rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wydawnictwo na okładce nad tytułem zachęca: "Thriller, który chętnie sfilmowałby sam Hitchcock, mroczny niczym filmy Nolana, diaboliczny jak dzieła Lyncha". Przeczytałem dobrą książkę. Ani ona dla mnie mroczna, ani diaboliczny. Wstęp przy długi, zbyteczne (według mnie). Odnoszę wrażenie jakby autor pisał pod ekranizację. Wszak kilka jego dzieł już sfilmowano. Niezła intryga, choć mroku jak na lekarstwo. Kto chce mroku, niech czyta Maxime Chattama czy Marka Krajewskiego.

Wydawnictwo na okładce nad tytułem zachęca: "Thriller, który chętnie sfilmowałby sam Hitchcock, mroczny niczym filmy Nolana, diaboliczny jak dzieła Lyncha". Przeczytałem dobrą książkę. Ani ona dla mnie mroczna, ani diaboliczny. Wstęp przy długi, zbyteczne (według mnie). Odnoszę wrażenie jakby autor pisał pod ekranizację. Wszak kilka jego dzieł już sfilmowano. Niezła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tomasz Terlikowski, dotychczas kojarzył mi się z dziennikarstwem katolickim, piewcą dokonań prezesa i jego wyznawców. Na szczęście nawrócił się. Nie miałem świadomości że pisze biografie, dopóki mój ukraiński kolega nie pożyczył mi tej pozycji. Ważna to książka by zrozumieć jak trudne były relacje polsko-ukraińskie na przestrzeni wielu lat. Pozycja obowiązkowa szczególnie dla tych którzy utyskują na Ukraińców, zwłaszcza obecnie gdy od trzech lat zmagają się z agresją Moskali. Świetnie, z detalami, z dbałością o fakty historyczne opisane pokręcone losy rodziny Szeptyckich. Z jakimi trudnymi wyborami musieli się mierzyć tuż po odzyskaniu niepodległości przez Rzeczpospolitą jaki w okresie międzywojennym w czasie II wojny światowej i tuż po niej. Polecam serdecznie

Tomasz Terlikowski, dotychczas kojarzył mi się z dziennikarstwem katolickim, piewcą dokonań prezesa i jego wyznawców. Na szczęście nawrócił się. Nie miałem świadomości że pisze biografie, dopóki mój ukraiński kolega nie pożyczył mi tej pozycji. Ważna to książka by zrozumieć jak trudne były relacje polsko-ukraińskie na przestrzeni wielu lat. Pozycja obowiązkowa szczególnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Literatura młodzieżowa dla mnie? Byłem sceptycznie nastawiony, kiedy mi książkę polecono i pożyczono. Niestety, nie umiem odmawiać. Początki były trudne, myślałem, że zrezygnuję. Na szczęście wciągnął mnie na tyle kurs filozofii dla nastolatków, że dotrwałem z ciekawością do końca. Gdybym miał takie wykłady z filozofii na studiach, może bym ich nie unikał. Mnóstwo prostych, ciekawych przykładów no i niesamowita konstrukcja: książka w książce. Sam już nie wiem, który ze światów był rzeczywisty: Zosi czy Hildy.

Literatura młodzieżowa dla mnie? Byłem sceptycznie nastawiony, kiedy mi książkę polecono i pożyczono. Niestety, nie umiem odmawiać. Początki były trudne, myślałem, że zrezygnuję. Na szczęście wciągnął mnie na tyle kurs filozofii dla nastolatków, że dotrwałem z ciekawością do końca. Gdybym miał takie wykłady z filozofii na studiach, może bym ich nie unikał. Mnóstwo prostych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na okładce wydawca zamieścił zdanie: "Najlepszy argentyński thriller ostatnich lat". Dla mnie rzeczywiście najlepszy, bo dotychczas jedyny. Przed tą książką skończyłem czytać polską powieść z wątkiem zaginięcia dzieci. Przypadek sprawił, iż wziąłem do ręki "Ogród z brązu", w którym głównym wątkiem jest determinacja ojca w poszukiwaniu zaginionej córki. Ale przy okazji autor pokazuje prawdziwe oblicze argentyńskiej policji, skorumpowanej, mało zaangażowanej w poszukiwania. Tło opowiedzianej historii okazało się dla mnie niczym wybuch. Kopara mi opadła. Niesamowita historia.

Na okładce wydawca zamieścił zdanie: "Najlepszy argentyński thriller ostatnich lat". Dla mnie rzeczywiście najlepszy, bo dotychczas jedyny. Przed tą książką skończyłem czytać polską powieść z wątkiem zaginięcia dzieci. Przypadek sprawił, iż wziąłem do ręki "Ogród z brązu", w którym głównym wątkiem jest determinacja ojca w poszukiwaniu zaginionej córki. Ale przy okazji autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Porwano już menedżerów wielkich korporacji dla okupu, ale porwanie całego kierownictwa? Joseph Finder jak zwykle z pieczołowitym dbaniem o szczegóły przedstawił ewentualną zmorę firm ubezpieczeniowych i agencji ochrony wielkich gigantów. Dzieje się tu jak zwykle bardzo dużo. Ileż tu korpogierek na wysokim szczeblu. Wartka, płynna akcja, jak w dobrym filmie.

Porwano już menedżerów wielkich korporacji dla okupu, ale porwanie całego kierownictwa? Joseph Finder jak zwykle z pieczołowitym dbaniem o szczegóły przedstawił ewentualną zmorę firm ubezpieczeniowych i agencji ochrony wielkich gigantów. Dzieje się tu jak zwykle bardzo dużo. Ileż tu korpogierek na wysokim szczeblu. Wartka, płynna akcja, jak w dobrym filmie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wstrząsnęła mną ta książka. Do lektury książki Sonii Rosy (ciekawość, kto zacz?) nie trzeba mnie zachęcać, ale zaintrygował mnie krótki opis na okładce, że najgorszym wrogiem jest zdradzona kobieta. Mamy tu problem zaginionych dzieci. Traumę rodzin to przeżywających. Rozpadły małżeństw dotkniętych stratą. Zespół stresu pourazowego, gdy dziecko się znajdzie: żywe lub martwe. No i zemsta, okrutna, choć nie w pełni zmierzona. Polecam

Wstrząsnęła mną ta książka. Do lektury książki Sonii Rosy (ciekawość, kto zacz?) nie trzeba mnie zachęcać, ale zaintrygował mnie krótki opis na okładce, że najgorszym wrogiem jest zdradzona kobieta. Mamy tu problem zaginionych dzieci. Traumę rodzin to przeżywających. Rozpadły małżeństw dotkniętych stratą. Zespół stresu pourazowego, gdy dziecko się znajdzie: żywe lub martwe....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czekała na półce 8 lat i się doczekała. Miałem przeczucie, że to nie jest najlepsza książka na świecie. Miała być zakręcona (Le Figaro), okrutna i dowcipna (Elle), czy frapująca, bardzo zabawna (Frankfurter Allgemeine). Dla mnie była po prostu dobra. Czytało się ją lekko, momentami przyjemnie. Książka o pisaniu, o pisarzu alkoholiku, który schodzi na dobrą drogę i jego koledze, wzięty poecie, zazdrosnym, pozbawionym weny. Obaj pod wpływem wpadają na pomysł... Chcecie, to przeczytajcie 🙂

Czekała na półce 8 lat i się doczekała. Miałem przeczucie, że to nie jest najlepsza książka na świecie. Miała być zakręcona (Le Figaro), okrutna i dowcipna (Elle), czy frapująca, bardzo zabawna (Frankfurter Allgemeine). Dla mnie była po prostu dobra. Czytało się ją lekko, momentami przyjemnie. Książka o pisaniu, o pisarzu alkoholiku, który schodzi na dobrą drogę i jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Potężne tomiszcze, mnóstwo opisów. Jednak te, wyjątkowo, mnie nie nurzyły. Z przyjemnością czytałem tę księgę. Teraz wiem, co to znaczy powieść wiktoriańska. Dotychczas gorączka złota kojarzyła mi się z Dzikim Zachodem i westernami. Ale Nowa Zelandia XIX wieku? Dlaczego nie. Tutaj poszukiwacze docierają statkami zamiast wózkami konnymi. Miasto, w którym rozgrywa się historia, z wątkiem kryminalnym, jest sporo większe od tych, które kojarzymy z westernami. Jest tu wszystko, co być powinno w takiej przygodowe, trochę łotrzykowskiej powieści. Polecam. Nie ma co się zarażać objętością. Czyta się świetnie.

Potężne tomiszcze, mnóstwo opisów. Jednak te, wyjątkowo, mnie nie nurzyły. Z przyjemnością czytałem tę księgę. Teraz wiem, co to znaczy powieść wiktoriańska. Dotychczas gorączka złota kojarzyła mi się z Dzikim Zachodem i westernami. Ale Nowa Zelandia XIX wieku? Dlaczego nie. Tutaj poszukiwacze docierają statkami zamiast wózkami konnymi. Miasto, w którym rozgrywa się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dawida Andersa pewnie wielu zna, choćby z jego projektów, choćby "Ciężarówką po Stanach". Niezły gawędziarz. Oprócz kulisów pracy kierowcy ciężarówki poznajemy, dzięki niemu, różne zakątki świata. Ciężarówką ok, ale rowerem po Amazonce, ponad 8000 km? Tak, zrobił to z bratem. Opisał to wszystko pięknie podróżnik, który 30 lat wcześniej pokonał całą Amazonkę kajakiem. Był dla braci wsparciem, doradcą. Książka jest opowieścią o ich zmaganiach z największą rzeką świata, dżunglą, wysokimi górami, ale i z własnymi słabościami. Dla jednego z braci to spełnienie marzeń, dla drugiego terapia (okazuje się, że skuteczna). Książka okraszona pięknymi fotografiami. Pozazdrościć hartu ducha i determinacji.

Dawida Andersa pewnie wielu zna, choćby z jego projektów, choćby "Ciężarówką po Stanach". Niezły gawędziarz. Oprócz kulisów pracy kierowcy ciężarówki poznajemy, dzięki niemu, różne zakątki świata. Ciężarówką ok, ale rowerem po Amazonce, ponad 8000 km? Tak, zrobił to z bratem. Opisał to wszystko pięknie podróżnik, który 30 lat wcześniej pokonał całą Amazonkę kajakiem. Był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niesamowity prequell "Legendy i Latte". Jestem pod ogromnym wrażeniem wyobraźni autora oraz tłumaczki, trzeba mieć wyobraźnię by dobrać polskie słowa: kościopył, szczurołak i wiele innych. Ileż tam ciepła i miłości. Tym razem pełno tu książek. Pachnie tymi nowiutki i, prosto z drukarni, ale czuć też zapach tych starych, zatęchłych. Zapachy te są przesiąknięte smakowity mi wypiekami krasnoludki Maylee. No i rodzące się uczucie między orczycą Viv i krasnoludką - piekarką. Czyż nie jest pięknie? Tęczowy świat orków, elfów, goblinów, krasnoludów, ludzi i innych stworzeń. Nikt tu nie wspomina o ideologii. Nie ważne kto z kim, byle się kochali. Mimo, iż ta miłość skazana była od początku na niepowodzenie, historia kończy się bardzo dobrze. Fantasy przecudnej urody.

Niesamowity prequell "Legendy i Latte". Jestem pod ogromnym wrażeniem wyobraźni autora oraz tłumaczki, trzeba mieć wyobraźnię by dobrać polskie słowa: kościopył, szczurołak i wiele innych. Ileż tam ciepła i miłości. Tym razem pełno tu książek. Pachnie tymi nowiutki i, prosto z drukarni, ale czuć też zapach tych starych, zatęchłych. Zapachy te są przesiąknięte smakowity mi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakaż to była uczta, jak zwykle, obcując z powieścią mistrza opowiadania historii. Ileż tu się dzieje. Jak pięknie jest to opowiedziane. Oczywiście to nie koniec historii o (jeszcze) starszym Inspektor że Williamie Warwicku.

Jakaż to była uczta, jak zwykle, obcując z powieścią mistrza opowiadania historii. Ileż tu się dzieje. Jak pięknie jest to opowiedziane. Oczywiście to nie koniec historii o (jeszcze) starszym Inspektor że Williamie Warwicku.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie musiałem długo czekać na kolejną powieść Pawła Fleszara. "Smog" ukazał się drugi tom serii o Komisarz Wicie Nawrockim. Zaczyna się niczym "Botoks" Patryka Vegi (przepraszam autora za porównanie 🙂, chodzi mi tu o opis absurdalnych, niedorzecznych, często chamskich przypadków wzywania pomocy medycznej). Pan Fleszar przeprowadził solidny research dotyczący żargonu, jakim posługują się ratownicy medyczni oraz policjanci.
Znowu Kraków, czasy współczesne, bliskie "aferze Banasia". Konkretnie tuż przed lockdownem. Zaczyna się mówić o chorobie przypominającej zapalenie płuc. Jest tu więcej odniesień do spraw dziejących się na naszych oczach. Choćby słynna sprawa wysokich rangą funkcjonariuszy policji ochraniających w Rzeszowie dom uciech. Złota polska jesień. Czytelnik jest oprowadzany po świecie krakowskiej bohemy. Wpadamy na Kazimierz, pojawiamy się w okolicy teatru Cantora. Poznajemy też troszkę historię miasta. Autor porusza ważny temat, dotyczący rozprzestrzeniającej się po świecie, niczym wirus covid, plagi uzależnień od narkotyków i innych, syntetycznie wytworzonych świństw.
Mamy tu też trochę kuchni wydawniczej. Zawsze mi się wydawało, że pisarz to potencjalny milioner. Rzeczywistość jest jednak nieco odmienna. Pada trochę słynnych nazwisk, których początkowo nikt nie chciał wydać, a po czasie wydawnictwa zbijały na nich fortuny. Żyjemy w czasach, kiedy piszących książki jest więcej niż czytających. Niestety zdarza się, że powstają gnioty. Każdy, kto ma kasę może wydać swoją książkę. Mamy tu mnóstwo odniesień do polskiej i światowej literatury. Bo to nie tylko kryminał. To również książka o pisarzu i pisaniu. O pewnych rytuałach towarzyszących tworzeniu, ale też i technikach stosowanych przez wydawców. Poznajemy sporo twórców, którzy pisali i piszą pod pseudonimami. Czasami różne dla różnych gatunków literackich. (Mam nadzieję, że Paweł Fleszar to Paweł Fleszar 😆). Dzięki tej książce na półce "chcę przeczytać" będzie czekać kilka pozycji: Stephen Clarke, Hunter Thompson, Arturo Pérez-Reverte. W każdej powieści Pawła Fleszara trafiamy również na odniesienia muzyczne. Pojawiają się perełki, których chce się słuchać w trakcie czytania. (Francuski pisarz Maxime Chattam na początku każdej powieści podaje setlistę towarzyszącą mu w procesie tworzenia). U Pana Fleszara wątki muzyczne towarzyszą bohaterom (zapewne Jemu samemu, skoro słuchał audycji nieodżałowanego Tomasza Beksińskiego). Kiedy Witowi Nawrockiemu, na bazarze, proponowana jest płyta grupy Jane, przypomniałem sobie, że znam i mam. Nie mogłem się oprzeć i włożyłem płytę do odtwarzacza.
Główny bohater, Komisarz Nawrocki, został zesłany do innej jednostki (coś nie spodobało się wewnętrznym przy ostatnim dochodzeniu). Obecnie jako spec od pogadanek szkolnych, a później występów przed dużo starszym gremium, dostaje nietypową sprawę (ponieważ według zwierzników sam jest nietypowy). Tytułowy Smog nie oznacza tu tylko powietrza najbardziej zanieczyszczonego miasta w kraju (choć podobno jest trochę lepiej) . To również tytuł nowej powieści znanego w Krakowie pisarza, który umiera (?) w przeddzień premiery nowej książki. Ciało znika, więc może wszystko jest sfingowane, by podnieść sprzedaż? Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Świadczy to tylko dobrze o autorze, który potrafi czytelnika zadziwić. Nie będę spoilerować. Wszystkiego można dowiedzieć się z tej świetnej książki. Odpowiada mi ten styl pisania. Nie nudziłem się podczas lektury. To bardzo dobry kryminał oraz (nie boję się tych słów, gdyż nie jestem krytykiem) świetna literatura. Czekam na kolejne książki Pana Pawła Fleszara, życząc samych pochlebnych opinii.

Nie musiałem długo czekać na kolejną powieść Pawła Fleszara. "Smog" ukazał się drugi tom serii o Komisarz Wicie Nawrockim. Zaczyna się niczym "Botoks" Patryka Vegi (przepraszam autora za porównanie 🙂, chodzi mi tu o opis absurdalnych, niedorzecznych, często chamskich przypadków wzywania pomocy medycznej). Pan Fleszar przeprowadził solidny research dotyczący żargonu, jakim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie doskonała powieść obyczajowa, z wątkiem kryminalnym w tle. Zwykle, gdy w grę wchodzi chciwość, dzieje się coś złego. Na szczęście nikt nie ginie. Niezwykłe jest to, że mamy tu fantasy w najczystszym wydaniu. Wszystko dzieje się w świeci elfów, goblinów, orków, ludzi i wielu innych, o których istnieniu (w świecie fantasy rzecz jasna) nie miałem pojęcia. A jak tu pachniało kawą, cynamonem, kardamonem. Nie czułem odoru bijącego od wstrętnych orków, czy nie mniej obrzydliwych goblinów, których spotykamy w ekranizacjach fantasy Tolkiena. Główna bohaterka, orczyca, jest piękną, choć dużą kobietą. Nawet sukkuba, choć z rogami i ogonem, jawi się jako powabna niewiasta. Nie mogłem się od niej oderwać (od książki 🤭)

Dla mnie doskonała powieść obyczajowa, z wątkiem kryminalnym w tle. Zwykle, gdy w grę wchodzi chciwość, dzieje się coś złego. Na szczęście nikt nie ginie. Niezwykłe jest to, że mamy tu fantasy w najczystszym wydaniu. Wszystko dzieje się w świeci elfów, goblinów, orków, ludzi i wielu innych, o których istnieniu (w świecie fantasy rzecz jasna) nie miałem pojęcia. A jak tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeci i ostani (???) tom intryg, poszukiwań, zagadek i kontaktu z niezwykle utalentowaną, filigranową, ale skuteczną Antonią oraz jej przeciwieństwem (któremu nie można zarzucić braku głowy na karku) potężnym (nie, żeby był gruby) baskijska instepktorem Jonem. Autor pozostawił Czytelników domysły, czy ta para jeszcze się pojawi. Trylogia ta, według mnie, jest hiszpańską wersją cyklu Millennium Stiega Larrsona. Oczywiście są tu inne sprawy, inne służby, inne tricki. Jednak klimat podobny, co mnie osobiście odpowiada. Czekam zatem na kolejny krok Juana Gómez-Jurado.

Trzeci i ostani (???) tom intryg, poszukiwań, zagadek i kontaktu z niezwykle utalentowaną, filigranową, ale skuteczną Antonią oraz jej przeciwieństwem (któremu nie można zarzucić braku głowy na karku) potężnym (nie, żeby był gruby) baskijska instepktorem Jonem. Autor pozostawił Czytelników domysły, czy ta para jeszcze się pojawi. Trylogia ta, według mnie, jest hiszpańską...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zwieńczenie trylogii o Adamie Kostrzewie, czy jak tam się naprawdę nazywał. Świetna książka o losach Świnoujścia, jego mieszkańcach, "wyzwolicielach" i tych, którzy próbowali go zasiedlić. Ciężkie to były czasy. Mnóstwo tajemnic, walka wywiadów, barbarzyństwa armii czerwonej, znikający bez śladu ludzie. W tym czasie rozstrzygały się losy miasta, które po konferencji w Poczdamie znalazło się w obrębie nowych granic państwa polskiego.

Zwieńczenie trylogii o Adamie Kostrzewie, czy jak tam się naprawdę nazywał. Świetna książka o losach Świnoujścia, jego mieszkańcach, "wyzwolicielach" i tych, którzy próbowali go zasiedlić. Ciężkie to były czasy. Mnóstwo tajemnic, walka wywiadów, barbarzyństwa armii czerwonej, znikający bez śladu ludzie. W tym czasie rozstrzygały się losy miasta, które po konferencji w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ktoś chyba przesadził z kwalifikacją tej powieści. Może dlatego, że była zbrodnia. Jest to powieść o toksycznej przyjaźni. Dwie psiapsióły od dziecka: Jane i Marnie. Z początku Jane wzbudza sympatię, współczucie. Jednak w miarę czytania zmieniło się moje podejście do niej. Psychopatka? Coś w tym jest. Na pewno samolubna i zaborcza. Pozbawiona wszelkich skrupułów, byle tylko wyszło tak, jak chce. Rzeczywiście kłamstwa niosą wielkie ryzyko. Prawda zaś w tym przypadku wiedzie do katastrofy. Mówi się, że nie ma zbrodni doskonałej. Czyżby wyjątek? Nie mogłem się od niej oderwać, ale nie zapierała mi dechu. Troszkę drażniła mnie formuła zwracania się do czytelnika jako do kobiety. Nie mam oryginału (i nie znam na tyle angielskiego), więc nie wiem, czy to był zabieg autorki czy może tłumaczki.

Ktoś chyba przesadził z kwalifikacją tej powieści. Może dlatego, że była zbrodnia. Jest to powieść o toksycznej przyjaźni. Dwie psiapsióły od dziecka: Jane i Marnie. Z początku Jane wzbudza sympatię, współczucie. Jednak w miarę czytania zmieniło się moje podejście do niej. Psychopatka? Coś w tym jest. Na pewno samolubna i zaborcza. Pozbawiona wszelkich skrupułów, byle tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor prosił, by nie zdradzać szczegółów. Jednak podzielę się kilkoma uwagami. Książka to kontynuacja pracy duetu Antonia (ponadprzeciętna osobowość) i Jon (potężny facet, nie, żeby był gruby). Tym razem rozpracowują sprawę, w której zamieszana jest ruska mafia oraz skorumpowani hiszpańscy policjanci. W tle handel narkotykami i handel kobietami. Kolejna dawka jazdy bez trzymanki. W pierwszej części autor z najdrobniejszymi szczegółami opisał moment oraz skutki zamachu bombowego. W tej zaś przedstawił szczegółowo zderzenie dwóch pojazdów (wywołane celowo). Opisał z detalami, niczym fizyk doświadczalny, prezentując prawa mechaniki, co działo się podczas kilku sekund zdarzenia. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Ciekawość, co też przedstawił z taką, naukową wręcz, dokładnością w części trzeciej. Tego dowiem się już wkrótce.

Autor prosił, by nie zdradzać szczegółów. Jednak podzielę się kilkoma uwagami. Książka to kontynuacja pracy duetu Antonia (ponadprzeciętna osobowość) i Jon (potężny facet, nie, żeby był gruby). Tym razem rozpracowują sprawę, w której zamieszana jest ruska mafia oraz skorumpowani hiszpańscy policjanci. W tle handel narkotykami i handel kobietami. Kolejna dawka jazdy bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zgodnie z prośbą autora nie zdradzę zakończenia. Nie zdradzę niczego. Napiszę tylko, że bawiłem się świetnie i zabieram się do drugiej części opowieści o Antonii Scott, kobiecie z IQ powyżej 200.

Zgodnie z prośbą autora nie zdradzę zakończenia. Nie zdradzę niczego. Napiszę tylko, że bawiłem się świetnie i zabieram się do drugiej części opowieści o Antonii Scott, kobiecie z IQ powyżej 200.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejny kryminał Pawła Fleszara. Jest Nowa Huta ze swoją komunistyczną historią i rozmachem. Jest też królewski Kraków, jego uroki, klimat.
Autor dba o każdy szczegół, również o to, by policjanci byli naturalni. Zatem nie zawsze posługują się polszczyzną wziętą z dzieł mistrzów literatury, ale normalnie, jak między facetami, musi pojawić się bluzg. Na szczęście ich nie nadużywa. Nie pominął autor wtrętów dotyczących słów używanych powszechnie w Krakowie i okolicach (przez prawdziwych Krakusów, a nie tych napływowych). Akcent czytelnik musi dorobić sobie sam. Nie zwróciłem uwagi, czy dzieci wychodzą na dwór czy na pole? (Choć w dzisiejszych czasach częściej siedzą "w telefonie" lub "na kompie"). Dla tych, którzy chcą poznać trochę "krakoskich" określeń polecam na Instagramie "alfabet krakoski" - zabawę wymyśloną przez rektora Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, w której znani Krakusi prezentują słowa znane i stosowane tylko w Krakowie.
Wracam do powieści. Dla mnie bomba z nieoczywistym zakończeniem. Kiedy zaczynają ginąć chłopcy, od razu pojawia się myśl - pedofil, zwyrodnialec grasujący w grodzie Kraka. Gdy autor wspomina o filmie Sekielskich, nie miałem wątpliwości, że chodzi o księdza. Wraz z kolejnymi kartkami, od których trudno się uwolnić, wątpliwości się rozwiewają. Zatem kto? Problem jest bardziej zawiły i to lubię w kryminałach. Świetna ekipa dochodzeniowa, w zasadzie każdy jej członek z tzw. przeszłością. Nie będę spojlerował. Kto zechce ten przeczyta. Książka warta jest poświęcenia swego czasu. Mam nadzieję na spotkanie z kolejną powieścią autora.

Kolejny kryminał Pawła Fleszara. Jest Nowa Huta ze swoją komunistyczną historią i rozmachem. Jest też królewski Kraków, jego uroki, klimat.
Autor dba o każdy szczegół, również o to, by policjanci byli naturalni. Zatem nie zawsze posługują się polszczyzną wziętą z dzieł mistrzów literatury, ale normalnie, jak między facetami, musi pojawić się bluzg. Na szczęście ich nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nigdy nie przeczytałem niczego Brunona Schulza. Tomik "Sklepów cynamonowych" leży na półce. Może się doczeka. Książka "Narzeczona Szhulza" została mi polecona jako wartościowa pozycja (dla polecającej). Zwykle unikam takich sytuacji. Sam sobie polecam książki. Bałem się, że polegnę, głupio będzie oddać i się tłumaczyć. A tu spora i miła niespodzianka. Książka mnie porwała, czytałem ją z apetytem (o czym zapewniłem polecającą). Biografia, nie-biografia. Trochę faktów, trochę wyobraźni autorki (wielkie brawa za kunszt). Wielka, niespełniona miłość. Chyba raczej Juny. Nie rozumiem tego, ale coś w tym jest, że wielcy artyści wolą być samotni z tą swoją wielką twórczością, niż żyć monotonnym, codziennym życiem. Schulz chyba bał się żyć z kimś. Nawet z kimś tak oddanym mu do końca swoich chwil, jak Juna. Wolał przypadkowe spotkania (za dwa złote przed wojną) z ulicznicami. Bohaterka, która przeżyła Schulza o wiele lat, doświadczyła sanacji, wojny, stalinizmu, komunizmu. Cudem udało jej się nie wyjechać z kraju w 1968 roku. Pięknie mówiła o Nim, o planowanym (okazało się, że tylko przez nią) wspólnym życiu. Niewiele przeczytałem w życiu biografii. Ta mnie urzekła. Do książek pani Agaty Tuszyńskiej wrócę (na pewno do jednej, bo czeka na półce).

Nigdy nie przeczytałem niczego Brunona Schulza. Tomik "Sklepów cynamonowych" leży na półce. Może się doczeka. Książka "Narzeczona Szhulza" została mi polecona jako wartościowa pozycja (dla polecającej). Zwykle unikam takich sytuacji. Sam sobie polecam książki. Bałem się, że polegnę, głupio będzie oddać i się tłumaczyć. A tu spora i miła niespodzianka. Książka mnie porwała,...

więcej Pokaż mimo to