-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-10-26
2019-07-27
Kupiona od razu w przedsprzedaży, gdy zostało ogłoszone, że się pojawi taki album, pewnie przez moje uwielbienie wszystkiego co jest związane z Lovecraftem.
Opowieść jak to u Lovecrafta - świetna (przeczytana już drugi raz), ilustracje równie świetne, szczególnie te przedstawiające Wielkiego Przedwiecznego.
Jedyne co denerwowało to papier na którym po dotknięciu zostawały ślady co rozpraszało i denerwowało podczas czytania czy oglądania obrazów, następnym razem chyba będę brać się za ten album z rękawiczkami, na początku trochę irytował również rozmiar ponieważ ciężko było znaleźć miejsce w biblioteczce na tak duży album, na szczęście się znalazło.
Kupiona od razu w przedsprzedaży, gdy zostało ogłoszone, że się pojawi taki album, pewnie przez moje uwielbienie wszystkiego co jest związane z Lovecraftem.
Opowieść jak to u Lovecrafta - świetna (przeczytana już drugi raz), ilustracje równie świetne, szczególnie te przedstawiające Wielkiego Przedwiecznego.
Jedyne co denerwowało to papier na którym po dotknięciu zostawały...
2022-03-04
2019-11-23
Tak jak zwykle bywa w zbiorach opowiadań, opowieści owe są sobie nierówne.
Na początku autor raczy nas miłosnymi opowiadaniami, które z pewnością powstały za sprawą osobistych tragicznych doświadczeń Poego, cztery na pięć opowiadań cechuje się dosyć dużą schematycznością, przez co kolejne są mniej ciekawe, ten efekt się potęguje z powodu umieszczenia ich jedna po drugiej, myślę że moje odczucia byłyby całkiem inne gdyby opowiastki miłosne były rozmieszczone losowo w zbiorze.
Podczas dalszej lektury jest coraz lepiej i praktycznie każde kolejne opowiadanie jest lepsze od poprzedniego.
Groteski Poego potwierdziły to co podejrzewałem od jakiegoś czasu, a mianowicie zamiłowanie moje do tego typu treści z dużym naciskiem na element absurdu. Podejrzenia te zapoczątkował utwór według mnie genialny aczkolwiek zajmujący tylko 2.5 strony pt. “Ginące kosmosy” Lovecrafta, jeden z jego eksperymentów humorystycznych.
Jako, że pierwszy raz spotkałem się z utworami Poego, nie miałem zbyt wielkich wymagań co do treści, z pewnością sięgnę po kolejne jego utwory z prostego powodu - czyta się go z przyjemnością.
Tak jak zwykle bywa w zbiorach opowiadań, opowieści owe są sobie nierówne.
Na początku autor raczy nas miłosnymi opowiadaniami, które z pewnością powstały za sprawą osobistych tragicznych doświadczeń Poego, cztery na pięć opowiadań cechuje się dosyć dużą schematycznością, przez co kolejne są mniej ciekawe, ten efekt się potęguje z powodu umieszczenia ich jedna po drugiej,...
2022-12-16
2022-10-09
To już mój trzeci zbiór opowiadań, na którym widnieje nazwisko August Derleth.
Po poprzednich dwóch zapowiadało się na nieciekawą powtórkę z rozrywki. Z każdym opowiadaniem ( w szczególności w zbiorze "Obserwatorzy spoza czasu") widać było powtarzalność opowiadań i powielanie motywów, jedynie sceneria się zmieniała. Zmęczyło mnie to.
Wahałem się do ostatniej chwili z zakupem, jednak słowa kluczowe „Lovecraft” i “Cthulhu” przemogły moją niechęć.
Książka przeczytana przeze mnie w kilka wieczorów, co jest dla mnie ekspresowym tempem. Mój pozytywny odbiór jest spowodowany połączeniem:
A) styl pisania Derletha,
B) mitologii Cthulhu,
C) każde opowiadanie jest kontynuacją poprzednich.
