Ostatnie Konklawe

396 str. 6 godz. 36 min.
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2018-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-01-01
- Liczba stron:
- 396
- Czas czytania
- 6 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381163859
- Tagi:
- Kościół Franciszek konklawe Rzym watykan papież
Marcin Wolski wraca do tematyki swej debiutanckiej powieści „Agent Dołu”. W niespokojnym zagrożonym kryzysem świecie w Watykanie odbywa się kolejne konklawe. Nieoczekiwanie ważną role zaczyna odgrywać na nim mało znany kardynał, którego szanse rosną z każdym kolejnym głosowaniem. W pewnym momencie okazuje się że jest to doskonale zakonspirowany emisariusz piekieł. Nieuchronny zda się bieg wydarzeń próbuje odwrócić dość przypadkowo skompletowany zespół - suspendowany ksiądz, zakonnica która utraciła pamięć, scenografka z telewizji o dość libertyńskich poglądach, jej znajoma charakteryzatorka – lesbijka , pisarz, który z trudem przezwyciężył chorobę alkoholowa i zakonnik komandos. Czy starczy im sił aby pokonać Moce Ciemności.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 53
- 20
- 9
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Nie przekonał mnie Wolski w tej książce. Zbyt fanatycznie, nie tędy droga. Niby zamysł niezły ale niewiele z tego, co by mnie porwało. Mam jednak wrażenie, że z jakimś sensie z autorem może być mi po drodze. Może nie w poglądach ale w stylu. Będę próbował z innymi książkami.
Nie przekonał mnie Wolski w tej książce. Zbyt fanatycznie, nie tędy droga. Niby zamysł niezły ale niewiele z tego, co by mnie porwało. Mam jednak wrażenie, że z jakimś sensie z autorem może być mi po drodze. Może nie w poglądach ale w stylu. Będę próbował z innymi książkami.
Pokaż mimo toCzytałem lepsze książki Pana Marcina Wolskiego!
Czytałem lepsze książki Pana Marcina Wolskiego!
Pokaż mimo toSkrajnie prawicowa, homofobiczna, nie do czytania dla rozumnego człowieka. Wszystko co niefanatyczne przedstawione jako zło. Bardzo nie polecam.
Skrajnie prawicowa, homofobiczna, nie do czytania dla rozumnego człowieka. Wszystko co niefanatyczne przedstawione jako zło. Bardzo nie polecam.
Pokaż mimo toNie polecam, szkoda czasu. Nudne, miałkie, kompletnie nic nie wnoszące, pełne dziwnych tez i stereotypów.
Nie polecam, szkoda czasu. Nudne, miałkie, kompletnie nic nie wnoszące, pełne dziwnych tez i stereotypów.
Pokaż mimo toNiestety ale pierwsza książka tego autora z której nie jestem zadowolony a przeczytałem ich kilkanaście. Najnormalniej w świecie jest nudna. Akcja się ciągnie jak flaki z olejem, zero niespodzianek. Spodziewałem się jak zawsze fajnej rozrywki na wysokim poziome a dostałem jakiegoś gluta.
Niestety ale pierwsza książka tego autora z której nie jestem zadowolony a przeczytałem ich kilkanaście. Najnormalniej w świecie jest nudna. Akcja się ciągnie jak flaki z olejem, zero niespodzianek. Spodziewałem się jak zawsze fajnej rozrywki na wysokim poziome a dostałem jakiegoś gluta.
Pokaż mimo toMuszę przyznać, że nie miałam okazji zaznajomić się z twórczością Pana Marcina Wolskiego do tej pory. Zupełnie przypadkiem wpadło mi w ręce "Ostatnie konklawe" i zwróciło moją uwagę tytułem i okładką. Później zaciekawił mnie opis... Postanowiłam przeczytać. I NIE ŻAŁUJĘ. Jeśli można popełnić błąd napisania świetnej "przygodówki", to w tym przypadku tak się właśnie stało. Płynna akcja, duża dawka poczucia humoru, rozbudowany wątek sensacyjno-religijno-diabelsko-romantyczny... No, nie! To się nie może nie spodobać! Nie chcę zanudzać moimi zachwytami, więc powiem krótko: proszę się przekonać! Tym bardziej, że niespodziankę uczynił czytelnikom polski autor. Twórca, który w swoim dorobku ma doświadczenia satyryczne, co z resztą w dość konkretny sposób przekłada się na sposób pisania powieści. I pisze tak, że nie mogłam się doczekać co będzie dalej... Jak zakończy się historia bohaterów... A o co chodzi i jakie jest zakończenie? Proszę przeczytać i ocenić. Ja wiem, że sięgnę po inne pozycje autora.
