Avengers: Impas. Atak na Pleasant Hill
- Kategoria:
- komiksy
- Seria:
- Marvel Now! 2.0
- Tytuł oryginału:
- Avengers: Standoff
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2019-03-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-03-27
- Liczba stron:
- 420
- Czas czytania
- 7 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328134942
- Tłumacz:
- Marek Starosta
- Tagi:
- superbohaterowie marvel event kapitan ameryka
Uśmiechnięci sąsiedzi? Zadbane ulice? Żadnych przestępców? Miasteczko Pleasant Hill mogłoby być ucieleśnieniem amerykańskiego snu, gdyby nie skrywało mrocznej tajemnicy. Żeby odkryć, co naprawdę się w nim dzieje, trzej skłóceni bohaterowie muszą połączyć siły: Steve Rogers, Bucky Barnes oraz Sam Wilson. Jednak gdy przebudzi się ich dawny wróg, a na miejsce przybędą dwie konkurencyjne drużyny Avengers, sielankowe miasteczko zmieni się w strefę wojny, a niedoszły amerykański sen – w koszmar...
Scenariusze do tego tomu, którego akcja rozgrywa się pomiędzy pierwszym a drugim tomem serii Avengers, napisali m.in. Nick Spencer (Ant-Man: Druga szansa),Gerry Duggan (Deadpool),Al Ewing (Loki: Agent of Asgard),Marc Guggenheim (znany z seriali Arrow i Legends of Tomorrow) oraz Mark Waid (Avengers). Autorami ilustracji są: Daniel Acuna (Uncanny Avengers),Mark Bagley (Ultimate Spider-Man),Adam Kubert (Avengers),Germán Peralta (Moon Knight),Ryan Stegman (The Superior Spider-Man) oraz inni rysownicy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 53
- 20
- 14
- 12
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Lubię sięgać po komiksy Marvel lub DC, które są crossoverami, bowiem wtedy poznaję najwięcej postaci z tych uniwersów. Jest to też okazja, aby ujrzeć protagonistów lub antagonistów z niszowej półki, pojawiających się w komiksach epizodycznie, a w filmach po prostu nie występujących. Lub ewentualnie mających raz jakąś krótką scenkę, o której szybko się zapomina (patrz występ Dazzler w "X-Men: Dark Phoenix"). Dlatego ochoczo rzuciłem się na "Avengers Impas", który faktycznie początkowo bardzo mnie wciągnął, finał też miał przedni, ale w środku mocno wymęczył. Czemu? Cóż, za dużo powtórek.
Tytułowe Pleasant Hill to miasteczko gdzie wszyscy żyją szczęśliwie, są pomocni, nie ma przestępczości i w ogóle ziścił się amerykański sen. Brzmi jak iluzja? Owszem, bo nią w praktyce jest. Tak naprawdę to zręczna manipulacja oraz zakłamanie rzeczywistości, gdyż całe miejsce oficjalnie nie istnieje i tak naprawdę jest super tajnym więzieniem SHIELD przeznaczonym dla najgorszych i najniebezpieczniejszych złoczyńców tego świata. Brzmi trochę jak Guantanamo, tyle że więźniowie żyją w wiecznej iluzji. Co jednak się stanie gdy ta opadnie? Cóż, wtedy mamy chaos, a w nim nie trudno o rewolucję super złoczyńców. Szczególnie gdy są srogo wkurzeni.
Sam pomysł bardzo mnie zaciekawił, ale jeszcze bardziej osoba odpowiedzialna za stworzenie całej iluzji. Nie będę wam jej zdradzał, bo jest świetnie napisana, przemyślana i poprowadzona. Niestety, a raczej stety, takie postacie często nie zdają sobie sprawy jak ogromną mocą dysponują, dlatego ciężko im wytłumaczyć, że robią coś, co jest złe. Nawet jeśli szefowa SHIELD wmawia, że to dla dobra społeczeństwa. Ta linia konfliktu również została bardzo umiejętnie napisana oraz przedstawiona czytelnikowi. Podobnie jak starcie o samo Pleasant Hill. Niestety nie można tego samego powiedzieć o środkowej części opowieści, gdzie akcja strasznie się wlecze.
