-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-04-19
2015-02-11
Tego jeszcze nie było. Łysiak bajkopisarzem. Prędzej można by się spodziewać, że zacznie pisać wiersze niż bajki, ale widocznie to taki moment w życiu pisarza, że warto poeksperymentować z nową formą i zająć się czymś, co wbrew pozorom wcale łatwym zadaniem nie jest, bo najmłodsi czytelnicy są najbardziej wymagający. Choć trzeba tu jasno powiedzieć, że choć w tytule tego dzieła jest termin bajka, który sugerowałby formę dla dzieci ale dalej sugestia nie jest tak oczywista do kogo ona jest skierowana, to zdecydowanie trzeba powiedzieć, że to bajki dla dorosłych, i to dorośli będą w stanie w pełni ich bogactwo docenić i zrozumieć, co nie oznacza, że dzieci nie będą w stanie ich po swojemu, może bez głębokiego wchodzenia pojąć, pełno w nich bowiem erudycyjnych odniesień. Autor bawi się licznymi kontekstami, dokonując różnorakich porównań korzysta z bogatej wiedzy historycznej, zwłaszcza z bliskiego mu sercu okresu napoleońskiego, i sprytnie przemyca te odniesienia, ale sięga również i do funkcjonujących w powszechnym obiegu zwrotów i myśli, które będą czytelne dla jednak bardziej wyrobionego odbiorcy, który śledzi, co dzieje się w aktualnym wymiarze w kinie, teatrze, filmie czy polityce. Liczne aluzje sugerują, że pod bajkowymi postaciami, a jest to znany przecież zabieg stylistyczny, ukrywają się znane postacie naszego życia politycznego, a jeśli przy tej okazji używają one języka, który zawiera charakterystyczne zwroty i powiedzonka, to rozszyfrowywanie kto kim jest lub o kim się wypowiada, wcale nie jest takie trudne. To jednak jest zdecydowanym atutem. Bawiąc się konwencją, jaką uzyskuje dzięki formie jaką jest bajka, może przemycić wiele własnych poglądów i swoje widzenie świata, które choć zakamuflowane jest jednak czytelne. A reguły zostają zachowane. Bajka ma swoich dobrych i złych bohaterów, dziecko będzie miało wyraźne rozróżnienie, i wykładnię, co jest dobre a co jest złe, i po której stronie ma się opowiedzieć. Przygody bohaterów są pełne emocjonujących wrażeń, spotykają ich niesamowite wydarzenia, doświadczają magii, która wprowadza element cudowności ale nie sugerujący jego nadużywania, by nie przekroczyć dozwolonych granic świata czarów, kończą się morałem, który niesie ze sobą jednoznaczne przesłanie, więc dziecko nie odejdzie z poczuciem niezrozumienia czy niedosytu, będzie miało spójny obraz świata, a jego wyobraźnia zostanie zapłodniona barwnymi opowieściami. Łysiak jest mistrzem, wie, jak delikatną materię sobie wybrał, i jak bardzo wszyscy będą się temu przyglądać, on jednak świetnie sobie z nią poradził i zapraszając nas do swego bajkowego osobistego wnętrza, zgodnie z przyjętymi schematami ale i z własnym piętnem, prezentuje nam treści, które chciałby, by spełniając swoją rolę jednocześnie były okazją do nieco innego spojrzenia na rzeczywistość. Bajkowy świat Łysiaka jest intrygującym, warto się w niego zagłębić.
