Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

Muszę przyznać, że seria "Rywalki" jest jedną z moich ulubionych. Z naprawdę wielką ekscytacją czytałam trylogię opowiadającą historię Ameriki. Kolejny tom, mianowicie "Następczyni" przywitałam również z otwartymi ramionami, nie mogąc doczekać się, aż wrócę z powrotem do tego świata. Co mogę jednak powiedzieć o kolejnym, czyli o "Koronie"? Podobnie jak podczas eliminacji Ameriki, jak i teraz Eadlyn przewidziałam końcowy rezultat (z większym zadowoleniem niż ostatnio:D), jednak mimo wszystko ta część trochę mnie zawiodła.

Wydaje mi się, że ogółem "Rywalki" powinny zostać zakończone po historii Ameriki. Pierwsza część przygód Eadlyn zapowiadała się równie dobrze, jednak "Korona" wypadła nieco poniżej moich oczekiwań. Cała ta część wydawała mi się trochę wymuszona. W kółko czytaliśmy o tym samym: Eadlyn jest zmęczona, Eadlyn przejmuje się opinią publiczną, Eadlyn uwielbia wszystkich kandydatów, Eadlyn ma dużo pracy, Eadlyn cierpi z powodu choroby matki... Przez cały czas trwania powieści nie było żadnego "boom", nic się nie działo, akcja jakby stała w miejscu. Wydaje mi się, że cała "akcja" z Madrinem miała dodać napięcia, jednak wyszło to trochę kiczowato. Zakończenie było trochę wymuszone i z pewnością przesłodzone. Trzeba jednak dodać, że czytałam z uśmiechem na ustach, kurcze, aż głupio to przyznać jaką mam słabość do książek Kiery Cass. :)

Reasumując pozytywne strony całej serii: Pierwsze trzy tomy okazały się genialną przygodą do świata baśni. Chociaż te książki nie są wymagające ani głębokie, sprawiały mi wiele frajdy i chętnie przenosiłam się w wolnych chwilach do świata księżniczek, który w sumie nie zawsze był taki kolorowy. "Następczynię" i "Koronę" traktuję jako uzupełnienie serii, które niestety wypada nieco gorzej w porównaniu do trylogii, a jednak posiada swój urok i co najważniejsze - pozwala powrócić jeszcze na chwilę do ukochanych postaci z trylogii. W "Koronie" zdołałam również pokochać jednego bohatera (Eikko, pozdrawiam), no i epilog, w którym autorka wyjaśnia, iż w "Rywalkach" możemy znaleźć więcej życiowej mądrości, niż komukolwiek by się wydawało. Ze względu na ogromny sentyment do całej serii ocena gwiazdkowa jest taka, a nie inna, a książkę z radością odkładam na półkę pomimo jej drobnych wad. :)

Muszę przyznać, że seria "Rywalki" jest jedną z moich ulubionych. Z naprawdę wielką ekscytacją czytałam trylogię opowiadającą historię Ameriki. Kolejny tom, mianowicie "Następczyni" przywitałam również z otwartymi ramionami, nie mogąc doczekać się, aż wrócę z powrotem do tego świata. Co mogę jednak powiedzieć o kolejnym, czyli o "Koronie"? Podobnie jak podczas eliminacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie będę udawać, że się nie zawiodłam. Po przeczytaniu jednej z książek pani Rainbow Rowell, mianowicie "Fangirl", po "Eleonorze i Parku" spodziewałam się czegoś lepszego. Tamta powieść, pomimo, iż niewiele się w niej działo, stanowiła odskocznię od rzeczywistości i pozostawiła pozytywne wspomnienia. Ciężko jest mi to powiedzieć natomiast o tej powieści. Czytałam wiele, naprawdę wiele pozytywnych recenzji dotyczących tej książki, jednak ja miałam chyba zbyt wysokie oczekiwania. Książki o tej tematyce (mam na myśli typowe młodzieżówki i obyczajówki) nie należą do moich ulubionych, jednak ta dobitnie nie przypadła mi do gustu.

Chciałabym zacząć od tego, że ta książka jest bardzo przerysowana - poczynając od fabuły, po samych bohaterów. Dużo przesłodzonych momentów, które wydawały mi się być nierealnymi. Doceniam, iż autorka chciała pokazać miłość z trochę innego punktu widzenia - główni bohaterowie nie są idealni, wręcz można przyznać, że Eleonora nie wygląda na modelkę i ma dziwne zainteresowania. Gdyby cała ta historia przedstawiona była w inny sposób, może bym to kupiła... Książka wydawała mi się od samego początku nieciekawa - nie potrafiłam wczuć się w uczucia głównych bohaterów. Ich słowa zdawały się być rzucane na wiatr, nie czułam żadnych emocji, ani nawet przesłania, jakie może nieść ta powieść. Nie miałam nawet ochoty wracać do tej książki, aby skończyć ją do końca, mimo, iż nie zostało mi wiele do przeczytania...

Zdaję sobie sprawę, że wielu osobom powieść ta przypadła do gustu, jednak ja próbowałam - nie dałam rady - trochę przykro mi z tego powodu, ale tak się zdarza. Na pewien czas odchodzę od literatury typowo młodzieżowej.

Nie będę udawać, że się nie zawiodłam. Po przeczytaniu jednej z książek pani Rainbow Rowell, mianowicie "Fangirl", po "Eleonorze i Parku" spodziewałam się czegoś lepszego. Tamta powieść, pomimo, iż niewiele się w niej działo, stanowiła odskocznię od rzeczywistości i pozostawiła pozytywne wspomnienia. Ciężko jest mi to powiedzieć natomiast o tej powieści. Czytałam wiele,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Druga część na pewno mnie nie zawiodła, a nawet okazała się lepsza niż pierwsza. Wniosła trochę więcej akcji, pomimo swoich mało obszernych rozmiarów (w porównaniu z pierwszym tomem). Cieszę się, że w końcu opowiadania prowadzone z perspektywy naszych głównych bohaterów połączono w jedną całość, czekałam na to od kiedy zaczęłam czytać ten cykl. Bardzo zaskoczyła mnie zmiana Arlena, z początku byłoby mi ją trudno zaakceptować, lecz z czasem stwierdziłam, że wyszło to na jego korzyść. Scena bitwy rozegrana pod koniec powieści dała mi nadzieję, że kontynuacja okaże się równie dobra i mam przeczucie, że takich potyczek będzie o wiele więcej. Krótko mówiąc - "Malowany człowiek" to rasowa fantastyka na bardzo dobrym poziomie zarówno jak chodzi o fabułę, jak i o kreację bohaterów i wartką akcję. Polecam gorąco.

