Ubik
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2013-07-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-07-16
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378184836
- Tłumacz:
- Michał Ronikier
Niezwykła historia, która na stałe zapisała się w kanonie literatury science fiction.
Dzięki znakomitej interpretacji Leszka Filipowicza słuchacze, którzy przed laty sięgnęli po klasykę, mogą sobie teraz przypomnieć jedną z najciekawszych narracji gatunku. „Ubik” to nie tylko akcja. To przede wszystkim niemal filozoficzne rozważania, które nie nudzą, nie są oderwane od ludzkiej rzeczywistości, wręcz przeciwnie: wciągają słuchacza w rozważania dotyczące kondycji ludzkiej i aspiracji do osiągania coraz wyższego poziomu rozwoju cywilizacji.
Audiobook jest świetną okazją, aby ci, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z twórczością Dicka, sięgnęli po nią po raz pierwszy. Jest tu wszystko, czego można oczekiwać od dobrej powieści: akcja, refleksja, napięcie, zwroty akcji i bohaterowie, którzy na długo zostają w pamięci. To historia, która ma wymiar ogólny, jak ii bardzo osobisty. Nie bez powodu stała się jedną z najchętniej wznawianych powieści autora.
Posłuchaj i poznaj świat Philipa K.Dicka! Ponad 9 godzina nagrania!
„Wewnątrz świata rażonego obłędem… normalność zachowują już tylko ludzie. Dick poddaje ich więc ciśnieniu przeraźliwej próby i w jego fantastycznym eksperymencie niefantastyczna pozostaje tylko psychologia bohaterów. Walczą oni do końca, stoicko i zajadle, z nacierającym zewsząd chaosem, którego źródła są właściwie niedocieczone… Osobliwości Dickowych światów biorą się zwłaszcza stąd, że dogłębnemu rozszczepieniu i powieleniu ulega w nich – jawa… Końcowy efekt jest zawsze taki sam: rozróżnienie między jawą a zwidem okazuje się niemożliwością. Strona techniczna tego zjawiska jest niezbyt istotna… Rzecz w tym, że świat ów… stwarza praktyczne dylematy, znane tylko teoretycznym spekulacjom filozofii. Jest to świat, w którym filozofia schodzi niejako na ulicę…” - z posłowia Stanisława Lema do pierwszego polskiego wydania Ubika.
Philip K. Dick urodził się w 1928 r. w Chicago, lecz większą część życia spędził w Kalifornii. Krótko był studentem Uniwersytetu Kalifornijskiego. Prowadził sklep z płytami i stację radiową. Przeszedł też doświadczenia z narkotykami, które wykorzystywał w swej twórczości. Zmarł w 1982 r. Wydał 36 powieści, z których wiele weszło na stałe do kanonu literatury SF. Był też autorem kilku powieści realistycznych, osadzonych w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. O większości jego rówieśników uhonorowanych nagrodą Pulitzera czy literacką Nagrodą Nobla niewielu już pamięta, on zaś ma coraz liczniejsze grono wielbicieli, a o jego książkach pisze się doktoraty…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 8 041
- 4 352
- 1 732
- 445
- 177
- 109
- 83
- 60
- 58
- 47
OPINIE i DYSKUSJE
Napiszę to od razu: „Ubik” mnie się nie podobał. No nie siadł i trudno! Nawet mnie to zaskakuje, bo przecież taki „Kongres futurologiczny” Lema oceniam bardzo wysoko. Przyznam też, że o ile lubię filmowe kreacje na podstawie powieści Dicka, to jego powieści, czy opowiadania jakoś do mnie nigdy nie przemawiały. Może teraz, po latach coś się zmieni?
Książka mnie zniechęciła wieloma rzeczami. A to chaotyczna, miejscami przekombinowana, za szybka, skupiająca się bardziej na ludziach niż na świecie przedstawionym. Aż czuje zmęczenie pisząc te słowa!
Podzieliłbym ją na dwie części. Pierwsza to wprowadzenie do właściwej historii. Problem jest taki, że trwa ona jakąś połowę, a później jedynie drobne elementy (trudna sytuacja finansowa głównego bohatera, Moratorium, super moce) mają jako taki wpływ na resztę. Autor bawi się konwencją i sam chyba do końca nie wiedział, o czym ma być powieść, byleby znajdował się tam „Ubik”. Przedmiot będący wszystkim na wszystko. I ja wiem, że to nie jest właściwe clue całej powieści. Ja rozumiem głębię, czy ten metapierwiastek, ale po co tyle niepotrzebnej treści? Może to efekt tego, iż motywy wykorzystane przez Dicka są mi znane, przez co nijak mnie nie szokują, tylko wydają mi się to wszystko po prostu dość słabe. Świat przedstawiony wydaje się nijak „retro” ani „futurystyczny”. Niby taki jest, ale nie mamy szansy głębiej się weń zanurzyć. Dopiero ta druga część powieści, wydaje się być właściwą książką, którą chciał nam przedstawić autor.
