rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Serce na Kaszubach Darii Kaszubowskiej to książka z serii Opowieści z wiary, która została wydana nakładem Wydawnictwa sPe. Co znajdziemy w tej książce? Rzeczywisty, realny aż do bólu opis dorastania ( tak, właśnie) Kamili i Brunona do wspólnego życia w małżeństwie. Odmienność charakterów pary głównych bohaterów odda tekst piosenki:” Są dwa światy i nas jest, dwoje”.

Bruno podejmuje niełatwą próbę życia w zgodzie z wyznawanymi przez siebie zasadami wiary, mówi wprost o swoim nawróceniu, którego doświadczył w czasie rekolekcji ignacjańskich. Dla Kamili podjecie, choćby próby przełożenia zasad dekalogu na codzienne życie jest czymś, co wydaje się dziwne, wręcz świętoszkowate. Napiszę wprost, że nie raz miałam ochotę najdelikatniej tak to ujmę zwymyślać, Kamilę od idiotek ( rozmowa z koleżankami, szacunek, jaki okazywał jej, Bruno, ona brała za przejaw troski). Natomiast widząc zmianę, jaka w niej zaszła pod wpływem Bruna i miłości do niego biłam brawo, dla Autorki. Daria Kaszubowska zrobiła coś jeszcze- pokazała,że po czasie nawrócenia, kiedy bardzo często odpalamy duchowe fajerwerki, wtedy paradoksalnie przychodzi najtrudniejszy czas.

Serce na Kaszubach

nakanapie

Kiedy Kamila dowiaduje się, że jej nienarodzona jeszcze córka w wyniku licznych wad może nie przeżyć albo może być przykuta do łóżka do końca swoich dni, decyduje się na krok, od którego nie ma już odwrotu. Jaką decyzję podejmie? Przyznam się, że w duchu wyrwało mi się:”Nie , rób tego. I co na to wszystko Bruno? Odsyłam do lektury książki.

Serce na Kaszubach bardzo dobrze pokazuje jak ważną role odgrywają świadectwa. I zupełnie przypadkowo spotkany człowiek jest bardzo często odpowiedzią na nasze wątpliwości. Jednak czy to spotkanie rzeczywiście było przypadkowe?

Daria Kaszubowska posiada rzadką umiejętność pokazywania wiary jako, coś naturalnego, stanowiącego taką oczywistość, jak oddychanie. Nie sili się przy tym na wielkie słowa, bo są one zbędne. Pokazuje za to, że da się na wszystko patrzeć przez pryzmat wiary- co wcale nie oznacza, że nie będzie się, wtedy stawiać pytań.

Serce na Kaszubach to zdecydowanie ten ten tytuł, na którego ciąg dalszy czeka się z duża ciekawością: co będzie dalej ? I czy będzie kolejna część ?

Serce na Kaszubach Darii Kaszubowskiej to książka z serii Opowieści z wiary, która została wydana nakładem Wydawnictwa sPe. Co znajdziemy w tej książce? Rzeczywisty, realny aż do bólu opis dorastania ( tak, właśnie) Kamili i Brunona do wspólnego życia w małżeństwie. Odmienność charakterów pary głównych bohaterów odda tekst piosenki:” Są dwa światy i nas jest, dwoje”.

Bruno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powrót do czasów liceum? Czemu nie tym bardziej, jeśli jest on możliwy na kartach książki Martyny Pawłowskiej-Dymek Wszyscy mamy źle w głowach. Nic z tego nie zrozumiecie t.1.

Autorka pokazuje nam cały kalejdoskop bohaterów, dzięki czemu każdy z czytelników może sobie postawić pytanie: do kogo mi najbliżej ?
Z którym z nich czuje nić sympatii i porozumienia? Najmocniej żyłam się jednak z Różą. Przez większość rówieśników niesłusznie postrzegana, jako małomówna, klasowa kronikarka. A tymczasem właśnie ona zaprzyjaźni się z nową koleżanką- Kasią Makowską.
" Jeszcze nikt nigdy nie zrobił dla mnie, czegoś takiego.
- Co ty wygadujesz? -zaśmiała się Kaśka-A rok temu to, co nie miałaś urodzin?
- Nie !
Rok temu już ich nie świętowała. Z resztą, z kim? Wiedziała, że opowie Kaśce o mamie. Ale to jeszcze nie ten moment".

I to Róża dostrzeże, iż wiele zajęć, w których bierze ona udział jest tak naprawdę jej ucieczką przed tym, co boli ją, samą. I jak każdy z uczniów także, Kasia skrywa swoją małą tajemnicę. Jeśli chcecie ją poznać zajrzyjcie koniecznie do książki Maryny Pawłowskiej -Dymek.

Autorka bardzo dobrze kreśli wątpliwości i pytania, jakie mają uczniowie drugiej B. A odpowiedzi na nie wcale, nie są łatwe. W tle mamy też poważne zarzuty stawiane przez jedną z uczennic pod adresem jednego z nauczycieli. Czy okażą się słuszne okaże się w kolejnych częściach, których jestem ciekawa. I to bardzo.



Martyna Pawłowska-Dymek zostawiła Czytelnika w dużej niepewności, co do tego, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Ale sama taka piszę- nie wprost i podobny sposób, pisania lubię. Książkę przeczytać polecam, choćby, żeby mieć na jej temat swoje własne zdanie.

Powrót do czasów liceum? Czemu nie tym bardziej, jeśli jest on możliwy na kartach książki Martyny Pawłowskiej-Dymek Wszyscy mamy źle w głowach. Nic z tego nie zrozumiecie t.1.

