-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2024-05-22
2024-05-05
"Adwokat diabła" to książka za którą wzięłam się w audiobooku i nie za specjalnie mnie zainteresowała. Niby się jakoś tam sluchało ale bez specjalnych fajerwerków.
To również ta książka, którą w moim odczuciu się zapomina. Nie spisałam sobie jej wrażeń zaraz po i teraz musiałam sobie przypominać o czym ona w ogóle była 🙈
Troszkę mi przykro, bo pozostałe powieści Autora zrobiły w moim kryminalnym sercu rewoltę.
"Adwokat diabła" to książka za którą wzięłam się w audiobooku i nie za specjalnie mnie zainteresowała. Niby się jakoś tam sluchało ale bez specjalnych fajerwerków.
To również ta książka, którą w moim odczuciu się zapomina. Nie spisałam sobie jej wrażeń zaraz po i teraz musiałam sobie przypominać o czym ona w ogóle była 🙈
Troszkę mi przykro, bo pozostałe powieści Autora...
2024-05-18
Już dawno nie czytałam książki, która jest wypełniona tak wieloma odcieniami bólu. Ileż tu jest odmian smutku, które przeszywają na wskroś. A mimo tego ma w sobie to coś, co przyciąga do bohaterów i chce się z nimi trwać na dobre i na złe. To jak niesamowicie zbudowane są tutaj postaci, jak wielowymiarowe są ich uczucia, jak to wszystko jest zgrabnie utkane w zdarzenia, które tak wiele znaczą jest zachwycające.
" Za zasłoną milczenia" to powieść, która najnormalniej w świecie sobą oczarowuje. Jestem zaskoczona, kupiona i zdecydowanie chcę więcej. To jest moja pierwsza książka Autorki ale na pewno nie ostatnia.
Pani Żaneta ma bardzo piękny styl, który delikatnie oplata zmysły. Poddałam się mu już od pierwszych zdań i chłonęłam całą sobą.
Dużo jest książek, które poruszają ludzkie problemy zanurzając się przy tym głęboko w ludzkie uczucia ale muszę przyznać, że tak była wyjątkowa i chyba nie spotkałam się jeszcze z czymś podobnym. Nie umiem tego opisać, ale te historie mają w sobie coś takiego nieuchwytnego a mimo to przyciągającego.
"Za zasłoną milczenia" to zbiór historii kilku osób, pokazanych z perspektywy konkretnych bohaterów, które w pewnym momencie w końcu się ze sobą splatają. Autorka bardzo umiejętnie łączy je w spójną całość odkrywając powoli wszystkie puzzle i elementy. A fakt, że poznajemy wydarzenia z poziomu kilku osób jest ogromnym atutem. Na pierwszy plan wysuwają się losy można by powiedzieć dwóch tak różnych kobiet a mimo to tak bardzo do siebie podobnych. Jestem oczarowana tym, jak Pani Pawlik potrafi pisać o kobietach, jak wiele ich odcieni pokazała w tej historii.
Pełen zachwyt.
Już dawno nie czytałam książki, która jest wypełniona tak wieloma odcieniami bólu. Ileż tu jest odmian smutku, które przeszywają na wskroś. A mimo tego ma w sobie to coś, co przyciąga do bohaterów i chce się z nimi trwać na dobre i na złe. To jak niesamowicie zbudowane są tutaj postaci, jak wielowymiarowe są ich uczucia, jak to wszystko jest zgrabnie utkane w zdarzenia,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-09
"Królowa i faworytka" to dla mnie bardzo sentymentalny powrót do ukochanej kiedyś serii "Rywalki" w której namiętnie się zaczytywałam.
Muszę przyznać, że wspaniale było powrócić do bohaterów, z którymi już bardzo dawno nie miałam doczynienia a mimo to pamiętałam bardzo dużo i było to mega fajnym wspomnieniem oraz spojrzeniem na wydarzenia z perspektywy tych, którzy nie mieli szansy na pokazanie się jako pierwszoplanowi. Po latach było to bardzo fajne spotkanie, które doprowadziło mnie nawet do łez w jednej z historii.
Zawsze lubiłam to lekkie pióro Autorki. Styl w jakim prowadziła mnie jako czytelnika po kartach powieści. Ktoś powie, że książki o księżniczkach to łzawe i przesłodzone romansidła... A ja powiem, że przelewa się tutaj sporo ważnych tematów i może i są trochę ckliwe ale tego nawet od tego typu historii oczekuję.
Nie należę już do najmłodszych czytelników a i tak cudownie czyta mi się tego typu młodzieżówki a to już o czymś świadczy.
"Królowa i faworytka" to dla mnie bardzo sentymentalny powrót do ukochanej kiedyś serii "Rywalki" w której namiętnie się zaczytywałam.
Muszę przyznać, że wspaniale było powrócić do bohaterów, z którymi już bardzo dawno nie miałam doczynienia a mimo to pamiętałam bardzo dużo i było to mega fajnym wspomnieniem oraz spojrzeniem na wydarzenia z perspektywy tych, którzy nie...
