Sonnenberg
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2018-04-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-04-04
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380496552
- Tagi:
- Budapeszt humor ironia literatura polska relacje damsko-męskie relacje rodzinne uczucie życie codzienne
András żyje siłą bezwładu. Od lat trwa w skomplikowanym związku z Ágnes, praca naukowa nad historią literatury austriackiej już dawno przestała go interesować, próbuje napisać wiekopomną powieść, ale nie potrafi wymyślić nawet pierwszego zdania. Z kumplami nad szprycerem toczy więc niekończące się dyskusje o życiu i sporcie, chadza do teatru albo na demonstracje, choć robi to wyłącznie dla Ágnes, i zapamiętale kataloguje przykłady dawnej wielkości Węgier i dawnych ich klęsk. I tylko od czasu do czasu coś tę rutynę przerwie.
W tej historii głównych bohaterów jest dwóch: András i Budapeszt, bo miasto to zbudowano właśnie dlatego, by on w nim żył, by mógł chodzić po Wielkim Bulwarze, patrzeć na budańskie wzgórza, spoglądać na Dunaj z okien autobusu 178 jadącego mostem Elżbiety i spacerować po Zugló, dzielnicy swojego dzieciństwa, które upłynęło w cieniu nieobecnego ojca, babki kalwinki i wiecznie wzdychającej matki.
Sonennberg to nie tylko brawurowo i z poczuciem humoru opowiedziana historia życia kilkorga mieszkańców Budapesztu. To także hołd dla niezwykłej stolicy kraju, który szczyci się gwiazdami piłki wodnej, przemysłu porno i seryjnymi zabójcami. To również błyskotliwe wykorzystanie obsesyjnego i zjadliwego stylu austriackiej prozy do skonstruowania fenomenalnego bohatera.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 269
- 204
- 53
- 9
- 7
- 7
- 4
- 3
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Książka do czytania z mapą ;) Varga na swoim - bardzo dobrym- poziomie
Książka do czytania z mapą ;) Varga na swoim - bardzo dobrym- poziomie
Pokaż mimo toPrzed wyjazdem do Budapesztu szukałam książki na temat tego miasta. Chodziło mi o jakiś ciekawy reportaż, ale nie udało mi się nic znaleźć. Trafiłam jednak na "Sonnenberg", a pozytywne opinie czytelników wydały mi się bardzo zachęcające.
To rzeczywiście książka, która mimo że posiada swoją fabułę, do której zaraz przejdę, opisuje Budapeszt. Zawiera pewnego rodzaju kompleksową wiedzę na temat stolicy Węgier. Wtręty o historii, odniesienia do przeszłości, do tego co było kultowe, co jest typowe, do sytuacji współczesnej - wszystko to tworzy bardzo barwną, żywą opowieść i sprawia, że czytelnikowi wydaje się, że faktycznie zaczyna zwiedzać to miasto razem z narratorem. Przez chwilę zachłysnęłam się tym i dałam porwać w tę dość specyficzną podróż przez kolejne strony. Zauważyłam też, że bardzo szybko nastąpiło moje zderzenie z rzeczywistością. Byłam przekonana, że Budapeszt to miasto bardzo podobne do Wiednia, a jednocześnie pełne śmiechu i gwaru, jaki powodują sympatyczni Węgrzy - nasze "bratanki". Pojęcia nie mam, co spowodowało, że wyobrażałam sobie mieszkańców Węgier w taki sposób, ale tak właśnie było. Przeżyłam więc niemały szok, gdy okazało się, że prawda jest jednak nieco inna. Narrator i zarazem główny bohater powieści przedstawia swoich pobratymców jako ludzi dość depresyjnych, popadających często w ciężki rodzaj melancholii i megalomanię, a także nieustępliwie rozpamiętujących przeszłość przy każdej nadarzającej się okazji. Sam Budapeszt również jest jakiś taki przyciężki. Niby piękny i dostojny, a jednak duszny i przygnębiający, jakby wciąż wisiały nad nimi ciemne chmury. W wielu miejscach przedstawiający zresztą obraz nędzy i rozpaczy. Kiedy świeci słońce, też jest jakoś dziwnie (tu przyznam, że z tym światłem w Budapeszcie faktycznie jest coś nie tak - doświadczyłam tego osobiście w czasie wyjazdu). Gratuluję autorowi ogromnej wiedzy o Węgrzech i stolicy kraju, którą potrafił tak zgrabnie wpleść w opowieść. Dzięki temu wszystko się tutaj ze sobą łączy, nic nie jest dziełem przypadku, nawet charakter poszczególnych postaci zdaje się jakoś usprawiedliwiony tym, skąd pochodzą. Niesamowita rzecz mieć umiejętność takiego snucia historii.
