Wołyński gambit
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2019-07-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-07-03
- Liczba stron:
- 689
- Czas czytania
- 11 godz. 29 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324057412
- Tagi:
- kryminał rzeź wołyńska holocaust antysemityzm ludobójstwo
Rok 1943. Paweł wraca w rodzinne strony. Tym razem będzie prowadzić potrójne dochodzenie – szukał kobiety, zagrabionych przez III Rzeszę dóbr i mordercy jednego z członków polskiej samoobrony. Wszystko to w piekle wołyńskiej rzezi.
Notka:
Chroń kobietę, która nie ma prawa żyć.
Znajdź mordercę w świecie, w którym mordują się całe narody.
Kielecczyzna. Grudzień 1942 roku. Lwowski ekspolicjant Paweł Bujnicki szuka kobiety, która zniknęła bez śladu. To Żydówka, Chaja Welcman. Okupanci dbają, by zminimalizować szanse na przeżycie takich jak ona. Ponure odkrycie, którego dokona Bujnicki, uświadomi mu, że w wojennej zawierusze nie można ufać nikomu.
Wołyń. Rok 1943. Paweł wraca w rodzinne strony, gdzie Polacy przestają się czuć bezpiecznie. On sam przekona się o tym, jeszcze zanim wysiądzie z pociągu. Na miejscu czeka go nietypowa propozycja niemieckiego oficera. Bujnicki niejedno przeżył i wiele widział. Tym razem jednak przyjdzie mu prowadzić potrójne dochodzenie. Będzie szukał kobiety, zagrabionych przez III Rzeszę dóbr i mordercy jednego z członków polskiej samoobrony. Wszystko to w piekle wołyńskiej rzezi.
Artur Baniewicz, autor Pięciu dni ze swastyką, świetnie przyjętej powieści o przygodach Pawła Bujnickiego, po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem kryminału sensacyjnego
i że w jego książkach nic nie jest oczywiste. Wołyński gambit trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Śledztwo w czasach bezprawia
Rzeź wołyńska to jedna z trudniejszych prawd historycznych dla większości Polaków. Wymordowano wtedy ponad 50 tysięcy osób. Niełatwo jest nam o tym zapomnieć, a tym bardziej zaakceptować punkt widzenia, jakoby tak barbarzyńskie mordowanie ludzi było wpisane w tło większości wojen. To musiałoby oznaczać pewnego rodzaju ogólne przyzwolenie, a przecież takowego nikt nigdy oficjalnie nie dał. Wyliczyć można jednak bardzo wiele epizodów eskalacji okrucieństwa zarówno w naszej polskiej historii, jak i tej światowej. Był przecież pogrom w Jedwabnem (10 lipca 1941 roku około 40 Polaków zamordowało ponad 340 Żydów),Szlak Łez w Stanach Zjednoczonych (w latach 1831–1838 straciło tam życie około 4 tysięcy Indian) czy nie tak dawne oblężenie Sarajewa (od 1992 do 1996 śmierć poniosło ponad 10 tysięcy osób). Wszystkie te dane mówią o ludności cywilnej, w tym matkach, dzieciach, kobietach ciężarnych oraz starcach, jest to jednak tylko niewielki wycinek z wszystkich tego typu akcji, jakich od zawsze dopuszczają się ludzie. Zupełnie jakby rzeczywiście wojna mogła być usprawiedliwieniem dla zdziczenia. A przecież nie istnieje żadne sensowne wytłumaczenie chęci sadystycznego mordowania niewinnych i bezbronnych.
To właśnie takie czasy stały się tłem dla wydarzeń, jakie opisuje w swojej najnowszej książce Artur Baniewicz. Od wielu już lat fascynuje mnie historia, dlatego bardzo chętnie sięgam po wszelakie powieści historyczne. Niekoniecznie muszą zawierać rzeczowe opisy faktycznych wypadków, ale jeśli w tle głównego wątku autor zamieszcza ważne wydarzenie sprzed lat, trudno przejść mi obok takiej książki obojętnie. Podobnie było i w tym przypadku.
