-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2013-04-14
Właśnie czytam...w oryginale zatem powoli... Nie znam innych pozycji Rice. Ta, jak dotąd, mocna, emocjonalna, rozdzierająca duszę i rozgrzebująca rany.... Kawał dobrej prozy, cudne, poetyckie opisy. Bardzo plastyczna.
Przeczytałam. I powiem tak.... straszna to ona na pewno nie była. Miejscami zbyt realistyczna i obrzydliwa. Ale "do przejścia". Miejscami zapierała mi dech w piersiach, wciągała mnie, pochłaniała niczym czarna dziura...w innych momentach zawieszałam się i odkładałam wręcz na moment na bok. Były momenty, kiedy czułam się nią zmęczona czy zmęczona tym, co serwowała autorka.
I choć generalnie mi się podobało, choć ma niesamowity klimat i choć uważam, że to bardzo dobra książka, mam jakiś niedosyt. Może zakończenie było dla mnie zbyt przewidywalne. Może to jednak nie do końca mój klimat. Choć uwielbiam muzykę, kocham skrzypce a Rice dobrze oddała klimat z nimi związany. Odejmuje jednak jedna gwiazdkę. Książka dobra ale nie na tyle, by do niej wrócić.
Właśnie czytam...w oryginale zatem powoli... Nie znam innych pozycji Rice. Ta, jak dotąd, mocna, emocjonalna, rozdzierająca duszę i rozgrzebująca rany.... Kawał dobrej prozy, cudne, poetyckie opisy. Bardzo plastyczna.
Przeczytałam. I powiem tak.... straszna to ona na pewno nie była. Miejscami zbyt realistyczna i obrzydliwa. Ale "do przejścia". Miejscami zapierała mi dech w...
Ponieważ nie jest moim celem strzeszczanie fabuły książki, nie o to zreszta chodzi, skupię się zatem na tym, co mi się nie podobało i na tym, co mi przypadło do gustu...
Jest kontynuacją "Nell" jednak można ją spokojnie czytać niezależni. Będa pewne braki, ale w drodze wyjątku można się bez nich obejść.
Zdarzają się, podobnie jak w "Nell" przydługie fragmenty "solówek", głównie przystojnego bohatera, które, przyznam szczerze, przebiegałam wzrokiem pobieżnie.... róznego typu wywody dla mnie osobiście zbędne, być może dlatego, że sprawgniona chciałam przeczytać jak najwięcej jak najszybciej.Trochę bym wycięła.
Tyle z minusów.
z Plusów...pozwolę sobie wypunktować:
- zwyczajnie ciekawsza
- mimo rażących zaniedbań ze strony wydawnictwa w korekcie tekstu, bardzo zgrabna
- dla mnie osobicie bardzo ciekawe dialogi Natalii i Willa na temat wiary i ...niewiary
- mniej się działo, mniejsza częstotliwość zmiany czasu, miejsca akcji (a przynajmniej takie odnosiłam wrażenie), bardziej mimo wszystko uporządkowana
- zabawne wtręty i żarty. przy których się ubawiłam
- troche detali rodem niemal ze SF, ale.... całkiem możliwych do zrealizowania, i kto wie, czy gdzieś nie istniejących...
- nie jest rozdzierająco płaczliwa.... bohaterka się miota ale w granicach rozsądku...jest u niej wreszcie pewien pazur, szkoda, że dopiero pod koniec...ta jej rozlazłośc, niezdecydowanie i fałszywie rozumiane poczucie winy "mieć ciastko i zjeść ciastko" z pierwszej części trochę mnie irytowały, choć był to dosyć dobrze sportretowany jakis moment z życia kobiety wystawionej na pokusę, o niezbyt silnym charakterze, która sama się boi przed sobą przyznać, że coś jej imponuje, że jest słaba zła, ale tak do szpiku kości a nie na pokaz, by wzbudzać współczucie..