Co zaś tyczy się części typowo fabularnej, bez bicia przyznam, że nie polubiłam żadnego bohatera ani bohaterki tej książki. András to typ mężczyzny, który dla mnie jest odstręczający. Facet w średnim wieku, który nie wie, co ma zrobić ze swoim życiem, nie podejmuje żadnych sensownych działań, tworzy wizję wielkiej literackiej kariery, choć nie bierze się do roboty, bo większość czasu spędza na rozpamiętywaniu przeszłości, użalaniu się nad sobą i dywagacjach na temat dziwnej relacji z wieloletnią kochanką Agnes, która jest mężatką. Często jest nieznośnie żałosny - po prostu. Histeryczny, paranoiczny, pełen żądz oraz pragnień i pozwalający sobie na patos w rozmaitych życiowych sytuacjach, co we mnie osobiście powodowało irytację. Inni bohaterowie nie są niestety lepsi. Dziwne typy, do których znajomicie pasuje wyrażenie: "przerost formy nad treścią". Pod koniec miałam już dość tej opowieści. Obudziła mnie jedynie spektakularna informacja na temat specyfiki związku Andrása i Agnes, która właściwie postawiła przysłowiową kropkę nad "i" w moim zniechęceniu oraz antypatii do przewijających się na kartach powieści osób.
O ile podziwiam warsztat Krzysztofa Vargi i jak wspomniałam - jestem pod wrażeniem znajomości Węgier, o tyle książka w połowie zaczęła mi się nieco dłużyć. Poza tym zawsze ciężko czytać historie bez pozytywnych bohaterów, a przynajmniej takich, których chociaż trochę się lubi. Mimo to polecam - to ciekawy, inne niż wszystkie, przewodnik po Budapeszcie.
https://www.instagram.com/justynaczytuje/?hl=pl
https://www.facebook.com/JustynaCzytuje
Przed wyjazdem do Budapesztu szukałam książki na temat tego miasta. Chodziło mi o jakiś ciekawy reportaż, ale nie udało mi się nic znaleźć. Trafiłam jednak na "Sonnenberg", a pozytywne opinie czytelników wydały mi się bardzo zachęcające.
więcej Pokaż mimo toTo rzeczywiście książka, która mimo że posiada swoją fabułę, do której zaraz przejdę, opisuje Budapeszt. Zawiera pewnego rodzaju...
Znam sześć książek Vargi, lubię jego felietony. Bardzo podoba mi się jego styl; złośliwy, ironiczny, odpowiada mi częsty cynizm, poczucie humoru, a przede wszystkim wielka erudycja.
"Sonnenberg" jest dla mnie jego najlepszą powieścią. Długo jakoś miałam ją tylko w planach, błąd. Co prawda pierwsze strony szły mi ciężko, no ale potem to już była uczta duchowa.
Dosłownie wędrowałam z Andrasem po ulicach i placach Budapesztu, wstępowałam do knajp na szprycera, jeździłam tramwajami i autobusami, byłam na cmentarzu. Trudno by tu wymieniać wszystkie te miejsca, których nie znajdzie się w oficjalnych przewodnikach po tym mieście. To coś w rodzaju "osobistego przewodnika po Budapeszcie" - trochę na wzór tego po Pradze Marusza Szczygła.
Jednak u Vargi obok Budapesztu jest jeszcze jeden bohater, Andras, zajmujący się modernistyczną literaturą austriacką.
Pisze też powieść, ale idzie mu to ciężko. Jest leniem i nieudacznikiem, ale jaką ma wiedzę!
Varga obdarza go wiadomościami z różnych dziedzin, nie tylko z literatury, Andras zna historię Węgier, wie dużo o przemyśle porno, o samobójcach, o sporcie itd., bo to tylko mały przegląd tego, czego można się dowiedzieć z książki. Wspaniałe, liczne dygresje zdają się stanowić wręcz osobne historie, np. o ojcu bohatera, o różnych markach perfum, o Kalwinie.
