-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
Pomimo tego, że pierwszy tom przeczytałam niedawno, to niestety sporo rzeczy uciekło mi już z pamięci, przez co ciężko było mi się skupić na lekturze. Dopiero po parunastu stronach wszystko poukładało mi się w głowie.
Bri to silna postać, staje się także coraz bardziej pewna siebie i powoli zaczyna akceptować to, kim jest, a także swoje moce. To postacie w tej powieści są jej największym plusem. Zdeterminowane, by osiągnąć swój cel, zdolne do poświęceń dla swoich najbliższych.
W „This Wicked Fate. Przeklęte przeznaczenie” praktycznie nic się nie dzieje, a fabuła jest niezwykle prostolinijna. Tylko ostatnich 50 stron mnie zaciekawiło. Tom pierwszy był zdecydowanie lepszy – było więcej intryg, więcej tajemnic do rozwiązania. Tutaj niestety szło wszystko przewidzieć. Miałam wrażenie, że to, co najciekawsze autorka napisała w poprzedniej części, a tutaj po prostu nie pozostało jej już nic. Bo około 3/4 książki to tylko gadanie bohaterów na temat poszukiwań. Jest mi niezwykle przykro, że tak zakończyła się moja przygoda z tą historią. Jak dla mnie miała ona ogromny potencjał, a został on zmarnowany.
Styl pisania Kalynn Bayron jest niezwykle przyjemny i dzięki temu książkę czyta się niezwykle szybko. Na duży plus zasługuje w tej książce poruszanie wątków greckiej mitologii oraz magia roślin. Jest to zdecydowanie książka dla młodszej młodzieży i myślę, że tam znajdzie sporo fanów.
Pomimo tego, że pierwszy tom przeczytałam niedawno, to niestety sporo rzeczy uciekło mi już z pamięci, przez co ciężko było mi się skupić na lekturze. Dopiero po parunastu stronach wszystko poukładało mi się w głowie.
Bri to silna postać, staje się także coraz bardziej pewna siebie i powoli zaczyna akceptować to, kim jest, a także swoje moce. To postacie w tej powieści są...
Mimo lekkiego rozczarowania jakim było „Cinderella Is Dead”, postanowiłam sięgnąć po kolejną powieść Kalynn Bayron.
„This Posion Heart. Zatrute serce” to tak naprawdę wstęp do drugiego tomu. Historia Briseis rozwija się powoli. Krok po korku czytelnik wraz z bohaterką odkrywa jej moce, a także to skąd dziewczyna pochodzi. Akcja pojawia się dopiero pod koniec powieści. Podobał mi się świat wykreowany przez autorkę – moc, jaką posiada główna bohaterka jest intrygująca – każdy kwiat, każde drzewa reaguje na obecność Briseis, przez co często dziewczyna popada w kłopoty, a jej przyjaciółki się od niej odsunęły. Nastolatka jest niezwykle rezolutna i śmiało idzie ją polubić.
Niektóre zwroty w fabule można było z łatwością przewidzieć. Jednak tym, co najbardziej irytowało mnie, to ciągłe podkreślanie w wypowiedziach bohaterów koloru skóry – białoskóra Królewna Śnieżka, czarnoskóra czarownica – nie rozumiem tego, w poprzedniej książce tej autorki tego nie było. Pojawia się tu także romans wlw, ale jest on niezwykle delikatny, nie dominuje on powieści.
Jest to powieść, którą czyta się niezwykle szybko dzięki lekkiemu językowi. Wymienione przeze mnie minusy nie spowodowały, że chciałam odłożyć książkę, bo historia była intrygująca i jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy Briseis.
Mimo lekkiego rozczarowania jakim było „Cinderella Is Dead”, postanowiłam sięgnąć po kolejną powieść Kalynn Bayron.
„This Posion Heart. Zatrute serce” to tak naprawdę wstęp do drugiego tomu. Historia Briseis rozwija się powoli. Krok po korku czytelnik wraz z bohaterką odkrywa jej moce, a także to skąd dziewczyna pochodzi. Akcja pojawia się dopiero pod koniec powieści....
