Blisko z daleka. Listy 1970–2003
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Osso Wczoraj i Dziś
- Wydawnictwo:
- Ossolineum
- Data wydania:
- 2021-12-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-12-27
- Liczba stron:
- 512
- Czas czytania
- 8 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366267596
Korespondencja Marii i Tymoteusza Karpowiczów z Andrzejem Falkiewiczem i Krystyną Miłobędzką jest świadectwem trwającej ponad trzydzieści lat przyjaźni. Rozmowa twórców, których łączyły lektury, wrażliwość estetyczna oraz codzienne troski, daje wgląd w prywatną i literacką relację pomiędzy jej uczestnikami, a także obrazuje późnonowoczesną rzeczywistość po obu stronach Atlantyku.
Więc będziemy musieli zdać się na korespondencję. Otwartą. Antyliteracką – pisał Karpowicz. Listy te – pełne emocji, zaskakująco szczere, anty- i arcyliterackie zarazem – odsłaniają warsztat pisarski jednych z najciekawszych twórców polskich XX wieku oraz ukazują ewolucję ich poglądów na literaturę, sztukę i filozofię.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Gdy tylko odebrałam przesyłkę z wydawnictwa Ossolineum z tomem korespondencji wymienianej w latach 1970-2003 między małżeństwem Karpowiczów, a Andrzejem Falkiewiczem i Krystyną Miłobędzką, z radości zaświeciły mi się oczy. Bardzo chciałam przeczytać te listy, wczuć się w przyjacielski klimat panujący między podziwianą przeze mnie Krystyną Miłobędzką, a Tymoteuszem Karpowiczem i resztą zacnego grona. „Blisko z daleka” dokumentuje bowiem nie byle co, a ponad trzydziestoletnią zażyłość wybitnych ludzi, którzy jednak przez cały ten czas tytułowali się „Pan” i „Pani”. Kogo więc nie skusiłaby możliwość podpatrzenia tej zażyłości przez dziurkę od klucza, a raczej skrzynkę pocztową, by dowiedzieć się jak najwięcej o upodobaniach i niechęciach, ocenach ludzi, literatury i świata?
Przyznam, że od jakiegoś czasu stale mam gdzieś w zasięgu ręki ostatni, grubaśny tom poezji Krystyny Miłobędzkiej „Jest/jestem”. Czytam te wspaniałe wiersze wolniutko, smakuję, próbuję poczuć i zmagam się trochę z ich niejednoznaczną materią. Mam nadzieję, że to, co tak lapidarne, zamknięte w słownym labiryncie, nie zawsze uchwytne w tej poezji, doczytam w szczerych, nieprzeznaczonych przecież pierwotnie do publikacji, listach. Pragnę dowiedzieć się, czemu Krystyna Miłobędzka na różne sposoby komunikuje: „Nie dość jestem – źle jestem – źle mnie jest.”
Cudownie wpada się w te listy, pełne kultury, humoru i mądrej rozwagi. Odkąd się w nich zanurzyłam, prześladuje mnie myśl, czemu pisanie listów wyszło z mody, czemu dziś lakoniczne sms-y z jeszcze lapidarniejszymi emotkami zastępują prawdziwe słowo, którym można wyrazić o wiele, wiele więcej, a może nawet wszystko. Czy można wyobrazić sobie, że Karpowicz w sms-ie napisałby do Miłobędzkiej: „to wielka radość mieć Pani teksty tak prosto pokrętne i pełne niemowy” ?
Omawiają poezję, wypatrują rokujących talentów, między innymi takim uznali „młodego Zagajewskiego”, co świadczy o ich dobrym oku i doświadczeniu. Przy okazji możemy podziwiać skromność Krystyny Miłobędzkiej. Nie sposób nie uśmiechnąć się, gdy widzimy, jak interpretacje twórczości, na jakie silą się krytycy, by były oryginalne, wpędzają owych twórców w zakłopotanie: „Balcerzan napisał mi w recenzji, że „świadomie stosuję zdanie rozkwitające Peipera” – i Andrzej mi mówi, że to komplement, że to pochwała. Święta godzino – ja dobrze nie wiem, co to w ogóle znaczy.”
