-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1196
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać452
Biblioteczka
2021-07-13
2020-03-30
Vengeful pozytywnie mnie zaskoczył. Pierwszy tom był przeciętny, za to drugi bardzo dobry, jeśli nie liczyć fatalnego początku (ponad 100 stron drogi przez męki, zanim autorka przestała skakać po linii czasowej i między bohaterami). Fabuła jest bardziej rozbudowana i wzbudza zainteresowanie, czego nie mogłam powiedzieć o pierwszym tomie. Punkt kulminacyjny wywoływał emocje i naprawdę zastanawiałam się, kto wygra. Być może zasługę należy przypisać temu, że Victor i Eli zeszli na drugi plan, a scenę przejęła Marcella - PonadPrzeciętna o niszczycielskich mocach. Dawno nie spotkałam się z tak dobrze napisaną postacią i mimo że nie wzbudzała sympatii, to doceniam jej kreację. Generalnie jestem na tak i polecam wszystkim, którym spodobało się Vicious. A jeśli się nie spodobało, to i tak radzę się zastanowić nad lekturą.
Książkę przeczytałam dzięki serwisowi CzytamPierwszy.pl ;)
Vengeful pozytywnie mnie zaskoczył. Pierwszy tom był przeciętny, za to drugi bardzo dobry, jeśli nie liczyć fatalnego początku (ponad 100 stron drogi przez męki, zanim autorka przestała skakać po linii czasowej i między bohaterami). Fabuła jest bardziej rozbudowana i wzbudza zainteresowanie, czego nie mogłam powiedzieć o pierwszym tomie. Punkt kulminacyjny wywoływał emocje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02
Nie zwróciłabym uwagi na tę książkę ani po opisie, ani po okładce (chociaż jest cudna), bo spodziewałabym się typowej młodzieżówki w stylu Greena czy Silvery, czyli, mówiąc wprost, nie mojej bajki. Tak się jednak złożyło, że powieść trafiła w moje ręce i nie dość, że urzekła mnie praktycznie od pierwszej strony, to z każdą kolejną stroną kochałam ją coraz mocniej. Już podczas czytania wiedziałam, że to będzie jedna z najlepszych książek, jakie przeczytam w 2019 roku. A to o czymś świadczy ;)
To mądra, piękna i bardzo dobrze napisana powieść. Pokazuje, co rzeczy nieoczywiste mogą łączyć ludzi, a nawet zmienić ich życie. Nie jest przytłaczająca, mimo że porusza wiele ważnych problemów. Ani na moment nie lekceważy uczuć drugiego człowieka i podchodzi do niego z szacunkiem - bez względu na to, czy jest to czytelnik, czy postać literacka.
A bohaterowie... Takiego spektrum charakterów dawno nie widziałam.
Naprawdę bardzo mocno polecam!
Nie zwróciłabym uwagi na tę książkę ani po opisie, ani po okładce (chociaż jest cudna), bo spodziewałabym się typowej młodzieżówki w stylu Greena czy Silvery, czyli, mówiąc wprost, nie mojej bajki. Tak się jednak złożyło, że powieść trafiła w moje ręce i nie dość, że urzekła mnie praktycznie od pierwszej strony, to z każdą kolejną stroną kochałam ją coraz mocniej. Już...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-03
Fabuła trzeciego tomu Tajemnicy Askiru jest trochę mniej nastawiona na rozróby (co nie znaczy, że w powieści nie uświadczymy walk), a bardziej na intrygi i tworzenie kolejnych warstw tajemnic. Dzięki temu historia nabiera głębi i staje się jeszcze ciekawsza. Dodatkowo warstwie fabularnej bardzo mocno pomaga świetny klimat gorącego, przepełnionego kolorami i zapachami Gasalabadu. Niezwykle obrazowe opisy doskonale komponują się z przedstawionymi wydarzeniami i ułatwiają wyobrażenie sobie rozgrywanych scen.
Pod wieloma względami Oko pustyni jest jak do tej pory najlepszą częścią Tajemnicy Askiru. Schwartz utrzymuje standardy z pierwszego tomu, widać, że ma pomysł na całą serię i sukcesywnie realizuje ustalony plan. I właśnie dlatego z niecierpliwością będę wypatrywać kontynuacji ;)
[więcej na: http://wiedzmowa-glowologia.blogspot.com]
Fabuła trzeciego tomu Tajemnicy Askiru jest trochę mniej nastawiona na rozróby (co nie znaczy, że w powieści nie uświadczymy walk), a bardziej na intrygi i tworzenie kolejnych warstw tajemnic. Dzięki temu historia nabiera głębi i staje się jeszcze ciekawsza. Dodatkowo warstwie fabularnej bardzo mocno pomaga świetny klimat gorącego, przepełnionego kolorami i zapachami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-14
2018-01-30
2018-03-30
2018-01-10
2018-08-24
2018-12-31
2018-10
2018-10
2018-09
2018-09
2018-10-23
Fabuła Drugiego Legionu zaczyna się w miejscu, w którym skończył się Pierwszy Róg, a więc w karczmie pod Głowomłotem. Szybko jednak przenosi się w dużo cieplejsze rejony – na pustynie Basarajnu i do orientalnego Gasalabadu – gdzie bohaterowie muszą zmierzyć się z zupełnie innym typem problemów oraz politycznymi intrygami, w które zostają wplątani.
