Agonia dźwięków

- Kategoria:
- powieść historyczna
- Tytuł oryginału:
- Fra Junoy o l'agonia dels sons
- Wydawnictwo:
- Marginesy
- Data wydania:
- 2017-05-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-05-10
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365780072
- Tłumacz:
- Anna Sawicka
- Tagi:
- asceza dobro fanatyzm religijny herezja klasztor literatura katalońska muzyka oskarżenie powieść obyczajowa przemoc samotność wiara zło
- Inne
Początek XX wieku. Na końcu świata, gdzie diabeł mówi dobranoc, dogorywa w ciszy zapomniany przez Boga, ludzi i monsiniora Maurycego, biskupa diecezji Feixes, warowny klasztor La Ràpita, siedziba mniszek klauzurowych. Przewodzi im wielebna matka Dorotea, kobieta surowa i pozbawiona poczucia humoru.
Brat Junoy, utalentowany muzyk, zostaje tam zesłany w charakterze spowiednika. Pozbawiony dostępu do instrumentów franciszkanin dzięki sile wyobraźni nieustannie przenosi się do abstrakcyjnego raju muzyki, oazy swojej samotności. W imię zdrowego rozsądku prowadzi także ambicjonalną wojnę ze zgorzkniałą matką przełożoną, niespełnioną poetką. Brat Junoy jest zdania, że umartwianie się nie przybliża nikogo do Boga, a niedożywienie wywołuje halucynacje.
Po proteście przeciw surowej karze nałożonej na dwie nowicjuszki – z których jedna umiera, druga zaś opuszcza klasztor – popada w ostry konflikt z matką przełożoną, trafia do aresztu i staje przed sądem diecezjalnym oskarżony o herezję, nadużycia i samowolę. Rozpoczyna się proces, podczas którego wszystko zdaje się przemawiać przeciw bratu Junoyowi… W świecie, który nie podziela jego pasji, pada ofiarą nietolerancji.
Pasjonująca powieść gotycka, która po raz kolejny udowadnia maestrię katalońskiego pisarza o niepodrabialnym stylu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Muzyka wiodąca do zguby
Na początku XX wieku w klasztorze La Ràpita w Katalonii grupa mniszek klauzurowych stara się pogłębić swoją wiarę przez ustawiczną pokutę. Rytm ich codziennych umartwień zakłóca nowy spowiednik, brat Junoy, zesłany do leżącego na odludziu klasztoru za karę, aby ciągła cisza udręczyła jego spragniony muzyki słuch. Jakiej zbrodni musiał dokonać, żeby zasłużyć na to zesłanie i do czego doszło w klasztorze, że pobyt spowiednika zakończył się skandalem i niechlubnym procesem?
Jaume Cabré rozpoczyna „Agonię dźwięków” wybiegając naprzód, do zamieszania i zgorszenia, jakimi zakończył się pobyt brata Junoya w La Ràpita. Następnie akcja cofa się, aby przeplatać rozdziały opisujące przybycie spowiednika do klasztoru i pobyt w nim ze scenami z późniejszego procesu. W ten sposób napięcie stopniowo rośnie, bo mimo że czytelnik widzi, jak wielkie poruszenie wywołała domniemana zbrodnia zakonnika, to jej sedno długo pozostaje tajemnicą, pobudzającą wyobraźnię i ciekawość. Dodatkowo każdy rozdział poprzedzony jest ustępami z obowiązującej w klasztorze Księgi Zwyczajów, która zawiera prawdziwe perełki, opisujące między innymi jak często siostry powinny się myć i kiedy wyjątkowo wolno im rozmawiać oraz że głowę należy trzymać „prosto, z niewielkim odchyleniem szyi do przodu, ale nie w bok”.
