-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać12
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik1
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik7
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-06-26
2016-05-23
2016-12-27
2016-10-28
2016-07-26
2016-10-03
2016-11-21
2016-09-24
2016-07-29
2016-10-26
„Był dobry. Najlepszy wojownik, z którym kiedykolwiek walczyła. Ale Safi i Iseult były lepsze.”
Autor: Susan Dennard
Tytuł: Prawdodziejka
Seria: Czaroziemie #1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Narracja: trzecioosobowa
Główny bohater: Safiya – ok. 20 lat (?)
Ogumienie: Okładki do tej serii niezwykle mi się podobają. Są wymowne i w interesujący sposób przedstawiają nam świat ukazany w całej książce. Tutaj ewidentnie mamy do czynienia z Safi, a wskazuje na to przede wszystkim broń, którą trzyma w rękach. Okładka drugiego tomu również nawiązuje do tytułowego bohatera, co podoba mi się niezmiernie.
Najlepsze zastosowanie: Życie prawdodziejki w Czaroziemiach nie może być łatwe. Każdy z władców pragnie jej mocy dla siebie. Chce wiedzieć czy to, co obiecuje druga strona jest prawdziwe. Czy nie oszukuje ich małżonek. Uważają, że ta zdolność jest ogromna i niesamowita. Posiadanie kogoś takiego w swoich szeregach jest bardzo ważne i każdy zrobi wszystko, aby ją mieć. Właśnie z tego powodu prawda o mocach Safi pozostaje tajemnicą dla większości osób. Jedynie jej najbliżsi wiedzą o jej umiejętnościach. Iseult, jej więziosiostra przemierza razem z nią świat, co rusz pakując się w kłopoty. Teraz jedna decyzja doprowadza do tego, że za dziewczynami zaczyna podążać krwiodziej. Istota trudna do pokonania. Aby go zabić należy odciąć mu głowę, nic innego nie jest w stanie pozbawić go życia. Poza tym po zapachu krwi potrafi wytropić każdego. Życie Safi i Iseult znajduje się w niebezpieczeństwie. Muszą uciekać jak najdalej od potężnego maga. Ponadto prawdodziejka musi uwolnić się od swoich obowiązków i dopiero wtedy będzie mogła zaznać wolności. Jednak nic nie jest takie proste. Kiedy wydaje się, że wszystko zaczyna się układać pojawiają się komplikacje, a krwiodziej pojawia się na horyzoncie. Czas uciekać i szukać sposobu na ocalenie. Ale czy taki istnieje?
Tykać to kijem?: Zaintrygował mnie opis tej książki, a także polecajka Sary J. Maas. Co prawda później dowiedziałam się, że jest ona przyjaciółką autorki Prawdodziejki, więc czasami takie opinie trzeba nieco wykorygować, ale i tak czułam się zaintrygowana i pomyślałam, że warto sprawdzić, co w trawie piszczy.
Bohaterowie: Mimo tego że w całej opowieści mamy styczność z narracją trzecioosobową dość dobrze poznajemy bohaterów. Teoretycznie w tej historii najbardziej uwypukloną postacią powinna być Safiya, na co wskazuje jednoznacznie tytuł, jednak nie widać tego aż tak mocno w książce. Prawdą jest, że większość akcji jest z nią związana i w większości napędza cały ten motor, jednak inni bohaterowie grają również ważne role w tym przedstawieniu. Jednak zanim przejdę do nich, kilka słów o samej Safi. Może nie jest to najwspanialsza postać z jaką miałam styczność, ale jako wojowniczka jest świetna. Posiada bardzo wyraziste cechy, które wyróżniają ją z tłumu. Razem z Iseult tworzą niesamowitą parę, która jest zabójcza. Poza tym przyjaźń, która je napędza buduje całkiem inne napięcie i sprawia niesamowitą radość i zachwyt.
Postacią, która może nie od razu skradła moje serce, ale dość mocno mnie do siebie przekonuje jest Merik, czyli wiatrodziej. Jedynym jego mankamentem jest tajemniczość. Chciałabym więcej się dowiedzieć na jego temat. Poznać go od początku do końca i zrozumieć jego decyzje i całą sytuację, która panuje w jego ojczyźnie. W sumie to nie do końca mankament, gdyż czytelnik jest bardziej zaintrygowany i z całą pewnością z większym zapałem zabierze się za drugi tom, który nosi tytuł Wiatrodziej. Można się domyślić, że wszystkie sprawy zostaną tam wyjaśnione. Mi po prostu się nie chce czekać i z niecierpliwością wyczekuję kolejnych przygód Merika i Safi.