Co do stylu pisania jest lepszy od Lovecraftowego w mojej opinii. Derleth raczej nie zatrzymuje się na zbędnych dla mnie szczegółach jak np. architektura i nie mam takiego dziwnego uczucia jak podczas czytania większości dzieł Lovecrafta, które sprawia, że tracę koncentrację (nie, to nie jest nuda :D).
Wadą, choć niewielką, jest powtarzanie niektórych fraz, szczególnie dot. mitologii Cthulhu, np. wymienianie po kolei Przedwiecznych czy zakazanych ksiąg traktujących o nich i ich autorów.
Mitologia Cthulhu rozszerzona i trochę zmieniona przez A. Derletha, jest równie dobra jak stara. Nie jest aż tak tajemnicza i mistyczna jak u mistrza z Providence i sprawia, że śmiertelnicy nie są tacy bezradni i są w stanie przeszkadzać w planach Wielkich Przedwiecznych (tutaj głównie tego, który czeka w uśpieniu w R’lyeh).
Myślę, że jak już pierwsze opowiadanie komuś podpasuje to reszta też. Niby zbiór opowiadań, a jednak równie dobrze można go traktować jako jedną całość. Sama postać profesora Shrewsbury-ego świetnie pasuje do mitologii Cthulhu w wersji autora książki.
Oby kolejne pozycje związane z Lovecraftem, które się ukażą na rynku były tak samo dobre.
To już mój trzeci zbiór opowiadań, na którym widnieje nazwisko August Derleth.
Po poprzednich dwóch zapowiadało się na nieciekawą powtórkę z rozrywki. Z każdym opowiadaniem ( w szczególności w zbiorze "Obserwatorzy spoza czasu") widać było powtarzalność opowiadań i powielanie motywów, jedynie sceneria się zmieniała. Zmęczyło mnie to.
Wahałem się do ostatniej chwili z...
2022-09-06
2022-03-19
Powiem wprost, z poezją mi nie po drodze, ale myśl, że to jednak Lovecraft sprawiła, że bez zastanowienia nabyłem ten zbiór. Musiał przeleżeć luźno licząc ponad rok, ale przyszedł i na niego czas.
Poezja… od czasów szkoły średniej nie miałem z nią kontaktu (co oznacza dla mnie wieki), wręcz jej nienawidziłem i dalej tak jest, jednak po przemieleniu tego tomiku pojawiła się mała ryska na tym przekonaniu i odkrycie co najmniej jednego pozytywu.
Ryska w postaci myśli, że jednak jest gdzieś tam ukryta poezja, która osobiście mi pasuje i mogę ją docenić.
Nienawiść natomiast wynika z działania, jakie na mnie w większości przypadków wywiera, odpływanie myśli w inne miejsce, kompletna blokada funkcji poznawczych oraz co najważniejsze znużenie, które przekuwałem w pozytyw, w jaki sposób?
Utwory te czytałem chwilę przed snem, co wprawiało mnie w stan uśpienia i wydatnie przyczyniło się do poprawy snu.
Ciężko mi opisać, jakie konkretnie utwory mi się spodobały, nie mam kompletnie wiedzy na temat poezji, jednak odnotowałem parę wspólnych cech. Po pierwsze klimat Lovecrafta znany mi z jego innych utworów, po drugie poezja bez żadnych znamion poezji, co to oznacza? Na pierwszy rzut oka wygląda jak każdy utwór poetycki, jednak po zagłębieniu się odkrywamy, że nie ma jej charakterystycznych składowych (rymy, metafory itp.), przez co czyta się ją jak bardzo krótką powieść Lovecrafta. Taka forma wzmagała moją koncentrację i zaciekawienie, przez co nagle wybudzałem się z przedsennego stanu.
Czemu tylko 5 gwiazdek? Zbyt mało utworów o takiej formie, jaką przed chwilą opisałem, zbyt dużo wierszy, których kontekstu w ogóle nie zrozumiałem, również mimo czytania wyjaśnienia na końcu zbioru.
