-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1179
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać421
Biblioteczka
2023-06-10
2019-07-21
2019-05-16
Literacka uczta. Tak bym to określił. Dostojewski to obok Dickensa jeden z moich ulubionych XIX wiecznych pisarzy, którego dzieła zawsze sprawiają mi niekłamaną przyjemność. Tytułowy młokos to Arkadiusz Dołgorukij, człowiek o bardzo oryginalnym poglądzie na świat. Szczyci się posiadaniem własnej idei a ideą tą jest odosobnienie czy też inaczej samotność. W swoim życiu zamierza wyrzec się miłości do ludzi i żyć na własny rachunek, tak aby przy minimalnym nakładzie pracy zarobić na swoje dzienne utrzymanie. W chwilach wolnych zamierza jedynie kontemplować. Nie czyta żadnych książek z obawy, że mógłby w nich znaleźć coś co zaprzeczyłoby jego idei. Zanim jednak będzie mógł urzeczywistnić swoje zamierzenia wpląta się w pewną aferę a to pociągnie za sobą całą lawinę niecodziennych zdarzeń. Tak można by w telegraficznym skrócie streścić „Młokosa”. Dla mnie była to niesamowita podróż do XIX wiecznej Rosji a więc podróż w czasie i przestrzeni. Kiedy jednak przyjrzeć się bohaterom tej powieści można zobaczyć, że targały nimi takie same namiętności jak w ogóle ludźmi od zawsze. Mieli również swoje plany, pragnienia, chcieli być szczęśliwi. Główny bohater to osobowość złożona charakterologicznie, miotająca się w wyborze pomiędzy dobrem a złem. Również jego stosunki z ojcem do najprostszych nie należą. Dla mnie to bardzo wnikliwe studium psychiki ludzkiej z wszystkimi jej lękami i obawami. Dostojewski na szczęście pisze stylem, który jest dla mnie całkowicie przyswajalny i co więcej potrafi zaciekawić i zmusić do refleksji. „Młokos” na pewno nie jest jego najwybitniejszym dziełem (stawiałbym mimo wszystko na „Braci Karamazow”), ale i tak może nosić miano arcydzieła. Jeśli chcecie się o tym przekonać sięgnijcie po tę powieść. Dodam jeszcze, że udało mi się w końcu zrealizować moje dawne zamierzenie aby przeczytać cały Pięcioksiąg Ideologiczny autora czyli:
1. „Zbrodnia i kara”
2. „Bracia Karamazow”
3. „Biesy”
4. „Idiota”
5. „Młokos”
(kolejność mojego czytania a nie powstawania dzieł , z tego co wiem „Bracia Karamazow” powstały tuż przed śmiercią Dostojewskiego i są jego ostatnim wielkim dziełem.) Polecam gorąco. Ocena maksymalna.
Literacka uczta. Tak bym to określił. Dostojewski to obok Dickensa jeden z moich ulubionych XIX wiecznych pisarzy, którego dzieła zawsze sprawiają mi niekłamaną przyjemność. Tytułowy młokos to Arkadiusz Dołgorukij, człowiek o bardzo oryginalnym poglądzie na świat. Szczyci się posiadaniem własnej idei a ideą tą jest odosobnienie czy też inaczej samotność. W swoim życiu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-27
Co mogę powiedzieć po lekturze „Nocnego filmu”? Podobało mi się i to bardzo! Jest to oczywiście mroczny thriller, ale taki z pozytywnym przesłaniem. Opowiada historię demonicznego reżysera i jego córki, która popełniła samobójstwo. Czy za jej śmiercią stoją jakieś tajemne moce? I kim jest reżyser o którym wszyscy mówią a nikt nie widział na oczy? Pytania i zagadki piętrzą się podczas lektury by znaleźć wyjaśnienie w ostatnich rozdziałach. Nie ukrywam, że po drodze było trochę topornych fragmentów, ale były też ciekawe w których na przykład dowiadujemy się więcej o rodzinie reżysera. Moim zdaniem rewelacja. Na uwagę zasługuje sposób wykreowania postaci reżysera i jego córki. Pisarka dopracowała ją w najdrobniejszych detalach, niektóre pytania jednak zostawiając bez odpowiedzi. Wiadomo, że dosłowność zabija tajemnicę a tajemnica to coś co przyciąga. Nie mam większych zarzutów może poza tym, że książka jest na wskroś amerykańska, ale to właściwie żaden zarzut. Napisałem, że przesłanie jest pozytywne a to dlatego, że kiedy już zanurzymy się w cały mrok tej powieści końcówka pozwala nam ujrzeć światło. Mam nadzieję, że nie zdradziłem za dużo. Polecam. Ocena rewelacyjna.