„Wołyński gambit” to kryminał, którego akcja rozgrywa się w latach 1942–1943. Trwa druga wojna światowa, a zdominowana przez okupanta Polska podzielona jest na tereny włączone do Trzeciej Rzeszy, Generalne Gubernatorstwo, Komisariat Rzeszy Ukraina i Komisariat Rzeszy Wschód. To na Wołyniu rozegra się piekło, którego świadkami za sprawą tej książki się staniemy. Choć sama rzeź nie jest tu głównym tematem, ukraińska przemoc wobec ludności polskiej wpleciona jest w jej fabułę od pierwszej strony. Szybko przy tym staje się jasne, że nadrzędnym celem autora nie jest wcale ukazanie tamtych dziejów, a jedynie wykorzystanie ich jako tła dla zupełnie innej historii. Tu chodzi bowiem o śledztwo i to prawdziwe – policyjne, którego najważniejszym celem jest postawienie winnych przed sądem.
Paweł Bujnicki, jako były policjant, podejmuje się poprowadzenia śledztwa w sprawie morderstwa gajowego. Był to człowiek rozpustny, który siał postrach nie tylko wśród okolicznych kobiet, bowiem i z mężczyznami nie żył w zgodzie. Jednym słowem, nie był lubiany i w związku z tym trudno jest stwierdzić bezsprzeczną winę któregokolwiek z licznych podejrzanych. Zostaje więc skierowana prośba do Bujnickiego. Nie trzeba go długo namawiać – bez zastanowienia korzysta z okazji, by znowu móc poczuć ten dreszczyk, jaki towarzyszył mu w dawnej pracy. Rozpoczyna się odtąd niecodzienna gra, która poprowadzi naszego bohatera do najmniej spodziewanych wniosków. Szukając dowodów, odkrywa on kolejne karty układanki, jaką stają się poczynania zamieszkujących okolicę ukraińskich i polskich chłopów. Będziemy więc podążać za nim do lasu, w którym szkoli się jego sąsiadów w sztuce nie tyle samego mordowania, ile torturowania z jak najdłuższym utrzymaniem ofiary przy życiu. Nienawiść do Polaków będzie coraz mocniej odczuwalna, ale nasz śledczy pozostanie skupiony przede wszystkim na prowadzonej sprawie. Tylko czy w czasach powszechnego barbarzyństwa jego śledztwo może mieć jeszcze jakiś sens? On wierzy w nie jednak bardzo mocno i robi wszystko to, co przystoi stróżowi prawa. Tymczasem wokół giną ludzie, mąż Ukrainiec morduje swoją polską żonę, obcina jej głowę, podczas gdy jego towarzysze ćwiartują żywcem jego półkrwi córkę. I nikogo właściwie to nie bulwersuje na tyle, by podjąć jakieś konkretne działania. Polacy czekają aż do końca, nie dowierzając temu, co widzą na własne oczy. Bujnicki też to widzi, ale czy również nie dowierza?
Jest on człowiekiem mocno przystosowanym do czasów, w których żyje. Nie ulega niepotrzebnym emocjom, co wcale nie oznacza, że nie reaguje, kiedy może pomóc. Jest specyficznym bohaterem, któremu szkoda zarówno Żydów przymierających głodem w piwnicach, jak i gwałconych kobiet czy wojennych uciekinierów. Pomaga, przynosi jedzenie, wyciąga dłoń do każdego, komu można jeszcze uratować życie. Nie słucha przy tym właściwie nikogo. Tego człowieka nie można nie polubić. Jest zarówno bardzo wrażliwy, jak i odważny, i ma przy tym wszystkie potrzebne cechy, aby odnaleźć sprawcę zbrodni na gajowym. Kiedy jednak prawda wyjdzie w końcu na jaw, pojawi się pytanie, czy nie lepiej było się w to wszystko nie mieszać.