By podsumować a nie zanudzać..... bardzo mi się podobało. Kilkoma rzeczami mnie autorka zaskoczyła, co świadczy o jej chęci i konsekwencji w zgłębianiu tematów, które porusza i za to daję wielkiego, jak Sherzo Beethovena plusa ;)
Ponieważ nie jest moim celem strzeszczanie fabuły książki, nie o to zreszta chodzi, skupię się zatem na tym, co mi się nie podobało i na tym, co mi przypadło do gustu...
Jest kontynuacją "Nell" jednak można ją spokojnie czytać niezależni. Będa pewne braki, ale w drodze wyjątku można się bez nich obejść.
Zdarzają się, podobnie jak w "Nell" przydługie fragmenty "solówek",...
Przeczytałam, trochę drogą rozpędu, trochę z potrzeby poznania dalszego ciągu życia niezdecydowanej kobiety u boku łajdaczącego się Pana życia i śmierci.
Przyznam szczerze, bez bólu, że trochę się zmęczyłam. Tempem. Ilościa faktów. Aż mi się tego wszystkiego sprawdzać nie chciało, zresztą ufam, że podobnie jak w poprzednich powieściach Rybkowska stawia na fakty, jesli chodzi o historię i innego typu informacje, które uwiarygadniają czas i miejsca.
W jakiś dziwny sposób razi mnie nadal bohaterka....nie umiem tego nazwać... i coraz bardziej razi zuchwałość bohatera, rozhasanego jak w bahanaliach satyra, który bierze co chce nie licząc się z nikim i niczym, i zgodnie z napisami na swoich koszulkach, jak to było..."pieprzę wszystko co się rucha"...czy jakoś tak... to powoduje zastanowienie... z jakimi mężczyznami w życiu spotkała się autorka, żeby takiego przebiegłego i wszechstronnego ale jednak sybarytę a zarazem satyra, wymyśleć? Postać wszechstronna do bólu a zapatrzoną w siebie niczym Narcyz z obrazu Caravaggia?
By jednak nie było o uczuciach jedynie po przeczytaniu... ciekawy wątek śpiączki i amnezji, chyba konsultowany z wiedzą medyczną bo wiarygodny bardzo, z tego co wiem...
Jak pisałam nie zadawałam sobie trudu, by sprawdzać fakty historyczne...nawet, jesli są fikcją, to świetnie podaną...
Generalnie...polecam. Przeczytałam, podobnie jak poprzednie bardzo szybko, bo tak się czyta te powieści. Jedyny minus za to, że jak wspomniałam trochę mnie zmęczył natłok wrażeń, zmian, przemieszczania się bohaterów...czasem się nieco gubiłam i na chwile musiałam książkę odłożyć i poukładać pewne rzeczy w głowie...
I tylko bohaterowie nadal denerwujący... ona w swoim przeświadczeniu ciągłych pretensji do każdego i o wszystko a on łajdak, jakich mało, choć uroczy...ale jednak łajdak....może, jak dojdziemy do czasów jego 70tki, to już nie będzie bzykał, kogo popadnie.... co na to autorka?
;)
Po przemyśleniu postanowiłam dodać jeszcze kilka słów... podoba mi sie konsekwencja, z jaką autorka trzyma się rysów charakterystycznych dla swoich postaci, ustanowionych w pierwszej części. To, że mnie razi pan Narcyz wynika ponieką z faktu, że chciałabym, żeby prawda tak bardzo w oczy nie kłuła, że okazja czyni złodziea a on tych okazji nie przepuszcza....no może poza córką...tu ma mój szacunek i rehabilituje go, odrobinę ale jednak. A Bohaterka...pełna sprzeczności - niby sie dąsa ale nie wypomina, niby nie chce a chce... i dobrze. Taka sobie pani Ani wymyśliła...ile takich kobiet jest? Które niby nie chcą, a zdradzają? Niby chca odejść a nie robią tego? taka i chciałaby i boi się.... samo życie.