Co mogę powiedzieć po lekturze „Nocnego filmu”? Podobało mi się i to bardzo! Jest to oczywiście mroczny thriller, ale taki z pozytywnym przesłaniem. Opowiada historię demonicznego reżysera i jego córki, która popełniła samobójstwo. Czy za jej śmiercią stoją jakieś tajemne moce? I kim jest reżyser o którym wszyscy mówią a nikt nie widział na oczy? Pytania i zagadki piętrzą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-05
Ta książka to moim zdaniem dowód na to, że kobieta może napisać powieść, która jest uniwersalna a nie skierowana tylko i wyłącznie do kobiet. Mówiąc w skrócie jestem zachwycony. „Bogowie tanga” zabrali mnie w podróż do Argentyny z początków XX wieku gdzie króluje muzyka, tango i seks. Główną bohaterką jest dziewczyna o imieniu Leda, która wjeżdża z rodzinnego domu do Buenos Aires gdzie ma dołączyć do swojego męża Dantego. Na miejscu okazuje się jednak, że Dante nie żyje i dziewczyna jest w kropce. Wkrótce zaczyna odnajdywać się w rzeczywistości gdzie króluje bieda a muzyka jest największą namiętnością. Podejmuje pracę a po godzinach uczy się grać na skrzypcach. W końcu przebiera się za mężczyznę i dołącza do grupy wędrownych muzyków. Jak skończy się ta przygoda?
Głównym przesłaniem tej powieści jest w moim odczuciu to aby podążać za marzeniami, nieważne jak mogą one się wydawać niedorzeczne czy nierealne. To powieść o odkrywaniu w sobie pasji i pogłębianiu jej z każdym kolejnym dniem. Powieść porywająca i wnosząca promyk nadziei w szare życie człowieka. Jeśli tylko odkryjesz strumień z którego chcesz czerpać energię to możesz to robić bez ograniczeń, tak jak Leda czerpała ją z muzyki. Naprawdę dobra książka. Polecam gorąco. Ocena rewelacyjna.
Ta książka to moim zdaniem dowód na to, że kobieta może napisać powieść, która jest uniwersalna a nie skierowana tylko i wyłącznie do kobiet. Mówiąc w skrócie jestem zachwycony. „Bogowie tanga” zabrali mnie w podróż do Argentyny z początków XX wieku gdzie króluje muzyka, tango i seks. Główną bohaterką jest dziewczyna o imieniu Leda, która wjeżdża z rodzinnego domu do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-17
Co tu dużo mówić- świetna książka. „Rękopis znaleziony w Saragossie” to dzieło ponadczasowe (pochodzi z XIX wieku) i złożone pod wieloma względami. Po pierwsze jest to powieść szkatułkowa a więc ze snutej opowieści wynikają kolejne dając początek jeszcze następnym. Po drugie występuje w niej olbrzymie bogactwo tematów tak, że nie wiadomo właściwie czy powieść zaklasyfikować jako fantastykę, romans czy dzieło naukowe. Po trzecie złożoność przejawia się w wątkach, które się zazębiają i pięknie dopełniają tzn. jakaś postać pojawia się w opowieści innej by za chwilę to ją uczyniono głównym bohaterem. Po czwarte powieść była wielokrotnie przerabiana tak ,że we Francji doczekała się aż trzech wersji natomiast w Polsce dwóch- z 1804 roku i z 1810. Wersja jaką dane mi było czytać pochodzi z 1810 roku i składa się z sześciu dekameronów oraz sześćdziesięciu jeden dni. Poznajemy w niej historie zadziwiające i przedziwne, wzruszające i zaskakujące czytelnika oraz pouczające i edukujące a to wszystko w jednej książce, która i tak ponoć uchodzi za dzieło nieukończone.
Jan Potocki był hrabią i erudytą tym bardziej więc dziwi jego samobójcza śmierć. Ale jeśli jesteście ciekawi jego losów to odsyłam do książki (wydanie z 2015 roku) gdzie na końcu zostaje umieszczona krótka notka biograficzna dotycząca tej postaci. Dla wnikliwych opisana też została historia tłumaczenia tego dzieła z języka francuskiego. Ogółem powieść zachwyca swoją niesamowitością i na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Polecam. Ocena rewelacyjna.
