Zbiór esejów drukowanych wcześniej w prasie, między innymi w miesięczniku "Kraków". Ciekawe, miejscami bardzo osobiste, miejscami erudycyjne,( ale bez nadmiaru),spojrzenie na Włochy, głównie na Sycylię i Toskanię. Nawet osoby szczególnie zainteresowane tym krajem z pewnością dowiedzą się o czymś dla siebie nieznanym, albo dotychczasową wiedzę pogłębią. Szukający w innych krajach polskich śladów też powinni być usatysfakcjonowani. Podobnie jak mieszkańcy Krakowa, z którego pochodzi autorka, i on, mimo że to książka o Włoszech, znajduje w niej swoje miejsce.

Zbiór esejów drukowanych wcześniej w prasie, między innymi w miesięczniku "Kraków". Ciekawe, miejscami bardzo osobiste, miejscami erudycyjne,( ale bez nadmiaru),spojrzenie na Włochy, głównie na Sycylię i Toskanię. Nawet osoby szczególnie zainteresowane tym krajem z pewnością dowiedzą się o czymś dla siebie nieznanym, albo dotychczasową wiedzę pogłębią. Szukający w innych...

Wczesną jesienią ukazała się trochę niespodziewanie. Wystawiona jakby dla mnie u wejścia do antykwariatu, więc musiałem zobaczyć. Po pierwszych zdaniach gdy pojawia się Kraków a potem Włochy, napięcie czytelnika spacerującego od czasu do czasu w okolicach Carbonii albo po Toskanii wzrasta. Ale to nie jest przesłodzony kolejny tekst o podróżach bądź zwiedzaniu. Florencką piazza Santa Croce, w jesienny wieczór gdy czytałem, miałem tuż obok. Pod gotyckim sklepieniem trwałą cisza. Tekst jak z Herberta... niesamowite. Takich chwil jak na jedną książkę jest wiele. A może to tylko wyobraźnia pracuje po ostatniej mojej podróży do Włoch. W tych opowieściach przeczytamy o książętach i wygnańcach, o świętych i piratach a polskich akcentów jest także trochę. Choćby genialny tekst o Zofii z książąt Czartoryskich, hrabinie Zamoyskiej która leży pochowana we Florencji. Albo o Pitrasancie, miasteczku Igora Mitoraja. Jego życie i rzeźby. Sztuka i drzewa oliwne a w tle muzyka Pucciniego. Wokół nas krążą Ikary, Dedale, Tyndareosy w nieprzerwanym rytualnym tańcu. Trochę magiczna jest to książka. Nie raz jeszcze sięgnę. Na razie stawiam na półce w widocznym miejscu.

Wczesną jesienią ukazała się trochę niespodziewanie. Wystawiona jakby dla mnie u wejścia do antykwariatu, więc musiałem zobaczyć. Po pierwszych zdaniach gdy pojawia się Kraków a potem Włochy, napięcie czytelnika spacerującego od czasu do czasu w okolicach Carbonii albo po Toskanii wzrasta. Ale to nie jest przesłodzony kolejny tekst o podróżach bądź zwiedzaniu. Florencką...