Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Książka dotyka niezwykle istotnego tematu - istoty naszej prywatności w świecie cyfrowym. Zarysowana tu historia momentami mrozi krew w żyłach i uświadamia jak bardzo wszyscy, jako użytkownicy danych platform, jesteśmy oszukiwani i oszukujemy samych siebie. Poza przybliżeniem powstania, reżimu i "upadku" Cambridge Analytiki, autor książki i były pracownik tejże firmy, próbuje usprawiedliwić swoje działania i wyłuszczyć motywy swojego działania jako demaskatora. Poza fragmentami biograficzno-refleksyjnymi książka obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć choć odrobinę zasadę działania algorytmów, mediów społecznościowych i naszej drugiej rzeczywistości.

Książka dotyka niezwykle istotnego tematu - istoty naszej prywatności w świecie cyfrowym. Zarysowana tu historia momentami mrozi krew w żyłach i uświadamia jak bardzo wszyscy, jako użytkownicy danych platform, jesteśmy oszukiwani i oszukujemy samych siebie. Poza przybliżeniem powstania, reżimu i "upadku" Cambridge Analytiki, autor książki i były pracownik tejże firmy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciekawa wizja postapokalipycznego Wrocławia. Jedyne co wyjątkowo irytowało mnie podczas czytania to wewnętrzne głosy Daktarego - „jesteś gruby i się nie nadajesz” oraz „wszystko będzie dobrze, byczku”. Nie rozumiem tego zabiegu, wydaje się być zupełnie niepotrzebny. Za to cała książka to naprawdę ciekawy debiut, wiele wizji tu przedstawionych skłania do głębszej refleksji, choć przedstawione są w dość prostej i przystępnej formie.

Ciekawa wizja postapokalipycznego Wrocławia. Jedyne co wyjątkowo irytowało mnie podczas czytania to wewnętrzne głosy Daktarego - „jesteś gruby i się nie nadajesz” oraz „wszystko będzie dobrze, byczku”. Nie rozumiem tego zabiegu, wydaje się być zupełnie niepotrzebny. Za to cała książka to naprawdę ciekawy debiut, wiele wizji tu przedstawionych skłania do głębszej refleksji,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Otwiera oczy, serce, uszy i wkłada pióro i dyktafon w ręce, by samemu przekonać się o losach swojej rodziny, niezależnie od klasy społecznej i wielkości posagu. Krzywda ludzka czy codzienna rzeczywistość - obojętność, niedostępność czy niezwykła odwaga i walka o przetrwanie i lepszy byt dla swoich dzieci - chłopki to bohaterki o jakich powinno się pisać i kręcić filmy. Nasze mamy, babcie, prababki, ciotki to historia którą mamy przed sobą, a którą tak często odrzucamy.

Otwiera oczy, serce, uszy i wkłada pióro i dyktafon w ręce, by samemu przekonać się o losach swojej rodziny, niezależnie od klasy społecznej i wielkości posagu. Krzywda ludzka czy codzienna rzeczywistość - obojętność, niedostępność czy niezwykła odwaga i walka o przetrwanie i lepszy byt dla swoich dzieci - chłopki to bohaterki o jakich powinno się pisać i kręcić filmy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciekawy debiut. I to chyba tyle, co jestem w stanie powiedzieć o tej książeczce. Historia Piotra i jego życia, tak zwykłego i niezwykłego w swojej rutynie i beznadziejnym zagrzebaniu w codzienności, toczy się powoli, sceny mają formę "migawek". Tutaj mieszkanie, tu piwo w parku, tu imprezka, tu wakacje. Sposób narracji, zmieniający się w kolejnych rozdziałach przyjemnie urozmaicał czas spędzony na czytaniu. Książkę czyta się szybko, choć nie oznacza to że lekko, bo pomimo pozornej prostoty poruszane przez autora wątki mają potencjał na rozwinięcie i zagłębienie się w nich. Najbardziej w całej lekturze podobały mi się tytuły rozdziałów (nie ujmując treści książki), które były cudowną zabawą słowem. Ciekawy debiut, czuję, że sięgnę po kolejne literackie dziecko tego autora w przyszłości.