Autorka pokazuje nam cały kalejdoskop bohaterów, dzięki czemu każdy z czytelników może sobie postawić pytanie: do kogo mi najbliżej ?
Z którym z nich czuje nić sympatii i porozumienia? Najmocniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Literacka podróż do Toskanii dzięki książce Magdaleny Kordel ” W blasku słońca” zakończona, wiec czas na moje wrażenia po lekturze:).

Właśnie w Toskanii splotą się losy Nicoletty i Mireli zupełnie, jak koronka. Która obok mgły jest jednym z przewodnich motywów książki.

Nicoletta wraca w rodzinne strony próbując odnaleźć ukojenie, apetyt na życie po śmierci męża. Początkowo próbuje go znaleźć w przywracaniu świetności domowi wraz z ogrodem i winnicą, którą przed laty zajmowała się babcia. Lea zostaje „zesłana” tam za karę, bo szefowa ma dość jej wybryków w pracy. I dlatego w czasie pobytu w Toskanii ma ochłonąć. I zrobić wpis na bloga do magazynu kulinarno- podróżniczego. Czy tak różne kobiety znajdą nić porozumienia ? Co da im Toskania? Jak to miejsce zmieni ich życie? I, co do tego ma Św. Rita? Ko jest ciekawy zapraszam do lektury.


Mówi się, że w książkach znajdujemy to, co mamy w sobie. Albo odpowiedzi na pytania, z którymi trudno nam się zmierzyć. To, co zostanie we mnie na dłużej po przeczytaniu książki ? Z pewnością to, że bardzo często bronimy się przed czymś, co prowadzi nas do nowej drogi. Czasem wyboistej i krętej, ale dobrej dla nas. To także opowieść o pasji i miłości do tego, co się w życiu robi, „Można mieć dyplomy i wykształcenie, ba, można pracować wiele lat w danym zwodzie i kompletnie się do tego nie nadawać. Ale są takie rzeczy, symptomy nie do podrobienia, które są najlepszą gwarancją. To jest miłość do tego, co się robi” ( 312).

Bo Mirela zdrobniale zwana Leą kocha pisać o miejscach, które odwiedza przez prymat kulinarnych ciekawostek. Wplatając w to umiejętnie wydarzenia, postacie historyczne. Ciekawa jestem ,jak smakuje drożdżowa baba ulubiona przez Stanisława Leszczyńskiego. Ciekawa byłaby lekcja historii przez kuchnie.
To książka o tym, że każdy z nas ma swoją drogę do odnalezienie tego, co życiu najważniejsze. Ale przede wszystkim o tym, jak podnieść się po tym, jak nasz dotąd wydałoby się poukładany świat rozsypie się, jak domek z kart. Bez wątpienia głównym bohaterkom pomoże w tym pasja do tego, co się w życiu robi.

Literacka podróż do Toskanii dzięki książce Magdaleny Kordel ” W blasku słońca” zakończona, wiec czas na moje wrażenia po lekturze:).

Właśnie w Toskanii splotą się losy Nicoletty i Mireli zupełnie, jak koronka. Która obok mgły jest jednym z przewodnich motywów książki.

Nicoletta wraca w rodzinne strony próbując odnaleźć ukojenie, apetyt na życie po śmierci męża....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Danuta, Norbert, Julia i Kaja wszyscy mają swoje większe lub mniejsze problemy. Pomimo nich zauważają, gdy u jednego z Muszkieterów zaczyna się dziać, coś nie dobrego. Wspierają czasem pochłonięci swoim sprawami, jak Norbert. Który radzi Julii, aby o swoich wątpliwościach, co do wyboru studiów porozmawiała z tatą. Zapominając przy tym zupełnie, że ona nie ma z nim najlepszych relacji. Kaja, jako terapeutka robi to najlepiej, bo nie udziela cudownych, złotych rad, czy gotowych przepisów na życie. Za to daje krótki, ale jak ważny sygnał: jeśli potrzebujesz to jestem. To taki anioł bez skrzydeł, pomaga, chociaż sama ma swoje kłopoty. W myśl przysłowia, że szewc bez butów chodzi.

Julia, i Norbert mimo przeciwności postanawiają zawalczyć o swoje marzenia. O to, co mi w duszy gra. Nawet, jeśli ma to być wbrew oczekiwaniom innych.

Bohaterowie o wydarzeniach opowiadają w formie rozmowy z odnoszę takie wrażenie tajemniczym przyjacielem albo terapeutą. Chcecie wiedzieć wiej sięgnijcie po książkę. :);)

Który z bohaterów jest mi najbliższy ? Chyba jest we mnie połączenie perfekcjonizmu Danuty i czasami niezdecydowania Julii. A może raczej tego, że czasami bardzo różne rzeczy mnie interesowały? I nie wiedziałam na, co się zdecydować? Kto mnie zna ten wie :):)

Danuta, Norbert, Julia i Kaja wszyscy mają swoje większe lub mniejsze problemy. Pomimo nich zauważają, gdy u jednego z Muszkieterów zaczyna się dziać, coś nie dobrego. Wspierają czasem pochłonięci swoim sprawami, jak Norbert. Który radzi Julii, aby o swoich wątpliwościach, co do wyboru studiów porozmawiała z tatą. Zapominając przy tym zupełnie, że ona nie ma z nim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To kolejna książka, którą znalazłam buszując tym razem wśród regałów bibliotecznych. Opowieść o nie łatwym początku kariery jednego z największych graczy na drogeryjnym rynku Dirka Rossmanna, kryzysie i sile ducha. Bez wątpienia na plus należy zaliczyć działalność charytatywną Rossmanna na rzecz Afryki. Natomiast nie zgadzam się z Rossmannem, że złagodzenie stanowiska Kościoła dotyczącego stosowania prezerwatyw zmniejszy zachorowalność na HIV w Afryce „ Apelowałem o odpowiedzialność Kościoła katolickiego, który zmieniając swój stosunek do problemu regulacji urodzin, mógłby uczynić wiele pozytywnego dla ludzkości”. ( s.300) To ,że osiągnął wiele nie daje mu prawa do ingerowania w naukę Kościoła. Za bardzo ważne uważam przyznanie się Rossmanna do tego, że korzystał z pomocy psychologicznej. Bo jest to temat, który wciąż budzi wiele obaw, czy lęku. Książkę czyta się lekko i szybko. Warto po nią sięgnąć choćby po to, żeby mieć swoje zdanie ;).