Cenię piękno słowa, zdania, które bez chaosu i niedbałości, w sposób przemyślany i wyważony wyraża ludzkie myśli i oddaje emocje. Za mistrza w tym zakresie po wsze czasy uważam Sandora Marai w „Dziennikach”. Tutaj mam to wszystko razem, w dużej obfitości niemal 500 stron. Tak więc dawkuję sobie przyjemność lektury, czerpię z niej garściami nie tylko informacje, ale też ciepło, jakim emanują listy, gdy Karpowicz pisze: „należycie Państwo do tej topniejącej garstki moich przyjaciół, o których gdy się myśli, odzyskuje się jakiś sens istnienia, raźność, czuje się więź ze światem.” Takie to prawdziwe i budujące. Epistolografio – czemuś zanikła?!
Sposób pisania Tymoteusza Karpowicza, tak aluzyjnie, metaforycznie poetycki, jest inny od wszystkiego, co dotychczas dane mi było czytać jeśli chodzi o zbiory korespondencji. Wypowiadając się w kwestiach bieżących stosuje porównania i odniesienia do wielkiej polskiej i światowej literatury. Mickiewicz pod rękę z Dostojewskim i Rilke`m, dogania ich Miłosz, wyprzedzany przez Gombrowicza. A tu jeszcze Grotowski i scena polska, a także „różności C.G.Junga.”
Życie pisarza na emigracji nie było łatwe, można to łatwo wyczytać między wierszami tekstów Karpowicza. Czas, tak potrzebny na twórczość własną, zabierało pisanie, tłumaczenie na angielski i wygłaszanie wykładów. Zamiast cyzelować, budować, formować polskie zdania, trzeba było zmagać się z obcymi idiomami. Kłopoty osobiste, wiadomo, ludzka rzecz, ale gdy na obczyźnie zostaje się w osamotnieniu, bo „Trzeba się było rozstać, przynajmniej na jakiś czas, by się ocalić”, to trudne o wiele bardziej. I Karpowicz pisze: „Żyję teraz wewnątrz tak spustoszonego uczuciowego krajobrazu, że może zapominam, że jego prawdą są korzenie, a nie korony, przemijalne, do formowania, do ścinania.”
Choć są to listy pisane przez cztery zaprzyjaźnione osoby, to najbardziej interesujące, osobiste, pełne przemyśleń i zwierzeń najskrytszych są te, które wyszły spod ręki Tymoteusza Karpowicza. Z jego słów jestem w stanie złożyć sobie portret człowieka, którego bezapelacyjnie lubię, podziwiam, który ujmuje mnie talentem, wrażliwością i skromnością, a także konsekwencją w każdym wymiarze. Odsłania siebie w tej przyjacielskiej rozmowie tak, że ma się wręcz namacalne wrażenie jego kruchej bezbronności. Przeplatają się w tych listach słowa wdzięczności z miniesejami o literaturze, opiniami dotykającymi życia, tego w Polsce, o którym słyszy i czyta, a także tego na Zachodzie, w które coraz mocniej wrasta. Są też choroby, jakie nękają najpierw Karpowicza, a później jego żonę. Ta korespondencja, tak różnorodna, chwyta za serce.
Tak więc otwierając „Blisko z daleka” z myślą bliższego zrozumienia Krystyny Miłobędzkiej, poznałam Tymoteusza Karpowicza – człowieka. Teraz pora, by ujrzeć w nim twórcę, dramaturga i poetę, dla którego słowo, co widać także w listach, było tworzywem do tworzenia iście architektonicznych, głęboko przemyślanych konstrukcji.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/
Gdy tylko odebrałam przesyłkę z wydawnictwa Ossolineum z tomem korespondencji wymienianej w latach 1970-2003 między małżeństwem Karpowiczów, a Andrzejem Falkiewiczem i Krystyną Miłobędzką, z radości zaświeciły mi się oczy. Bardzo chciałam przeczytać te listy, wczuć się w przyjacielski klimat panujący między podziwianą przeze mnie Krystyną Miłobędzką, a Tymoteuszem...
więcej Pokaż mimo toCiekawa rzecz, kontrast pomiędzy polską, inteligencką emigracją na Zachodzie (Karpowiczowie) i miejscową ,,arystokracją ducha", zmuszoną radzić sobie z rzeczywistością PRL-u, a potem przemian ustrojowych Polski lat 90-tych. (Falkiewiczowie)
Ciekawa rzecz, kontrast pomiędzy polską, inteligencką emigracją na Zachodzie (Karpowiczowie) i miejscową ,,arystokracją ducha", zmuszoną radzić sobie z rzeczywistością PRL-u, a potem przemian ustrojowych Polski lat 90-tych. (Falkiewiczowie)
Pokaż mimo to