Tylko jednej rzeczy mi na prawde brakowało-by Will z całą grozą, tak grozą dostrzegł, że to, co robiła z nim jego kochanka on robi z Nell....może oprawa jest troche inna ale rdzeń ten sam. I w zasadzie tylko za to malutki minus:)
Przeczytałam, trochę drogą rozpędu, trochę z potrzeby poznania dalszego ciągu życia niezdecydowanej kobiety u boku łajdaczącego się Pana życia i śmierci.
Przyznam szczerze, bez bólu, że trochę się zmęczyłam. Tempem. Ilościa faktów. Aż mi się tego wszystkiego sprawdzać nie chciało, zresztą ufam, że podobnie jak w poprzednich powieściach Rybkowska stawia na fakty, jesli...
Nie lubię okrzyczanych nazwisk i unikam, jak ognia "bestsellerów"... "Ciotkę Julię..." Dostałam w prezencie, kiedy na szczęście mało o LLosie wiedziałam i ją pochłonęłam. Bawiłam się cudownie, usmiałam. Czytanie między wierszami...specyficzny humor...niewiarygodna historia miłośći młodego chłopaka do kilkanaście lat starszej kobiety... a po latach dowiedziałam się, ze to historia z życia samego pisarza :)
Gorąco polecam...takie książki, które pisze samo życie, lekko ubarwione znakomitymi dialogami i ubrane w leciutko podkoloryzowane stroje i scenografię...czegóż można chcieć więcej:)
Nie lubię okrzyczanych nazwisk i unikam, jak ognia "bestsellerów"... "Ciotkę Julię..." Dostałam w prezencie, kiedy na szczęście mało o LLosie wiedziałam i ją pochłonęłam. Bawiłam się cudownie, usmiałam. Czytanie między wierszami...specyficzny humor...niewiarygodna historia miłośći młodego chłopaka do kilkanaście lat starszej kobiety... a po latach dowiedziałam się, ze to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Spodziewałam się czegoś cięższego. Ale dobrze, że się rozczarowałam. Inna strona APR, taka, której nie znałam. Dało to inne spojrzenie na autora a także na prozę, jaką pisze.
Polecam
Spodziewałam się czegoś cięższego. Ale dobrze, że się rozczarowałam. Inna strona APR, taka, której nie znałam. Dało to inne spojrzenie na autora a także na prozę, jaką pisze.
Polecam
Fajna intryga. Szachów nie lubię ale malarstwo uwielbiam. Czytałam, jak kryminał a kryminały lubię :)
Fajna intryga. Szachów nie lubię ale malarstwo uwielbiam. Czytałam, jak kryminał a kryminały lubię :)
Pokaż mimo toWychowana na Dumasie miałam wysokie oczekiwania i lekko się rozczarowałam. Aczkolwiek przeczytałam i nie żałuje.
Wychowana na Dumasie miałam wysokie oczekiwania i lekko się rozczarowałam. Aczkolwiek przeczytałam i nie żałuje.
Pokaż mimo to
Trochę polityki, trochę szermierki, która zawsze była moją platoniczną miłością.... inne czasy, inne realia...
Podobało mi się.
Trochę polityki, trochę szermierki, która zawsze była moją platoniczną miłością.... inne czasy, inne realia...
Podobało mi się.
Moja pierwsza pozycja APR. Nie lubię tematyki marynistycznej, ale tą książke czytało mi się bardzo dobrze. Cofnęłam się w czasieT do Juliusza Verne i jego przygód...
Bardzo odprężające dla mnie osobiście.
Po tej lekturze zaczęłam czytac inne pozycje tego autora.
Moja pierwsza pozycja APR. Nie lubię tematyki marynistycznej, ale tą książke czytało mi się bardzo dobrze. Cofnęłam się w czasieT do Juliusza Verne i jego przygód...
Bardzo odprężające dla mnie osobiście.
Po tej lekturze zaczęłam czytac inne pozycje tego autora.
Fantastyczne felietony. Nie lubię tego gatunku ale te mi się czytało idealnie. Zdecydowanie polecam.