Ciekawy debiut. I to chyba tyle, co jestem w stanie powiedzieć o tej książeczce. Historia Piotra i jego życia, tak zwykłego i niezwykłego w swojej rutynie i beznadziejnym zagrzebaniu w codzienności, toczy się powoli, sceny mają formę "migawek". Tutaj mieszkanie, tu piwo w parku, tu imprezka, tu wakacje. Sposób narracji, zmieniający się w kolejnych rozdziałach przyjemnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ciężko mi pisać o tej książce nie odwołując się do całej serii, która pożarła moją uwagę na cały miesiąc nie pozwalając sobie zrobić przerwy na lektury na studia i niejednokrotnie zabierając mi drogocenny (zwłaszcza przed sesją!) sen. Nie żałuję ani sekundy, ani jednej strony, ani jednej nieprzespanej nocy. Bywało różnie - zaczęłam od duologii Szóstka Wron, którą do tej pory uważam za najlepszą serię całego uniwersum. Historia Kaza, Inej i bandy ketterdamskich opryszków najbardziej złapała mnie za serce i sprawiła, że sięgnęłam po trylogię Griszy. Tutaj zaskoczenie - nagle przeniosłam się do Ravki, która wcześniej była zaledwie wspominką, mitycznym krajem Niny i tego dziwnego kapitana (korsarza!), który pojawił się pod koniec licytacji. W dodatku poziom spadł do klimatów romansideł dla "młodych dorosłych". Mimo to historia Aliny, Mala, Zmrocza (który oczywiście skradł moje serce pomimo całego okrucieństwa) i Nikołaja (który wykradł wcześniej wspomniany organ Zmroczowi w momencie, gdy tylko pojawił się na stronach powieści) pochłonęła mnie na tyle, że nie poddałam się po pierwszej części. Ani drugiej. A do trzeciej już nie mogłam usiedzieć. No ale do rzeczy, przynajmniej spróbujmy. Król z Bliznami i Rządy Wilków to jeszcze inny klimat, jeszcze inne budowanie fabuły i bohaterów. Wszystkie serie łączy to że pisane są z perspektywy postaci, nie zawsze pierwszoplanowych. Seria o ketterdamskich nastolatkach była brutalna, realistyczna, wręcz turpistyczna i to w niej było niesamowite i piękne, ta podłość, brzydota i przebiegłość, która była odpowiedzią. Seria o Słonecznej Świętej i Przywoływaczce Słońca była ciepła, naiwna jak Alina do ostatnich chwil, pełna nadziei, ale i bólu. Chociaż ten ból był tu inny, mniej podły, choć równie dotkliwy i straszny w swojej formie. Seria o Nikołaju i Zoyi, o demonie i burzowej wiedźmie była... połączeniem tych dwóch rzeczy, dwóch podejść, dwóch (i więcej) światów. Była jak jazda (w zasadzie lot) bez trzymanki na grzbiecie Jurisa, jak marsz z Malem przez stepy i puszcze, jak płynięcie z Inej przez morza ku przygodzie i łowcom niewolników. Było to połączenie dobrze wyważone, czasem spokojne, może wręcz nużące, czasem pędzące i wymykające się przez palce. W każdej tej serii miłość, przyjaźń, poświęcenie przybierały inne formy, ale w opowieści o Lisie Przecherze pod przykrywką historii Niny Zenik dostaliśmy skondensowaną dawkę, walkę tych wartości z poprzednich serii książek w uniwersum tak odległym, a jednocześnie tak brutalnie niesprawiedliwym i nieprzychylnym odmieńcom, że właśnie najbardziej ludzkim, ziemskim i współczesnym, jaki może być. Od jurdy parem do czołgów i bombardowania, od miłości zwykłych otkas'yia (wciąż nie wiem jak to się właściwie zapisuje) do męczeństwa, gwałtów, zdrad i okaleczeń.
Chciałabym móc jeszcze pisać i pisać. I pewnie jeszcze kiedyś to zrobię. Ale na razie chcę podziękować za to, że mogłam się zetknąć z tą serią. I powiedzieć że zazdroszczę wszystkim tym, którzy dopiero sięgną po historię ludzi i griszów, demonów i demonów.
"Jestem potworem, a potwór jest mną."