To kolejna książka, którą znalazłam buszując tym razem wśród regałów bibliotecznych. Opowieść o nie łatwym początku kariery jednego z największych graczy na drogeryjnym rynku Dirka Rossmanna, kryzysie i sile ducha. Bez wątpienia na plus należy zaliczyć działalność charytatywną Rossmanna na rzecz Afryki. Natomiast nie zgadzam się z Rossmannem, że złagodzenie stanowiska...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cenię Hołownię za jasne stanowisko dotyczące wiary, ale przyznaje się szczyrze, że ciężko przebrnęłam przez ten tytuł. Widać wyrażanie, że dość dużo w tym zbiorze felietonów komentarzy do sytuacji politycznej, a jak wiadomo nie od dziś sojusz ołtarza i polityki, ani jednej ani drugiej stronie na dobre nie wyszedł. Dla mnie za dużo odniesień do polityki i takiego nauczycielskiego tonu zwracać uwagę niemal każdemu, bo moje zdanie jest inne, a wiec lepsze. Nie tego się spodziewałam

Cenię Hołownię za jasne stanowisko dotyczące wiary, ale przyznaje się szczyrze, że ciężko przebrnęłam przez ten tytuł. Widać wyrażanie, że dość dużo w tym zbiorze felietonów komentarzy do sytuacji politycznej, a jak wiadomo nie od dziś sojusz ołtarza i polityki, ani jednej ani drugiej stronie na dobre nie wyszedł. Dla mnie za dużo odniesień do polityki i takiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Może właśnie teraz, kiedy większość z nas jest w swoich mieszkaniach i już pomału zaczyna coraz trudniej znosić niemal zamknięcie, gdy wychodzimy po to, co najpotrzebniejsze, aby nie zostać zarażonym koranawirusem albo też by nim nie zarażać innych, a pogoda za oknem kusi, żeby wyjść na dwór to jest dobry czas na to, aby docenić zwykły spacer, dobrą herbatę/ kawę, czy książkę? Które być może wydają się nam oczywiste, ale wcale takim nie są. Bo, jak się okazuje może być taki czas, jak teraz, że dbając zarówno o siebie, najbliższych i innych ograniczamy kontakty, szkoły i biblioteki są zamknięte. I to jest dobry moment, aby poszukać, co mi sprawia w życiu radość, mało tego Joanna Glogaza w Slow life. Zwolnij i zaczyniaj żyć przekonuje, że pasja może być także naszą pracą i nie są to tylko marzenia, „Nie wierz ludziom, którzy mówią, że chęć robienia, czegoś, co sprawia Ci ogromną frajdę, świadczy o egoistycznym nastawieniu. Jest odwrotnie. Kiedy wkładasz całe serce w coś, w co głęboko wierzysz, wnosisz w swoje otoczenie wartości, które nigdy nie były w Twoim zasięgu, gdybyś robiła coś, co jest Ci obojętne.” zapraszam na bloga: nieuczesanemilkapisze.blog.deon.pl :)














5
Liczba odbiorców

2
Aktywność




Promuj post

Może właśnie teraz, kiedy większość z nas jest w swoich mieszkaniach i już pomału zaczyna coraz trudniej znosić niemal zamknięcie, gdy wychodzimy po to, co najpotrzebniejsze, aby nie zostać zarażonym koranawirusem albo też by nim nie zarażać innych, a pogoda za oknem kusi, żeby wyjść na dwór to jest dobry czas na to, aby docenić zwykły spacer, dobrą herbatę/ kawę, czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie rozczarowuje. To, że trzeba kontrolować poziom hormonów to wie każda chora podobnie, jak również to, że są zmienności nastrojów, wypadnie włosów, czy problem z utrzymaniem wagi, bo jest tendencja do tycia. A już niemal do szewskiej pasji doprowadziło mnie stwierdzenie, że autorka była przekonana, że prowadząc aktywny tryb życia uniknie tym samym zachorowania na jakąkolwiek chorobę. Bzdura. A już robienie problemu z tego, że to choroba przewlekła to przesada. Fakt jest przewlekła i hormony tarczycy trzeba najczęściej brać do końca życia. Też wolałabym nie mieć trudności z zachowaniem prawidłowej wagi, nie znajdować włosów w umywalce, czy na talerzu. Na Hasimoto choruje od końca podstawówki i chociaż do dzisiaj skacze mi cienienie, jak słyszę,że przy niedoczynności tarczycy będzie Pani tyła i omijam szerokim łukiem lekarzy próbujących mi to wmówić. Najbardziej uderzyło mnie ocenianie dziewczyn, że są takie, które nie dbają o siebie i próbują wine zrzucić na za to na Hasimoto. Jedyny plus to, że się ją szybko czyta. Może wypróbuje kilka przepisów.

