-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Nareszcie trafiłam na ciekawą polską fantastykę i bardzo się z tego cieszę. Książka dała mi dużo rozrywki i oddechu od rzeczywistości, a o to w fantastyce chodzi. Do tego jest to powieść, napisana językiem powieści, a nie blogaska albo fanfiku, czego od lat pelno na pólkach z "fantastyką".
To, co jest jednocześnie wadą i zaletą serii to okrucieństwo, które spotyka bohaterów, syf ich świata, brud codziennego życia i rażące wady charakteru. Ale to jest właśnie znak rozpoznawczy tych historii i nie mam tego za złe.
Bardzo szanuję!
Nareszcie trafiłam na ciekawą polską fantastykę i bardzo się z tego cieszę. Książka dała mi dużo rozrywki i oddechu od rzeczywistości, a o to w fantastyce chodzi. Do tego jest to powieść, napisana językiem powieści, a nie blogaska albo fanfiku, czego od lat pelno na pólkach z "fantastyką".
To, co jest jednocześnie wadą i zaletą serii to okrucieństwo, które spotyka...
Niestety bardzo łopatologicznie przedstawiona ideologia proaborcyjna w świecie przedstawionym psuje odbiór książki. Swoją drogą średnio się to klei, że akermańskie łuczniczki są takie biedne, gdy zachodzą w ciązę, skoro w kraju normą jest, że z dzieckiem zostaje ojciec - a tu nagle ojciec zwykle nieznany. Sorry, autor ewidentnie chciał stworzyć państwo, w którym jak kobiety są wyzwolone i mają dostęp do aborcji, to wszystko gra, a słuchacze kiwają tylko głowami w zadumie. Bo to oczywiście lepsiejsze niż konserwatywne tradycje z innego pańsgwa. Tylko czemu nadal Akermanki są kopane na poronienie i śmierć przez koleżanki z pierwszego tomu?
Ostatecznie przerwałam na scenie ordynarnego seksu, a potem drastycznego morderstwa, nie dlatego, że było to zbyt okrutne, tylko miałam już trochę dość tego brudu - w życiu też go trochę oglądam i niekoniecznie muszę o tym czytać w wolnych chwilach. Nadal uważam, że książki Feliksa Kresa to bardzo sprawnie napisane powieści, seria jest ciekawa i zasługuje na miano fantastyki, a nie obyczajówki z motywami fantasy.
Niestety bardzo łopatologicznie przedstawiona ideologia proaborcyjna w świecie przedstawionym psuje odbiór książki. Swoją drogą średnio się to klei, że akermańskie łuczniczki są takie biedne, gdy zachodzą w ciązę, skoro w kraju normą jest, że z dzieckiem zostaje ojciec - a tu nagle ojciec zwykle nieznany. Sorry, autor ewidentnie chciał stworzyć państwo, w którym jak kobiety...
więcej mniej Pokaż mimo toKawal dobrej fantastyki. Poza kilkoma powtórzeniami typowymi dla autora, ta seria to odkrycie mojej dorosłości. Pozdrawiam łodzianina. :)
Kawal dobrej fantastyki. Poza kilkoma powtórzeniami typowymi dla autora, ta seria to odkrycie mojej dorosłości. Pozdrawiam łodzianina. :)
Pokaż mimo to
Czytałam to z ciekawością jako nastolatka. Wszystko bardzo fascynujące do momentu, gdy napotkano "przyjaciół wojska radzieckiego". Nie jestem za tym, aby palić książki, ale jak najbardziej można oznaczać je jako zawierające pochwałę dla zbrodniczych reżimów. Nieistotne, czy to miał być zabieg, który umożliwił wydanie tej książki w PRL. Wojska radzieckie paliły i gwałcily wszystko, co spotkały na swojej drodze. Polska nie zawdzięcza im przyjaźni, tylko 50 lat okupacji i zacofania. I czytając książki z tego okresu trzeba być tego świadomym i ostrzegać młodzież, która jeszcze nie jest świadoma.