Czemu natomiast, aż 5 gwiazdek? Pozytywy wymieniłem wcześniej, Lovecraft, poprawa snu i wspomniana ryska, a dodatkowo dość liczne rysunki.
Powiem wprost, z poezją mi nie po drodze, ale myśl, że to jednak Lovecraft sprawiła, że bez zastanowienia nabyłem ten zbiór. Musiał przeleżeć luźno licząc ponad rok, ale przyszedł i na niego czas.
Poezja… od czasów szkoły średniej nie miałem z nią kontaktu (co oznacza dla mnie wieki), wręcz jej nienawidziłem i dalej tak jest, jednak po przemieleniu tego tomiku pojawiła się...
2022-01-30
2017-01-02
Pozwolę sobie na bezpośrednie porównanie tego dzieła z "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści".
Myślałem, że będą w tymże zbiorze opowiadania w stylu jej poprzedniczki, czyli wszechogarniający terror, zgroza i szaleństwo, natomiast to co przedstawia ta książka jest zgoła inne (w większości), co nie oznacza zawsze gorsze.
Mamy tutaj wykreowany nowy świat - krainę snów,
jej mieszkańcami są nie tylko ludzie, ale także różnej maści stwory. Większości stworom - jak to w zwyczaju ma mój ulubiony autor - został przypisany przerażający i niewyobrażalnie szkaradny wygląd.
Już na samym starcie "Grobowiec" zachęca do pochłaniania kolejnych opowieści, a na pożegnanie także została
wrzucona wyśmienita opowieść w stylu tych z poprzedniego zbioru, nie zdradzając za dużo - o gościu co czytał Necronomicon i inne przedziwne, zakazane księgi, któremu jego pasja zgotowała marny los.
Są to według mnie dwa najlepsze opowiadania, zamieszczone w tym arcydziele.
Na wyróżnienie, także zasługują "Rycina w starym domu", "Wędrówka Iranona" oraz "Opuszczony dom", które mi się podobały.
Zawiodłem się na "Przyszła na Sarnath zagłada" na którą się z nieznanych mi powodów nakręciłem, natomiast najdłuższa opowiastka o dalekiej podróży na szczyt zwący się Kadath, mimo częstego znużenia
po przeczytaniu oceniam na dobrą, bo gdyby większość nudnych opisów została usunięta i zostałaby sama prawie akcja, byłaby dla mnie o wiele lepsza.
Jeszcze nie przeczytałem dodatku z końca książki, przedstawiającą analizę stylu pisania powieści grozy, lecz myślę że ta część nie zmieni mojej oceny.
Jeżeli chodzi o ilustracje to bardzo fajnym zabiegiem było zamieszczenie mapy krainy snów, do której w prawie każdym opowiadaniu wracałem, aby się rozeznać gdzie akcja ma miejsce. Ilustracje zamieszczone bezpośrednio w danych opowiastkach dalej są abstrakcyjne, z przyjemnością przystawałem na chwile przy nich,
aby zrozumieć chociaż w jakiejś części co mogą przedstawiać.
Mimo inności tego zbioru w porównaniu do poprzedniczki i czasem w mojej ocenie średnich opowiadań, daję mu ocenę trochę mniejszą.
Polecam.
Pozwolę sobie na bezpośrednie porównanie tego dzieła z "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści".
Myślałem, że będą w tymże zbiorze opowiadania w stylu jej poprzedniczki, czyli wszechogarniający terror, zgroza i szaleństwo, natomiast to co przedstawia ta książka jest zgoła inne (w większości), co nie oznacza zawsze gorsze.
Mamy tutaj wykreowany nowy świat - krainę...
2021-09-24
2019-07-05
Książka bardzo mi się spodobała, autor prezentuje w niej swoją bogatą wyobraźnię, co przekłada się na oryginalność i jakość opowiadań. Opowiadania mają stały motyw, mianowicie dzieją się one na odległych, obcych, cywilizowanych planetach, a podróż na nie (jeśli w ogóle) odbywa się w rozmaity sposób, czy to poprzez portal, wymyślnym statkiem, czy przeniesieniem świadomości (zapewne zapożyczone od Lovecrafta) w ciało odległe o setki lat świetlnych. Jedyną wadą jest przytoczenie w niektórych przypadkach zbyt szczegółowego opisu otoczenia, co mnie nużyło.
