-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2024-05-01
2024-05-13
Powrót z Gwiazd dzieli się na dwie, wyraźnie różne, części. Pierwsza to hard sci-fi w klimacie innych powieści mistrza, z którymi miałem przyjemność spędzić parę wieczorów, jednak nie mająca w sobie pierwiastka grozy, jakie ukrywała w sobie nowo odkryta dziedzina nauki (Dzienniki gwiazdowe, część opowiadań), "życie", które rozwijało się gdzieś w odległym kosmosie (Solaris) czy niekontrolowany rozwój technologii (Niezwyciężony). tl;dr: wracający z misji kosmicznej, w trakcie której na ziemi śmignęło niemal 150 lat, kosmonauta Hal próbuje odnaleźć się w całkowicie odmiennej rzeczywistości, w której już nikomu nie zależy na podboju kosmosu, a każda osoba jest pododawana zabiegowi trwale usuwającemu agresję - betryzacji.
I jest to część, od której pierwotnie się odbiłem kilka lat temu (może nie kilka a z dziesięć, bo to byłaby moja pierwsza książka Lema) ze względu na chaos, który wylewał się na mnie od pierwszych stron. Nie wgłębiając się dłużej w to co się we mnie zmieniło - dużą zasługą jest tu zdecydowanie świetny audiobook z podziałem na role, który uświadomił mi bardzo ważną rzecz - nasz protagonista jest tak samo w tym świecie zagubiony! To świetny zabieg, który doceniłem dopiero po latach, a uważam za niezbędny w przypadku tej konkretnej książki.
Druga część to dramat psychologiczny, w którym to Hal próbuje odszukać jakąkolwiek rzecz bądź uczucie, które będzie dla niego silniejsze od autodestrukcji, nad której przyciskiem zawiesił swój kciuk na długo przed tym, niż sami zdajemy sobie z tego sprawę. Rozmowy z przyjaciółmi - eks-kosmonautami, którzy byli z nim na misji są przesycone nihilizmem. Nastrój ogólnej rezygnacji zachodzi pod skórę, a wspomnienie obcej planety przez Hala mrozi krew w żyłach (nie wierze, że Lem nie był fanem literatury grozy, bo jest jednym z mistrzów budowania napięcia w kontekstach nieznanego zagrożenia).
Motyw przewodni, przewijający się tu i ówdzie komentarz o potrzebie wykonywania misji kosmicznych, to zdecydowanie zbyt mało wyeksploatowany temat w filmach (szczerze to z takim konkretnym założeniem jakie przedstawia tu Lem, a którego nie chcę zdradzać, to nie widziałem żadnego). Czytajcie, bo to jest po prostu cholernie świeże, nawet mimo ponad 50 lat (sic!) na karku.
Powrót z Gwiazd dzieli się na dwie, wyraźnie różne, części. Pierwsza to hard sci-fi w klimacie innych powieści mistrza, z którymi miałem przyjemność spędzić parę wieczorów, jednak nie mająca w sobie pierwiastka grozy, jakie ukrywała w sobie nowo odkryta dziedzina nauki (Dzienniki gwiazdowe, część opowiadań), "życie", które rozwijało się gdzieś w odległym kosmosie (Solaris)...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-08
"Jakbym cię kochał, Nocy,
bez tych gwiazd widoku"
Dziwności i oniryczne wynaturzenia senne wydrapujące swoje leża pod skórą, w oczekiwaniu. Niepokojące i obalające mit o pięknej-pięknej poezji, zamieniając ją w dziwnie-brzydko-piękną.
Niestety, zbyt wiele tutaj wierszy niezrozumiałych, wyprowadzających mnie z tego, w co wprowadziły mnie inne - wypełnione mrokiem, obecne "za progiem".
"Zobaczysz gałganiarza. - idzie zadumany
jak poeta, łbem trzęsie, zawadza o ściany."
Oceniam w wersji PL.
"Jakbym cię kochał, Nocy,
bez tych gwiazd widoku"
Dziwności i oniryczne wynaturzenia senne wydrapujące swoje leża pod skórą, w oczekiwaniu. Niepokojące i obalające mit o pięknej-pięknej poezji, zamieniając ją w dziwnie-brzydko-piękną.
Niestety, zbyt wiele tutaj wierszy niezrozumiałych, wyprowadzających mnie z tego, w co wprowadziły mnie inne - wypełnione mrokiem, obecne...