Druga część na pewno mnie nie zawiodła, a nawet okazała się lepsza niż pierwsza. Wniosła trochę więcej akcji, pomimo swoich mało obszernych rozmiarów (w porównaniu z pierwszym tomem). Cieszę się, że w końcu opowiadania prowadzone z perspektywy naszych głównych bohaterów połączono w jedną całość, czekałam na to od kiedy zaczęłam czytać ten cykl. Bardzo zaskoczyła mnie zmiana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Z wielką niecierpliwością zabrałam się za ostatni tom "Więźnia Labiryntu". Poprzednie części podobały mi się, polubiłam bohaterów i nie mogłam się doczekać zakończenia. Trochę szkoda, ale "Lek na śmierć" trochę mnie rozczarował.

Ta część była zdecydowanie najbardziej chaotyczna. Niby działo się dużo, ale autor mógł streścić wydarzenia na mniejszej liczbie stron i wypadłoby to lepiej. Miałam na prawdę dużo fantazji co do zakończenia, wiele teorii i pytań, a tutaj... nie jestem do końca usatysfakcjonowana. Zakończenie było trochę zaskakujące, ale według mnie nie wyczerpało tematu i seria zamknęła się mniej spektakularnie, niż początkowo sądziłam. Szkoda, gdyby nie to ta trylogia wydawałaby mi się na serio rewelacyjna - bohaterowie, których można polubić, fajny humor i żargon, fabuła pełna zagadek i niespodziewanych zwrotów akcji... ahh, gdyby tak tylko ten ostatni tom był deko lepszy. A tu wypadł chaotycznie, nie był tak przemyślany jak poprzednie...

Dalej utrzymuję, że to jedna z moich ulubionych serii. Nie spodziewałam się, że wciągnie mnie aż tak bardzo. Szkoda, że to koniec. Jakby to powiedział Minho - krótasy, tylko sztamak by tego nie przeczytał. Także lepiej się zabierajcie za tę trylogię i to szybko!^^

Z wielką niecierpliwością zabrałam się za ostatni tom "Więźnia Labiryntu". Poprzednie części podobały mi się, polubiłam bohaterów i nie mogłam się doczekać zakończenia. Trochę szkoda, ale "Lek na śmierć" trochę mnie rozczarował.

Ta część była zdecydowanie najbardziej chaotyczna. Niby działo się dużo, ale autor mógł streścić wydarzenia na mniejszej liczbie stron i wypadłoby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Labirynt był dopiero pierwszą częścią prób. Teraz rozpoczyna się druga - i dopiero teraz zrobi się naprawdę ciężko!

Motyw występujący w "Próbach Ognia" nawiązywał łudząco do pierwszej części. Nasi bohaterowie niezbyt długo nacieszyli się wygraną. Po spędzeniu kilku dni w dormitorium muszą stanąć przed nowym wyzwaniem. W dwa tygodnie muszą przeprawić się przez Pogorzelisko do Bezpiecznej Przystani odległej o 160km. Nieustannie towarzyszą im pustynne krajobrazy, burze, grupy ludzi zarażonych Pożogą zachowujących się jak zombie, a jakby tego było mało grupa dziewczyn rywalizuje z nimi - ponieważ też chcą one przetrwać.

Osobiście bardziej podobała mi się pierwsza część, towarzysząca jej nutka niepewności i chęć rozwikłania zagadki. Tutaj było trochę inaczej, ale również nie obyło się bez niespodzianek, choć większość tej części skupiona jest wokół uczuć Thomasa do Teresy i targających go niepewności. Trochę mnie zaskoczyło, że ten oryginalny język stosowany przez Dashnera - a mianowicie natłok klumpów, twarzostanów, krótasów i sztamaków - trochę jakby zmalał. Jednak sytuację wciąż ratował Minho z Newtem, za każdym razem gdy prowadzili te swoje piękne dialogi nie potrafiłam się nie uśmiechać. :) W historii natomiast przybyło dwóch bardzo ciekawych bohaterów, których od razu polubiłam, podobnie jak resztę. Powieść czyta się naprawdę szybko, jestem w stanie pochłonąć ją w jeden dzień i ani na chwilę nie czuć znużenia. :)

Historia jest świetna, wciąga, cały czas towarzyszy nam uczucie niepewności i chęć dowiedzenia się, co DRESZCZ przygotował dla bohaterów na później. Jedna z lepszych młodzieżówek, jakie czytałam. Gorąco polecam, tylko jakiś sztamak nie chciałby tego przeczytać! Więc zawrzeć twarzostany i do roboty.

Labirynt był dopiero pierwszą częścią prób. Teraz rozpoczyna się druga - i dopiero teraz zrobi się naprawdę ciężko!

Motyw występujący w "Próbach Ognia" nawiązywał łudząco do pierwszej części. Nasi bohaterowie niezbyt długo nacieszyli się wygraną. Po spędzeniu kilku dni w dormitorium muszą stanąć przed nowym wyzwaniem. W dwa tygodnie muszą przeprawić się przez Pogorzelisko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Fangirl" okazała się jeszcze lepszą książką, niż początkowo się spodziewałam. Powieść jest bardzo świeża, różni się znacząco od innych książek dla nastolatek, które czytałam. Owszem, porusza temat dojrzewania, ale nie jest wulgarna ani przewidywalna.