2024-05-10
"Mursz" to książka za którą wzięłam się w 🎧 i to był chyba duży błąd, bo mnogość informacji i przeskoków niestety nie sprzyjał słuchaniu.
Niby wszystko było ok ale myślę, że umknęło mi kilka ważnych faktów, przez co nie czułam tego efektu wow podczas jej lektury.
Cała opowieść zaczyna się jednak dość intrygująco, przez cały czas unosił się mega duszny klimat, który w tego typu historiach jest ogromnym plusem.
Bardziej byłam wciągnięta w historię toczącą się teraz a nie rok wcześniej. I jak bardzo lubię takie zagrania, jak bardzo lubię pokazywanie perspektyw czasowych tak tutaj nie porwało mnie a wręcz trochę utrudniało lekturę.
Niemniej nie była to zła historia i jestem przekonana, że zyskałaby więcej gdybym ją czytała...
"Mursz" to książka za którą wzięłam się w 🎧 i to był chyba duży błąd, bo mnogość informacji i przeskoków niestety nie sprzyjał słuchaniu.
Niby wszystko było ok ale myślę, że umknęło mi kilka ważnych faktów, przez co nie czułam tego efektu wow podczas jej lektury.
Cała opowieść zaczyna się jednak dość intrygująco, przez cały czas unosił się mega duszny klimat, który w tego...
2024-05-01
"Żar" to książka do której podchodziłam z dużą rezerwą. Tak mam kiedy wokoło tylko dobre opinie na jej temat widziałam. Może trochę nawet nie wierzyłam, że jest aż tak dobra 😉
A jednak. "Żar" pochłonął mnie już od pierwszych stron. Wciąga i nie odpuszcza do samego końca. Jakie ja czułam napięcie podczas jej czytania to moje, jak bardzo chciałam poznać odpowiedzi na wszystkie pytania. Nie było siły, żeby jej nie skończyć w jeden dzień (na szczęście miałam wtedy wolne).
Kolejnym dużym plusem tej historii jest fakt, że pokazuje nam wydarzenia z poziomu kilku postaci, co otwiera oczy na wiele spraw i daje wgląd na więcej informacji. Uwielbiam takie zabiegi a jeszcze napisane tak jak "Żar". No majstersztyk.
To, co mnie ogromnie zaskoczyło w tej powieści, to niewypowiedziany ból jaki z niej wypływa. Były momenty, że wręcz zalewałam się łzami. A w końcu książka zaliczana jest do kategorii Kryminał/Sensacja/Thriller na LC więc to duże zaskoczenie, że płakałam na niej jak bóbr.
Autorka w niezwykle plastyczny sposób operuje słowem, tym się żyje, oddycha, chce się więcej i czuje smutek kiedy trzeba skończyć.
Bohaterowie nie mają tutaj lekko, kurde mają wręcz przesrane, bo inaczej tego nazwać nie potrafię. Pani Weronika sprawia, że zaczynamy żyć ich życiem i przeżywać wszystko po stokroć. Oj bolało, bardzo bolało a poznane tajemnice rozwaliły głowę.
Jestem totalnie na tak. Mam wrażenie, że nie potrafię oddać słowami jak świetna to była książka. Czytałam ją na Legimi ale zdecydowanie chcę mieć jej wydanie na półce.
"Żar" to książka do której podchodziłam z dużą rezerwą. Tak mam kiedy wokoło tylko dobre opinie na jej temat widziałam. Może trochę nawet nie wierzyłam, że jest aż tak dobra 😉
A jednak. "Żar" pochłonął mnie już od pierwszych stron. Wciąga i nie odpuszcza do samego końca. Jakie ja czułam napięcie podczas jej czytania to moje, jak bardzo chciałam poznać odpowiedzi na...
2024-05-01
Holly to bohaterka, którą poznałam w Panu Mercedesie (swoją drogą rewelacyjnej serii) i pokochałam. Marzyłam o tym, że doczeka się swoich powieści i to w sumie druga w której jest tą najważniejszą.
Będę na okrągło powtarzać, że uwielbiam jej styl bycia i to jaką jest osobą, mimo że jest niezwykle specyficzna. Dlatego bardzo mnie boli, że ta powieść nie przypadła mi do gustu... Tłumaczę sobie to cały czas tym, że ją słuchałam a nie czytałam, ale...
Gdybym od początku znała zamiar Autora co do wprowadzenia tak mocno wątku covida, może inaczej bym do tego podeszła. Niemniej źle wspominam ten czas i chyba dlatego tak źle mi się o tym czyta.
To, co mnie okropnie drażniło to fakt, że Holly nagminnie i wręcz do znudzenia rozpamiętywała dwie sytuacje z jej życia... Rozumiem i w sumie tak w życiu bywa ale tutaj chciałam inaczej.
Co do wątku kryminalnego, to przeszłam przez niego bez większych fajerwerków...
Autentycznie gdybym mogła podjąć jeszcze raz decyzję, wolałabym ją przeczytać, żeby mocniej się wczuć.