Ogromną zaletą powieści są kunsztownie nakreślone sylwetki bohaterów, jak najmłodszy biskup Feixes, którego własna ambicja doprowadziła do nadciśnienia, nadkwasoty i bezsenności, surowa matka Dorotea, przedkładająca ustawiczną pokutę nad jakiekolwiek przejawy uczuć, brat Junoy, który nie może się skupić na własnym procesie. Docenić należy także postacie drugoplanowe: ponad stuletnią siostrę Margaridę („kiedy wreszcie nam umrze siostra Margarida” – powtarzają jak litanię pozostałe mniszki), która, chociaż niewidoma, dostrzega więcej niż ktokolwiek inny, czy sekretarza biskupa, słynącego z braku poczucia humoru formalistę, który jest „tak chudy, że gdyby nie wytarta sutanna, pod światło prześwitywałaby jego dusza”.
Cabré nie posuwa się do krytyki wiary czy religii, lekko ironicznie piętnuje jedynie ekstremalne formy pokuty, uprawiane w zakonie jako sztuka dla sztuki, a z drugiej strony ludzi szukających w kapłaństwie przede wszystkim zaszczytów i spełnienia własnych ambicji.
Książki dopełnia doskonała przedmowa tłumaczki - Anny Sawickiej, wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego, redaktora „Studiów Iberystycznych” - kreśląca kontekst powieści i wskazująca na jej powiązania z innymi utworami autora, jak „Cień eunucha”, „Jaśnie pan” i „Głosy Paramo”. Tak rzetelne słowo od tłumacza, a może raczej krytyka, zasługiwałoby na miejsce w każdym przekładzie.
Agnieszka Kruk
Popieram [ 24 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Muzyka, klasztor, przeorysza, mniszki, religijny fanatyzm i dźwięki, które umarły.
Gdy, mimo moich najszczerszych chęci, pokonało mnie „Wyznaję”, już myślałam, że Cabre nie dla mnie. A tu niespodzianka!
Świetna, uniwersalna historia rozgrywająca się za klasztornymi murami, w siedzibie mniszek klauzurowych. W miejscu, gdzie panują zasady najsurowsze z surowych, nie istnieje wolność przekonań, ani żadne ludzkie odruchy, za to królują fanatyzm, ekstremalne formy pokuty i zaślepienie ideą. W to zapomniane przez Boga i ludzi miejsce trafiają dwie młodziutkie dziewczyny - postulantki oraz ksiądz - spowiednik - muzyk, zesłany tam za karę za miłość do muzyki. W życie udręczonych mniszek ksiądz chciałby wprowadzić choć trochę miłości, radości życia, ludzkich odruchów i sprawiedliwości. Uda się? Nie uda?
Dla mnie to porywająca powieść, napisana lekko, elegancko i z wyczuciem. Doskonały wstęp do zaprzyjaźnienia się ze stylem Cabre i jego pozostałą prozą. Dla tych (a są w ogóle tacy?), którzy przy „Wyznaję” się poddali, jak ja.
Muzyka, klasztor, przeorysza, mniszki, religijny fanatyzm i dźwięki, które umarły.
więcej Pokaż mimo toGdy, mimo moich najszczerszych chęci, pokonało mnie „Wyznaję”, już myślałam, że Cabre nie dla mnie. A tu niespodzianka!
Świetna, uniwersalna historia rozgrywająca się za klasztornymi murami, w siedzibie mniszek klauzurowych. W miejscu, gdzie panują zasady najsurowsze z surowych, nie...
Pierwszy raz miałam styczność z twórczością powyższego pisarza. Książkę czytało się bardzo fajnie, nie wynudziła co jest na ogromny plus. Zrobiła na mnie pozytywnie wrażenie
Pierwszy raz miałam styczność z twórczością powyższego pisarza. Książkę czytało się bardzo fajnie, nie wynudziła co jest na ogromny plus. Zrobiła na mnie pozytywnie wrażenie
Pokaż mimo toKlasztor klauzurowy i surowa reguła zakonna to chyba wdzięczne motywy dla zajmującej powieści. W każdym razie zdecydowanie poczułem się wprowadzony w klimat religijnego fundamentalizmu. I kolorów Katalonii, które próbują przebić się w obliczu bezwzględnych, ascetycznych nakazów i zakazów matki przełożonej.