Postanowiłem sprawdzić Clarka Ashtona Smitha ponieważ należał do tzw. kręgu Lovecrafta, nie zawiodłem się. W co najmniej jednym z opowiadań czuć dużą inspirację dziełami jego przyjaciela z Providence. Z krótkiej biografii Smitha na końcu zbioru można wynieść przeświadczenie, że gorycz niepowodzeń i smutek przelewał na swoje dzieła, które są ponure, a bohaterowie dążą do nieuchronnego, tragicznego końca, taka forma jednak mi odpowiadała. Niestety dosyć mało dzieł pana Smitha zostało przetłumaczonych, przez co będę musiał się zadowolić tymi kilkoma opowiadaniami, które są dostępne, lecz jeżeli mój głód kolejnych opowiadań tego autora nie zostanie zaspokojony, nie wykluczam w przyszłości sięgnięcia po wersje anglojęzyczne.
Książka bardzo mi się spodobała, autor prezentuje w niej swoją bogatą wyobraźnię, co przekłada się na oryginalność i jakość opowiadań. Opowiadania mają stały motyw, mianowicie dzieją się one na odległych, obcych, cywilizowanych planetach, a podróż na nie (jeśli w ogóle) odbywa się w rozmaity sposób, czy to poprzez portal, wymyślnym statkiem, czy przeniesieniem świadomości...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-27
Gdy pojawiła się informacja, że będzie wydana książka Augusta Derletha, zamówiłem bez mrugnięcia okiem, zwłaszcza, że miała być poświęcona mitologii Cthulhu, którą uwielbiam.
Opowieści różnorodne fabularnie, jednak wszystkie były stworzone wokół tego samego schematu, tzn. ryboludzie, Cthulhu, zakazane księgi. U Lovecrafta w zbiorach opowiadań była duża różnorodność, tylko część opowiadań była tworzona jawnie wokół mitologii Cthulhu, reszta była powieściami grozy w których działy się rzeczy niesamowite i nie wskazujące na powiązanie z odwieczną walką pomiędzy Starszymi Bogami a Wielkimi Przedwiecznymi i próbą uwolnienia się z okowów przez tych drugich.
Pozytywnie oceniam, pióro autora, czytało się to płynnie i lepiej niż u Lovecrafta, u którego opowiadania czytało się trochę ciężko, jednak dzieła HPL-a sprawiały po przeczytaniu większą satysfakcję i zachwyt. Całościowo oceniam zbiór bardzo dobrze, jednak trochę zabrakło do poziomu mistrza.
Na końcu zamieszczony został rozdział “Tak, Derleth nas oszukał - ale jednak był wielki” poświęcony domniemanym oszustwom Derletha, przypisywanie sobie zasług za napisanie opowiadań podczas, gdy podobno korzystał ze szczątkowych opowiadań pozostawionych przez Lovecrafta. Być może jest to prawda, jednak jak dla mnie i dla autora tego rozdziału te oszustwa są do przełknięcia ponieważ zrobił coś wspaniałego, dzięki niemu możemy w ogóle czytać Lovecrafta i wiemy kim on jest. Derleth stworzył wydawnictwo i ładował w nie ogromne pieniądze, żeby wydać dzieła Lovecrafta i nie został on zapomniany. Jestem mu za to dozgonnie wdzięczny.
Panie Derleth, dziękuję.
Gdy pojawiła się informacja, że będzie wydana książka Augusta Derletha, zamówiłem bez mrugnięcia okiem, zwłaszcza, że miała być poświęcona mitologii Cthulhu, którą uwielbiam.
Opowieści różnorodne fabularnie, jednak wszystkie były stworzone wokół tego samego schematu, tzn. ryboludzie, Cthulhu, zakazane księgi. U Lovecrafta w zbiorach opowiadań była duża różnorodność, tylko...