Najmocniejszą stroną tej powieści jest główna bohaterka – postać z krwi i kości, którą łatwo da się wyobrazić. Służba w policji staje się obsesją Anny. Powoduje ona też implikacje w jej relacjach z rodziną – rozwodzi się z mężem, a syn woli mieszkać z ojcem niż z matką. Jedynym bohaterem, który kompletnie nie przypadł mi do gustu, był właśnie syn Anny – Tristan. Coś w jego kreacji mi nie pasowało. Chłopak (oczywiście dla mnie) zachowywał się dziwnie i nie jak na swój wiek.
Opis może trochę mylić – o oficjalnej agencji detektywistycznej nie ma w powieści mowy, dopiero gdzieś pod koniec historii pojawia się pomysł jej stworzenia. Początek jest trochę chaotyczny, gdyż autorka cofa się w czasie i przeskakuje pomiędzy obecnymi wydarzeniami i przeszłością Anny, jednak to tylko kilka pierwszych początkowych stron, później już skupiono się na właściwej fabule. Historia wciąga, główny wątek kryminalny jest bardzo dobrze i ciekawie poprowadzony. Do końca nie wiadomo, kto jest kretem, a nawet nie wiadomo, czy taki kret w ogóle jest, ani kto odpowiada za morderstwo. Autorka także w pewnym momencie wprowadza dodatkowy wątek, który mocno mnie zaskoczył. Oczywiście wszystko łączy się ze sobą w logiczną całość. Oprócz wątków kryminalnych autorka porusza także kwestie obyczajowe – m.in. dotyczące życia rodzinnego, a także śmiertelnej choroby.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i uważam je za udane. Jest duża szansa, że sięgnę po jej twórczość ponownie.
Najmocniejszą stroną tej powieści jest główna bohaterka – postać z krwi i kości, którą łatwo da się wyobrazić. Służba w policji staje się obsesją Anny. Powoduje ona też implikacje w jej relacjach z rodziną – rozwodzi się z mężem, a syn woli mieszkać z ojcem niż z matką. Jedynym bohaterem, który kompletnie nie przypadł mi do gustu, był właśnie syn Anny – Tristan. Coś w jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-15
2022-03-05
2022-03-05
Sama jestem zaskoczona, że tak wysoko oceniam tę pozycję, bo nie podchodziłam do niej ze zbyt wysokimi wymaganiami... Ocenę zniżam za błędy logiczne.
Ilość błędów powala – stylistyczne, interpunkcyjne, gramatyczne. Sporo powtórzeń, a także pomylone słowa, a nawet ich brak... Czasami przez to musiałam czytać jeden fragment kilka razy, by zrozumieć, o co chodzi.
Sama jestem zaskoczona, że tak wysoko oceniam tę pozycję, bo nie podchodziłam do niej ze zbyt wysokimi wymaganiami... Ocenę zniżam za błędy logiczne.
Ilość błędów powala – stylistyczne, interpunkcyjne, gramatyczne. Sporo powtórzeń, a także pomylone słowa, a nawet ich brak... Czasami przez to musiałam czytać jeden fragment kilka razy, by zrozumieć, o co chodzi.
2022
„Gwałtowne pasje” to tytuł, który był na mojej liście do przeczytania na długo przed polską premierą, więc cieszę się, że zapoznałam się już z tą historią.
Największym plusem tej powieści są jej różnorodni bohaterowie. Silna, zdeterminowana i czasami bezwzględna Juliette. Chociaż to może tylko fasada? Roma, który pragnie przyszłości bez przemocy dla siebie i swojej siostry. Autorka przybliża czytelnikowi także wydarzenia, które doprowadziły Juliette i Romę do chwili, w której rozpoczyna się akcja. Chloe Gong opisuje bardziej szczegółowo także poboczne postacie –kuzynki Juliette i ich przeszłość, a także relację najbliższych przyjaciół Romy, dzięki czemu końcowe wątki chwytają bardziej za serce.
Przyznaję, że oczekiwałam czegoś innego. Myślałam, że będzie więcej wątku romantycznego (w końcu książka reklamowana jest jako retelling Romea i Julii), a jest on tylko tłem dla tej historii, a także spodziewałam się więcej elementów fantastycznych – jest tylko jeden. Finalnie dostałam powieść kryminalną z dodatkiem fantastyki. Ale było to pozytywne zaskoczenie i „Gwałtowne pasje” zapisują się jako jedna z lepszych lektur w tym roku.
