Teatr Niewidzialnych Dzieci

Okładka książki Teatr Niewidzialnych Dzieci Marcin Szczygielski
Nominacja w plebiscycie 2016
Okładka książki Teatr Niewidzialnych Dzieci
Marcin Szczygielski Wydawnictwo:Instytut Wydawniczy Latarnik im. Zygmunta Kałużyńskiego, Oficyna Wydawnicza AS literatura dziecięca
267 str. 4 godz. 27 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Wydawnictwo:
Instytut Wydawniczy Latarnik im. Zygmunta Kałużyńskiego, Oficyna Wydawnicza AS
Data wydania:
2016-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-10-01
Liczba stron:
267
Czas czytania
4 godz. 27 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363841218
Tagi:
niewidzialne dzieci
Inne

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Ciebie zainteresować

Oficjalne recenzje i

Niewidzialnych istot tłumy…*



276 0 130

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
294 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
197
119

Na półkach: , ,

Wydaje mi się, że książka z jakiegoś nieznanego mi powodu jest zbyt mocno przechwalana. Jest ona urocza i dobrze się ją czyta, ale fabuły mogłoby być więcej. W szczególności w końcowych rozdziałach w których oczekiwałam jakiegoś wielkiego zakończenia. Poprostu cała historia szła w świetnym kierunku, by na koniec z tego wszystkiego zrezygnować. Wiele rzeczy nie zostało wyjaśnionych i pozostawiono niedokończonych. To się nazywa "zmarnowany potencjał".

Jedną z rzeczy, które najbardziej mnie zainteresowały w tej książce było pokazanie co siedzi w głowie głównego bohatera w połowie książki - w jaki sposób ucieka on do innego świata.

Wydaje mi się, że książka z jakiegoś nieznanego mi powodu jest zbyt mocno przechwalana. Jest ona urocza i dobrze się ją czyta, ale fabuły mogłoby być więcej. W szczególności w końcowych rozdziałach w których oczekiwałam jakiegoś wielkiego zakończenia. Poprostu cała historia szła w świetnym kierunku, by na koniec z tego wszystkiego zrezygnować. Wiele rzeczy nie zostało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
158
41

Na półkach: , , , , ,

Witam w kolejnej recenzji tym razem do książki pt. "Teatr Niewidzialnych Dzieci".

Autor sprawił, że mieszkałam razem z dziećmi z Dębowego Lasu i przeżywałam te same przygody. Wielu z nas wzruszył i przyciągnął swoją kreatywnością. Podziwiam także za lekkie pióro i indywidualne podejście do każdego z bohaterów. Mnie osobiście bardzo poruszyło smutne zakończenie i będę o tym rozmyślać do końca tego dnia albo i jeszcze dłużej. Na pewno sięgnę po inne książki Marcina Szczygielskiego, aby lepiej poznać jego twórczość. Jeśli kolejne jego dzieła będą tak fenomenalne to będę pod wrażeniem..

Serdecznie polecam,
Zaczytana

Witam w kolejnej recenzji tym razem do książki pt. "Teatr Niewidzialnych Dzieci".

Autor sprawił, że mieszkałam razem z dziećmi z Dębowego Lasu i przeżywałam te same przygody. Wielu z nas wzruszył i przyciągnął swoją kreatywnością. Podziwiam także za lekkie pióro i indywidualne podejście do każdego z bohaterów. Mnie osobiście bardzo poruszyło smutne zakończenie i będę o...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
29
29

Na półkach:

Poruszająca książka. Opowieść o chłopcu z domu dziecka za PRL-u, magii teatru i stanie wojennym. Jedyne co mogę zarzucić- autor chyba zapomniał ile lat mają jego bohaterowie. Ja rozumiem, że 7-letni dzieciak może nie załapać kontekstu i wystawić publicznie wywrotową sztukę, ale 16-latka już nie. Tak samo dzieci TEŻ rozumieją sarkazm, heloł. To była jedyna rzecz, która raziła w tej książce. Po za tym jest po prostu świetna. 🙂

Poruszająca książka. Opowieść o chłopcu z domu dziecka za PRL-u, magii teatru i stanie wojennym. Jedyne co mogę zarzucić- autor chyba zapomniał ile lat mają jego bohaterowie. Ja rozumiem, że 7-letni dzieciak może nie załapać kontekstu i wystawić publicznie wywrotową sztukę, ale 16-latka już nie. Tak samo dzieci TEŻ rozumieją sarkazm, heloł. To była jedyna rzecz, która ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
12

Na półkach: ,

Kocham ❤️

Kocham ❤️

Pokaż mimo to

avatar
255
246

Na półkach:

Bardzo smutna i poruszająca, w szczególności zakończenie - nie spodziewałam się czegoś takiego.