Przy całej beznadziejności losów głównego bohatera „Agonia dźwięków” J. Cabré jest bowiem powieścią niezwykle malowniczą, wrażenia estetyczne skutecznie blokowane są jednak przez surowe zasady klasztoru i polityczne gierki bohaterów. Wyczuwa się to w toku narracji. W jednym momencie jesteśmy jako czytelnicy usypiani, kiedy podobnie jak zamknięte w swoim piekiełku zakonnice powtarzamy jak mantrę reguły z Zasadnika przed każdym rozdziałem, potem skupiamy się na wartkiej intrydze i procesie, żeby znowu przystopować i dać się ponieść doznaniom estetycznym zakonnika J., szukającego najdrobniejszego dźwięku, kolorów katalońskiego krajobrazu, wilgotności porannej rosy.
Nastrój i tempo opowiadania przybliżają nas do, tak jak mi się wydaje, głównej myśli, jaką chciał przekazać Cabré: upór, zawziętość i fałszywa pokuta niszczą w człowieku to, co najpiękniejsze.
Harmonijne, kiedy trzeba, przerażające, kiedy opowiada o ludzkiej bezradności w obliczu niesprawiedliwości, melodyjne, kiedy opowiada o pasji, ekscentryczności i buncie jednostki w dążeniu do odczuwania miłości.
Klasztor klauzurowy i surowa reguła zakonna to chyba wdzięczne motywy dla zajmującej powieści. W każdym razie zdecydowanie poczułem się wprowadzony w klimat religijnego fundamentalizmu. I kolorów Katalonii, które próbują przebić się w obliczu bezwzględnych, ascetycznych nakazów i zakazów matki przełożonej.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzy całej beznadziejności losów głównego bohatera „Agonia...
Na początku XX wieku w położnym na odludziu katalońskim klasztorze La Rapita, gdzie mniszki stosują bardzo radyklane metody pokuty i umartwiania się oraz żyją w zupełnym ubóstwie, wybucha skandal z udziałem dwóch nowicjuszek oraz brata zakonnego – spowiednika oddelegowanego przez kurię. Brat Junoy kochający muzykę cierpi katusze w pogrążonym w ciszy absolutnej klasztorze, gdzie nawet śpiew jest zakazany, o mówieniu nie wspominając, i niechcący wplątuje się w walkę o idee z siostrą przełożoną, w której w grę wchodzą też dusze nowicjuszek, niepewnych, czy zamknięcie się w tej fortecy było oby dobrym pomysłem…
Typowa rzecz dla Cabré, zatem jeśli ktoś kocha jego książki miłością bezgraniczną, jak ja (to była ostatnia, która mi została do przeczytania z tych przetłumaczonych na polski), to z pewnością się nie zawiedzie. Jest zatem tutaj obowiązkowy motyw muzyki klasycznej, którą autor uwielbia, ideologiczne dysputy o sens pokuty i istnienie diabła, małe miasteczka, gdzie o władze ścierają się biskup i bogaty pan. Zależności między biskupem, kurią, wysłannikami nuncjatury, papiestwa czy ksieniami klasztoru są tu fascynująco przedstawione nawet dla osoby niewierzącej i unikającej jak ognia kościołów – jak ja. Zresztą Cabré chyba także za kościołem katolickim nie przepada, bo wyłaniający się – nie tylko z tej jego książki – obraz pazernych na władzę, przywileje i bogactwo włodarzy kościelnych oraz podlizujących się im podrzędnych księży zdecydowanie do pozytywnych nie należy. Najczarniejszym jednak charakterem zostaje przeora klasztoru sławiącego – o ułudo typowa dla kościoła – ubóstwo, pokutę i trwanie we wspólnocie skromnych sióstr, która okazuje się być wyrachowaną intrygantką i nieprzejednaną fanatyczką reguł zakonu, gotową poświęcić w ich imię nawet życie jednej ze sowich córek, jak mawia o mniszkach. Biedny brat Junoy jako naiwny, kochający muzykę i święty spokój i życie proste, ale nie skrajnie ubogie i pełne cierpienia, bo też nie widzi on jak miałaby się taka egzystencja podobać jego Bogu, nie ma szans ani z bezwzględną przeorą, ani z dobrze naoliwioną maszyną kościelną, która słabych po prostu wyklucza ze swoich szeregów. A że jeszcze do tego ogłasza, że nie wierzy w diabła… no o la boga, chciałoby się rzec!