A o czym właściwie jest „Ubik”? Akcja zabiera nas do 1992 roku. Ludzie rozwinęli niesamowite zdolności psioniczne, a technologia poszła znacznie bardziej do przodu. Zamrażanie ludzi w stanie półżywym? Easy. Podróż na księżyc w kilka godzin? Not a problem. Nawet reinkarnacja jest możliwa! A do tego wszystko, nawet otwarcie drzwi, jest na subskrypcje (do tego nam akurat najbliżej). Nie wiemy za to, jak bardzo potężny jest rząd Federacji Północnoamerykańskiej, albo ile do powiedzenia mają wszechobecne korporacje. Jednym z pracowników takiej firmy jest Joe Chip. Człowiek, który zarabia dużo, ma dobrą pracę oraz wysoką pozycję na korpo drabinie. Mimo to jest zadłużony i nieszczęśliwy. Jego szefem jest Glen Runciter, zatrudniający ludzi potrafiących blokować psioniczne umiejętności innych. Ciekawym motywem jest prowadzenie firmy ze zmarłą już żoną Ellą, utrzymywaną właśnie w takim stanie „nieżycia”. Historia zabiera nas później na księżyc, gdzie grupa „inercjałów” (ludzi blokujących moce innych psioników) miała zostać wynajęta przez inną firmę do ochrony jego placówek na Lunie (księżycu). Tutaj tak naprawdę zamyka się przydługi wstęp, który trwał niemalże połowę lektury i zaczyna się część właściwa, będąca już całkiem niezłą, choć jak na mój gust, bardzo przekombinowaną historią.
Styl autora jest chaotyczny. O ile ta druga część nawet tego wymaga i całkiem tu pasuje, to przez pierwszą połowę skutecznie męczy, a przy tym zniechęca. „Ubik” to chyba najbardziej namacalny dowód na to, że autor miał problemy psychiczne, które „leczył” licznymi środkami psychoaktywnymi. Treść książki jest natomiast ponadczasowa, ponieważ tematyka zniewalania, oszukiwania, czy żerowania na innych ludziach będzie zawsze aktualna. Za to należy się oczywiście spory plus. W ogóle nie chciałbym tutaj niczego odejmować autorowi, jeżeli chodzi o intencje, jednakże to całe „otwieranie oczu” nazbyt przypomina mi jazdę na kwasie, przez kogoś, kto odnalazł podczas takiego tripu Boga i zrozumiał wszechświat.
W całym tym natłoku wydarzeń pozostaje jedna stała, jaką są ludzie. Zawsze dążący do przetrwania, adaptacji i zwycięstwa nad przeciwnościami. Tylko czy naprawdę potrzebujemy rzucać bohaterów na „wszystkie strony czasu oraz przestrzeni”? Brakuje mi tutaj spójności w tych „dwóch częściach” powieści. Z jednej strony chciałbym poznać dokładniej ten świat, a z drugiej miałem go dosyć po sposobie, w jaki opisywał go Dick. Nie ukrywam, że prowadzenie bohaterów przychodzi mu wspaniale, ale też myślę, że można było podejść do tego znacznie prościej. Psychodelia, czy solipsyzm chyba po prostu nie są dla mnie.
Analizując swoje odczucia, a także wpływ lektury na gatunek, jestem naprawdę rozdarty. Nie mam pojęcia czy wrócę kiedykolwiek do „Ubika”, to jestem pewien, że nie kończę mojej przygody z Philipem K. Dickiem. I chociaż nie jestem do końca fanem tego smutnego dystopizmu, czy futurystycznego korporacjonizmu (błędnie nazywanego kapitalizmem),to cieszy mnie odkrywanie nowych światów oraz czerpanie z nich inspiracji dla własnych wypocin. Przechodząc jednak do oceny końcowej, przyznam „Ubikowi” 6+/10.
