rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mroczna opowieść o oberży, w której dzieją się bardzo mroczne sprawy. Właściwy autorce klimat niepokoju jest, niejednoznaczni bohaterowie są - niby wszystko się zgadza, ale zmęczyła mnie ta opowieść. Zdecydowanie wolę "Rebekę" i "Moją kuzynkę Rachelę".

Mroczna opowieść o oberży, w której dzieją się bardzo mroczne sprawy. Właściwy autorce klimat niepokoju jest, niejednoznaczni bohaterowie są - niby wszystko się zgadza, ale zmęczyła mnie ta opowieść. Zdecydowanie wolę "Rebekę" i "Moją kuzynkę Rachelę".

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czasem nawet jesieniarom jest źle, gdy za oknem brak słońca, a w sercu smutek. "Zimowanie" przyniosło mi pociechę. Sięgnęłam po nie w listopadzie, w pewien mglisty wieczór i przepadłam. Książka jest niespieszna, autorka przygląda się własnemu życiu w kontekście kolejnych jesienno-zimowym miesięcy i obserwacji przyrody. To nie jest poradnik, tylko opowieść o tym, że zimowanie może być ratunkiem, naturalnym momentem zatrzymania się i refleksji.

Czasem nawet jesieniarom jest źle, gdy za oknem brak słońca, a w sercu smutek. "Zimowanie" przyniosło mi pociechę. Sięgnęłam po nie w listopadzie, w pewien mglisty wieczór i przepadłam. Książka jest niespieszna, autorka przygląda się własnemu życiu w kontekście kolejnych jesienno-zimowym miesięcy i obserwacji przyrody. To nie jest poradnik, tylko opowieść o tym, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najpiękniejszych książek, jakie przeczytałam. Autorka tak wspaniale snuje opowieść, tak pieczołowicie dobiera słowa, że nie chciałam opuszczać świata, który stworzyła. Porywająca, wyjątkowa historia o miłości i tęsknocie.

Jedna z najpiękniejszych książek, jakie przeczytałam. Autorka tak wspaniale snuje opowieść, tak pieczołowicie dobiera słowa, że nie chciałam opuszczać świata, który stworzyła. Porywająca, wyjątkowa historia o miłości i tęsknocie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Mitologię" Parandowskiego znam na pamięć. Bardzo odświeżające było spojrzenie na mity oczami kogoś innego.

"Mitologię" Parandowskiego znam na pamięć. Bardzo odświeżające było spojrzenie na mity oczami kogoś innego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Mireczek" dołącza do grona najważniejszych książek na mojej półce. Historia chwyciła za serce, a czasem nawet za gardło. Mądrze, z wyczuciem, do bólu szczerze o alkoholizmie rodzica.

"Mireczek" dołącza do grona najważniejszych książek na mojej półce. Historia chwyciła za serce, a czasem nawet za gardło. Mądrze, z wyczuciem, do bólu szczerze o alkoholizmie rodzica.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobry kryminał, trochę w stylu Agathy Christie. Jest rodzina, mroczna posiadłość, tajemnicze wydarzenia z przeszłości, niejednoznaczni bohaterowie i zaskoczenie na końcu. Czego chcieć więcej?

Dobry kryminał, trochę w stylu Agathy Christie. Jest rodzina, mroczna posiadłość, tajemnicze wydarzenia z przeszłości, niejednoznaczni bohaterowie i zaskoczenie na końcu. Czego chcieć więcej?

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przy książkach o Tatrach trudno mi zachować obiektywizm. Ale całkiem szczerze przyznam, że jest klimat, moc wspomnień i anegdot. Zwłaszcza urzekły mnie opowieści o początkach schroniska.

Przy książkach o Tatrach trudno mi zachować obiektywizm. Ale całkiem szczerze przyznam, że jest klimat, moc wspomnień i anegdot. Zwłaszcza urzekły mnie opowieści o początkach schroniska.

Pokaż mimo to

Okładka książki Bez oklasków Kamila Drecka, Jan Englert
Ocena 7,3
Bez oklasków Kamila Drecka, Jan ...

Na półkach:

Ależ ten Jan Englert jest interesującym człowiekiem. Mądra rozmowa o tym, co to znaczy być aktorem i jaką rolę w życiu odgrywa sztuka. Wspomnienia i refleksje snute z dystansem, umiarem i rozwagą.