Zdecydowanie rozczarowuje. To, że trzeba kontrolować poziom hormonów to wie każda chora podobnie, jak również to, że są zmienności nastrojów, wypadnie włosów, czy problem z utrzymaniem wagi, bo jest tendencja do tycia. A już niemal do szewskiej pasji doprowadziło mnie stwierdzenie, że autorka była przekonana, że prowadząc aktywny tryb życia uniknie tym samym zachorowania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rachunek za szczęście, czyli caffe latte Karoliny Wilczyńskiej to ostatni trzeci tom o przygodach Miłki, która robi wszystko, co jest tylko możliwe, aby utrzymać Kawiarenkę za rogiem mimo braku wsparcia ze strony Tymona, który znika w niejasnych okolicznościach. Na szczęście może ona liczyć na wsparcia zarówno swojej siostry Wiktorii, której niespodziewany przyjazd wiążę się z pewnym sekretem, jaki Miłka pozna, jak również niezawodnego Remka, który mimo poważnych trudności finansowych z wypłatą pensji dla pracowników zostaje w Kawiarence, nawet wtedy, gdy coraz bardziej realna jest groźba jej zamknięcia. Dobrym aniołem zarówno tego miejsca, jak i samej głównej bohaterki jest Pani Wera,z którą rozmowy otwierają jej oczy na wiele spraw, których do tej pory nie umiała dostrzec. Po dalszą cześć recenzji zapraszam na bloga : nieuczesanemilkapisze.blog.deon.pl .

Rachunek za szczęście, czyli caffe latte Karoliny Wilczyńskiej to ostatni trzeci tom o przygodach Miłki, która robi wszystko, co jest tylko możliwe, aby utrzymać Kawiarenkę za rogiem mimo braku wsparcia ze strony Tymona, który znika w niejasnych okolicznościach. Na szczęście może ona liczyć na wsparcia zarówno swojej siostry Wiktorii, której niespodziewany przyjazd wiążę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga cześć opowieści o losach Miłki i  jej przyjaciołach i znajomych odwiedzających Kawiarenkę za rogiem, której główna bohaterka zostaje szefową i tym samym powinna nauczyć się wydawać polecenia, co na początku nie jest dla niej łatwe, podobnie, jak niespodziewane pojawienie się  siostry Wiktorii, które jak uważa sama, Miłka oznacza kłopoty i nie myli się niestety.
W tej części Wilczyńska koncertuje się na opisie historii związku Miłki z Tymonem, który w pierwszej części jawi się czytelnikowi, jako wybawca ratujący swojego pracownika przed stalkerem, teraz jednak taki idealny już nie jest zwłaszcza, kiedy nie daje dojść do słowa swojej partnerce do głosu, uważając przy tym, że jego zdanie jest najważniejsze. Prowadzi interesy, o których Miłka mimo szczerych chęci nic nie wie, ponieważ Tymon wyznaje zasadę, że powinno jej wystarczyć, że on zarabia na dom. A ona, ponieważ nie akceptuje swojego wyglądu, o czym wielokrotnie wspomina, godzi się na takie traktowanie, uważając, że jej partner jest taki dobry. na dalszą cześć recenzji zapraszam na bloga: https://nieuczesanemilkapisze.blog.deon.pl/2019/11/30/milosc-wedlug-pr…olina-wilczynska/

Druga cześć opowieści o losach Miłki i  jej przyjaciołach i znajomych odwiedzających Kawiarenkę za rogiem, której główna bohaterka zostaje szefową i tym samym powinna nauczyć się wydawać polecenia, co na początku nie jest dla niej łatwe, podobnie, jak niespodziewane pojawienie się  siostry Wiktorii, które jak uważa sama, Miłka oznacza kłopoty i nie myli się niestety.
W tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo lekka, szybko się czyta i jak zawsze dodaje optymizmu, że niezależnie od tego, jak przeciwności spotkają nas w życiu to zawsze po burzy wyjdzie słońce, bo jest ktoś taki jak babcia Kalina, u której wszyscy się gromadzą. Ale czasem i babcia kalina czuje się zmęczona i chciałaby odpocząć i czerpać od kogoś silę i energie, a nie ja tylko cały czas dawać. Każdy zostanie przez nią ugoszczony nakarmiony nawet nie za bardzo lubiana była synowa, Iwona, która dostanie bardzo kosztowną lekcje od życia, ale będzie ona też początkiem jej przemiany. Patrycja, aby pomóc Kalinie przyjedzie opiekować się Iwoną, Wbrew temu, czego obawiają się zarówno Blanka i Antek, jak i sama Kalina nie dojdzie do żadnej awantury, bójki. Okaże się, że Patrycja i Iwona poradzą sobie i to zaskakująco dobrze bez pomocy. "Im cięższy dzień ty ładniejsza sukienka". Książkę polecam i to bardzo

Bardzo lekka, szybko się czyta i jak zawsze dodaje optymizmu, że niezależnie od tego, jak przeciwności spotkają nas w życiu to zawsze po burzy wyjdzie słońce, bo jest ktoś taki jak babcia Kalina, u której wszyscy się gromadzą. Ale czasem i babcia kalina czuje się zmęczona i chciałaby odpocząć i czerpać od kogoś silę i energie, a nie ja tylko cały czas dawać. Każdy zostanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Bóg człowieka na swoje podobieństwo stworzył to i wie, co dla niego i jego duszy dobre". Lekka wakacyjna opowieść, chodź, jak zawsze u Kordel porusza ważne tematy takie, jak dążenie do perfekcji u Janka, który troszcząc się o najbliższych chciałby mieć wszystko pod kontrolą na, co uwagę zwraca mu sama, Antolka. Bardzo dobrze nakreślony obraz matki, Antolki, która od jej najmłodszych lat chciałaby, aby córka się wyróżniała dlatego też chodziła na wiele zajęć dodatkowych. jednocześnie sama, Dagmara była przekonana o swojej wyższości z racji, jak jej się wydawało ratowania ludzi i to wystarczyło, żeby mogła uważać się za najważniejszą na świecie, a także lekceważyć nawet najbliższą osobę- córkę. Przeciwieństwem Dagmary okazuje się Inga, do której przez przypadek dociera Antolka i to właśnie ją pyta o nieznanego ojca. Nie boi się też w dość mocnych słowach powiedzieć Jankowi, że pod troską o najbliższych kryje się tak naprawdę chęć kontroli.
To Antolka zauważa, że Miśka, siostrzenica, Janka czuje się w jakiś sposób winna, że przez nią mama wyjechała. Janek taki trochę nie dzisiejszy , ratuje główną bohaterkę w portowym barze, pomaga Migleszowej. I sama Migleszowa tak jak z baśni, jak mówi, Janek; czyta ludzi. Chyba się zainspiruję wspomnieniami o Hatifnatach, które niszczyły warzywny ogródek i sięgnę po Muminki :) Książkę polecam :) ,jak wszystkie Kordel.