Jak na Cabré historyjka jest prosta, nie ma tu wielu przestrzeni czasowych – przeskakuje trochę między procesem, wydarzeniami przed skandalem a tymi po skandalu, ale nie jest trudno się połapać. Przy Wyznaję to doprawdy pikuś. Też książka jest o wielce cieńsza (raptem ponad 330 stron, co to dla Cabré!) niż najznamienitsze dzieło mistrza. Czyta się bardzo szybko. I bardzo przyjemnie.
Doskonała lektura na letnie popołudnie. Ale – zostając w klimatach religijnych – broń Boże nie głupia. Daje do myślenia, a poziom językowy jest naprawdę wspaniały, jak zawsze u Cabré (i chylę czoła przed tłumaczką, Anną Sawicką). Polecam z całego serca wierzącym czy bezbożnikom 😉
Na początku XX wieku w położnym na odludziu katalońskim klasztorze La Rapita, gdzie mniszki stosują bardzo radyklane metody pokuty i umartwiania się oraz żyją w zupełnym ubóstwie, wybucha skandal z udziałem dwóch nowicjuszek oraz brata zakonnego – spowiednika oddelegowanego przez kurię. Brat Junoy kochający muzykę cierpi katusze w pogrążonym w ciszy absolutnej klasztorze,...
więcej Pokaż mimo toWyśmienita. Kto twierdzi inaczej, jest w błędzie!
Wyśmienita. Kto twierdzi inaczej, jest w błędzie!
Pokaż mimo toOdwrócenie chronologii wydarzeń sprawia, że finał historii poznajemy już na samym początku, a potem śledzimy fabułę, poszukując odpowiedzi na pytanie, co sprawiło, że doszło do procesu sądowego głównego bohatera. Tocząca się rozprawa rekonstruuje wydarzenia będące jej bezpośrednim powodem, podczas gdy czytelnik poszukuje informacji, jakie są zarzuty wobec duchownego zasiadającego na ławie oskarżonych.
Autor umiejętnie buduje napięcie, zagęszcza atmosferę poprzez niedopowiedzenia i pozostające jakby pomiędzy wierszami pytania. Duch samotnika wobec ducha samotniczki – ta pozorna symbioza, staje się milczącą wojną silnych charakterów siostry Dorotey, oraz brata Junoya. Niezwykle wymowna cisza, język nienawiści, który echem odbija się od kamiennych ścian klasztoru La Ràpita, nie służy pokrzepieniu serc, w tej trudnej drodze jaką wybrały siostry Zakonu Cysterskiego Ściślejszej Obserwacji w Całkowitym Ubóstwie.
Brat Junoy po przybyciu do klasztoru, pozbawiony przyjemności z obcowania z muzyką i wtłoczony w dosyć monotonny tryb dnia i posługi popadł w apatię, którą przerwało pojawienie się w monasterze dwóch nowicjuszek. Młode siostry tak samo nie potrafią poddać się surowej klauzurze; wyobcowane, przytłoczone surowymi zasadami, szukają wsparcia u siebie nawzajem. Ich spowiednik wspiera ich w trudnych chwilach, niejednokrotnie występując przeciw regule zakonu. Kapłan po trochu z powodu zgoła innych wyobrażeń o sensie pokuty i wiary, niż wykazuje matka Dorotea, a po trochu powodowany frustracją odcięciem od świata muzyki (skierowanie do klasztoru, w którym panuje klauzula milczenia, bohater może traktować wręcz jako zesłanie) rozbudza drzemiące w murach klasztoru demony. Bardzo szybko staje się jasne, że między Junoy i Doroteą rozegra się najważniejszy dla fabuły konflikt. Choć oboje mają ze sobą wiele wspólnego (wrażliwość artystyczna, podświadome dążenie do ideału) i hołdują skromności oraz wierności wierze jako nadrzędnym wartościom, to mają zgoła inny punkt widzenia na to samo zjawisko. A oboje są całkowicie pewni swoich racji.
