Wciąż czekam Louisa Young 6,5
ocenił(a) na 87 lata temu Znam wiele książek traktujących o przeżyciach weteranów II wojny światowej z prespektywy żołnierza polskiego, amerykańskiego, czy też niemieckiego. Czytałam kilka książek o pierwszej wojnie światowej, oglądałam fotografie czy filmy traktujące o roli propagandy filmowej w tamtym czasie. Do tej pory nie miałam jednak okazji spotkać się z tak osobistym opisem traumy żołnierza, który powrócił z tej pierwszej wielkiej wojny do domu i cywilów, jego najbliższych, którzy w tym domu niecieprliwie go oczekiwali. Jest to zaiste niepowtarzalna książka, oszczędna w opisach i kiczowatych porównaniach. Ukończywszy tą niełatwą lekturę zdałam sobie sprawę, że od początku XX wieku do dnia dzisiejszego zmieniło się właściwie bardzo niewiele. Zmiany w postaci profesionalnej opieki nie tylko natury leczacej ciało, lecz i psychologicznej , postepując niezwykle powolnie. Patrząc na historię minionego stulecia, słyszę jak te same słowa powtarza żołnież z I wojny światowej, z II wojny światowej, z wojny w Wietnamie, z wojny na Bałkanach i z wojny w Iraku. Wszyscy odnieśli mniej lub bardziej poważne rany ciała, to widać na pierwszy rzut oka. Czy ktoś jednak pyta ich o rany duszy? Czy żony, dziewczyny, kochanki wracających z wojny chcą słuchać o ich wewnętrznym bólu, o smutku i samotności? O wyrzutach sumienia, żalu za złe decyzje, tęsknocie za przyjaciółmi, którzy nigdy już nie wrócą do domu? Z drugiej strony warto jednak zapytać, czy tylko ci, którzy walczyli mają prawo cierpieć, bo doświadczyli piekła od wewnątrz. Tutaj z kolei należy się zastanowić nad wpływem wojny na psychikę rodzin żołnieży. Przecież one także cierpiały i doświadczyły bólu psychicznego i fizycznego. Zapomina się jednak o ich doświadczeniach, ba, problemy kobiet są wciąż bagatelizowane, bo co takiego robiła taka jedna czy druga BABA w czasie wojny poza czekaniem na swojego bohatera? Nic, zupełnie nic...oprócz przejęcia wszytkich domowych obowiązków, wychowania dzieci, radzenia sobie z codziennymi trudnościami w postaci niedoborów jedzenia...słuchania wiadomosci o kolejnych ofiarach, uczestniczenia w pochówkach sąsiadów, braci, przyjaciół...odpisywania na oszczędne w słowach i uczuciach listy....Warto przeczytać tą książkę m.in. po to, aby po jej lekturze raz jeszcze zastanowić się nad tym, jak ogromne spustoszenie niesie ze sobą wojna. Jej przeklęte żniwo trwa o wiele dłużej niż same walki.