Opinie użytkownika
Nie do końca to była udana przygoda.
Sięgając po książkę 1000str+, automatycznie zwiększam wymagania względem odbioru z oczywistej przyczyny - na jej przeczytanie poświęcam zdecydowanie więcej czasu niż na pozycję o mniejszej objętości. Żeby uniknąć znużenia wszystko musi zagrać, przede wszystkim proporcje między akcją, a budowaniem fabuły, opisem przeżyć bohaterów i ich...
Sam Vimes to jedna z moich ulubionych postaci w literaturze. Tak ogólnie.
Co do reszty, nie będę powielał poprzednich ponad dwudziestu opinii na temat książek ze Świata Dysku.
Niezmiennie polecam!
Meh...
Szybko się czyta, trochę pokracznie napisane lub przetłumaczone, ale na to jeszcze można przymknąć oko.
Za to na absolutny brak oryginalności nie potrafię przymknąć. Dlatego czytam teraz niewiele kryminałów, choć kiedyś ten gatunek był mi bliski. Od paru lat większość książek z tego gatunku za które się biorę, różnią się imionami bohaterów i miejscem akcji, cała...
Gdyby ktoś mnie spytał, dlaczego pochłaniam hurtowe ilości książek, odpowiedziałbym że w poszukiwaniu takich perełek jak ta.
Uważaj czego pragniesz, jakoś tak to szło. I tu mamy idealny przykład prawdziwości tego stwierdzenia.
Główny bohater na początku książki jest zacofany umysłowo. Nadzieję na zmianę tego stanu rzeczy dość niespodziewanie przynosi innowacyjne leczenie,...
Kawał dobrej fantastyki, miałem dłuższą przerwę od gatunku i wróciłem odpowiednią pozycją. Cegiełka, ale dzięki temu dostajemy spójny, interesujący obraz świata. Bohaterowie nie są przerysowani, mają swoje lęki, braki, powody dla których są jacy są. Zdecydowanie polecam, choć szczerze mówiąc nie mam pojęcia co się będzie działo dalej, jako że w serii pozycji jest sporo.
Pokaż mimo to
Mocna książka. Historia pełna bólu i niezrozumienia, ze słodko-gorzkim zakończeniem. Na mnie zrobiła duże wrażenie. I aż żal bierze, że chłop pożył ledwo pięćdziesiąt lat i z tych pięćdziesięciu lat dłużej był chory, niż zdrowy. A jak już się wydawało, że wychodzi na prostą, to koniec.
Ech, życie ma dziwne poczucie humoru.
Kilka celnych strzałów, ale większość książki bardziej irytuje niż pomaga.
Jak słyszę "work-life balance" traktowane jako „opcja, którą sobie należy zafundować, żeby było lepiej”, to mi ręce opadają. Bo — ku zdziwieniu Pana psychiatry jak mniemam — każdy, KAŻDY, kto może sobie pozwolić na work-life balance, to i sobie pozwoli. Problem jak sytuacja finansowa to uniemożliwia,...
Całkiem fajnie było walnąć taki rasowy kryminał, zwłaszcza że zapomniałem na jakiś czas o tej serii i o kryminałach jako takich. Trochę mnie wzdrygnęło jak usłyszałem że w końcowej scenie bohaterowi nie łączy telefon, no ale przymknijmy oko. Generalnie dobra rozrywka.
Pokaż mimo to
Bardziej Mastertonowej książki dawno nie czytałem.
Trochę wybuchających ciał, trochę egzotycznych demonów, trochę groteskowych trupów i całkiem sporo dobrej zabawy. Rzecz jasna bać się tu nie ma czego, z Mastertonem albo człowiekowi po drodze, albo nie. Mi po drodze, ale tylko od czasu do czasu.
Idealny przykład, że czasem mniej znaczy więcej. Bez nadmiaru pięknych słów, powstała piękna powieść, opowiedziana z perspektywy dymu tytoniowego. Końcówka to trochę odpięcie wrotek, ale z drugiej strony lepszy taki koniec niż żaden, jak w niektórych powieściach.
Zdecydowanie polecam.