2019-06-19
Książka zdecydowanie dla tych co chcieliby poznać mistrza trochę bardziej osobiście (nie zalecam rozpoczynać od niej swojej przygody z H. P. Lovecraftem, ale co kto lubi), listy i eseje zamieszczone w tym wydaniu umożliwiają to z nawiązką, ponieważ można prześledzić jak Lovecraft się zmieniał wraz z wiekiem, jak wyglądało jego dzieciństwo, jakie miał poglądy, wiedzę itd.
Różnorodna tematyka zawartości sprawia, że prawie każdy znajdzie coś dla siebie, ideologia, zwierzęta, twórczość Lovecrafta, porady jak pisać powieści, te tematy i jeszcze więcej czytelnik spotyka na swojej drodze.
Bardzo interesującym rozdziałem był ten poświęcony pomysłom na opowieści, do niektórych zostały dodane przypisy tłumacza, wskazujące na prawdopodobne miejsce wykorzystania danego pomysłu, sam bym dodał dużo więcej tego typu przypisów, jednak nie są one tak dokładnie napisane, aby mieć stuprocentową pewność co do ich wykorzystania, wiele z tych koncepcji było skrótami myślowymi i jedynie autor mógłby wskazać o co tak naprawdę chodziło. Pod koniec lektury znalazły się dwa rozdziały jeden poświęcony miejscom w których pomieszkiwał E. A. Poe, drugi dotyczący obserwacji dokonanych podczas podróży jaką odbył mistrz Providence, tematyka zdecydowanie nie dla mnie, po kilku stronach przeszedłem dalej.
Spodobał mi się dział znajomych Lovecrafta zamieszczony na końcu książki, odkryłem tą część (na szczęście) dopiero po przeczytaniu dwóch listów i bez wiedzy kim byli adresaci owych czułem się trochę zdezorientowany, a korespondencja zdawała się wybrakowana i pozbawiona kontekstu, dlatego przed każdym listem zerkałem kim jest korespondent głównego bohatera.
Wydaje mi się, że niektóre listy opublikowane w postaci fragmentu są pozbawione sensu, przede wszystkim nie można poznać rozwinięcia czy argumentacji myśli autora. Co do braku kontekstu to jest tego więcej, w niektórych przypadkach brak listów zaadresowanych do Lovecrafta również się przyczynia do tego zjawiska, jednak jestem w stanie zrozumieć potencjalne powody takiej formy przedstawienia korespondencji.
Z korespondencji i działu znajomych dowiedziałem się o następcach mistrza jeśli można ich tak nazwać i o tak zwanym kręgu Lovecrafta, zacząłem już się czaić na niektóre ze zbiorów tych pisarzy. Lovecraft swoim esejem przekonał mnie do zapoznania się z twórczością Lorda Dunsany, którego bardzo chwalił i się nim inspirował, poza tym Dunsany tworzył fantastykę jeszcze przed sławnym Tolkienem, także będzie ciekawie.
Jako taki smaczek po przeczytaniu każdego listu zerkałem na formuły grzecznościowe zamieszczone końcu, niekiedy były one pomysłowe i zabawne.
Książkę oceniam pozytywnie, nie była czymś co mnie pochłonęło, ale jest to dobry środek do poznania jaką HPL był osobą.
Książka zdecydowanie dla tych co chcieliby poznać mistrza trochę bardziej osobiście (nie zalecam rozpoczynać od niej swojej przygody z H. P. Lovecraftem, ale co kto lubi), listy i eseje zamieszczone w tym wydaniu umożliwiają to z nawiązką, ponieważ można prześledzić jak Lovecraft się zmieniał wraz z wiekiem, jak wyglądało jego dzieciństwo, jakie miał poglądy, wiedzę...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-07
Może i są to mniej znane opowiadania Lovecrafta, jednak niektóre zasługują przynajmniej na polecenie, “Pułapka” ze starym lustrem w roli głównej spodobała mi się najbardziej i ona najbardziej zapadła mi w pamięć, drugą która mi się spodobała jest “Drzewo na wzgórzu”, najbardziej demoniczne przedstawienie drzewa z jakim miałem do czynienia. Poza tym z dwoma opowiastkami miałem już styczność przy innych książkach Lovecrafta.
