Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

„Dzika droga” to opowieść dosłownie o poszukiwaniu siebie. Gdy wszystko naraz wali się na głowę, najlepszym sposobem okazuje się ucieczka w samotną wędrówkę górskim szlakiem. Tak przynajmniej zrobiła Cheryl, bohaterka i jednocześnie autorka tej książki. Szczerze mówiąc nie jest to kategoria literatury po którą sięgam szczególnie często. Ta konkretna jednak ma w sobie to coś, co powoduje, że ciężko się od niej oderwać. Mimo, że zupełnie nie utożsamiam się z bohaterką, bo ja na pewno w taką samotną wyprawę bym się nie wybrała. To jedna z tych pozycji, która czyta się sama. Chcemy poznać dalsze działania bohaterki, jej motywacje, historię jej życia, którą autorka ujawnia po kawałku. I tak niespodziewanie orientujemy się, że dochodzimy do epilogu.
Nie sposób Cheryl nie podziwiać. Jej determinacja w obliczu wszystkich przeciwności, to coś, czego można zazdrościć. Podobnie jak szczęścia, no bo jakie były szanse, że na swojej pełnej wybojów drodze natknie się prawie wyłącznie na ludzi, którzy nie tylko nie będą chcieli jej skrzywdzić, ale obdarzą pomocą czy chociaż słowem wsparcia.
Książka, która na długo zostaje w pamięci, skłania do refleksji i podjęcia próby odnalezienia własnej drogi, niekoniecznie na górskim szlaku.

„Dzika droga” to opowieść dosłownie o poszukiwaniu siebie. Gdy wszystko naraz wali się na głowę, najlepszym sposobem okazuje się ucieczka w samotną wędrówkę górskim szlakiem. Tak przynajmniej zrobiła Cheryl, bohaterka i jednocześnie autorka tej książki. Szczerze mówiąc nie jest to kategoria literatury po którą sięgam szczególnie często. Ta konkretna jednak ma w sobie to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To było dopiero moje pierwsze spotkanie z tym francuskim autorem, mimo, że jego książki, już od dłuższego czasu znajdują się na mojej półce na Legimi. Niezwykle klimatyczny kryminał, którego surowa atmosfera bardzo kojarzy mi się z dobrze znanymi skandynawskimi pozycjami. Z każdą kolejną stroną czekamy na moment przełomowy, na odkrycie tajemnicy Emisariuszy. Ta tajemnicza wspólnota, funkcjonuje trochę jak autonomiczne państwo. Z pozoru wydają się zajęci tylko swoimi sprawami, dla wszystkich są mili, nikomu nie przeszkadzają. Sytuacja komplikuje się i staje się mniej oczywista, gdy jeden z członków wspólnoty ginie w remontowanej przez nich kaplicy. Co było przyczyną jego śmierci? Czy na pewno był to nieszczęśliwy wypadek jak sugerują jego współbracia? Co odkryje policjantka, której zadaniem jest infiltracja Emisariuszy?
Autor cały czas trzyma czytelnika w napięciu i niepewności. Nerwowo przewracamy kolejne strony, żeby wreszcie dojść do momentu, gdzie wszystko się wyjaśnia. A rozwiązanie mrozi krew w żyłach…
Delikatny niedosyt czuję w kontekście głównych bohaterów. „Dzień popiołów” jest trzecim tomem serii i bez problemu można go czytać osobno (ja poprzednich tomów również nie czytałam), ale mam wrażenie, że czytając tylko tą część nie poznałam pierwszoplanowych postaci wystarczająco dobrze. Zdecydowanie sięgnę po wcześniejsze tomy, choćby po to, żeby uzupełnić ich obraz, poznać więcej szczegółów z ich przeszłości.

To było dopiero moje pierwsze spotkanie z tym francuskim autorem, mimo, że jego książki, już od dłuższego czasu znajdują się na mojej półce na Legimi. Niezwykle klimatyczny kryminał, którego surowa atmosfera bardzo kojarzy mi się z dobrze znanymi skandynawskimi pozycjami. Z każdą kolejną stroną czekamy na moment przełomowy, na odkrycie tajemnicy Emisariuszy. Ta tajemnicza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tym razem kilka słów o pozycji zza naszej południowej granicy. Znacie literaturę czeską? Dla mnie było to już kolejne spotkanie z czeskim kryminałem.
Elementem wspólnym jest z całą pewnością nieśpieszne tempo akcji. Myślę, że jest to zdecydowanie ich cecha charakterystyczna. Fabuła natomiast jest bardzo nietypowa.
Wraz z podinspektor zwaną Wielką Sową, wracamy do rodzinnej tragedii sprzed dwudziestu pięciu lat. Powodem, który wzbudził wątpliwości i skłonił policjantkę do ponownego zbadania tej sprawy, było zeznanie, wtedy dziewczynki, teraz dorosłej kobiety. Nie daje jej spokoju fakt, że jej wspomnienie o postaci tajemniczego zielonego „wodnika”, zostało zignorowane przez pierwotną ekipę śledczą. Czy to zeznanie wpłynie na wynik wznowionego śledztwa? Poza historią kryminalną, śledzimy tez losy rodziny, którą ta tragedia dotknęła. Wzajemne oskarżenia, niewyjaśnione zaszłości z przeszłości, tajemnice. Prawdziwe studium rodzinnych relacji i powiązań. Element równie ciekawy jak samo śledztwo.

