Królowa zdrajców

- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Trylogia Zdrajcy (tom 3)
- Tytuł oryginału:
- The Traitor Queen
- Wydawnictwo:
- Galeria Książki
- Data wydania:
- 2012-08-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-08-01
- Liczba stron:
- 580
- Czas czytania
- 9 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362170470
- Tłumacz:
- Izabella Mazurek
- Tagi:
- Sonea Lorkin Regin Gildia Magii królowa zdrajców
Wydarzenia w Sachace zmierzają do punktu kulminacyjnego, gdy Lorkin powraca po kilku miesiącach spędzonych wśród buntowników. Królowa Zdrajców powierza mu doniosłe zadanie wynegocjowania przymierza między jego ludem a Zdrajcami. Lorkin musi zostać budzącym postrach czarnym magiem, aby móc okiełznać potęgę całkowicie nowego rodzaju mocy wykorzystywanej do tworzenia klejnotów. Wiedza ta może przynieść zmiany w Gildii Magów lub sprawić, że Lorkin na zawsze pozostanie wygnańcem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Koniec cyklu o Kyralii?
"Królowa Zdrajców" to siódmy tom serii, której głównymi bohaterami są członkowie Gildii Magów z Kyralii. Jej autorką jest australijska pisarka Trudi Canavan, która w krótkim czasie stała się jedną z najbardziej poczytnych pisarek fantasy w Polsce, głównie za sprawą cyklu o Kyralii właśnie. Jednocześnie "Królowa Zdrajców" to zwieńczenie drugiej trylogii osadzonej w tym świecie, której autorka nadała miano "Trylogii Zdrajcy".
Canavan ma tendencję do dzielenia narracji na wyraźnie wyróżnione wątki. Tym razem jest to bardziej widoczne niż kiedykolwiek wcześniej. Mamy do czynienia z czterema historiami, które biegną właściwie niezależnie i spotykają się jedynie od czasu do czasu. Pierwszy wątek dotyczy Lorkina, maga kyraliańskiej Gildii i głównego bohatera całej trylogii. Młody mag wrócił od Zdrajców, renegackiego, matriarchalnego odłamu społeczeństwa Sachaki, północnego sąsiada Kyralii. Pragnie wrócić do domu, by przekazać innym czarodziejom nieznane im tajniki magii, jednak zamiast do domu trafia do lochów króla Sachaki, który pragnie wyciągnąć z niego informacje o Zdrajcach. Lorkin zdaje sobie jednak sprawę, że nadciąga wojna i jeśli się złamie, może zaszkodzić swoim przyjaciołom wśród Zdrajców. Drugi wątek, najbardziej powiązany z pierwszym, to wątek Dannyla, ambasadora Gildii w Sachace. Musi on zrobić co w jego mocy, by wydostać Lorkina z lochu, jednocześnie chroniąc odkryte przez siebie magiczne sekrety i próbując dojść do ładu ze skomplikowanym życiem uczuciowym, które niebezpiecznie miesza się z jego pracą. Do Sachaki zmierza także matka Lorkina Sonea, bohaterka pierwszej trylogii osadzonej w tym świecie. Oficjalnie ma spróbować wynegocjować uwolnienie Lorkina, ale ma też tajną misję. Wreszcie w samej Kyralii Złodziej Cery, wspierany przez córkę Anyi i jej młodą kochankę, czarodziejkę Lilię stanie do walki z dzikim magiem Skellinem, który próbuje przejąć pełną kontrolę nad półświatkiem, a także zagrozić Gildii Magów.
Mnogość i złożoność wątków może początkowo przyprawić o zawrót głowy, zwłaszcza jeśli poprzedni tom czytało się zaraz po jego publikacji w Polsce czyli przeszło rok temu. Ale spokojnie, autorka wplata w narrację przypomnienia wydarzeń z poprzednich tomów. Są one na tyle długie, by pomóc połapać się w akcji, a jednocześnie na tyle krótkie, że nie znużą kogoś, kto czyta całą trylogię jednym ciągiem. Jednocześnie przez niemal 600 stron "Królowej Zdrajców" Canavan bardzo sprawnie żongluje wątkami, nie pozwalając nam się znudzić się żadnym z nich, ani w żadnym pogubić. Jest to o tyle trudne, że wątek sachakański i kyraliański łączą się naprawdę bardzo luźno i mają wręcz dwa niezależne od siebie punkty kulminacyjne. Mimo to tempo narracji nie spada ani na chwilę, choć momentami można odnieść wrażenie, że jest zbyt jednostajne i przydałoby się trochę spowolnień, by po chwili mocniej wcisnąć czytelnika w fotel.