Odcięty od swej pasji, pozbawiony możliwości gry na instrumentach, wysłuchujący w każdy piątek trzydziestu kilku niemal identycznych spowiedzi (w których grzechem było np. wspomnienie dnia sprzed wstąpienia do zakonu) duchowny uważa, że źle się dzieje w La Rapita, a surowe zasady przynoszą więcej szkody niż pożytku, umartwianie się nie przybliża do świętości, efektem są choroby, halucynacje itp. Jego poglądy stoją w sprzeczności ze statusem zakonu i ideami, którym wierna jest ambitna siostra Dorothea. Junoy twierdzi (jak Św. Tomasz z Akwinu), że zło jest brakiem dobra neguje istnienie diabła. Uważa, że:
“Rapiteńskie ubóstwo jest jałowe. Jest … podszyte ambicją, wyuzdaniem, bo zrobiłyście z niego cel sam w sobie, a nie środek na drodze do świętości. Co z tego, że będziemy ubodzy, jeśli ograniczenia stłamszą w nas ducha?” (s. 214)
Junoy nie zgadza się z karą nałożoną na dwie nowicjuszki, Rozalię i Clarę, dziewczęta zagubione w zakonnej rzeczywistości, samotne w swych rozterkach, obawach, cierpieniach. Nieuchronny staje się konflikt między zasadniczą matką przełożoną i spowiednikiem.
Autor doskonale rysuje też sylwetki innych bohaterów, nie tylko pary antagonistów. Uwagę przykuwa bez wątpienia ponadstuletnia siostra Margarida, która wbrew oczekiwaniom innych mniszek, w tym szczególnie matki przełożonej, nie zamierza umrzeć i mimo ślepoty widzi więcej niż wszyscy pozostali mieszkańcy Rapity. Albo biskup Maurycy, którego ambicja doprowadziła "do nadciśnienia, nadkwasoty i bezsenności".
"Wobec ogromu zawiści, z jaką spotykał się na każdym kroku uzmysłowił sobie, że marzenie o dojściu do papieskiej godności było dziecinną mrzonką. Ale nadal uważał, że może dobrze przysłużyć się Kościołowi swoimi predyspozycjami, które sprowadzały się głównie do tego, że umiał wyczuć, czyjej sutanny w danym momencie opłacało się uczepić".
Ciszę przerywa Adela, później znana jako siostra Clara – nowicjuszka, której nieposkromione serce szukało uwolnienia. Młoda dziewczyna pozornie szczęśliwa z drogi, którą obrała, odnajduje bratnią duszę w postaci siostry Rosalii, która czuje się równie samotna wśród obcości murów klasztoru. Złamanie reguł Zwyczajnika, doprowadza do lawin wydarzeń, których ofiarą staje się brat Junoy, a najwyższą cenę przyjdzie zapłacić jednej z sióstr.
Wszystko to – misterna fabuła, zręczny dowcip, ciekawe postaci – pozwoliło autorowi na wyłożenie swoich przekonań, skłonienie czytelnika do refleksji na temat życiowych postaw i wyborów, wiary – w jej postaci ascetycznej i radosnej. Powieść może przypominać nieco Imię róży Umberto Eco, którego akcja również jest umiejscowiona w klasztorze. Natomiast atmosferą i tematyką może przywodzić na myśl Diabły z Loudin Aldousa Huxleya. Na pewno ciekawym zabiegiem było przyjęcie formy procesu sądowego; co pozwala na bezpośrednią konfrontację bohaterów. Choć prawdą jest, że sympatia autora najwyraźniej pozostaje tyko przy jednej ze stron.
Styl Cabre jest bardzo charakterystyczny, wymaga od czytelnika skupienia nad tekstem, bowiem jednym zdaniu mamy do czynienia z połączeniem narracji odautorskiej z wypowiedzią bohatera. Oto przykład:
“Przemierzały ciemny korytarz w całkowitej ciszy, przerażone naruszeniem nakazu milczenia, ale z ważnego powodu, tak mi się wydaje, ojcze, bo siostra Clara skarżyła się, że jest chora i nie mogłam zostawić jej samej; ależ oczywiście, córko, dobrze zrobiłaś.”