Muszę przyznać, że nie miałam okazji zaznajomić się z twórczością Pana Marcina Wolskiego do tej pory. Zupełnie przypadkiem wpadło mi w ręce "Ostatnie konklawe" i zwróciło moją uwagę tytułem i okładką. Później zaciekawił mnie opis... Postanowiłam przeczytać. I NIE ŻAŁUJĘ. Jeśli można popełnić błąd napisania świetnej "przygodówki", to w tym przypadku tak się właśnie stało....
więcej Pokaż mimo toSzału nie było.
Ciekawa fabuła, ale nie do końca spójna. Bohaterowie zbudowani przez 300 stron nie mają kontynuacji.
Szału nie było.
Pokaż mimo toCiekawa fabuła, ale nie do końca spójna. Bohaterowie zbudowani przez 300 stron nie mają kontynuacji.
Marcin Wolski to autor płodny i na półeczce pod tytułem twórczość własna dopycha ostatnie wolne przestrzenie. O ile nowej sobie nie sprawił. Niegdyś popełnił „Agenta Dołu” i jeśli ktoś pamięta tamtą opowiastkę, to w obecnej znajdzie do niej niejakie nawiązanie. Nie bezpośrednie, jednakże bliskie tematyką. Choć nie stylem,. „Agenta Dołu” przepajał humor, mniej więcej na wylot, „Ostatnie konklawe” od tego dalekie. Nie tylko podejście związane z dowcipem się zmieniło, również strony konfliktu. Dawniejsze dzieło było podawane z perspektywy diabelskiej, obecne z przeciwnej, choć i tu i tam mamy do czynienia ze zbieraniem kompanii mającej przeprowadzić spisek dający odpór nadnaturalnym adwersarzom.
Lata minęły, więc zbierane kompanie odmienne. Tamte były przebojowe, obecne są nieco dychawiczne i mocno po przejściach, ale rzecz także dotyczy spraw pierwszej wagi, to bój zostanie stoczony niemal na miarę kosmogoniczną.
Bohaterowie, jak wspomniałem, po przejściach, z rzędu tych duchowych, z bardzo poplątanymi doświadczeniami życiowymi. Choć tu nieco się zapędziłem. One są dość przewidywalne, pełne upadków. Tak jak sztampowy prawicowiec wyobraża sobie niemoralne ekscesy osobników, co poza używaniem, niczego nie pożądają. Zatem bohaterowie mają za uszami niejedno, prowadzili życie rozwiązłe, ale już się wyleczyli, już takiego nie chcą, pokutują. Daje im to wielka pociechę życiową i byłoby to zapewne ogromną reklamą wspólnoty religijnej, gdyby nie pozostawało łopatologiczne, mniej więcej kierując się w stronę wymiotną.
Nie mam nic przeciwko cnocie, biorąc pod uwagę jak jej we współczesnym świecie mało, to z wielką ulgą przyjmuję jej coming outy, co nie znaczy, że życzę sobie żarliwej agitki. Każda taka politgramotka, nieważne z której strony podawana bardzo słabo spełnia się w literaturze, bo niestety prawe postacie kreuje tak proste jak przysłowiowa budowa cepa, a antagonistów maluje w karykaturalnie przejaskrawionych barwach, za wszelką cenę usiłując ich zohydzić. I robią to dwie strony, z czego wniosek, że beletrystyka jednakże słabo sprawdza się w roli argumentu w bitwie ideologicznej.
