Spośród zawartych w lutowym numerze artykułów, najbardziej zainteresowały mnie:
- "Lekcje tańca" (str. 2-3) - krótkie, ciekawe opowiadanie Wioletty Grzegorzewskiej.
- "Wanda... tak mam na imię?" (str. 12-20) - Mirosław Wlazły przedstawia problem jednostki chorobowej, jaką jest Alzheimer. Na przykładach osób dotkniętych tą chorobą (i ich opiekunów),pokazuje jak wygląda ich codzienność
- "Bez prawdy filmu nie będzie" (str. 28-35) - Olga Szmidt przybliża czytelnikowi postać polskiej dokumentalistki Ireny Kamieńskiej.
- "Pogoda duchów" (str. 36-43) - reportaż Ilony Wiśniewskiej o życiu mieszkańców Grenlandii.
- "Wszystko jeszcze mogło się udać" (str. 76-80) - czyli Łukasz Najder w osobistej historii mówi o ojcu i ojcostwie.
- "Pierwsi wygnańcy" (str.88-89) - recenzja Krzysztofa Cieślika na temat książki Stephena Greenblatt'a "The Rise anf Fall of Adam and Eve".
W lutowym numerze poruszonych jest sporo dobrych tematów, niektóre są mniej. inne bardziej interesujące. Te artykuły/opowiadania, których nie wymieniłam nie przypadły mi do gustu.
Ten numer, pomimo że jest w nim nieco więcej interesujących rzeczy, oceniam jako niezły.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2021/12/pismo-magazyn-opinii-nr-2-luty-2018.html
Jest/jestem"
Coś pięknego. Zwykłego. Niezwykłego. Niesamowitego... Ciężko dobrać mi słowa.
Poezja. Nie jest na każdy dzień, nie jest na każdą chwilę. Nie da się od tak usiąść i czytać wiersze. Przynajmniej ja tak nie umiem. Ona do mnie trafiła,gdy przyszła ta chwila, właśnie dla niej. Właśnie po to,bym usiadła i czytała, zatapiając się we własnych myślach.
"Jest/jestem" jest zbiorem wierszy Krystyny Miłobędzkiej, który zajmie honorowe miejsce w mojej biblioteczce. Nie jestem wiernym fanem poezji, ale jest to jedna z pozycji, którą jestem oczarowana. Oprawa tak zwyczajna, a środek dostarczył mi tyle emocji, skłonił do tyłu przemyśleń. Umilała mi nie jeden wieczór i myślę,że jeszcze nie jeden będzie umilać. Czuje,że będę do niej wracać, choć rzadko wracam do przeczytanych tekstów. Zwyczajnie myślę,że tyle jest na świecie do przeczytania nowości,że żal tracić czas na powroty. Teraz mi tego czasu nie żal.
"Kolory w dzieciństwie układają się same na powierzchniach miękkich i delikatnych. Nie wiedząc nic o sobie, nie znając swojej wartości,nie potrzebują się dopełniać ani tworzyć tęczy."