To opowieść o żądzy władzy, dumie, ambicji, fanatyzmie i ich skutkach. O konflikcie między różnymi postawami, sprzecznymi poglądami. O decyzjach, wyborach i ich skutkach. O religii i wypaczeniu idei. O poszukiwaniu sensu życia, dobru i złu, muzyce i ciszy. O cierpieniu, ludzkiej podłości, o stłamszeniu pasji. Być może nawet rację mają Ci, którzy twierdzą, że „Agonia dźwięków” to filozoficzno-religijny traktat. Co pewne – podany w jednocześnie wyszukany i przyjemny sposób. Warto spróbować, choć nie jest to lektura łatwa.
Odwrócenie chronologii wydarzeń sprawia, że finał historii poznajemy już na samym początku, a potem śledzimy fabułę, poszukując odpowiedzi na pytanie, co sprawiło, że doszło do procesu sądowego głównego bohatera. Tocząca się rozprawa rekonstruuje wydarzenia będące jej bezpośrednim powodem, podczas gdy czytelnik poszukuje informacji, jakie są zarzuty wobec duchownego...
więcej Pokaż mimo toCóż mogę powiedzieć - Cabré jak zawsze stworzył arcydzieło.
Cóż mogę powiedzieć - Cabré jak zawsze stworzył arcydzieło.
Pokaż mimo toWielowymiarowa, niejednoznaczna i - jak to u Cabre - smutna i przygnębiająca opowieść. Chociaż tym razem z malusieńką nutką nadziei na końcu.
Piękna!
Wielowymiarowa, niejednoznaczna i - jak to u Cabre - smutna i przygnębiająca opowieść. Chociaż tym razem z malusieńką nutką nadziei na końcu.
Pokaż mimo toPiękna!
Poszłam za ciosem i konsekwentnie, z małymi przerywnikami, realizuję czytanie kolejnych powieści Jaume Cabre. To nietuzinkowe historie, wciągające czytelnika w nieznany do końca, tajemny świat ludzkich zachowań, reguł czy narzucanych schematów. Tym razem autor przenosi czytelnika w koniec XIX wieku do klauzurowego klasztoru mniszek w La Rapita, kilkadziesiąt kilometrów od Feixes, do którego skierowany został jako spowiednik brat Junoy - franciszkanin ze Zgromadzenia Świętego Aniola, gdzie pełnił między innymi obowiązki organisty. Muzyka była jego pasją, co nie umniejszało jego oddania Bogu. Jednak przełożeni mnicha mieli w tej kwestii inne zdanie, stąd to zesłanie na dalekie odludzie.
Brat Junoy z biegiem kolejnych tygodni i miesięcy poznaje duszną atmosferę panującą w klasztorze, jego najskrytsze sekrety, również sekrety mniszek, które spowiada. Milcząco przygląda się klasztornemu życiu, które nie dla wszystkich mniszek jest łatwe do zaakceptowania, bowiem zakonne reguły, zapisane w tzw. Zwyczajniku są niezmiernie surowe, wymagające pełnej ascezy, nieustannego milczenia, postu, podporządkowania się we wszystkim matce przełożonej Dorotei, a wszystko to w imię miłości do Boga. Niektórzy krytycy, dzięki klimatowi i narracji powieści, porównują ją z "Matką Joanną od Aniołów" Jarosława Iwaszkiewicza czy "Imieniem Róży" Umberto Eco.
Ta książka, jak wszystkie powieści Cabre do łatwych nie należy, choć czyta się ją dość szybko; to przede wszystkim opowieść o walce między szeroko pojmowaną wolnością, poszukiwaniem prawdy, otwartością umysłu, rozumianą jako możliwość zadawaniem pytań i wyrażaniu wątpliwości, a skostnieniem, zamknięciem na świat, pętaniem ludzkich umysłów ciasnym gorsetem reguł, których konsekwentne przestrzeganie ma stać się jedynym i niepodważalnym sensem życia.