Pióro: Mimo tego, że cały świat wykreowany przez autorkę wcale nie jest taki łatwy do ogarnięcia to całą książkę czyta się dość szybko dzięki niezbyt ciężkiemu stylowi pisania. Aż byłam zaskoczona, że tak szybko uciekały strony.
Całokształt: Co do całości. Mamy tutaj magiczny świat, gdzie ludzie posiadają najróżniejsze zdolności. Są ogniodzieje, wiatrodzieje, wododzieje etc. Pojawiają się uzdrowiciele, wojownicy, osoby przepowiadające przyszłość. Wszystko jest dość zawiłe i nie zawsze wszystko można zrozumieć. Ale kiedy coraz bardziej wsiąka się w ten niesamowity i czarodziejski świat, coraz trudniej jest się z niego wydostać. Łaknie się kolejnych historii, niesamowitych zwrotów akcji i mimo wszystko nutki miłości. Wydarzenia są barwne, nie zawsze przewidywalne, czasami zaskakujące i intrygujące. Świat wykreowany przez autorkę jest kompletny. Nie ma większych znaczących mankamentów. Są niesamowite zdolności magiczne, które czytelnik sam chciałby posiadać. Do tego mamy pasjonującą historię z ciekawymi i pełnymi energii bohaterami. Nic tylko czytać i się zakochiwać.
Nie jestem pewna gdzie, ale w jakimś miejscu w Internetach przeczytałam, że porównuje się tę książkę do Szklanego tronu. Ogólnie chodziło o to, że fani Sary J. Maas będą zachwyceni tą pozycją. Mówiąc szczerze zgadzam się z tą opinią. Te opowieści są całkiem różne, ale mają w sobie pewną dozę podobieństwa. Przede wszystkim chodzi o magię i całkiem nowy świat, gdzie władza gra bardzo dużą rolę. Z tego powodu jestem przekonana, że większość fanów Szklanego tronu będzie zachwycona Prawdodziejką. Widać, że przyjaciółki oddziałują na siebie i czerpią ze swoich pomysłów, choć przekształcają je na swój własny, niepowtarzalny sposób. Liczę na to, że Susan Dennard zachwyci nas w kolejnych częściach. I mam nadzieję, że nie weźmie przykładu z Sary, która całkowicie zepsuła tom drugi. Historia o Meriku musi być wspaniała!
Kasia radzi: Jak wspominałam wyżej fani Szklanego tronu powinni być zadowoleni z historii zawartej na kartach tej powieści. Natomiast osoby, które nie znają tego tytułu, ale uwielbiają magię, niesamowite światy i wojownicze bohaterki również znajdą tutaj coś dla siebie. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Mój osąd: Potężny heros – 8/10
„Był dobry. Najlepszy wojownik, z którym kiedykolwiek walczyła. Ale Safi i Iseult były lepsze.”
Autor: Susan Dennard
Tytuł: Prawdodziejka
Seria: Czaroziemie #1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Narracja: trzecioosobowa
Główny bohater: Safiya – ok. 20 lat (?)
Ogumienie: Okładki do tej serii niezwykle mi się podobają. Są wymowne i w interesujący sposób przedstawiają nam świat...
2016-08-26
2016-08-15
2016-06-23
2016-06-27
„Każdy z jego kolegów ma jakieś mniejsze lub większe problemy. Nie zostaję się psychiatrą bez powodu.”
Autor: Lisa Scottoline
Tytuł: Mów do mnie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Narracja: trzecioosobowa, pierwszoosobowa
Główny bohater: Eric Parrish – ok. 40 lat
Ogumienie: Nie jestem jakąś wielką fanką obyczajówek, a tym bardziej ich przeciętnych i zazwyczaj bardzo podobnych do siebie okładek. Z jednej strony fajnie, że wyznaczają gatunek, a z drugiej robi to się coraz nudniejsze. Jeśli chodzi konkretnie o tę grafikę to nie ma do czego się przyczepić. Może nie porywa jakoś mocno, ale wygląda nawet ciekawie.