Wadą całego tomu, jest fakt, że historia pierwotnie byłą opowiadana w wielu różnych seriach. Zatem mamy tutaj zeszyty z Avengers Standoff, Illuminati, New Avenger czy Agents of S.H.I.E.L.D. Skutkuje to powtarzaniem się na przykład danej sceny, tylko z punktu widzenia innej ekipy, a tych jest od cholery. Po pewnym czasie zaczęło mnie to męczyć. Do tego, nie zrozumcie mnie źle, ale część postaci była jak dla mnie bardzo... głupia. Słyszałem o dziwacznych bohaterach czy złoczyńcach z uniwersum Marvel, ale koczkodan w stroju agenta SHIELD, wchodzący w skład oddziału Wyjący Komandosi (sama nazwa jest tak durna, że aż wybuchłem gromkim śmiechem) zwyczajnie do mnie nie przemawia. A i tak natrafiłem tam na jeszcze bardziej, moim zdaniem, porąbane postacie. Czasami mam wrażenie, że po prostu twórcom komiksów się nudzi i tworzą dla zabawy takich bohaterów.
Niemniej lekturę muszę zaliczyć do udanej. Była to z pewnością jedna z dłuższych pozycji komiksów Marvel jakie przeczytałem, choć nie najdłuższa. Z pewnością będę szukał w przyszłości podobnych crossoverów, licząc ze mniej mnie wymęczą, jeśli idzie o pewne wątki. Z tego tomu zapamiętam jednak kilka postaci oraz wątków, dlatego ciesze się, że go przeczytałem. Trochę żałowałem, że Deadpool miał tutaj tak mały wkład, podobnie Iron Man, ale i tak było ciekawie.
Lubię sięgać po komiksy Marvel lub DC, które są crossoverami, bowiem wtedy poznaję najwięcej postaci z tych uniwersów. Jest to też okazja, aby ujrzeć protagonistów lub antagonistów z niszowej półki, pojawiających się w komiksach epizodycznie, a w filmach po prostu nie występujących. Lub ewentualnie mających raz jakąś krótką scenkę, o której szybko się zapomina (patrz występ...
więcej Pokaż mimo toZbiorcze wydania crossoverów różnych serii to okazja dla czytelników śledzących tylko jeden tytuł do zapoznania się z nowymi bohaterami czy zespołami. W przypadku wydania omawianego komiksu w Polsce w takiej sytuacji może być wielu odbiorców, bo z zebranych w tomie serii jedynie „Avengers” miało u nas wcześniejsze odsłony. Czy mniej oczytany czytelnik może tu się pogubić?
Rządowa organizacja SHIELD tworzy nowy rodzaj więzienia. Jest nim Pleasant Hill, które pozornie wygląda jak przeciętne małe amerykańskie miasteczko. Jednakże jego mieszkańcy to tak naprawdę superzłoczyńcy, którym wykasowano w pamięć, a ich wygląd został zmieniony. Kiedy pewnego dnia agenci SHIELD tracą nad wszystkim kontrolę, do akcji wkraczają aż trzy drużyny Avengers.
Pomysł na tytułowe więzienie jest bardzo interesujący i może doprowadzić do pewnych dyskusji etycznych. Z jednej strony wydaje się to nieludzkie prowadzić tego typu pranie mózgu, ale z drugiej strony jest to stosowane głównie wobec naprawdę niebezpiecznych przestępców, którzy i tak nie są w stanie funkcjonować w społeczeństwie. Poza tym fickyjne miasteczko, w który mieszkają jest idyllą. Niestety komiks ucieka od tych rozważań pokazując, że wszyscy złoczyńcy są wściekli z powodu tego, co ich spotkało. Pojawia się jeden drobny wyjątek, ale paradoksalnie potwierdza on regułę. Ciekawe było, że w pewnym momencie nie tylko superzłoczyńcy zostają w ten sposób uwięzieni, ale wątek ten zostaje bardzo szybko rozwiązany.
Bardzo obiecujący był też motyw „narzędzia” wykorzystywanego przez SHIELD. Przywodzi na myśl klasyczne motywy science-fiction i stawia organizację w dosyć kontrowersyjnym świetle. Podobało mi się też, kto ostatecznie może najlepiej porozumieć się z „narzędziem”.
Jeśli zaś chodzi o samą fabułę, to też nie jest ona zbyt pomysłowa. Zbyt szybko dochodzi do walki drużyn Avengers ze sobą, a także przeciwko agentom SHIELD – tak jakby zapomnieli o tym, że muszą powstrzymać masową ucieczkę superłotrów. Również plan złoczyńców, którzy starają się wykorzystać całą sytuację dla własnej korzyści jest bardzo schematyczny i typowy. Dobrze jednak, że pokazano, iż niektórzy z uwięzionych mają tutaj swoje ukryte cele różne od tych ogółu. Nie podobało mi się też, że ta historia cofa pewną postać w rozwoju przywracając dawny status quo.