Przechodząc do części humorystycznych opowiadań, jedno jedyne wzbudziło we mnie ekscytację i szczerze mnie rozbawiło swoją absurdalnością mimo, że tak naprawdę ma tylko 3 strony, ukazuje potencjał autora co do tego gatunku literackiego. Reszta z dzieł humorystycznych była co najwyżej średnia. Każdy miłośnik dzieł Lovecrafta powinien sięgnąć po ten zbiór, aby wyrobić sobie na jego temat opinie.
Może i są to mniej znane opowiadania Lovecrafta, jednak niektóre zasługują przynajmniej na polecenie, “Pułapka” ze starym lustrem w roli głównej spodobała mi się najbardziej i ona najbardziej zapadła mi w pamięć, drugą która mi się spodobała jest “Drzewo na wzgórzu”, najbardziej demoniczne przedstawienie drzewa z jakim miałem do czynienia. Poza tym z dwoma opowiastkami...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-25
Postanowiłem przeczytać książkę Lovecrafta ponieważ słyszałem wiele zachwytów nad nią, nie zawiodłem się. Książka jest przesycona mrocznym klimatem i czuć to w każdym opowiadaniu, nie odpycha a wręcz zachęca do przeczytania kolejnego rozdziału/opowiadania. Zauważyłem często pojawiający się motyw poszukiwania przez bohaterów dziejów swojego rodu czy informacji o przodkach, rezultaty tych poszukiwań zazwyczaj dodają wartości do danego opowiadania. "Przypadek Charlesa Dextera Warda", który jak czytałem według autora miał pójść do kosza, bo nie był wystarczająco dobry, najbardziej mi się spodobał, być może dlatego bo nie mogłem się doczekać aż się dowiem co ten zły człowiek porabia w swojej posiadłości. Podczas czytania "W Górach Szaleństwa" miałem chwile słabości do książki, musiałem czytać na siłę kilkudziesięciostronicowy fragment, aby przebrnąć przez opis architektury miasta, który mnie strasznie nudził. Poza tym fragmentem literatura mnie zafascynowała i wciągnęła w uniwersum Przedwiecznych.
Postanowiłem przeczytać książkę Lovecrafta ponieważ słyszałem wiele zachwytów nad nią, nie zawiodłem się. Książka jest przesycona mrocznym klimatem i czuć to w każdym opowiadaniu, nie odpycha a wręcz zachęca do przeczytania kolejnego rozdziału/opowiadania. Zauważyłem często pojawiający się motyw poszukiwania przez bohaterów dziejów swojego rodu czy informacji o przodkach,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-25
2018-06-17
Byłem ciekaw innych opowiadań Clarka Ashtona Smitha. Oczekiwałem jednak trochę innego poziomu opowiadań po przeczytaniu innego, fantastycznego zbioru autora pod tytułem Miasto śpiewającego płomienia(mam nadzieję, że zostanie wydana na nowo).
Nie znalazłem ani jednego opowiadania wartego zapamiętania. Teraz po ponad 2 miesiącach od przeczytania niektóre z nich pamiętam mgliście (coś o gargulcach i nekromantach), także za niedługo już nie będzie po nich śladu. Niestety nie mam ochoty ponownie do książki wracać.
Książka jest całkowicie przeciętna w moim mniemaniu.
Byłem ciekaw innych opowiadań Clarka Ashtona Smitha. Oczekiwałem jednak trochę innego poziomu opowiadań po przeczytaniu innego, fantastycznego zbioru autora pod tytułem Miasto śpiewającego płomienia(mam nadzieję, że zostanie wydana na nowo).
więcej Pokaż mimo toNie znalazłem ani jednego opowiadania wartego zapamiętania. Teraz po ponad 2 miesiącach od przeczytania niektóre z nich pamiętam...