-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-05-01
2024-04-23
2024-04-17
2024-04-06
2017-02-09
2017-02-09
2017-01-15
2016-12-27
2016-11
Nie będę udawać, że się nie zawiodłam. Po przeczytaniu jednej z książek pani Rainbow Rowell, mianowicie "Fangirl", po "Eleonorze i Parku" spodziewałam się czegoś lepszego. Tamta powieść, pomimo, iż niewiele się w niej działo, stanowiła odskocznię od rzeczywistości i pozostawiła pozytywne wspomnienia. Ciężko jest mi to powiedzieć natomiast o tej powieści. Czytałam wiele, naprawdę wiele pozytywnych recenzji dotyczących tej książki, jednak ja miałam chyba zbyt wysokie oczekiwania. Książki o tej tematyce (mam na myśli typowe młodzieżówki i obyczajówki) nie należą do moich ulubionych, jednak ta dobitnie nie przypadła mi do gustu.
Chciałabym zacząć od tego, że ta książka jest bardzo przerysowana - poczynając od fabuły, po samych bohaterów. Dużo przesłodzonych momentów, które wydawały mi się być nierealnymi. Doceniam, iż autorka chciała pokazać miłość z trochę innego punktu widzenia - główni bohaterowie nie są idealni, wręcz można przyznać, że Eleonora nie wygląda na modelkę i ma dziwne zainteresowania. Gdyby cała ta historia przedstawiona była w inny sposób, może bym to kupiła... Książka wydawała mi się od samego początku nieciekawa - nie potrafiłam wczuć się w uczucia głównych bohaterów. Ich słowa zdawały się być rzucane na wiatr, nie czułam żadnych emocji, ani nawet przesłania, jakie może nieść ta powieść. Nie miałam nawet ochoty wracać do tej książki, aby skończyć ją do końca, mimo, iż nie zostało mi wiele do przeczytania...
Zdaję sobie sprawę, że wielu osobom powieść ta przypadła do gustu, jednak ja próbowałam - nie dałam rady - trochę przykro mi z tego powodu, ale tak się zdarza. Na pewien czas odchodzę od literatury typowo młodzieżowej.
Nie będę udawać, że się nie zawiodłam. Po przeczytaniu jednej z książek pani Rainbow Rowell, mianowicie "Fangirl", po "Eleonorze i Parku" spodziewałam się czegoś lepszego. Tamta powieść, pomimo, iż niewiele się w niej działo, stanowiła odskocznię od rzeczywistości i pozostawiła pozytywne wspomnienia. Ciężko jest mi to powiedzieć natomiast o tej powieści. Czytałam wiele,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-17
Druga część na pewno mnie nie zawiodła, a nawet okazała się lepsza niż pierwsza. Wniosła trochę więcej akcji, pomimo swoich mało obszernych rozmiarów (w porównaniu z pierwszym tomem). Cieszę się, że w końcu opowiadania prowadzone z perspektywy naszych głównych bohaterów połączono w jedną całość, czekałam na to od kiedy zaczęłam czytać ten cykl. Bardzo zaskoczyła mnie zmiana Arlena, z początku byłoby mi ją trudno zaakceptować, lecz z czasem stwierdziłam, że wyszło to na jego korzyść. Scena bitwy rozegrana pod koniec powieści dała mi nadzieję, że kontynuacja okaże się równie dobra i mam przeczucie, że takich potyczek będzie o wiele więcej. Krótko mówiąc - "Malowany człowiek" to rasowa fantastyka na bardzo dobrym poziomie zarówno jak chodzi o fabułę, jak i o kreację bohaterów i wartką akcję. Polecam gorąco.
Druga część na pewno mnie nie zawiodła, a nawet okazała się lepsza niż pierwsza. Wniosła trochę więcej akcji, pomimo swoich mało obszernych rozmiarów (w porównaniu z pierwszym tomem). Cieszę się, że w końcu opowiadania prowadzone z perspektywy naszych głównych bohaterów połączono w jedną całość, czekałam na to od kiedy zaczęłam czytać ten cykl. Bardzo zaskoczyła mnie zmiana...
więcej mniej Pokaż mimo to
Muszę przyznać, że seria "Rywalki" jest jedną z moich ulubionych. Z naprawdę wielką ekscytacją czytałam trylogię opowiadającą historię Ameriki. Kolejny tom, mianowicie "Następczyni" przywitałam również z otwartymi ramionami, nie mogąc doczekać się, aż wrócę z powrotem do tego świata. Co mogę jednak powiedzieć o kolejnym, czyli o "Koronie"? Podobnie jak podczas eliminacji Ameriki, jak i teraz Eadlyn przewidziałam końcowy rezultat (z większym zadowoleniem niż ostatnio:D), jednak mimo wszystko ta część trochę mnie zawiodła.
Wydaje mi się, że ogółem "Rywalki" powinny zostać zakończone po historii Ameriki. Pierwsza część przygód Eadlyn zapowiadała się równie dobrze, jednak "Korona" wypadła nieco poniżej moich oczekiwań. Cała ta część wydawała mi się trochę wymuszona. W kółko czytaliśmy o tym samym: Eadlyn jest zmęczona, Eadlyn przejmuje się opinią publiczną, Eadlyn uwielbia wszystkich kandydatów, Eadlyn ma dużo pracy, Eadlyn cierpi z powodu choroby matki... Przez cały czas trwania powieści nie było żadnego "boom", nic się nie działo, akcja jakby stała w miejscu. Wydaje mi się, że cała "akcja" z Madrinem miała dodać napięcia, jednak wyszło to trochę kiczowato. Zakończenie było trochę wymuszone i z pewnością przesłodzone. Trzeba jednak dodać, że czytałam z uśmiechem na ustach, kurcze, aż głupio to przyznać jaką mam słabość do książek Kiery Cass. :)
Reasumując pozytywne strony całej serii: Pierwsze trzy tomy okazały się genialną przygodą do świata baśni. Chociaż te książki nie są wymagające ani głębokie, sprawiały mi wiele frajdy i chętnie przenosiłam się w wolnych chwilach do świata księżniczek, który w sumie nie zawsze był taki kolorowy. "Następczynię" i "Koronę" traktuję jako uzupełnienie serii, które niestety wypada nieco gorzej w porównaniu do trylogii, a jednak posiada swój urok i co najważniejsze - pozwala powrócić jeszcze na chwilę do ukochanych postaci z trylogii. W "Koronie" zdołałam również pokochać jednego bohatera (Eikko, pozdrawiam), no i epilog, w którym autorka wyjaśnia, iż w "Rywalkach" możemy znaleźć więcej życiowej mądrości, niż komukolwiek by się wydawało. Ze względu na ogromny sentyment do całej serii ocena gwiazdkowa jest taka, a nie inna, a książkę z radością odkładam na półkę pomimo jej drobnych wad. :)
Muszę przyznać, że seria "Rywalki" jest jedną z moich ulubionych. Z naprawdę wielką ekscytacją czytałam trylogię opowiadającą historię Ameriki. Kolejny tom, mianowicie "Następczyni" przywitałam również z otwartymi ramionami, nie mogąc doczekać się, aż wrócę z powrotem do tego świata. Co mogę jednak powiedzieć o kolejnym, czyli o "Koronie"? Podobnie jak podczas eliminacji...
więcej Pokaż mimo to