Tym razem kilka słów o pozycji zza naszej południowej granicy. Znacie literaturę czeską? Dla mnie było to już kolejne spotkanie z czeskim kryminałem.
Elementem wspólnym jest z całą pewnością nieśpieszne tempo akcji. Myślę, że jest to zdecydowanie ich cecha charakterystyczna. Fabuła natomiast jest bardzo nietypowa.
Wraz z podinspektor zwaną Wielką Sową, wracamy do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tym razem słów kilka o „Inkwizytorze” Michała Śmielaka, czyli kontynuacji świetnego moim zdaniem „Znachora”. Czy drugi tom dorównał pierwszemu?
Od razu zdradzam, że dla mnie absolutnie tak! Mimo, że ta książka jest w pewien sposób zupełnie inna od poprzedniczki. W „Znachorze” na pierwszy plan wysuwała się zbrodnia i manipulacja, oraz wątki historyczne, które miały duży wpływ na poczynania czarnego charakteru tej powieści. „Inkwizytor” skupia się na śledczych, na ich frustracji, wyborze najlepszych metod, które mają zmierzać do ujęcia sprawcy. Te różnice podkreślają już same tytuły książek, wskazujące na kim będzie skupiać się fabuła. Oba tomy łączą świetne dialogi i dobrze wykreowane postacie. Akurat w tym przypadku, nie polecam czytania części drugiej bez znajomosci pierwszej - w ten sposób czytelnikowi mogłoby umknąć wiele ważnych wydarzeń i okoliczności, które miały istotny wpływ m.in na zachowania bohaterów, czy w ogóle to, w jakim kontekście pojawiają się na stronach „Inkwizytora”.
Podobieństwa czy różnice nie zmieniają faktu, że książki Michała Śmielaka czyta się świetnie. Ja już zostałam wierną fanką - już wiem, że każdą kolejną książkę będę kupowała w ciemno. Dlatego „Wnyki” niezwiązane z powyżej wspomnianym cyklem, cierpliwie czekają na swoją kolej na półce 😄

Tym razem słów kilka o „Inkwizytorze” Michała Śmielaka, czyli kontynuacji świetnego moim zdaniem „Znachora”. Czy drugi tom dorównał pierwszemu?
Od razu zdradzam, że dla mnie absolutnie tak! Mimo, że ta książka jest w pewien sposób zupełnie inna od poprzedniczki. W „Znachorze” na pierwszy plan wysuwała się zbrodnia i manipulacja, oraz wątki historyczne, które miały duży...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cornelia” to powieść z pogranicza kryminału i thrillera, argentyńskiej pisarki. Jest to również kolejne moje spotkanie z tytułem wydanym nakładem Wydawnictwa LeTra. Poprzednia pozycja, „Fałszerka obrazów” wywarła na mnie pozytywne wrażenie, jak było tym razem?
Dziesięć lat temu, podczas szkolnej wycieczki, w tajemniczych okolicznościach zaginęła nastoletnia Cornelia. Po upływie dekady, na nabożeństwie odprawionym ku jej pamięci spotykają się wszyscy zaangażowani w dawne wydarzenia: rodzina nastolatki, nauczycielka oraz koleżanki, które razem z nią uczestniczyły w tym feralnym wyjeździe. Spotkanie po latach i towarzyszące temu mniejsze zdarzenia o, jak się okazuje, dużym znaczeniu dla sprawy, powodują, że jedna z dziewczyn, która została policjantką, postanawia rozwiązać zagadkę sprzed lat. Co tak naprawdę stało się z Cornelią?
Trzeba zacząć od tego, że pozycja ta, nie powala na kolana swoją objętością. Natomiast mała liczba stron, w żadnym wypadku nie przesądza o jakości zawartości. Na niespełna 300 kartach książki, autorka nie tylko prowadzi nas do rozwiązania zagadki z przeszłości, ale również wprowadza w ważny temat społeczny, jakim jest nielegalny handel kobietami i wiążące się z tym, zmuszanie do prostytucji. Poznajemy działanie tego procederu, szczególnie w Ameryce Południowej. Obraz piekła przez które przechodzą kobiety, trafiające w sidła takich handlarzy, jest naprawdę porażający.
A wracając do kwestii zagadki kryminalnej z którą mamy tu do czynienia. Autorka zastosowała ciekawy zabieg. W pewnym momencie, następuje zmiana „głównego bohatera” prowadzącego śledztwo. Pierwszy raz, o ile pamiętam, spotykam się z takim manewrem. Był on o tyle ciekawy, że pewne elementy prowadzonego śledztwa, przedstawione zostały podwójnie - dochodzenie do tych samych wniosków na dwa różne sposoby. Momentami, fabuła delikatnie mi się dłużyła, bo pomimo tylu ciekawych elementów, książka nie utrzymywała równego tempa.
Muszę powiedzieć, że generalnie książka mi się podobała. Można zarzucić, że fabuła jest dosyć przewidywalna, ale wszystkie szczegóły towarzyszące rozwiązaniu tej zagadki plus wątek handlu kobietami, przesądzają o mojej pozytywnej ocenie.