Ciężko mi pisać o tej książce nie odwołując się do całej serii, która pożarła moją uwagę na cały miesiąc nie pozwalając sobie zrobić przerwy na lektury na studia i niejednokrotnie zabierając mi drogocenny (zwłaszcza przed sesją!) sen. Nie żałuję ani sekundy, ani jednej strony, ani jednej nieprzespanej nocy. Bywało różnie - zaczęłam od duologii Szóstka Wron, którą do tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki A w konopiach strach Maria Mazurek, Jerzy Vetulani
Ocena 7,7
A w konopiach ... Maria Mazurek, Jerz...

Na półkach: , , ,

Bardzo ciekawa pozycja. Rozmowa p. Marii Mazurek z prof. Vetulanim prowadzona w sposób, który umożliwia poznanie kwestii konopii osobom kompletnie (nomen omen) zielonym w temacie. Humorystyczny styl Jerzego Vetulaniego połączony z rzeczowym i naukowym tonem pozwala na przybliżenie kwestii używek, a szczególnie tematu marihuany i złamanie wielu mitów jej dotyczącej. Pozycja dla zwolenników, przeciwników i tych, którzy może i wcześniej nie interesowali się nawet tematem, bo zakres opowieści prof. Vetulaniego jest na tyle szeroki, że każdy znajdzie interesujący go fragment, który zechce sam pogłębić.

Bardzo ciekawa pozycja. Rozmowa p. Marii Mazurek z prof. Vetulanim prowadzona w sposób, który umożliwia poznanie kwestii konopii osobom kompletnie (nomen omen) zielonym w temacie. Humorystyczny styl Jerzego Vetulaniego połączony z rzeczowym i naukowym tonem pozwala na przybliżenie kwestii używek, a szczególnie tematu marihuany i złamanie wielu mitów jej dotyczącej. Pozycja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno nie przeczytałam tak wybitnie złej książki.
Od pierwszych stron wyrasta do nas postać, której lubić się nie da, świat, który uderza w twarz swoim prostactwem, obrzydliwością i (chyba przez zbytnie próby zarysowania realiów) całkowitą abstrakcyjnością. Główny bohater (jakkolwiek się nazywa) jest drewnem bez emocji, które sprzedaje kokainę traktując cały świat jako za ciasne pudełko dla swojego wielkiego ego. Być może ma on problemy psychiczne, które autor za słabo nam przedstawił, wtedy (i tylko wtedy) można mu wybaczyć część rzeczy, które robi, myśli czy mówi.
Nie polecam "książki" nikomu, kto chciałby robić coś więcej niż oblewać się zażenowaniem co 5 minut. Świetny pożeracz czasu w przypadku potrzeby odmóżdżenia się bądź dowartościowania swojej osoby pod kątem kulturalnym. Po lekturze tej pozycji macie pewność, że można czytać gorsze rzeczy i wasza biblioteczka wcale nie jest powodem do wstydu.
Dwie gwiazdki daję, bo od pewnego momentu świetnie się bawiłam, prawie jak na polskiej komedii, polecam z popcornem.

