-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2018-08-02
2018-04-29
2018-04-19
2017-03-27
2016-11-15
2014-11-09
2016-02-09
Jedna z nielicznych książek którą przeczytałam po raz pierwszy kiedy byłam dużo młodsza i podobają mi się do tej pory. Ludzcy bohaterowie, ludzka historia, wcale nie tak banalna jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Kicia momentami jest wkurzająca, czasami zachowuje się irracjonalnie, ale można się z nią identyfikować (nawet jeżeli nigdy nie było się zakochanym nieszczęśliwie). A to wszystko bardzo zgrabnie oparte o psychologię. Język powieści jest lekki, nawet bardzo (w końcu targetem jest dorastająca młodzież), ale przy tym też nie razi potocznością czy dziwnymi zwrotami, potrafiącymi nie raz odebrać przyjemność czytelnikowi (pozdrawiam panią Katarzynę Berenikę Miszczuk, która w tym arcymistrzynią). Polecam wszystkim szukającym młodzieżówki napisanym prostym językiem, a jej treść nie opiera się o rozterki bezpłciowej bohaterki nad tym, którego chłopaka wybrać.
Jedna z nielicznych książek którą przeczytałam po raz pierwszy kiedy byłam dużo młodsza i podobają mi się do tej pory. Ludzcy bohaterowie, ludzka historia, wcale nie tak banalna jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Kicia momentami jest wkurzająca, czasami zachowuje się irracjonalnie, ale można się z nią identyfikować (nawet jeżeli nigdy nie było się zakochanym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-06-20
Chyba najbardziej przekombinowana część cyklu. Ja naprawdę rozumiem, że z racji obranej konwencji w książkach o Chyłce i Zordonie musi się sporo dziać, ale przy setnym zwrocie akcji czytelnikowi zwyczajnie nie chce się głowić nad tym, jakie jest rozwiązanie. Na ten motyw z bliźniaczkam można wpaść już wtedy, gdy Kormak tłumaczy, że zdjęcie zostało wykonane po śmierci ofiary. Nie podoba mi się też to, jak autor traktuje Chyłkę i Zordona. Nie mają lekko, ale co z tego, skoro niedługo potem wracają do punktu wyjścia? Chyłka w ciąży - dziecko ginie. Chyłka oblana kwasem - blizna, która jej została jest już prawie niewidoczna. Zordon trafia do więzienia - w pierwszej połowie następnej książki z niego wychodzi, a jego odsiadka ma znikomy wpływ na dalszą fabułę. Jaki sens ma wstawianie kolejnego szokującego wydarzenia na koniec, skoro w następnej części rozwiązuje się je w bardzo prosty sposób albo spłyca, a Zordon i Chyłka (zwłaszcza Chyłka) szybko dochodzą do siebie i są praktycznie w tym samym miejscu, co na początku cyklu? Pytam, bo mam przeczucie, że cliffhanger z tej części (oprócz bycia jednym z najgłupszych sposobów na to, by znowu odwlec moment w którym nasza para prawników wreszcie skonsumuje swój związek), zostanie rozwiązany w kolejnej prostym "jednak nie jestem chora" albo "jednak w cudowny sposób ozdrowiałam". No błagam, z niezłego sensacyjniaka zaczyna się robić telenowela. Panie Remigiuszu, niech pan wydaje nawet o połowę mniej książek rocznie, a poświęci im więcej czasu, bo ma pan zwyczajnie za dużo dobrych pomysłów, żeby je marnować w ten sposób. Ja poczekam, myślę że inni czytelnicy też.
PS Miały być cztery gwiazdki, ale że riposty Chyłki śmieszyły mnie tu chyba najbardziej ze wszystkich części cyklu, to dodałam jeszcze jedną.
Chyba najbardziej przekombinowana część cyklu. Ja naprawdę rozumiem, że z racji obranej konwencji w książkach o Chyłce i Zordonie musi się sporo dziać, ale przy setnym zwrocie akcji czytelnikowi zwyczajnie nie chce się głowić nad tym, jakie jest rozwiązanie. Na ten motyw z bliźniaczkam można wpaść już wtedy, gdy Kormak tłumaczy, że zdjęcie zostało wykonane po śmierci...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to