Główną bohaterką powieści jest Cath. Dziewczyna, która nawet sama zdaje sobie sprawę z tego, że jest "nerdem". Zakochana w serii powieści o Simonie Snow, jest autorką niezwykle popularnego fanfica "Rób swoje, Simonie" i poświęca mu prawie każdą wolną chwilę. Jej życie zmienia się diametralnie, gdy wraz ze swoją siostrą bliźniaczką Wren muszą wyprowadzić się z domu i pojechać do innego miasta na studia. Cath niezbyt dobrze radzi sobie z kontaktami społecznymi, jest zagubiona, a w dodatku jej bliźniaczka nie chce z nią mieszkać i codziennie chodzi na imprezy. I tak właśnie nasza główna bohaterka, z koszulką z Simonem Snow i Bazem, rozpoczyna studenckie życie.

Bohaterowie są bardzo ciekawie skonstruowani. Czytając, ciągle łapałam się na tym, że mam podobne cechy jak Cath, które posiada większość typowych moli książkowych (no może pomijając te jej wyjątkowo dziwne zachowania) i z wielką przyjemnością wkręcałam się w jej historię. Inni również nieraz wywołali uśmiech na moich ustach, a dialogi między nimi bywały naprawdę śmieszne. Humor w "Fangirl" jest bardzo oryginalny, pierwszy raz z takim się spotkałam - to pierwsza książka tej autorki, z którą miałam styczność - i od razu go pokochałam.

Pomysł autorki na stworzenie książki w książce był świetny, ale gorzej było trochę z wykonaniem. Po każdym skończonym rozdziale i raz nawet w trakcie jednego z nich dostajemy fragment książki o Simonie Snow/fanfica pisanego przez Cath. Podoba mi się ta idea, jednak twórczość głównej bohaterki, zachwalana w fabule przez internautów, w rzeczywistości była trochę płaska, przejaskrawiona i nie mogłam się w nią wczuć. Także przez większość trwania powieści, niezbyt wiemy o co w tej serii tak właściwie chodzi i czytając te fragmenty/fanfici czułam się tak, jakbym coś pominęła.

W "Fangirl" było mało zwrotów akcji, fabuła jakby ciągle stała w miejscu, jednak to nadawało książce urok. Życie głównej bohaterki było w końcu spokojne, nie posiadała zbyt wielu przyjaciół. Czułam przyjemne odmóżdżenie czytając - książka nie była wymagająca, ale sprawiała sporo radości.

To moje pierwsze zetknięcie z Rainbow Rowell i postaram się, aby nie było ostatnim. Póki co "Fangirl" polecam, nie tylko osoby piszące/czytające fanfiction znajdą tutaj coś dla siebie.

"Fangirl" okazała się jeszcze lepszą książką, niż początkowo się spodziewałam. Powieść jest bardzo świeża, różni się znacząco od innych książek dla nastolatek, które czytałam. Owszem, porusza temat dojrzewania, ale nie jest wulgarna ani przewidywalna.

Główną bohaterką powieści jest Cath. Dziewczyna, która nawet sama zdaje sobie sprawę z tego, że jest "nerdem". Zakochana w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Mam problem z ocenieniem tej powieści. Z początku czytało mi się topornie i ze zgrzytem zębów spoglądałam na każdą spolszczoną nazwę, która brzmiała, no co najmniej idiotycznie. Ci co czytali, wiedzą - Wodniak, Zieleniec, Żelezieć i tak dalej i tak dalej... Później gdy mi przeszło i zaczęło mnie wciągać, zdałam sobie sprawę, że ta książka jest głównie połączeniem "Igrzysk Śmierci" z "Rywalkami" i wydawałoby się, że będę wniebowzięta, bo uwielbiam oby dwie te serie, ale jakoś jak na "książkę roku 2015" było zbyt mało pomysłów autorki.

*Całe przedstawione życie w pałacu, bale, Maven przypominał mi Maxona, a Lucas Aspena - "Rywalki"
*Uciśnione społeczeństwo, podział na gorszych i lepszych, główna bohaterka pochodzi z biednej rodziny, rewolucja - ona oczywiście jest jej twarzą, ruch oporu, wojna, Kilorn - odpowiednik Gale'a - "Igrzyska Śmierci"

Historia po jakimś czasie mnie wciągnęła, było kilka zwrotów akcji, jednak większość wydarzeń udało mi się przewidzieć. Główna bohaterka miejscami nie wiedziała czego chce i rozumiem poprzedników co do tego, że mogło to irytować, jednak moim zdaniem wątek miłosny był tak bardzo pokićkany, że z czasem najbardziej to mnie interesowało w tej powieści. Niektóre intrygi były też bardzo naciągane i pozostawał mi po nich niesmak.

Książka sama w sobie jest dobra na nudne popołudnia, ale nie powala na kolana. Za mało pomysłów autorki, za dużo rzeczy ściągniętych z bestsellerów.

Mam problem z ocenieniem tej powieści. Z początku czytało mi się topornie i ze zgrzytem zębów spoglądałam na każdą spolszczoną nazwę, która brzmiała, no co najmniej idiotycznie. Ci co czytali, wiedzą - Wodniak, Zieleniec, Żelezieć i tak dalej i tak dalej... Później gdy mi przeszło i zaczęło mnie wciągać, zdałam sobie sprawę, że ta książka jest głównie połączeniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Ty jesteś nocą i tylko noc potrafi Ciebie zrozumieć i zamknąć w swoich ramionach."

Już od bardzo dawna chciałam przeczytać "Wywiad z Wampirem" Anny Rice. Dlaczego? Ze względu na pozytywne recenzje, na to, że utwór ten jest klasyką? Pewnie i tak, ale głównie chciałam poznać wykreowany przez autorkę model wampira. Nie błyszczącego nastolatka ze "Zmierzchu", ale prawdziwego z krwi i kości wampira. Tego szukałam w tej książce i się nie zawiodłam. Własnie tak zawsze wyobrażałam sobie wampiry. Louis - niemogący pogodzić się ze swoim losem, pozbawieniem człowieczeństwa. Lestat - zagubiony, nieprzewidywalny łowca, kreujący się na władcę. Klaudia - dziewczynka, która nie pamięta swojego ludzkiego życia... Wszyscy bohaterowie "Wywiadu z wampirem" są namacalni i na swój sposób oryginalni.