2024-04-04
Bardzo trudna lektura. To taki Schulz, ale z wyobraźnią na sterydach, natomiast z formą nieco wymizerowaną. Poza dwoma opowiadaniami zlistowanymi poniżej, towarzyszyło mi uczucie niesamowitości, natomiast co rusz traciłem wątek, zainteresowanie; zasypiałem, przysypiałem, przymykałem oczy, obracałem się, jednym słowem: lektura mnie nudziła. "Ulica Dziwna" to najlepsze opowiadanie ze zbioru. Atmosfera odkrycia "kolejnej warstwy" rzeczywistości, nuta obłędu, dziwności i fascynacji odkrytym światem - a równocześnie jeden, banalny dylemat przeciętnej osoby jako bezpowrotnie zamykający drzwi przed "nowym", a spotykający nas niemal codziennie, pt. "mam jednak jeszcze coś do zrobienia..." przedstawiony w trywialny, jakże pasujący tu sposób. Piękne.
No i "Gościniec Dusz", czyli LORE gry soulslike z okresu "tuż przed upadkiem wielkich królestw Drangleic, Lordran czy Lothric" - czyta się to jak baśń o bogach, mitologię - w tym gatunku Mirandola jest świetny i odnalazłby się dzisiaj z łatwością przy scenariuszach do gier From Software.
Ale to tylko dwa opowiadania. Dwa na szesnaście? Trochę mało. Poza tym - sypialnia.
Bardzo trudna lektura. To taki Schulz, ale z wyobraźnią na sterydach, natomiast z formą nieco wymizerowaną. Poza dwoma opowiadaniami zlistowanymi poniżej, towarzyszyło mi uczucie niesamowitości, natomiast co rusz traciłem wątek, zainteresowanie; zasypiałem, przysypiałem, przymykałem oczy, obracałem się, jednym słowem: lektura mnie nudziła. "Ulica Dziwna" to najlepsze...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-20
"Większość ludzi jest bardziej lub mniej niewolnikami dziedziczności, środowiska etc., i wykazuje bardzo mało wolności. Są oni zalewani opiniami, zwyczajami i myślami zewnętrznego świata, jak również emocjami, uczuciami, nastrojami itp. (...) Z oburzeniem zaprzeczają oni temu twierdzeniu, mówiąc: " Z pewnością mam swobodę działania, (...) robię dokładnie to, co chcę" (...)".
Kybalion przedstawia hermetyzm i siedem jego praw. Jednak czy na pewno? Hermetyści nie są przekonani co do słuszności założeń dzieła "Trzech Wtajemniczonych", nie jest on jednoznaczny z ich naukami, zatem czym w ogóle jest Kybalion?
Przypomina coś na kształt poradnika couchowego ad. XIX wiek. Intencjonalnie zamieściłem cytat, który można odnieść jeden do jednego do czasów obecnych i chociażby mindfulness - bo czyż nie jest to próba odparcia FOMO i wpływu social mediów na codzienne życie? Bombardowanie się zastrzykami dopaminy przeglądając tiktok/ig/fb i wszystkie inne źródła krótkich, nie mających żadnych treści poza rozrywkowych jest już uznane za prywatne uprawianie hazardu. Codziennie miliardy ludzi degeneruje swoje mózgi na własne życzenie, a Kybalion ukazuje pewny trend, który nie rozpoczął się ze startem internetu. Dążenie do natychmiastowego zaspokojenia ludzkich pragnień w jak najprostszy, niewymagający czasu sposób to proces trwający całe epoki. Czy dochodzimy do końca tej drogi? Całkiem możliwe, że gdyby twórcy ujrzeli naszą rzeczywistość, uznaliby to za koszmar senny. Jednak jak moglibyśmy porzucić wszystkie pozostałe wygody i ułatwienia, które zastaliśmy w XXI wieku?
Pytania, pytania, pytania... "Serowość" Kybaliona ukazuje się tam, gdzie próbuje indoktrynować. Nie wychodzi mu to zbyt dobrze, gdy mówią o różnicach społecznych: "Bogaci posiadają wiele, czego brakuje ubogim, ale ubodzy często posiadają rzeczy poza zasięgiem bogatych". Odnosząc to do XIX, mieli na myśli drapiące wszy, umieranie na banalne schorzenia czy analfabetyzm? :)
Dodatkowo Kybalion przedstawia podziały na "męskie" i "żeńskie" pierwiastki w każdym z nas, które dzisiejsze insta influencerstwo przetłumaczyło na man power i woman power, i utożsamia te określenia z płciami (totalna, wielowarstwowa bzdura). O ile podział na "Mnie" i "Ja" w formie, jaką podałem wcześniej był niefortunny, o ile spłycenie tego dzisiaj do ról kobieta/mężczyzna jest chichotem historii. Mieliśmy być nieco inteligentniejsi czyż nie? :)
Prędzej czy później, gdy zgłębia się literaturę okultystyczną i hermetyczną Kybalion wypłynie na powierzchnię zainteresowań i będzie ściągało naszą wędkę do wody, natomiast z żadnej innej przyczyny bym po pozycję nie sięgał z ww. powodów. To jest po prostu zastępowalne o wiele mniej agresywnymi filozofiami przedstawionymi, i reprezentowanymi w dzisiejszym świecie.
