Tau zero

Okładka książki Tau zero Poul Anderson
Okładka książki Tau zero
Poul Anderson Wydawnictwo: Orion Books fantasy, science fiction
197 str. 3 godz. 17 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Orion Books
Data wydania:
1981-02-15
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Data 1. wydania:
1981-02-15
Liczba stron:
197
Czas czytania
3 godz. 17 min.
Język:
angielski
ISBN:
978-0-575-08258-8
Tagi:
tau zero anderson
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Złoty wiek SF 12 Poul Anderson, Jerome Bixby, H. Beam Piper
Ocena 8,0
Złoty wiek SF 12 Poul Anderson, Jero...
Okładka książki Złoty Wiek SF 10 Karen Anderson, Poul Anderson, James Blish, Algis Budrys, Frederik Pohl, Henry Slesar, F. L. Wallace
Ocena 6,3
Złoty Wiek SF 10 Karen Anderson, Pou...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
424
137

Na półkach:

Czytałem mnóstwo książek science fiction, w których pomysł i jego rozwinięcie rozbudzały moją wyobraźnię, ale chyba żaden z nich nie wywarł na mnie tak intensywnego wrażenia nieskończonej nieistotności i samotności, jak w powieści Tau Zero.

Wyobraźcie sobie, że podróżujecie statkiem kosmicznym zdolnym do rozpędzenia się do prędkości podświetlnych. Pewnie każdy fan SF słyszał o relatywistycznych efektach takich podróży - upraszczając sprawę, czas pokładowy płynie wolniej niż czas dla zewnętrznego obserwatora (reszty wszechświata). Lecicie do nieodległej gwiazdy, aby założyć nową kolonię. W połowie drogi musicie jednak zacząć hamować, bo inercja nie odpuści. Niestety następuje pewne wydarzenie i tracicie wasze systemy hamowania, a w obecnych warunkach nie możecie ich naprawić. Musicie lecieć znacznie dalej, gdzie gęstość materii pozwoli wam wyłączyć osłony i dokonać napraw… znacznie dalej. A, musicie też przyspieszyć… znacznie przyspieszyć.

Czynnik Tau określa zależność upływu czasu pokładowego względem obserwatora zewnętrznego/stacjonarnego. Wyraża się go wzorem:

Tau = pierwiastek kwadratowy[1-(v^2)/(c^2)], gdzie v - prędkość statku c - prędkość światła.

Im większa prędkość statku, tym Tau dąży do 0. Im mniejsze Tau, tym większa desynchronizacja zegarków. Oczywiście Tau nigdy nie osiągnie zera (bo Einstein przewróciłby się w grobie),ale też nie ma granicy tego, jak małe może ono być. Każdą wartość dodatkowej prędkości da się w końcu nieskończenie dzielić na nieskończenie mniejsze kawałeczki (jak w tej anegdocie o żółwiu, w której biegacz za każdym razem skraca dystans do mety o połowę),a Tau będzie maleć nieproporcjonalnie bardziej, również w nieskończoność. Innymi słowy - załoga statku może przemierzać całą galaktykę w ciągu kilku dni czasu pokładowego (przy odpowiednio niskim Tau),lecz na Ziemi minie 100.000 lat… (tyle mniej-więcej lat świetlnych rozpiętości ma Droga Mleczna)

Jeśli czujesz dreszcz na myśl o skali tego, co otwierają przed ludzkością podróże podświetlne, to nie widziałeś jeszcze nic… Poul Anderson zabiera czytelnika w jeszcze odleglejsze (w czasie i przestrzeni) rejony nieznanego. I robi to w absolutnie genialny sposób.

Opisy międzygwiezdnych podróży, niebezpieczeństw, sposoby naukowego główkowania, co robić dalej, niewyobrażalna przepaść czasu, tak ogromna, że wszystko co kiedykolwiek łączyło załogantów z ludzkością przestaje istnieć… ba, sama ludzkość prawdopodobnie już wymarła. Ta niemoc, wysysająca z ludzi ostatnie powody do normalnego funkcjonowania, do w ogóle dalszej egzystencji…

Anderson wspaniałe pokazał, jak na początku postacie nie mogły się pogodzić z oddaleniem od rzeczy przyziemnych - od tego, co nas otacza tu na Ziemi - rzeczy, ludzi, przyrody. Będąc jeszcze na kursie do planety przeznaczenia pojawia się tęsknota za rzeczami większymi - rdzenną kulturą, krajem. Jeszcze odrobinę dalej, już po wypadku - całą ludzkością. Czy w tym momencie można stracić coś więcej? Otóż można - można się czuć oderwanym od reszty wszechświata, wszystkiego co istnieje. Nie można sobie wyobrazić większej samotności.

Autor rzeczywiście kiepsko sobie poradził ze szkicem jednostek (zwłaszcza kobiet),ale dobrze naszkicował zbiorowość 50 załogantów - pokazał, jak ważna jest dyscyplina, dużo miejsca poświęcił temu, co nas w życiu napędza, popycha do działa, czemu nie poświęcamy w naszym codziennym życiu większej uwagi, ale gdy jesteśmy tego pozbawieni, całkowicie odcięci od wszystkiego, pojawia się defetyzm, zrezygnowanie, brak celowości. Albo inaczej: ku czemu możemy skierować własne myśli, gdy wszystko wydaje się bezpowrotnie stracone. Ta inteligentna analiza ludzkiej psychologii powinna z nawiązką zrekompensować słabo naszkicowane postacie. Musimy zaakceptować, że jednostki w tej opowieści nie są ważne - liczy się szerszy obraz. Liczy się ludzkość, jaką prezentuje tych 25 mężczyzn i 25 kobiet zamkniętych w swoim statku, nieustannie przyspieszając, zostawiając za sobą eony czasu i przestrzeni… Gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla nadziei? Gdzie sens dalszej walki?