Holly to bohaterka, którą poznałam w Panu Mercedesie (swoją drogą rewelacyjnej serii) i pokochałam. Marzyłam o tym, że doczeka się swoich powieści i to w sumie druga w której jest tą najważniejszą.
Będę na okrągło powtarzać, że uwielbiam jej styl bycia i to jaką jest osobą, mimo że jest niezwykle specyficzna. Dlatego bardzo mnie boli, że ta powieść nie przypadła mi do...
2024-04-30
Na ten zbiór opowiadań nabrałam ochoty po obejrzeniu filmu "1408", który zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Z opowiadaniami bywa u mnie różnie i tu było podobnież. Historia zawarta w 1408 rozczarowała mnie w sumie tylko dlatego, że była aż tak krótka i było w niej dużo mniej wydarzeń niż w filmie. Niemniej początek bardzo w punkt.
Nie będę wspominać opowiadań, które mi się nie podobały albo mnie usypiały. Chcę się skupić na tych, które mnie zaintrygowały.
I już "Prosektorium numer cztery" zapewniło niezłe wrażenia doprowadzając do wielu przemyśleń. To taki horror jak dla mnie w iście Kingowskim wydaniu.
"W sali egzaminacyjnej" ma klimat jakich mało i zapewnia moc wrażeń a zakończenie...
Pan King napisał serię fantasy "Mroczna wieża" za którą nie miałam jeszcze przyjemności się zabrać. Jednak po przeczytaniu "Siostrzyczek z Elurii" nabrałam sporej ochoty. Mam tylko nadzieję, że ten nietypowy magiczny klimat i duszność oraz niepewność jaka tutaj była są elementami tejże serii.
W opowiadaniu "Drogowy wirus zmierza na północ" Pan Stephen pokazuje znów swoją moc do trzymania w napięciu. Świetne to było chociaż bardzo krótkie.
"Obiad w Gotham Cafe" również jest w typowym klimacie horrorów Mistrza i również dobrze mi się czytało to opowiadanie.
Na koniec chcę wspomnieć o "Jeździe na Kuli" które mocno oddziałowuje na psychikę i gwarantuje wiele przemyśleń po lekturze.
W sumie to trochę się tego nazbierało aczkolwiek pozostałe opowiadania, a było ich jeszcze siedem nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia i w sumie to już nawet nie pamiętam o czym były 🙈
Moja ocena dla tego zbioru jest w połowie stawki.
Na ten zbiór opowiadań nabrałam ochoty po obejrzeniu filmu "1408", który zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Z opowiadaniami bywa u mnie różnie i tu było podobnież. Historia zawarta w 1408 rozczarowała mnie w sumie tylko dlatego, że była aż tak krótka i było w niej dużo mniej wydarzeń niż w filmie. Niemniej początek bardzo w punkt.
Nie będę wspominać opowiadań, które mi...
2024-03-16
"Piekielne niebo" to książka za którą wzięłam się w audiobooku i może to był błąd, bo lektorka drażniła mnie niemiłosiernie 🙈
To jest jednak ten typ fantasy, w który ja nie do końca jestem w stanie uwierzyć mimo, że przez historię płynęło się dość wdzięcznie. Polubiłam główną bohaterkę i w sumie nie tylko ją, ponieważ Autorka stworzyła postaci, które chce się poznawać i iść z nimi dalej.
Podobał mi się też motyw nieba, który nie jest taki oczywisty jak mogłoby się wydawać oraz wszystkie magiczne wątki, które się tutaj pojawiły.
Pani Karolina ma lekkie pióro więc kolejną część jeśli się tylko pojawi przeczytam, nie będę słuchać bo w tym przypadku nie wyszło mi to z korzyścią.
Książkę oceniam na 6/10🌟 i pochodzi ona ze współpracy z Wydawnictwem Mięta
"Piekielne niebo" to książka za którą wzięłam się w audiobooku i może to był błąd, bo lektorka drażniła mnie niemiłosiernie 🙈
To jest jednak ten typ fantasy, w który ja nie do końca jestem w stanie uwierzyć mimo, że przez historię płynęło się dość wdzięcznie. Polubiłam główną bohaterkę i w sumie nie tylko ją, ponieważ Autorka stworzyła postaci, które chce się poznawać i iść...
2024-04-19
"Marionetka" to najnowsza książka Sylwii Bies i cały czas się zastanawiam jak by tu Wam o niej opowiedzieć nie zdradzając żadnych szczegółów, żeby nie popsuć Wam tych mega wrażeń podczas lektury.
W książkach Autorki zaczytuję się już od kilku dobrych lat i za każdym razem ogromnie mnie zaskakuje. Jestem tak dumna, że po raz kolejny mogę patronować jej powieści, bo to jest kolejna petarda, która niejednego zmiecie z powierzchni ziemi.
W "Marionetce" jest to za co kocham zanurzać się w świecie przedstawionym przez Bies. Wszystko wydaje się być takie oczywiste, jestem przekonana, że pozjadałam wszystkie rozumy ale i tak w środku wiem, że Sylwia zrzuci na mnie taką bombę, że ciężko się będzie pozbierać.