"Większość ludzi jest bardziej lub mniej niewolnikami dziedziczności, środowiska etc., i wykazuje bardzo mało wolności. Są oni zalewani opiniami, zwyczajami i myślami zewnętrznego świata, jak również emocjami, uczuciami, nastrojami itp. (...) Z oburzeniem zaprzeczają oni temu twierdzeniu, mówiąc: " Z pewnością mam swobodę działania, (...) robię dokładnie to, co chcę"...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-18
Reymont, uczestnik wielu seansów spirytystycznych, jak na literata przełomu wieków przystało - postanowił przelać na strony powieści nutkę magii, której spodziewał się zastać na spotkaniach z medium. Urodził się z tego utwór Wampir, który opowiada perypetie Zenona, ateisty, który zawędrował do Londynu szukając swojego miejsca na świecie. Jak to wypada ? No nierówno.
Z jednej strony otrzymałem kipiące mrocznym, sennym klimatem seansu i zakazanym owocem wstępne rozdziały. Z drugiej postać Zenka, który jest zwyczajnie nieznośny. Zakochuje się w kimkolwiek popadnie, w każdej kobiecie, która kieruje na niego swoją uwagę chociaż na chwilę. Jest to cheesy. Irytuje fakt, że kocha akurat tą, przy której jest. W pewnym momencie galopuje w takim tempie, że na jednej stronie potrafi zmienić front kilka razy z trzech (sic!) różnych kobiet. Okropne dla fabuły, która jest naprawdę ciekawie opracowana. Sam przypadek Zenona to taka geneza Reinfelda, w którą mógłbym uwierzyć (tego od Draculi). Napisane bardzo realistycznie popadanie w obłęd pędzi kłusem i, niestety, potyka się w połowie stawki. Udaje się jedynie dobiec do mety... Gdyby tylko WR skupił się na tym, co wyszło mu najlepiej - bynajmniej nie były to dialogi i opisy uczuć Zenona, a PROCES i GROZA, które jakby to ująć, spychał na dalszy plan, jakby wstydząc się ich. Niesłusznie.
Reymont, uczestnik wielu seansów spirytystycznych, jak na literata przełomu wieków przystało - postanowił przelać na strony powieści nutkę magii, której spodziewał się zastać na spotkaniach z medium. Urodził się z tego utwór Wampir, który opowiada perypetie Zenona, ateisty, który zawędrował do Londynu szukając swojego miejsca na świecie. Jak to wypada ? No nierówno.
Z...
2024-03-08
20 lat po nieudanej operacji, mającej na celu wyostrzenie umysłu młodej kobiety poza granice poznania, jej córka, Helen, prowadzi tajemnicze życie istnej femme fatale.
W tym samym czasie bohater, wspominając wydarzenia z przed lat, nie jest w stanie odżegnać myśli, że samobójstwa bogatych przedstawicieli mieszczaństwa są z tym w jakiś sposób powiązane..
Jaki jest tytułowy Wielki Bóg Pan? To coś nienamacalnego. To terror w czystej, nieskrystalizowanej postaci, nieosiągalnej do ujęcia umysłem i słowami, którymi posiadamy we wszystkich językach. To coś, co możemy poczuć w spojrzeniu osoby poddanej precyzyjnej pracy demiurga, której dane było podejrzeć Pana w jego ponadnaturalnej istocie. Czym jest? Nie dowiadujemy się do samego końca, jednak prowokuje samą wiedzą o jego urzeczywistnieniu do szaleństwa, kresu znanego i początku końca, które to nie może obyć się bez grozy absolutnej - perfekcyjnej ciemności. Wyobraźmy sobie, że żyjemy jak dotychczas, i napotykamy wzrok w tłumie, który wbija nas niezwłocznie w absolutny mrok i otchłań. Jedyną drogą ucieczki przed tym niewysłowionym limbo jest śmierć - szybka, jednoznaczna, automatyczna. Jeśli istnieje Wielki Bóg Pan, istnieje również strach przed jego ingerencją. To tą ingerencją, a raczej zapowiedzią ingerencji, straszy Machen w podskórny i bezwzględnie kliniczny sposób, rozcinając słowem, niczym sprawny chirurg skalpelem, nasze oczekiwania.
