Star Wars. Tom 1: Ścieżka przeznaczenia Jesús Saíz 7,3
Uniwersum Star Wars jest ogromne i bogate, ale twórcy od lat uparcie siedzą w kółko w tych samych tematach. Owszem, mamy ciekawsze odnogi, pokroju Doktor Aphry i jej ekipy albo politycznych rozgrywek prowadzonych przez Shu-Torun, ale to raptem kawałeczek tytanicznej ilości komiksów. "Ścieżka przeznaczenia" jest zatem KOLEJNYM klonem klona, powszechnie powielanego zarówno w Legendach jak i Kanonie. To nie jest komiks zły, nawet dobry, jednak dla osoby czytającej ogromną część komiksów z tego uniwersum, zwyczajnie nijaki.
No właśnie, słowo klucz - czytającej. Mam wrażenie, że autorzy tego komiksu wyszli z założenia, że ludzie znają tylko i wyłącznie filmowe epizody od 1 do 6 i nic więcej. Może najmłodsze pokolenie, dopiero wchodzące w to uniwersum, faktycznie tak ma, ale wątpię aby trwało to długo. Mój siostrzeniec, mający raptem 8 lat, po obejrzeniu pierwszych dwóch trylogii, z marszu sięgnął po komiksy, gry i seriale. Zatem jeśli moje domysły są słuszne, to autorzy "Ścieżki przeznaczenia" są po prostu leniwi i mało kreatywni.
Bo tak naprawdę co dostajemy. Otóż ponownie wałkowany temat jak Luke Skywalker po pierwszej batalii z ojcem, co zaowocowało rozterkami i utratą dłoni, szuka swojej ścieżki. Chce być Jedi, ale ciemna strona się odzywa i bla, bla, bla... widzieliśmy to już setki, jeśli nie tysiące razy. Serio, absolutnie nic nie zaskoczyło mnie w tym komiksie od strony fabuły. Te same motywy, te same wybory, te same trudności, tylko kolejność nieco inna. No i dorzucono kilka epizodów z postaciami znanymi z seriali czy innych komiksów. Owszem, jest to fajne, może się podobać, ale osobiście męczy mnie brak jakiejkolwiek kreatywności ze strony twórców. Znów reset serii i znów lecimy ze wszystkim od nowa.
Dla kogo jest zatem ten komiks? Wydaje mi się, że głównie dla osób dopiero zaczynających swoją przygodę z filmami Star Wars. Ci którzy sięgnęli po starą trylogię, tą pierwszą (i moim zdaniem najlepszą),a teraz chcą uzupełnić sobie wiedzę co się działo za jej kulisami. Inni mogą się znużyć tym komiksem, choć oczywiście moge się mylić. Jest on solidnie napisany i narysowany. To dobry komiks, tylko strasznie wtórny dla kogoś, kto siedzi w tym uniwersum od trzech dekad.