Cornelia” to powieść z pogranicza kryminału i thrillera, argentyńskiej pisarki. Jest to również kolejne moje spotkanie z tytułem wydanym nakładem Wydawnictwa LeTra. Poprzednia pozycja, „Fałszerka obrazów” wywarła na mnie pozytywne wrażenie, jak było tym razem?
Dziesięć lat temu, podczas szkolnej wycieczki, w tajemniczych okolicznościach zaginęła nastoletnia Cornelia. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubicie filmy sensacyjne? A czytacie też książki w tym klimacie? Znacie książki Lee Childa z niejakim Reacherem w roli głównej? Jeśli na któreś z powyższych pytań odpowiedzieliście tak, to mam naprawdę ciekawa propozycję!
Pytanie o Lee Childa nie było przypadkowe, ponieważ już po kilkudziesięciu przeczytanych stronach, wiedziałam, że mam do czynienia z polskim wcieleniem, kultowej już postaci. I w żadnym wypadku nie jest to wada! Postać nie jest skopiowana w każdym calu, po głębszej analizie znalazłam właściwie tyle samo podobieństw co i różnic, ale skojarzenie zakorzeniło się tak mocno, że już nic nie będzie w stanie go zmienić 😁. Ale dosyć o Reacherze, bo głównym bohaterem tej książki jest Stanisław Solecki. Zostaje on poproszony o pomoc przez holenderskiego milionera, którego wnukowie, zginęli w katastrofie lotniczej. Katastrofa ta nie była dziełem przypadku. Samolot został zestrzelony nad terytorium Ukrainy. Zrozpaczony dziadek, chce żeby rzeczywiści sprawcy tego zamachu ponieśli odpowiedzialność za swoje czyny. Ponieważ tropy prowadzą na same szczyty władzy, ma wątpliwości, czy zdając się na organy ścigania, doczeka ukarania winnych. Dlatego na scenę wkracza Solecki, którego zadaniem jest zdobycie niepodważalnych dowodów, które pozwolą skazać zleceniodawców zamachu.
Książkę czyta się tak, jak ogląda się dobre filmy sensacyjne - szybko i z duża ilością wrażeń. Akcja toczy się w dużej mierze w Rosji, więc autor wprowadza nas w tajniki działania tamtejszej władzy. Jednak dzieje się to „przy okazji”, raczej w postaci fabularnej, niż rzucania suchych faktów czy wielostronicowych opisów. Główny bohater ma wszystko to, czego potrzebuje superbohater w ludzkiej skórze: inteligencja, spryt, sprawność fizyczna, a do tego dobra aparycja. Wiadomo 😉. Jednak takie postacie są nieodłącznym elementem tego gatunku, więc wszystko do siebie pasuje. Jedynym minusem jaki dostrzegam są dosyć długie i częste opisy procesu myślowego jaki towarzyszy, głównie Soleckiemu przy podejmowaniu decyzji. Mam wrażenie, ze autor chciał w ten sposób uzasadniać postępowanie bohaterów, tak żeby nie można było zarzucić braku racjonalności ich działaniom. Wydaje mi się, że taki zabieg nie był konieczny w każdej sytuacji, wszak w tym gatunku nie o racjonalność wydarzeń chodzi w pierwszej kolejności 😉.
Poza tym jednym minusikiem, książka wywarła na mnie naprawdę dobre wrażenie, więc bardzo polecam

Lubicie filmy sensacyjne? A czytacie też książki w tym klimacie? Znacie książki Lee Childa z niejakim Reacherem w roli głównej? Jeśli na któreś z powyższych pytań odpowiedzieliście tak, to mam naprawdę ciekawa propozycję!
Pytanie o Lee Childa nie było przypadkowe, ponieważ już po kilkudziesięciu przeczytanych stronach, wiedziałam, że mam do czynienia z polskim wcieleniem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Mamy morderstwo w Mikołajkach" to nowy cykl komedii kryminalnych. Tak, jak w poprzedniej serii (Kryminał pod psem), jedną z głównych ról gra tutaj "zwierzęcy" bohater, a właściwie bohaterka, bo tym razem poznajemy rezolutną kotkę Burbur.
Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia jeśli chodzi o tę książkę... Po pierwsze mam wrażenie, że nie jest to ani typowa komedia kryminalna ani typowy kryminał. Mało tutaj żartobliwych, dowcipnych fragmentów. Mogą śmieszyć rozdziały "pamiętniczka" prowadzonego przez Burbur, chociaż z drugiej strony były one nawet zbyt absurdalne, przez co czytało się je dosyć ciężko. Sama kotka wnosiła również do fabuły dużo mniej niż Gucio, bohater cyklu Kryminał pod psem.
Patrzeć z kolei na tę pozycję z perspektywy rasowego kryminału też nie można, bo emocje i fabuła zdecydowanie nie te 😉
Odnoszę wrażenie, że autorka chciała, żeby cykl ten był trochę mniej dowcipny niż poprzedni. Rozterki głównej bohaterki (i mam tu na myśli człowieka, nie kota 😉) i jej postępowanie, spowodowało, że momentami zapominałam, że czytam komedię. "Rozmiar" tych problemów, zdecydowanie nie pozwalał traktować ich tak lekko jak mógłby na to wskazywać gatunek powieści.
Podsumowując, na tle innych książek tej autorki, ta konkretna wypada zdecydowanie słabiej, ale myślę, że przeczytam kolejny tom, żeby sprawdzić, w którym kierunku autorka zdecydowała się ostatecznie pójść.