___
Proza Machena w polskiej dystrybucji nie jest nadzwyczaj dostępna. W zasadzie, mówiąc dosadniej, nie jest niemal w ogóle. Pojedyncze opowiadanie odnalazłem jedynie w oryginale, natomiast udało mi się kupić w międzyczasie zbiór wydany 1 stycznia 2007 roku przez... C&T Crime & Thriller (pierwszy raz słyszę o tym wydawnictwie) zawierający opowiadanie w polskim przekładzie. Tytuł zbioru to "Inne Światy". Ilość stron "Great God Pan" na lubimyczytać jest przesadzona - liczy ono niewiele więcej niż 80 stron jeśli mówimy o oryginalnym przekładzie.
20 lat po nieudanej operacji, mającej na celu wyostrzenie umysłu młodej kobiety poza granice poznania, jej córka, Helen, prowadzi tajemnicze życie istnej femme fatale.
W tym samym czasie bohater, wspominając wydarzenia z przed lat, nie jest w stanie odżegnać myśli, że samobójstwa bogatych przedstawicieli mieszczaństwa są z tym w jakiś sposób powiązane..
Jaki jest tytułowy...
2024-02-21
Niekiedy opowiadania ocierające się o arcydzieło ( bodajże 20 i 21 podróż). Mimo, iż blizszy mi styl opowiadań scifi przedstawił Zajdel w swoim zbiorze, to nie da się nie zanosić śmiechem i podziwem przy czytaniu tak ogromnej ilości pomysłów skondensowanych na jednostkę powierzchni jednej strony. Niekiedy przytłacza, niekiedy budzi podziw, ale zawsze wciąga i nie pozwala oderwać się przez arcyciekawie wykreowaną rzeczywistość wioski kosmicznej.
Kiedyś powrócę.
Niekiedy opowiadania ocierające się o arcydzieło ( bodajże 20 i 21 podróż). Mimo, iż blizszy mi styl opowiadań scifi przedstawił Zajdel w swoim zbiorze, to nie da się nie zanosić śmiechem i podziwem przy czytaniu tak ogromnej ilości pomysłów skondensowanych na jednostkę powierzchni jednej strony. Niekiedy przytłacza, niekiedy budzi podziw, ale zawsze wciąga i nie pozwala...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-06
Miszmasz opowieści, którymi raczy Sarwa jest nierówny. Po kilku pierwszych, będących egzaltycznymi próbami poruszenia kwestii egzystencjalizmu, otrzymujemy parę historii naprawdę wciskających w fotel... i na tych paru koniec.
Potencjał na ciekawe horrory z motywami satanizmu naprawdę jest, ale tam gdzie może zacząć się zabawa temat jest szybko urywany. Szczególnie nie przypadło mi do gustu opowiadanie nawiązujące do rzekomego opętania Clarity Villeneuve, gdzie dosłownie każda wzmianka słowa naukowiec opatrywana była cudzyslowiem, aby, jak rozumiem, kpić z ludzi starających się wytłumaczyć chorobę psychiczną... chorobą psychiczną, a nie działaniem ,,Złego".
Liczyłem na zdecydowanie bardziej zagadkowe historie.
Miszmasz opowieści, którymi raczy Sarwa jest nierówny. Po kilku pierwszych, będących egzaltycznymi próbami poruszenia kwestii egzystencjalizmu, otrzymujemy parę historii naprawdę wciskających w fotel... i na tych paru koniec.
Potencjał na ciekawe horrory z motywami satanizmu naprawdę jest, ale tam gdzie może zacząć się zabawa temat jest szybko urywany. Szczególnie nie...
2023-12-27
Gdyby w zbiorze opowiadań nie zawarto podzbioru "Zniszczeni i Zgnębieni", w którym znajduje się arcydzieło za arcydziełem literatury weirdu, absolutnie topowe spośród tych, które miałem okazję poznać- zbiór ocenił bym wyjątkowo surowo, gdyż przez niemal 200 stron nie zdobył mojego uznania, pomimo niewyczerpujących się chęci dania Ligottiemu szansy. Usypiał niestety, jednak nie tak wspaniale jak robi to Schulz w swoich onirycznych opowiadaniach, a na wzór przeciętnej, wydumanej prozy horroru, wypełniającej regały wszystkich księgarni.