"Bóg człowieka na swoje podobieństwo stworzył to i wie, co dla niego i jego duszy dobre". Lekka wakacyjna opowieść, chodź, jak zawsze u Kordel porusza ważne tematy takie, jak dążenie do perfekcji u Janka, który troszcząc się o najbliższych chciałby mieć wszystko pod kontrolą na, co uwagę zwraca mu sama, Antolka. Bardzo dobrze nakreślony obraz matki, Antolki, która od jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znajdziemy tutaj nie tylko opis emocji wiązanych z odchodzeniem Jana Pawła II, niepewność, ale także i ciekawość, kto będzie Jego następcą, a tym samym, jaki kierunek obierze Kościół, ale przede wszystkim opis trzech pontyfikatów, a także historię Gwardii Szwajcarskiej, letniej papieskiej rezydencji w Castell Gandolfo, funkcjonowaniu watykańskiego wymiaru sprawiedliwości podany na bardzo trudnych dla Kościoła przykładach Watiliks i sprawie arcybiskupa Wesołowskiego.

Wolińska-Riedi dużo miejsca i uwagi poświecą Benedyktowi XVI i temu, że był niesłusznie postrzegany, jako żelazny Kardynał z Bawarii, który przy bliższym poznaniu okazje się bardzo ciepły i serdeczny.
całość recenzji na blogu : https://nieuczesanemilkapisze.blog.deon.pl/…/kobieta-w-waty……a-wolinska-riedi/

Znajdziemy tutaj nie tylko opis emocji wiązanych z odchodzeniem Jana Pawła II, niepewność, ale także i ciekawość, kto będzie Jego następcą, a tym samym, jaki kierunek obierze Kościół, ale przede wszystkim opis trzech pontyfikatów, a także historię Gwardii Szwajcarskiej, letniej papieskiej rezydencji w Castell Gandolfo, funkcjonowaniu watykańskiego wymiaru sprawiedliwości...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki A miało być tak pięknie! Katarzyna Kalicińska, Małgorzata Kalicińska
Ocena 6,6
A miało być ta... Katarzyna Kalicińsk...

Na półkach:

Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o ten tytuł. Z jednej strony pokazuje zmiany, jakie zaszły w postrzeganiu pracy w telewizji dość szczegółowo ( może nawet za bardzo )opisuje kolejne etapy powstawania ekranizacji cyklu Dom nad rozlewiskiem. Niewątpliwie na plus zasługuje wspomnienie o Małgorzacie Braunek.
Jeśli jednak chodzi o główną bohaterkę dostrzegam pewną niekonsekwencje w jej prowadzeniu. Pełna pasji, wzniosłych ideałów na początku studiów i pracy w telewizji wraz z rozwojem swojej kariery przechodzi przemianę, jaki mi się wydaje niestety nie na korzyść. Dochodzi do takiego momentu w swoim życiu, gdzie najważniejszą wartością staje się praca i zarobieniem, jak największych pieniędzy. Nie może znaleźć nigdzie miejsca początkowy zachwyt nad wiejskim życiem zastępuje szybko narzekanie na uciążliwe dojazdy do pracy, imprezy, bankiety, duże grono znajomych, kiedy jest na szczycie, brak czasu na zastanowienie się, w jakim momencie życia się znalazła.

Przebudzenie, a raczej otrzeźwienie przychodzi w momencie, kiedy w wyniku personalnych zmian w telewizji zostaje odsunięta od programu, który tworzyła, a jej tymczasową szefową zostaje dziewczyna, którą Dominka uważała za szarą mysz. Przeżywa załamanie, zapada na depresje, jednak dzięki pomocy męża i dzieci udaje się ją pokonać. Zadziwiająca jest odpowiedz na pytanie, jakie zadaje jej ciotka Małgosia: A czy ty (...) pozwoliłaś sobie na gorsze dni? czy zawsze taka wiesz zwycięska? (...) Czy przepracowałaś wszystkie historie ze swojego życia , przerobiłaś, poukładałaś w kostkę do albumu, czy może niektóre zamknęłaś nieprzepracowane, bo kują, bolą? (...) Musimy sobie czasem pozwolić na smutek, słabość. Depresja to cichy zabójca. Udajesz silną i nagle jesteś po pas w rozpaczy, słabości". Tymczasem wydawałoby się wykształcona główna bohaterka odpowiada, że ona nie miała czasu na międlenie smutków. Zaskakujące, żeby nie napisać szokujące podejście do poważnej choroby, jaką jest depresja. Podobnie zresztą, jak do powodu, dla którego zapisała syna do katolickiej szkoły mimo ,że sama jest niewierząca, chciała, żeby syn chodził do szkoły w mundurku. Brak konsekwencji, czy raczej pisząc wprost wiedzy dotyczącej rozwodów kościelnych, czegoś takiego w kościele katolickim nie ma. Jest unieważnienie małżeństwa, co oznacza tyle, że w momencie jego zawierania wystąpiły ważne przesłanki, które sprawiły, że wtedy już było nieważne. Książką taka sobie, ale to tylko moje zdanie

Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o ten tytuł. Z jednej strony pokazuje zmiany, jakie zaszły w postrzeganiu pracy w telewizji dość szczegółowo ( może nawet za bardzo )opisuje kolejne etapy powstawania ekranizacji cyklu Dom nad rozlewiskiem. Niewątpliwie na plus zasługuje wspomnienie o Małgorzacie Braunek.
Jeśli jednak chodzi o główną bohaterkę dostrzegam pewną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przykład na to, że o wydarzeniach historycznych można pisać lekko bez wielkiego zadęcia dostosowując jednocześnie przy tym język w zależności, czy opisywane jest życie prostej, chłopskiej rodzinny Konopków, czy szlacheckiego rodu Pawłowskich. Wszystkie wydarzenie są opisywane z perspektywy dziecka Marysi Konopkówny, która po śmierci matki trafia na dwór Pawłowskich, gdzie zostaje służącą swojej mlecznej siostry, Leontyny.
Autorka bardzo łatwo pokazuje różnice miedzy wartościami, sposobem myślenia, podejściem do życia w obu rodzinach.

Konopkowie mimo niedostatku są symbolem zwykłej prostej rodziny, która wyznaje bardzo proste zasady takie, jak szacunek do pracy, darów ziemi, wiary w Boga tej rozumianej najprościej w zaufaniu Jemu.

Rodzina Pawłowskich ukazuje styl życia szlachcica sarmaty z całym jego dobrodziejstwem, zarówno z jego zaletami, jak też wadami. Do zalet niewątpliwe należy przywiązanie do tradycji noszenie kontusza zarówno przez Gracjana, jak również przez Kajetana. Do wad zaś nalezą wybuchowość, pijaństwo, skłonności do wszczynania awantur. Smutne i przerażające są dwie rzeczy: lekceważenie i pogarda, z jaką na początku odnosi się Elwira, młodsza siostra Leontyny do Marysi tylko dlatego, że jest biedna. Drugą niemniej przerażającą rzeczą jest to, jak jest traktowana kwestia małżeństwa do zawarcia, którego nie jest uczucie miedzy dwojgiem ludzi, a stan z jakiego się wywodzi. Widać to dobrze na przykładzie Leontyny, kora zakochuje się z wzajemnością w swoim dawnym nauczycielu, Sicińskim, który jest zubożałym szlachcicem i tylko dlatego ojciec Leontyny nie zgadza się na małżeństwo argumentując, że biedny guwerner nie zapewni jej bezpieczeństwa finansowego. Argument jak daje ojciec Leontynie jest również jego przykład: sama zachęcałem się w chłopce, ale ożeniłem się z szlachcianką, bo taka jest tradycja. Do małżeństwa zostaje również zmuszony Łukasz, aby ratować cześć majątku, który miał być wianem dla jego siostry , a które ojciec przegrał w karty. Tragiczna jest tu zarówno postać Łukasza, który mimo tego, że kocha Marysie wie, że nie mają szans na wspólną przyszłość, ulega ojcu i mimo, że nie kocha Klaudyny prosi o jej rękę, jak również Marysia, która będąc w ciąży, postanawia powiedzieć o wszystkim Łukaszowi, jednak słysząc jego zapowiedzi z Klaudyną, postanawia odebrać sobie życie.
Książka, którą bez wątpienia warto przeczytać, czekam na kolejną część :)

Przykład na to, że o wydarzeniach historycznych można pisać lekko bez wielkiego zadęcia dostosowując jednocześnie przy tym język w zależności, czy opisywane jest życie prostej, chłopskiej rodzinny Konopków, czy szlacheckiego rodu Pawłowskich. Wszystkie wydarzenie są opisywane z perspektywy dziecka Marysi Konopkówny, która po śmierci matki trafia na dwór Pawłowskich, gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść o tym, jak wielką siłę ma w sobie człowiek, jak wiele jest w stanie znieść w poszukiwaniu szczęścia, ale także o zderzeniu ambicji i marzeń po zakończeniu studiów z rzeczywistością rynku pracy. Berenika nazywana w skrócie Beatą w jednej chwili zostaje bez pracy, za to z marzeniami o wakacjach na greckiej wyspie i Kacprem, który wciąż trwa w przekonaniu, że jest wybitnym dziennikarzem i czeka na odpowiedz z kolejnej gazety, do której wysłał artykuł. Beata postanawia przewrócić swoje życie do góry nogami i przyjąć posadę pokojówki. Mieszanka ludzkich charterów, z jakimi zetknie się Beata to materiał na dobrą książkę. Każdy z bohaterów w czasie pobytu na wakacjach przechodzi przemianę swojego charteru, a co za tymi idzie zmiany życia. Beata po pierwszej rozmowie od przylotu zrywa z Kacprem uświadamiając mu, że nie będzie go dłużej utrzymywać. Mimo początkowych trudności, dzięki pomocy Agnieszki daje radę podołać nowym obowiązkom i znajduje prawdziwą przyjaciółkę.