Książka wypełniona jest po brzegi sprawami moralności, ludzkiego człowieczeństwa, życia wiecznego, definicji zła, celem egzystencji, istnieniem Boga i szatana... Podobało mi się to, że czytając o tym sama zastanawiałam się nad słusznością decyzji podejmowanych przez bohaterów bardziej, niż zwykle. Daje ona sporą dawkę materiału do przemyśleń. Znajdujemy te filozoficzne wstawki niemal na każdej stronie co według mnie jest zbyt dużą ilością (przez co książka wydawała się miejscami toporna i nie do zniesienia), no i to że Louis się mazgaił i powtarzał w kółko to samo - gdyby nie to - dałabym spokojnie 10/10. Tak moja ocena jest trochę niższa, ale historia sama w sobie bardzo mi się podobała.

"Wywiad z wampirem" pozostawił we mnie mieszankę słodkiej goryczy spowodowanej wizją wampiryzmu Anny Rice. Jeżeli to Was interesuje - kultowy model wampira jako drapieżnego łowcy, bez skrupułów, bez przesłodzenia, z odpowiednią dawką grozy - to jest właśnie to. A w dodatku powieść kultowa, którą każda osoba zakochana w fantastyce powinnna znać i przeczytać.

"Ty jesteś nocą i tylko noc potrafi Ciebie zrozumieć i zamknąć w swoich ramionach."

Już od bardzo dawna chciałam przeczytać "Wywiad z Wampirem" Anny Rice. Dlaczego? Ze względu na pozytywne recenzje, na to, że utwór ten jest klasyką? Pewnie i tak, ale głównie chciałam poznać wykreowany przez autorkę model wampira. Nie błyszczącego nastolatka ze "Zmierzchu", ale prawdziwego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Z początku (ale jedynie z początku^^) książka nie przypadła mi do gustu. Już na pierwszy rzut oka, pewnie każdemu, rzuca się dziwny język zastosowany w powieści. Bohaterowie używają wymyślonej przez siebie gwary, co z pewnością nadało jej indywidualnego charakteru, ale mnie osobiście irytowało. Później, po jakichś 100 stronach zdołałam się przyzwyczaić, nawet śmiałam się z powiedzenia "zamknij twarzostan" no i z każdą stroną książka podobała mi się coraz bardziej.

Bohaterowie są świetnie nakreśleni. Każdy z nich miał inne odczucia, poczucie humoru i odróżniali się zachowaniem. Najbardziej chyba zdołałam polubić Chucka, małego pulchnego chłopczyka, który w sumie budził też moje współczucie. Można przeżyć fajną przygodę odkrywając z bohaterami nowe tajemnice labiryntu, tym bardziej, że wydawali się być namacalni i realni, daleko im było to papierkowości.

Fabuła nakreślona jest ciekawie, coraz bardziej wciąga w wir wydarzeń i przede wszystkim zaskakuje. Co prawda troszeczkę udało mi się przewidzieć cel umieszczenia nastolatków w labiryncie, jednak samo zakończenie wiele namieszało i mnie osobiście wprawiło w zakłopotanie, ponieważ kolejna część zapowiada się być zupełnie o czymś innym! Już nie mogę się doczekać aż się dowiem, co się wydarzy.

Ogólne wrażenia - bardzo pozytywne, książka mnie wciągnęła, zdołałam przeczytać całą w jeden dzień. Nie spodobało mi się to, że z tyłu okładki wydawnictwo przekonuje nas, że książka podobna jest do "Igrzysk Śmierci" Suzanne Collins - jej dzieło służy jako chwyt marketingowy, teraz co druga książka fantasy jest do niego "podobna", nawet gdy podobieństw zbyt wiele na horyzoncie.

Reasumując moja ocena jest bardzo pozytywna - 9/10. Nie mogę się doczekać gdy obejrzę film lub przeczytam kolejną część. :)

Z początku (ale jedynie z początku^^) książka nie przypadła mi do gustu. Już na pierwszy rzut oka, pewnie każdemu, rzuca się dziwny język zastosowany w powieści. Bohaterowie używają wymyślonej przez siebie gwary, co z pewnością nadało jej indywidualnego charakteru, ale mnie osobiście irytowało. Później, po jakichś 100 stronach zdołałam się przyzwyczaić, nawet śmiałam się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"W grze o tron albo się wygrywa, albo zostaje martwym."

Nie oglądałam serialu, jednak ciągle gdzieś w głowie mi świtało, że muszę w końcu przeczytać "Grę o tron". Chciałam sprawdzić, czy na prawdę jest się czym zachwycać - i w ten sposób zafundowałam sobie ponad 800 stron świetnego fantasy! Dziwię się aż, że nie zabrałam się za tę książkę wcześniej.

Jak napisał sam autor w podziękowaniach - "diabeł tkwi w szczegółach". A tychże diabłów było naprawdę wiele, można powiedzieć, że na każdej stronie. Bardzo podoba mi się rozmach Martina, to, że pisze powieść z sercem i z pewnością przemyślał ją w każdym calu. Wszyscy bohaterowie są godni zauważenia, każdy inny, z przyjemnością przeskakiwałam pomiędzy wątkami. Jak powszechnie wiadomo autor uwielbia zabijać bohaterów, na co niektórzy narzekają, ale wydaje mi się, że bez tego powieść nie miałaby tej krzty grozy, no i realności. Pomimo obszerności tego dzieła nie czułam się znudzona, akcja jest wartka no i warto zwracać uwagę na te wspomniane już "szczegóły". ;)

Niczego odkrywczego nie jestem w stanie tutaj napisać. "Gra o tron" to pozycja obowiązkowa dla fanów fantasy, ale sądzę że wszystkim może sprawić dużo frajdy. Jak tylko będę miała więcej czasu z przyjemnością zagłębię się w kolejne tomy. Polecam gorąco.

"W grze o tron albo się wygrywa, albo zostaje martwym."

Nie oglądałam serialu, jednak ciągle gdzieś w głowie mi świtało, że muszę w końcu przeczytać "Grę o tron". Chciałam sprawdzić, czy na prawdę jest się czym zachwycać - i w ten sposób zafundowałam sobie ponad 800 stron świetnego fantasy! Dziwię się aż, że nie zabrałam się za tę książkę wcześniej.