Bardzo doceniam za psychologiczny rys bohaterów, który z książki na książkę jest coraz lepiej dopracowany mimo, że wydaje mi się za każdym razem, że lepiej już się nie da.
Cechą wspólną powieści jest to, że zazwyczaj nie jestem w stanie polubić głównych bohaterów ale nie uważam tego za minus, ponieważ jest to już chyba taki znak rozpoznawczy dla mnie, że to książki Sylwii. I mimo, że nie pałam do nich miłością to i tak bardzo emocjonalnie za każdym razem przeżywam to, co dzieje się na kartach powieści.
Po raz kolejny będę zachwycać się jej pięknym stylem, który płynie w mej głowie w sposób lekki ale wręcz władczy,bo to on rządzi moimi myślami dopóki nie skończę czytać a kończy się w mgnieniu oka. To autentycznie ta historia od której nie da się oderwać. Sylwia zaczyna "Marionetkę" od wielkiego boom a później nie jest wcale spokojniej. To jest taka opowieść, która jak dla mnie będzie równie cenna, kiedy podejdę do niej drugi raz, żeby śmiać się z siebie i dostrzegać smaczki, które w euforii pierwszego czytania mi umknęły, bo teraz kiedy znam zakończenie będę to wszystko na pewno odbierać inaczej.
A zakończenie jak dla mnie było ogromnie zaskakujące i połączyło wszystkie fakty, zarówno te które mi pasowały jak i te, których nie polubiłam z tymi, których nie zauważyłam lub pominęłam bo wydawały się mało istotne w jedno wielkie booom. Przez tę historię się płynie mimo trudnych tematów, jakie Autorka porusza. Przyjmuje się do serducha każde słowo, wierzy we wszystko by na koniec przekonać się jak umiejętnie wręcz mistrzowsko Bies nas zmanipulowała 😉
Dziękuję za to, że po raz kolejny dała mi książkę, która ma niejedno dno, która nie jest prosta i przewidywalna, która wywołuje przeróżne emocje w sercu i której nie zapomnę i chcę do niej wracać.
Zasłużone 10/10 🌟
Reread 18 maja 2024
Powtórka z "Marionetki" w formie audiobooka czytanego przez Pana M. Krawczyka to był strzał w dziesiątkę nie tylko dlatego, że głos Pana Mikołaja sprawił, że cała opowieść zyskała dodatkowej tajemniczości.
Niesamowitym było, odkrywać po raz drugi zakamarki tej na pozór mało skomplikowanej historii. W końcu zobaczyłam te wszystkie sznurki za jakie Autorka pociągała a których nie dostrzegłam w zaaferowaniu za pierwszym razem. Uwielbiam być w taki sposób zmanipulowana i czekam na jeszcze więcej, bo przeczytałam wszystko co Autorka wydała.
Ogromnym plusem tej powieści jest również fakt, że poznajemy wydarzenia z poziomu kilku postaci, co odkrywa przed nami dzięki temu dużo, dużo więcej.
Aj Bies to Mistrzyni w każdym calu.
Rys psychologiczny bohaterów jest dopracowany w najmniejszym szczególe. Ile prawdy się tutaj wylewa, ile emocji to przynosi, ile odpowiedzi dostajemy wtedy kiedy wydaje się, że przecież wszystko jest jasne.
Ta historia obnaża tak wiele, pokazuje jak często niewiele brakuje albo tak mało potrzeba do tragedii lub tego, aby wszystko ułożyło się dobrze.
Niezwykle dopracowany thriller psychologiczny 🔥
"Marionetka" to najnowsza książka Sylwii Bies i cały czas się zastanawiam jak by tu Wam o niej opowiedzieć nie zdradzając żadnych szczegółów, żeby nie popsuć Wam tych mega wrażeń podczas lektury.
W książkach Autorki zaczytuję się już od kilku dobrych lat i za każdym razem ogromnie mnie zaskakuje. Jestem tak dumna, że po raz kolejny mogę patronować jej powieści, bo to jest...
2024-03-29
Okładka jest fenomenalna i po zachwytach osoby, która ją polecała a która jest moim dealerem sci-fi byłam przekonana, że to będzie książka petarda.
Niestety wymęczyłam się z nią przez cały marzec.
Nie podszedł mi zupełnie styl, niewiele z niej pamiętam. To była bardzo ciężka przeprawa. Nie będę kontynuować tej serii niestety...
Okładka jest fenomenalna i po zachwytach osoby, która ją polecała a która jest moim dealerem sci-fi byłam przekonana, że to będzie książka petarda.
Niestety wymęczyłam się z nią przez cały marzec.
Nie podszedł mi zupełnie styl, niewiele z niej pamiętam. To była bardzo ciężka przeprawa. Nie będę kontynuować tej serii niestety...