Obrazoburcza, chamska, obraźliwa i chyba dzięki temu trafiona jest to książka. Od zawsze byłem zdania, że radykalne odłamy jakiejkolwiek religii to przejaw zwykłej autodestrukcji wyznawców, czasami zakrawającej wręcz o groteskę, absurdalnej w swojej śmieszności. Autor pięknie pokazał jak pewne rzeczy ładowane do głów przez dorosłych, mogą rzutować na dziecko i wpływać na...
więcej Pokaż mimo to
Oj rozminąłem się z tą książką kompletnie.
Zacznijmy od świetnej okładki, która dość jednoznacznie wskazuje mocny horror, podobnie z resztą powieść jest przypisywana w internecie, czy choćby na LC. I tu pierwszy zgrzyt, bo chociaż wątki są, książka zdecydowanie bardziej pasuje do fantastyki. Ja nie jestem jakimś psychofanem kategoryzowania danej powieści, ale nastawiłem...
Cóż. Carroll nie umie w zakończenia. Lektura tej książki utwierdziła mnie w opinii. W momencie gdy człowiek aż czeka, żeby coś eksplodowało, Carroll wjeżdża cały na biało i mówi: nie, nie, nie, teraz sobie bohaterowie znowu porozmawiają.
Mocno nasycona fantastycznymi wątkami historia, którą czyta się lekko, szybko, ale też sporo chaosu się w to wszystko wdarło. Ja czytałem...
Jeden z najlepszych zbiorów jakie czytałem od dłuższego czasu.
Ma jeden niezaprzeczalny atut. Jest oryginalny. Czytam dużo, różnych gatunków i większość to powielane historie, które odróżnia tylko imię bohatera i miejsce akcji. Tutaj mamy coś świeżego, coś czego ja nie potrafię porównać 1:1 do czegokolwiek.
Niepokój wylewa się z każdego zdania, a to lubię najbardziej. Kawał...
Niezła, chociaż gdyby ją uszczuplić o kilkadziesiąt stron, nic by nie straciła, a zdecydowanie podkręciłby ten zabieg dynamikę.
Historia interesująca, choć postaci zarówno strażników jak i głównego antagonisty jakoś do mnie nie trafiały. Na plus bohaterowie, dało się ich polubić.
Od czego tu zacząć.
Dobre piętnaście lat temu, jako nastolatek zaczytywałem się jak powalony w przygody Roberta Langdona. Nawet myślałem ostatnio, żeby sobie odświeżyć, ale po lekturze Zwodniczego Punktu chyba sobie daruję. Boję się, że nastoletni zachwyt pryśnie, gdy przeczytam tą serię raz jeszcze.
Jakie są najmocniejsze strony Browna, a przynajmniej jak je zapamiętałem?...
Od czego tu zacząć?
Może od tego, że przez większość lektury byłem przekonany, że tej książki nie ocenię. Dlaczego? A bo po pierwsze, jak ocenić książkę o niezrozumieniu przez człowieka większej prawdy? Taka książka z założenia musi być niezrozumiała i ciężko odróżnić momenty w pełni przemyślane, od tych w których autor odpiął wrotki i sam pogubił się w absurdzie. Po drugie...
Ciekawa forma narracji, fajny styl. Na pewno specyficzna to książka, choć mam wrażenie że przez zbyt częste oddawanie cugli Ninie jako narratorce, akcja i tak niezbyt wartka, jeszcze traciła na dynamice. Niemniej jeśli pojawi się kiedyś druga część — a po zakończeniu widać, że chęci i możliwości ku temu są — na pewno przeczytam.
Pokaż mimo to
Naprawdę genialne opowiadania przeplatają się z tymi słabszymi, jak to zwykle w antologiach bywa. Gdybym mógł wybrać dajmy na to 60% treści, a resztę pominąć pewnie by była dyszka.
Na plus z pewnością pomysłowość i klimat biednych dzielnic Buenos Aires. Argentyna to dla mnie nieznany grunt, a autorka bardzo fajnie wprowadziła mnie w klimat miasta. Dużo treści, dużo...
Pierwsza część wchodziła jakoś tam, ale powiem szczerze, że w drugą się wkręciłem. Trochę mi przeszkadzało kiepskiej jakości słuchowisko, no i rzecz jasna są pewne braki, ale dla mnie najważniejsze w każdej książce, żeby mnie wciągała, a tutaj akurat ten aspekt zagrał na sto procent.
Pokaż mimo to