Jak napisał sam autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Właśnie przed chwilą skończyłam czytać "Zbuntowaną" i od razu zabieram się za pisanie recenzji.

Druga część jest dużo bardziej chaotyczna niż pierwsza, cały czas coś się dzieje, było wiele niespodziewanych zwrotów akcji, co z pewnością wypada na plus tej powieści. Trochę mniej zadowolona byłam jak chodzi o rozwinięcie wątku miłosnego Tris i Tobiasa. Tris w tej części zachowywała się zupełnie jak nie ona, jakby zapomniała, że jest Nieustraszoną (bardzo irytowało mnie to podczas czytania) - zachowywała się bardziej dziecinnie niż w pierwszym tomie. Kłótnie pomiędzy bohaterami były dość wymuszone i przeplatały się przez całą książkę, każdy taki fragment był dla mnie niezwykle mdły. Podoba mi się styl, jakim napisana jest książka - jest lekki i nie przytłacza. Sporo postaci w tej części ginęło i każdego było mi szkoda, bo wszyscy bohaterowie są ciekawie skonstruowani. Przeczytałam tę część w mgnieniu oka, jednak ta wartka akcja robi swoje.

Bardziej podobała mi się pierwsza część, jednak uważam, że seria jako całość prezentuje się dobrze i nie mogę się doczekać, gdy sięgnę po kolejną (zakończenie namieszało mi w głowie i cieszę się z całego serca, że ta trylogia okazała się tak nieprzewidywalna^^)

Właśnie przed chwilą skończyłam czytać "Zbuntowaną" i od razu zabieram się za pisanie recenzji.

Druga część jest dużo bardziej chaotyczna niż pierwsza, cały czas coś się dzieje, było wiele niespodziewanych zwrotów akcji, co z pewnością wypada na plus tej powieści. Trochę mniej zadowolona byłam jak chodzi o rozwinięcie wątku miłosnego Tris i Tobiasa. Tris w tej części...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Z pewnością pomysł na książkę jest bardzo oryginalny, z resztą tego można było się spodziewać po Johnie Greenie.

Głównym bohaterem powieści jest Quentin, nastolatek, który wraz z Margo Roth Spiegelman przeżył w dzieciństwie niesamowitą historię. Na placu zabaw odnaleźli ciało człowieka, samobójcy, oparte bezwładnie o drzewo. Chłopak zakochał się w swojej przyjaciółce, jednak przez długi czas nie utrzymywali kontaktu. W liceum Margo zjawia się znikąd i razem przeżywają niesamowite przygody - włamują się do budynków, mszczą się na jej byłych przyjaciołach i świetnie się bawią. Później jednak, ku zdziwieniu Quentina dziewczyna znika, a on musi ją odnaleźć kierując się kilkoma wskazówkami, które dla niego zostawiła.

Czego nie można tej książce zarzucić, to z pewnością humoru. Z radością czytałam ich dialogi i nieraz parsknęłam śmiechem. Powieść napisana jest świetnym językiem, który dobrze się czyta. Bohaterowie nie byli "papierowi", czułam w nich życie i emocje. Jednak głównej bohaterki, Margo (która właściwie pojawia się na początku i na końcu), która była uwielbiana przez całą szkołę, nie dałam rady polubić. Okazała się straszną egoistką i w gruncie rzeczy ciągle nie rozumiem fascynacji jej osoby przez uczniów szkoły. Trochę to irytowało mnie podczas czytania, ale reszta postaci potrafiła to nadrobić. :)

Pierwsza część książki była na prawdę wciągająca (gdzieś tak do 150 strony). Później poszukiwania dziewczyny zrobiły się naprawdę denne, akcja cały czas stała w miejscu i nie dowiadywaliśmy się praktycznie niczego nowego pomimo przerzucania stron. Bohater ciągle szukał jej po wymarłych osiedlach, w starym opuszczonym domu, zaniedbał trochę rodziców i nie gadał o niczym innym, jak o Margo. Wreszcie, gdy akcja ruszyła z kopyta jakieś 100 stron przed końcem, byłam wielce uradowana, liczyłam na jakieś spektakularne zakończenie... jednak okazało się naprawdę przewidywalne, no dosłownie urwano akcję w połowie wydarzeń. Mam wrażenie, ze fabuła pod tym względem nie była dopracowana. W efekcie dostajemy książkę, która ciekawa była jedynie z początku, a potem dostajemy w kółko to samo, ale w innych opakowaniach. Co prawda z tej powieści płynie morał, który jest bardzo dobitnie zaznaczony, jednak jak dla mnie to zbyt mało. Nie tego spodziewałam się po autorze "Gwiazd naszych wina" - ta powieść była dopracowana i na prawdę świetnie wykonana. Uważam, że autor nie za bardzo wiedział, jak zakończyć powieść i wyszło to trochę dziwnie...

Z pewnością pomysł na książkę jest bardzo oryginalny, z resztą tego można było się spodziewać po Johnie Greenie.