Cyt. wiki. "Alfred Paczkowski w 1950 roku rozpoczął współpracę ze służbami specjalnymi Polski Ludowej. Był konfidentem Informacji Wojskowej, później UB i SB. Rozpracowywał środowiska AK oraz repatriowanych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych. Zadenuncjował ukrywającego się pod fałszywym nazwiskiem ppłk. Wincentego Ściegiennego, szefa sztabu Białostockiego Okręgu AK[6]."
Czytałam to z ciekawością jako nastolatka. Wszystko bardzo fascynujące do momentu, gdy napotkano "przyjaciół wojska radzieckiego". Nie jestem za tym, aby palić książki, ale jak najbardziej można oznaczać je jako zawierające pochwałę dla zbrodniczych reżimów. Nieistotne, czy to miał być zabieg, który umożliwił wydanie tej książki w PRL. Wojska radzieckie paliły i gwałcily...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bardzo dobra książka, pamiętam, że przeczytałam z zapartym tchem. Myślę, że to obowiązkowa lektura dla wszystkich aspirujących medyków - można podarować komuś z rodziny w ciemno.
Chciałabym tylko, aby te historie uczyły czytelników pokory wobec ograniczeń naszej nauki. To nie jest tak, że ludzie minionych wieków byli głupi i okrutni - nie wszystko odkryto od razu. I nasza wspaniała wiedza naukowa za 100 lat może być uznawana za prymitywną.
Bardzo dobra książka, pamiętam, że przeczytałam z zapartym tchem. Myślę, że to obowiązkowa lektura dla wszystkich aspirujących medyków - można podarować komuś z rodziny w ciemno.
Chciałabym tylko, aby te historie uczyły czytelników pokory wobec ograniczeń naszej nauki. To nie jest tak, że ludzie minionych wieków byli głupi i okrutni - nie wszystko odkryto od razu. I nasza...
Raczej poradnik, dużo ciekawostek, czasami zbyt podstawowe stwierdzenia. Chyba lepiej jest zaglądać do książeczki dorywczo sprawdzając dane hasło lub element architektury, niż czytać od deski deski.
Troszkę nie rozumiem bardzo krytycznych i oburzonych recenzji poniżej, nie wiem, czego się spodziewaliście. Nie sądzę, aby to miał być podręcznik profesjonalny dla adeptów architektury i historii sztuki. Jeśli to ma być pierwszy kontakt domownika z hasłem "wykusz" albo ciekawymi kościołami w Niemczech, to czemu nie. Warto mieć takie książeczki w biblioteczce. Dla mnie iskrą do wyższego wykształcenia biologicznego była książka dla dzieci o zwierzętach z koszmarnie narysowanymi lwami i bardzo podstawowymi informacjami. Tak się rodzą medycy!
Cała seria mnie zaciekawiła i zamierzam ją skompletować. :)
Raczej poradnik, dużo ciekawostek, czasami zbyt podstawowe stwierdzenia. Chyba lepiej jest zaglądać do książeczki dorywczo sprawdzając dane hasło lub element architektury, niż czytać od deski deski.
Troszkę nie rozumiem bardzo krytycznych i oburzonych recenzji poniżej, nie wiem, czego się spodziewaliście. Nie sądzę, aby to miał być podręcznik profesjonalny dla adeptów...
Gdyby polscy fantaści pisali takie teksty, jak "najsłabsze" z tego zbioru, to byłoby dobrze.
Gdyby polscy fantaści pisali takie teksty, jak "najsłabsze" z tego zbioru, to byłoby dobrze.
Pokaż mimo to
Naprawdę dobrze i pięknie napisana książka historyczna, czy też popularnonaukowa. Nie jestem dobra w określaniu gatunku, ale fakty historyczne bardzo sprawnie łączą się tu z elementami fabularnymi. Do tego wydanie, druk i edycja nie ujmują książce niczego. To bardzo przyjemna i ciekawa pozycja.
Zawsze jednak muszę mieć jakieś ale.