Powieść ma zapachy nie tylko perfum, ale i węgierskiego jedzenia czy ulicznego kurzu. Widoki zapierają dech w piersiach, a bohaterowie stają się bliscy, gdy ma się wrażenie wsłuchiwania się w ich dyskusje.
Obok Andrasa moją wielką sympatią obdarzam Laciego, właściciela niszowego wydawnictwa. Świetna jest jego rozmowa z Virag na temat kondycji współczesnej literatury.
Przeczytałam "Sonnenberg", znów otworzyłam książkę i zaglądam do zaznaczonych przez siebie stron; chciałabym zapamiętać wiele zdań, pewnie się nie uda, może chociaż zapiszę niektóre, by móc do nich wrócić.
Odsłuchałam dwie długie rozmowy z Krzysztofem Vargą na temat tej powieści. Pozwoliły mi głębiej dotrzeć do niektórych treści. Wciąż rozmyślam nad pewnymi wątkami, ich wymową, symboliką - i to właśnie jest piękne w literaturze. Po przeczytaniu jeszcze długo pozostaję z bohaterami; tak będzie i tym razem.
Przeczytajcie "Sonnenberg"; koniecznie.
Znam sześć książek Vargi, lubię jego felietony. Bardzo podoba mi się jego styl; złośliwy, ironiczny, odpowiada mi częsty cynizm, poczucie humoru, a przede wszystkim wielka erudycja.
więcej Pokaż mimo to"Sonnenberg" jest dla mnie jego najlepszą powieścią. Długo jakoś miałam ją tylko w planach, błąd. Co prawda pierwsze strony szły mi ciężko, no ale potem to już była uczta duchowa.
Dosłownie...
Książka pełna miłości. Przede wszystkim tej do Budapesztu. Można spacerować z książką w ręce. Pięknie melancholijna węgierska natura bohatera.
Książka pełna miłości. Przede wszystkim tej do Budapesztu. Można spacerować z książką w ręce. Pięknie melancholijna węgierska natura bohatera.
Pokaż mimo toKolejna udana powieść
Varga to niepozorny, choć diabelnie sprawny pisarz. Opisuje Budapeszt, przeszłość oraz masę innych rzeczy w sposób niezmanierowany i strawny. Nie oznacza to jednak, że unika cięższych treści. Przeciwnie, zdaje się wręcz, że łatwa w odbiorze baza powieści tym bardziej stwarza dla czytelnika komfortowe warunki do zmierzenia się z bardziej niełatwymi zagadnieniami, jak religia, satanizm, uwarunkowania historyczne, dwuznaczny dorobek intelektualny Austriaków końca XIX / początku XX wieku czy filozofia.
Dyskretna erudycja autora wydaje mi się główną zaletą "Sonnenberga". W tonie luzu i niezobowiązującej przechadzki, Varga zdradza niebanalną wiedzę i wrażliwość kulturową. Sam w trakcie lektury wielokrotnie sięgnąłem po smartphona, żeby sprawdzić jakąś informację. Mówiąc prosto, powieść ta jest naprawdę stymulująca intelektualnie.
Sprawy mają się trochę gorzej w warstwie postaci: wyłączając Virag, postaci mają w sobie coś karykaturalnego. Świadomie lub nie, Varga zdaje się dzielić ludzkość na dwie dyskusyjne kategorie: z jednej strony śmieszni, "opętani panicznym pożądaniem" straceńcy, z drugiej zimni manipulatorzy. W zasadzie nikt nie jest nikomu życzliwy, a jeżeli już ktoś akurat coś zrobi dla innej osoby, to jest to jakby wynik momentalnego zamroczenia. Czuła ironia Vargi nie zmienia faktu, że wszyscy są "potępieni od narodzenia" i z tego powodu w gruncie rzeczy bardziej godni pogardy, niż wyrozumiałości. Virag, pomimo świetnych replik, nie wiadomo czemu nagle znika (Varga dosłownie nie daje się jej wygadać),podczas gdy Andras - główna, raczej żałosna postać - do przedostatniej strony nie potrafi zmobilizować się do czynów i tylko katuje się swoim głosem wewnętrznym (odwrotnie do Virag, Andrasowi został przydzielony przywilej wyrażania się do oporu, czy wręcz do mdłości).