"Mamy morderstwo w Mikołajkach" to nowy cykl komedii kryminalnych. Tak, jak w poprzedniej serii (Kryminał pod psem), jedną z głównych ról gra tutaj "zwierzęcy" bohater, a właściwie bohaterka, bo tym razem poznajemy rezolutną kotkę Burbur.
Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia jeśli chodzi o tę książkę... Po pierwsze mam wrażenie, że nie jest to ani typowa komedia kryminalna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Debiut zdecydowanie warty uwagi!
Spośród wszystkich, które w ostatnim czasie czytałam, to właśnie ten zasługuje na najwyższą ocenę.
Początek moim zdaniem odrobinę chaotyczny. Dużo osób, imion, nazwisk, nazw, z którymi trzeba się oswoić, bo wbrew założeniom jakie można poczynić, akcja toczy się w małym miasteczku, ale umiejscowionym nie w Polsce, a za oceanem. Jednak po kilku stronach okazało się, że to co początkowo brałam za niekontrolowany rozgardiasz, przesądza o wyjątkowym klimacie tej książki. Akcja toczy się raczej nieśpiesznie, nie ma gwałtownych zwrotów akcji, nie obgryzamy paznokci ze zdenerwowania w oczekiwaniu na rozwiązanie zagadki, ale mimo wszystko fabuła wciąga i zaskakuje.
Specyficzni są również bohaterowie. Mam wrażenie, że poznajemy ich po kawałku - wiemy tylko to, co autorka zdecydowała nam się w danym momencie zdradzić, więc niektóre zachowania bohaterów nabierają sensu dopiero na koniec.
To wszystko składa się na niewątpliwie ciekawą lekturę, która pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, ale ja jestem chętna do poznania kolejnych pozycji, jeśli takie się pojawią 😉

Debiut zdecydowanie warty uwagi!
Spośród wszystkich, które w ostatnim czasie czytałam, to właśnie ten zasługuje na najwyższą ocenę.
Początek moim zdaniem odrobinę chaotyczny. Dużo osób, imion, nazwisk, nazw, z którymi trzeba się oswoić, bo wbrew założeniom jakie można poczynić, akcja toczy się w małym miasteczku, ale umiejscowionym nie w Polsce, a za oceanem. Jednak po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść historyczna to gatunek, który cieszy się zdecydowanie mniejszą popularnością niż kryminały czy powieści obyczajowe. Dodatkowo, większość pozycji, reprezentująca tę kategorię, która trafia do szerszego grona odbiorców w ostatnim czasie, dotyczy zdarzeń z okresu drugiej wojny światowej. A co wiemy o pierwszej wojnie światowej i jej polskich bohaterach?
Losy jednego z nich zostały przedstawione w książce Tomasza Stężały. Mieczysław Sylwester Garsztka to postać o której przed przeczytaniem tej powieści nie wiedziałam zupełnie nic. Kim był? Zwykłym żołnierzem powołanym do walki w okopach na rzecz Cesarstwa Niemieckiego, który mimo różnych przeciwności losu, stał się "asem" lotnictwa, pomagającym walczyć o niepodległą Polskę.
Warto wspomnieć, że ta książka jest faktycznie powieścią - nie dostajemy tutaj suchych faktów, tylko ciekawą opowieść o życiu młodego Polaka. Tak jak wspomniałam już na początku, temat pierwszej wojny światowej, nie jest obecnie tematem często poruszanym w książkach czy filmach. Dlatego tym bardziej, polecam lekturę tym, którzy chcą dowiedzieć się o tamtym okresie czegoś więcej. Poznać problemy czy dylematy moralne, przed którymi musieli stawać młodzi ludzie. Autor przedstawia nam historię w tak przystępny sposób, że nie czujemy się przytłoczeni nadmiarem informacji, a wszystkie wątpliwości rozwiewają dokładne przypisy, dodatkowe zdjęcia umieszczone na końcu, a także samo posłowie autora, gdzie wyjaśnia z jakich źródeł czerpał informacje i które fakty z życia Mieczysława Garsztki są potwierdzone i udokumentowane, a co jest tylko domysłem pisarza. Jedynym minusem, tej książki jest moim zdaniem sam tytuł. Gdybym nie przeczytała opisu, a kierowała się wyłącznie tytułem, chyba bym po niego nie sięgnęła. Trochę za bardzo kojarzy mi się jakimś romansem historycznym. Ale oczywiście jest to moja subiektywna opinia 😁
Pomijając ten jeden mały minus, książkę zdecydowanie polecam. Mam wrażenie, że gdyby wszystkie powieści historyczne były wpisane w taki sposób, na pewno stałyby się bardziej popularnym gatunkiem i zyskałyby szersze grono odbiorców.