Głównym bohaterem powieści jest Quentin, nastolatek, który wraz z Margo Roth Spiegelman przeżył w dzieciństwie niesamowitą historię. Na placu zabaw odnaleźli ciało człowieka, samobójcy, oparte bezwładnie o drzewo. Chłopak zakochał się w swojej przyjaciółce,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Edgar Allan Poe - osoba, której z pewnością nie trzeba przedstawiać. Mam własnie przed sobą jeden z tomików z jego opowiadaniami i...
Co trzeba zaznaczyć, zanim zabierze się za tę pozycję trzeba zdać sobie sprawę z dwóch rzeczy. Styl Poe'go jest bardzo charakterystyczny i chyba jednak trzeba coś takiego lubić. Dwa: jako, że opowiadania zostały napisane w XIXw., przerażały ludzi żyjących w ówczesnych czasach. Szybko zdałam sobie sprawę, że po obecnych filmach czy książkach grozy spodziewamy się dużo więcej.
"Groteski i makabreski" zaskoczyły mnie tym, że pomimo iż prawie każde opowiadanie zostało przetłumaczone przez innego tłumacza, to wszystkie posiadały w miarę podobny styl i wydźwięk. Poe porusza głównie tematy śmierci, ale i też nieszczęśliwej miłości, ludzkich żądz oraz nieszczęść. Gdy tylko zaczynałam czytać, przenosiłam się w zupełnie inny świat. Mimo, iż tak jak wspomniałam, opowiadania te nie są straszne, jednak mają z pewnością swój "klimacik" - czytając szybko wpadałam w przyjemne uczucie melancholii.
Pierwsze cztery opowiadania, czyli "Berenice", "Morella", "Ligeja", "Eleonora" są napisane w podobnym guście. Są to opowiadania o miłości (często nieszczęśliwej), których zwieńczeniem zwykle jest śmierć. Największe wrażenie wywarło na mnie pierwsze z nich, czyli "Berenice", ponieważ możemy zdać sobie sprawę ze skrajnych stanów Poe'go, jakie wywołują na nim halucynacje spowodowane przez opium.
Na wspomnienie zasługuje także "Matzengerstein", czyli opowiadanie o dwóch zwaśnionych rodach i pewnym piekielnym rumaku, "Maska Śmierci Szkarłatnej", o przyjęciu maskowym, "Studnia i wahadło" o torturach Poe'go, "Przedwczesny pogrzeb" o tym jak nie dostać się żywym do grobu, "Owalny Portret", "Żabi Skoczek"...
Gorąco polecam osobom, które pragną zetknąć się po raz pierwszy z dziełami Poe'go, ponieważ ten tomik zawiera wiele jego klasycznych i sztandarowych opowiadań. Polecam.

Edgar Allan Poe - osoba, której z pewnością nie trzeba przedstawiać. Mam własnie przed sobą jeden z tomików z jego opowiadaniami i...
Co trzeba zaznaczyć, zanim zabierze się za tę pozycję trzeba zdać sobie sprawę z dwóch rzeczy. Styl Poe'go jest bardzo charakterystyczny i chyba jednak trzeba coś takiego lubić. Dwa: jako, że opowiadania zostały napisane w XIXw., przerażały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Mogłoby się wydawać, że to kolejna młodzieżówka, na której znaleźć można informację, że jest podobna do Igrzysk Śmierci. Nic bardziej mylnego.

Świat ukazany w książce podzielony jest na frakcje: Altruizm, Nieustraszoność, Erudycję, Serdeczność i Prawość. Główna bohaterka, szesnastoletnia Tris, musi przejść test przynależności, który pomoże jej wybrać odpowiednią frakcję. Okazuje się, że jest "niezgodna", a wtedy jej życie zmienia się raz na zawsze, a jej wyboru nie spodziewa się nikt.

Książka wciągnęła mnie już od samego początku. Identyfikowałam się z główną bohaterką. Bardzo pochłonęło mnie analizowanie plusów i minusów poszczególnych frakcji, ciągle zastanawiałam się, jakich wyborów dokonałabym na jej miejscu. Ciągle coś się działo, akcja była wartka, nie sposób było się nudzić. Sam pomysł na fabułę jest moim zdaniem bezbłędny - szczególnie ukazanie życia w społeczeństwie Nieustraszonych. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Niezgodna jest "podobna do Igrzysk Śmierci". Jedyne, co łączy te dwie bezbłędne serie jest ukazanie młodej dziewczyny, która swoją wytrwałością i odwagą może walczyć o swoje, o ludzi których kocha i nawet... dokonać rewolucji.

Podsumowując, książka przeszła nawet moje oczekiwania i szybko zabieram się za kontynuację. Gorąco polecam, nie tylko fanom fantastyki.

Mogłoby się wydawać, że to kolejna młodzieżówka, na której znaleźć można informację, że jest podobna do Igrzysk Śmierci. Nic bardziej mylnego.

Świat ukazany w książce podzielony jest na frakcje: Altruizm, Nieustraszoność, Erudycję, Serdeczność i Prawość. Główna bohaterka, szesnastoletnia Tris, musi przejść test przynależności, który pomoże jej wybrać odpowiednią frakcję....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Patrząc w ciemność tę głęboką, stałem ze zdumieniem w oku, sny śniąc jakich nikt z śmiertelnych nie śmiał śnić." Edgar Allan Poe

Piękna kontynuacja "Nevermore: Kruk" utrzymująca bezwzględnie ten sam poziom!

Gdy Varen trafia do krainy snów, Isobel rozpaczliwie próbuje go stamtąd uwolnić. Trafia na trop Reynoldsa, "Czciciela" Edgara Allana Poe'go, który co roku pojawia się na grobie pisarza w Baltimore i składa tam trzy krwawe róże. Zdesperowana dziewczyna, świadoma wcześniejszych kłamstw Czciciela, pragnie zemsty i uwolnienia Varena. Jednak nie zdaje sobie sprawy, że jawa powoli miesza się ze snem, a jej ukochany zamienia się w zupełnie innego człowieka.

Uwielbiam wracać do tego świata, przepełnionego tajemnicą i magią. Takie właśnie jest "Nevermore: Cienie". Książka ta zawładnęła mną do reszty. W trakcie lektury nie brakuje zwrotów akcji, wszystko dzieje się bardzo dynamicznie. Świetnie wykreowani bohaterowie - Gwen rozbawiała, nie bojąc się niczego, a Isobel przeszła transformację z cheerleaderki w dziewczynę, która wie czego chce. Stykanie się świata rzeczywistego ze snem podobnie jak w pierwszej części było pasjonujące, nadawało nutki grozy. Co chwile odkrywaliśmy nowe tajemnice Varena, a to wszystko przy dźwięku ciągle tej samej, tajemniczej kołysanki i zagadkach Pinfeathers'a. Nie mogę także zapomnieć o Lilith, która każdej akcji, w której się pojawiła dodawała pikanterii. I oczywiście sam Edgar Allan Poe. Twórczość pisarza wywarła znaczący wpływ na samo powstaje serii, a także jej odbiór. Występujące w powieści momenty ze śmierci Poe'go podsycały moją ciekawość i okazały się strzałem w dziesiątkę. Autorka opanowała do perfekcji swój styl - czyta się lekko, a wyszukane słownictwo i plastyczne opisy wzbudzają uśmiech na moich ustach.