„Wołyński gambit” to książka mocno trzymająca w napięciu, ciekawie skomponowana, z doskonale nakreślonym położeniem społeczno-historycznym bohaterów. Sama intryga jest wielowątkowa, dzięki czemu trudno przewidzieć zakończenie. Sprawa rzezi na polskiej ludności nie stanowi głównego tematu, ale jest na tyle perfekcyjnie wpleciona w treść, że czytelnikowi niełatwo jest nie czekać na kolejne postępki zwyrodnialców. Autor nie zasypuje nas jednak nadmiarem okrucieństwa, serwując tylko od czasu do czasu jakiś poruszający epizod. Tak skonstruowana akcja trzyma umysł w gotowości i dostarcza wielu emocji. Jeśli więc lubicie książki nieoczywiste, w których nic nie jest takie, jakim się w pierwszej ocenie wydaje, to „Wołyński gambit” z pewnością przypadnie wam do gustu i dostarczy wielu wrażeń.
Izabela Straszewska
Książka na półkach
- 125
- 55
- 18
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Przyszli Niemcy i zrobili z Polski dżunglę. Silny zjada słabego. Jeśli nie zje, to może sam osłabnąć i wtedy jego zjedzą.
[...] Nie zostawia się na wojnie kobiet i dzieci.
OPINIE i DYSKUSJE
Autor ma wiedzę, wyobrażnię a przede wszystkim kreatywnie posługuje się słowem. Kilka określeń podprowadziłam :) Kiedy następna część ... ?
Autor ma wiedzę, wyobrażnię a przede wszystkim kreatywnie posługuje się słowem. Kilka określeń podprowadziłam :) Kiedy następna część ... ?
Pokaż mimo toPolakowi, z ewentualnym promilowym marginesem błędu, Wołyń kojarzy się głównie z jedną z najokrutniejszych rzezi z udziałem naszych przodków. Bardzo intrygującym pomysłem wydało mi się umieszczenie w tych współrzędnych geograficznych, w czasach zaogniania się relacji w tym rejonie, miejsca akcji powieści kryminalnej. Pomysł genialny z punktu widzenia "targetu" , który może skumulować czytelników lubiących powieści historyczne z liczniejszym gronem miłośników kryminału.
11 kwietnia 2020 roku: przygotowałem kawkę, stanowisko czytelnicze i do lektury. Kurka i noga motyla, za mną około 80 stron z ponad 680 i czuję, że odbijam się od języka, stylu autora, a i fabuła jakoś tak mało intryguje. Ale zainwestowałem własny kapitał i przeczytać wypada
18 kwietnia 2020 roku: drugie podeście i tak koło 150 strony wciągnąłem się na dobre. Widać, że autor ma zamiar stworzyć coś więcej niż zwykłą powieść kryminalną przez co lektura jest dość wymagająca. Dodatkowo ilość wątków i odgrywających istotną rolę postaci nie ułatwia czytania. Ale kontynuuję.
2 maja 2020 roku: skończyłem "Wołyński gambit" i wiem, że nawet jeśli nie do końca wszystko gra w rozwiązaniu samej intrygi kryminalnej, bo mnogość zawiłych, logicznych rozważań rozwiązanych na ostatnich stronach jest nie na moje zwoje mózgowe. W każdym razie dawno już nie miałem do czynienia z takim opisaniem pewnych scen, że rzeczywiście aż mnie mdliło od nadmiaru okrucieństwa i sposobu opisania tych relacji narodowościowych na Wołyniu. Artur Baniewicz dopisany do grona moich ulubionych polskich autorów.
Polakowi, z ewentualnym promilowym marginesem błędu, Wołyń kojarzy się głównie z jedną z najokrutniejszych rzezi z udziałem naszych przodków. Bardzo intrygującym pomysłem wydało mi się umieszczenie w tych współrzędnych geograficznych, w czasach zaogniania się relacji w tym rejonie, miejsca akcji powieści kryminalnej. Pomysł genialny z punktu widzenia "targetu" , który...
więcej Pokaż mimo toMoja prywatna biblioteka wzbogaciła się o nową książkę.
Książkę,którą trudno ocenić.
Bo jest według mnie bardzo nierówna.