Powieść historyczna to gatunek, który cieszy się zdecydowanie mniejszą popularnością niż kryminały czy powieści obyczajowe. Dodatkowo, większość pozycji, reprezentująca tę kategorię, która trafia do szerszego grona odbiorców w ostatnim czasie, dotyczy zdarzeń z okresu drugiej wojny światowej. A co wiemy o pierwszej wojnie światowej i jej polskich bohaterach?
Losy jednego z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Fałszerka obrazów" to tytuł, na który musiałam zwrócić uwagę! Kryminał ze sztuką w roli głównej? Już sam opis wystarczył, żebym poczuła się zachęcona do lektury. A czy było warto?
Claire Roth, to początkująca malarka, która w związku z wydarzeniami z przeszłości, nie jest dobrze postrzegana przez znawców sztuki i innych artystów. Szansą na zmianę jej sytuacji jest wystawa w znanej galerii. Jest tylko jedno ale.... By do tego doszło, na prośbę Aidena, właściciela galerii, musi skopiować pewien obraz "w imię wyższego dobra". Dla dziewczyny, która w oczekiwaniu na rozwój własnej kariery, kopiowaniem obrazów zajmuje się zawodowo, nie wydaje się to trudne do realizacji zadanie. Wątpliwości pojawiają się dopiero, gdy okazuje się, że ma skopiować obraz Degasa, który został skradziony ponad dwadzieścia lat wcześniej i od tego czasu słuch po nim zaginął. Ale czy to faktycznie jest to samo dzieło?
Akcja powieści toczy się na różnych płaszczyznach. Równolegle poznajemy obecne losy Claire, zdarzenia z przeszłości, które uniemożliwiły jej rozwój kariery, oraz przedstawione w postaci listów, fragmenty z życia Isabell Gardner, czyli założycielki muzeum, które padło przed laty ofiarą kradzieży. Wszystkie te wątki, autorka w zgrabny sposób łączy, nie ujawniając nam przedwcześnie rozwiązania. Sporo miejsca zostało poświęcone samemu "procesowi" kopiowania oraz "słynnym" fałszerzom. Fikcja w tej powieści miesza się z rzeczywistością, ale spokojnie, na końcu dostajemy wyjaśnienie, które pozwala rozwiać wątpliwości, które informacje są prawdziwe. Czytelników, którzy oczekują, że jest to krwawy kryminał, z wartką akcją, muszę niestety rozczarować. Nie ma krwi, fabuła rozwija się dosyć niespiesznie, ale przez mnogość wątków i ciekawych informacji dotyczących malarstwa, mi osobiście czytało się ją bardzo dobrze.
Zdecydowanie mogę polecić miłośnikom lekkich historii ze sztuką w roli głównej, ale tych, którzy oczekują galopującej fabuły, uprzedzam, że mogą poczuć się lekko rozczarowani 😉

"Fałszerka obrazów" to tytuł, na który musiałam zwrócić uwagę! Kryminał ze sztuką w roli głównej? Już sam opis wystarczył, żebym poczuła się zachęcona do lektury. A czy było warto?
Claire Roth, to początkująca malarka, która w związku z wydarzeniami z przeszłości, nie jest dobrze postrzegana przez znawców sztuki i innych artystów. Szansą na zmianę jej sytuacji jest wystawa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tytuł sugeruje, że mamy do czynienia z thrillerem lub kryminałem. I faktycznie dosyć szybko pojawia się w powieści tytułowa walizka z przerażająca zawartością, ale... No właśnie, w tym miejscu spodziewałam się, że nastąpi jakieś śledztwo, przyspieszenie akcji. Niestety stało się odwrotnie. Przez większość książki zastanawiałam się czy to nie jest właściwie powieść obyczajowa o rozterkach młodej kobiety, która chcąc się rozwijać zawodowo, wystawia na szwank swoje życie prywatne, a liczne problemy zalewa duża ilością alkoholu. Temat wspomnianej walizki pojawia się w tle, ale nie jest wątkiem dominującym. Zagadka ostatecznie zostaje rozwiązana, ale to co działo się na ostatnich stronach jest tyleż zaskakujące ileż zupełnie oderwane od całej fabuły. Można się nawet pokusić, że rozwiązanie tej historii wyskakuje czytelnikowi jak królik z kapelusza. Jeśli autorce o taki rodzaj zaskoczenia właśnie chodziło, to cel został osiągnięty. Jednak nie mogę powiedzieć, że książka była po prostu zła, bo byłabym w tym osądzie trochę niesprawiedliwa. Fabuła mimo, że przez większość powieści toczy się dosyć niespiesznie, to potrafi wprowadzić czytelnika w odpowiedni klimat, który emanuje z każdej kolejnej strony. Czyta się szybko, bo mimo, że spodziewałam się czegoś innego, to jednak chciałam się dowiedzieć, do czego to wszystko zmierza i nie miałam ochoty porzucić tej książki w połowie. Natomiast zdecydowanie nie przypadła mi do gustu postać głównej bohaterki. Większość jej decyzji i przemyśleń, oraz te hektolitry wypijanego alkoholu, spowodowały, że nie poczułam do niej żadnej nici sympatii.
Podsumowując, debiutancka powieść autorki nie powaliła mnie na kolana, ale widać potencjał do tego, żeby kolejne książki pozytywnie zaskoczyły! Pozostaje czekać i sprawdzić, czy rzeczywiście tak się stanie.

Tytuł sugeruje, że mamy do czynienia z thrillerem lub kryminałem. I faktycznie dosyć szybko pojawia się w powieści tytułowa walizka z przerażająca zawartością, ale... No właśnie, w tym miejscu spodziewałam się, że nastąpi jakieś śledztwo, przyspieszenie akcji. Niestety stało się odwrotnie. Przez większość książki zastanawiałam się czy to nie jest właściwie powieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jesienna zbrodnia" urzekła mnie od samego początku! Akcja ponownie toczy się dwutorowo - równocześnie z bieżącymi wydarzeniami, poznajemy historię sprzed dwudziestu siedmiu lat.
"Teraźniejszość" kręci się wokół Anny, policjantki, która w związku z problemami osobistymi przeprowadza się do małego miasteczka. "Przeszłość" to historia, pięciorga nastolatków, mieszkańców tegoż miasteczka, których coroczna tradycja, ostatniej letniej kąpieli w opuszczonym kamieniołomie, kończy się tragicznie - jeden z nich umiera. Jaki związek mają te minione wydarzeniami z obecnymi? Tego nie zdradzę, ale bardzo zachęcam do przeczytania! Wciągająca fabuła, skomplikowani bohaterowie, których trudno jednoznacznie zakwalifikować jako tych dobrych lub złych, zaskakujące zwroty akcji i niespodziewane zakończenie. Mi osobiście ten klimat bardzo przypadł do gustu.

