forum Oficjalne Aktualności
„A niechaj narodowie wżdy postronni znają…”, czyli książki o języku (nie tylko) polskim
Choć posługujemy się nim na co dzień, to nierzadko nie zwracamy na to szczególnej uwagi. No, może czasem, gdy jakieś słowo sprawia nam szczególną trudność lub w ogóle nie znamy jego znaczenia. A językowi warto się bliżej przyjrzeć, tak jak to zrobili autorzy i autorki poniższych książek. Poznajcie kilka interesujących tytułów na ten temat.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [43]
Wszystkie wymienione pozycje już za mną, została mi tylko "Głusza". Zdziwiłam się obecnością Heideggera, bo jego rozważania nie do końca pasują do pozostałych książek popularyzujących naukę.
Od siebie dodałabym:
- Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata i Gadka. W sześćdziesiąt języków dookoła...
Dodałabym "Zapomniane słowa" Magdaleny Budzińskiej, "Gadkę" Gastona Dorrena, "Dawniej czyli drzewiej" Małgorzaty Strzałkowskiej, "Wytrzyszczkę" Michała Rusinka, "Doktora Esperanto i język nadziei" Zosi Dzierżawskiej.
Osobom władającym niemieckim zabawna może się wydać seria "Dativ ist dem Genitiv sein Tod" Bastiana Sicka oraz "Bin ich denn der Einzigste hier wo Deutsch...
W sumie i artykuł i same pozycje bardzo ciekawe. Chetnie się z nimi zapoznam bliżej
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa bym jeszcze dodała "Gadkę" i "Babel" Gastona Dorren, "Trzy tłumaczki" Krzysztofa Umińskiego, oraz "Słowa są jak ptaki, które uczymy śpiewać" Daniela Tammeta ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postI poprzednią książkę Jagody Ratajczak Języczni. Co język robi naszej głowie
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJęzyczni nie trafili do mnie w ogóle, ale "Babel" i "Gadka" boskie :-)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA dla mnie Języczni byli OK, ale nie była to książka odkrywcza. (Może dlatego, że sama pracuję jako lektor i tłumacz j. ang.)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie da się ukryć, że feminatywy wpływają na postrzeganie kobiet. 😃
Ale sprawa jest wielowymiarowa. Jest tu i wątek humorystyczny. Nie bez znaczenia jest moda i nieporozumienie. Dyskusja w krajach anglojęzycznych została przeniesiona na grunt Polski z komicznym skutkiem. Tam nie ma profesorów i profesorek, nauczycieli i nauczycielek czy chirurgów i chirurżek. Tam chodzi o...
Jeśli przyjrzeć się współczesnej lewicy dokładniej to wniosek jest jeden - nie chodzi o żaden postęp, tylko o anormatywność. Skoro feminatywy są tak wielkim wyrazem postępu, to dlaczego feministki w Czechach wywalczyły - uwaga - rzecz dokładnie odwrotną, czyli możliwość używania męskiej formy nazwiska? Ano dlatego, że właśnie żeńskie formy z przyrostkiem -ova były tam normą...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@StaryKon
Bardzo ciekawe. O tych końcówkach czeskich nie widziałem.
Nie mam pewności, jak to jest obecnie, ale kiedyś nazwiska też przerabiali na swoją modłę, na przykład Marylina Monroukowa.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Meszuge A to na Litwie było równie grubo, przypuszczam, że nadal jest - widziałem w wileńskim muzeum sztuki obraz, nazwiska malarza nie pamiętam, ale przyjmijmy, że na obrazie autor podpisał się pędzlem "Jan Kowalski", natomiast plakietka obok obrazu mówiła "Januas Kovalcikas" :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@StaryKon
Na Litwie jest ustawa o nazwiskach. O kurczę! Ależ błąd! W Litwie! Oczywiście, w Litwie.
@saa-saa- I masz, faktycznie "na Litwie" zdradza sarmacki imperializm. O ustawie nie wiedziałem
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie wiem, jak tu można cokolwiek porównywać, skoro angielski nie ma rodzajów, więc to dość naturalne, że feminatywy nie mogą być w nim przedmiotem dyskusji (wie o tym każdy, kto próbował kiedyś bawić się w tłumaczenia między tymi językami i wie, jak trudno potrafi być oddać płeć po angielsku czy - w drugą stronę - 'zakamuflować' ową płeć po polsku, co po angielsku da się...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@Mariola
No niezupełnie masz rację. W angielskim są określenia zawodów lub stanowisk/stanow, które wskazują na płeć. Actor i actress, waiter i waitress, prince i princess. Nikt jednak nie bawi się w politicianess, doctorness czy profesorness. My zaś tak. O to mniej więcej mi chodziło 🙂 Pozdrawiam
@Mariola - toteż właśnie dokładnie o to chodzi z komicznym przeniesieniem - dyskusja teoretycznie mająca sens w kontekście języka pozbawionego rodzajów została przeniesiona bezmyślnie do języka polskiego, który posiada zarówno rodzaje rzeczowników jak i koniugację czasowników przez osoby.