Bardzo smutna i poruszająca, w szczególności zakończenie - nie spodziewałam się czegoś takiego.

Pokaż mimo to

avatar
378
57

Na półkach:

"Niewidzialne dzieci? Kto to taki? Istoty skrzywdzone podwójnie: los zarówno je pomija , jak i doświadcza. Poznajemy zakamarki dziecięcej duszy odbijającej się od ścian kolejnych domów dziecka. Łza kręci się w oku? - tak, ale jednocześnie to mądre i zaskakująco interesujące refleksje bohatera. W zakończeniu, połączenie dziecięcej pasji i istotnych w historii naszego kraju zdarzeń prowadzi do ciekawego finału. Książka nietuzinkowa, zdecydowanie godna polecenia.

"Niewidzialne dzieci? Kto to taki? Istoty skrzywdzone podwójnie: los zarówno je pomija , jak i doświadcza. Poznajemy zakamarki dziecięcej duszy odbijającej się od ścian kolejnych domów dziecka. Łza kręci się w oku? - tak, ale jednocześnie to mądre i zaskakująco interesujące refleksje bohatera. W zakończeniu, połączenie dziecięcej pasji i istotnych w historii naszego kraju...

więcej Pokaż mimo to

avatar
231
49

Na półkach:

Umieszczenie tej książki w kategorii literatury dziecięcej to jakieś nieporozumienie. Jedyne co ją łączy z dziećmi to fakt, że są głównymi bohaterami.
Nie sądzę, żeby dzieci miały jakiekolwiek pojęcie o czasach PRL i żeby takie zakończenie historii było dla nich odpowiednie. Co więcej, uważam, że dla większości ta książka byłaby okropnie nudna.
Oceniając ją jako osoba dorosła mogę powiedzieć, że miała ładne(choć dość smutne) momenty, jednak jeśli ktoś liczy na lekką i przyjemna historię, to będzie zawiedziony.

Umieszczenie tej książki w kategorii literatury dziecięcej to jakieś nieporozumienie. Jedyne co ją łączy z dziećmi to fakt, że są głównymi bohaterami.
Nie sądzę, żeby dzieci miały jakiekolwiek pojęcie o czasach PRL i żeby takie zakończenie historii było dla nich odpowiednie. Co więcej, uważam, że dla większości ta książka byłaby okropnie nudna.
Oceniając ją jako osoba...

więcej Pokaż mimo to

avatar
510
280

Na półkach: , ,

Kolejna bardzo wartościowa pozycja autorstwa Marcina Szczygielskiego. Tym razem fabuła opiera się o świat domów dziecka tuż przed stanem wojennym. Po raz kolejny autor udowadnia, że nie potrzebuje kreować fantastycznego świata, by stworzyć wciągającą historię, która wzrusza i nie sposób się od niej oderwać. Łatwość w kreacji bohaterów (znakomicie ciocie, Sylwia-Agnieszka i Michał(!) - ich charakter, marzenia, przeżycia) oraz łączenie trudnych tematów (stan wojenny, dom dziecka) z przystępnością w snuciu opowieści (także pod kątem językowym) sprawiają, że po książkę śmiało mogą sięgać ci młodsi czytelnicy oraz ci starsi, nawet dorośli. Polecam ogromnie.

