Władcy marionetek

Okładka książki Władcy marionetek Robert A. Heinlein
Okładka książki Władcy marionetek
Robert A. Heinlein Wydawnictwo: Solaris Seria: Klasyka Science Fiction fantasy, science fiction
282 str. 4 godz. 42 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Klasyka Science Fiction
Tytuł oryginału:
The Puppet Masters
Wydawnictwo:
Solaris
Data wydania:
2007-11-29
Data 1. wyd. pol.:
1991-01-01
Liczba stron:
282
Czas czytania
4 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9788389951786
Tłumacz:
Anita Zuchora
Tagi:
obcy zimna wojne pasożyt nosiciel inwazja
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
559 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
350
60

Na półkach:

Kiepsko się ta książka zestarzała. Pomysł bardzo ciekawy, rozwinięte ataku obcych też bardzo fajne ale im dalej w las tym gorzej.
Postacie zachowują się infantylnie (biorąc pod uwagę obecne standardy),wątek romantyczny bardzo źle się czyta a im bliżej końca książki tym bardziej Mary zamienia się w przykładną panią domu zapatrzoną bezkrytycznie w swojego męża....
Jest kilka zwrotów akcji, jest kilka zaskoczeń ale biorąc pod uwagę wszystkie elementy, to jednak słaba to książka.

Kiepsko się ta książka zestarzała. Pomysł bardzo ciekawy, rozwinięte ataku obcych też bardzo fajne ale im dalej w las tym gorzej.
Postacie zachowują się infantylnie (biorąc pod uwagę obecne standardy),wątek romantyczny bardzo źle się czyta a im bliżej końca książki tym bardziej Mary zamienia się w przykładną panią domu zapatrzoną bezkrytycznie w swojego męża....
Jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2047
1876

Na półkach: , ,

Piękna alegoria zagrożenia socjalizmem. Przychodzą takie niewiadomoskąd, wciskają swoje pomysły, bo "wiedzą lepiej", a tak naprawdę chodzi o podbicie, pasożytowanie i władzę. Piękne czasy, gdy wolność jednostki była czymś oczywistym, a nie "skrajnie prawicową propagandą", czy co tam wymyślają, by uzasadnić wszechmocne rządy. Do tego dobrze napisana.

Piękna alegoria zagrożenia socjalizmem. Przychodzą takie niewiadomoskąd, wciskają swoje pomysły, bo "wiedzą lepiej", a tak naprawdę chodzi o podbicie, pasożytowanie i władzę. Piękne czasy, gdy wolność jednostki była czymś oczywistym, a nie "skrajnie prawicową propagandą", czy co tam wymyślają, by uzasadnić wszechmocne rządy. Do tego dobrze napisana.

Pokaż mimo to

avatar
138
113

Na półkach:

Klasyka.

Władcy marionetek przedstawiają wizję podboju Ziemi przez przybyszów z kosmosu. Jednak w przeciwieństwie do Marsjan z Wojny światów Wellsa tzw. pasożyty działają podstępnie, podłączają się do swoich żywicieli i stopniowo przejmują władzę nad kolejnymi ludźmi, miastami i regionami. Zainfekowani z zewnątrz wydają się być całkowicie normalni. Niezarażeni obywatele nie mogą nikomu ufać, każdy inny człowiek, nawet najbliższa rodzina czy przyjaciel mogą być wrogami.

Nie jest to w żadnym wypadku powieść bez wad. Jak słusznie napisało kilka innych osób pod pewnymi względami powieść wyraźnie się zestarzała (np. wątek życia i kolonizacji na Wenus). Ponadto mam pewne zastrzeżenia do bohaterów. Starca całkiem polubiłem, Sam często bywał za to porywczy i drażliwy. Nie spodobała mi się wyraźna zmiana w zachowaniu Mary w drugiej połowie książki, kiedy straciła swój „pazur” i stała się grzeczną żoną. Ponadto momentami akcja jest nazbyt pośpieszna, samo wprowadzenie pasożytów na początku książki mogłoby być troszkę rozbudowane.

Nie zmienia to jednak faktu, że główna fabuła opowiadająca o starciu ludzkości z pasożytami jest zupełnie ciekawa i trzymająca w napięciu. Wiele dzieje się na kartach powieści i ciężko się nudzić w trakcie lektury. Autor dobrze oddał stopniowo narastającą panikę w społeczeństwie, bezwład biurokratyczny niepozwalający na szybką, efektywną walkę z wrogiem oraz szereg nowych norm mających utrudnić rozprzestrzenianie się pasożytów (m.in. wątek z zakazem noszenia ubrań). Sami Władcy też zostali nieźle sportretowani, wykazywali się sporą inteligencją i byli wymagającym przeciwnikiem.