Ależ ten Jan Englert jest interesującym człowiekiem. Mądra rozmowa o tym, co to znaczy być aktorem i jaką rolę w życiu odgrywa sztuka. Wspomnienia i refleksje snute z dystansem, umiarem i rozwagą.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspomnień czar i podróż sentymentalna. Warto.

Wspomnień czar i podróż sentymentalna. Warto.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię eleganckie kryminały. To znaczy takie, w których krew nie leje się wartkim strumieniem, a po stronach nie grasuje psychopata lubujący się w męczeniu ofiar, co autor drobiazgowo opisuje. Uwielbiam natomiast nietuzinkowego detektywa, dobrze opisane relacje, postacie o głębszych motywacjach i wplecione w treść ciekawostki z różnych branż. W "Córce nieboszczyka" dostałam cały pakiet. 
Główną bohaterkę, Tycjanę Raj, poznajemy w trudnym dla niej czasie. Właśnie szykuje się na pogrzeb ojca, który zmarł nagle w wyniku wstrząsu po użądleniu przez pszczoły. W trakcie ceremonii okazuje się, że Titi ma przyrodnią siostrę, o której istnieniu nie miała pojęcia. Splot różnych okoliczności sprawia, że Tycjana i Angelina muszą zamieszkać razem. Na wpół zainspirowane, a na wpół zmuszone przez ciotkę Józefinę zaczynają prowadzić prywatne śledztwo w sprawie śmierci ojca. Muszą działać razem, mimo że wiele w nich żalu, nieufnosci i wzajemnych pretensji. Czy uda im się odkryć, komu na rękę była śmierć eksperta do spraw publikacji na temat wolnomularzy, którym był Tomasz Raj?
Dobry styl + mnóstwo informacji na temat sztuki, symboli i tradycji masońskich + ciekawe i dobrze opisane postacie = przyjemność rozwiązywania zagadki kryminalnej.

Lubię eleganckie kryminały. To znaczy takie, w których krew nie leje się wartkim strumieniem, a po stronach nie grasuje psychopata lubujący się w męczeniu ofiar, co autor drobiazgowo opisuje. Uwielbiam natomiast nietuzinkowego detektywa, dobrze opisane relacje, postacie o głębszych motywacjach i wplecione w treść ciekawostki z różnych branż. W "Córce nieboszczyka"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Może przez to, że najpierw widziałam film z Johnnym Deppem, książka już mnie tak nie bawiła. Ale w postaci marszanda o reputacji spod ciemnej gwiazdy można się zakochać. Hedonista, łasuch, balansujący na granicy alkoholizmu, o bogatym wnętrzu i duszy milionera, ironista i spryciarz. Czego chcieć więcej? W tym przypadku zdecydowanie jestem po stronie oszusta a nie policjanta. Panie Mortdecai, proszę śmiało kraść dzieła sztuki. Ja z chęcią popatrzę.

Może przez to, że najpierw widziałam film z Johnnym Deppem, książka już mnie tak nie bawiła. Ale w postaci marszanda o reputacji spod ciemnej gwiazdy można się zakochać. Hedonista, łasuch, balansujący na granicy alkoholizmu, o bogatym wnętrzu i duszy milionera, ironista i spryciarz. Czego chcieć więcej? W tym przypadku zdecydowanie jestem po stronie oszusta a nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawiodłam się. Postać z TAKIM życiorysem zasługuje na lepszą biografię. Miałam wrażenie, że cały czas opowiada o sobie ktoś przeciętny i to o bardzo prostej konstrukcji psychologicznej. A przecież - mówiąc w wielkim skrócie - dzięki intelektowi Hedy Lamarr alianci dali radę hitlerowskim Niemcom. Może taki był zamysł autorki, ale ja oczekiwałam czegoś więcej.

Zawiodłam się. Postać z TAKIM życiorysem zasługuje na lepszą biografię. Miałam wrażenie, że cały czas opowiada o sobie ktoś przeciętny i to o bardzo prostej konstrukcji psychologicznej. A przecież - mówiąc w wielkim skrócie - dzięki intelektowi Hedy Lamarr alianci dali radę hitlerowskim Niemcom. Może taki był zamysł autorki, ale ja oczekiwałam czegoś więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Warto i obejrzeć, i przeczytać. Wybór fotografii zacny, a historie różne - zabawne, straszne, zaskakujące, ale zawsze skłaniające do refleksji.