Co tu dużo mówić- świetna książka. „Rękopis znaleziony w Saragossie” to dzieło ponadczasowe (pochodzi z XIX wieku) i złożone pod wieloma względami. Po pierwsze jest to powieść szkatułkowa a więc ze snutej opowieści wynikają kolejne dając początek jeszcze następnym. Po drugie występuje w niej olbrzymie bogactwo tematów tak, że nie wiadomo właściwie czy powieść zaklasyfikować...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-01
Lem po raz kolejny udowodnił, że jest wielkim pisarzem. Opowiadania, które wybrał do tego zbioru syn autora Tomasz Lem są przekrojem przez całą twórczość pisarza. Tak wiec napotkać tu możemy opowieści o pilocie Pirxie, Cyberiadę czy Dzienniki Gwiazdowe. Czy jednak ten wybór jest trafny? W moim odczuciu w dużej mierze tak, choć nie wszystkie opowiadania jednakowo zapadają w pamięć choć prezentują wysoki albo bardzo wysoki poziom. Wyróżniłbym jednak opowiadanie Sto trzydzieści siedem sekund ze względu na ciekawy pomysł.
Bohaterem opowiadań są głównie roboty, które mają jednak problemy podobne do ludzi. Tematyka opowiadań dotyczy m.in. odwiecznej walki dobra ze złem oraz ulepszania świata za pomocą nowych technologii. Polecam książkę miłośnikom sf i nie tylko. Jest to lektura wymagająca dużego skupienia, ale jej przeczytanie daje dużo satysfakcji. Polecam. Ocena bardzo dobra.
Lem po raz kolejny udowodnił, że jest wielkim pisarzem. Opowiadania, które wybrał do tego zbioru syn autora Tomasz Lem są przekrojem przez całą twórczość pisarza. Tak wiec napotkać tu możemy opowieści o pilocie Pirxie, Cyberiadę czy Dzienniki Gwiazdowe. Czy jednak ten wybór jest trafny? W moim odczuciu w dużej mierze tak, choć nie wszystkie opowiadania jednakowo zapadają w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-04-11
Bonda moim zdaniem pisać potrafi a ta książka prezentuje poziom co najmniej dobry. Tym razem pisarka wzięła na warsztat mafijne powiązania z władzą i wynikające z tych powiązań skutki a dzieje się i to sporo. Trochę też za bardzo rozwleczono tu pewne fragmenty, ale mimo wszystko książka podobała mi się. Ocena dobra.
Bonda moim zdaniem pisać potrafi a ta książka prezentuje poziom co najmniej dobry. Tym razem pisarka wzięła na warsztat mafijne powiązania z władzą i wynikające z tych powiązań skutki a dzieje się i to sporo. Trochę też za bardzo rozwleczono tu pewne fragmenty, ale mimo wszystko książka podobała mi się. Ocena dobra.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-01
Kolejna dobra i ciekawa powieść Kinga. Postać outsidera zarazem intryguje jak i odpycha. Jednakże daje dużo do myślenia i dlatego jest interesująca. Czytałem z przyjemnością i śmiało mogę polecić. Wyrazista postać plus ciekawa akcja to moim zdaniem przepis na udaną powieść. Ocena bardzo dobra.
Kolejna dobra i ciekawa powieść Kinga. Postać outsidera zarazem intryguje jak i odpycha. Jednakże daje dużo do myślenia i dlatego jest interesująca. Czytałem z przyjemnością i śmiało mogę polecić. Wyrazista postać plus ciekawa akcja to moim zdaniem przepis na udaną powieść. Ocena bardzo dobra.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-13
Kapitalna książka. Może nie jest to jakaś bardzo wyrafinowana literatura, ale opisuje takie przekręty biznesowe, że głowa mała! Ale od początku. Główny bohater, którym w tym przypadku jest sam Jerzy Edigey jest dziennikarzem. Pewnego razu zostaje wysłany przez swego naczelnego do Szczecina, gdzie ma napisać relację z procesu oskarżonego o zbrodnie na bulwarze Vasco da Gama. Kiedy zajeżdża pod hotel pierwsze co rzuca mu się w oczy to lśniący popielaty mercedes. Okazuje się, że jego właścicielem jest Henio Makarek, kolega ze szkolnej ławy. Tylko, że teraz jest to Henry MacAreck i jest amerykańskim milionerem. Opowiada przyjacielowi historię swego życia, jak bazując na ludzkiej chciwości zrobił grube miliony. Oprócz tego zdołał też pomóc kilku osobom więc nie jest takim wyzutym z emocji kasiarzem jakby się mogło wydawać. Jego spryt polegał bardzo często na tym, że udając, że da się robić w konia ostatecznie sam robił w konia tę osobę. Tłumaczył to tym, że nie zna osoby bogatej, która nie chciałaby być jeszcze bogatsza.. MacAreck to szczwany lis, ale pewnego dnia i on dostanie lekcję życia.