Dawno nie czytałem powieści, która tak mocno wysysała ze mnie resztki optymizmu i sprawiała, że czułem się tak mikroskopijnie mały w tak wielkim kosmosie. A to wszystko dzięki wspaniałym wstawkom, w których Anderson barwnie przedstawia podróż Leonory Christine oraz naukowe aspekty towarzyszące relatywistycznym prędkościom (Anderson - warto podkreślić - ukończył studia z fizyki i wie doskonale, o czym pisze) Robi to w bardzo chłodny, kliniczny sposób - ale jest w tym zamierzony cel (znam prozę Andersona na tyle, aby poznać, iż nie jest on pisarzem “tylko dla inżynierów”). Wszystko po to, aby wywołać określone wrażenie osamotnienia.

Tę książkę powinno się omawiać ze spoilerami, ale odebrałbym ten efekt “wow” z odkrywania tego, dokąd to wszystko zmierza. Co mogę jeszcze powiedzieć? Ciekawie opisany system napędowy statku, astrofizyka w centrum narracji, psychologiczne skutki deprywacji sensorycznej, dbałość o morale załogi, zapierający dech w piersiach horyzont czasowy. Dla czytelników zdolnych do zachwytu nad absurdalnością rozmiarów wszechświata ta książka jest pozycją obowiązkową. Jeśli chcesz natomiast dostać ładne, trójwymiarowe postacie, to znajdź sobie inną książkę. Tau Zero jest napisane w tradycji Złotego Wieku science fiction (choć napisane w latach ‘70). Dla mnie było to niewiarygodne doświadczenie i serdecznie wam polecam spróbować, język powieści jest dość przystępny.

Odjąłem 2 gwiazdki za mocne spłycenie ludzkich więzi emocjonalnych do seksualności i mimo mojej świadomości, że jednostki nie mają w tej historii niemal żadnego znaczenia, to jednak książka niczego by nie straciła na dodatkowej głębi tych postaci i większej dywersyfikacji między nimi. Mimo tych wad jest to nadal absolutnie unikatowa pozycja, o której zawsze będę pamiętał.

Czytałem mnóstwo książek science fiction, w których pomysł i jego rozwinięcie rozbudzały moją wyobraźnię, ale chyba żaden z nich nie wywarł na mnie tak intensywnego wrażenia nieskończonej nieistotności i samotności, jak w powieści Tau Zero.

Wyobraźcie sobie, że podróżujecie statkiem kosmicznym zdolnym do rozpędzenia się do prędkości podświetlnych. Pewnie każdy fan SF...

więcej Pokaż mimo to

avatar
111
60

Na półkach: ,

Fascynujący pomysł, który utrzymał moje zainteresowanie do samego końca i jeśli za coś miałbym zapamiętać tę książkę, to właśnie za niego.

Bardzo melancholijny prolog na Ziemi, początkowo spora dawka fizyki, pełno astronomicznej terminologii (nawet trochę udało mi się zrozumieć naukowe aspekty powieści), a dalej w centrum uwagi jest już sama podróż. Bohaterowie i ich są relacje drętwawe (kilka razy parsknąłem śmiechem), ale ostatecznie dają radę. Niestety postacie kobiece podnoszą swoich męskich współtowarzyszy na duchu w bardzo specyficzny sposób, a protagonista, będący policjantem, okazuje się być człowiekiem od wszystkiego. Fabularnie trochę powtarzalna, a sam koniec mało wiarygodny i cukierkowy. Mimo to książka ciekawie ukazuje różne reakcje na znalezienie się w beznadziejnej sytuacji i pomysły na radzenie sobie z nią, a także kompletne osamotnienie w bezkresie kosmosu.

Fascynujący pomysł, który utrzymał moje zainteresowanie do samego końca i jeśli za coś miałbym zapamiętać tę książkę, to właśnie za niego.

Bardzo melancholijny prolog na Ziemi, początkowo spora dawka fizyki, pełno astronomicznej terminologii (nawet trochę udało mi się zrozumieć naukowe aspekty powieści), a dalej w centrum uwagi jest już sama podróż. Bohaterowie i ich są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
98
57

Na półkach:

Dobre SF z ciekawym ambitnym pomysłem. To cieniutka książka, więc nie wchodzi bardzo głęboko w motyw statku praktycznie odciętego od wszechświata, więc postacie i relacje są bardziej zaakcentowane a nie pogłębione. Ale jako high-concept SF spisuje się fajnie.

Dobre SF z ciekawym ambitnym pomysłem. To cieniutka książka, więc nie wchodzi bardzo głęboko w motyw statku praktycznie odciętego od wszechświata, więc postacie i relacje są bardziej zaakcentowane a nie pogłębione. Ale jako high-concept SF spisuje się fajnie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    31
  • Przeczytane
    11
  • S-F i Fantasy
    1
  • Po angielsku
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tau zero


Podobne książki

Przeczytaj także