Jesienna zbrodnia" urzekła mnie od samego początku! Akcja ponownie toczy się dwutorowo - równocześnie z bieżącymi wydarzeniami, poznajemy historię sprzed dwudziestu siedmiu lat.
"Teraźniejszość" kręci się wokół Anny, policjantki, która w związku z problemami osobistymi przeprowadza się do małego miasteczka. "Przeszłość" to historia, pięciorga nastolatków, mieszkańców tegoż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Szczęśliwy Los" mnie zachwycił, ale jego kontynuacja powaliła na kolana! I to w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu 😁 Wszystko to, za co pokochałam tom pierwszy "Siedliska", dostałam także w drugiej części. Tym razem zamiast legend, dostajemy wgląd w staropolskie świętowanie Dziadów, od podszewki poznajemy "moc" szeptuchy, a ukoronowaniem tych wszystkich ciekawostek jest klątwa! I to nie byle jaka, bo trwająca już od siedmiu pokoleń!
Oczywiście autorka ponownie raczy nas ciekawym wątkiem kryminalnym, w którego rozwikłanie jak zwykle angażują się wszyscy mieszkańcy Babiboru Podlaskiego. A to właśnie mieszkańcy najpopularniejszej, chociaż nieistniejącej w rzeczywistości podlaskiej wsi, są tym elementem, za który ten cykl cenię najbardziej. Każdy z bohaterów jest inny, niepowtarzalny i naprawdę trudno mi wybrać jedną, ulubioną postać - wszyscy są niezbędni, do stworzenia tej niepowtarzalnej atmosfery. Dodatkowo, cały czas lokalna społeczność jest wzbogacana o nowych mieszkańców, więc jedno jest pewne - w kolejnych tomach, na pewno tez będzie się działo! A "Miłość i inne klątwy" polecam, jako świetną lekturę na coraz dłuższe, jesienne wieczory, uśmiech na twarzy gwarantowany 😁.

"Szczęśliwy Los" mnie zachwycił, ale jego kontynuacja powaliła na kolana! I to w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu 😁 Wszystko to, za co pokochałam tom pierwszy "Siedliska", dostałam także w drugiej części. Tym razem zamiast legend, dostajemy wgląd w staropolskie świętowanie Dziadów, od podszewki poznajemy "moc" szeptuchy, a ukoronowaniem tych wszystkich ciekawostek jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka po której spodziewałam się wiele, a która niestety moje oczekiwania zawiodła.
Od dłuższego czasu miałam ochotę na książkę w stylu "Dana Browna" - kontrowersyjna teoria spiskowa, rozwiązywanie zagadek, szybkie zwroty akcji, wciągająca fabuła.
Czytając opis "Nowego Świętego Graala", byłam pewna, że to wszystko w nim znajdę. A jednak nie....
Ale po kolei. Trudno mówić o teorii spiskowej i powolnym dochodzeniu po nitce do kłębka, kiedy już właściwie na początku dowiadujemy się co jest tytułowym "świętym Graalem" i jaki mniej więcej plan na jego wykorzystanie, mają czarne charaktery tej powieści. W takiej sytuacji automatycznie spada napięcie i bardzo trudno utrzymać zainteresowanie czytelnika dalszym rozwojem akcji. Kolejnym dużym minusem jest dla mnie postać głównego bohatera. Roberta Langdona, Indiane Jonesa i innych im podobnych, łączy to, że posiadają wiedzę i umiejętności, dzięki którym są w stanie stawić czoła wszystkich zagadkom i problemom, które spotykają na swojej drodze. W przypadku Zibiego Szelesta, trudno znaleźć uzasadnienie dla faktu obsadzenia go w głównej roli tej historii. Nie chcę podawać dokładnych powodów przytoczonych w książce, ale według mnie są one delikatnie mówiąc niewystarczające i fabuła nic by nie straciła, gdyby tego akurat bohatera w niej zabrakło. Dodatkowym problemem jest zastosowanie w książce narracji pierwszoosobowej (a więc wszystkie zdarzenia są prezentowane właśnie przez Zibiego), ponieważ często mówi on o wydarzeniach, w których nie brał udziału lub przedstawia myśli bohaterów, którzy "nie dotrwali" do ostatnich stron, więc nasuwa się pytanie, jak główny bohater dowiedział się o ich przemyśleniach...
Jednak muszę też docenić plusy, bo takowe też zauważyłam. Główny bohater jest co prawda nijaki, ale już poboczni, głównie "pomocnicy" Zibiego, są dużo bardziej wyraziści i nietuzinkowi. Właściwie to dzięki ich humorystycznym dialogom, książkę czytało się momentami całkiem przyjemnie. Kolejną zaletą są szczegółowe opisy kilku atrakcji turystycznych Turcji, gdzie dzieje się akcja powieści. Sporadycznie pojawiają się również ciekawostki dotyczące tureckiej mentalności czy też ich zwyczajów.
Podsumowując, niestety minusy przeważają plusy, więc lekturą jestem rozczarowana. Mogę polecić ją odpoczywając akurat na "tureckiej riwierze", ponieważ dostaną w pakiecie z delikatną powieścią sensacyjną również napisany w przystępny sposób przewodnik, ale z pewnością nie jest to lektura, dla której byłabym gotowa zarwać noc. Oczywiście, Wasze odczucia mogą być inne, więc zainteresowanym polecam wyrobienie sobie własnego zdania 😉.