Co tu jeszcze dodać. Książkę oceniam wysoko ze względu na świetny pomysł i całkiem niezłe wykonanie. Można ją potraktować jako przestrogę, że w życiu nie należy być zbytnio naiwnym, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto tę naiwność wykorzysta. Choćby i dla własnego zysku .Nie należy być także chciwym, bo czasem pęd do pieniędzy nas zaślepia i nie widzimy tego co istotne. Zresztą, to także może się obrócić przeciwko nam. Szczególnie podobał mi się numer ze skrzypcami Stradivariusa, ale nie zdradzę o co w nim chodziło. Oczywiście polecam, bo jest to świetna rozrywka.
Kapitalna książka. Może nie jest to jakaś bardzo wyrafinowana literatura, ale opisuje takie przekręty biznesowe, że głowa mała! Ale od początku. Główny bohater, którym w tym przypadku jest sam Jerzy Edigey jest dziennikarzem. Pewnego razu zostaje wysłany przez swego naczelnego do Szczecina, gdzie ma napisać relację z procesu oskarżonego o zbrodnie na bulwarze Vasco da Gama....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03-10
Kolejna część Archiwum Burzowego Światła potwierdza w moim przekonaniu klasę pisarza jakim jest Brandon Sanderson. Kolejny raz otrzymujemy fantasy na najwyższym poziomie. W tym tomie ponownie przyjdzie nam spotkać się z całą plejadą niezapomnianych bohaterów z Kaladinem na czele, jak również poznajemy nowe postaci jak Zwinka czy Taravangian. Może brak mi trochę trzymającej w napięciu akcji, ale pisarz bardziej skupia się na relacjach między bohaterami. Jeśli ciekawi was czy arcyksięciu Dallinarowi uda się zjednoczyć skłócony ze sobą w wojnie domowej Alethkar i obronić go przed Pustkowcami to polecam lekturę. Na następną część przyjdzie nam na pewno długo poczekać, ale myślę, że warto bo Sanderson nieraz już pokazał, że jego potencjał twórczy jest ogromny. Ocena bardzo dobra.
Kolejna część Archiwum Burzowego Światła potwierdza w moim przekonaniu klasę pisarza jakim jest Brandon Sanderson. Kolejny raz otrzymujemy fantasy na najwyższym poziomie. W tym tomie ponownie przyjdzie nam spotkać się z całą plejadą niezapomnianych bohaterów z Kaladinem na czele, jak również poznajemy nowe postaci jak Zwinka czy Taravangian. Może brak mi trochę trzymającej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-03
Kolejny tom Archiwum Burzowego Światła trzyma bardzo wysoki poziom. Co prawda jest to dopiero pierwsza część tego tomu i mam nadzieję, że druga część będzie jeszcze lepsza. W „Dawcy Przysięgi” obserwujemy dalszy rozwój wypadków, po tym jak zaginione miasto Świetlistych Rycerzy czyli Uruthiru zostało odnalezione w poprzednim tomie i Alethkar przygotowuje się do wojny z Pustkowcami. Również w tym tomie pisarz odkrywa kolejne karty, tym razem na temat przeszłości Heroldów- wyjaśnia się wiele z prologu do tomu pierwszego. Tom trzeci skupia się na arcyksięciu i nieoficjalnym przywódcy Alethkaru Dalinarze. Jego przeszłość nie jest może tak burzliwa i ciekawa jak przeszłość Kaladina i Shallan, niemniej warto poczytać.