Kolejna udana powieść
więcej Pokaż mimo toVarga to niepozorny, choć diabelnie sprawny pisarz. Opisuje Budapeszt, przeszłość oraz masę innych rzeczy w sposób niezmanierowany i strawny. Nie oznacza to jednak, że unika cięższych treści. Przeciwnie, zdaje się wręcz, że łatwa w odbiorze baza powieści tym bardziej stwarza dla czytelnika komfortowe warunki do zmierzenia się z bardziej niełatwymi...
Łyk szprycera
Wszyscy mamy teraz nieco więcej czasu na czytanie. A tu jak na złość nic się nie wydaje. To znaczy wydaje się - całe masy produktów powieściopodobne w tandetnych okładkach, które rzekomo trafiają w gusta miłośniczek czytania wywodzących się z ludu. Zaglądam więc do rzeczy starszych. Wszak książki nie mają terminu przydatności do spożycia. Sonnenberg przyciąga okładką - miejską, z podtekstami, ciekawą kolorystycznie i tytułem przywodzącym na myśl dzieło Tomasza Manna. Niestety w przeciwieństwie do Dziennika Hipopotama, który pochłonęłam w dwa dni, nie jest ta powieść lekturą łatwo przyswajalną. Perypetie łóżkowe Narratora, choć opisane sprawnie, nie są na tyle zajmujące, żeby poświęcać im czas i uwagę. Główny walor tej powieści stanowią opisy wędrówek po Budapeszcie. Gąszcz trudnych do poprawnego przeczytania nazw ulic, placów oraz knajp. Skrawki historii Węgier w połączeniu z ciekawą prezentacją madziarskich kulinariów ze szczególnym uwzględnieniem karty win skusiły mnie do tego stopnia, że zamierzam wybrać się do Budapesztu, choćby tylko po to, by posiedzieć w którejś z pijalni szprycera.
Łyk szprycera
więcej Pokaż mimo toWszyscy mamy teraz nieco więcej czasu na czytanie. A tu jak na złość nic się nie wydaje. To znaczy wydaje się - całe masy produktów powieściopodobne w tandetnych okładkach, które rzekomo trafiają w gusta miłośniczek czytania wywodzących się z ludu. Zaglądam więc do rzeczy starszych. Wszak książki nie mają terminu przydatności do spożycia. Sonnenberg...
Dzięki przeziębieniu dość szybko uporałam się z "Sonnenbergiem" , myślę że gdybym czytała ją w normalnych warunkach, zajęłoby mi to dużo więcej czasu, bo nie jest to książka, którą połyka się jednym tchem. Trzeba mieć spokój i czas, żeby ją docenić i razem z głównym bohaterem snuć się po Budapeszcie. Ogólnie bardzo mi się podobała (choć chwilami byłam znużona licznymi opisami, porównaniami, dygresjami) i sprawiła, że teraz marzę o ponownej wyprawie do stolicy Węgier. Sporo w niej węgierskiej nostalgii, ale też dużo uniwersalnych refleksji o naszych, na dobrą sprawę niezbyt wesołych czasach i krótki, ale jakże trafny opis Lizbony.
Dzięki przeziębieniu dość szybko uporałam się z "Sonnenbergiem" , myślę że gdybym czytała ją w normalnych warunkach, zajęłoby mi to dużo więcej czasu, bo nie jest to książka, którą połyka się jednym tchem. Trzeba mieć spokój i czas, żeby ją docenić i razem z głównym bohaterem snuć się po Budapeszcie. Ogólnie bardzo mi się podobała (choć chwilami byłam znużona licznymi...
więcej Pokaż mimo toDla mnie nużące, choć pióro autora doceniam.
Dla mnie nużące, choć pióro autora doceniam.
Pokaż mimo toZ pewnością tej historii nie można odmówić uroku, jednak wciąż widzę w tej książce kontynuację trylogii węgierskiej (co akurat mnie nie odstraszyło, bo trylogię pochłonęłam).
Z pewnością tej historii nie można odmówić uroku, jednak wciąż widzę w tej książce kontynuację trylogii węgierskiej (co akurat mnie nie odstraszyło, bo trylogię pochłonęłam).
Pokaż mimo toWspaniale napisana. Właściwie trudno mieć tu jakiekolwiek "ale". Nie jest to łatwa i przyjemna pozycja, ale bardzo wartościowa.
Wspaniale napisana. Właściwie trudno mieć tu jakiekolwiek "ale". Nie jest to łatwa i przyjemna pozycja, ale bardzo wartościowa.
Pokaż mimo to