Tego jeszcze nie było. Łysiak bajkopisarzem. Prędzej można by się spodziewać, że zacznie pisać wiersze niż bajki, ale widocznie to taki moment w życiu pisarza, że warto poeksperymentować z nową formą i zająć się czymś, co wbrew pozorom wcale łatwym zadaniem nie jest, bo najmłodsi czytelnicy są najbardziej wymagający. Choć trzeba tu jasno powiedzieć, że choć w tytule tego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-11-10
Zaproszenie do krainy, w której możemy spotkać żywe smoki to szansa na przeżycie niesamowitej przygody i absolutnie nie możemy nie skorzystać z tej propozycji. Nie wiemy wprawdzie, co nas może spotkać, i czy aby cało wyjdziemy z tego, co nas tam czeka, ale kto nie ryzykuje ten tak naprawdę prawdziwie nie żyje, więc nie ma co się zastanawiać i czym prędzej wyruszamy. Dla Eragona też nie było przeszkodą to, że kompletnie nie jest przygotowany do takiego spotkania i takiej podróży, i że będzie musiał włożyć wiele wysiłku i pracy, by zrozumieć cel i sens tej wędrówki. A przecież to on miał u swego boku prawdziwego smoka, i to on stał się Jeźdźcem. Do tej pory był zwykłym chłopcem, który świetnie strzelał z łuku i znał się na pracach w domu i w lesie, ale ani nie umiał czytać ani nie miał pojęcia o magii, a tu nagle wkracza w świat, w którym wszystkie te rzeczy są na porządku dziennym, i to on jest tym, który odpowiada za losy już nie tylko siebie, ale powierzonego jego opiece smoka i wszystkich tych, których spotka na swojej drodze. Z chłopca przeistacza się w młodego mężczyznę, odpowiedzialnego i oddanego sprawie, dla której poświęca swe życie nie wiedząc dokąd go ten wybór zaprowadzi. Na razie musi dzięki pomocy byłego Jeźdźca poznać tajniki walki mieczem i nauczyć się magii, która pomoże mu pokonać wrogów, a jest ich nie mało, Z jednej strony krwiożercze Urgale a z drugiej tajemniczy Cień. Musi również uratować uwięzioną elfkę i dotrzeć do odległej krainy, w której schronili się buntownicy odrzucający władzę króla Galbatorixa. To wszystko jest dla niego sprawdzianem. Wychowując się w małej wiosce dociera do wielkich miast, poznaje zwyczaje swojego ludu, obserwuje ich codzienne działania, bolączki i problemy, z którymi się zmagają, zauważa rosnąca niesprawiedliwość i przemoc, które powodują agresje i gniew. On sam musi stanąć na wysokości zadania i nauczyć się podejmować trudne decyzje, ryzykować własnym życiem i nie wahać się przy dokonywaniu wyborów, nawet jeśli będzie nie pewny, co do ich skutków. Tylko wsparcie i życzliwe rady osób, z którymi podróżuje, Borma i Morgatham pomagaj mu dorastać i dojrzewać, a ich wspólne działanie pozwalają osiągnąć cel, do którego zmierzają czyli dotarcie do miasta Wardenów, by tam zadecydować o kolejnym wyborze drogi, którą ma podążać. Smok Sefira staje się jego nieodłączną częścią, to przyjaźń na śmierć i życie, to związek duchowy, który uświadamia Eragonowi jak wielkie zadanie stoi przed nim, i że musi konsekwentnie kroczyć raz wybraną droga, by pokonać Galbatorixa i zło, które w nim się zrodziło. Tę przygodę trzeba przeżyć samemu.
Zaproszenie do krainy, w której możemy spotkać żywe smoki to szansa na przeżycie niesamowitej przygody i absolutnie nie możemy nie skorzystać z tej propozycji. Nie wiemy wprawdzie, co nas może spotkać, i czy aby cało wyjdziemy z tego, co nas tam czeka, ale kto nie ryzykuje ten tak naprawdę prawdziwie nie żyje, więc nie ma co się zastanawiać i czym prędzej wyruszamy. Dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-28
2015-05-03