Dawno nie przeczytałam tak wybitnie złej książki.
Od pierwszych stron wyrasta do nas postać, której lubić się nie da, świat, który uderza w twarz swoim prostactwem, obrzydliwością i (chyba przez zbytnie próby zarysowania realiów) całkowitą abstrakcyjnością. Główny bohater (jakkolwiek się nazywa) jest drewnem bez emocji, które sprzedaje kokainę traktując cały świat jako za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Świetna, świetna, świetna powieść. Człowiek wkracza powoli, ostrożnie w świat warszawskich kanalii, zakamarków i ciemnych typów przy pomocy pana w meloniku, przemiłego kioskarza Juliusza Kalodonta czy redaktora Edwina Kolanko. W miarę narastania niebezpiecznych zdarzeń dowiadujemy się coraz więcej, jesteśmy uwiązani losami Kubusia Wirusa, rozterkami Marty czy doktora Halskiego czy przyglądamy się kombinacjom Meteora. A to wszystko okraszone jest wielką dawką irracjonalnej miłości do miasta, w którym toczy się akcja - do powojennej Warszawy. Warszawy która powoli podnosi się z gruzów, gdzie ulice obecnie piękne i reprezentatywne skrywają najgorsze meliny, goszczą najstraszliwszych chuliganów i są świadkami największych przekrętów warszawskich.
Kto zwycięży walkę z chuligaństwem, i oczyści raz na zawsze ulice Warszawy? Kto powstrzyma Filipa Merynosa i jego bandę przed największym przekrętem jaki widziała Warszawa? I kim tak naprawdę jest Zły, którego białe oczy śnią się po nocach, którego przydomek jest na ustach warszawskich mieszkańców?
Mam nadzieję, że "Zły" nie zostanie nigdy pozycją zapomnianą i zazdroszczę wszystkim tym, którzy mają okazję przeczytać go po raz pierwszy.

Świetna, świetna, świetna powieść. Człowiek wkracza powoli, ostrożnie w świat warszawskich kanalii, zakamarków i ciemnych typów przy pomocy pana w meloniku, przemiłego kioskarza Juliusza Kalodonta czy redaktora Edwina Kolanko. W miarę narastania niebezpiecznych zdarzeń dowiadujemy się coraz więcej, jesteśmy uwiązani losami Kubusia Wirusa, rozterkami Marty czy doktora...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Sto lat samotności" to książka, którą zaczęłam czytać z pewną trudnością ze względu na specyficzny styl pisania autora. Historia opowiada o rodzinie, a właściwie całym rodzie Buendiów, którzy są jednymi z założycieli miasta Macondo, położonego między górami, osłoniętego od reszty świata. Książka opowiada sto lat perypetii ogromnej rodziny Buendiów wypełnionych cygańskimi wynalazkami, Melquiadesem i jego pergaminami, wydobywaniem złota, wojną, strachem przed kazirodztwem, a przede wszystkim opatulająca każdego członka rodziny samotnością, która towarzyszy bohaterom od najmłodszych lat. W momencie kiedy dorastają na tyle, żeby wyjść z domu rodzinnego w poszukiwaniu szczęścia, bogactwa czy miłości - zaczynają pisać własną ścieżkę ku upadkowi. Za każdym razem kiedy losy rodziny wychodziły na prostą, a ja twardo kibicowałam jej członkom w osiągnięciu swoich celów, wszystko się zmienia. Jakieś fatum nieustannie towarzyszące Buendiom odnajduje ich i odciska swoje piętno na każdym z osobna.

"Sto lat samotności" to książka, którą zaczęłam czytać z pewną trudnością ze względu na specyficzny styl pisania autora. Historia opowiada o rodzinie, a właściwie całym rodzie Buendiów, którzy są jednymi z założycieli miasta Macondo, położonego między górami, osłoniętego od reszty świata. Książka opowiada sto lat perypetii ogromnej rodziny Buendiów wypełnionych cygańskimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Realistyczna abstrakcja. Pomieszanie smutku, obrzydzenia, niezrozumienia, poczucia winy i wielu innych myśli, które znajduje się między stronami. Historia Gregora Samsa i jego Przemiany zostawia człowieka w poczuciu, jakby to wszystko było tylko snem, z którego przecież Gregor zaraz się obudzi, bo musi iść do pracy, żeby zarobić na utrzymanie rodziców i edukację siostry. Jednak pomimo jego najlepszych chęci - zły sen trwa, aż w końcu kończy się dla niego, lecz wcale nie przebudzeniem.

Realistyczna abstrakcja. Pomieszanie smutku, obrzydzenia, niezrozumienia, poczucia winy i wielu innych myśli, które znajduje się między stronami. Historia Gregora Samsa i jego Przemiany zostawia człowieka w poczuciu, jakby to wszystko było tylko snem, z którego przecież Gregor zaraz się obudzi, bo musi iść do pracy, żeby zarobić na utrzymanie rodziców i edukację siostry....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo ciekawa pozycja pokazująca rzeczywistość polską z zupełnie innej perspektywy. O tym nie uczyło się w szkołach, niektóre kwestie pewnie chciano by zamieść pod dywan. Książka zachęcająca do odwiedzenia wszystkich miejsc i spojrzenia na nie sposobem autora, dojrzenia czegoś więcej, może znalezienia kawałka tej historii, choć w wielu miejscach już dawno zakopanej.