"Królowa Zdrajców", jak wszystkie ksiązki Canavan jest bardzo sprawna warsztatowo, zarówno w warstwie fabularnej, jak i światotworzenia. Zawiedzeni mogą być miłośnicy mrocznych klimatów, bo autorkę zdecydowanie bardziej od naturalistycznych opisów walki i śmierci interesują zakulisowe manipulacje, polityka i uczucia ludzi wciągniętych w wir wydarzeń. Spotkanie Sonei z Lorkinem to nie tylko spotkanie matki z synem, ale i przedstawicieli dwóch politycznych obozów. Dannyl nie ma powodów, by kochać państwo sachakańskie, ale posiada wśród miejscowych notabli przyjaciół, którym nie życzy źle. Właściwie każdy bohater staje w końcu przed wyborem pomiędzy własnym sercem a obowiązkiem.
Czy "Królowa Zdrajców" to zamknięcie cyklu o Kyralii? Trudno powiedzieć. Canavan bardzo sprytnie zostawia sobie furtkę do kontynuacji, a właściwie wielką otwartą bramę. Zapewne wszystko zależy od czytelników. Jeśli zechcą kolejnych tomów to australijska pisarka sygnalizuje już możliwość otwarcia nowych wątków. A jeśli nie, to łatwo będzie uznać te sygnały za zakończenie z cyklu "życie toczy się dalej". Na razie jednak fani mają czas na rozkoszowanie się każdą stroną najnowszej powieści.
Krzysztof Krzemień
Popieram [ 34 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Książka bardzo dobra warta przeczytania
Książka bardzo dobra warta przeczytania
Pokaż mimo toDobre zakończenie ciekawej historii. Bohaterowie w końcu stają się bardziej wyraziści a i czyta się przyjemniej niż pierwsze dwa tomy. Zdecydowanie najlepsza część tej trylogii. Z tego też powodu szkoda, że to ostatni tom bo akurat zaczęło się rozkręcać.
Dobre zakończenie ciekawej historii. Bohaterowie w końcu stają się bardziej wyraziści a i czyta się przyjemniej niż pierwsze dwa tomy. Zdecydowanie najlepsza część tej trylogii. Z tego też powodu szkoda, że to ostatni tom bo akurat zaczęło się rozkręcać.
Pokaż mimo toPo prosu dobre czytadło. Nawet jeżeli czyta się drugi raz po latach.
Po prosu dobre czytadło. Nawet jeżeli czyta się drugi raz po latach.
Pokaż mimo toOstatnia część z Trylogii Zdrajcy jest tą najbardziej udaną, moim zdaniem. Australijska pisarka przekonała mnie w pełni do swojego talentu literackiego. Mamy mnóstwo wątków, że każdy prędzej czy później znajdzie swój ulubiony. Moim takim jest, jak Lorkin trafia do lochów króla Sachaki, który pragnie wyciągnąć z niego informacje o Zdrajcach. Chociaż bardzo mi się też podobały wątki Sonei czy Cery'ego, który w tej części sagi zespolił się z wątkiem Lilli. Mnóstwo zwrotów akcji, a zarazem przemyśleń głównych bohaterów. Dobre zakończenie to podstawa, ponieważ fantastykę czytają również kobiety i osoby w podeszłym (nie chcę tutaj mówić starczym) wieku.
Ostatnia część z Trylogii Zdrajcy jest tą najbardziej udaną, moim zdaniem. Australijska pisarka przekonała mnie w pełni do swojego talentu literackiego. Mamy mnóstwo wątków, że każdy prędzej czy później znajdzie swój ulubiony. Moim takim jest, jak Lorkin trafia do lochów króla Sachaki, który pragnie wyciągnąć z niego informacje o Zdrajcach. Chociaż bardzo mi się też...
więcej Pokaż mimo toW pewnym momencie czytałam już tylko dialogi...
W pewnym momencie czytałam już tylko dialogi...
Pokaż mimo toPowieść utrzymana w klimacie świata zbudowanego we wcześniejszych częściach, i to jest niewątpliwy atut, ale sama historia dla mnie rozczarowująca.
Powieść utrzymana w klimacie świata zbudowanego we wcześniejszych częściach, i to jest niewątpliwy atut, ale sama historia dla mnie rozczarowująca.
Pokaż mimo to… i dotarłem do ostatniego tomu Trylogii Zdrajcy. Dotarłem to dobre słowo. Chociaż obie poprzednie części miały w sobie „to coś”, co skłania do dalszej lektury, to jednak liczba minusów jest zbyt długa, aby ocenić obie powieści bardzo pozytywnie. Królowa zdrajców przynajmniej nie „męczy” tak bardzo jak Misja Ambasadora, ale przykładowo lektura pierwszych 200-tu stron jest dość nużąca. Przede wszystkim dlatego, że niewiele się tu dzieje. Wszystkie wątki rozwijają się z zawrotną prędkością „biegu” ślimaka.
