Autora poznałem dzięki cyklowi Xanth, który uważam za fantastyczny.
W Sferach widać styl Anthonego, to książka zdecydowanie bardzo dobra i odważnie podchodząca do gatunku. W moim osobistym rankingu Xanth stoi wyżej, ale Sfery wciąż warto przeczytać.
Autor ma szalone pomysły na możliwe życie w galaktyce, ale jeśli by się zastanowić, to właściwie dlaczego by nie? Może życie w odległych gwiazdach poszło w zupełnie innym kierunku? W specyficzny dla siebie sposób Anthony porusza te kwestie, jak również tego, jak być może będziemy patrzyli na zupełnie obce od nas rasy, jak uda nam się koegzystować i jak to postrzeganie nas samych może się zmienić, gdy zmienimy punkt widzenia.
Do tego ciekawie został poruszony problem odległości międzygwiezdnych dla cywilizacji zdolnych podróżować do gwiazd.
Zdecydowanie warto przeczytać, choć pewnie nie każdemu przypadnie do gustu.

Autora poznałem dzięki cyklowi Xanth, który uważam za fantastyczny.
W Sferach widać styl Anthonego, to książka zdecydowanie bardzo dobra i odważnie podchodząca do gatunku. W moim osobistym rankingu Xanth stoi wyżej, ale Sfery wciąż warto przeczytać.
Autor ma szalone pomysły na możliwe życie w galaktyce, ale jeśli by się zastanowić, to właściwie dlaczego by nie? Może życie...

Nie dotarłem do końca. Niby fajny pomysł ale jakieś to niezgrabne. Raczej dla młodszych początkujących adeptów sf-ologii.

Nie dotarłem do końca. Niby fajny pomysł ale jakieś to niezgrabne. Raczej dla młodszych początkujących adeptów sf-ologii.

Czytałam dawno temu, ale dalej wspominam tę książkę jako coś całkowicie wyjątkowego. Jak tylko trafię znów na tę książkę, to przeczytam, by mieć świeże spojrzenie.

Czytałam dawno temu, ale dalej wspominam tę książkę jako coś całkowicie wyjątkowego. Jak tylko trafię znów na tę książkę, to przeczytam, by mieć świeże spojrzenie.

W tle, walka o przetrwanie całej galaktyki. Pałacowe intrygi, nowe przyjaźnie, obce cywilizacje. Poszukiwanie artefaktów pradawnej rasy Starożytnych. Wszystko, na dokładkę, przenika tajemnica Tarota, który okazuje się pozostałością po Starożytnych właśnie. Jest również intryga kryminalna w stylu "Dziesięciu murzynków". Są walki na lasery, włócznie, brony i inne wszelakie narzędzia mordu. Świetnie nakreślone postacie i to tak jakby mimochodem. Cały czas coś się dzieje, nawet w czasie wypoczynku głównego bohatera. Naprawdę ciężko się oderwać. I to wszystko na niecałych trzystu stronach.

Większe sfery tej afery na http://niepamietnikfprefecta.blogspot.com/2014/01/spis-cudzooznic.html

W tle, walka o przetrwanie całej galaktyki. Pałacowe intrygi, nowe przyjaźnie, obce cywilizacje. Poszukiwanie artefaktów pradawnej rasy Starożytnych. Wszystko, na dokładkę, przenika tajemnica Tarota, który okazuje się pozostałością po Starożytnych właśnie. Jest również intryga kryminalna w stylu "Dziesięciu murzynków". Są walki na lasery, włócznie, brony i inne wszelakie...

Doskonale mi się ją czyta, nie wiem, ile razy wracałam, ale to na pewno nie były wszystkie. Nikt ze znajomych mojego zdania nie podziela, stąd wnioskuję, że książka jest specyficzna, czyli moje upodobania literackie też? Świetnie, będziemy dobranym duetem :)

Doskonale mi się ją czyta, nie wiem, ile razy wracałam, ale to na pewno nie były wszystkie. Nikt ze znajomych mojego zdania nie podziela, stąd wnioskuję, że książka jest specyficzna, czyli moje upodobania literackie też? Świetnie, będziemy dobranym duetem :)

Trochę ponad przeciętna. Nawet ciekawa powieść przygodowo-fantastyczna. 3/6

Trochę ponad przeciętna. Nawet ciekawa powieść przygodowo-fantastyczna. 3/6

jedna z gorszych jakie czytałem :D

jedna z gorszych jakie czytałem :D

Kompletnie odjechane fantasy - niesamowite pomysly przyprawiajace o gesia skorke i przyspieszony oddech.
Ciekawe jest to ze ksiazka wywarla na mnie takie wrazenie, ze nie pamietajac autora i tytulu po latach szukanie wciaz mialem dobre wrazenie o niej. W koncu ja znalazlem i przeczytalem z jeszcze wiekszym smakiem.

Kompletnie odjechane fantasy - niesamowite pomysly przyprawiajace o gesia skorke i przyspieszony oddech.
Ciekawe jest to ze ksiazka wywarla na mnie takie wrazenie, ze nie pamietajac autora i tytulu po latach szukanie wciaz mialem dobre wrazenie o niej. W koncu ja znalazlem i przeczytalem z jeszcze wiekszym smakiem.