Podsumowując Władcy marionetek o ile może nie rzucą Was na kolana, o tyle zapewnią kilka godzin całkiem przyjemnej rozrywki. Warto sięgnąć po tę pozycję, tym bardziej jeśli chcecie nadrobić klasykę gatunku. Ode mnie 7/10.

Klasyka.

Władcy marionetek przedstawiają wizję podboju Ziemi przez przybyszów z kosmosu. Jednak w przeciwieństwie do Marsjan z Wojny światów Wellsa tzw. pasożyty działają podstępnie, podłączają się do swoich żywicieli i stopniowo przejmują władzę nad kolejnymi ludźmi, miastami i regionami. Zainfekowani z zewnątrz wydają się być całkowicie normalni. Niezarażeni obywatele...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1509
1219

Na półkach: , , ,

Czasami lubię sięgnąć po klasykę sci-fi. Poprzednie przeczytana książka Heinleina „Drzwi do lata” była dobra. „Władcy marionetek” już tak nie przypadła do gustu. Jestem wręcz zawiedziony zaliczeniem tej książki do klasyki.
Plusy:
- pomimo 70 lat od napisania książka intrygująca, należy jednak wziąć małą poprawkę na aspekty techniczne;
- Heinlein jeden z prekursorów najazdu innych istot z kosmosu;
- koncepcja na fabułę może nie odkrywcza, ale pomysł na inwazję obcych na Ziemię zrealizowany dość dobrze;
- ciekawy pomysł na uczynienie z ludzi bezwolnych marionetek;
- ludzie zawsze będą bali się zewnętrznego zagrożenia, nie tylko z kosmosu;
- oceniam, bo pomimo lekkich „męczarni” przeczytałem.
Minusy:
- brak wyjaśnienia jak istoty pokonały bezkres kosmosu bez żywicieli;
- potencjał był, ale nie wykorzystany, nie było ponadczasowego przekazu;
- narracja prowadzona w sposób, który nie przypadł mi do gustu;
- wszechobecny seksizm i romans po prostu mnie rozbrajały;
- bohaterowie nijacy, płascy, sztuczni, słabo wykreowani.
Ogółem książka taka sobie.

Czasami lubię sięgnąć po klasykę sci-fi. Poprzednie przeczytana książka Heinleina „Drzwi do lata” była dobra. „Władcy marionetek” już tak nie przypadła do gustu. Jestem wręcz zawiedziony zaliczeniem tej książki do klasyki.
Plusy:
- pomimo 70 lat od napisania książka intrygująca, należy jednak wziąć małą poprawkę na aspekty techniczne;
- Heinlein jeden z prekursorów najazdu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
101
22

Na półkach:

Takie sobie - można przeczytać aby poczuć klimat tamtych lat. Na pewno nie jest to perełka, nawet wśród ówczesnych pozycji nie wyróżnia się niczym specjalnym. Być może 70 lat temu inwazja "władców z tytana" mogła wywołać dreszczyk, natomiast podczas lektury dreszcze wywoływała u mnie tendencyjnie potraktowana główna bohaterka Mary która z ciekawie zapowiadającej się postaci nagle stała się posłuszną Marionetką w rękach swojego bufonowatego męża który jest też narratorem całej opowieści - a może to był rzeczywisty Władca Marionetki i ja tej powieści nie zrozumiałem zgodnie z intencjami autora?

Czyta się dobrze, szybko, płynnie - gdyby nie to, to pewnie bym nie skończył.