Pisarz porusza też wiele ważnych problemów jak przeludnienie, głód, wybory moralne czy nawet problem narkomanii. ABŚ to nadal moja ulubiona seria fantasy i pozostaje mi już ją chyba tylko polecić. Ocena rewelacyjna.
Kolejny tom Archiwum Burzowego Światła trzyma bardzo wysoki poziom. Co prawda jest to dopiero pierwsza część tego tomu i mam nadzieję, że druga część będzie jeszcze lepsza. W „Dawcy Przysięgi” obserwujemy dalszy rozwój wypadków, po tym jak zaginione miasto Świetlistych Rycerzy czyli Uruthiru zostało odnalezione w poprzednim tomie i Alethkar przygotowuje się do wojny z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-13
Księga druga cyklu Archiwum Burzowego Światła jedynie ciut słabsza od poprzedniczki, ale ciągle jest to bardzo wysoki poziom więc oceniam książkę jako wybitną. Ta księga skupia się na byłej złodziejce i uczonej Shallan, poznajemy też jej przeszłość. Oprócz tego w dalszym ciągu poznajemy losy Kaladina i Dallinara oraz skrytobójcy w Bieli. Wątki poszczególnych postaci łączą się ze sobą i to jedynie od autora zależy czyimi oczami obserwujemy dane wydarzenie. Co tu dużo mówić. Magia. Książka zachwyciła mnie jak i cały cykl Archiwum Burzowego Światła, który już w tym momencie jest jedną z moich ulubionych serii fanasy. Polecam gorąco. Ocena wybitna.
Księga druga cyklu Archiwum Burzowego Światła jedynie ciut słabsza od poprzedniczki, ale ciągle jest to bardzo wysoki poziom więc oceniam książkę jako wybitną. Ta księga skupia się na byłej złodziejce i uczonej Shallan, poznajemy też jej przeszłość. Oprócz tego w dalszym ciągu poznajemy losy Kaladina i Dallinara oraz skrytobójcy w Bieli. Wątki poszczególnych postaci łączą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-18
Swoją przygodę z amerykańskim pisarzem fantasy Brandonem Sandersonem zacząłem od Archiwum Burzowego Światła i jestem pod ogromnym wrażeniem. Przede wszystkim wykreował wspaniały świat, który nawiedzają arcyburze, ma swoją własną florę i faunę, swoje własne ludy i magię. Przyznam, że początkowo ciężko mi się czytało, ale kiedy już zagłębiłem się w ten świat pochłonął mnie bez reszty. Uwagę zwraca też rozmach tego tomu (960 stron i ani jednego niepotrzebnego słowa!) jak i całej serii, która ma składać się z dziesięciu tomów. Podobno każdy z tomów ma skupiać się na jednej z postaci. Ten tom skupia się na Kaladinie, początkującym chirurgu, który poszedł na wojnę i stał się niewolnikiem. Jego losy śledziłem z dużym zainteresowaniem gdyż według mnie jego wątek był nie tylko najbardziej rozbudowany ale i najciekawszy. Sanderson przemycił w „Drodze królów” wiele interesujących myśli i zastosował wiele ciekawych rozwiązań fabularnych. Ta książka pokazuje też wiele cennych wartości jak choćby taka, żeby nigdy się nie poddawać. Czysta magia. Jeszcze słowo na temat całej twórczości pana Sandersona. Otóż w Internecie znalazłem informację w jakiej kolejności należy czytać jego dzieła. Jest to jedynie taka możliwość a czytać można tak naprawdę w dowolnej kolejności, ale to co jest ważne to to, że poszczególne postaci, wątki i miejsca przenikają się w całej twórczości dotyczącej uniwersum Cosmere. Co do samego ABŚ to na razie ukazały się trzy tomy w tej serii (tom 3 podzielony jest na dwie części) ale istnieje jeszcze coś jakby tom 2,5 czyli opowiadanie „Tancerka Krawędzi”, które można znaleźć w zbiorze „Bezkres magii”. Jeszcze raz powtórzę, że bardzo mi się podobała „Droga królów” i dlatego wystawiam ocenę maksymalną. No i też przekonałem się do długich książek co zaliczam na plus. Oczywiście polecam.