Najlepsze zastosowanie: Eric Parrish jest psychiatrą. W życiu zawodowym układa mu się bardzo dobrze – prowadzi prywatny gabinet, a także jest ordynatorem w jednym ze szpitali. Obecnie jego życie prywatne zaczyna się nieco walić. Żona, z którą spędził wiele wspaniałych lat chce rozwodu oraz pełnoprawnej opieki nad córką. Eric oszołomiony tą decyzją zaczyna szarpaninę o Hannah w sądzie. On chce spotykać się z nią jak najczęściej, jednak była żona nie chce mu tego umożliwić. Poza problemami prywatnymi Eric zaczyna mieć również kłopoty w pracy – zostaje oskarżony o molestowanie seksualne swojej stażystki, a także jeden z jego prywatnych pacjentów prawdopodobnie będzie próbował popełnić samobójstwo. Mężczyzna mocno zaniepokojony zaczyna go szukać, jednak to sprowadza na niego coraz większe kłopoty. Sprawia, że całe jego życie może legnąć w gruzach. Nawet, kiedy cały świat wydaje się być przeciw niemu postanawia odnaleźć chłopaka i pokazać wszystkim prawdę. Nic nie jest jednak takie proste, kiedy policja śledzi każdy twój ruch, a ty czujesz, że bez twojej pomocy wszystko ulegnie zniszczeniu. Eric musi być rozważny i podejmować słuszne decyzje. Inaczej straci wszystko – rodzinę, pracę i spokojne życie.
Tykać to kijem?: Na swojej półce mam już jedną książkę Lisy Scottoline, jednak do tej pory leży nieprzeczytana. Stwierdziłam, że jeśli spodoba mi się ta pozycja, to zabiorę się również za tę zaległą, a także inne wydane w Polsce książki tej autorki.
Bohaterowie: W całej opowieści najmocniej poznajemy Erica. Mimo że narracja z jego perspektywy nie jest pierwszoosobowa to dość dobrze poznajemy jego osobowość i styl bycia. Możemy przewidzieć jego ruchy, gdyż autorka dość dużo na jego temat nam zdradza, więc nie ma problemów ze zrozumieniem jego poczynań. Jest niezwykle racjonalny i raczej zdystansowany. Nie przeszkadza mu to jednak zaangażować się emocjonalnie w relację ze swoim pacjentem – Maksem. Mimo z pozoru bezsensownych decyzji, sprawia wrażenie zdecydowanego i pewnego swoich decyzji mężczyzny. Może nie jestem jego fanką, ale Eric z pewnością jest dobrym facetem, który zasługuje na wiele pochwał za swoje zaangażowanie w pracę.
W książce prowadzona jest również narracja pierwszoosobowa. Jednak do ostatnich stron nie wiemy kim jest ta osoba. Wiemy jednak, że jest socjopatą i pragnie zostać nierozpoznana do samego końca. Próbuje wyprowadzić w pole każdego z kim ma styczność. Gra na ludzkich uczuciach i udaje kogoś, kim zdecydowanie nie jest. Nie chcę Wam zdradzać, kim jest ta osoba, gdyż zepsułoby to całą zabawę. Jestem jednak pewna, że ciężko Wam będzie odgadnąć, kto stoi za tym wszystkim.
Pióro: Autorka posługuje się plastycznym i dość ciekawym językiem. Nie sprawia większych problemów i łatwo można zagłębić się w całą akcję.
Całokształt: Nie do końca byłam pewna czego się spodziewać po tej pozycji. Zwłaszcza, że głównym bohaterem jest mężczyzna, co w klubie Kobiety to czytają nie jest popularne. Ponadto opis sugerował, że nie będzie to zwykła obyczajówka. Po jej przeczytaniu stwierdzam, że książka posiada również wiele elementów kryminału, dzięki czemu akcja jest interesująca i sprawia, że przez większość czasu ciężko jest oderwać się od tej pozycji. Dzieje się tam naprawdę wiele, w odpowiednim natężeniu i z idealną prędkością.