Nie potrafię znaleźć żadnych minusów tej powieści. Przenosi we wspaniały świat, jest oryginalna i pełna tajemnic, a po przeczytaniu pochłania wszystkie myśli. Jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych serii literackich, dlatego z czystym sumieniem jestem gotowa polecić ją każdemu.

"Patrząc w ciemność tę głęboką, stałem ze zdumieniem w oku, sny śniąc jakich nikt z śmiertelnych nie śmiał śnić." Edgar Allan Poe

Piękna kontynuacja "Nevermore: Kruk" utrzymująca bezwzględnie ten sam poziom!

Gdy Varen trafia do krainy snów, Isobel rozpaczliwie próbuje go stamtąd uwolnić. Trafia na trop Reynoldsa, "Czciciela" Edgara Allana Poe'go, który co roku pojawia się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szybko po zakończeniu "Zostań, jeśli kochasz" zabrałam się za jej kontynuację. W tej części stykamy się z narracją prowadzoną przez Adama, co według mnie wyszło na plus, ponieważ akcja stała się znacznie bardziej emocjonująca - bohater często wspomina przeszłość, targają nim emocje. Dzięki temu zdołałam go bardziej polubić i zrozumieć, ponieważ w pierwszym tomie wydawał mi się zupełnie obcy i niedostępny. Mia przez całą lekturę była równie wkurzająca, nie potrafiłam jej zrozumieć, według mnie nie miała wystarczająco dużo szacunku do Adama, sama nie potrafiła zdecydować, czego chce... Zakończenie okazało się dla mnie bardzo zaskakujące, chociaż teraz nie wiem, jakim cudem na to nie wpadłam.:) Styl autorki się poprawił - było mniej określeń muzycznych, które w zasadzie nic nie wnosiły do akcji. Moim zdaniem ta część wypada lepiej w stosunku do poprzedniej - niby była bardziej tragiczna, ale nie potrafiła mnie porwać, to chyba nie są moje klimaty... Reasumując, uważam, że "Wróć, jeśli pamiętasz" to dobre czytadło na "odstresowanie się", bo strony lecą szybko i właśnie w takim celu ją polecam. Nie zrozumiem jednak wielkiego zachwytu panującego nad tą serią - jest dobra, jak wiele innych młodzieżówek, ale do pełnego zachwytu (przynajmniej mi) wiele brakuje. Cieszę się jednak, że mogłam wyrobić sobie o niej własną opinię.:)
P.S. wielki plus za piosenki Adama.

Szybko po zakończeniu "Zostań, jeśli kochasz" zabrałam się za jej kontynuację. W tej części stykamy się z narracją prowadzoną przez Adama, co według mnie wyszło na plus, ponieważ akcja stała się znacznie bardziej emocjonująca - bohater często wspomina przeszłość, targają nim emocje. Dzięki temu zdołałam go bardziej polubić i zrozumieć, ponieważ w pierwszym tomie wydawał mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Makbet" - lektura szkolna, która w zasadzie nie odstrasza tak jak pozostałe. Tragedia ta ukazuje nam, co może z człowiekiem zrobić żądza władzy, czy nawet poznanie swojej przyszłości. Źródło wielu prawd życiowych, które nigdy nie stracą na aktualności.

"Makbet" - lektura szkolna, która w zasadzie nie odstrasza tak jak pozostałe. Tragedia ta ukazuje nam, co może z człowiekiem zrobić żądza władzy, czy nawet poznanie swojej przyszłości. Źródło wielu prawd życiowych, które nigdy nie stracą na aktualności.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka "Zostań, jeśli kochasz" Gayle Forman wzbudziła moje zainteresowanie już bardzo dawno - ze względu na pozytywne recenzje i przyciągający opis z tyłu okładki. Dodatkowo zostałam zachęcona przez koleżankę, która dosłownie wcisnęła mi tę książkę do ręki i kazała przeczytać. Nie miałam wyboru.

I niestety tylko do tego momentu mam miłe wspomnienia z tą książką. Zdawałam sobie sprawę, że to może nie do końca moje klimaty, ALE już nawet pal licho moje gusta. Książka jest wykonana - jak dla mnie - makabrycznie. Poza fajnym pomysłem na fabułę, który można było nieźle wykorzystać, nie mogę znaleźć żadnych plusów. Od ogółu, do szczegółu:

Książka przedstawia historię Mii, siedemnastoletniej dziewczyny, która straciła wszystko. Pewnego dnia wybiera się ze swoją rodziną na przejażdżkę i w wyniku tragicznego wypadku tarci brata i rodziców. Mia jest w krytycznym stanie, ma małe szanse na przeżycie i co najdziwniejsze - obserwuje wszystko w trzeciej osobie. Widzi to, co dzieje się z jej ciałem, co przechodzą jej przyjaciele i zadaje sobie najtrudniejsze pytanie w jej życiu - co będzie, jeśli zostanę?

Styl autorki... albo zarazem jego brak. Miałam czasami wrażenie, że czytam jakieś blogowe opowiadanie. Niezbyt wciągające dialogi, prosty język (aż za bardzo było to widoczne), jakby mały zasób słownictwa.
Bohaterowie - płytcy, źle wykreowani. Nie potrafiłam wczuć się w ich uczucia, polubić ich, wywołać jakiekolwiek emocje - nawet znienawidzić. Każdy z nich był wielkim fanem muzyki, powierzchowne rozmowy, rodzice Mii wydawali mi się na siłę skonstruowani na zabawnych, luzackich, jednak ich niekiedy wulgarne (no i zupełnie bezsensowne) żarty bywały nie na miejscu. Adam, wykreowany na rockmena, który mówił "rockersko", miał w zamierzeniu autorki być badboy'em, ale to kompletny niewypał. Związek jego z główną bohaterką był tak samo papierowy, jak i przedstawienie bohaterów.