2024-04-09
Już dawno nie czytałam tak nierównej książki. Przez prawie połowę usypiałam i milion razy chciałam ją rzucić. Kiedy w końcu zaczęła mnie do siebie ciągnąć (po miesięcznej od niej przerwie) i zaczęłam się wkręcać, nagle skończyła się tak, że nadal nic nie wiem i nie podoba mi się to, bo wymusza na mnie czytanie kolejnego tomu a nie wiem czy mam na to ochotę.
Już dawno nie czytałam tak nierównej książki. Przez prawie połowę usypiałam i milion razy chciałam ją rzucić. Kiedy w końcu zaczęła mnie do siebie ciągnąć (po miesięcznej od niej przerwie) i zaczęłam się wkręcać, nagle skończyła się tak, że nadal nic nie wiem i nie podoba mi się to, bo wymusza na mnie czytanie kolejnego tomu a nie wiem czy mam na to ochotę.
Pokaż mimo to2024-04-09
Totalnie nie siadła mi ta historia. Jest mi przykro, bo nastawiłam się na petardę. A może to nie był na nią czas...
Nie mam pojęcia dlaczego tak źle mi się słuchało, mimo że czytał ją wspaniały Pan Zadura.
Totalnie nie siadła mi ta historia. Jest mi przykro, bo nastawiłam się na petardę. A może to nie był na nią czas...
Nie mam pojęcia dlaczego tak źle mi się słuchało, mimo że czytał ją wspaniały Pan Zadura.
2024-04-16
Kocham Joannę i Kordiana. Kocham ich razem i osobno i nigdy nie będę miała dość. Jak dla mnie Pan Mróz może pisać tę serię i pisać a ja za każdym razem z wielką radością i zainteresowaniem będę do niej zasiadała. Uwielbiam po prostu ich rozmowy, wspólne życie a nawet ich problemy i do tej pory cały czas nie potrafię się przyzwyczaić, że są małżeństwem. Wchłaniam ich relację całą sobą, poznaję z każdą częścią coraz bardziej i za każdym razem czymś mnie zaskakują. Niesamowita jest też ich miłość do siebie, uwielbiam o tym czytać. Podoba mi się zmiana Chyłki oraz jej podejście do macierzyństwa. To jest niesamowite jak ta kobieta dzięki temu w moich oczach rozkwitła. Cieszę się, że mimo tego nie straciła jednak swojego pazura. A Kordian - on też z każdą częścią zyskuje w moich oczach.
Co do sprawy sądowej to Autor wziął się za bardzo trudny temat. Momentami mega ciężko się to wszystko czytało. Mętlik w głowie zapewnił konkretny. Mam kilka ale: przede wszystkim do przesłuchiwania małoletniego w takich warunkach. Mimo, iż Autor tłumaczy się później, że to na poczet fabuły, to ja tego nie kupuję... Nie kupuję też zakończenia, które tak naprawdę niczego nie wnosi, bo nie dostałam odpowiedzi na swoje pytania. Uważam, że to zdecydowanie pójście na łatwiznę. Rozumiem, że miało to na celu pokazanie, że czasem tak samo jest w realnym życiu i nie zawsze poznamy wszystkie odpowiedzi. Ale nie po to czytam książki, żeby ich nie dostawć. Chcę zagadkę i oczekuję jej rozwiązania.
Pomijając uważam, że to bardzo dobry tom, który często zaskakuje i nie pozwala złapać oddechu, bo dzieje się tu dużo. Czytałam z wielkim zainteresowaniem i dałam się wplątać w kilka zawałów serca za co tak naprawdę dziękuję.
Kocham Joannę i Kordiana. Kocham ich razem i osobno i nigdy nie będę miała dość. Jak dla mnie Pan Mróz może pisać tę serię i pisać a ja za każdym razem z wielką radością i zainteresowaniem będę do niej zasiadała. Uwielbiam po prostu ich rozmowy, wspólne życie a nawet ich problemy i do tej pory cały czas nie potrafię się przyzwyczaić, że są małżeństwem. Wchłaniam ich relację...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-15
Wszędzie mówi się o tym, że pewnie wszyscy przynajmniej słyszeli o Bundym. I ja słyszałam ale nigdy nie wchodziłam w szczegóły jego zbrodni. Czy zatem wejście do "jego świata" było dobrą decyzją pod postacią książki Pana Czornyja? Za nic nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Wiedziałam mniej więcej czego mogę się spodziewać kiedy Autor stara się wejść w skórę mordercy i pisze powieść w formie pierwszoosobowej.
To zdecydowanie nie była przyjemna lektura. Zresztą już na początku dostajemy o tym ostrzeżenie od dwóch psychiatrów. I wierzcie bądź nie, autentycznie jest to książka dla ludzi o stalowych nerwach. Czy się zatem za taką uważam? Też nie mam pojęcia, bo miałam w życiu książki na faktach, które mnie psychicznie pokonały ale ta jednak do nich nie należy mimo, że było wiele momentów, które są wręcz nie do przejścia. Czy to oznacza, że czytając te wszystkie kryminały człowiek się uodparnia? Też nie. Faktem jest natomiast, że to co wyczyniał Bundy zasługuje na karę. Czy kara śmierci jest zatem odpowiednia? Jeśli po śmierci istnieje piekło to tak, bo inaczej mam wrażenie, że był to dla niego akt łaski...