Magia nie jest czymś wrodzonym, raz na zawsze danym. Magii, tak jak każdej innej czynności życiowej trzeba się uczyć, i jest to nauka długotrwała i trudna, sprzężona z nabyciem innych umiejętności. Nie można jej także zrozumieć jeśli się nie uchwyci wszystkich związanych z nią kontekstów, istotnym jest dotarcie do jej źródeł, poznanie historii, rytuałów i wielu znaków, którymi później trzeba właściwie się posługiwać, bo jeden błąd, jedno źle wypowiedziane zaklęcie może skutkować poważnymi konsekwencjami, bo magia to nie zabawa, to dar, którym żeby dobrze władać trzeba go ćwiczyć i cały czas nad nim pracować. Nasi bohaterowie Eragon i jego smoczyca Safira mają już za sobą pierwsze bardzo ważne doświadczenie bitewne. Eragon otrzymuje nowy tytuł Cieniobójca, który wyraża nie tylko uznanie za dokonany przez niego czyn, jakim było pokonanie Durzy, niezwykle niebezpiecznego wojownika, ale jest też ostrzeżeniem dla jego przeciwników, że posiada już odpowiednią wiedzę i umiejętności, by pokonać kogoś, kto do tej pory uchodził za niepokonanego i groźnego - Galbatorixa. Mimo tych sukcesów i ogromnego splendoru, który stał się jego udziałem pozostaje skromnym chłopcem, świadomym wielkości zadań, które zostały przed nim postawione. Po szkoleniu w siedzibie elfów jego więź mentalna z Safirą staje się jeszcze większa, a on sam przyjmuje zmienioną postać stając się smoczym jeźdźcem. Do Vardenów dociera też kuzyn Eragona Roran. Mimo, że nie znał on tajemnicy Eragona
i oskarżał go o spowodowanie śmierci swego ojca, kiedy poznaje całą prawdę o nim, wybacza mu i postanawia wspólnie walczyć przeciw Galbatorixowi, i odnaleźć porwaną przez Razaców, sługi Czarnego Jeźdźca, Katrinę, swoją narzeczoną. I choćby się mogło wydawać, że historia ta jest jedną z wielu jakie już kiedyś mieliśmy okazję usłyszeć, to rozłożone w niej akcenty układają się całkiem inaczej. Świat Eragona jest światem, w którym żyją różne ludy: ludzie, elfy, krasnoludy i urgale. Każda z ras nosi w sobie zadawnione urazy względem pozostałych. Mimo, że żadna też jest nie bez winy. To, co próbuje przemycać Autor w swej opowieści to wielka lekcja otwartości i tolerancji względem inności, którą muszą odrobić dziś wszyscy, zwłaszcza kiedy na co dzień wielokulturowość jest naszym udziałem. Nie wystarczy tylko uznać faktu, że są inni, żeby z nimi współegzystować, trzeba ich zrozumieć i poznać, nie można przyjąć założenia, że mnie nie interesują, bo tu nie chodzi o ciekawość, ale o znajomość otaczających mnie postaci i świata, który przynoszą. Wszelkie konflikty, nieporozumienia i złości wynikają z tego, że każda ze stron pamięta uczynione zło, przechowuje je, karmiąc się nim, a nie szuka dróg porozumienia i nie dąży do wyjaśnienia dlaczego tak się stało. To, co jest też niezwykle trudne, to pokora i przyznanie, że wina nie leży tylko po drugiej stronie, ale także może być i po mojej, że to ja czegoś nie dopełniłem, źle zrozumiałem, przeinaczyłem, i pełen niechęci i stereotypów zrobiłem coś w gniewie i złości, z krzywdą dla kogoś. Kiedy miedzy rasami musi dojść do sojuszu na jaw wychodzą wszelkie animozje i pielęgnowane przez lata rany, które aby uleczyć trzeba przebaczyć i próbować zapomnieć, nawet jeśli bardzo bolą, bo inaczej nie będzie szans na porozumienie i wcześniej czy później stare błędy odżyją na nowo. Eragon staje przed niełatwym zadaniem, nie tylko musi walczyć z wrogiem zewnętrznym, musi też pokonać o wiele groźniejszego wroga wewnętrznego jakim jest nieufność swoich współpracowników. Sam jest jeszcze młodym, nieopierzonym i niedoświadczonym człowiekiem, to, co musi zrobić często przekracza jego możliwości, ale pracuje nad tym i nie waha się podejmować ryzyka, które ma służyć wspólnej sprawie, wiedząc, że tylko tak osiągnie sukces. Barwna opowieść o jego przygodach połączona z głębokim przesłaniem jest doskonałą lekturą dla młodego odbiorcy, który szuka dobrych wzorów i autorytetów w takiej ludzkiej, zwyczajnej postaci, gdzie bohater odczuwa te same leki i staje przed takimi samymi wyzwaniami jakie są udziałem czytelników. To nadaje mu autentyzmu i wzbudza sympatię. A takich bohaterów bardzo potrzebujemy.