Pomysł na historię nie był taki zły, jednak czegoś mi w nim zabrakło. Nie do końca potrafiłam zagłębić się w tę książkę i niełatwo było odnaleźć w niej coś porywającego. Najciekawszym elementem był socjopata, którego tożsamości nie znaliśmy prawie do samego końca, jednak to trochę za mało, aby uważać, że książka jest pasjonująca i wspaniała. Co prawda nie mam większych zastrzeżeń, ale jakoś nie przekonuje mnie cała ta opowieść. Podobało mi się plastyczne ukazanie wydarzeń i świetne przedstawienie postaci, jednak czuję, że czegoś brak tej historii. Nie jestem jednak w stanie powiedzieć czego.
Kasia radzi: Nie wiem czy polecać tę pozycję, dlatego decyzję pozostawiam Wam. Może i nie porwała mnie ona zbyt mocno, ale i zapisuję całą książkę na plus. Przede wszystkim za to, że ciężko jest zgadnąć kim jest socjopata. Jego postać najbardziej ubarwia całą historię i mocno zastanawia czytelnika.
Mój osąd: Rozkładający się zombie – 7/10
„Każdy z jego kolegów ma jakieś mniejsze lub większe problemy. Nie zostaję się psychiatrą bez powodu.”
Autor: Lisa Scottoline
Tytuł: Mów do mnie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Narracja: trzecioosobowa, pierwszoosobowa
Główny bohater: Eric Parrish – ok. 40 lat
Ogumienie: Nie jestem jakąś wielką fanką obyczajówek, a tym bardziej ich przeciętnych i zazwyczaj bardzo...
2016-03-10
2016-03-26
„Beara dość szybko zrozumiała, że zło na stałe należy do jej świata i nie da się go wytępić. Przypominało Hydrę: kiedy ktoś odcinał mu jedną głowę, w jej miejsce odrastały dwie nowe. Była jednak na tyle naiwna, że wierzyła, iż pracując w policji, będzie mogła wystąpić przeciwko praprzyczynie zła”
Autor: Elisabeth Herrmann
Tytuł: Wioska morderców
Seria: Sanela Beara #1
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Narracja: trzecioosobowa
Główny bohater: Sanela Beara – 26 lat
Ogumienie: Patrząc na tę okładkę jedyne co jesteśmy w stanie stwierdzić to to, że ta książka jest pełna mroku i grozy. Wydaje się, że będzie to dobra lektura z mocnym zakończeniem. Mimo że ta grafika jakoś nie do końca do mnie przemawia, ma ona w sobie coś niesamowitego, fascynującego, co sprawiło, że zapragnęłam zapoznać się z tą pozycją.
Najlepsze zastosowanie: Sanela Beara pracuje w policji i jej życie wcale nie jest pasjonujące. Nie gania za bandytami i nie rozwiązuje zagadek rodem z CSI. Jej podstawowym zadaniem jest wlepianie mandatów, co wcale nie jest takie ekscytujące. Kobieta liczyła, że dzięki tej pracy jej życie nabierze rumieńców, jednak nie wszystko poszło po jej myśli. Pewnego dnia, jednak los oddaje w jej ręce sprawę. W pobliskim ogrodzie zoologicznym na wybiegu pekari zostają odnalezione części człowieka. Sanela jest osobą, która jako pierwsza dociera na miejsce i zaczyna przeprowadzać wywiad, aby jak najwięcej się dowiedzieć. Niestety jej przełożony nie jest zadowolony z jej pracy, gdyż nie jest ona ważną osobą w policji i nie powinna zajmować się tak mocno tą sprawą. Mimo ostrzeżeń ze strony Geheringa policjantka zaczyna coraz mocniej szukać mordercy. Mimo że już na samym początku jedna z pracownic ogrodu przyznaje się do winy, Beara czuje, że coś w całej tej układance nie gra. Nie pasuje coś bardzo ważnego, jednak ciężko jest dostrzec co. Kobieta zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę, co może skończyć się nie tylko źle dla jej kariery, ale również może zaszkodzić jej zdrowiu i życiu.
Tykać to kijem?: Kto by pomyślał, że kiedykolwiek zdarzy mi się sięgnąć po thriller psychologiczny. Jednak kiedy ujrzałam okładkę tej książki coś zaczęło mnie do niej przyciągać, dzięki czemu zaczęłam się w niej zaczytywać i zdecydowanie ciężko było się od niej oderwać.