Tak że warto czytać ze zrozumieniem przed odpisywaniem bez sensu, przynajmniej na...
@StaryKon Rzecz w tym, że nasza dyskusja wcale nie jest przeniesieniem dyskusji anglosaskiej, to jest dyskusja kontynentalna - występująca od Rosji po Hiszpanię, w językach, w których rodzaje i odmiana jest. Nie wszystko bierzemy z Ameryki :P
A jeszcze co do kwestii czeskich nazwisk: "Skoro feminatywy są tak wielkim wyrazem postępu, to dlaczego feministki w Czechach...
W Grecji nazwiska też bywają odmieniane. Papadopulos - on, Papadopulu - ona.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Mariola
Jedziesz po bandzie 😀 Podoba mi się teoria tradycji hiszpańskiego filozofa Donosa. To a propos tych końcówek -ova w czeskim. Pon Donos mówi o tradycji, że jej istotą jest gromadzenie powtórzeń kulturowych na przestrzeni setek i nawet tysięcy lat. Ten proces polega na tym, że wszelkie nowości są dopuszczalne i nawet pożądane, no bo świat się zmienia. Jednak...
@Mariola Po pierwsze - jeżeli woke aktywiści rozpoczynają tę dyskusję we wszystkich krajach gdzie istnieje odmiana przez osoby, to jest to jeszcze śmieszniejszy absurd i potwierdza tylko moją tezę o anormatywności, dlatego dziękuję. W języku polskim norma jest taka, że wyrazy pochodzenia łacińskiego, np. "minister", "profesor", "doktor", "magister", nie są odmieniane i nie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@StaryKon
Widzę, że zaangażowałeś się w dyskusję. To dobrze. Przeczytałem kilka wpisów i opinii o książkach @Mariola. To jest mądra osoba o szerokich horyzontach. Zatem warto rozmawiać. Niestety, skażona w pewnym, a może raczej, w znacznym stopniu, woke politics. Zatem jeżeli chce widzieć wszędzie YMCA to będzie je widzieć wszędzie. Ponieważ @Mariola podaje się za osobę...
Ciekawy artykuł, w czasach, gdy nasz język bardzo mocno ewoluuje (niekoniecznie w dobrą stronę) warto przypomnieć sobie/poznać jego historię, czy zasady. Trzeba stale zwracać uwagę na to jak i co mówimy lub też piszemy. :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie wiem, czy ewolucją można nazwać obsesyjne powtarzanie kilku-kilkunastu błędów. Bez dokładnych opisów tylko je zasygnalizuję: nieoczywisty, warto, epicki, bynajmniej, spolegliwy... Kiedy ostatnio, to jest w poniedziałek, poinformowałem kogoś, co znaczy "epicki", to wgapiał się na mnie jak żaba na piorun przez dłuższą chwilę i wreszcie wydukał pytanie, skąd ja to wiem?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ewoluuje, gubiąc po drodze wiele ze swojego uroku.
Zachwyciłam się niedawno przepiękną polszczyzną w
Wiele demonów Jerzego Pilcha. Ileż tam było smaczków, przestawnych szyków, zapomnianych "do imentu" słów. Jestem w trakcie czytania Lema Szpital Przemienienia. Język powieści już...
@Meszuge oo właśnie, od jakiegoś czasu ślę na marne zgłoszenia do synonim.net żeby usunęli uległe konotacje słowa spolegliwy https://synonim.net/synonim/spolegliwy . Niby jest w słowniku PWN «taki, który łatwo ustępuje i podporządkowuje się innym» podane jako potoczne znaczenie, ale dla mnie to tak, jakby potocznym znaczeniem bynajmniej było przynajmniej.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Meszugeniestety niektórzy powtarzają pewne słowa, np. epicko, bez głębszej analizy jego faktycznego znaczenia, ale myślę, że jeśli dane słowo nabiera jakiegoś nowego sensu dla części społeczeństwa, to jest to swojego rodzaju ewolucja, choć niekoniecznie dla nas korzystna.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@beatyfiksacjasuper, że odnajdujesz radość w poznawaniu tego typu wyrazów. Miejmy nadzieję, że część z nich być może zostanie jeszcze wskrzeszona. Ja muszę przyznać, że gdy czytam powieść, gdzie są wypowiedzi w innym języku, czuję się trochę zagubiona, ale naprawdę to czasem świetna zabawa i satysfakcja z tego, że poznajemy niby stare a nowe dla nas słowa, dzięki czemu...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@Paulina
Nie potrzeba żadnej głębszej analizy. Albo się wie, co dane słowo znaczy, albo się nie wie. O podziale na lirykę, EPIKĘ i dramat uczyli pod koniec podstawówki.