Aj tych pytań i myśli przewija się podczas lektury tej książki mnóstwo. Jestem pełna podziwu dla Autora, że ma tyle odwagi aby w to wchodzić i chyba nawet rozumiem dlaczego zaczął pisać książeczki dla dzieci. Można zwariować od natłoku takich informacji a jako czytelnicy dostajemy tak naprawdę mikroskopijny urywek tego, przez jaki research Autor musiała przebrnąć.
Nikogo nie namawiam do tej książki, bo jest obrzydliwe mocna. To Wy musicie podjąć decyzję czy w ogóle chcecie wejść do takiego złego świata.
Wszędzie mówi się o tym, że pewnie wszyscy przynajmniej słyszeli o Bundym. I ja słyszałam ale nigdy nie wchodziłam w szczegóły jego zbrodni. Czy zatem wejście do "jego świata" było dobrą decyzją pod postacią książki Pana Czornyja? Za nic nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Wiedziałam mniej więcej czego mogę się spodziewać kiedy Autor stara się wejść w skórę mordercy i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-11
"Morze spokoju" to książka za którą wzięłam się z polecenia i to historia, która jak żadna inna poszarpała moje serduszko. Raaany, jak ja kocham tak emocjonalnie napisane historie, kiedy podczas ich czytania czuje wręcz fizycznie każde słowo. Przeszywają na wszelakie sposoby, nie umiem opisać nawet tego wewnętrznego niepokoju i wielkiego pragnienia, żeby było dobrze, jakie ogarniało mnie podczas tej lektury.
Opowieść o młodych ludziach, którzy z ogromnymi problemami i traumami próbują sobie radzić na swój sposób. Główna bohaterka jest tak niesamowicie tajemniczą postacią, że nawet kiedy poznawałam opowieść z jej poziomu wielu rzeczy nie byłam w stanie się na jej temat dowiedzieć. To jest tak dobrze skonstruowane, że chęć czytania i poznania powodów jej mroku i odseparowania od ludzi fizycznie sprawia ból. Mam też wrażenie, że wiele cech nas łączy (i nie myślę tu tylko o tym, że bieganie jest dla niej po części formą terapii i odreagowania złych emocji). Na pewno podziwiam ją za to, że mimo chowania się za maską, którą sobie stworzyła jest na wskroś prawdziwa i nie boi się być sama ze sobą w momentach kiedy ja ze zwykłej przyzwoitości wybrałabym towarzystwo innych chociaż wcale bym tego nie chciała.
Główny bohater to młody człowiek bardzo dotknięty przez życie a mimo to silny na swój sposób. Spokojnie mogę stwierdzić, że może zostać moim książkowym Mężem chociaż w moim i jego wieku mogłoby to podejść już pod kazirodztwo 🤪 (on 18, ja prawie 40🙈).
Ta historia jest w tak tajemniczy sposób napisana, jest tu tyle niewypowiedzianych od razu treści, że łaknienie jej czytania i poznania wszystkich faktów jest ogromne.
Wydarzenia poznajemy z poziomu dwóch postaci, które są bardzo skryte. Nie są wylewne ani w okazywaniu swoich uczuć ani tym bardziej w rozmowie. Wydaje mi się, że siła przyciągania w tej powieści tkwi w tym, że nie jest taka oczywista i że tak wiele rzeczy musimy sobie na początku dopowiadać. Jej siła jest też w postaciach drugoplanowych i relacjach jakie Autorka między wszystkimi zbudowała. Nie zawsze łatwych i przyjemnych. A mimo to tak wspaniałych i ludzkich, mocno prawdziwych.
"Morze spokoju" to książka, którą pokochałam za ból jaki mi sprawiła i zdecydowanie chcę ją mieć na półce w formie papierowej aby móc do niej wrócić wtedy, kiedy tylko będę chciała.
I tu mam jeden wielki zarzut ale nie do treści powieści ale do tej ogromnej ilości błędów w tekście , które na początku mocno mnie dezorientowały. Nie wiem czy jest różnica w Legimi a w papierze ale ktoś tu ewidentnie słabo odrobił lekcje domowe i to jest przykre. Jestem typem czytelnika, który mało co wyłapuje a tutaj aż bolało, jak się niektóre strony czytało. Do tego brak jakiegoś rozgraniczenia między dialogami i opisami. Bardzo często zastanawiałam się czy to dalej rozmowa czy już myśli bohatera a później okazywało się, że jednak to drugie. Bardzo ciężko pod tym kątem się ją czytało.
Moja ocena jest wyłącznie za samą treść, za emocje, za falę łez jaką wylałam, za ból jaki mi przyniosła i za chwile nadziei. Kocham tę historię i tych bohaterów.