Napiszę to od razu: „Ubik” mnie się nie podobał. No nie siadł i trudno! Nawet mnie to zaskakuje, bo przecież taki „Kongres futurologiczny” Lema oceniam bardzo wysoko. Przyznam też, że o ile lubię filmowe kreacje na podstawie powieści Dicka, to jego powieści, czy opowiadania jakoś do mnie nigdy nie przemawiały. Może teraz, po latach coś się zmieni?
więcej Pokaż mimo toKsiążka mnie zniechęciła...
Świetna książka. Dick w formie.
Świetna książka. Dick w formie.
Pokaż mimo toCo za ból!!! Skończyłem, ale po każdym rozdziale miałem ochotę rzucić to coś w kąt. Niemal każdy film "na motywach prozy Dicka" rozwala, powala, a przynajmniej zatrzymuje, tymczasem... no: nie. Narkotyczny odjazd skutkujący nowatorskim spojrzeniem na jakieś aspekty rzeczywistości mógłby mieć szansę powodzenia gdyby został przepuszczony przez twórczy filtr wewnętrznej spójności. Na każdym ze światów Hain bohaterom przytrafiają się najbardziej absurdalne z ziemskiego punktu widzenia sytuacje ale są one spójne z całościową wizją danego świata. Nawet absurd przygód lemowskiego Ijona Tichego jest pełnym paradoksów ale spójnym multiversum. U Dicka nie ma nic poza luźnym zbiorem pokwasowych wizji, z których ani bohaterowie ani czytelnik nie wyciąga żadnych istotnych interpretacji. I rozumiejąc wizjonerską ideę niemożności rozpoznania wirtualnych (fantomowych w języku Lema) światów od realności, to jakość literacka tej wizji niestety nie broni się przed upływem czasu i rozpada jak garnitury kolejnych bohaterów. Zwłaszcza w kontekście doskonalszych formalnie opowieści młodszych o kilkadziesiąt lat. Literacko była to olbrzymia strata czasu.
Co za ból!!! Skończyłem, ale po każdym rozdziale miałem ochotę rzucić to coś w kąt. Niemal każdy film "na motywach prozy Dicka" rozwala, powala, a przynajmniej zatrzymuje, tymczasem... no: nie. Narkotyczny odjazd skutkujący nowatorskim spojrzeniem na jakieś aspekty rzeczywistości mógłby mieć szansę powodzenia gdyby został przepuszczony przez twórczy filtr wewnętrznej...
więcej Pokaż mimo toK. Dick to K. Dick - nie jestem specjalnie zaskoczona absurdem, który jest dość obecny w jego powieściach. Niedopowiedzenia w niektórych przypadkach mocno zaburzały dynamikę Ubika, przez co miałam wrażenie, że się dłuży, ale sam problem ciekawie ujęty. Moratorium to wspaniałe miejsce.
K. Dick to K. Dick - nie jestem specjalnie zaskoczona absurdem, który jest dość obecny w jego powieściach. Niedopowiedzenia w niektórych przypadkach mocno zaburzały dynamikę Ubika, przez co miałam wrażenie, że się dłuży, ale sam problem ciekawie ujęty. Moratorium to wspaniałe miejsce.
Pokaż mimo toRewelacyjne s-f.
Komercjalizacja fantastycznych, nadprzyrodzonych zdolności, nieoczywiste wydarzenia i życie "po śmierci".
Rewelacyjne s-f.
Pokaż mimo toKomercjalizacja fantastycznych, nadprzyrodzonych zdolności, nieoczywiste wydarzenia i życie "po śmierci".
Ubik dzieje się w świecie, który już znam z książek Dicka i którym cały czas jestem zachwycona. Ta odkrywa nowy obszar, co dokarmiło moją Dickową wyobraźnię samymi smakołykami.
Długo nie mogłam się zorientować, kto jest głównym bohaterem tej powieści, i to mnie trochę wybijało.
Albo za długo czytałam tę książkę (bardzo prawdopodobne) albo za bardzo była rozwleczona (chyyyba mniej prawdopodobne).
Ogólnie i tak polecam!
Ubik dzieje się w świecie, który już znam z książek Dicka i którym cały czas jestem zachwycona. Ta odkrywa nowy obszar, co dokarmiło moją Dickową wyobraźnię samymi smakołykami.
więcej Pokaż mimo toDługo nie mogłam się zorientować, kto jest głównym bohaterem tej powieści, i to mnie trochę wybijało.
Albo za długo czytałam tę książkę (bardzo prawdopodobne) albo za bardzo była rozwleczona...
Niezły odlot! Książka nietypowa ale zostawia człowieka z pytaniami. Bardzo ciekawe SF.