Mamy tu Wołyń ,dla nas nie trzeba mówić o czym to jest.Co się się,wtedy tu działo.
Okrutne zbrodnie na Polakach,a także Żydach i wspominanych tu Czechach .
Są bardziej straszne niż nie jeden horror.
Głównymi bohaterami są Żydówka i Polski policjant.
I teraz wymienię co mi się podobało,a co nie.
Na plus :
Postać Chaji
Postać policjanta
scena w pociągu
opisy wiosek,ludzi.Którzy ,starają się żyć normalnie .
na minusy:
czasem mało realne sceny,choćby poszukiwanie Żydówki
czasem nudno było ,że aż strach.
Myślę,że książki.Bym nie skreślał.
Ma ona pewny potencjał.
Ja oceniam na dobrą.
Moja prywatna biblioteka wzbogaciła się o nową książkę.
więcej Pokaż mimo toKsiążkę,którą trudno ocenić.
Bo jest według mnie bardzo nierówna.
Mamy tu Wołyń ,dla nas nie trzeba mówić o czym to jest.Co się się,wtedy tu działo.
Okrutne zbrodnie na Polakach,a także Żydach i wspominanych tu Czechach .
Są bardziej straszne niż nie jeden horror.
Głównymi bohaterami są Żydówka i Polski policjant.
I...
Zacznijmy od pozytywów:
primo: z mojej wiedzy z epoki wynika, że autor solidnie przyłożył się do oddania realiów okupacyjnych a zwłaszcza realiów na dawnych Kresach, mogłoby co prawda być nieco więcej na temat przedwojennych relacji polsko-ukraińskich ale tu w zasadzie do niczego przyczepić się nie można
secundo: główny wątek nazwijmy to kryminalny tj. sprawa morderstwa gajowego został dobrze poprowadzony, naprawdę mnie zainteresował i aktywnie próbowałem dojść kto mógłby być sprawcą.
I gdyby na tym poprzestać ocena byłaby wyższa, ale niestety książka ma też problemy i to dosyć istotne.
Primo: wątki. Nie chodzi tu o to, że jest ich jakoś dużo ( z taką opinią się zasadniczo nie zgadzam),bo są w zasadzie trzy główne; szukanie Chai, śledztwo w sprawie morderstwa i sprawa futer. Problem polega na tym, że autor nie jest w stanie sensownie prowadzić ich obok siebie. Wątki na siebie ,,wpadają" i przeszkadzają sobie wzajemnie. Wątek futra zostaje zaczęty potem wchodzi wątek kryminalny, wątek pierwszy zdycha, fabuła nie posuwa się tam w ogóle do przodu a kiedy znowu zostaje wspomniany miałem reakcję: ,,O! Faktycznie, coś tam o futrach było". Potem wątek Chai wraca w środku śledztwa i znowu na kilkadziesiąt stron wylatujemy z kryminału i wchodzimy do romansu/obyczajówki. Nie łączy się to w zasadzie ni diabła. Jeżeli tak to miało wyglądać to zdecydowanie lepszym wyjściem było zostawić jeden wątek i tego się trzymać.
Secundo: kwestia ściśle techniczna (wyjątkowo); krótko i na temat autor nie umie pisać scen akcji, po prostu. Sceny akcji w książce to absolutna tragedia, jeżeli w (teoretycznie) emocjonującej scenie strzelaniny w pociągu i przy domu ( najgorsze przykłady) akcja się wlecze i momentami chce się zasnąć to coś jest MOCNO nie tak. Jedne z najgorzej poprowadzonych scen akcji jakie w życiu widziałem. W scenie przy domu Ukraińca (nie pamiętam jak mu było) brakuje sceny. Serio, musiałem czytać fragment jeszcze raz bo myślałem że przespałem i ominąłem część. Zaczął strzelać do bohaterów->bohaterowie zakradają się do chałupy-> wchodzą i... tu w dialogu kiedy się spotykają jedem mówi do drugiego, że strzelec nie żyje. Bez znalezienia ciała, bez zmiany punktu widzenia, bez reakcji na trupa. Szczęka mi opadła, jak do diabła można zapomnieć o takiej scenei?!