Fantastyczne felietony. Nie lubię tego gatunku ale te mi się czytało idealnie. Zdecydowanie polecam.
Pokaż mimo to
Przeczytałam dosyc dawno, jak wiele pozycji APR...
O ile wówczas nie znałam zbytnio realiów Ameryki Łacińskiej o tyle teraz mogę powiedzieć, że książka bardzo realistyczna.
Nie będę opisywać treści. Powiem tyle, że dobry język, przyjemny do czytania. Bardzo sugestywny. Bardzo mi się podobało i z przyjemnośćia wróciłam do niej po kilku latach.
Przeczytałam dosyc dawno, jak wiele pozycji APR...
O ile wówczas nie znałam zbytnio realiów Ameryki Łacińskiej o tyle teraz mogę powiedzieć, że książka bardzo realistyczna.
Nie będę opisywać treści. Powiem tyle, że dobry język, przyjemny do czytania. Bardzo sugestywny. Bardzo mi się podobało i z przyjemnośćia wróciłam do niej po kilku latach.
Kawałek dobrej, zabawnej w sumie prozy, choc wymagającej wytężenia uwagi i pamięci.
Pozycja powinna byc obowiązkowa dla wielbicieli literatury latynoamerykańskiej, tej mniej okrzyczanej i popularnej.
Kawałek dobrej, zabawnej w sumie prozy, choc wymagającej wytężenia uwagi i pamięci.
Pozycja powinna byc obowiązkowa dla wielbicieli literatury latynoamerykańskiej, tej mniej okrzyczanej i popularnej.
"Be careful what you wish for"...
775 stron w 13 godzin... jednym tchem
Napiszę, co myślę.... pierwsze kilka stron wzbudzało podejrzenie, żę się rozczaruję... na szczęście to minęło.
Z drugiej strony lekko rozczarowujące ostatnie strony, jakby akcja zbita i podana w telegraficznym skrócie przez autorkę stojącemu za plecami wydawcy...pozostał lekki niedosyt choć apetyt na kolejną częśc zarazem (już zamówiona).
Nieco o moich odczuciach ad treści-portret Natalii jako matki, dopóki jest z rodziną jakże inny od tego, który maluje jej pobyt z Williamem. Kobieta-męczennica, tragicznie zakochana w mężczyźnie, który choć twierdzi, że kocha jednocześnie gnębi ją słowami. To masochizm. Zadawanie samej sobie bólu w imię..no własnie-czego? Pokuty za zdradzona miłość do męża i dzieci? Nadrabianie straconych lat przeżytych w seksie "na misjonarza" przy zgaszonym świetle i gotowaniu obiadów? Trochę bolało, że Nell tak daje soba pomiatać. Że musi tyle wytrzymać. Taką niebezpieczną, psychopatyczną miłość. Że musi, skoro już ją to tyle kosztuje jednak, dzielić ta miłość z innymi kobietami. Choć wydaje mi się, że wątek jej zazdrości jest potraktowany po macoszemu, jakby była powierzchowna i nieistotna...czy to też sposób na pokutę może?
Sam William - postać kolorowa, czasem aż męcząca ta swoją wszechstronnością....niemal chciałam odpuścic wszelkie fragmenty jego monologów dot. Celtów, historii czy podróży...ale czytałam. Dlaczego?
Przeczytałam, co widzę w Williamie cechy, które spotykałam u mężczyzn z krwi i kości. Natalia jest kobietą bojącą się swojego własnego cienia-niby silną ale słabą...nie mającą własnego zdania, pozwalającą sie poniżać w imię rzekomej miłości i w jej imię tolerującą niemal wszystko.
Są wokół nas takie kobiety.
Są tacy mężczyźni.
Są tacy mężowie.
Powieść czasem zabawna, kilka porównań rozbawiło mnie do łaz. Głównie jednak drażnił mnie brak szacunku bohaterki do samej siebie.