Po raz kolejny mamy konsekwencję utrzymywania trójpodziału wątków. Tym razem są to:
1. Wątek Lorkina i Dannyla w Sachace
2. Wątek Sonei
3. Watek Cery’ego, który w tej części sagi zespolił się z wątkiem Lilli.
Pod koniec ostatniej części wątki stapiają się już w dwa: Sachaka – dokąd udaje się Sonea z misją pertraktacji ze Zdrajcami, a potem by spróbować ochronić Lorkina w trakcie bity w stolicy; oraz Imardin – Problem Skellina, Cery’ego, Lilii, a do tego wszystkiego wplątuje się jeszcze mistrz Rothen.
Dlaczego początek jest nużący? Już spieszę z wyjaśnieniem. Przez dłuższą część początku Królowej Zdrajców wątek Lorkina zapętla się wokół jednego faktu. Powrót z Azylu Zdrajców do Arvice, przesłuchanie, przetrzymywanie w więzieniu w pałacu króla Amakiry. Wątek Dannyla – spotkanie z Lorkinem, audiencje u króla z prośbą o uwolnienie Lorkina. Wątek Sonei, przygotowywanie wyprawy do Sachaki jako negocjator z królem i Zdrajcami. Wątek Cery’ego, „uwięzienie” w podziemiach Gildii i rozmyślanie o tym co dalej i tak przez 200 stron. Później akcja nabiera rozpędu.
Jeden gigantyczny plus – w końcu dostaliśmy (choć bardzo ubogą) mapę Sachaki, w której rozgrywa się większość akcji. Dodatkowo, W końcu! została użyta chociaż jedna nazwa lokacji w Kyralii innej niż stolica Imardin (Fort). W poprzednich częściach brakowało mi tego bardzo, tutaj zostałem trochę wynagrodzony. Ale z drugiej strony ogromny minus – jak na złość nie umieszczono szczegółowej mapy Imardiny – podziału na 4 ćwiartki + doki, w których rozgrywa się pod koniec jedna z najważniejszych scen – pssst! nie zdradzę
Osobiście, irytuje mnie, że Lilia mimochodem i bardzo szybko zyskała dużą władzę w szeregach Gildii. Po pierwsze, świeżo została oczyszczona z zarzutu morderstwa ojczyma Naki. Po drugie jest początkującą nowicjuszką. Rozumiem, że fakt nauczenia się przez nią czarnej magii dodał jej dużo prestiżu, jednakże traktowana jest praktycznie na równi z innymi wyższymi magami, co trochę gryzie w oczy. W szczególności chodzi o rozwijającą się sytuację Cery’ego i próby zwabienia Skellina w pułapkę. Według mnie odgrywa zbyt dużą rolę i pomimo swojej nieocenionej bystrości, dostała zbyt dużo władzy. Coraz częściej irytuje lekka skostniałości struktury Gildii – trochę przypomina polskie uniwersytety (a szczególności te z „tradycjami”). W zderzeniu ze Zdrajcami, wśród, których bycie magiem (czarnym/wyższym magiem) jest czymś zupełnie normalnym i niczym wyjątkowym. Gildia zaś, traktuje swoich członków, jak święte krowy, które powinny rządzić światem, gdzie (jeśli tylko wybraliby się za granicę, mogliby być pokonani bez większych trudności).
Dużym za to plusem jest wartkość akcji, która zdecydowanie przyspiesza pod koniec części pierwszej i ewoluuje w części drugiej. Nie powinno to szczególnie dziwić, szczególnie w sytuacji, gdy powoli zbliżamy się do końca całej trylogii, ale Canavan często rozczarowywała na przestrzeni całej Trylogii Zdrajcy tempem akcji (szczególnie na pierwszych stronach każdej z części).
Kolejnym pozytywem jest niewątpliwie eksploracja wątku homoseksualnego. Mowa tu o „związku” Ambasadora Dannyla i ashakiego Achatiego, którzy z wielu powodów (temat tabu w Sachace, wysokie pozycje w dyplomacji obu postaci, obecność byłego kochanka Dannyla – mistrza Tayenda w domu Gildii i praktycznie we wszystkich spotkaniach Achatiego z Dannylem). Dobrze wiedzieć, że choć na chwilę ich uczucie znalazło w końcu ujście w romantycznej, pełnej uniesienia chwili. W szczególności, gdy pomyśleć z perspektywy tego, jak smutno ten wątek się kończy.