Pod wieloma względami to zupełnie inny typ powieści niż to, do czego czytelnik przywykł po pierwszym tomie. Tam całość rozgrywała się praktycznie w jednym miejscu, a tym razem drużyna „wyrusza na przygodę” niczym Bilbo Baggins z krasnoludami i Gandalfem. I mimo że poprzednio świetnie czytało mi się tak skonstruowaną historię, to w Drugim Legionie początek rozgrywający się w karczmie był za długi i nic się w nim nie działo. Przez chwilę byłam tak znudzona, że zastanawiałam się, co zrobić, jeśli całość będzie taka niemrawa. Na szczęście wkrótce powieść zmieniła się w powieść drogi. I tu pojawiło się zaskoczenie, bo takie historie rzadko do mnie przemawiają, a Schwartz po raz kolejny dokonał małego cudu i stworzył coś, co czytało się z przyjemnością i zaangażowaniem.
Jednym z problemów jest zbyt dużo zbiegów okoliczności. Havald również zwraca na to uwagę, jednak dla mnie jako czytelnika tych powiązań było zbyt dużo. Tak szczerze to liczę na to, że Schwartz zaangażuje w to wszystko bogów, bo chyba tylko oni mogliby mnie przekonać, że to wszystko miało prawo się wydarzyć. Nie chodzi o główny wątek fabularny, ale o to, jak wszystko się ze sobą splata i stopniowo wypełnia luki. Układanka jest zbyt kompletna jak na wielki świat i kilkaset lat różnicy pomiędzy niektórymi wydarzeniami.
Nie zmienia to faktu, że chociaż Drugi Legion nie czyta się sam, tak jak jego poprzednik, to nadal lektura jest błyskawiczna i sprawia sporo przyjemności. Postaci mają różne charaktery, więc każdy znajdzie swojego ulubieńca, fabuła angażuje, a świat skrywa więcej tajemnic, niż dałoby się opisać w jednym, a nawet w dwóch tomach. To z kolei daje nadzieję, na świetną kontynuację, na którą już teraz zacieram sobie ręce.
Więcej: https://wiedzmowa-glowologia.blogspot.com/2018/10/drugi-legion-richard-schwartz.html
Fabuła Drugiego Legionu zaczyna się w miejscu, w którym skończył się Pierwszy Róg, a więc w karczmie pod Głowomłotem. Szybko jednak przenosi się w dużo cieplejsze rejony – na pustynie Basarajnu i do orientalnego Gasalabadu – gdzie bohaterowie muszą zmierzyć się z zupełnie innym typem problemów oraz politycznymi intrygami, w które zostają wplątani.
Pod wieloma względami to...
2018-08-20
2018-09-19
2018-09-02
2018-08-26
2018-07-27
Banda szalonych obozowiczów to drugi tom cyklu o Dannym Moonie - specyficznym chłopcu, który kocha czekoladę, Monopoly i... widzi duchy. Tym razem rodzice uraczają go wyjazdem na obóz do stanu Nowy Jork. Chłopak nie jest zachwycony, przynajmniej do czasu gdy okazuje się, że Dobromira - jego tysiącletnia (i do niedawna będąca duchem) dziewczyna - postanawia pojechać z nim.
Zacznę od tego, że zdaję sobie sprawę, że nie jestem grupą docelową tej książki, ale mimo wszystko miałam wobec niej pewne oczekiwania wywodzące się z wrażeń po pierwszym tomie. Przede wszystkim miałam nadzieję, że pojawią się duchy. Duch był, jeden. Pojawił się około dwusetnej strony. Więc co działo się wcześniej? Emm... W sumie to NIC. Ot, obozowe życie i to niestety nawet nie najciekawiej opisane. Wniosek nasuwa się więc sam - książka jest dość nudna i dopiero na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu stron zdołałam w miarę wkręcić się w historię. Trochę późno.
Druga sprawa to problem, którego nie doświadczyłam w pierwszym tomie. Zupełnie nie wiem, dla jakiej grupy odbiorców ma być ta książka. Według mnie styl i ciężar sprawiają, że jest to powieść dla dzieci i młodszej młodzieży, tak 10-11 lat. Danny ma lat 15, a jego największą radością jest całowanie się z Dobromirą. Zupełnie mi to nie pasuje.
Jeszcze inny problem stanowi niechlujność w konstruowaniu powieści, która doprowadzała mnie do szewskiej pasji i ogromnej frustracji. Odległości czy czas były pojęciem tak względnym, a jednocześnie tak często wspominanym, że chwilami naprawdę musiałam odłożyć książkę, żeby nabrać dystansu. Droga do domu nad jeziorem najpierw ma pięć kilometrów, potem nagle spada do trzech, a nawet wtedy w godzinę można ponoć spokojnie pójść tam i wrócić. No można, bo szybki marsz to mniej więcej 6 km/h. Ale nie dla dziecka. I nie w nocy. I nie przez las. Z domku na stołówkę jest 10 minut, ale kilka dni później już tylko 5. Ogólnie takich rzeczy było sporo.
Prawda jest taka, że gdyby nie to zakończenie, które miało swój urok (chociaż tam też coś dziwnego zadziało się z czasem), to książkę uznałabym za całkowitą stratę czasu. Z drugiej strony może ktoś młodszy, mniej czepialski, z gorszą pamięcią i który nie jeździł na obozy harcerskie ani cywilne zarówno jako uczestnik, jak i opiekun, po prostu da się porwać tej historii i będzie się przy niej dobrze bawić.
Banda szalonych obozowiczów to drugi tom cyklu o Dannym Moonie - specyficznym chłopcu, który kocha czekoladę, Monopoly i... widzi duchy. Tym razem rodzice uraczają go wyjazdem na obóz do stanu Nowy Jork. Chłopak nie jest zachwycony, przynajmniej do czasu gdy okazuje się, że Dobromira - jego tysiącletnia (i do niedawna będąca duchem) dziewczyna - postanawia pojechać z nim....
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to