Czyli przewidywalność i sztanca, z bardzo zacnymi pobudkami, które pokazują jak zamysł ideowy ma w nosie, czy sama forma bogata. Furda ona! Cel ważniejszy!
Ponadto, patrząc na poczynania nazbyt łatwo zebranej grupki do zadań walki ze złowrogim diabelskim planem, daje się zauważyć, że Autor po prostu kompensuje sobie wcześniejsze życie grzeszne i upadłe, na rzecz obecnego cnotliwego i kościółkowego. I właśnie tak, bo pojawiający się obrazek twórcy po przejściach, ale już nawróconego, zawierającego związek taki przysłowiowo pobłogosławiony, by ostatecznie, aż boli mnie to pisać, potomka spłodzić, samemu się poświęcając, to jednakże brzmi słabo i dobre chęci niczego tu nie tłumaczą. Tak tworzyć literatury po prostu nie wolno.
Choć się tworzy.
Schematycznie.
Językowo niewyraźnie. Aż zdumiewające, bo Wolski potrafi pisać żartobliwie i lekko. Widać jednak, że kiedy przychodzi do wyznania wiary, umiejętności idą na dalszy plan. A w zasadzie powinno być odwrotnie. Pamiętam jak kiedyś pewien rockman na pytanie o tym, jak będzie grać po nawróceniu, w domyśle, że złagodnieje, bo obraz wierzącego to płaczliwy aniołek ze złożonymi rękoma piejący słodziutkim głosem bogobojne psalmy, odpowiedział, że dla Jezusa jeszcze mocniej.
Przypominam sobie coś tak mało znanego, jak „Atomistyka” Babuli. Perełka sprzed lat, w której bohater nie dopuszcza do popełnienia grzechu przez Adama i Ewę, a później z obrzydzeniem patrzy na nudny świat, w wyniku jego interwencji powstały. Podobną wizję, niestety, w „Ostatnim konklawe” przedstawia Wolski. Więc mamy u niego obrazki z rzędu poczciwych i tylko sam finał, z odważnym kataklizmem, śmiało niszczącym nie byle jakie sacrum budowlę robi wrażenie.
Ale to finał.
Jak ocenić „Ostatnie konklawe”?
Nie ma co ukrywać, że ziewałem przy nim, przecierałem oczy ze zdumienia i ogarniały mnie refleksje, że Autor tracący z powodu wiary pazur, dobrze swej wierze się nie przysługuje, ale to nie kwestie ocenialne. Chodzi o samo dzieło.
Dam cztery gwiazdki, za ten finał śmiały, zdający mówić, że Wolski jeszcze mógłby.
Choć tu akurat cienko pieje.
Marcin Wolski to autor płodny i na półeczce pod tytułem twórczość własna dopycha ostatnie wolne przestrzenie. O ile nowej sobie nie sprawił. Niegdyś popełnił „Agenta Dołu” i jeśli ktoś pamięta tamtą opowiastkę, to w obecnej znajdzie do niej niejakie nawiązanie. Nie bezpośrednie, jednakże bliskie tematyką. Choć nie stylem,. „Agenta Dołu” przepajał humor, mniej więcej na...
więcej Pokaż mimo toKsiäzka jak dobry parowöz - wciäz kociol pod parä:)
Autor startuje na pelnym gazie i trzyma poziom napiecia az do ostatniej kartki-zakonczenie troszke banalne,lecz to mozna wybaczyc.
Fabula bardzo aktualna,aluzje trafne i zabawne.Ciesze sie,ze pan Wolski po "Powrocie Almanzora" wröcil do formy.
Nie masz nic na dzisiejszy wieczör-lec po "ostatnie konklawe"-gwarancja udanego wieczoru :)
Ksiäzka jak dobry parowöz - wciäz kociol pod parä:)
więcej Pokaż mimo toAutor startuje na pelnym gazie i trzyma poziom napiecia az do ostatniej kartki-zakonczenie troszke banalne,lecz to mozna wybaczyc.
Fabula bardzo aktualna,aluzje trafne i zabawne.Ciesze sie,ze pan Wolski po "Powrocie Almanzora" wröcil do formy.