I na koniec – najbardziej wnerwił mnie wątek mistrza Regina, który od samego początku trylogii coś kombinował (a Sonea cały czas się zastanawiała, co to może być). Tajemnica trzymana przez ponad 1700 stron, polegała na tym, że mimo tego, że dokuczał jej w skzole, to teraz się w niej zakochał, a ostatecznie ona zakochała się w nim… ehhh… serio? Miałem nadzieję, na jakąś grubymi nićmi szytą intrygę, może połączoną z wątkiem Czarnego Maga Kallena, a tu taki kasztan na koniec…
Literatura Trudi Canavan nie jest porywająca. Wątki często są płytki, a największy problem autorka ma z tworzeniem postaci, są w większości przypadków nijakie. Jednakże jest coś w Trylogii Zdrajcy, co przyciąga do czytania (może jest to po prostu dobre proste czytadło). Lecz, gdy porównamy z innymi dziełami fantasy jest to literatura dość niskich lotów. Oceniłem drugi tom pt. Łotr na 6/10 i Królowej Zdrajców nie jestem w stanie dać więcej, także pozostajemy przy 6/10.
… i dotarłem do ostatniego tomu Trylogii Zdrajcy. Dotarłem to dobre słowo. Chociaż obie poprzednie części miały w sobie „to coś”, co skłania do dalszej lektury, to jednak liczba minusów jest zbyt długa, aby ocenić obie powieści bardzo pozytywnie. Królowa zdrajców przynajmniej nie „męczy” tak bardzo jak Misja Ambasadora, ale przykładowo lektura pierwszych 200-tu stron jest...
więcej Pokaż mimo toJestem zła, że Cery umarł....:(
Jestem zła, że Cery umarł....:(
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKoniec serii wiec wypada podsumowac:
Trylogia calkiem spoko mimo ze dopiero od 2 tomu zaczela sie rozkrecac, ale jak wiekszosc sie zgodze poprzednia byla lepsza. Ciekawe czy bedzie nastepna w tym swiecie, bo jednak pod koniec zrobili zamysl, ze sasiedzi zza pustyni moga dac sie we znaki, tylko jezeli znow poleci timeskip o 20 lat, to w wiekszosci starych bohaterow beda same dziady :D
- watek cerego jak zwykle tajemniczy i interesujacy, ale smierc z powodu "zawalu serca" to nie do konca bylo tym z czym moglem sie pogodzic, mimo ze musialem to przeczytac az 3 razy.
- watek lilii, no coz nie lubie postaci ktore sa naiwne i malo sprytne - czyli lecimy na pale nie wazne jakie moga byc konsekwencje bo cos tam cos tam, ogolnie ubicie skellina czarna magia bylo spoko.
- watek sonei, malo akcji, bardziej obyczajowy, ale ze na koncu ona i regin to takie XD
- watek dannyla to jak zwykle pelno przygod roznego rodzaju, gdyby nie te jego homo romanse xd
- watek lorkina - glowny i najciekawszy watek, ktory poswieca wszystko inne dla milosci
cos co mi sie nie podobalo : 1) krotka wojna w 2 rozdzialach, za szybko, za malo akcji, po przeczytaniu uczennicy maga gdzie bylem zachwycony dluga wojna tak tutaj smutek. 2)zdrajcy - niby fajne odmienne plemie stawiajace na rownosc ale jednak zdominowane przez kobiety, lecz bardziej mi sie nie podobaly te ich sekrety. utrzymywanie martwej strefy za pomoca kamieni by nie bylo na niej zycia, dzialanie po cichu i w ukryciu. oczywiscie szlachetne bylo z ich strony pozbycie sie niewolnictwa, co jest oczywiscie zle. ale jakas czesc mnie ich nie lubi i liczylem ze jednak przegraja i wroca zpodkulonymi ogonami na swoje skaly. 3)liczylem ze savara polubi sie z sonea, wkoncu mimo ze sie wtracila w walke to jednak dzieki temu uratowala 2 ich ludzi, tez mi wdziecznosc kobiet... + brakowalo z jej strony wspomienia o cerym z ktorym romansowala jakis czas. moglbym jescze troche znalezc plusow i minusow ale za to mi nie placa XD
Koniec serii wiec wypada podsumowac:
więcej Pokaż mimo toTrylogia calkiem spoko mimo ze dopiero od 2 tomu zaczela sie rozkrecac, ale jak wiekszosc sie zgodze poprzednia byla lepsza. Ciekawe czy bedzie nastepna w tym swiecie, bo jednak pod koniec zrobili zamysl, ze sasiedzi zza pustyni moga dac sie we znaki, tylko jezeli znow poleci timeskip o 20 lat, to w wiekszosci starych bohaterow beda same...
Ta trylogia cała byla taka... średnia. I w sumie myślę, że nawet zbędna :/
Ta trylogia cała byla taka... średnia. I w sumie myślę, że nawet zbędna :/
Pokaż mimo to