Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Niby, zwłaszcza jak na Kinga, żadna rewelacja ale fajny pomysł, lekka narracja i niewielkie rozdziały powodują, że lektura całości przypomina pochłanianie paczki chipsów - bardzo przyjemny przerywniczek pomiędzy większymi pozycjami.

Niby, zwłaszcza jak na Kinga, żadna rewelacja ale fajny pomysł, lekka narracja i niewielkie rozdziały powodują, że lektura całości przypomina pochłanianie paczki chipsów - bardzo przyjemny przerywniczek pomiędzy większymi pozycjami.

Bardzo fajny początek. Potem mamy charakterystyczną dla autora antyunijną propagandę tutaj rozbudowaną do granic absurdu i czyniącą cały świat mało realistycznym. Historia prowadzona rwanym tempem, bohaterowie sztampowi, mówiący dziwacznym językiem (najgorsze przekleństwa jakie znają najemnicy to "kurna" i "chyba u twojej babci"). I wreszcie zakończenie, które jest tak złe, że warto je przeczytać tylko po to, by zobaczyć jak bardzo można sp...ć finał historii. Jest to literacki odpowiednik środkowego palca, który pan Grzędowicz pokazał wszystkim swoim czytelnikom. Do tej pory byłem fanem jego prozy, do kolejnej produkcji podejdę bardzo ostrożnie.

Bardzo fajny początek. Potem mamy charakterystyczną dla autora antyunijną propagandę tutaj rozbudowaną do granic absurdu i czyniącą cały świat mało realistycznym. Historia prowadzona rwanym tempem, bohaterowie sztampowi, mówiący dziwacznym językiem (najgorsze przekleństwa jakie znają najemnicy to "kurna" i "chyba u twojej babci"). I wreszcie zakończenie, które jest tak złe,...

Posiadane środki płatnicze substytuowałem na fizyczny egzemplarz (kawałek pustki w przestrzeni na powierzchni płaskiej się wypełnił). Ciąg znaków wewnątrz zawarty przyswoiwszy, jego walory bardzo dodatnio estymuję.

Posiadane środki płatnicze substytuowałem na fizyczny egzemplarz (kawałek pustki w przestrzeni na powierzchni płaskiej się wypełnił). Ciąg znaków wewnątrz zawarty przyswoiwszy, jego walory bardzo dodatnio estymuję.