Tym twardym i nie podlegającym dyskusji zasadom trudno było podporządkować się dwóm młodym mniszkom - Rosalii i Clarze, które dzieliły się swymi rozterkami i wątpliwościami, uważając je za grzech, ze swoim spowiednikiem, który rozumiał je dobrze, bo sam nie akceptowała panujących tu zasad.
"Agonia dźwięków" to powieść całkowicie inna od wcześniejszych książek Jaume Cabre; przede wszystkim jest zwięzła, oszczędna w wyrazie, metaforyczna, z wyrazistymi bohaterami. Mimo tej "inności" wciąga niezmiernie, znajdziemy w niej wiele pytań, często bez odpowiedzi. To na tych niedopowiedzeniach autor buduje napięcie, swoistą niepewność; nie odkrywa od razu wszystkich elementów, dozując je oszczędnie, co w połączeniu z mroczną i ciężką atmosferą klasztoru oraz pełnokrwistymi bohaterami, czyni tę powieść do bólu realistyczną.
Poszłam za ciosem i konsekwentnie, z małymi przerywnikami, realizuję czytanie kolejnych powieści Jaume Cabre. To nietuzinkowe historie, wciągające czytelnika w nieznany do końca, tajemny świat ludzkich zachowań, reguł czy narzucanych schematów. Tym razem autor przenosi czytelnika w koniec XIX wieku do klauzurowego klasztoru mniszek w La Rapita, kilkadziesiąt kilometrów od...
więcej Pokaż mimo toSięgając po kolejną już książkę Jaume Cabre spodziewałam się wielowątkowej i przede wszystkim "wieloczasowej" powieści. Wydawało mi się, że to jest właśnie to co w książce tego akurat autora być musi.
A tu niemała niespodzianka. Powieść dość krótka jak na standardy tego pisarza, prawie "jednowątkowa" bez miliona historii opowiedzianych mimochodem. Jedna opowieść o wielkiej miłości do muzyki, odległym klasztorze, zakonniku i zagubieniu..
O talencie muzycznym i zazdrości o ten talent, które stały się początkiem tej prostej historii.
Jest to lektura odmienna od tego co serwował nam autor w poprzednich książkach, że w pierwszym odruchu nie mogłam się w tej opowieści odnaleźć, zastanawiałam się czy nie zepsuje mi to odbioru tej opowieści.
Ale było to tylko zdziwienie formą bo przecież byłam przekonana, że będzie to całkiem inaczej odmalowana historia.
Choć "Agonia dźwięków" nie zachwyciła mnie, aż tak jak poprzednie powieści Cabre, to przyznać muszę, że to dobra, nawet bardzo dobra literatura.
Główny bohater,jest oderwany od rzeczywistości w takim stopniu, że momentami jest to żałosne, ale poza kompletnym brakiem umiejętności przystosowania się, oderwaniu od tego co tu i teraz, ale również od surowej duchowości, potrafi dostrzegać piękno muzyki... której zostaje dość gwałtownie i jak się okazuje chyba na trwałe pozbawiony, nie sposób go nie lubić.
Ta książka to opowieść bez mnóstwa ozdobników, jest w swojej treści "surowa" jej klasztor na pustkowiu, ale nie znaczy to, że nie ma w niej piękna, potrafi porwać czytelnika swoją prawie ascetyczną treścią, która jest jednak pełna.
"Agonia dźwięków to opowieść bardzo bogata i ascetyczna zarazem.
Sięgając po kolejną już książkę Jaume Cabre spodziewałam się wielowątkowej i przede wszystkim "wieloczasowej" powieści. Wydawało mi się, że to jest właśnie to co w książce tego akurat autora być musi.
więcej Pokaż mimo toA tu niemała niespodzianka. Powieść dość krótka jak na standardy tego pisarza, prawie "jednowątkowa" bez miliona historii opowiedzianych mimochodem. Jedna opowieść o wielkiej...