Powieść wciągnęła mnie od samego początku. Pomimo tego, że ma ona prawie 600 stron, nie odczułam tego. Wątek z zarazą został bardzo dobrze poprowadzony – jest bardzo tajemniczy i mroczny. Są fragmenty, które przez niektórych mogą zostać uznane za brutalne i obrzydliwe. Czuć klimat Szanghaju lat dwudziestych – autorka nawiązała do prawdziwych wydarzeń, opisała również miasto w taki sposób, że z łatwością wyobrażałam sobie miejsce akcji. „Gwałtowne pasje” to debiut Chloe Gong, ale widać, że autorka ma pomysł na historię, świat i bohaterów. Książka kończy się w takim momencie, że z chęcią od razu sięgnęłabym po drugi tom.
„Gwałtowne pasje” to tytuł, który był na mojej liście do przeczytania na długo przed polską premierą, więc cieszę się, że zapoznałam się już z tą historią.
Największym plusem tej powieści są jej różnorodni bohaterowie. Silna, zdeterminowana i czasami bezwzględna Juliette. Chociaż to może tylko fasada? Roma, który pragnie przyszłości bez przemocy dla siebie i swojej...
2022
2022
2022
2022
2022
Po drugi tom sięgnęłam od razu po zapoznaniu się z pierwszym. I tym razem w świat, w którym żyją Sage z Aleksem, wciągnął mnie od razu.
Sage to nadal niezwykle uparta bohaterka – i w tym tomie czasami potrafiło to mnie trochę drażnić, gdyż dziewczyna nie potrafiła spojrzeć poza czubek własnego nosa i dostrzec oczywistych przyczyn zachowań Aleksa. Z kolei Alex pragnie chronić swoją ukochaną po tragicznych wydarzeniach mających miejsce kilka miesięcy wcześniej. Co prowadzi do sporów. I chociaż bohaterowie dosyć sporo się kłócą, to nadal czuć między nimi chemię.
Odniosłam wrażenie, że drugi tom jest bogatszy w akcje. Znalazłam tu także więcej intryg wojskowych i politycznych. Autorka także pokazuje nam więcej wykreowanego przez siebie świata – po Kimisarach możemy poznać Casmuńczyków – pustynny naród, zaprzysiężonych wrogów Kimisarów. „Pocałunek szpiega” wciągnął mnie od pierwszych stron, nie było tak, jak przy pierwszym tomie, że musiało minąć około stu stron, żebym zaangażowała się w historię. Gdy zaczęłam czytać, nie potrafiłam oderwać się od książki dopóki jej nie skończyłam. Z trzecim tomem koniecznie muszę się zapoznać!
Po drugi tom sięgnęłam od razu po zapoznaniu się z pierwszym. I tym razem w świat, w którym żyją Sage z Aleksem, wciągnął mnie od razu.
Sage to nadal niezwykle uparta bohaterka – i w tym tomie czasami potrafiło to mnie trochę drażnić, gdyż dziewczyna nie potrafiła spojrzeć poza czubek własnego nosa i dostrzec oczywistych przyczyn zachowań Aleksa. Z kolei Alex pragnie...
2022
Początek powieści mnie do siebie nie przekonał. Był trochę nużący, nic interesującego się nie działo. Dopiero koło setnej strony zorientowałam się, że czytam z coraz większym zaangażowaniem.
Główna bohaterka, Sage, to dziewczyna inteligentna, sprytna, ale też niezwykle buntownicza. Pomimo swojego młodego wieku, wie czego pragnie w życiu. Sage jest niezwykle żywą postacią, od razu zapałałam do niej sympatią. Podobnie było z głównym męskim bohaterem (nie napiszę, którym, bo byłby to spojler) – chociaż jest żołnierzem, potrafi zabić bez wahania, ma sumienie i potrafi być delikatny.
Kiedy już przeszłam ten nudny, jak dla mnie, początek, to książkę wręcz pochłaniałam. Erin Beaty ukazuje historię z kilku punktów widzenia – Sage oraz wojskowych, dzięki czemu miałam lepszy wgląd w całą opowieść i można poznać więcej szczegółów z wykreowanego świata. Autorka potrafi zaskakiwać – w pewnym momencie już nie wiedziałam (chociaż myślałam, że wiem), kto tak naprawdę jest szpiegiem. I autorka korzysta ze znanych już schematów, nie przeszkadzało mi to. Zakończenie jest niezwykle smutne. Na pewno zapoznam się z kontynuacją.