Gratuluję autorce doskonałego naszkocowania postaci Nell...choć irytująca w swoim masochiźmie i źle rozumianej miłości jest trafna...znam kilka takich Nell...może żadna jeszcze nie miała romansu, ale kto wie...
Znam kilku podobnych Williamowi, może nie aż tak wszechstronnych i nie aż tak bezwglednych, ale kto wie....
Zgodzę się także z jedną z przedmówczyń, że poleciłabbym lekturę mężom takich super żon...później trafia się okazja, mleko się rozlewa i wszyscy są zdziwieni "dlaczego?"
Polecam
"Be careful what you wish for"...
775 stron w 13 godzin... jednym tchem
Napiszę, co myślę.... pierwsze kilka stron wzbudzało podejrzenie, żę się rozczaruję... na szczęście to minęło.
Z drugiej strony lekko rozczarowujące ostatnie strony, jakby akcja zbita i podana w telegraficznym skrócie przez autorkę stojącemu za plecami wydawcy...pozostał lekki niedosyt choć apetyt na...
Wsiąkłam. Totalnie i całkowicie. Poczułam się zakurzona i spocona, zmączona pracą,praniem i spragniona odpoczynku, alkoholu i tańca. Poczułam zapach gorącej, dusznej nocy, smak piasku i kurzu w ustach... Widziałam na własne oczy tą niesprawiedliwość, rozbudowujące się osiedle, biedę i osłaniałam oczy ręką przed palącym słońcem...
Wsiąkłam. Totalnie i całkowicie. Poczułam się zakurzona i spocona, zmączona pracą,praniem i spragniona odpoczynku, alkoholu i tańca. Poczułam zapach gorącej, dusznej nocy, smak piasku i kurzu w ustach... Widziałam na własne oczy tą niesprawiedliwość, rozbudowujące się osiedle, biedę i osłaniałam oczy ręką przed palącym słońcem...
Pokaż mimo toŚwietna. Cudowna. Dramatyczna. Zabawna. Smutna. Połnęłam jednym rzutem na taśmę. Jedyna "gwiazdka ujemna" za to, że to była lektura obowiązkowa. Reszta bez zarzutu...drugi raz przeczytałam z własnej woli
Świetna. Cudowna. Dramatyczna. Zabawna. Smutna. Połnęłam jednym rzutem na taśmę. Jedyna "gwiazdka ujemna" za to, że to była lektura obowiązkowa. Reszta bez zarzutu...drugi raz przeczytałam z własnej woli
Pokaż mimo toBijąc się w piersi napiszę, że podejść do "Gry..." miałam trzy...przed czwartym udanym. Poprzednie kończyły się w okolicach dwudziestej którejś, i pięćdziesiątej czwartej strony - wiem, bo zostawiłam rachunek z księgarni na stare 10000 jako zakładkę. Ostatnie podejście, też nie z własnej woli zakończyło się sukcesem. Mało... książka mnie poruszyła i uruchomiła wyobraźnie. Pewnie do niej dorosłam i zrozumiałam problemy, z jakimi się zmagają bohaterowie, może nawet mogłam się częściowo przynajmniej z nimi identyfikować. Podobało mi się. To banalne stwierdzenie ale taka jest prawda.
Bijąc się w piersi napiszę, że podejść do "Gry..." miałam trzy...przed czwartym udanym. Poprzednie kończyły się w okolicach dwudziestej którejś, i pięćdziesiątej czwartej strony - wiem, bo zostawiłam rachunek z księgarni na stare 10000 jako zakładkę. Ostatnie podejście, też nie z własnej woli zakończyło się sukcesem. Mało... książka mnie poruszyła i uruchomiła wyobraźnie....
więcej mniej Pokaż mimo toW zasadzie trudno cokolwiek dodać do poprzednich recenzji. Kolejna książka, któą musiałam przeczytać, aczkolwiek z przyjemnością jednak. Kolejna też, w której się gubiłam i zapisywałam sobie kto kogo, z kim, w jakiej konfiguracji itp. Ale moze to tak jest, że dobra literatura (lub za taką uważana) powinna zmuszac do dodatkowego wysiłku umysłowego?