Kolejna bardzo wartościowa pozycja autorstwa Marcina Szczygielskiego. Tym razem fabuła opiera się o świat domów dziecka tuż przed stanem wojennym. Po raz kolejny autor udowadnia, że nie potrzebuje kreować fantastycznego świata, by stworzyć wciągającą historię, która wzrusza i nie sposób się od niej oderwać. Łatwość w kreacji bohaterów (znakomicie ciocie, Sylwia-Agnieszka i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
131
61

Na półkach:

Odkąd poznałam twórczość Marcina Szczygielskiego bardzo ją cenię. "Teatr niewidzialnych dzieci" to książka dla dzieci i młodzieży, ale jak zawsze u Szczygielskiego także dla dorosłych do czytania na innym poziomie i w szerszym kontekście. Tym razem nie przenosimy się nawet w części fabuły do świata wyobraźni. Akcja osadzona jest bardzo konkretnie, wręcz namacalnie w roku 1981. "Niewidzialne dzieci" to dzieci z domu dziecka. Głównym bohaterem jest wrażliwy 10-letni Michał, którego rodzice zginęli w wypadku i to z jego perspektywy poznajemy pobyt w ośrodku "Młody Las" w Siemanowicach Śląskich i wydarzenia, które doprowadzają do przeniesienia do "Dębowego lasu" pod Lublinem. To tutaj właśnie pod kierownictwem oryginalnej 14-latki Sylwii zawiązuje się kółko teatralne, które podejmuje się wystawienia sztuki. Nie będę opowiadać dalej, żeby nie spojlerować.
Mimo że to najbardziej realistyczna z czytanych dotąd książek Szczygielskiego dla dzieci, nie zawiodła mnie zupełnie. Sądzę, że to ważna lektura zwracająca uwagę na świat dzieci z bidula - ich wrażliwość, wyobcowanie, konsekwencje zdarzeń z przeszłości z domów rodzinnych, które będą niosły niczym znamiona przez całe życie (zresztą nie tylko ich to dotyczy, ale myślę, że dom dziecka jako miejsce akcji uwyraźnia tę kwestię). Bardzo poruszające jest pokazanie rzeczywistości z perspektywy dziecka, w dodatku dziecka z problemami. Siermiężna PRLowska rzeczywistość wzmaga jeszcze bardziej mroczny obraz dzieciństwa niewidzialnych dzieci, a dramatyczne wydarzenia roku 81 dodają mu jeszcze tragizmu.
Polecam!

Odkąd poznałam twórczość Marcina Szczygielskiego bardzo ją cenię. "Teatr niewidzialnych dzieci" to książka dla dzieci i młodzieży, ale jak zawsze u Szczygielskiego także dla dorosłych do czytania na innym poziomie i w szerszym kontekście. Tym razem nie przenosimy się nawet w części fabuły do świata wyobraźni. Akcja osadzona jest bardzo konkretnie, wręcz namacalnie w roku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
34

Na półkach:

Są rzeczy z najwyższej półki. Dziś przedstawiam Wam jedną z nich.
Marcina Szczygielskiego poznałem, głupio to przyznać, w kinie, gdy "puścili" tam opowieść o tchniętym okropną odmianą magii młynie. Rozczarował (a może nawet i rozsmarował) mnie wtedy koniec, choć to, co pomiędzy, wzbudziło moją ciekawość, będąc zarazem zapowiedzią tego, co dziś, po kilku innych książkach, śmiało określiłbym mianem "Szczygielizmu". Cóż, tak to już jest z polskim kinem. Jest dobrze, potem średnio, co jedynie podkreśla język autora, tak trudny do transplantacji w otwarte serce polskiej kinematografii.
Nic dziwnego, że nawet po książkę o Teatrze Niewidzialnych Dzieci, sięgnąłem bardziej dla "popróbowania". Czysty przypadek, grzbiet pstrokatej okładki i ja.
Już po kilku pierwszych stronach, co tam, po pierwszej stronie poczułem, że świat się wokół zmienia i to na lepsze. Rzecz jasna, jak to ze mną w roli czytelnika bywa, zaczęło się od wyłapywania w książce podobieństw, tym razem tak zaskakujących, że cały wieczór nie mogłem się potem pozbierać. Rzecz czytałem początkowo synowi, potem obojgu dzieciom.
Był tu Tytus Romek i A'tomek, był Tadeusz Baranowski. Myślałem, że nie będzie mi już dane poczuć podobnej klimatologii. Komiksy mojego dzieciństwa, z którymi zdążyłem zaznajomić przed paroma chwilami własne dzieci. Zepsuły moje poczucie humoru, prawie tak mocno i doszczętnie, jak Monty Python.
Z każdej strony, zwłaszcza na początku książki pana Marcina, wyzierał znajomy absurd, który, jak do tej pory myślałem, wymaga całej gamy rysunków i sprawdza się jedynie w aranżacji komiksowej.