Początek powieści mnie do siebie nie przekonał. Był trochę nużący, nic interesującego się nie działo. Dopiero koło setnej strony zorientowałam się, że czytam z coraz większym zaangażowaniem.
Główna bohaterka, Sage, to dziewczyna inteligentna, sprytna, ale też niezwykle buntownicza. Pomimo swojego młodego wieku, wie czego pragnie w życiu. Sage jest niezwykle żywą postacią,...
2022
2021
2022
Po drugi tom trylogii „Narodziny Floty” sięgnęłam z zainteresowaniem, spodziewałam się w miarę przyjemnej i niewymagającej lektury i taką dostałam.
Lochan, Mele, Carmen i Rob ponownie pojawiają się na kartach tej powieści. I są to osoby nadal niezwykle waleczne, zdeterminowane, pomysłowe i gotowe na największe poświęcenie, by ocalić swój dom i swoich bliskich. Chociaż muszę przyznać, że tym razem czekałam bardziej na rozdziały z Mele i Carmen, a nawet z Lochanem, gdyż to w nich dostawałam najciekawsze wydarzenia.
Drugi tom w konstrukcji jest bardzo podobny do pierwszego – układowi Glenlyon zagraża niebezpieczeństwo, bohaterowie szybko mobilizują swoje niewielkie siły, by odeprzeć atak nieprzyjaciela. Chociaż w „Przewadze” miałam wrażenie, że było więcej akcji, a trochę mniej polityki, której też oczywiście w książce nie brakowało. I bywały również momenty, gdzie tempo wydarzeń zwalniało, by pod sam koniec przyspieszyć. Nie brakuje tutaj opisów działań wojskowych – zarówno tych prowadzonych na ziemi, jak i w kosmosie. Ponownie lekki język powodował, że „Przewagę” czytało mi się szybko. Jest to lekka i przyjemna powieść. Czy czytałam lepsze książki z tego gatunku? Tak. Czy sięgnę po ostatni tom? Jak najbardziej, gdyż jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.
Po drugi tom trylogii „Narodziny Floty” sięgnęłam z zainteresowaniem, spodziewałam się w miarę przyjemnej i niewymagającej lektury i taką dostałam.
Lochan, Mele, Carmen i Rob ponownie pojawiają się na kartach tej powieści. I są to osoby nadal niezwykle waleczne, zdeterminowane, pomysłowe i gotowe na największe poświęcenie, by ocalić swój dom i swoich bliskich. Chociaż...
2022
Opis z tyłu okładki jest trochę mylący, bo nieśmiertelnych i wampirów jest w tej powieści jak na lekarstwo – dopiero pod sam koniec książki pojawiają się te wątki.
Główna bohaterka i narratorka - Lil bywa czasami irytująca i zawistna, jednak zrobi wszystko, by ocalić swoich bliskich. Wie kiedy się zbuntować, a kiedy milczeć. Potrafi również być niezwykle odważna. Kizzy, siostra bliźniaczka Lil, to jej przeciwieństwo – buntownicza, żądna władzy, nie potrafi dostosować się do sytuacji, by przetrwać.
Podobał mi się pomysł – bezwzględny i mroczny świat, gdzie władze, by zapewnić przeżycie swoim poddanym, muszą składać Drakuli trybut w postaci najpiękniejszych dziewczyn. Szkoda, że większa część fabuły poświęcona została opisom tego, jak dziewczyny przebywały w niewoli (te wątki były interesujące, ale chciałam czegoś więcej).
Mam wrażenie, że autorka pod koniec zdecydowanie za mocno przyspiesza akcje, by powieść zakończyć. Można by było spokojnie poświęcić tym ostatnim wątkom trochę więcej. Podobnie relacja między Lil a Mirą – pojawia się, by praktycznie od razu zakończyć się. „Nieśmiertelne” to książka, która również momentami jest przewidywalna. Na plus na pewno styl autorki i klimat powieści.
Opis z tyłu okładki jest trochę mylący, bo nieśmiertelnych i wampirów jest w tej powieści jak na lekarstwo – dopiero pod sam koniec książki pojawiają się te wątki.
Główna bohaterka i narratorka - Lil bywa czasami irytująca i zawistna, jednak zrobi wszystko, by ocalić swoich bliskich. Wie kiedy się zbuntować, a kiedy milczeć. Potrafi również być niezwykle odważna. Kizzy,...