Niezły odlot! Książka nietypowa ale zostawia człowieka z pytaniami. Bardzo ciekawe SF.
Pokaż mimo toPrzeczytać i zrobić miejsce na półce.
Na początek lapsus językowy: łacińskiego "ubique" nie czyta się jako "ubik" choćby nie wiadomo jak amerynie chcieli.
Rozwinięty pomysł, napoczęty w '3 stygmatach P.E.' - niemożność stwierdzenia co jest realne a co nie, co się wydarzyło a co jedynie wydarzyć się może - czyli odgrzany koltet. Używając wyświechtanego sformułowania "zmarnowany potencjał", 'Ubik' jest jego przykładem koronnym. Powieści s-f, napisanej w sposób tak nudny, ze świecą szukać. Wiele tu winy stylu literackiego: prostego, skupionego na akcji (choć tej w 'Ubiku' jest jak na lekartswo),przywodzącego na myśl gorączkowe przelewanie na papier pomysłów, które nie zdąrzyły się do końca rozwinąć, przeplatane chaotycznym natłokiem słów, będącym skutkiem problemów z wyartykułowaniem co w duszy gra.
Oczywiście trzeba wziąć poprawkę, że pomysł w latach '60, w erze flower power, psychotropów, fascynacji nad- i podrzeczywistością mógł być nowatorski i na czasie, jednak książkę można traktować jedynie jako niespełniającą nadziei ciekawostkę.
Co do 'zaskakującej' końcówki: gdy przekroczy się "punkt krytyczny" przeczytanej literatury (jak również obejrzanych filmów i przesłuchanych płyt),niewiele już zaskoczyć może. W dodatku Dick nie należał do pisarzy obdarzonych żelazną konsekwencją i sukcesywnie w trakcie pisania puszczał parę z pióra, zdradzając po kolei swoje zamysły tak, że na ostatnich stronach ogranicza się jedynie do ich potwierdzania.
Ciekawostka: w przeciwieństwie do wschodnioeuropejskich futurystycznych wizji świata, w którym wszystko jest zazwyczaj ogólnodostępnie-darmowe, u Dicka za wszystko trzeba płacić.
Mp3: fatalny lektor, fatalne akcentowanie.
Przeczytać i zrobić miejsce na półce.
więcej Pokaż mimo toNa początek lapsus językowy: łacińskiego "ubique" nie czyta się jako "ubik" choćby nie wiadomo jak amerynie chcieli.
Rozwinięty pomysł, napoczęty w '3 stygmatach P.E.' - niemożność stwierdzenia co jest realne a co nie, co się wydarzyło a co jedynie wydarzyć się może - czyli odgrzany koltet. Używając wyświechtanego sformułowania...
Problemy czasoprzestrzenne, zwroty akcji, prawda i ułuda. Dick zabiera nas w ekscytującą podróż, która pełna jest dziwnych zdarzeń.
Czy tak wyglądać będzie przyszłość? A może po części taka jest teraźniejszość?
Rozwiązaniem tego dylematu z pewnością jest Ubik. Oczywiście używany zgodnie z instrukcją.
Problemy czasoprzestrzenne, zwroty akcji, prawda i ułuda. Dick zabiera nas w ekscytującą podróż, która pełna jest dziwnych zdarzeń.
Pokaż mimo toCzy tak wyglądać będzie przyszłość? A może po części taka jest teraźniejszość?
Rozwiązaniem tego dylematu z pewnością jest Ubik. Oczywiście używany zgodnie z instrukcją.
Pisarz sci-fi, Weird fiction czy futurysta?
Niezwykły mariaż poszukiwania Boga i tego co po śmierci z mikropłatnościami i narkotykami a może to jedno i to samo.
Nie ma co spodziewać się efektu wow, książka sprawia że czuje się niepokój ale w sztuce chodzi o uczucia obojętnie jakie one są, ta zdecydowanie ma za zadanie dać nam poczuć niepokój zbłąkanego umysłu narkomana.
Pisarz sci-fi, Weird fiction czy futurysta?
więcej Pokaż mimo toNiezwykły mariaż poszukiwania Boga i tego co po śmierci z mikropłatnościami i narkotykami a może to jedno i to samo.
Nie ma co spodziewać się efektu wow, książka sprawia że czuje się niepokój ale w sztuce chodzi o uczucia obojętnie jakie one są, ta zdecydowanie ma za zadanie dać nam poczuć niepokój zbłąkanego umysłu narkomana.