Opowieść o tym, jak wielką siłę ma w sobie człowiek, jak wiele jest w stanie znieść w poszukiwaniu szczęścia, ale także o zderzeniu ambicji i marzeń po zakończeniu studiów z rzeczywistością rynku pracy. Berenika nazywana w skrócie Beatą w jednej chwili zostaje bez pracy, za to z marzeniami o wakacjach na greckiej wyspie i Kacprem, który wciąż trwa w przekonaniu, że jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na książkę trafiłam przypadkowo przeglądając nowości czytelnicze i był to dobry pomysł, aby sięgnąć po ten tytuł. Łamie on jeden z tak często powielanych schematów w tak zwanej literaturze kobiecej, gdzie najczęściej ostnimi czasy główna bohaterka rzuca dotychczasowe życie, przenosi się na wieś, gdzie albo otrzymuje w spadku lub w innych cudowny sposób staje się posiadaczką starego dworku lub kamienicy. Na wsi odnajduje to, czego tak bardzo szukała szczęście, spokój i spotyka na swojej drodze mądrego, dobrego, przystojnego mężczyznę, z którym stawia czoła przeciwnością, jakie niesie los.
Tutaj główna bohaterka Miłka po poznaniu rodzinnej tajemnicy wyjawianej przed śmiercią przez babcie zmienia całe dotychczasowe życie i wyjeżdża, aby zacząć wszystko na nowo. Wyjeżdża do Kielc, ponieważ tam studiowała. O pomoc w znalezieniu noclegu postanawia poprosić koleżankę z dawnych studenckich czasów, nie widząc przy tym, że przystanie na propozycje Agnieszki, aby główna bohaterka zamieszkała w domu rodziców swojej przyjaciółki będzie dla Miłki początkiem poważanych kłopotów. Okaże się, że w życiu nie wszystko jest czarne ani białe, jak powiedziała Pani Wera.
Mądra, wartościowa opowieść o tym, jak wielka jest siła człowieka, który zaczyna w siebie wierzyć, a przywraca ją coś tak prostego jak dużo sprzedanej lemoniady, którą Miłka robi najlepiej. To także obraz tego jak w społeczeństwie postrzegani są ludzie odmienni, jak Franek Cieślik, który ma rewelacyjny kontakt z Miłka, w przeciwieństwie do własnego taty. Mocno widać to, jak miłka nie akceptuję własnego ciała i nadwagi, która we własnych oczach zmniejsza jej szanse na prace, jako kelnerkę w Kawiarence za rogiem, jak również w porównaniu z Pauliną szczupłą, wysoką nadmiernie zainteresowaną swoim wyglądem, jako ewentualna partnerka Tymona. Miłka nawet nie wierzy, że ktoś taki jak ona może podobać się mężczyznom.
Co mnie jeszcze uderzyło to postawa Tymona wobec uczuć według, którego okazywanie uczuć to słabość, "Jak okażesz słabość to zegniesz", jednak zmienia się pod wpływem głównej bohaterki, która nie waha się stanąć w obronie starszej kobiety sprzedającej kwiaty, którą Tymon chce wyrzucić sprzed kawiarenki nawet, jeśli dla Miłki ma to oznaczać utratę pracy. Jak powiedziała Wera, "Trzeba przetrwać w życiu coś gorzkiego, żeby zdobyć siłę do osiągnięcia celu. Bo on jest ważniejszy niż chwilowa niedogodność" Miłka nie zapomina, co dali jej nowo poznali ludzie, bo to oni są najważniejsi.
Książkę polecam i to bardzo :)

Na książkę trafiłam przypadkowo przeglądając nowości czytelnicze i był to dobry pomysł, aby sięgnąć po ten tytuł. Łamie on jeden z tak często powielanych schematów w tak zwanej literaturze kobiecej, gdzie najczęściej ostnimi czasy główna bohaterka rzuca dotychczasowe życie, przenosi się na wieś, gdzie albo otrzymuje w spadku lub w innych cudowny sposób staje się posiadaczką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść o tym, że stworzeniu także temu mniejszemu należy się poszanowania, a wiec nie dracznie, zdawanie bólu dla przyjemności swojego podniebienia, czy budowania chorego poczucia wyższości na polowaniach, fermy norek, lisów, czy innych zwierząt chowanych tylko po to, aby ktoś dumnie paradował w futrze to zaledwie czubek góry lodowej ogromu cierpienia, na jakie jest wstanie narazić zwierzę, człowiek-wydawałoby się istota myśląca, która kiereje się empatią. Poszanowanie to powinno wynikać z tego, że każde stworzenie posiada w sobie pierwiastek boski, bo podobnie, jak człowiek zostało przez Niego stworzone.
Hołownia, jak zawsze obala pewne mylne spojrzenie, kolejne mity, jak choćby ten, aby ludzie czynili sobie ziemię poddaną, rozumiany jako wykorzystujący ja bez opamiętania, niszcząc. Ziemia i wszystko, co się na niej znajduje ma nam i następnym pokoleniom służyć, co nie jest tożsame z jej bezmyślnym niszczeniem.
Teologia schabowego według, której człowiekowi do prawidłowego rozwoju potrzebne jest białko to zaś najlepsze jest od zwierzęce. A gdzie tu miejsce na rośliny strączkowe, fasole, ziemniaki.
Człowiek dbający o ekologię, wegetarianin to oszołom, który przeciwstawia się odwiecznemu porządkowi według, którego przodkowie człowieka byli mięsożerni.
Polowanie to udowodnienie swojej męskiej siły, wyższości, zaspokojenie swojego pierwotnego instynktu łowcy.