Swoją przygodę z amerykańskim pisarzem fantasy Brandonem Sandersonem zacząłem od Archiwum Burzowego Światła i jestem pod ogromnym wrażeniem. Przede wszystkim wykreował wspaniały świat, który nawiedzają arcyburze, ma swoją własną florę i faunę, swoje własne ludy i magię. Przyznam, że początkowo ciężko mi się czytało, ale kiedy już zagłębiłem się w ten świat pochłonął mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-15
5.11.17 Od razu pragnę zaznaczyć, że mogę być trochę nieobiektywny zarówno w swej opinii jak i ocenie, gdyż pisarz Zafon jest pisarzem przeze mnie uwielbianym, choćby za takie książki jak „Cień wiatru” czy „Marina”. „Labirynt duchów” jest moim zdaniem bardzo udanym zamknięciem tetralogii Cmentarza Zapomnianych Książek. Może przypomnę pokrótce poprzednie części. Pierwszą z tej serii jest „Cień wiatru” i poznajemy w niej młodego Daniela Sempere, którego pewnego dnia ojciec zabiera w pewne magiczne miejsce jakim jest Cmentarz Zapomnianych Książek. Od tego czasu jego życie ulega przemianie. W drugiej części „Grze anioła” występuje nieszczęśliwie zakochany pisarz David Martin, który zawiera pewien pakt z upadłym aniołem. Trzecia część „Więzień nieba” mówi nam trochę o tajemniczych losach Fermina Romero de Torres, przyjaciela Daniela. I wreszcie czwarta część „Labirynt duchów” pozwala przyjrzeć się tajemniczemu zniknięciu ministra edukacji Mauricio Vallsa. Rozwikłania zagadki podejmuje się agentka Alicia Gris.
Co ważne, poszczególne części tetralogii można czytać w dowolnej kolejności, ponieważ każda z nich stanowi odrębną historię. Jedyne co je spaja to postać Daniela Sempere i jego przyjaciela Fermina.
Jak oceniam ostatnią część? Nawet jeśli „Labirynt duchów” nie jest arcydziełem to dla mnie i tak już nim pozostanie. A to z powodu magicznego stylu autora, który potrafi zaciekawić, wciągnąć w swój świat i zmusić do wielu refleksji. A refleksje miałem rozmaite czytając tę część. Na temat młodzieńczych miłości, dobra, ciepła, polityki, okrucieństwa, zła, prawdy, wojny, przyjaźni, czytania i pisania powieści. Zafon operuje niezwykle żywym językiem a jego postaci są postaciami z krwi i kości. Można je kochać lub nienawidzić.
Oczywiście nie mogło zabraknąć w tej powieści Barcelony z którą kojarzony jest pisarz. Swoją drogą jestem ciekaw czy opowiada się on za odrębnością Katalonii:)
Polecam gorąco. Ocena maksymalna.
P.s. Przeglądam inne opinie na temat tej książki i już widzę, że LD można spokojnie uznać za arcydzieło:)
15.11.20 Po ponownym przeczytaniu Labiryntu Duchów książka jedynie zyskuje więc podtrzymuję swoją ocenę. To faktycznie arcydzieło i klasyk literatury. Może pierwsza połowa powieści jest nieco słabsza i nudnawa, ale za to druga wynagradza nam to z nawiązką. Zaś samo zakończenie jest iście epickie i zapiera dech w piersiach. Także polecam:)
5.11.17 Od razu pragnę zaznaczyć, że mogę być trochę nieobiektywny zarówno w swej opinii jak i ocenie, gdyż pisarz Zafon jest pisarzem przeze mnie uwielbianym, choćby za takie książki jak „Cień wiatru” czy „Marina”. „Labirynt duchów” jest moim zdaniem bardzo udanym zamknięciem tetralogii Cmentarza Zapomnianych Książek. Może przypomnę pokrótce poprzednie części. Pierwszą z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-09-16
Marina to przepiękna podróż w krainę duchów, dziwów i fantazji. Można ją odczytać też jako przestrogę, aby za bardzo nie uciekać od rzeczywistości bo świat od nadmiaru snów może stać się nagle ciężki i nieprzyjazny a nasze poznawanie go może odwrócić uwagę od rzeczywistości, która wymaga od nas uwagi i trzeźwego myślenia. Świat przedstawiony w książce zbliżony jest do horroru choć jest to powieść młodzieżowa. A relacja głównego bohatera z Mariną? Trudna i skomplikowana, ale nie nazwałbym jej miłością tylko raczej przyjaźnią, która przecież też potrafi być skomplikowana. Ocena bardzo dobra.