Bohaterowie: Zazwyczaj kryminały i temu podobne książki pisane są w narracji trzecioosobowej, przez co nie jest łatwo rozszyfrować głównych bohaterów. Tutaj jest podobnie. Sanelę jednak można dość dobrze poznać, mimo że pozycja skupia się przede wszystkim na zbrodni i głównej podejrzanej. Beara okazuje się być dość mocno zdeterminowaną osobą, która dąży do celu i nic nie jest w stanie jej przeszkodzić, aby go osiągnąć. Stara się być najlepsza i nie poprzestanie dopóki jej się nie uda. Ma dobrą intuicję, która podpowiada jej w wielu kwestiach, dzięki czemu obecne jest również jej ogromne zaangażowanie. To sprawia, że jest ona idealną bohaterką w tego typu opowieści. Świetnie wkomponowuje się w całość historii i uzupełnia każdy szczegół. Jest stanowcza, uparta i zdeterminowana, co zdecydowanie się chwali. Ma również sekrety, których nie chce nikomu zdradzić, dlatego jest samotna i praktycznie nie ma żadnych przyjaciół, a tym bardziej partnera.
Pióro: Autorka ma w swoim stylu coś, co sprawia, że książkę czyta się dość szybko mimo wielu zawiłości i zwrotów akcji. Ponadto świetnie dobiera w słowa to, co zdecydowanie powinno zostać powiedziane.
Całokształt: Książka ma niepowtarzalny, mroczny i lepki klimat. Sieci intryg zaciskają się dość mocno i niełatwo jest domyślić się zakończenia, co zdecydowanie się chwali. Ta opowieść sprawia, że podczas jej czytania człowiek może niejednokrotnie się wystraszyć i z szeroko otwartymi oczami śledzić dalsze losy bohaterów. Nie da się przewidzieć akcji, która jest pełna zwrotów całkowicie zaskakujących i pełnych wyrafinowania. Autorka w wykwintny sposób poprowadziła całość akcji operując na kilku kluczowych dla całości historii bohaterów, stopniowo budując napięcie, aby na końcu wszystko wybuchło w punkcie kulminacyjnym.
Mimo wielu zalet mam jeden mały zarzut do tej opowieści. Bardzo podobało mi się poprowadzenie akcji i każda kolejna niespodziewana rzecz, która nagle się pojawiała. Rzecz, której zdecydowanie nie powinno tam być. Jednak leciutko zawiodłam się na całym rozwiązaniu zagadki. Spodziewałam się czegoś bardziej zawiłego, skomplikowanego, czegoś co wciśnie mnie w fotel i pozostawi z wyrazem zaskoczenia wymalowanym na twarzy. Liczę jednak, że autorka trochę nad tym popracuje i już kolejne tomy serii o Saneli będą miały spektakularne zakończenie godne najlepszych autorów kryminałów.
Kasia radzi: Nie mam pojęcia komu powinnam polecić tę książkę, ponieważ zazwyczaj nie zaczytuję się w takich opowieściach. Mimo to chciałabym Was zachęcić. Jeśli w jakiś sposób opis zachęcił Was do zapoznania się z tą pozycją zdecydowanie powinniście dać jej szansę. Może spodoba się Wam tak samo jak mnie.
Mój osąd: Potężny heros – 8/10
„Beara dość szybko zrozumiała, że zło na stałe należy do jej świata i nie da się go wytępić. Przypominało Hydrę: kiedy ktoś odcinał mu jedną głowę, w jej miejsce odrastały dwie nowe. Była jednak na tyle naiwna, że wierzyła, iż pracując w policji, będzie mogła wystąpić przeciwko praprzyczynie zła”
Autor: Elisabeth Herrmann
Tytuł: Wioska morderców
Seria: Sanela Beara #1...
2016-06-09
2016-06-27
2016-09-05
„Ludzie, którzy wierzą, że w ich wspomnieniach bliscy zmarli żyją, kłamią. Bez wątpienia odchodzą w zapomnienie. Wkraczają powoli w blednącą, pochłaniającą wszystko czasoprzestrzeń, którą nazywamy przeszłością.”