Bardzo ciekawa pozycja pokazująca rzeczywistość polską z zupełnie innej perspektywy. O tym nie uczyło się w szkołach, niektóre kwestie pewnie chciano by zamieść pod dywan. Książka zachęcająca do odwiedzenia wszystkich miejsc i spojrzenia na nie sposobem autora, dojrzenia czegoś więcej, może znalezienia kawałka tej historii, choć w wielu miejscach już dawno zakopanej.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niesamowita książka, opowiadająca o rzeczach czasem trywialnych, ale płynie od niej takie ciepło i magia, że jest czymś więcej, niż tylko zabawną lekturą. Po jej skończeniu aż chce się wziąć namiot, wędkę i pojechać nad Berounkę złowić złotego węgorza.

Niesamowita książka, opowiadająca o rzeczach czasem trywialnych, ale płynie od niej takie ciepło i magia, że jest czymś więcej, niż tylko zabawną lekturą. Po jej skończeniu aż chce się wziąć namiot, wędkę i pojechać nad Berounkę złowić złotego węgorza.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Krótkie, treściwie i uderzające opowiadanie. O tolerancji, o swojskości, o braku zrozumienia, o życiu.

Krótkie, treściwie i uderzające opowiadanie. O tolerancji, o swojskości, o braku zrozumienia, o życiu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia trudna, mocna, piękna, smutna i prawdziwa. Warta przeczytania dla każdego, ale w dobrym momencie i z odpowiednim nastawieniem.

Historia trudna, mocna, piękna, smutna i prawdziwa. Warta przeczytania dla każdego, ale w dobrym momencie i z odpowiednim nastawieniem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka warta przeczytania przez wszystkie damy, dziewuchy i dziewczyny! Napisana z humorem, czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Są w niej przedstawione historie 18 postaci kobiet, które miały mniejszy lub większy wpływ na historię. Całą książkę uzupełniają cudne rysunki autorstwa pani Joanny Rusinek. Bardzo podoba się mi również fakt, że po każdym rozdziale znajdują się przypisy do poszczególnych zagadnień, skierowane głównie do młodszych czytelniczek (bądź czytelników). Książka zdecydowanie zachęca do zagłębienia się w życiorysy niektórych osobistości. Warta przeczytania pozycja dla każdego.

Książka warta przeczytania przez wszystkie damy, dziewuchy i dziewczyny! Napisana z humorem, czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Są w niej przedstawione historie 18 postaci kobiet, które miały mniejszy lub większy wpływ na historię. Całą książkę uzupełniają cudne rysunki autorstwa pani Joanny Rusinek. Bardzo podoba się mi również fakt, że po każdym rozdziale znajdują się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo podoba się mi styl pisania pani Martyny. Sama książka jest zarówno dla miłośników gór, jak i dla tych, którzy się tym nie interesują. Opowiada bowiem nie tylko o zdobyciu Everestu, ale o przezwyciężaniu siebie, przeciwności losu, walczeniu o swoje. Pozycja dla każdego, kto szuka motywacji, a także pytań "po co to wszystko?". Przestroga: tak książka niekoniecznie daje odpowiedź, raczej zachęca do działania, do dalszego szukania.
Polecam gorąco!

Bardzo podoba się mi styl pisania pani Martyny. Sama książka jest zarówno dla miłośników gór, jak i dla tych, którzy się tym nie interesują. Opowiada bowiem nie tylko o zdobyciu Everestu, ale o przezwyciężaniu siebie, przeciwności losu, walczeniu o swoje. Pozycja dla każdego, kto szuka motywacji, a także pytań "po co to wszystko?". Przestroga: tak książka niekoniecznie daje...

więcej Pokaż mimo to