Wdzięczna jestem Hołowni za kilka rzeczy, na jakie zwrócił uwagę w tej książce. Ponowne przypomnienie o znaczeniu Eucharystii, jako o Żywym Chlebie pod postacią, którego chce przyjść do nas Syn Boży podkreślając tym samem znaczenie pożywienia.
Stworzenie jest sakramentem, a ten jest spotkaniem.
Od zwierząt możemy się uczyć zachwytu nad dziełem stworzenia prostoty, zaufania jak Baranek Paschalny, który stał się całkowicie zależny od tych, którzy skazali Go na śmierć.
Przede wszystkim jednak za to, że jest daleki od moralizowania , nawracania na silę w jakiej kolwiek dziedzinie, co u chrześcijan jest dość rzadkie. Książkę polecam i to bardzo ;)

Opowieść o tym, że stworzeniu także temu mniejszemu należy się poszanowania, a wiec nie dracznie, zdawanie bólu dla przyjemności swojego podniebienia, czy budowania chorego poczucia wyższości na polowaniach, fermy norek, lisów, czy innych zwierząt chowanych tylko po to, aby ktoś dumnie paradował w futrze to zaledwie czubek góry lodowej ogromu cierpienia, na jakie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Brett dzieli się z czytelnikami po raz kolejny częścią siebie swoimi doświadczenieniami od molestowania seksualnego, przez dwukrotny gwałt, zajście w ciąże w młodym wieku, nowotwór piersi, obustronną mastechtomię, usuniecie jajników. W tym wszystkim próbowała znaleźć głębszy sens, by z ofiary za którą uważała się wcześniej stać się sześciarą, dostrzegającą wiele dobra, które jest wokół niej. Do tego by pisać i mówić o najbardziej osobistych i bolesnych doświadczeniach znalazła niezwykła silę, dzieląc się nią z innymi. Książka jest prezentem dla Polaków, którzy z wielką otwartością przyjęli jej 50 lekcji, którymi podzieliła się. Cenne są jej felietony poświęcone dramatowi i bestialstwu Oświęcimia, Holocaustowi, w wyniku, którego Żydzi byli pozbawiani życia tylko dlatego, że nimi byli i konsekwencjom, jakie groziły tylko Polakom, za choćby najmniejszą udzielaną im pomoc- karą śmierci dla całej rodziny, czego przykładem jest rodzina Ulmów z Markowej. Jest to spojrzenie na historię naszego kraju z innej szerszej perspektywy kogoś, kto mając za sobą niewyobrażalne cierpienie potrafi dostrzec też tragiczną historię innego narodu. Brett udziela wskazówek jak sobie radzić ze strachem, zniechęcenie, brakiem wiary w to, że się uda. Śmiało mówi o terapeutycznej roli pisania dając przy tym jednocześnie bardzo konkretne wskazówki, jak się do niego zabrać, przestrzegając jednocześnie przy tym, że podejmując próbę opowiedzenie swojej historii spotykamy się z przeciwnościami losu od braku weny twórczej przez odpowiedzi odmowne wielu wydawnictw, ale mimo to nie powinnyśmy się rażąć. Książka podejmuje niezwykle ważne społecznie tematy od mówienia dziękuję, reagowania na krzywdę drugiego człowieka, przeszczepie organów od zmarłego dawcy, którym często może być najbliższa nam osoba. Jest to też bardzo udana próba odpowiedzi na trudne pytania takie, jak to ,które stawiamy sobie w obliczu tragedii, gdzie wtedy był Bóg, dlaczego temu, czy innemu zdarzeniu nie zapobiegł? Bardzo ważne przynajmniej dla mnie wydaje się przypomnienie szczególnie dzisiaj o znaczeniu słów, bo one tak jak pisze autorka mogę dawać życie lub wręcz przeciwnie mogą je odbierać. Na początku wydawał mi się ten tytuł rodzajem poradnika dla tych osób, które odnalazły w sobie chęć, potrzebę, talent do pisania lub do publicznych przemówień , może nawet do catchingu ? Jednak teraz wydaje mi się opowieścią o odnajdywaniu sensu swojego życia odkrywania tego, do czego powołał nas Bóg. Jest to również wskazówka dotycząca tego, jak się modlić,"Odnajdź w głębi duszy cichy, spokojny głos, który wyjaśni Ci dokładnie, co będzie właściwe dla Ciebie - i być może tylko dla Ciebie". Książka z rodzaju tych, do których warto wracać i to nie raz. polecam i to bardzo.

Brett dzieli się z czytelnikami po raz kolejny częścią siebie swoimi doświadczenieniami od molestowania seksualnego, przez dwukrotny gwałt, zajście w ciąże w młodym wieku, nowotwór piersi, obustronną mastechtomię, usuniecie jajników. W tym wszystkim próbowała znaleźć głębszy sens, by z ofiary za którą uważała się wcześniej stać się sześciarą, dostrzegającą wiele dobra,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

PO książkę sięgnęłam szukając, czegoś lekkiego do czytania i chociaż nie znam wcześniejszych części to bardzo łatwo odnalazłam główny temat, którym jest szczęście Ewy tytułowej sigielki, której mimo odnoszenia sukcesów na polu zawodowym, czegoś brakuje. Po wyjeździe Oliviera na misje do Kenii próbuje spotykać się z Scottem, jednak mimo usilnych starań , nie potrafi zapomnieć o przystojnym lekarzu. Wpadniecie w turbulencje w czasie lotu powrotnego do Londynu, a jeszcze bardziej ciężki stan Oliwera i trudna do przyjęcia informacja o malarii uświadamiają Ewie, jak bardzo go kocha. Ten trudny dla siebie czas znosi dużo łatwiej, dzięki przyjaciołom Zosi i Pawłowi. Mądra. lekka książka, o tym, co najważniejsze prawdziwej przyjaźni, miłości i spełnianiu marzeń ;) chociaż po szczęśliwym wyjściu Olivera z malarii książka przybiera kształt żyli długo i szczęśliwe to i tak warto po nią sięgnąć ;)

PO książkę sięgnęłam szukając, czegoś lekkiego do czytania i chociaż nie znam wcześniejszych części to bardzo łatwo odnalazłam główny temat, którym jest szczęście Ewy tytułowej sigielki, której mimo odnoszenia sukcesów na polu zawodowym, czegoś brakuje. Po wyjeździe Oliviera na misje do Kenii próbuje spotykać się z Scottem, jednak mimo usilnych starań , nie potrafi...

więcej Pokaż mimo to