Autor: Elisabeth Herrmann
Tytuł: Śnieżny wędrowiec
Seria: Sanela Beara #2
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Narracja: trzecioosobowa
Główny bohater: Sanela Beara – 24 lata
Romans: Na razie niestety brak :(
Ogumienie: Może nie jest to tak mroczna okładka, jak w przypadku tomu pierwszego, ale również posiada swój klimat. Zdecydowanie ważnym elementem jest wilk, który odgrywa istotną rolę w całej opowieści. Ponadto te oczy chłopca (przynajmniej mam nadzieję, że to chłopiec) również są znaczące i dotyczą porwanego przed laty ośmiolatka. Ogólnie – podoba mi się, choć nie jest wybitna.
Najlepsze zastosowanie: Lutz Gehering cztery lata wstecz prowadził śledztwo w sprawie porwanego chłopca. Była to jego pierwsza sprawa jako komendanta. Niestety zakończyła się fiaskiem. Po dziś dzień nie wiadomo, co wydarzyło się owej nocy, kiedy ośmioletni chłopiec zniknął. Policja nie znalazła żadnego tropu, nic nie było w stanie im pomóc. Jednak teraz wszystko może się zmienić. W lesie niedaleko Berlina zostały odnalezione zwłoki chłopca. Wszystko wskazuje na to, że był to Darijo Tudor, chłopiec porwany przed czterema laty. Policja wznawia śledztwo i stara się dociec, kto jest mordercą i jak doszło do tej tragedii. Gehering z racji tego, że rodzice chłopca są Chorwatami prosi o pomoc Sanelę Bearę. Młoda policjantka posiadająca niesamowity instynkt i przeczucie, które rzadko ją myli, jednak także zbyt mocno polegająca na uczuciach postanawia wejść głębiej w całą historię, głębiej niż oczekiwał od niej Gehering. Zostaje zatrudniona w domu państwa Reinartz, gdzie przed laty pracowała matka chłopca. Przebywa w domu pełnym tajemnic i niedopowiedzeń. Stara się odnaleźć prawdę i zrozumieć gdzie leży wina i po której stronie. Jednak czy jej się uda?
Tykać to kijem?: Wioska morderców spodobała mi się nadzwyczaj. Nie mogłam się doczekać aż pojawi się kolejny tom i będę mogła poznać kolejne losy bohaterów i rozwiązać razem z nimi następną zagadkę.
Bohaterowie: Zanim przejdę do oceny bohaterów zwrócę uwagę na jedną, małą rzecz. Pomiędzy tymi częściami jest mniej więcej pięć miesięcy różnicy. Jednak w tym czasie główna bohaterka odmłodniała o dwa lata. Magia? Prawdopodobnie nie zwróciłabym na to większej uwagi, gdyby nie fakt, że umieszczam to w recenzji, jednak taki błąd może się mocno rzucić w oczy, kiedy ktoś zwraca uwagę na detale. Nie wiem czy jest to błąd w tłumaczeniu, czy autorka zapomniała, że bohaterka w pierwszej części miała dwadzieścia sześć lat. Mam jednak nadzieję, że zostanie to niebawem rozwiązane, bo trochę dziwacznie czytać o dziewczynie, która przez pięć miesięcy straciła dwa lata.
Szczerze mówiąc nieco widać to w zachowaniu Saneli. Wydaje się być młodsza od tej osoby, którą poznaliśmy w Wiosce morderców. Sprawia wrażenie nieco zagubionej, nie do końca pewnej, choć zachowuje się wprost przeciwnie. Nie wiem czy tylko ja odniosłam takie wrażenie, ale jakoś tutaj Sanela była bardziej rozkojarzona, mniej stanowcza i nie do końca pewna tego, co ma zrobić. Mimo wszystko podobała mi się, gdyż robiła to, co ona uważała za słuszne. Może i nie jest to akceptowane w policji, ale dobrze, że zachowuje się zgodnie ze swoim sumieniem.
Pióro: Autorka ma w swoim stylu coś, co sprawia, że książkę czyta się dość szybko mimo wielu zawiłości i zwrotów akcji. Ponadto świetnie dobiera w słowa to, co zdecydowanie powinno zostać powiedziane.