"Morze spokoju" to książka za którą wzięłam się z polecenia i to historia, która jak żadna inna poszarpała moje serduszko. Raaany, jak ja kocham tak emocjonalnie napisane historie, kiedy podczas ich czytania czuje wręcz fizycznie każde słowo. Przeszywają na wszelakie sposoby, nie umiem opisać nawet tego wewnętrznego niepokoju i wielkiego pragnienia, żeby było dobrze, jakie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-25
"Twoje serce będzie kiedyś czerwone" to już moje kolejne spotkanie z M. Pioruńską i kolejne pełne emocji i uczuć.
Tęskniłam za bohaterami, których pokochałam w "Miłości z Tik Toka", cudownie było odkryć co gra w duszy kolejnej parze. Tym razem poznałam bliżej Agata i Freye, których szczerze polubiłam mimo ich wad jakie przed nami obnaża Autorka. To są postaci z którymi każdy z nas jest w stanie się w jakiś sposób utożsamić. Są realni: pełni pasji, problemów i jak każdy szukają szczęścia i miłości oraz próbują odnaleźć samego siebie w tych niełatwych czasach.
Okładka i sam tytuł może obiecywać opowieść pełną słodyczy ale nie dajcie się zwieść. Historia, którą tym razem Autorka nam zaserwowała jest jak samo życie - pełne dobrych i złych stron. Akcja dzieje się w czasach obecnych, w dobie przeważających social mediów i muszę przyznać, że daje do myślenia, zmusza do refleksji. Obnaża realia życia po drugiej stronie mediów, przypomina że nie wszystko jest tak różowe jak zazwyczaj jest to pokazane na profilu danej osoby. Mimo, że Pani Magdalena porusza niełatwe tematy (uzależnienia, hejt, przemoc) co sprawia że serduszko potrafi nawet pęknąć, to jest to również pełna ciepła i dobra opowieść, która daje nadzieję i sprawia, że uśmiech na twarzy również się pojawia. Nie mam w zwyczaju zaznaczać cytatów, bo z reguły nie przywiązuję zbytnio wagi do pojedynczych zdań, tak tutaj się nie dało - tyle pięknych i mądrych treści Autorka wplotła w tę historię.
Żeby nie było aż za słodko przyczepię się do nie przetłumaczonych tekstów piosenek w języku angielskim wplecionych w treść historii. Mój angielski jest na beznadziejnym poziomie i z reguły też jestem zbyt leniwa, żeby sobie wygooglać jak dokładnie przetłumaczyć dany tekst (telefon zazwyczaj leży daleko ode mnie 🤪).
Samo wydanie książki jest przepiękne, zdobienia i rysunki dodają jej uroku a wytłumaczenie tytułu rozpuściło moje serduszko 🥰 Bardzo podoba mi się styl w jakim napisane jest "Twoje serce...", który jest bardzo barwny a mimo to prosty w odbiorze. Czyta się to naprawdę dobrze także dzięki humorowi wplecionemu w dialogi.
Szczerze polecam.
"Twoje serce będzie kiedyś czerwone" to już moje kolejne spotkanie z M. Pioruńską i kolejne pełne emocji i uczuć.
Tęskniłam za bohaterami, których pokochałam w "Miłości z Tik Toka", cudownie było odkryć co gra w duszy kolejnej parze. Tym razem poznałam bliżej Agata i Freye, których szczerze polubiłam mimo ich wad jakie przed nami obnaża Autorka. To są postaci z którymi...
2023-02-12
"Gniewa" z serii Kwiat paproci to chyba moja ulubiona część tego cyklu na ten moment. Przede mną jeszcze losy Mszczuja i oczywiście nic nie zakładam ale Jagę uwielbiam od samego początku moich przygód z tymi bohaterami.
To się po prostu nie mogło nie udać 😉
Gniewa to kobieta z pazurem, jej charakterek robi robotę a humor tej powieści przemawia do mnie idealnie.
Niesamowicie było poznać życie młodej Jarogniewy, która intryguje od samego początku a od jej losów nie dało się oderwać. Słuchałam tej książki w mocno zapracowanym dla mnie czasie, kiedy niesamowita ilość myśli kłębiła się po głowie i była to dla mnie świetna odskocznia i relaks na najwyższym poziomie 👌
Pani Katarzyna stworzyła bardzo fajny świat pełen bóstw i słowiańskich rytuałów, które dodatkowo dają nam sporo wiedzy na ten temat. Klimat, niesamowity i magiczny, unosi się już od pierwszych zdań. Uwielbiam tę serię właśnie za to i za humor, który mocno bawi.
"Gniewa" z serii Kwiat paproci to chyba moja ulubiona część tego cyklu na ten moment. Przede mną jeszcze losy Mszczuja i oczywiście nic nie zakładam ale Jagę uwielbiam od samego początku moich przygód z tymi bohaterami.
To się po prostu nie mogło nie udać 😉
Gniewa to kobieta z pazurem, jej charakterek robi robotę a humor tej powieści przemawia do mnie...
2024-03-12
"Dlaczego podskakuję" to książka pisana z perspektywy trzynastoletniego chłopca, który jest autystyczny.