W zasadzie trudno cokolwiek dodać do poprzednich recenzji. Kolejna książka, któą musiałam przeczytać, aczkolwiek z przyjemnością jednak. Kolejna też, w której się gubiłam i zapisywałam sobie kto kogo, z kim, w jakiej konfiguracji itp. Ale moze to tak jest, że dobra literatura (lub za taką uważana) powinna zmuszac do dodatkowego wysiłku umysłowego?
Pokaż mimo toksiążkę nabyłam za namową znajomego, który stwierdził, że moje życie zaczyna przypominać życie bohaterów. Nie powiem, że połknęłam, ale rzeczywiście dała mi do myślenia. Polecam zakochanym idealistom, wierzącym w sprawiedliwość dziejów...innym polecam także :) kawał dobrej prozy
książkę nabyłam za namową znajomego, który stwierdził, że moje życie zaczyna przypominać życie bohaterów. Nie powiem, że połknęłam, ale rzeczywiście dała mi do myślenia. Polecam zakochanym idealistom, wierzącym w sprawiedliwość dziejów...innym polecam także :) kawał dobrej prozy
Pokaż mimo tomatko i córko....dawno się tak nie namęczyłam przy czytaniu... a film nie ułatwia-wręcz przeciwnie... ale rozumiem intencje autora w mieszaniu rzeczywistości i fantazji, wierzeń i realiów...bardzo to dadaistycznie mu wyszło...dla cierpliwych
matko i córko....dawno się tak nie namęczyłam przy czytaniu... a film nie ułatwia-wręcz przeciwnie... ale rozumiem intencje autora w mieszaniu rzeczywistości i fantazji, wierzeń i realiów...bardzo to dadaistycznie mu wyszło...dla cierpliwych
Pokaż mimo to
Przeczytałam. Szybko. Lekko i łatwo. I przyjemnie. Pewna odmiana po poprzednich tytułach autorki, gdzie czasem zdarzały się nieco przydługie, choć z pewnością posiadające dużą wartość edukacyjną opisy/monologi. Tutaj bohaterka też, tak przewodnia jak i poboczna nie jest denerwująca, nie irytuje choć szczególnie postać Melissy była dla mnie pewnym zaskoczeniem, jej podejście do życia, do mężczyzn.... ale wiem, że takie kobiety są, że takie dylematy istnieją. Tylko czy bywają tacy mężczyźnie, jak Kyle....
Do pewnego momentu czytało mi się rewelacyjnie. Później trochę gorzej, jakby autorka nieco przeskakiwała po łebkach, brakowało jej pomysłu lub cierpliwości. Powieść początkowo ma większą spójność, później, jak dla mnie, jest zbyt urywana, fragmentaryczna, zbyt skrótowa. Brakuje mi nieco odrobinę więcej o Beacie, dosłownie odrobinkę więcej z jej życia solo po wyjeździe rodziny za ocean. U Melissy od czasu rozpoczęcia nauki w Instytucie Pratta akcja toczy się szybko, zbyt szybko jak dla mnie, trochę się gubiłam... czegoś mi brak, co było na początku. Zatem pomimo, że czytało mi się dobrze a z wielu względów książka jest mi bliska, głownie jej amerykańska część i bohaterowie, to tylko 8 gwiazdek daję.
Przeczytałam. Szybko. Lekko i łatwo. I przyjemnie. Pewna odmiana po poprzednich tytułach autorki, gdzie czasem zdarzały się nieco przydługie, choć z pewnością posiadające dużą wartość edukacyjną opisy/monologi. Tutaj bohaterka też, tak przewodnia jak i poboczna nie jest denerwująca, nie irytuje choć szczególnie postać Melissy była dla mnie pewnym zaskoczeniem, jej podejście...
więcej Pokaż mimo to