego, kto ma zamiar wziąć sakramentalny związek z bankiem na kilkadziesiąt lat. Choć można odnieść wrażenie, że treści tam przedstawione nie są odkrywcze, ani zaskakujące.
Należy też wziąć pod uwagę kwestię aktualności poruszanych tam zagadnień - prawo jednak zmienia się niewiarygodnie często.
Kompletny poradnik dla każdego, kto ma zamiar wziąć sakramentalny związek z bankiem na kilkadziesiąt lat. Choć można odnieść wrażenie, że treści tam przedstawione nie są odkrywcze, ani zaskakujące.
Należy też wziąć pod uwagę kwestię aktualności poruszanych tam zagadnień - prawo jednak zmienia się niewiarygodnie często.
2016
Dobra książka dla każdego kto nie rozumie stwierdzenia "Bogaci nabywają aktywa, a biedni pasywa". Czyli raczej dla początkujących :)
Na dzień dzisiejszy (2017 rok), nie jest zbyt aktualna, ale warto ją przeczytać, ponieważ może niektórym pokazać inny pogląd na finanse osobiste. Poza tym ta książka to już trochę klasyka.
Dobra książka dla każdego kto nie rozumie stwierdzenia "Bogaci nabywają aktywa, a biedni pasywa". Czyli raczej dla początkujących :)
Na dzień dzisiejszy (2017 rok), nie jest zbyt aktualna, ale warto ją przeczytać, ponieważ może niektórym pokazać inny pogląd na finanse osobiste. Poza tym ta książka to już trochę klasyka.
2017-06-30
2017-06-30
Książka pod względem literackim może i nie jest wcale zła, ale wydaje mi się, że szkoda czasu na czytanie historii młodości głównego bohatera. Na pewno, jako młody człowiek, nie warto brać z niego przykładu.
Książka przerwana w momencie kiedy Jobs wyjeżdża do Indii.
Książka pod względem literackim może i nie jest wcale zła, ale wydaje mi się, że szkoda czasu na czytanie historii młodości głównego bohatera. Na pewno, jako młody człowiek, nie warto brać z niego przykładu.
Książka przerwana w momencie kiedy Jobs wyjeżdża do Indii.
Książka, dzięki której można otworzyć oczy - niejako wyjść z "Matrixa".
Autor przypomina wybrane wydarzenia historyczne interpretując je w świetle finansowych zmagań o pieniądz. A konkretnie o możliwość emisji pieniądza na danym terytorium.
Ktoś może zarzucić, że jest to próba naciągania faktów. Być może. Ale trzeba też przyznać, że akurat "przypadkowo" podczas wojny najbardziej zyskuje świat finansów, a wokół krajów z problemami finansowymi nadzwyczaj często kręcą się sępy Międzynarodowego Funduszu Walutowego (przykład współczesny - a.d. 2018 - Grecja, Angertyna...).
Autor pokazuje spójną wizję świata, który konsekwentnie dąży do władzy finansowej. Całkowicie w cieniu widocznej polityki. Bez afiszowania się, bez splendoru rosną ogromne majątki najbogatszych rodów, których próżno szukać na listach bogaczy Forbesa.
Książka jest długa i czasami trudna - autor nie zawsze dokładnie wyjaśnia działanie finansowych narzędzi, o których wspomina.
Ale warto przeczytać w całości i ze zrozumieniem.
Ja osobiście najbardziej zapamiętam trzy rzeczy:
1. Inflacja jest ukrytym podatkiem. Płacą go zwykli ludzie na poczet elity, która kontroluje podaż pieniądza.
2. Finansjera usilnie dąży do tego, by każdy produkt finansowy, który w przyszłości wygeneruje przepływy pieniężne, zamienić na papier wartościowy i sprzedać.
Przykład - kredyty hipoteczne generują np. 20-letnie przepływy pieniężne, dlatego stworzono z nich papier o nazwie MBS i sprzedawano inwestorom. Na podstawie MBS tworzono inne instrumenty jak CDO itd.
3. Dla finansjery liczy się zwiększanie płynności systemu pieniężnego. Przed 2008 rokiem banki kreowały ogromne ilości pieniędzy poprzez kredyty hipoteczne. Później nadmiar gotówki został skonsumowany przez rynek instrumentów pochodnych. Ale ilość pieniądza (np. dolara) jest nieustannie zwiększana, dlatego tworzone są nowe "pomysły" na upłynnienie tego nadmiaru. Jest to już bardzo skomplikowany mechanizm. I im bardziej zawiłe są reguły gry, tym łatwiej ukryć je przed społeczeństwem, a nawet przed organami nadzoru.
Książka, dzięki której można otworzyć oczy - niejako wyjść z "Matrixa".
więcej Pokaż mimo toAutor przypomina wybrane wydarzenia historyczne interpretując je w świetle finansowych zmagań o pieniądz. A konkretnie o możliwość emisji pieniądza na danym terytorium.
Ktoś może zarzucić, że jest to próba naciągania faktów. Być może. Ale trzeba też przyznać, że akurat "przypadkowo" podczas wojny...