Tertio: autor/wydawca jest kłamcą. Rzezi Wołyńskiej w książce NIE MA. Wołyń stanowi tutaj tło, zresztą dla głównego wątku ( czy będzie to Chaja, morderstwo czy futra) kompletnie pozbawiony znaczenia.
Quatro: nie mam zielonego pojęcia co się stało z wątkiem futer, w pewnym momencie po prostu znika z książki.
Ogółem książka nie jest jakoś szczególnie zła, ale też na pewno nie jest dobra. Jeżeli ktoś skuszony opisem chciałby przeczytać dobrą książkę w realiach Rzezi Wołyńskiej to ze swojej strony mocno polecam ,,Zasypie wszystko, zawieje"
Zacznijmy od pozytywów:
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toprimo: z mojej wiedzy z epoki wynika, że autor solidnie przyłożył się do oddania realiów okupacyjnych a zwłaszcza realiów na dawnych Kresach, mogłoby co prawda być nieco więcej na temat przedwojennych relacji polsko-ukraińskich ale tu w zasadzie do niczego przyczepić się nie można
secundo: główny wątek nazwijmy to kryminalny tj. sprawa morderstwa...
Przeczytałem, a właściwie przemęczyłem swoje pierwsze spotkanie z autorem.
Powieść zaczyna się nawet obiecująco, choć pisana jest w dość dziwnej dla mnie manierze.
Bohater, przedwojenny policjant ratuje (?) z opresji żydówkę, potem ona znika a on zagłębia się w śledztwo w sprawie zabójstwa.
Otoczenie stara się żyć normalnie choć w 1943 roku na Wołyniu normalnie nie było.
Akcja snuje się niespiesznie, wręcz leniwie.
Zastanawiałem się czy naprawdę w tym okresie młody, zdrowy chłop nie miał innego zajęcia, niż uganianie się za zabójcą jakiegoś łobuza.
Tak, pod powierzchnią akcji już się gotuje, już wrze.
Ukraińcy pokazują swoje całkowite zbydlęcenie.
Ale to wszystko jest gdzieś z boku, na marginesie.
Ciągłe, monotonne rozmowy, wyjazdy i przyjazdy, szukanie mniej czy bardziej przekonywujących dowodów, seks z Chają i to wszystko, czym zajmuje się młody Polak wiosną, na Wołyniu.
Dobrnąłem do końca, nie chcę być tak okrutny jak @Fallenangelv i daję więcej gwiazdek, ale po inne książki pana Baniewicza już nie sięgną.
Przeczytałem, a właściwie przemęczyłem swoje pierwsze spotkanie z autorem.
więcej Pokaż mimo toPowieść zaczyna się nawet obiecująco, choć pisana jest w dość dziwnej dla mnie manierze.
Bohater, przedwojenny policjant ratuje (?) z opresji żydówkę, potem ona znika a on zagłębia się w śledztwo w sprawie zabójstwa.
Otoczenie stara się żyć normalnie choć w 1943 roku na Wołyniu normalnie nie...
Nie wiem skąd ten zachwyt czytelników nad tą książką. Mi nie pasowało już coś od samego początku i te owo ,, coś '' to rozwlekanie wątków, powtarzalnie bezsensownych rozmów. Zbyt szeroki opis postaci i praktycznie takich samych wydarzeń, sam śledczy Paweł ma więcej szczęścia niż rozumu. Przedwojenny policjant współpracuje albo i nie z Niemcami, ucieka przed OUN-UPA , AK nic do niego nie ma, co rusz udaje mu się wszystkich rozstrzelać, wszystkich tych którzy chcą go albo ,,tylko '' ograbić albo po prostu zabić. Za dużo moim skromnym zdaniem tego szczęścia ma nasz śledczy. Więcej szczęścia jak rozumu.