Pod względem zawartości, to część tomu wydaje się zupełnie niepotrzebna. Najbardziej niezbędne do zrozumienia całości są zeszyty serii „Avengers”, Uncanny Avengers” i „Captain America – Sam Wilson”. Podobała mi się jednak fabuła serii „New Avengers”, która jednak odbiega od głównego wątku – jest tu parę interesujących i zabawnych pomysłów, przez które żałowałem, że reszta serii nie jest wydana po polsku. Z kolei zeszyty serii „Agents of SHIELD” nie porywają, chociaż całkiem dobrze przeplata się z serią „New Avengers” - te same sceny są pokazane z różnych punktów widzenia. Przypuszczam, że zupełnie nieczytelne mogą być pojedyncze zeszyty serii „Illuminati” czy „Howling Commandos”, które oba w sumie przedstawiają podobne historie o złoczyńcach w Pleasant Hill. Na dodatek są lekko niespójne zresztą opowieści. Muszę jednak przyznać, że wątek jednego z bohaterów z „Illuminati” może poruszyć, czego nie można powiedzieć o niezbyt mądrej naparzance z „Howling Commandos”.
Za rysunki odpowiadają tu zazwyczaj artyści tworzący dla poszczególnych serii zawartych w wydaniu. Wyjątkiem może tu być udział Marka Bagleya w specjalnym zeszycie otwierającym tom, a także Jesusa Saiza w drugim zeszycie rozpoczynającym historię. Mam duży sentyment do twórczości Marka Bagleya, więc dla mnie widok jego kreski jest zawsze przyjemny. Natomiast Jesus Saiz rysuje dosyć nienaturalne wyrazy twarzy, więc postacie w jego wykonaniu wyglądają niezamierzenie niepokojąco. German Peralta, który ilustruje tu dwa zeszyty „Agents of Shield” jest dosyć niedokładny, a próby wzorowania wyglądu postaci na aktorach sprawiają, że bohaterowie są bardzo nienaturalni. Zaskakująco blado wypada tu Adam Kubert rysujący zeszyty serii „Avengers”. Jego kreska wydaje się bardzo niestaranna i czasami dochodzi do niezamierzonych deformacji. Z kolei Marcus To w „New Avengers” rysuje bardzo ładne i spektakularne sceny akcji, ale postacie w jego wykonaniu mają zbyt podobne do siebie twarze. Ciekawostką jest, że ze dwa numery serii „Captain America – Sam Wilson” odpowiada dwóch rysowników. Pierwszym jest Daniel Acuna, znany z poprzedniej inkarnacji serii „Uncanny Avengers”. Świetnie radzi sobie zarówno z brutalnymi scenami akcjami, jak i spokojniejszymi scenami obyczajowymi. Do tego trzeba dodać ciemną kolorystykę, która podkreśla lekko ponurą atmosferę osób uwięzionych przez uwolnionych złoczyńców. W dodatku z okazji jubileuszowego numeru umieścił tu bardzo ładną scenę ukazującą retrospekcję dotychczasowych przygód Steve'a Rogersa. Warto wspomnieć, że rysownik ten tworzy również zeszyt kończący cały tom. Drugim artystą jest Paul Renaud. Jego kreska nie jest już tak dokładna, chociaż podobała mi się jego dbałość w pokazywaniu anatomicznie poprawnych postaci. Podobała mi się również dokładna kreska Ryana Stegmana w „Uncanny Avengers”. Mam trochę mieszane uczucia w stosunku do rysunków Mike'a Hendersona w zeszycie „Illuminati”. Z jednej strony jest dosyć niedokładny, ale z drugiej użyte tu kolory nadają całości niesamowitego efektu – szczególnie kiedy pokazane jest pole walki, wygląda to jak prawdziwa bitwa pełna kurzu i brudu. Również nierówny jest Brent Schoonover w „Howling Commandos”, gdzie jest dokładnie, ale zupełnie brakuje dynamiki.
Moim zdaniem historia miała potencjał na bardzo ciekawą analizę nowych metod więziennictwa. Jednakże zbyt szybko zamienia się w typową superbohaterską nawalankę. Jest tu parę interesujących motywów, ale za dużo jest zeszytów nic nie wnoszących do opowieści. Głównie dla zatwardziałych miłośników tego uniwersum.