2022
2022
Długo zbierałam się za przeczytanie tej książki – z jednej strony bałam się, że się rozczaruję, a z drugiej nie chciałam szybko jej kończyć, bo na czwarty tom trzeba jeszcze trochę poczekać.
Pary przedstawione w „Mrocznych Wybrzeżach” i „Mrocznym niebie" pojawiają się w „Pozłacanym wężu”, a ich historie przeplatają się. Rozdziały są krótkie i każdy z nich, na przemian, opisuje przejścia Killiana, Lidii, Marka i Teriany. Nie umiem stwierdzić losy której pary śledziłam z większym zainteresowaniem.
Czytając, nie sposób jest się nudzić. Akcja mknie do przodu, bohaterowie muszą szybko podejmować decyzje, czasami nawet takie sprzeczne z ich sumieniem. Marek i Teriana czy Killian i Lidia to dwie zupełnie różne pary, jednak bardzo podobają mi się łączące ich relacje oraz to, w jaki sposób one się zmieniają.
I można powiedzieć, że książka jest schematyczna, jednak uwielbiam styl w jakim pisze Danielle L. Jensen oraz światy jakie stwarza, i to mi nie przeszkadza. Zakończenie pozostawia ogromny niedosyt i trzeba teraz czekać na ostatni tom.
Długo zbierałam się za przeczytanie tej książki – z jednej strony bałam się, że się rozczaruję, a z drugiej nie chciałam szybko jej kończyć, bo na czwarty tom trzeba jeszcze trochę poczekać.
Pary przedstawione w „Mrocznych Wybrzeżach” i „Mrocznym niebie" pojawiają się w „Pozłacanym wężu”, a ich historie przeplatają się. Rozdziały są krótkie i każdy z nich, na przemian,...
„Potworem rodzisz się albo stajesz” to książka, w której dużo zaczerpnięto od „Igrzysk śmierci” Suzanne Collins (mamy areny, mamy bezwzględnego dyktatora, podział na swego rodzaju dystrykty, jest i walka na życie i śmierć) oraz „Wyścigu śmierci” Maggie Stiefvater (jest wyścig, w którym nagroda jest wysoka, są magiczne stworzenia, które biorą w nim także udział). Czy jednak przeszkadzało mi to? Nie. Bo historia Koral sama w sobie jest ciekawa.
Główna bohaterka to odważna, pewna siebie i niezwykle zdeterminowana osoba. Uwielbiam relację Koral z jej młodszą siostrą (cóż, tu kolejne porównanie do „Igrzysk śmierci”), dla której nastolatka zrobi wszystko. Za to robiło się niezwykle smutno, gdy czytało się o jej stosunkach z rodzicami. Rodzicami, którzy całą odpowiedzialność za losy rodziny zrzucają na barki młodej dziewczyny i jej niewiele starszego brata. Rodzicami, którzy nie wspierają swoich dzieci.
Świat przedstawiony w powieści jest niezwykle barwny i zarazem niebezpieczny. Niektórych rzeczy dotyczących tego świata trzeba się domyśleć, ale przychodzi to naprawdę z łatwością, gdyż jest dużo wskazówek. Autorka miała również ciekawy pomysł na wykreowanie morskich stworów. „Potworem rodzisz się albo stajesz” to powieść wypełniona akcją. Jednak momentami dzieje się na tyle dużo, że
jest chaotycznie.
Tanvi Berwah w swojej książce porusza niezwykle interesującą kwestię. Ludzie często określają mianem potworów inne stworzenia, ale koniec końców sami się nimi okazują.
Niestety, rozczarowało mnie zakończenie. Jak dla mnie jest ono zbyt otwarte, pozostało za dużo pytań bez odpowiedzi. Autorka po prostu zostawiła sobie furtkę do kontynuacji.
Czy polecam? Tak. Mimo pewnych niedociągnięć i sporych inspiracji bawiłam się dobrze przy tej lekturze.
„Potworem rodzisz się albo stajesz” to książka, w której dużo zaczerpnięto od „Igrzysk śmierci” Suzanne Collins (mamy areny, mamy bezwzględnego dyktatora, podział na swego rodzaju dystrykty, jest i walka na życie i śmierć) oraz „Wyścigu śmierci” Maggie Stiefvater (jest wyścig, w którym nagroda jest wysoka, są magiczne stworzenia, które biorą w nim także udział). Czy jednak...
więcej Pokaż mimo to