Jako, że ostatnio coraz częściej spotykam na swojej drodze osoby z tym spektrum doszłam do wniosku, że bardzo chcę poznać co im w duszy gra.
Ta krótka książka przepełniła mnie ogromnym smutkiem z tego powodu, że osoby autystyczne są tak bardzo nierozumiane i odpychane przez ludzi bez zaburzeń. To okropnie przykre nie tylko dla mnie czyli osoby, która jest jakby poza tym wszystkim ale przykre głównie dlatego jak nasze niezrozumienie zachowań osób autystycznych negatywnie wpływa na ich uczucia.
Ta książka pokazała mi bardzo wiele, dała mnóstwo odpowiedzi i chciałabym umieć te wszystkie informacje i rady wykorzystać w życiu codziennym z osobami ze spektrum, które spotykam na swojej drodze.
Polecam ją dosłownie każdemu.
"Dlaczego podskakuję" to książka pisana z perspektywy trzynastoletniego chłopca, który jest autystyczny.
Jako, że ostatnio coraz częściej spotykam na swojej drodze osoby z tym spektrum doszłam do wniosku, że bardzo chcę poznać co im w duszy gra.
Ta krótka książka przepełniła mnie ogromnym smutkiem z tego powodu, że osoby autystyczne są tak bardzo nierozumiane i odpychane...
2024-03-11
Biorąc do ręki "Koronę z kości" liczyłam na fantasy z prawdziwego zdarzenia. Niestety książka okazała się być bardziej walką o stołek ale zupełnie nie w klimacie Gry o tron tylko w takim dosyć mdłym wydaniu.
To co przede wszystkim wpłynęło na mój odbiór powinno być plusem a stało się minusem. Historię poznajemy z poziomu trzech sióstr, tylko początkowo ich losy i sytyacje były do siebie podobne i bardzo mi się mieszały. Może gdybym czytała tę książkę ciągiem a nie z doskoku przez dziesięć dni byłoby inaczej.
Kolejna sprawa jest taka, że żadna z sióstr nie zyskała mojej sympatii przez co nie byłam zbytnio zainteresowana ich losami, które w moim odczuciu były o niczym ważnym, o niczym co sprawiłoby że z chęcią po tę książkę sięgałam.
Nie spodobała mi się tak po prostu.
Biorąc do ręki "Koronę z kości" liczyłam na fantasy z prawdziwego zdarzenia. Niestety książka okazała się być bardziej walką o stołek ale zupełnie nie w klimacie Gry o tron tylko w takim dosyć mdłym wydaniu.
To co przede wszystkim wpłynęło na mój odbiór powinno być plusem a stało się minusem. Historię poznajemy z poziomu trzech sióstr, tylko początkowo ich losy i sytyacje...
"Pomornica" to moja trzecia książka Autorki i muszę przyznać, że cechą wspólną tych, które poznałam jest taki niesamowicie duszny klimat. Autorka wykorzystując naturę i jej opisy wplata to w fabułę i nadaje takiej wyjątkowej zatęchłości wręcz. Bardzo mi się ten styl podoba, dlatego mam chrapkę na więcej.
Co do całej historii jaką poznajemy w tej książce jestem zadowolona a moja dusza kryminalna została zaspokojona. Podoba mi się przeplatanie czasów oraz odkrywanie po małym kawałeczku zdarzeń, które prowadzą do finału. Finału zaskakującego po części jak dla mnie ale również takiego, który momentami wywołał niesmak i lawinę przemyśleń... No bo jak to? Dlaczego?
Autorka nie bawi się w łagodzenie zdarzeń i opisów. Co kilka razy tutaj wywołało we mnie wzburzone emocje. Ale takie lubię i takich czasem oczekuję. Tutaj były w punkt.
Miałam taki chwilowy zastój podczas jej czytania, odsunęłam się emocjonalnie i nawet nie wiem dlaczego... Może już tak bardzo potrzebowałam rozwiązania?
To również tego typu kryminał, w którym moja czytelnicza więź z bohaterami nie jest za specjalna a i tak mam frajdę z przebywania z nimi. Chociaż gdybym miała wybierać, to Julka byłaby tutaj tą, którą najbardziej polubiłam.
Niewiarygodnie intrygował mnie za to wątek Nastki, cały czas miałam poczucie, że chcę go więcej i więcej... Cały czas było mi go za mało, czułam lekki niedosyt ale nie dlatego, że Pani Ewa potraktowała go po macoszemu. Nic z tych rzeczy. Po prostu tak go poprowadziła, że łaknęłam coraz mocniej, bo był naprawdę dobry.
"Pomornica" to moja trzecia książka Autorki i muszę przyznać, że cechą wspólną tych, które poznałam jest taki niesamowicie duszny klimat. Autorka wykorzystując naturę i jej opisy wplata to w fabułę i nadaje takiej wyjątkowej zatęchłości wręcz. Bardzo mi się ten styl podoba, dlatego mam chrapkę na więcej.
więcej Pokaż mimo toCo do całej historii jaką poznajemy w tej książce jestem zadowolona a...