Całokształt: Nie do końca przemówiła do mnie ta książka. Byłam bardzo mocno zaintrygowana nią, jednak nie z powodu opisu, a dlatego że była to kontynuacja Wioski morderców. Opis treści nie zakorzenił się jakoś mocno w mojej głowie, dlatego nie do końca wiedziałam o czym ona jest dopóki nie zaczęłam się w nią zagłębiać. Początek tej opowieści nie bardzo mnie porwał. Niektóre sprawy wydawały mi się nieco naciągane i stworzone na siłę. Nie bardzo pasowały do reszty i mocno zgrzytały. Miałam nieco problemów z wgryzieniem się w całą akcję, ale mniej więcej w połowie cała historia zaczęła płynąć i dobrze się ją czytało.
Śnieżny wędrowiec nie jest tak mroczny i pełen krwi jak Wioska morderców. Ma co prawda nieprzyjemny wątek zabójstwa ośmiolatka, jednak nie jest to tak mocno niesamowite, trzymające w napięciu i zaskakujące, jak było to w tomie pierwszym. Jednak do samego końca nie wiedziałam, co się naprawdę wydarzyło, a wierzcie mi, że tworzyłam w swej głowie niestworzone historie. Prawda okazała się dość prosta i z jednej strony jestem zadowolona, a z drugiej trochę zawiedziona. Nie powiem Wam dlaczego, gdyż nie chcę spoilerować. Jeśli jesteście ciekawi polecam przeczytać książkę.
Kasia radzi: Myślę, że osoby, którym spodobała się Wioska morderców powinni przeczytać również tę historię. Może i nie jest równie emocjonująca, co pierwsza część, ale ma w sobie niepowtarzalny klimat. Osobiście czekam na więcej, choć okazuje się, że o Saneli są tylko dwa tomy. Mam jednak nadzieję, że szybko się to zmieni.
Mój osąd: Rozkładający się zombie – 7/10
„Ludzie, którzy wierzą, że w ich wspomnieniach bliscy zmarli żyją, kłamią. Bez wątpienia odchodzą w zapomnienie. Wkraczają powoli w blednącą, pochłaniającą wszystko czasoprzestrzeń, którą nazywamy przeszłością.”
Autor: Elisabeth Herrmann
Tytuł: Śnieżny wędrowiec
Seria: Sanela Beara #2
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Narracja: trzecioosobowa
Główny bohater: Sanela Beara...
2016-01-26
Najlepsze zastosowanie: Witkacy nie tak wyobrażał sobie swoje życie. Co prawda od dawna wiedział, że jest inny – sugerował to jego pociąg do narkotyków, dzięki którym widział niestworzone rzeczy oraz oderwanie od rzeczywistości. Nigdy nie podejrzewał, że jest szamanem. Istotą magiczną, która potrafi rozmawiać z duchami, przenosić ich na drugą stronę. Że będzie musiał mierzyć się z upiorami i zombiakami. Wszystko to zwaliło się na niego dość nieoczekiwanie. Ponadto dowiedział się, że jego przyjaciółka również posiada magiczne zdolności i to jeszcze bardziej popaprane od jego. Musiał również zmierzyć się z faktem, że istnieją alternatywne światy, gdzie magia jest czymś naturalnym. Przebył szkolenie i starał się żyć normalnie, pracując w policji i rozwiązując różnorakie sprawy. Kiedy sądził, że życie mocniej już go kopnąć nie może, przed jego drzwiami stanęła przeszłość. Żądała pomocy, wsparcia i miała wiele tajemnic, które Witkacy jednocześnie chciałby i nie chciałby znać. Sprawy się komplikują, duchy pojawiają się w większej ilości miejsc niż powinni, choć akurat tam, gdzie powinno ich być od groma są pustki. Spraw do rozwiązania jest wiele, a czasu coraz mniej. Tym bardziej, że pomocy raczej nie ma skąd wziąć, a radzić sobie jakoś trzeba.
Tykać to kijem?: Całą serię o Dorze Wilk bardzo polubiłam. Z tego powodu cieszyłam się jak głupia, kiedy okazało się, że autorka nie porzuca tego świata i ma zamiar napisać jeszcze kilka powieści w uniwersum Thornu. Dlatego nie mogłam przegapić tej powieści, choć przeleżała swoje zanim się za nią zabrałam.