Główne wątki, z których miał być jeden mnoży się do trzech. Pobocznych, zupełnie bezsensownych jest dużo, dużo więcej. Nudne to jak flaki z olejem. Ciągle gdzieś jeżdżą, wracają do chałupy, uciekają, znowu wracają do chałupy, ufają sobie i nie ufają. Pełno jest niedopowiedzeń, nieufności jakiegoś takiego niewypowiedzianego lęku. Całość nie trzyma się po prostu kupy. Dłuży się niemiłosiernie prawie 700 stron to duża przesada. Sama książka mogła by być dużo ciekawsza żeby była bardziej realistyczna. Brak spójności. Owe wydarzenia jakim jest Rzeź Wołyńska nie ratują w żaden sposób książki. Superbohater w czasach ludobójstwa to nie dla mnie. Przeczytałem większość książki, ale finał mnie nie interesuje. Może, powtarzam, może kiedy skończą mi się książki, a poczta utknie z kolejną dostawą to chociaż przekartkuję żeby dowiedzieć się jaki będzie finał tego gniota literackiego.
Reasumując. Książka miała zadatki na coś dobrego, niestety rozwlekła, brak spójności, brak jakiegokolwiek napięcia ( po co te aż nazbyt dokładne opisy działań, pościgów, potyczek czy spożywania posiłków ? ). Bohater nierealny. Fantastyka. Do tego ciągłe, monotonne powtarzanie słowne przez kolejnych bohaterów tych samych zdarzeń. Nic , ale to nic się nie dzieje. Nie wiem co autor chciał osiągnąć tym swoim tomiszczem . Taka książka to góra 350-400 stron. Akcja. Wyraźni , charakterystyczni bohaterowie. Prawdziwi przede wszystkim. Opis prawdziwego życia, a nie opis ich dnia codziennego. ,, Wstał rano. Przetarł oczy. Poszedł do wygódki się wysikać. Przyszedł. Patrzy idzie Marek czy Jacek to go zaprosił. Jedzą. Piją. Mało gadają. Jeden drugiemu uratował życie, ale cos przed sobą ukrywają. Może Marek, Jacek czy Wacek nie jest tym za kogo się podaje. Idą. Pytają. Wracają. Jedzą. Piją. Kłótnia z ojcem. Przychodzi matka. Rozmawiają. Idzie zapalić. Jeden wychodzi. Drugi przychodzi. Trzeci ma przyjść. Czwarty chce wyjść '' to tak to ma wyglądać ? Wolne żarty.
Nie wiem skąd ten zachwyt czytelników nad tą książką. Mi nie pasowało już coś od samego początku i te owo ,, coś '' to rozwlekanie wątków, powtarzalnie bezsensownych rozmów. Zbyt szeroki opis postaci i praktycznie takich samych wydarzeń, sam śledczy Paweł ma więcej szczęścia niż rozumu. Przedwojenny policjant współpracuje albo i nie z Niemcami, ucieka przed OUN-UPA , AK nic...
więcej Pokaż mimo toUkłony dla Autora za żywą narrację, i bardzo dobrze skonstruowaną intrygę. Książka napisana językiem, który sprawia, że czytanie jest przyjemnością, a Wołyń czasu okupacji jest na wyciagnięcie ręki.
Ukłony dla Autora za żywą narrację, i bardzo dobrze skonstruowaną intrygę. Książka napisana językiem, który sprawia, że czytanie jest przyjemnością, a Wołyń czasu okupacji jest na wyciagnięcie ręki.
Pokaż mimo toomijać z daleka
omijać z daleka
Pokaż mimo toBoże, to "dzieło" jest tak słabe, że zęby bolą.
Boże, to "dzieło" jest tak słabe, że zęby bolą.
Pokaż mimo toNiezwykłe zestawienie prowadzenie śledztwa w czasach wojny i budzących się niepokojów na Wołyniu. Czyta się ciężko, momentami wciągająca a za chwilę przydługie nużące fragmenty.
Niezwykłe zestawienie prowadzenie śledztwa w czasach wojny i budzących się niepokojów na Wołyniu. Czyta się ciężko, momentami wciągająca a za chwilę przydługie nużące fragmenty.
Pokaż mimo to