Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach: ,


Na półkach:


Na półkach:

Nie do końca wiedziałam, czego spodziewać się po tej książce, bo pierwsze opisy, które czytałam, były dość lakoniczne. Uznałam jednak, że dam jej szansę i ogromnie się cieszę, że to zrobiłam. To historia o stracie, śmierci, żałobie i próbie poradzenia sobie z nią. To również powieść drogi, a tworząca się w trakcie podróży relacja między dwójką bohaterów, jest absolutnie poruszająca i fantastyczna. Autorka przeplata w książce poważne i trudne rozmyślania na temat śmierci i smutku z komediowymi momentami, które - choć czasami naprawdę absurdalne - sprawiają, że książka staje się jeszcze bardziej emocjonująca. Główni bohaterowie spotykają się po raz pierwszy w bardzo dziwnym miejscu, robiąc szalone rzeczy, a później splotem wypadków lądują razem na trasie w kamperze. Śledzimy więc ich wspólną drogę i wszystkie przygody, na które natrafiają, jednocześnie wciąż mając w głowie ogromną stratę i ból, z jakimi musi mierzyć się Paula. To historia, która uderzyła w moje czułe struny i po raz pierwszy podczas lektury książki po prostu płakałam, docierając do końca. Czułam wtedy zarówno smutek, jak i ukojenie oraz oczyszczenie. Mam wielką nadzieję, że „Rów Mariański” będzie czytany przez wiele osób, bo moim zdaniem to naprawdę ciekawa i poruszająca powieść.

Nie do końca wiedziałam, czego spodziewać się po tej książce, bo pierwsze opisy, które czytałam, były dość lakoniczne. Uznałam jednak, że dam jej szansę i ogromnie się cieszę, że to zrobiłam. To historia o stracie, śmierci, żałobie i próbie poradzenia sobie z nią. To również powieść drogi, a tworząca się w trakcie podróży relacja między dwójką bohaterów, jest absolutnie...

więcej Pokaż mimo to video - opinia

Okładka książki Odejdź. Rzecz o polskim rasizmie Agnieszka Kościańska, Michał Petryk
Ocena 6,8
Odejdź. Rzecz ... Agnieszka Kościańsk...

Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:

Pamiętam moment, w którym po raz pierwszy dowiedziałam się o ludobójstwie w Rwandzie i po raz pierwszy wpisałam to hasło w wyszukiwarkę. Pamiętam, jakie wielkie emocje wywołały we mnie te póki co szczątkowe i dość ogólne informacje na temat tego wydarzenia - w głowie nie mogło mi się pomieścić, że ludzie mogli bez chwili wahania zaszlachtować swoich sąsiadów, z którymi spędzali wolny czas, swoich bliskich, braci, dzieci. Wszelkie ludobójstwo jest niepojęte, ale to właśnie to w Rwandzie sprawia, że brakuje mi słów i trudno znaleźć mi w sobie jakiekolwiek zrozumienie. „Zabiłam” to książka wyjątkowa, bo opowiadająca nam o tych wydarzeniach z perspektywy zbrodniarek, które dopuściły się zbrodni ludobójstwa. Te historie są z jednej strony bardzo różnorodne - od opowieści o kobiecie, która z premedytacją wydawała ludzi na śmierć, po historię kobiety, która - wydaje się - znalazła się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie, była świadkinią zbrodni i przez to została skazana - ale z drugiej są do siebie bardzo podobne. Tłem dla wszystkich tych rozmów jest bardzo wyraźny przekaz: „rząd mówił nam, że mamy nienawidzić Tutsi. Więc nienawidziliśmy i zabijaliśmy, gdy padł rozkaz”.
Trudno czyta się ten reportaż - niejednokrotnie emocje były tak duże, że musiałam odkładać lekturę na później. To zdecydowanie jedna z trudniejszych książek, jakie było mi dane przeczytać, ale jak zwykle w takich przypadkach, cieszę się, że po nią sięgnęłam - bo bycie świadomym to najważniejsze, co możemy robić.
To dobra pozycja zarówno dla osób, które o tych wydarzeniach wiedzą sporo, jak i dla tych, które dopiero chcą się czegoś dowiedzieć - autorka bowiem umiejętnie przemyca nam informacje dotyczące tła społeczno-politycznego oraz wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu ludobójstwa w 1994 r. Czytelnik nie ma więc poczucia, że został wrzucony w historie kobiet i nie do końca rozumie, o czym się mówi. Dlatego z całego serca polecam tę pozycję wszystkim, którzy mają w sobie siłę, by zmierzyć się z historiami kobiet - matek - oskarżonych o zbrodnię ludobójstwa.

Pamiętam moment, w którym po raz pierwszy dowiedziałam się o ludobójstwie w Rwandzie i po raz pierwszy wpisałam to hasło w wyszukiwarkę. Pamiętam, jakie wielkie emocje wywołały we mnie te póki co szczątkowe i dość ogólne informacje na temat tego wydarzenia - w głowie nie mogło mi się pomieścić, że ludzie mogli bez chwili wahania zaszlachtować swoich sąsiadów, z którymi...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach:


Na półkach: