-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2024-02-13
2023-04-21
2023-11-18
Literatura piękna japońska, przynajmniej ta z którą się do tej pory spotkałam, cechuje się niespiesznym klimatem i głębią przekazu.
"Las z wełny i stali" to powieść spokojna, delikatna ale przepiękna.
Głównym wątkiem jest strojenie fortepianów - rany, to już samo w sobie brzmi niezbyt pociągająco dla mnie, muzycznego laika. Nie czytam opisów ale tę książkę zaczynałam dwa razy, bo pierwsze strony sprawiły, że założyłam iż będę się z nią męczyć.
Okazało się, że nie dość, że japoński klimat odnośnie sposobu bycia bohaterów został świetnie oddany ale jeszcze dwie inne kwestie.
Pierwsza dotyczy muzyki - ściślej mówiąc fortepianów i wydobywania z nich dźwięków. Druga łączy się z pierwszą i obejmuje naturę, w głównej mierze tytułowy las.
Autorka w niesamowicie plastyczny sposób pokazuje te dwa wątki. Z tej powieści czuć miłość do piękna i siły jaką daje gra na fortepianie. Totalnie się nie spodziewałam, że tak bardzo mnie to zauroczy, tym bardziej że rozkładany jest tu najdelikatniejszy wręcz dźwięk na czynniki pierwsze. Nie ma tu absolutnie czegoś takiego jak nuda mimo, że wydarzenia płyną swoim japońskim spokojnym torem.
Jestem oczarowana tą powieścią, jej głębią, klimatem, tym jak bardzo i jak dogłębnie z niej gra. Wrażliwość jaka płynie z tej lektury jest nieoceniona. Szacunek, że tak można pisać.
Literatura piękna japońska, przynajmniej ta z którą się do tej pory spotkałam, cechuje się niespiesznym klimatem i głębią przekazu.
"Las z wełny i stali" to powieść spokojna, delikatna ale przepiękna.
Głównym wątkiem jest strojenie fortepianów - rany, to już samo w sobie brzmi niezbyt pociągająco dla mnie, muzycznego laika. Nie czytam opisów ale tę książkę zaczynałam dwa...
2016-04-16
2021-02-04
#"Gambit królowej" zaczęłam nietypowo, bo od serialu, w którym zakochałam się na amen. Gra aktorska, kostiumy, ze wszystkim byłam na tak.
Natomiast po zakończeniu miałam jedno mocno nurtujące pytanie i musiałam sprawdzić czy znajdę na nie odpowiedź w książce. Zabrałam się za nią od razu. Była tak samo wciągająca jak serial mimo kilku różnic. Czy znalazłam odpowiedź? Nie, ale to i tak nie umniejszyło mojego zachwytu i zarówno książkę jak i film oceniam na 10/10🌟
Jeśli nie czytaliście/oglądaliście przeogromnie Was zachęcam. Nie obawiajcie się kompletnie szachowej terminologii, której nie zrozumiecie ponieważ tu wszystko jest wplecione w fabułę i nie ma możliwości czuć się zagubionym. A co najważniejsze ta książka jest przede wszystkim o genialnym umyśle, o walce ze swoimi słabościami. Razem z główną bohaterką odczuwamy jej samotność, zagubienie, zaprzyjaźniamy się ale i tracimy... Beth ma tylko swój fenomenalny styl i niesamowicie jest patrzeć/czytać jak wchodzi w środowisko zdominowane przez Mężczyzn. Mimo wad jakie posiada nie da się jej nie kochać.
#"Gambit królowej" zaczęłam nietypowo, bo od serialu, w którym zakochałam się na amen. Gra aktorska, kostiumy, ze wszystkim byłam na tak.
Natomiast po zakończeniu miałam jedno mocno nurtujące pytanie i musiałam sprawdzić czy znajdę na nie odpowiedź w książce. Zabrałam się za nią od razu. Była tak samo wciągająca jak serial mimo kilku różnic. Czy znalazłam odpowiedź? Nie,...
2022-03-24
Niby krótka opowieść a łamie serce...
To nie była historia na raz, bo jej przekaz i zawartość sprawiał, że człowiek myśli o tym jakie to niesprawiedliwe i nie jest w stanie czytać ciągiem, na tak zwanym jedynym oddechu, bo tego oddechu w końcu zaczyna brakować...
Choroba dziecka nigdy nie jest fair i nie tylko rodzica boli taki stan rzeczy.
Historia Mafaldy daje jednak też cień nadziei, pokazuje że kiedy mamy obok siebie przyjaciół... Nawet jednego i wcale nie musi to być ludzki przyjaciel a pies czy kot, to ze wszystkim jest zdecydowanie łatwiej.
Mafalda mierzy się z czymś czego bardzo wielu z nas nie doświadczy i nie wyobraża sobie bez tego życia.
Autorka nie używa górnolotnych słów, to ta prostota przyciąga nas do tej małej bohaterki i nie pozwoli na pewno o niej zapomnieć.
Część książki przepłakałam... Już dawno tak nie płakałam... Ale myślę, że jak już zaczęłam, to mój płacz dotyczył nie tylko życia Mafaldy ale też tej całej niesprawiedliwości obecnego świata. Dałam w końcu upust swoim emocjom skrywanym pod sercem. Czy jest mi lepiej? Inaczej... Ale nadal nie lżej.
Jak by nie patrzeć szczerze polecam tę piękną, mądrą ale również bolesną opowieść. Zdecydowanie warto poznać tę małą dziewczynkę i iść z nią przez kawałek jej życia.
Niby krótka opowieść a łamie serce...
To nie była historia na raz, bo jej przekaz i zawartość sprawiał, że człowiek myśli o tym jakie to niesprawiedliwe i nie jest w stanie czytać ciągiem, na tak zwanym jedynym oddechu, bo tego oddechu w końcu zaczyna brakować...
Choroba dziecka nigdy nie jest fair i nie tylko rodzica boli taki stan rzeczy.
Historia Mafaldy daje jednak też...
2022-03-13
O Autorce słyszałam wiele dobrego. Nigdy jakoś nie było okazji aby się zmotywować i w końcu "Stulecie winnych" z polecenia Moniki udało się przeczytać. Wielu z Was bardzo chwaliło tę powieść, wielu pisało, że na pewno mi się spodoba.
Mieliście absolutną rację. Ta książka była świetna.
Od zawsze ciągnęło mnie do książek historycznych, z wątkiem wojennym... Teraz zważywszy na sytuację na Ukrainie myślę, że mają one jeszcze większą moc oddziaływania.
Nigdy przed przeczytaniem książki nie czytam opisów więc trochę inaczej tłumaczyłam sobie tytuł. Zaskoczył mnie nie tylko jego wydźwięk ale przede wszystkim sama treść.
Pani Ałbena potrafi od samego początku przyciągnąć uwagę czytelnika. Sprawia, że robimy wszystko aby zanurzyć się w tej opowieści. Nie są to oczywiście proste treści. W większości łapią za serce, wymuszają wiele przystanków i przemyśleń... Zwłaszcza teraz... Jak bardzo jest to aktualne... Osobiście bardzo często zastanawiam się jak zachowałabym się w danej sytuacji...
W "Stuleciu winnych" jest bardzo wiele postaci jednak siła pióra Autorki w tym, że nie ma mowy abyśmy się w tym nie odnaleźli. Każdy bohater jest zarysowany w taki sposób, że jesteśmy w stanie przypiąć mu od początku jakąś łatkę. Nie chodzi mi o to, że są przewidywalni albo nudni - bardziej, że są niezwykle charakterystyczni. Jak to w powieściach jednych się lubi, innych mniej, za jednych trzymamy kciuki a inni są bo są. Różnorodność to chyba najlepsze słowo jakim można ich podsumować.
Jestem zachwycona stylem i całą fabułą. Jestem zachwycona całokształtem. Więc dlaczego 9/10 a nie pełna ocena? Chyba mocno liczyłam na akcję osadzoną w czasie wojny, na losy bohaterów i ich odnajdywanie się w danych sytuacjach. Tu oczywiście to jest ale jest również sporo takiej treści obyczajowej, która też jest świetna jednak miałam chrapkę na coś innego.
Tylko teraz nie zrozumcie mnie źle. Książka jest świetna, jestem pewna, że warto ją przeczytać. Ja na pewno wezmę się za kolejne części.
O Autorce słyszałam wiele dobrego. Nigdy jakoś nie było okazji aby się zmotywować i w końcu "Stulecie winnych" z polecenia Moniki udało się przeczytać. Wielu z Was bardzo chwaliło tę powieść, wielu pisało, że na pewno mi się spodoba.
Mieliście absolutną rację. Ta książka była świetna.
Od zawsze ciągnęło mnie do książek historycznych, z wątkiem wojennym... Teraz zważywszy na...
2019-08-16
Ile emocji dała mi ta opowieść... O raaany... Mogłabym się tu przyczepić, że jak to? Wyznawać sobie miłość po dwóch dniach... Że było momentami tak słodko, że aż za słodko... Ale się nie przyczepię, bo książka mimo tego była fontanną emocji. Pięknych, młodzieńczych ale też mocno trudnych uczuć. Zakochałam się w obu postaciach od samego początku... Mimo, że Aleks jest dość specyficznym facetem i chwilami baaardzo się z nim nie zgadzałam - to jednak pokochałam... Dużo wspomnień narodziło się podczas czytania tej książki... Bardzo dużo... To było trochę jak skok do tego pierwszego zakochania... Raaany, no przepiękna i mocno mądra historia. Myślę, że zrozumie i poczuje ją każdy, kto w życiu zakochał się od pierwszego wejrzenia... Wiecie, te wszystkie motyle w brzuchu, stan niesamowitej euforii, emocji które targają Tobą na wszystkie strony, bo są tak mocno żywe, pełne młodzieńczej naiwności... I jeszcze to zakończenie, które wyrywa serce.. Będzie słodko, będzie prawdziwie, będzie życiowo, będzie mocno!!! Pani Agnieszka ma tak magiczne pióro - pisze tak mocno realnie, że wciąga Cię w swój świat i nie puszcza, dopóki nie przeczytasz ostatniej strony... A później i tak emocjonalnie trzyma kilka kolejnych dni. Jestem mocno ciekawa innych tytułów...
Ile emocji dała mi ta opowieść... O raaany... Mogłabym się tu przyczepić, że jak to? Wyznawać sobie miłość po dwóch dniach... Że było momentami tak słodko, że aż za słodko... Ale się nie przyczepię, bo książka mimo tego była fontanną emocji. Pięknych, młodzieńczych ale też mocno trudnych uczuć. Zakochałam się w obu postaciach od samego początku... Mimo, że Aleks jest dość...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-08-11
R. P. Evans to Autor, na którego decyduję się absolutnie w ciemno.
Wiem, że zawsze zapełni mi dawkę emocji, nie zawiedzie.
"Doskonały dzień" jest kolejną pozycją z dorobku Autora, która wybornie otula swym ciepłem i mądrością. To nie jest cukierkowa historia, ponieważ jest niepodważalnie życiowa, mocno prawdziwa. Autor porusza te najbardziej proste mogłoby się wydawać tematy pokazując nam, co jest w życiu najważniejsze. Mimo, że nie zawsze będziemy zgadzać się z wyborami bohaterów, to będzie nas przyciągało do nich mocniej i mocniej. Niesamowite jest również to, jak mocno jesteśmy w stanie przeżywać losy postaci podczas czytania. Zadziwiający jest dla mnie również fakt, że po raz kolejny pochłonęłam ją jak na moje możliwości bardzo szybko a po skończeniu żałowałam, że nie mam w sobie tyle samozaparcia, żeby delektować się nią po trochu, bo to powieść zachwycająca.
Muszę nadmienić, że był jeden wątek który początkowo absolutnie mnie nie przekonał jednak P. Evans jak zawsze stanął na wysokości zadania.
Pragnę też przestrzec przed czytaniem tego, co znajduje się z tyłu na okładce, bo te informacje zdradzają zdecydowanie za dużo.
Polecam z całego serducha tę ujmującą powieść.
R. P. Evans to Autor, na którego decyduję się absolutnie w ciemno.
Wiem, że zawsze zapełni mi dawkę emocji, nie zawiedzie.
"Doskonały dzień" jest kolejną pozycją z dorobku Autora, która wybornie otula swym ciepłem i mądrością. To nie jest cukierkowa historia, ponieważ jest niepodważalnie życiowa, mocno prawdziwa. Autor porusza te najbardziej proste mogłoby się wydawać...
2021-05-03
Wierzę, że są takie powieści, które są idealne w odpowiednim czasie.
Wierzę, że są takie powieści, które potrafią ukoić duszę.
Taka była dla mnie powieść "Wino z Malwiną. Ciepło, pozytywne nastawienie, miłość, przyjaźń, humor... To wszystko aż wylewa się z tej historii i wcale nie czuć przy tym przesytu. Jest wręcz idealnie.
Jak dla mnie to najlepsza część serii i przyznam, że z chęcią spotkałabym się jeszcze z Majką, Marysią, Jagodą i pozostałymi bohaterami. Każdy z nich jest po coś, każdy wnosi odmienny powiew, co łączy w uroczy sposób to wszystko w całość. I jak tak sobie myślę, że to ostatnia część, to tak jakoś smutno na serduchu, bo bohaterowie stają się tak bliscy, że żal opuszczać ich świat...
Serię oczywiście trzeba zaczynać od pierwszej części a w tym przypadku szczególnie. Ponadto widać, jak kunszt Autorki się rozwija, jak z książki na książkę zespala nas z Uroczyskiem i z bohaterami niewidzialną linią przyjaźni.
Polecam. Dla relaksu. Dla odprężenia. Dla uśmiechu.
Wierzę, że są takie powieści, które są idealne w odpowiednim czasie.
Wierzę, że są takie powieści, które potrafią ukoić duszę.
Taka była dla mnie powieść "Wino z Malwiną. Ciepło, pozytywne nastawienie, miłość, przyjaźń, humor... To wszystko aż wylewa się z tej historii i wcale nie czuć przy tym przesytu. Jest wręcz idealnie.
Jak dla mnie to najlepsza część serii i...
2021-01-06
Cuuuudowna powieść 🖤
Nie często zdarza mi się najpierw obejrzeć film a później dopiero czytać książkę.
W tym przypadku tak było i po wspaniałej ekranizacji, która zauroczyła mnie ale i ogromnie wzruszyła (na żadnym filmie nie płakałam aż tyle razy, co na tym) trochę bałam się brać za tę powieść. Bo w końcu tyle łez już wylałam oglądając tę historię, że nie bardzo wierzyłam, że da się więcej. A jednak 🖤 Jestem totalnie zachwycona nie tylko Augustem ale i pozostałymi postaciami. Jestem zachwycona tym, jak toczyły się wydarzenia. Jestem też zachwycona dużą dawką mądrości płynących z tej książki.
Polecam - piękna, pouczająca, wzruszająca, dająca do myślenia.
Cuuuudowna powieść 🖤
Nie często zdarza mi się najpierw obejrzeć film a później dopiero czytać książkę.
W tym przypadku tak było i po wspaniałej ekranizacji, która zauroczyła mnie ale i ogromnie wzruszyła (na żadnym filmie nie płakałam aż tyle razy, co na tym) trochę bałam się brać za tę powieść. Bo w końcu tyle łez już wylałam oglądając tę historię, że nie bardzo...
2020-11-22
"Świąteczny nieznajomy" to książka wspaniała.
Od kilku lat powieści Pana Evansa towarzyszą mi w okresie świątecznym. Uwielbiam pióro Autora, jego schematyczne snucie miłosnych historii. Kocham to ciepło, które wlewa w moje serce i te wszystkie mądrości, którymi karmi moją głowę. Tak się w sumie nawet zastanawiam, na ile jestem obiektywna w przypadku tych książek ale w sumie przecież nie o to chodzi. Dobra książka to taka, która funduje nam emocje, która sprawia, że na twarzy pojawia się uśmiech, wzruszenie. Dobra książka to taka, którą odkładamy z nutką smutku, że już koniec. Takie są dla mnie książki Evansa.
Uwielbiam.
"Świąteczny nieznajomy" to książka wspaniała.
Od kilku lat powieści Pana Evansa towarzyszą mi w okresie świątecznym. Uwielbiam pióro Autora, jego schematyczne snucie miłosnych historii. Kocham to ciepło, które wlewa w moje serce i te wszystkie mądrości, którymi karmi moją głowę. Tak się w sumie nawet zastanawiam, na ile jestem obiektywna w przypadku tych książek ale w...
2020-10-09
Na książkę "Biały ptak" zdecydowałam się w ciemno. "Cudownego chłopaka" Autorki póki co tylko oglądałam ale był to niesamowicie wzruszający film. Stąd decyzja a później zaskoczenie, bo okazało się że "Biały ptak" jest w formie komiksu. I tu muszę się przyznać, że kiedyś za dzieciaka jakiś tam wpadł mi w ręce ale nie była to forma, którą polubiłam. Pewnie dlatego, że komiksy wydają mi się być takie mocno sztuczne, krótkie zdania i opis tego, co widać na obrazku zawsze był dla mnie czymś nieco dziwnym. Tzn, wydaje mi się, że kiedy ktoś objaśnia mi rzeczy, które widzę, traktuje mnie troszkę jakby mój rozumek nie do końca był rozwinięty. Tym bardziej zdziwiłam się, kiedy po pierwszych stronach ta "sztuczność" słowa zniknęła a ja przepadłam w tej historii... Przepadłam a do tego jeszcze spłakałam się na koniec. Autorka porusza tematy ważne, mądre i trudne. Będę tę powieść graficzną przy każdej okazji podsuwać moim dzieciom, bo jest po prostu cudowna. Cudowna w swej prostocie. Porusza serce, wstrząsa umysłem a przy tym budzi do życia i pokazuje, jak ważne jest bycie dobrym człowiekiem. Cel Palacio jest niezwykle ważny - powinniśmy pamiętać o tych strasznych czasach wojny aby nie powtarzać później tych błędów. I dlatego właśnie czytam książki w tematyce Auschwitz czy wojny mimo, że są bolesne i trudne. Nie pozwalają zapomnieć.
Szczerze Wam polecam tę pięknie wydaną opowieść. Nawet dla laików komiksów jakim sama jestem okazała się być nieocenioną lekturą.
Na książkę "Biały ptak" zdecydowałam się w ciemno. "Cudownego chłopaka" Autorki póki co tylko oglądałam ale był to niesamowicie wzruszający film. Stąd decyzja a później zaskoczenie, bo okazało się że "Biały ptak" jest w formie komiksu. I tu muszę się przyznać, że kiedyś za dzieciaka jakiś tam wpadł mi w ręce ale nie była to forma, którą polubiłam. Pewnie dlatego, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Szczęśliwe zakończenie" to książka, co do której po kilku dniach od zakończenia musiałam sobie przypominać o czym w ogóle była 🙈
Nie zapadła ani nie zapadnie mi szczególnie w pamięci a czytałam ją z niewielkimi zainteresowaniem. Mniemam, że wina leży tutaj na pewno w tym, że nie polubiłam głównej bohaterki i nie potrafiłam zrozumieć jej wyborów. Z czasem się to zmieniało ale brakowało mi takiego emocjonalnego przyciągania do postaci. Wydaje mi się, że pies pogrzebany jest właśnie w tym, że skoro nie polubiłam Sabiny to co mnie miało interesować jej życie...
Muszę jednak przyznać, w książka ma też swoje plusy ponieważ jest mocno energetyczna, napisana w żywym stylu, który nie da przy niej zasnąć. Z czasem widać też ważne kwestie z niej wypływające więc trochę przykro, że nie był to hit.
"Szczęśliwe zakończenie" to książka, co do której po kilku dniach od zakończenia musiałam sobie przypominać o czym w ogóle była 🙈
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie zapadła ani nie zapadnie mi szczególnie w pamięci a czytałam ją z niewielkimi zainteresowaniem. Mniemam, że wina leży tutaj na pewno w tym, że nie polubiłam głównej bohaterki i nie potrafiłam zrozumieć jej wyborów. Z czasem się to zmieniało...