Warto i obejrzeć, i przeczytać. Wybór fotografii zacny, a historie różne - zabawne, straszne, zaskakujące, ale zawsze skłaniające do refleksji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ale dobrze to się czyta! Świetnie napisana historia inspirowana autentycznym wydarzeniem z 1925 roku. Autorka podejmuje próbę wyjaśnienia, w jaki sposób pokrętne drogi i igraszki losu doprowadziły na Lodową Przełęcz pięcioro ludzi i dlaczego tylko jedna osoba powróciła cała z tej wyprawy. A jako dodatek - pięknie oddany klimat międzywojennego Zakopanego.

Ale dobrze to się czyta! Świetnie napisana historia inspirowana autentycznym wydarzeniem z 1925 roku. Autorka podejmuje próbę wyjaśnienia, w jaki sposób pokrętne drogi i igraszki losu doprowadziły na Lodową Przełęcz pięcioro ludzi i dlaczego tylko jedna osoba powróciła cała z tej wyprawy. A jako dodatek - pięknie oddany klimat międzywojennego Zakopanego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Arystokratka nadal w formie i nadal ściąga na siebie absurdalne przygody. Tym razem na Kostce pojawili się złodzieje. Skąd się wzięli i dlaczego uznali, że obłowią się właśnie tutaj? O wszystkim opowie Wam Maria, dziedziczka "fortuny".

Arystokratka nadal w formie i nadal ściąga na siebie absurdalne przygody. Tym razem na Kostce pojawili się złodzieje. Skąd się wzięli i dlaczego uznali, że obłowią się właśnie tutaj? O wszystkim opowie Wam Maria, dziedziczka "fortuny".

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem oczarowana tą opowieścią o szalonej pani i ekscentrycznym panu, którzy bardzo się kochali. Tak bardzo, że codziennie ze sobą tańczyli, wymyślali niesamowite opowieści, organizowali szalone imprezy, hodowali żurawia w domu, zamieszkali w hiszpanskim zamku, a przede wszystkim łamali reguły i z całych sił walczyli z nudą i rutyną. Ich syn, który jest narratorem tej opowieści, to ich najwspanialsze dzieło, bo nauczył się od nich radości życia, dostrzegania tego, co wyjątkowe, i wrażliwości na piękno. Dlatego opowiada tę historię tak pięknie. Tu każde słowo ma swoje miejsce i znaczenie.

Jestem oczarowana tą opowieścią o szalonej pani i ekscentrycznym panu, którzy bardzo się kochali. Tak bardzo, że codziennie ze sobą tańczyli, wymyślali niesamowite opowieści, organizowali szalone imprezy, hodowali żurawia w domu, zamieszkali w hiszpanskim zamku, a przede wszystkim łamali reguły i z całych sił walczyli z nudą i rutyną. Ich syn, który jest narratorem tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam i czułam, jak coraz bardziej ściska mnie w gardle. Im bliżej września, tym bardziej zlowieszcza i nerwowa atmosfera dawała o sobie znać. Tak, bohaterowie reportażu wypoczywali, bywali w kurortach, wyjeżdżali na wieś, ale niewątpliwie czuli nadciągającą grozę. Tak jakby chcieli wykorzystać ten czas na sto procent, zaklinając rzeczywistość za pomocą takich sformułowań, jak " nie oddamy ani guzika z munduru" czy " nakryjemy Niemców czapką". Przejmujące do szpiku kości.