@Meszugemoże nie dla każdego konkretne słowo ma takie samo znaczenie, tak też bywa, a wtedy, gdyby ktoś, kto używał go niepoprawnie musiałby jednak podjąć wysiłek, by naprawić swój błąd i dowiedzieć się o czym tak naprawdę mówi. Z pewnością współczesnej młodzieży słowo epicko bardziej kojarzy się z zadowoleniem niż z gatunkiem literackim.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
https://sjp.pwn.pl/sjp/epika;2556891.html Jeśli dla kogoś "dupa" znaczy "głowa", "bynajmniej" oznacza "przynajmniej" itp. to jego prywatny problem, a nie normalnych ludzi.
Całkiem niedawno pewna pani próbowała mi wmówić, że "zadośćuczynienie" to to samo co "wybaczenie". Kiedy pokazałem w słowniku, że bredzi, uznała, że ona tak to rozumie, więc wszyscy mają się do niej...
Wiem pomyliłam gatunek z rodzajem literackim. Też należą mi się cięgi za tę pomyłkę. To przykład, gdzie bezmyślnie szasta się słowami. Gdybym zastanowiła się ciut dłużej, nie zrobiłabym tego błędu. Cóż, błądzić jest rzeczą ludzką...
Co do drugiej części wypowiedzi: Zmuszanie do takiego dostosowania się nie powinno mieć miejsca, ale jeśli ktoś woli myśleć dupą, a nie głową...
Błędy są oczywiste u ludzi. Ich powtarzanie, upieranie się przy nich, to już choroba. :-)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"Głusza" abstrahując od pozostałych, istotnych bardzo i mądrych - niezwykle ważna także w kontekście artykułu. PJM to też język Polaków. Głuchych. Co nie znaczy, że gorszych.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"Głusza" jest świetna, a najbardziej zaskoczyło mnie to, że są osoby bezjęzyczne. Bo nie słyszą, a w ich otoczeniu nie było dorosłych Głuchych posługujących się PJM. Przez co te dzieci (obecnie już dorosłe) wykształciły bardzo prymitywny język migowy.
Tak na marginesie - czy istnieje poezja lub odpowiednik śpiewania w tym języku?
W dzieciństwie oglądałem program "Ojczyzna polszczyzna" autorstwa profesora Jana Miodka, a teraz jestem wiernym widzem programu "Słownik polsko@polski". Szczególnie ciekawe są moim zdaniem fragmenty dotyczące etymologii, czyli pochodzenia wyrazów, imion, nazwisk oraz nazw własnych, np. miejscowości, rzek albo gór. Dlatego polecam książki autorstwa profesora Miodka: Słownik...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejDla mnie ten program to też pozycja obowiązkowa. Miałam też okazję być na wykładzie profesora Bralczyka, było świetnie, ale to zawsze profesor Miodek ze swoim gestem zakręcanej żarówki będzie ideałem:) 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa pochodzę z Lubelszczyzny, gdzie w języku codziennym jest bardzo dużo naleciałości z języków wschodniosłowiańskich - rosyjskiego, białoruskiego i ukraińskiego. Pan profesor Miodek pochodzi z Tarnowskich Gór, a kształcił się we Wrocławiu na Dolnym Śląsku, gdzie po II wojnie światowej osiedliło się wielu tzw. "Kresowian", byłych Lwowiaków lub Wilniuków, których język był...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejUczestniczyłam kiedyś w dyskusji na lokalnym forum internetowym, gdzie domorosły redaktor twierdził, że profesor Miodek się myli, gdy mówi o obowiązku odmiany nazwisk typu Wilk, Gołota, Fredro. 😏
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ogólnie w języku polskim obowiązuje zasada, że nazwiska trzeba odmieniać. Odstępuje się od niej tylko wtedy, gdy odmienione nazwisko brzmi niezręcznie lub komicznie i może ośmieszać właściciela.
Uważam, że nazwisko Fredro można bez "zgrzytów" odmieniać.