Takie sobie - można przeczytać aby poczuć klimat tamtych lat. Na pewno nie jest to perełka, nawet wśród ówczesnych pozycji nie wyróżnia się niczym specjalnym. Być może 70 lat temu inwazja "władców z tytana" mogła wywołać dreszczyk, natomiast podczas lektury dreszcze wywoływała u mnie tendencyjnie potraktowana główna bohaterka Mary która z ciekawie zapowiadającej się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1560
697

Na półkach: ,

Dopiero co w recenzji książki Pilipiuka zatytułowana „Upiór w ruderze” było na ostatnich stronach, że w niczym amerykańskim filmie „Dzień niepodległości”, zaistniała konieczność uporania się z inwazją kosmitów. Tak też dokładnie jest w tej książce, którą skończyłem czytać, zatytułowana jest „Władcy marionetek”, której autorem jest Robert Heinlein. Tyle, że nie ma tu typowych „Gwiezdnych Wojen", czy innych np. "Mass Effectowych” atrakcji jak wojna ze Żniwiarzami np. Po prostu kosmici, będę ich nazywał dla uproszczenia, tak jak autor książki, Władcami Marionetek, działają w bardziej wyrafinowany sposób.

W sumie to troszkę może przypominać działania Zbieraczy w drugiej części growego „Mass Effecta”, wbijali Zbieracze np. na ludzką kolonię, wypuszczali roje tajemniczych owadów, potem zgarniali wszystko co się rusza i zmykali. Na planecie np. na Horyzoncie po prostu po wizycie Zbieraczy nie ma ludzi, nie ma też najmniejszych śladów oporu, tak jakby towarzystwo po prostu wyparowało. Tu w książce Władcy marionetek trafiają na naszą planetę Ziemia, nie wiedzieć kiedy opanowują nie tylko ludzi, ale i niektóre zwierzęta. Ciekawie jest opisany proces rozpracowywania pasożyta, potem nawet swego rodzaju dyskurs z pasożytem. Troszkę to przypomina motyw jak Geralt w „Wiedźminie 3” rozmawiał z wiedźmami z Velen, za pośrednictwem Anny Stenger, żony Krwawego Barona. I to jest po prostu w książce świetne. Mi brakuje czego takiego, co można znaleźć w książkach z gry „Mass Effect” Drew Karpyshyna, kiedy to żniwiarze opanowali Paula Greysona, zrobili z niego niemal supermana, i wpływali na jego wolę, a nawet go łamali, czyli robił coś czego w życiu by nie zrobił. Daje to wyobrażenie jak w grze „Mass Effect 1” żniwiarze mogli wpływać na Sarena, turiańskie widmo. Musieli to robić bardzo dyskretnie bowiem Saren był przekonany niemal do końca, że dysponuje wolną wolą i że Żniwiarze nie mają interesu w tym, żeby go indoktrynować.

Mam nadzieję, że ta analogia z gier, zarówno "Wiedźmina 3” jak i gier i książek „Mass Effectowych” jest przydatna w zrozumieniu o co mi chodzi, że najprawdopodobniej Władcy Marionetek nie potrzebowali czegoś takiego jak indoktrynowania ludzi, po prostu sobie żyli w ciele żywiciela, mieli z tego korzyści, całkiem możliwe, że były one obopólne, tego do końca też nie wiemy.

A jednak władze kraju uznały, że trzeba z tym poważnym, niespotykanym w dziejach ludzkości problemem coś zrobić. Piszę świadomie tylko o administracji amerykańskiej, bowiem niesamowicie dziwnym zbiegiem okoliczności Władcy Marionetek opanowali tylko teren USA. Reszta świata wiedziała co się dzieje, ale śpieszyli się powoli, żeby umierać za Nowy York czy Los Angeles. Dlatego właśnie, że amerykanie pozostawieni byli z tym kłopotem uważali, że trzeba zagadkę rozwikłać skąd się to kosmiczne diabelstwo wzięło? Z tego co się dowiedziano opanowali oni w podobny sposób sporą część galaktyki. No i oczywiście weszła kombinatoryka jak się dobrać Władcom marionetek do ich kosmicznej skóry i zrobić w kosmosie porządek w amerykańskim stylu oczywiście.

Książka jest po prostu genialna, i nieprzypadkowo uznawana jest za klasyk literatury science fiction. Warto książkę przeczytać i zapoznać się z tą niebywale ciekawą koncepcją.

Dopiero co w recenzji książki Pilipiuka zatytułowana „Upiór w ruderze” było na ostatnich stronach, że w niczym amerykańskim filmie „Dzień niepodległości”, zaistniała konieczność uporania się z inwazją kosmitów. Tak też dokładnie jest w tej książce, którą skończyłem czytać, zatytułowana jest „Władcy marionetek”, której autorem jest Robert Heinlein. Tyle, że nie ma tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1276
25

Na półkach:

książka brzydko się zestarzała.

książka brzydko się zestarzała.