Marina to przepiękna podróż w krainę duchów, dziwów i fantazji. Można ją odczytać też jako przestrogę, aby za bardzo nie uciekać od rzeczywistości bo świat od nadmiaru snów może stać się nagle ciężki i nieprzyjazny a nasze poznawanie go może odwrócić uwagę od rzeczywistości, która wymaga od nas uwagi i trzeźwego myślenia. Świat przedstawiony w książce zbliżony jest do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-01-09
Kolejny raz King sprawił, że odbyłem daleką podróż i przeżyłem niesamowitą przygodę. "Bastion" jest po prostu kapitalny i polecam go z czystym sumieniem. Można dyskutować czy magnum opus autora to "Mroczna Wieża" czy "Bastion", ale moim zdaniem oba dzieła są tak samo dobre. Ocena maksymalna.
Kolejny raz King sprawił, że odbyłem daleką podróż i przeżyłem niesamowitą przygodę. "Bastion" jest po prostu kapitalny i polecam go z czystym sumieniem. Można dyskutować czy magnum opus autora to "Mroczna Wieża" czy "Bastion", ale moim zdaniem oba dzieła są tak samo dobre. Ocena maksymalna.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
2.01.2019
Zawsze mam problem z oceną dzieł Lema, ponieważ nigdy po ich lekturze nie jestem pewien czy zrozumiałem w pełni zamysł autora i to co chciał poprzez swoje pisanie przekazać. Tym razem wziąłem się za „Dzienniki gwiazdowe” a raczej ich wybór czy też fragment. Jestem zadowolony z lektury. Pisarz ma niebywałą wyobraźnie i poczucie humoru. Przygody Iljona Tichye’go są niezwykle barwne i przy tym różnorodne. Nasz bohater odwiedza kolejne planety w kosmosie, aby przekonać się jakie problemy dręczą ich mieszkańców. Mamy tu do czynienia ze sporą ilością absurdu i wymyślne problemy mieszkańców niejednokrotnie bawią i uczą czytającego. W ten sposób pisarz naigrywał się z samej ludzkości i jej problemów. Mamy też do czynienia ze sporą dawką zabawnego słowotwórstwa jak np. ćpacz smakowniczek. Zdarzało się jednak, że niektóre z opowiadań były „ciężkostrawne” ze względu na nagromadzenie dużej ilości trudnych wyrazów. Te były jednak w mniejszości a lekturę zaliczam do udanych. Może to niedobrze, że dzieci w szkole „katuje się” Lemem, bo on pisze dla bardziej dojrzałych umysłów. Niektóre utwory Lema też mi do końca nie pasują, toteż zastanawiam się jak będę je odbierał za, powiedzmy dwadzieścia lat. Polecam. Ocena bardzo dobra.
10.06.2023
Świetne. „Dzienniki gwiazdowe” to opowiadania, które można odkrywać wciąż na nowo. Lem mnoży w nich absurdy poddając w wątpliwość ludzką kondycję i zdolność logicznego myślenia. Pokazuje też jak technika, którą tworzy człowiek może obrócić się przeciwko niemu. Byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie tak do bólu prawdziwe i aktualne. Mimo, że to hard science fiction czyta się to lekko i nie bez pewnych refleksji. Pojawia się na przykład pytanie czy dla dobra ogółu jednostka musi cierpieć z racji swej nieprzystawalności? Albo czy litera prawa musi być egzekwowana nawet wtedy gdy rodzi to rażącą niesprawiedliwość i absurd?
„Dzienniki gwiazdowe” to jak już pisałem lektura do której chętnie się wraca. Mam nadzieję, że kolejne pokolenia czytelników będą chętnie po nie sięgać. Jak dla mnie Lem to mistrz, chociaż jak każdemu mistrzowi zdarzają się twory słabsze i lepsze. Dg zaliczyłbym do tej drugiej kategorii. Siedem gwiazdek (bardzo dobra).
2.01.2019
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZawsze mam problem z oceną dzieł Lema, ponieważ nigdy po ich lekturze nie jestem pewien czy zrozumiałem w pełni zamysł autora i to co chciał poprzez swoje pisanie przekazać. Tym razem wziąłem się za „Dzienniki gwiazdowe” a raczej ich wybór czy też fragment. Jestem zadowolony z lektury. Pisarz ma niebywałą wyobraźnie i poczucie humoru. Przygody Iljona Tichye’go są...