Czasami rzecz, którą czytamy jest tak zaskakująca i dobra, że zapiera dech, nie masz szansy jej analizować, nie potrzebujesz zresztą tego robić. Tak właśnie jest w moim przypadku z "Teatrem". Pamiętam, że podobne odczucia, miałem lata temu, przy zetknięciu się po raz pierwszy z prozą Kena Keseya, konkretnie z najsłynniejszą jego powieścią. Film Formana, wydał mi się potem silnie spłycony, dużo słabszy od książki, pomimo genialnego Jacka Nickolsona. Schowajcie kamienie i inne pociski do kieszeni, po prostu styl książki był skrojony na mnie i tyle. Po raz pierwszy zrozumiałem, że komiks może być zbudowany ze słów. Być w jakimś sensie przebojowy.
W "Teatrze" przeżyłem to samo drugi raz. Bohaterowie tej książki są przebojowi, ich słowa i charaktery mocne, jakby umieszczono je w dymkach. Wszystko tu jest "tip-top".
No i zakończenie. Urodziłem się 16 grudnia 1981 roku. Całe dzieciństwo wpajano mi, że mój niespokojny charakter wypływa z tego, że jestem "dzieckiem stanu wojennego", oraz że tatuś jechał czołgiem, żeby zobaczyć synka. Nie znam tamtego czasu, choć odkryłem go na nowo, w formie że tak powiem teoretyzowanej, jako student historii. Tutaj chciałbym wspomnieć o dokonującym się w książce zabiegu, przez co jeszcze bardziej "Teatr", kojarzy mi się z "Lotem" i tak silnie z nim splata pod względem tak całościowego prowadzenia akcji, jak i konkluzji. W obu książkach mamy jakby dwa światy, z których przez większość czasu, dominuje pewien osnuty wokół absurdalnych wątków i odniesień, świat komiksowej narracji. U Keseya, jest to świat widziany oczami pariasa, wypchniętego poza standardy współczesności, ostatecznego bohatera w bitwie z siłami Kombinatu. Buntownik McMurphy, jest poza tym wszystkim, dominuje nad siostrą Ratched i wydaje się wieść prym. Historię Szczygielskiego, cechuje podobnie odrealniona, buntownicza narracja dzieci, nazywająca rzeczy na nowo. Lecz rzeczywistość wpada tam z buciorami, odwraca wszystko do góry nogami, tłamsi marzenia i to obecne z nami poczucie bycia niezwyciężonym w obliczu jakiegoś nieokreślonego zagrożenia. Nie będę zdradzał, co dokładnie się dzieje, lecz ten swoisty realizm magiczny, to nazywanie językiem dziecka świata dorosłych, spotyka niezmiernie przykry kres.
I choć zło u Keseya ma konkretną nazwę, to wyłaniający się u Szczygielskiego świat jest tym bardziej przykry, że o wiele mniej spodziewany, dodany w sposób iście genialny prawie na marginesie książki. Podany surowo, a jednocześnie nie podlegający dyskusji, tak lubianej w podobnych narracjach. Tu nie ma otwartego zakończenia, ani próby splecenia jeszcze raz węzła realizmu z magią. Jest szczere do bólu podsumowanie i płynące z niego głębokie dno, pozbawione próby usprawiedliwienia okrucieństwa losu.

Są rzeczy z najwyższej półki. Dziś przedstawiam Wam jedną z nich.
Marcina Szczygielskiego poznałem, głupio to przyznać, w kinie, gdy "puścili" tam opowieść o tchniętym okropną odmianą magii młynie. Rozczarował (a może nawet i rozsmarował) mnie wtedy koniec, choć to, co pomiędzy, wzbudziło moją ciekawość, będąc zarazem zapowiedzią tego, co dziś, po kilku innych książkach,...

więcej Pokaż mimo to


Cytaty

Więcej
Marcin Szczygielski Teatr Niewidzialnych Dzieci Zobacz więcej
Marcin Szczygielski Teatr Niewidzialnych Dzieci Zobacz więcej
Marcin Szczygielski Teatr Niewidzialnych Dzieci Zobacz więcej
Więcej