Bohaterowie: Głównym bohaterem najnowszej serii w Thornverse jest Witkacy. Nieco szalony i pełen cwaniactwa szaman, któremu wcale nie podoba się, że jest częścią magicznego świata. Zdecydowanie bardziej podoba mu się normalność i chętnie oddałby swoje zdolności, gdyby było to możliwe. Mimo wszystko polubiłam go, choć nie jest szczególnie wyrazistą postacią. Co prawda ma swoje pozytywy, jak specyficzny humor oraz sposób bycia. Ogólnie nie jest najgorszą postacią, choć zdecydowanie mógł zostać lepiej dopracowany. Ale jestem również zadowolona, że nie jest wielkim twardzielem, który uważa, że wszystko da się załatwić i uda mu się dokonać niesamowitych rzeczy nawet nie kiwając palcem. Facet zna swoje możliwości i stara się nie przekraczać zbyt wyraźnie swoich granic, choć niekiedy je lekko nagina.
W powieści są postaci dużo bardziej intrygujące. Przede wszystkim pewien stróż, który całkowicie mnie zachwycił, mimo że pojawił się tylko kilka razy. Jego nieco buńczuczna postawa i lekkość z jaką podchodzi do życia sprawiły, że stał się dla mnie doprawdy ciekawą osobą. Poza nim mocno wyróżniającą się istotą jest ktoś płci żeńskiej. Wygadany, z dość niecodziennym poczuciem humoru i zbyt dużą wiedzą jak na swój wiek. Nie chcę zdradzać o kogo chodzi, dlatego pozostanę przy tym krótkim opisie. Mam ogromną nadzieję, że właśnie te dwie postaci będą pojawiały się częściej i będą miały znaczący wpływ na fabułę.
Pióro: Aneta Jadowska pisze fenomenalnie i właśnie za to, oraz za umiejętność kreowania świetnych przygód, postaci i intryg ją uwielbiam. Na szczęście nic się w tej sferze nie zmieniło i nadal możemy podziwiać jej kunszt.
Całokształt: Książka podzielona jest na dwie części, co moim skromnym zdaniem jest całkowicie zbędne. Równie dobrze mogłaby to być jedna historia. Bez żadnego przerywnika. Choć tak naprawdę nie pojawił się żaden. Kiedy skończyła się część pierwsza to prawie, że z tego samego miejsca ruszyła druga. Gdyby były to osobne tomy to rozumiem, gdyż pierwsza część zakończyła się czymś zaskakującym i fajnie gdyby było to zakończenie tomu, gdyż czytelnik byłby nieźle skonfundowany, a czekanie na kontynuacje byłoby mordęgą.
Przyznaję bez bicia, że jestem nieco zawiedziona. Prawdą jest, że dostajemy świetną historię z ciekawą akcją, ale brak jej czegoś szczególnego. Wszystko rozwiązane jest w tempie ekspresowym i człowiek ledwo daje radę nadążyć nad całością. Wydaje mi się, że Dora została nieco lepiej dopracowana. Witkacemu nadal brakuje czegoś niesamowitego i nieprawdopodobnego. Wiele wydarzeń jest przewidywalnych i brakuje elementu zaskoczenia. Mam nadzieję, że zarówno seria o Nikicie, jak i kolejne tomy Szamańskiej serii będą o wiele lepsze – bardziej zaskakujące, poruszające i wbijające w fotel.
Kasia radzi: Jeśli jesteście fanami Dory Wilk to zdecydowanie powinniście zabrać się za powieści rozgrywające się w jej świecie. Co prawda uważam, że nie jest to nieprawdopodobna historia i wiele jej brakuje do heksalogii, ale i tak myślę, że warto dać jej szansę. Zwłaszcza ze względu na tę dwójkę bohaterów, o których wspominałam wyżej.
Najlepsze zastosowanie: Witkacy nie tak wyobrażał sobie swoje życie. Co prawda od dawna wiedział, że jest inny – sugerował to jego pociąg do narkotyków, dzięki którym widział niestworzone rzeczy oraz oderwanie od rzeczywistości. Nigdy nie podejrzewał, że jest szamanem. Istotą magiczną, która potrafi rozmawiać z duchami, przenosić ich na drugą stronę. Że będzie musiał...
więcej Pokaż mimo to