Książka po której spodziewałam się wiele, a która niestety moje oczekiwania zawiodła.
Od dłuższego czasu miałam ochotę na książkę w stylu "Dana Browna" - kontrowersyjna teoria spiskowa, rozwiązywanie zagadek, szybkie zwroty akcji, wciągająca fabuła.
Czytając opis "Nowego Świętego Graala", byłam pewna, że to wszystko w nim znajdę. A jednak nie....
Ale po kolei. Trudno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lektura "Matni" już za mną! Muszę przyznać, że miałam problem z jej jednoznaczną oceną...
Cykl z Igorem Brudnym spodobał mi się bardzo i z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Jednak w "Matni" dostajemy coś zupełnie innego. Po pierwsze jest pisana z perspektywy młodej kobiety, Zuzy, wychowanej w domu dziecka, która ma za sobą kilka nieudanych związków, z czego ostatni spowodował, że ma w perspektywie zostanie samotną matką bliźniaczek. Kiedy wydaje jej się, że znalazła się w beznadziejnej sytuacji, bez szans na poprawę, na jej drodze, staje On. Właściwie książę z bajki, który kocha ją, jej nienarodzone dzieci i obiecuje zapewnić całej trójce wymarzone życie. Jak zakończy się ta historia? Więcej oczywiście nie zdradzę 😉
Na początek, uznanie dla autora za podjęcie próby wcielenia się w kobietę! Na pewno nie było to łatwe zadanie, więc tym bardziej warte docenienia. Czy była to próba udana? Moim zdaniem i tak i nie. Ja osobiście z główną bohaterką się nie polubiłam, nie potrafiłam się też do końca z nią utożsamić. Większość jej decyzji nie była też dla mnie zrozumiała. Jednak wydaje mi się, że dokładnie taką postać autor chciał wykreować, o czym może świadczyć chociażby jej przeszłość, która zostaje przed nami odsłonięta dosyć wyraźnie.
Bardzo podobał mi się natomiast klimat tej książki. Jeśli chodzi o ten aspekt, to nie miałam żadnego problemu z "wczuciem" się w tę atmosferę. Czytając miałam wrażenie, że to ja, a nie bohaterka, spędzam kolejną noc w pustym domu otoczonym lasem.
Delikatnie rozczarowało mnie zakończenie. Moja wyobraźnia podsuwała mi milion pomysłów na rozwiązanie tej historii, jednak to zaproponowane przez autora było w sumie dość oczywiste.
Tak czy inaczej wydaje mi się, że warto po nią sięgnąć, chociażby po to by wyrobić sobie własne zdanie.

Lektura "Matni" już za mną! Muszę przyznać, że miałam problem z jej jednoznaczną oceną...
Cykl z Igorem Brudnym spodobał mi się bardzo i z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Jednak w "Matni" dostajemy coś zupełnie innego. Po pierwsze jest pisana z perspektywy młodej kobiety, Zuzy, wychowanej w domu dziecka, która ma za sobą kilka nieudanych związków, z czego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W "Ekstremiście", po raz trzeci już, spotykamy się z prokuratorem Gerardem Edlingiem.
Popularny Behawiorysta, jest jedną z moich ulubionych postaci, jeśli chodzi o pióro Remigiusza Mroza. Pierwszy tom serii, wywarł na mnie ogromne pozytywne wrażenie. Pod wpływem informacji, o rychłej ekranizacji, ostatnio zabrałam się za ponowne jego przeczytanie i mój zachwyt nadal trwa 😁. W tym samym czasie czytałam najnowszy tom serii i jednoznacznie stwierdzam, że nie przebił wcześniejszych części. Sam pomysł na fabułę, która kręci się wokół samobójstw młodych ludzi, następujących na skutek manipulacji, jest bardzo ciekawy. Nie brakuje również zwrotów akcji i nieprzewidywalnego zakończenia. A jednak chemii nie było... Tym razem czytanie trochę mi się dłużyło, były momenty, kiedy spokojnie mogłam odłożyć tę książkę na bok i nie wracać do niej przez kilka dni. Mało wiarygodne dla mnie były motywacje "złego charakteru", i to jak Gerardowi udawało się znajdować kolejne wskazówki oraz finalne rozwiązanie sprawy. Ja osobiście jestem odrobinę rozczarowana.

W "Ekstremiście", po raz trzeci już, spotykamy się z prokuratorem Gerardem Edlingiem.
Popularny Behawiorysta, jest jedną z moich ulubionych postaci, jeśli chodzi o pióro Remigiusza Mroza. Pierwszy tom serii, wywarł na mnie ogromne pozytywne wrażenie. Pod wpływem informacji, o rychłej ekranizacji, ostatnio zabrałam się za ponowne jego przeczytanie i mój zachwyt nadal trwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Małe miasteczko, a właściwie wieś i ta niepowtarzalna atmosfera tego miejsca. Uwielbiam takie klimaty! Tym razem w nieco mroczniejszym wydaniu. Fabuła jest bardzo wciągająca. Dostajemy spore grono bohaterów, wiele wątków obyczajowych i kryminalnych, a mimo to, jakoś łatwo te wszystkie informacje się przyswaja. Spokojne miasteczko zostaje brutalnie wybudzone z permanentnego marazmu. Zaburzenie codziennego rytmu, powoduje uruchomienie prawdziwej lawiny zdarzeń. Nagle okazuje się, że właściwie każdy mieszkaniec skrywa jakieś tajemnice. I to właśnie chęć odkrycia ich wszystkich, momentami jest jeszcze bardziej interesująca, niż sama sprawa kryminalna, z którą mamy w tej książce doczynienia. A że przede mną jeszcze dwanaście tomów, to myślę, że sporo tych tajemnic jest przede mną do odkrycia. Już się cieszę i mam nadzieję, że kolejne części są przynajmniej tak samo wciągające.