Nie masz nic na dzisiejszy wieczör-lec po "ostatnie konklawe"-gwarancja udanego...
Prawie każdy pisarz kiedyś twórczo się wypala. Proces ten może mieć różny przebieg. Niektórzy autorzy napiszą coś i słuch o nich ginie, spod pióra innych wyjdzie wybitne dzieło i na tym poprzestają. Jeszcze inni są bardzo płodni i długo utrzymują aktywność ale ich kolejne dokonania są podobne do poprzednich (mało w nich świeżości, choć od czasu do czasu powstaje coś, co budzi pewne nadzieje na przyszłość). Nowa powieść Marcina Wolskiego pt. "Ostatnie konklawe" powoduje, że autora zaliczyłbym do tej ostatniej grupy.
Notka na tylnej stronie okładki ww. powieści wzbudziła moje zainteresowanie. Możliwość powrotu do klimatów "Agenta dołu" (wydanego ponad 30 lat temu) może być decydującą zachętą do lektury dla niejednego czytelnika. Nie ukrywam, że się skusiłem. Jednak im bardziej pogrążałem się w lekturze, tym bardziej czułem rozczarowanie. Próżno tu szukać charakterystycznego humoru "Agenta dołu". Mamy wprawdzie jakąś podejrzaną mroczną postać ale choć jest inteligentna, to daleko jej do Mefa z "Agenta" (nie mówiąc o tym, że nie jest to postać pierwszoplanowa). Główni bohaterowie to zbitka przypadkowych osób, których połączył los czy też jak chce autor wola boża (trudno tu cokolwiek wyrokować ale nie wypada to zbyt wiarygodnie) w celu likwidacji spisku mrocznych sił. Po nieco przydługim początku akcja nabiera tempa i toczy się wartko aż do końca. Zaskoczeń jednak wielkich nie ma mimo obecności tematyki metafizycznej. Za to przedstawiony przez Wolskiego obraz światka artystyczno-zawodowego związanego z produkcjami telewizyjnymi i filmowymi jest przekonujący. Czy mimo wszystko powieść zasługuje na uwagę? Autor stoi w niejakim rozkroku. Z jednej strony Ostatnie konklawe sprawia wrażenie lekkiej opowiastki z elementami humoru i satyry, z drugiej strony ma być czymś na kształt thrillera-horroru. Wychodzi z tego niestety dziełko nijakie. Ani poważne, ani śmieszne. Do tego dochodzą niepotrzebne moim zdaniem (choć umiejętnie wplecione w fabułę) konserwatywno-katolickie sugestie moralne (niejako dla równowagi jedną z bohaterek jest lesbijka, ale wypada ona blado na tle innych postaci). Pomysłu na zakończenie powieści też moim zdaniem brak. "Ostatnie konklawe" czyta się lekko, bo Wolski ma perfekcyjnie opanowany warsztat pisarski. Jednak w pamięci raczej długo nie zagości. Tematyka już kilka razy podejmowana przez autora mimo nowego „garnituru” ujęta została raczej standardowo. To powoduje, że lektura książki nie przynosi szczególnych zaskoczeń. Takie średniej jakości czytadło.
Na zakończenie warto wspomnieć, że na wewnętrznej stronie okładki jest jeszcze mała notka z której wynika, że powieść jest swoistą literacką próbą oceny pontyfikatu papieża Franciszka. Jak dla mnie to przesadnie wydumane twierdzenie.
Grzegorz Cezary Skwarliński ©
tekst ukazał się pierwotnie na portalu Wywrota.pl
Prawie każdy pisarz kiedyś twórczo się wypala. Proces ten może mieć różny przebieg. Niektórzy autorzy napiszą coś i słuch o nich ginie, spod pióra innych wyjdzie wybitne dzieło i na tym poprzestają. Jeszcze inni są bardzo płodni i długo utrzymują aktywność ale ich kolejne dokonania są podobne do poprzednich (mało w nich świeżości, choć od czasu do czasu powstaje coś, co...
więcej Pokaż mimo to