Magia nie jest czymś wrodzonym, raz na zawsze danym. Magii, tak jak każdej innej czynności życiowej trzeba się uczyć, i jest to nauka długotrwała i trudna, sprzężona z nabyciem innych umiejętności. Nie można jej także zrozumieć jeśli się nie uchwyci wszystkich związanych z nią kontekstów, istotnym jest dotarcie do jej źródeł, poznanie historii, rytuałów i wielu znaków,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-10
2018-05-06
2017-07-24
2018-03-18
2018-03-18
2018-03-18
2018-03-18
2015-04-10
2018-03-12
2018-03-11
2015-07-27
Kiedy dzisiaj idziemy do kina na takie filmy jak Ex Machina i Chappi, to po ich obejrzeniu pozostaje w nas poczucie, że jesteśmy o krok od cywilizacyjnego wydarzenia jakim jest stworzenia sztucznej inteligencji, która stanie się za chwile elementarnym elementem naszej rzeczywistości. Wszystko do tego zmierza, tym bardziej, że rozwój i postęp techniki, który dokonał się w ciągu ostatnich lat sprawia, że na co dzień jesteśmy uczestnikami wielkich cudów, które nie pozostawiają wątpliwości, że czeka nas technologiczna rewolucja, a filmy typu A.I. Sztuczna inteligencja czy Krótkie spięcie, które powstawały trzydzieści lat temu należą już do prehistorii ludzkiej myśli. Do lamusa też, choć mając dla nich ogromny szacunek można by wysłać protoplastów tego skoku cywilizacyjnego, czyli znakomitych pisarzy, którzy zapłodnili swoją fantazją naszą wyobraźnię, i jako pierwsi stworzyli maszyny, które dziś stoją na granicy między fikcja a realnością. A przecież to ich nowatorskie pomysły sprawiły, że ich literackie wizje zostały przeszczepione na grunt nauki a konstruktorzy i inżynierowie nadali im kształt. To oni zafascynowani ich ideami postanowili wcielić je w życie. I takich geniuszy umysłu można by tu przywołać, bo gdyby nie ich wizje, to dziś nie moglibyśmy mierzyć się z tymi wyzwaniami. Bohaterowie naszej książki też będą mogli przeżyć spotkanie z takim cudem techniki. Andrzej ma tatę, który jest znakomitym wynalazca, któremu udaje się stworzyć robota androida, który choć może porusza się bardzo mechanicznie, to jednak wygląda dokładnie jak jego tata, ma też wgrany jego głos, co pozwala na stworzenie wrażenia, że mamy do czynienia z prawdziwym człowiekiem a nie maszyną. Kiedy tata w sprawach naukowych musi wyjechać do Londynu, Andrzej wraz ze swymi przyjaciółmi będzie musiał stawić czoło groźnym przestępcom, którzy postanawiają wykraść z sejfu jego ojca tajne dokumenty, które mogą ujawnić ważne dane technologiczne i zdradzić tajemnice super robota. I choć akcja powieści osadzona jest w siermiężnych czasach PRL-u, gdzie wszystko jest utrudnione, nie ma telefonów, komunikacja odbywa się tylko w osobistej formie (swoją drogą, jak wydaje się to możliwe, że kiedyś tak było), to jednak nie jest to problem, z którym nie mogą sobie poradzić młodzi ludzie. Od czego ma się sprawne nogi i donośny głos, by wołaniem przywołać kogoś nawet jeśli mieszka na czwartym piętrze. Autor wplątuje naszych bohaterów w szpiegowską intrygę, gdzie grozi im niebezpieczeństwo, ale wyposaża ich tez w cechy charakteru, które pozwalają im stawić czoło wszelkim nieprawościom. Dba bowiem o wychowawczy wydźwięk ich przygody, pokazuje im system wartości, na którym powinni budować swoje życie, mają być uczciwi, lojalni, oddani przyjaciołom, odnoszący się do siebie z szacunkiem i troską, a przede wszystkim pamiętający o sobie w potrzebie, by nie zostawić bliskiej im osoby bez opieki. Ówczesna rzeczywistość oparta była na takich fundamentach, dziś może obecnych ale trochę odsuniętych na bok. Teraz większą rolę odgrywa indywidualizm jednostki, wtedy przykładano ogromną wagę do pracy zespołu, to wspólnych działań, co miało swój sens, i nie tylko w odniesieniu do ideologicznej wizji ale do płynącej z ludzkiego doświadczenia postawy, że razem można więcej. Dlatego też mimo, że musieli zmierzyć się z dorosłym przeciwnikiem, o wiele silniejszym i sprytniejszym, to kiedy połączyli swoje siły udało im się osiągnąć sukces. A android zapoczątkował fascynację do dziś obecną i w literaturze a zwłaszcza filmie, choć w formie o wiele bardziej już nowoczesnej. Ale na tym polega rozwój, a my dzięki temu możemy odbyć niezwykle sentymentalną podróż w przeszłość i zobaczyć początki świata robotów.