Pokaż mimo to

avatar
731
145

Na półkach: ,

Powieść SF z 1951 roku, a więc właściwie z początków twórczości Heinleina. To rzecz jasna jeden z najważniejszych autorów dla historii gatunku, ale widać jeszcze jego nieco mniejsze doświadczenie literackie i warsztatowe. Książka to de facto literatura pulpowa, przynajmniej pod względem narracji - akcja pędzi do przodu, bohaterowie są banalnie zarysowani i schematyczni (choć, mimo wszystko, całkiem ciekawi),do tego dużą rolę odgrywa wątek miłosny, który wydaje się być rozwijany na siłę. Akcja rozgrywa się w przyszłości, w której wciąż trwa zimna wojna, ale świat ten jest dość biednie zarysowany, szczególnie pod kątem rozwoju technologicznego. Mimo to główny wątek, więc inwazja obcych przejmujących kontrolę nad ludźmi, jest naprawdę ciekawy. Powieść wpisuje się w "paranoiczny" nurt twórczości zimnowojennej, a bardzo lubię te klimaty. I faktycznie w trakcie czytania udzieliła mi się paranoja - kto z bohaterów mógł zostać przejęty przez tytułowych obcych? Na każdym kroku czai się zagrożenie, a Heinlein doskonale to oddaje, co stanowi główną zaletę "Władców marionetek".

Powieść SF z 1951 roku, a więc właściwie z początków twórczości Heinleina. To rzecz jasna jeden z najważniejszych autorów dla historii gatunku, ale widać jeszcze jego nieco mniejsze doświadczenie literackie i warsztatowe. Książka to de facto literatura pulpowa, przynajmniej pod względem narracji - akcja pędzi do przodu, bohaterowie są banalnie zarysowani i schematyczni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
356
356

Na półkach:

Przeczytałem w dwa dni. Dodatkowo możemy znaleźć alegorie na temat zimnej wojny czy pandemii (bardzo trafne i adekwatne do 2020 roku). Uważam, że to co zrobiła ludzkość dla Ziemi to w przeważającej większości brak słów. Nie będę wymieniał wszystkich złych rzeczy, bo nie chcę czytelników przygnębiać. Dodam tylko, że największym minusem jest romans, co w książkach z serii science-fiction jest zazwyczaj kompletnie niepotrzebny. Obowiązkowo musiała pojawić się inwazja kosmitów, co podkręca klimat. Wracając do minusów, zauważyłem też że główny bohater to straszna ciota. Mega infantylny, nic sam nie robi i mówi czasami rzeczy pozbawione sensu.

Przeczytałem w dwa dni. Dodatkowo możemy znaleźć alegorie na temat zimnej wojny czy pandemii (bardzo trafne i adekwatne do 2020 roku). Uważam, że to co zrobiła ludzkość dla Ziemi to w przeważającej większości brak słów. Nie będę wymieniał wszystkich złych rzeczy, bo nie chcę czytelników przygnębiać. Dodam tylko, że największym minusem jest romans, co w książkach z serii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
188
181

Na półkach: , ,

Mam mieszane odczucia po przeczytaniu tego utworu. Nawet w trakcie czytania miałem ochotę odczekać trochę i dokończyć później.

Najbardziej irytowali bohaterowie - podejrzewam, że to przez naciągany wątek love story. Gdyby nie on ta książka byłaby świetna. Jest klimat, jest groza, są zwroty akcji, są ciekawe pomysły. Czyta się lekko, bo taka ta powieść miała być - z dozą czarnego humoru.

Tylko po co ten romans...

Mam mieszane odczucia po przeczytaniu tego utworu. Nawet w trakcie czytania miałem ochotę odczekać trochę i dokończyć później.

Najbardziej irytowali bohaterowie - podejrzewam, że to przez naciągany wątek love story. Gdyby nie on ta książka byłaby świetna. Jest klimat, jest groza, są zwroty akcji, są ciekawe pomysły. Czyta się lekko, bo taka ta powieść miała być - z dozą...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    721
  • Chcę przeczytać
    393
  • Posiadam
    210
  • Fantastyka
    32
  • Science Fiction
    18
  • Ulubione
    14
  • Science-fiction
    7
  • 2013
    6
  • 2014
    3
  • Fantasy/SF
    3

Cytaty

Więcej
Robert A. Heinlein Władcy marionetek Zobacz więcej
Robert A. Heinlein Władcy marionetek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także