Miałam okazję przeczytać wiele lepiej napisanych książek, pomimo mniej ciekawego pomysłu na fabułę. Kompletnie nie rozumiem fenomenu tego tytułu, ale żeby jeszcze dopracować swoją opinię - obejrzę kiedyś film. Póki co - nie polecam.

Książka "Zostań, jeśli kochasz" Gayle Forman wzbudziła moje zainteresowanie już bardzo dawno - ze względu na pozytywne recenzje i przyciągający opis z tyłu okładki. Dodatkowo zostałam zachęcona przez koleżankę, która dosłownie wcisnęła mi tę książkę do ręki i kazała przeczytać. Nie miałam wyboru.

I niestety tylko do tego momentu mam miłe wspomnienia z tą książką. Zdawałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Niech więc marnuje swój czas - powiedział, gdy demon zawył z wściekłości i niemocy. - Nie dostanie mnie."

W "Malowanym człowieku" fabuła podzielona jest pośród trójkę bohaterów - Leeshę, Arlena i Rojera - akcja toczy się od ich dzieciństwa, poprzez dojrzewanie i poważne życiowe wybory. Żyją oni w różnych środowiskach, ale łączy ich jedno - wszyscy zostali w jakiś sposób skrzywdzeni przez demony. Wspomniane przeze mnie istoty, nazywane także jako "otchłańce", atakują ludzkość po zapadnięciu zmroku... Jedyną znaną metodą na ochronę przed bestiami stanowią kręgi runiczne, tworzące magiczną barierę przez którą nie potrafią przedostać się demony. Ludzkość, zapędzona do kąta każdej nocy drży ze strachu, a w dzień przygotowuje się na kolejny atak.

Bardzo ciekawym zabiegiem, który wyjątkowo przypadł mi do gustu, było podzielenie akcji pośród trójkę bohaterów. Co kilka rozdziałów teleportowaliśmy się w inne miejsce, do kolejnej osoby, jednak akcja ani na moment nie zamierała. Każdy kolejny rozdział zapowiadał, o którym bohaterze będziemy właśnie czytać poprzez charakterystyczny obrazek nad numerkiem rozdziału. Fabuła jest ciekawa, poznajemy naszych bohaterów, nawet nie jako nastolatków - 11-lastka, 13-lastkę i 3-latka. Obserwujemy ich dzieciństwo, pełne wyrzeczeń, mrocznych historii i strachu. Lecz nie tylko - Arlen nie chce być jak jego ojciec i drżeć ze strachu przed demonami, Leesha pragnie leczyć i pomagać ludziom, a Rojer robi wszystko dla swojego mistrza i stara się przeżyć w świecie pełnym grozy. Wszyscy bohaterowie przypadli mi do gustu, są dobrze wykreowani i kibicuje się im na każdym kroku. Nie mogę także zapomnieć o pięknych ilustracjach, (których było całkiem sporo) umilały czytanie oraz w dodatku świetnie wyglądały.

Nie potrafię znaleźć wad tej książki. Jakbym już chciała się do czegoś przyczepić, byłby to zbyt długi początek i ukończenie książki w najciekawszym momencie. :D Nie mogę doczekać się gdy przeczytam kolejną część.
Polecam wszystkim fanom dark i heroic fantasy.

"Niech więc marnuje swój czas - powiedział, gdy demon zawył z wściekłości i niemocy. - Nie dostanie mnie."

W "Malowanym człowieku" fabuła podzielona jest pośród trójkę bohaterów - Leeshę, Arlena i Rojera - akcja toczy się od ich dzieciństwa, poprzez dojrzewanie i poważne życiowe wybory. Żyją oni w różnych środowiskach, ale łączy ich jedno - wszyscy zostali w jakiś sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Chłopak stojący wśród drzew, w samym środku płonącego lasu. Duszący dym i niebo o pomarańczowej barwie. Podchodzę do niego, czując niewyobrażalny smutek. "To ty?" - pyta mnie. "Tak, to ja." - odpowiadam. Chcę wypowiedzieć jego imię, ale zdaję sobie sprawę, że go nie znam... i wtedy wizja się kończy.

"Nieziemska" to paranormal romance opowiadający o Clarze, dziewczynie z Kalifornii, która zaczyna miewać wizję. Ciągle jedną i tą samą, w środku zwykłych czynności przenoszącą ją do płonącego lasu. Od matki dowiaduje się, że ma do wypełnienia bardzo ważną misję. Jest ćwierć aniołem, a wizja, której doświadcza, stanie się wkrótce rzeczywistością...

Książka napisana lekkim, przyjemnym językiem. Akcja rozwijała się bardzo bardzo długo, można śmiało powiedzieć, że dopiero pod sam koniec zaczęło się coś dziać - właśnie wtedy, gdy powieść się skończyła... Główna bohaterka, neutralna, ani nie denerwowała, ani nie wzbudzała zachwytu. Dużo ciekawiej skonstruowana jest postać Angeli, Wendy, czy nawet Tuckera, wydarzenia z nimi związane czytałam z większym zainteresowaniem. Pomysł na fabułę wydaje mi się oryginalny, zakończenie również - zachęca do przeczytania kolejnej części. Nie do końca rozumiem, dlaczego dziewczyna na okładce jest szatynką, kiedy główna bohaterka jest blondynką (a nawet potem farbuje się na rudo). Dużo lepiej wypadł przy niej opis z tyłu okładki, bardzo zachęcił mnie do zapoznania się z powieścią.

Podsumowując: lekka, niewymagająca dużo książka, na odstresowanie się, jednak o dość oryginalnym zakończeniu i fabule. Polecam.

Chłopak stojący wśród drzew, w samym środku płonącego lasu. Duszący dym i niebo o pomarańczowej barwie. Podchodzę do niego, czując niewyobrażalny smutek. "To ty?" - pyta mnie. "Tak, to ja." - odpowiadam. Chcę wypowiedzieć jego imię, ale zdaję sobie sprawę, że go nie znam... i wtedy wizja się kończy.

"Nieziemska" to paranormal romance opowiadający o Clarze, dziewczynie z...

więcej Pokaż mimo to