Czytałam i czułam, jak coraz bardziej ściska mnie w gardle. Im bliżej września, tym bardziej zlowieszcza i nerwowa atmosfera dawała o sobie znać. Tak, bohaterowie reportażu wypoczywali, bywali w kurortach, wyjeżdżali na wieś, ale niewątpliwie czuli nadciągającą grozę. Tak jakby chcieli wykorzystać ten czas na sto procent, zaklinając rzeczywistość za pomocą takich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza część powieści jest rewelacyjna. Na farmie na australijskim wybrzeżu wychowuje się mała Alice. Mieszka tam z ukochaną mamą i ojcem - chorobliwie zazdrosnym człowiekiem, który trzyma rodzinę z dala od innych ludzi i nie stroni od przemocy. Wytchnieniem dla Alice i jej mamy są wyjazdy ojca, kiedy obie mogą na moment przestać się bać, wspólne kąpiele w oceanie i ogród pełen kwiatów. Właśnie, kwiaty! Pełnią tu bardzo ważną rolę, bo na równi z ludźmi są głównymi bohaterami tej powieści, a każdy rozdział rozpoczyna się opisem rośliny i jej sekretnego znaczenia. Ale wróćmy do opowieści. Pewnego dnia na farmie dochodzi do tragedii, w wyniku której mała Alice trafia pod opiekę babci, która w głębi kontynentu hoduje - uwaga, tu niespodzianka😉 - kwiaty. Życie dziewczynki bardzo się zmienia. Zmienia się też opowieść, jej klimat, tempo. Powoli znika magia, tajemnica, dzięki której ta pierwsza część tak bardzo mi się podobała. Ale dalej robi się jeszcze gorzej. Gdy Alice dorasta, powieść zmienia się w najzwyczajniejszy romans. Szkoda, bo bardzo liczyłam na coś więcej. Sama historia jest dobra, ale traci impet, z magicznej opowieści staje się zwykłą historią, jakich wiele.

Pierwsza część powieści jest rewelacyjna. Na farmie na australijskim wybrzeżu wychowuje się mała Alice. Mieszka tam z ukochaną mamą i ojcem - chorobliwie zazdrosnym człowiekiem, który trzyma rodzinę z dala od innych ludzi i nie stroni od przemocy. Wytchnieniem dla Alice i jej mamy są wyjazdy ojca, kiedy obie mogą na moment przestać się bać, wspólne kąpiele w oceanie i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo lubię takie niespodzianki. A było tak. "Legenda" wpadła mi w ręce w bibliotece. Zabrałam ją do domu bez przekonania - okładka kojarzyła mi się z romansem. Poleżała trochę na półce, aż w końcu się za nią zabrałam. I nie wypuściłam, dopóki nie skończyłam. Razem z główną bohaterką, Marą, uczyłam się świata, w którym toczy się powieść - surowego, prostego, pozbawionego uczuć, wypełnionego żmudnymi czynnościami oraz regułami, których nikt nigdy nie podważa. Razem z nią poddawałam w wątpliwość sens legendy powtarzanej z pokolenia na pokolenie. Zadawałam sobie pytanie, dlaczego ten świat tak właśnie wygląda. Odpowiedź dostałam, nadal ją rozważam i trochę się boję. Bo co jeśli kiedyś okaże się, że to rozwiazanie jest jedyny ratunkiem dla ludzkości?

Bardzo lubię takie niespodzianki. A było tak. "Legenda" wpadła mi w ręce w bibliotece. Zabrałam ją do domu bez przekonania - okładka kojarzyła mi się z romansem. Poleżała trochę na półce, aż w końcu się za nią zabrałam. I nie wypuściłam, dopóki nie skończyłam. Razem z główną bohaterką, Marą, uczyłam się świata, w którym toczy się powieść - surowego, prostego, pozbawionego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Regularnie co kilka stron mówiłam do siebie: "Ja nie mogę, faktycznie, tak było". I bardzo mi się to podobało. Lata transformacji to był przedziwny czas i autorce udało się uchwycić ten urok, ten czar. Znakomite rozważania na temat szyldów i wystaw sklepowych oraz specyficznych kolorów na ówczesnych pocztówkach, zaskakujące dla mnie odkrycie, że istnieje font Golonka, jugosłowiańskie kioski i ich oferta, kasety magnetofonowe i ich masową produkcja w garażach - to tylko część tematów, które przeniosły mnie do czasów dzieciństwa. A wszystko to dzięki brzydkiej Miki😉

Regularnie co kilka stron mówiłam do siebie: "Ja nie mogę, faktycznie, tak było". I bardzo mi się to podobało. Lata transformacji to był przedziwny czas i autorce udało się uchwycić ten urok, ten czar. Znakomite rozważania na temat szyldów i wystaw sklepowych oraz specyficznych kolorów na ówczesnych pocztówkach, zaskakujące dla mnie odkrycie, że istnieje font Golonka,...

więcej Pokaż mimo to