O ile autor wydaje się dosyć bezstronny i konsekwentny, o tyle przebija niesymetryczna ocena komunizmu i faszyzmu. Autor wiele razy określa, że Pius XI miał "świra" na punkcie zagrożenia ze strony komunizmu. Zapomina, że sam napisał, że Pius XI widział skutki komunizmu na własne oczy. Pius XI był delegatem do naszej Polski, na naszą wojnę polsko-bolszewicką. On nie miał świra, on poznał bolszewizm na własne oczy. Morderczych skutków faszyzmu nie znał w tym czasie jeszcze nikt z elit. Działalność wywrotowa i chuligaństwo, a nawet pojedyncze morderstwa, nie były jeszcze ludobójstwem, które my znamy. Stąd postawa Piusa XI, chociaz nieusprawiedliwiona, wydaje się być wyjaśniona.
Mogę jeszcze zrozumieć, że Amerykanin ma inną perspektywę na komunizm, nawet jeśli posiada wiedzę o historii. Ale wy, Polacy? Nikt z waszej rodziny nie był wysłany do łagrów, nikogo nie zabili "przyjaciele Rosjanie", żadnej z waszych ciotek nie zgwałcili czerwoni?
Wydaje mi się, że autor popełnia tutaj popularny błąd XXI wieku - traktuje komunizm jako milszą siostrę nazizmu albo w ogóle nie kojarzy jednej zbrodniczej ideologii z drugą. Porozumienie Ribbentrop-Mołotow dla wielu nie istniało, nawet dla Polaków. Może komunizm zabił więcej ludzi, ale nazizm zabijał przecież Żyfów. A łagry to takie lepsze obozy koncentracyjne.
Co do spuszczania się nad tym, jaki Kościół był zły i jak źle postępował - nic nie odkrywacie, ale spuszczajcie się dalej. Tylko nie zapomnijcie zacytować z tej książki fragmentów o morderstwach księży i prześladowaniach Akcji Katolickiej.
Naprawdę dobrze i pięknie napisana książka historyczna, czy też popularnonaukowa. Nie jestem dobra w określaniu gatunku, ale fakty historyczne bardzo sprawnie łączą się tu z elementami fabularnymi. Do tego wydanie, druk i edycja nie ujmują książce niczego. To bardzo przyjemna i ciekawa pozycja.
Zawsze jednak muszę mieć jakieś ale.
O ile autor wydaje się dosyć bezstronny i...
Książka o tyle wartościowa, że autor zdecydował się nie poruszać kwestii kobiet i wojny w świecie arabskim. Dzięki temu poznajemy wreszcie zupełnie inną perspektywę i rzeczywiście odkrywcze spojrzenie na świat arabski, muzulmański, chrześcijański i zachodni, a także na miejsca stykania się dwóch światów. Urzekły mnie opinie niektórych filozofów o filozofii zachodu. Krytyczne, ale nie tak jak by chcieli tego nowocześni filozofowie Europejscy.
Europejczyk od 100 lat stwierdza, że jest źle, że nie będzie lepiej, że świat nie ma sensu, ale nie proponuje żadnych rozwiązań tego stanu. Mniej więcej to mi zapadło w pamięć.
bardzo wartościowa lektura.
Książka o tyle wartościowa, że autor zdecydował się nie poruszać kwestii kobiet i wojny w świecie arabskim. Dzięki temu poznajemy wreszcie zupełnie inną perspektywę i rzeczywiście odkrywcze spojrzenie na świat arabski, muzulmański, chrześcijański i zachodni, a także na miejsca stykania się dwóch światów. Urzekły mnie opinie niektórych filozofów o filozofii zachodu....
więcej mniej Pokaż mimo to
Przeczytana lata temu tylko po tyo, żeby móc krytykować. Rzeczywiście, jest to literatura niskich lotów, ale ku mojemu zdziwieniu całkiem przyjemna. Jeśli ma służyć pustej rozrywce i odstresowaniu - jak najbardziej warto po to sięgnąć.
Przeczytana lata temu tylko po tyo, żeby móc krytykować. Rzeczywiście, jest to literatura niskich lotów, ale ku mojemu zdziwieniu całkiem przyjemna. Jeśli ma służyć pustej rozrywce i odstresowaniu - jak najbardziej warto po to sięgnąć.
Pokaż mimo to