Kiedy dzisiaj idziemy do kina na takie filmy jak Ex Machina i Chappi, to po ich obejrzeniu pozostaje w nas poczucie, że jesteśmy o krok od cywilizacyjnego wydarzenia jakim jest stworzenia sztucznej inteligencji, która stanie się za chwile elementarnym elementem naszej rzeczywistości. Wszystko do tego zmierza, tym bardziej, że rozwój i postęp techniki, który dokonał się w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-23
Cel postawiony sobie przez Autora jest jasny: bajka ma nie tylko edukować, ale i wychowywać, zwłaszcza patriotyczne. Skoro większość bajek zaledwie dotyka tych treści bojąc się, by nie zostać uznanymi za nazbyt ideologiczne lub żeby nie zniechęcić młodego odbiorcę do zapoznawania się z takimi treściami, to dla Łysiaka jest to pretekst, by tym bardziej nie tylko nie uciekać przed takimi wątkami, ale wręcz je wkomponować w swój bajkowy przekaz. Oczywiście wyjaśnijmy na wstępie, że owe bajki bardziej skierowane są do dorosłego odbiorcy niż dziecka, nie da się całkowicie uciec przed charakterystycznym tonem i sposobem przekazu specyficznym dla Autora, co sprawia, że choć dziecko ten przekaz przyjmie, to nie wiem czy do końca zrozumie. Ubogaceniem jest tu na pewno jak zawsze bogato ilustrowana szata graficzna, która na dziecięcą wyobraźnię działa zdecydowanie pobudzająco. Dla dorosłych zamieszczone obrazy też niewątpliwie pozwolą zwizualizować i przypomnieć im zakorzenione w pamięci opowieści. A przecież treści tu mamy co nie miara. Tym razem w bajkową opowieść zostaje włączony świat zwierząt, ale nie tych dobrze nam znanych z ogrodów zoologicznych, ale zapomnianych i przywołanych ze znanych legend i mitów, gdzie ich obecność była kiedyś czymś oczywistym i naturalnym. Pełno więc tu stworzeń pochodzących z mitologii, nie tylko tych kulturowo nam najbliższych czyli greckiej i rzymskiej, ale i celtyckiej, indiańskich, afrykańskich, pokazujących jak wiele w nich wspólnych elementów, które się wzajemnie przenikały mimo odległości i przestrzeni. Każda z tych postaci zostaje omówiona i zaprezentowana w różnych ujęciach i kontekstach, to pokazuje jak nasza kultura pełna jest ich obecności, i co ważne, symbolicznych znaczeń, jak mocno zakorzeniły się w przekazach i jaki wpływ wywierały na ich odbiorców. Dziś jak się okazuje są widoczne na wielu znakach, pojawiają się na godłach, flagach i pomnikach. Wiążą się z historią wielu miast i krajów, często leżąc u podstaw ich tradycji czy kultury, stając się mitami założycielskimi. Jesteśmy tak bardzo z nimi związani, że nie oddzielamy ich i nie traktujemy jako obcych czy nieznanych. Dzisiaj jeśli tylko ktoś przywoła początki powstania np. miasta Krakowa to automatycznie przywoła i opowieść o szewcu Dratewce i smoku wawelskim, a przecież ten doczekał się nie tylko wielu książek o sobie ale i pomnika. To pokazuje, że ten efemeryczny, wydawałoby się, i nierealny świat istnieje naprawdę i mocno oddziałuje i na nas wpływa. Zwłaszcza na dziecięcą wyobraźnię, która uwielbia sięgać do takich tajemniczych postaci z tego świata. Łysiak konsekwentnie dba o to, by bajka niosła wyraźny morał i przesłanie, by nie zostawiła młodego człowieka z poczuciem, że jest tylko biernym uczestnikiem spotkania z czymś poruszającym, co jest ciekawe i miłe, ale że zawarte tam treści można i trzeba odnosić do swojego codziennego życia. W ten sposób rośnie młody czytelnik, dla którego mityczny świat zwierząt będzie zawsze kojarzył się z mocnym kulturowym odniesieniem, które jest dla niego ważne i wiąże go z tą rzeczywistością, bo jest częścią jego życia. Wszyscy pamiętamy piękny wiersz Wacława Bełzy: Kto ty jesteś. Symbol orła ma być nie tylko wyrazem dumy, ma być żywym odniesieniem do związku z nim, że być Polakiem to być kimś, kto szanuje przeszłość, pielęgnuje ją i dba o nią, a orzeł o tym nie tylko przypomina ale stoi na jej straży, dlatego tak ważne jest, by zawsze był właściwie przedstawiany, i by odnosić się do niego z szacunkiem. Jednocześnie istotne jest, by ową wrażliwość w dziecku cały czas kształtować, a można to robić przez pokazywanie przeszłości, odkrywać przed nim szerokie horyzonty poznawcze, rozbudzać pasje i zainteresowania, wzbudzać ciekawość. Dzięki temu bajki Łysiaka pełnią niezwykle ważną rolę w tym kulturotwórczym przekazie. Poczytajmy je dzieciom, ale i sobie.
Cel postawiony sobie przez Autora jest jasny: bajka ma nie tylko edukować, ale i wychowywać, zwłaszcza patriotyczne. Skoro większość bajek zaledwie dotyka tych treści bojąc się, by nie zostać uznanymi za nazbyt ideologiczne lub żeby nie zniechęcić młodego odbiorcę do zapoznawania się z takimi treściami, to dla Łysiaka jest to pretekst, by tym bardziej nie tylko nie uciekać...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to