Małe miasteczko, a właściwie wieś i ta niepowtarzalna atmosfera tego miejsca. Uwielbiam takie klimaty! Tym razem w nieco mroczniejszym wydaniu. Fabuła jest bardzo wciągająca. Dostajemy spore grono bohaterów, wiele wątków obyczajowych i kryminalnych, a mimo to, jakoś łatwo te wszystkie informacje się przyswaja. Spokojne miasteczko zostaje brutalnie wybudzone z permanentnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wina wina", to komedia kryminalna, która już samym tytułem sugeruje, że czas poświęcony na lekturę, nie będzie czasem straconym 😁. A jak już zacznie się czytać, to robi się jeszcze bardziej intrygująco, bo zaczyna się z przytupem od morderstwa... mistrzowskiego tortu dyniowego o imieniu Claude! Ale to nie koniec niespodzianek, szybkich zwrotów akcji, no i trupów oczywiście, bo mimo, że komedia, to jednak jest to równocześnie kryminał z prawdziwego zdarzenia!
W czeluściach internetu natrafiłam na opinię, że swoim klimatem i fabułą, pozycja ta nawiązuje do filmu "Na noże" i ja zdecydowanie się z tym zgadzam! Mi nasunęło się jeszcze porównanie do Agathy Christie i jednej z jej bardziej znanych książek "I nie było już nikogo". Jednak w żadnym wypadku nie twierdzę, że lektura z powodu tych skojarzeń była mniej interesująca czy zbyt przewidywalna! Zdecydowanie nie. Podobny zamysł, ale unikatowe wykonanie i tylko w tym przypadku jest to bez wątpienia wina wina 😉
Bardzo polecam!

"Wina wina", to komedia kryminalna, która już samym tytułem sugeruje, że czas poświęcony na lekturę, nie będzie czasem straconym 😁. A jak już zacznie się czytać, to robi się jeszcze bardziej intrygująco, bo zaczyna się z przytupem od morderstwa... mistrzowskiego tortu dyniowego o imieniu Claude! Ale to nie koniec niespodzianek, szybkich zwrotów akcji, no i trupów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niewątpliwie jest to książka charakteryzująca się tą specyficzną skandynawską atmosferą. Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych, które łączy ta sama pora roku, lato, ale zupełnie go nie czujemy. Książka emanuje szarością, chłodem, tajemnicą. Fabuła jest bardzo interesująca. W małej miejscowości zostaje uprowadzony pięcioletni chłopiec. Kilkanaście lat później, do grupy terapeutycznej prowadzonej przez jego siostrę, dołącza chłopak, w którym Veronica, rozpoznaje zaginionego przed laty brata. Czy to możliwe? Co naprawdę wydarzyło się tamtego lata?
Mimo, że ta historia jest klimatyczna i ciekawa, to jednak nie wciągnęłam się w nią od samego początku. Z większym zainteresowaniem zaczęłam czytać mniej więcej od połowy, ale równocześnie przewidziałam większość zakończenia. Jednak jako całość, książka zrobiła na mnie dosyć pozytywne wrażenie. Dodatkowo jest to dopiero pierwsza część kwartetu sezonowego, mam nadzieję, że kolejne będą jeszcze lepsze!

Niewątpliwie jest to książka charakteryzująca się tą specyficzną skandynawską atmosferą. Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych, które łączy ta sama pora roku, lato, ale zupełnie go nie czujemy. Książka emanuje szarością, chłodem, tajemnicą. Fabuła jest bardzo interesująca. W małej miejscowości zostaje uprowadzony pięcioletni chłopiec. Kilkanaście lat później, do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo ciekawa fabuła, która w zgrabny sposób łączy przeszłość z teraźniejszością, akcja rozgrywająca się w małym miasteczku (co zawsze jest dla mnie dużą zaletą, szczególnie, jeśli małomiasteczkowa atmosfera jest dobrze oddana, a tak było w tym przypadku!), interesujący bohaterowie (zarówno Ci pierwszoplanowi, jak i Ci poboczni). Do tego wielowątkowa akcja, która nie pozwala się czytelnikowi nudzić, no i nie można zapomnieć, że to niewątpliwie kryminał, a więc mamy zbrodnię, śledztwo. Czego chcieć więcej?! Chyba tylko kolejnej książki 😁

Bardzo ciekawa fabuła, która w zgrabny sposób łączy przeszłość z teraźniejszością, akcja rozgrywająca się w małym miasteczku (co zawsze jest dla mnie dużą zaletą, szczególnie, jeśli małomiasteczkowa atmosfera jest dobrze oddana, a tak było w tym przypadku!), interesujący bohaterowie (zarówno Ci pierwszoplanowi, jak i Ci poboczni). Do tego wielowątkowa akcja, która nie...

więcej Pokaż mimo to