Zbiorcze wydania crossoverów różnych serii to okazja dla czytelników śledzących tylko jeden tytuł do zapoznania się z nowymi bohaterami czy zespołami. W przypadku wydania omawianego komiksu w Polsce w takiej sytuacji może być wielu odbiorców, bo z zebranych w tomie serii jedynie „Avengers” miało u nas wcześniejsze odsłony. Czy mniej oczytany czytelnik może tu się...
więcej Pokaż mimo toJeżu, ile tego tałatajstwa szlaja się po Marvelu? Jasne, mój błąd brania się za coś, co jest tak gigantycznym cross-overem, ale nie wiedziałam. Plansze robią robotę w przedstawianiu bohaterów, ale szczerze to nie nadążałam, żeby się przejąć kimkolwiek tam.
I nie jestem w stanie zrozumieć tej "straszliwej grozy", tego więzienia. Serio, jakie macie lepsze pomysły. Możliwe, że z punktu widzenia bezpieczeństwa to głupi pomysł był, ale sorry, jakoś nie chce mi się współczuć największym złolom, że zostały im wyprane mózgi. Sorry.
Jeżu, ile tego tałatajstwa szlaja się po Marvelu? Jasne, mój błąd brania się za coś, co jest tak gigantycznym cross-overem, ale nie wiedziałam. Plansze robią robotę w przedstawianiu bohaterów, ale szczerze to nie nadążałam, żeby się przejąć kimkolwiek tam.
więcej Pokaż mimo toI nie jestem w stanie zrozumieć tej "straszliwej grozy", tego więzienia. Serio, jakie macie lepsze pomysły. Możliwe,...
SIEDEMDZIESIĄT PIĘĆ LAT KAPITANA AMERYKI
Ledwie linia wydawnicza Marvel Now 2.0 wystartowała, a my już mamy pierwszy duży crossover. „Avengers – Impas: Atak na Pleasant Hill”, bo o nim mowa, to co prawda wewnętrzne wydarzenie serii z Avengersami, skupiające się głównie na Kapitanie Ameryce, bo stworzone z okazji 75-lecia powstania bohatera, ale odpowiednio spektakularne i opowiedziane z epickim rozmachem dzieło. Epickim pod każdym względem, nie dość bowiem, że za całość odpowiada grupa siedmiu scenarzystów i kilkunastu rysowników, to jeszcze fabuła rozpisana została na szesnaście zeszytów. W efekcie w ręce czytelników trafia najgrubszy tom w dziejach Marvel Now (420 stron!) i choć można by sądzić, że tam, gdzie kucharek sześć, nie ma co jeść, to jednak „Atak na Pleasant Hill” to kawał dobrego komiksu rozrywkowego, który ma za zadanie przywrócić Steve’a Rogersa do dawnej roli i przygotować podwaliny pod to, co nadciąga.
Miasteczko Pleasant Hill to idealne miejsce do życia. Jakby wyjęte z pocztówki, zdaje się być spełnieniem marzeń o doskonałym, cichym, spokojnym i bezpiecznym sąsiedztwie. Czy może być aż tak pięknie? Oczywiście, że nie, Pleasant Hill skrywa swoje sekrety, a już niedługo ktoś będzie musiał je odkryć. Gdy Zimowy Żołnierz wraca na Ziemię, a Steve Rogers rusza jego śladem, drogi ich dwóch i Sama Wilsona przecinają się, zmuszając skłóconych bohaterów, którzy do tej pory wcielali się w Kapitana Amerykę, do wspólnego działania. Kiedy razem stają się odkryć, co właściwie się dzieje, na scenę wkracza nie tylko ich dawny wróg, ale też i dwie konkurencyjne drużyny Avengers. Sytuacja komplikuje się, problemy narastają, a Pleasant Hill staje się strefą wojny. Czym skończy si ten konflikt i co będzie on oznaczał dla sytuacji panującej wśród superbohaterów?
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/04/avengers-impas-atak-na-pleasant-hill.html
SIEDEMDZIESIĄT PIĘĆ LAT KAPITANA AMERYKI
więcej Pokaż mimo toLedwie linia wydawnicza Marvel Now 2.0 wystartowała, a my już mamy pierwszy duży crossover. „Avengers – Impas: Atak na Pleasant Hill”, bo o nim mowa, to co prawda wewnętrzne wydarzenie serii z Avengersami, skupiające się głównie na Kapitanie Ameryce, bo stworzone z okazji 75-lecia powstania bohatera, ale odpowiednio spektakularne i...