Ofka z Kamiennej Góry Kornelia Dobkiewiczowa 7,5

ocenił(a) na 89 lata temu Pierwszy raz przeczytałam tę książkę będąc dzieckiem. Później zapomniałam o czym była ta książka, ale pamiętałam jedno: nie podobała mi się. Dziś zastanawiam się, dlaczego.
Rzadko czytam książki, w których akcja toczy się przed wiekami. Prawdopodobnie to jest jedyna książka, której akcja dzieje się w X wieku, już po tym jak Mieszko przyjął chrzest i chrześcijaństwo "spotykało się" z pogaństwem. Mimo że nie lubię historii, tło historyczne mi nie przeszkadzało, ba, podobało mi się bardziej niż jak czytam książki, których akcja dzieje się kilka wieków później.
Powieść opowiada losy tytułowej Ofki, dziewczyny, którą znalazł Domawuj, kiedy późną porą wracał do domu. Następnego dnia znaleziono jej martwą matką, dlatego on postanowił się nią zająć jak własną córką, chociaż nikt nie wie, skąd ona pochodzi. Pewnego dnia Ofka poznaje Ludosza, młodego człowieka pochodzącego z plemiona Polan, które już przyjęło wiarę chrześcijańską i zakochują się w sobie, jednak żeby być razem muszą pokonać przeszkody, gdyż ludzie z jej siodła nie chcą oddać swojej wychowanicy człowiekowi z daleka i obcej wiary...
Akcja początkowo toczy się wokół Ofki, a pod koniec wokół Ludosza. Czyta się ją z przyjemnością, mimo że niektórzy bohaterowie wydają mi się trochę zbyt wyidealizowali. Akcja później wciąga i jest się ciekawym, co się wydarzy dalej. A to, że wszystko dzieje się w X wieku, jest jej kolejną zaletą. Chyba muszę sięgać po takie książki częściej :)
Nie mam zielonego pojęcia, jak mogło mi się to kiedyś nie spodobać. Książka mnie pozytywnie zaskoczyła, a czytanie jej było prawdziwą przyjemnością. Szkoda tylko, że skończyła się w takim momencie i autorka nie zdecydowała się opowiedzieć kilku wydarzeń, które musiały później się wydarzyć. Ucieszyłabym się z dodatkowych 50 stron, bo przy tym zakończeniu boleśnie odczułam fakt, że już przestaję towarzyszyć Ofce i Ludoszowi...