Tytułowe Teatro Grottesco, w którym stykamy się z tajemniczą organizacją potrafiącą w nieokreślony i nieodgadniony sposób spełniać okrutne życzenia artystów. 9/10
Lunaparki przy stacjach benzynowych, gdzie dziecięce wspomnienie staje się koszmarem na jawie pod pewną groteskową postacią dla dorosłej osoby. 9/10
Bungalow, w którym tajemnicze, anonimowe nagranie z wystawy w galerii sztuki zamienia się w obsesję. 9/10
Severini, który opisuje krótką historię pewnego koła okultystycznego mającego swoje miejsce spotkań w domku na bagnie. 8/10
Cień i Ciemność, przerażający do szpiku kości horror, w którym ciało rywalizuje z umysłem. Najciekawszy sposób wykorzystania motywów choroby zakaźnej w horrorze jaki spotkałem. 10/10
Wydaje mi się, że wszystkie opowiadania z tego podzbioru są obowiązkowymi pozycjami dla A24 do ekranizacji, ale chyba jeszcze jako społeczeństwo nie jesteśmy w stanie zapewnić odpowiedniego "zwrotu" z takiej inwestycji. Jeszcze trochę.
Gdyby w zbiorze opowiadań nie zawarto podzbioru "Zniszczeni i Zgnębieni", w którym znajduje się arcydzieło za arcydziełem literatury weirdu, absolutnie topowe spośród tych, które miałem okazję poznać- zbiór ocenił bym wyjątkowo surowo, gdyż przez niemal 200 stron nie zdobył mojego uznania, pomimo niewyczerpujących się chęci dania Ligottiemu szansy. Usypiał niestety, jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-31
Mam ten problem z "Trawą", że bardzo mnie wciągnęła, wykreowany świat jest wspaniały i chce się go poznawać, jednak postaci, które go wypełniają, są pozbawione charakteru (może poza jedną), a ich motywacje są niejasne. W dodatku fabuła, mimo nieprzewidywalności, nie zaskakuje i nie prezentuje satysfakcjonujących rozwiązań, przez co czułem lekki zawód, gdy historia zaczęła się zawiązywać a wszystkie wątki kończyć. Wydaje mi się, że wizja i światotworzenie Tepper wyprzedziły pomysł na fabułę, co niestety przy tak grubym formacie potrafi być rozczarowujące.
Mam ten problem z "Trawą", że bardzo mnie wciągnęła, wykreowany świat jest wspaniały i chce się go poznawać, jednak postaci, które go wypełniają, są pozbawione charakteru (może poza jedną), a ich motywacje są niejasne. W dodatku fabuła, mimo nieprzewidywalności, nie zaskakuje i nie prezentuje satysfakcjonujących rozwiązań, przez co czułem lekki zawód, gdy historia zaczęła...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-29
Frankl w swojej książce opisuje pokrótce życie obozowe (pierwsza połowa) z perspektywy swojej i przeciętnego więźnia, oraz podstawy logoterapii (druga część), której podwaliny rozwijał w trakcie pobytu w obozach koncentracyjnych.
Jego spostrzeżenia w zakresie miłości, cierpienia, determinacji człowieka jak i stricte prób odpowiedzi na temat sensu życia jednostki są niezwykle ciekawe, jednak ich skuteczność jest dyskusyjna. Zarówno krótkie opisy podejścia terapeutycznego do pacjentów jak i intensyfikowania wpływu religii na terapię jako taką nie były dobrymi fragmentami książki. Mimo to uważam jednak, że książka jest warta polecenia szczególnie ze względu na część poświęconą pobytu w obozach, gdzie realnie czujemy i rozumiemy zarówno przyczynę jak i skutki wywołujące takie a nie inne reakcje i uczucia w ludziach, będących odczłowieczonymi systemowo.
Ciekawe wspomnienia, jednak niezbyt dobra część poświęcona stricte logoterapii.
Frankl w swojej książce opisuje pokrótce życie obozowe (pierwsza połowa) z perspektywy swojej i przeciętnego więźnia, oraz podstawy logoterapii (druga część), której podwaliny rozwijał w trakcie pobytu w obozach koncentracyjnych.
Jego spostrzeżenia w zakresie miłości, cierpienia, determinacji człowieka jak i stricte prób odpowiedzi na temat sensu życia jednostki są...
2023-03-12
Rozmowy ciekawe przeplatają się z tymi mniej ciekawymi. Gdzieś między nimi mamy wręcz nieakceptowalną z punktu widzenia nauki, rozmowę o Smutku.
Jest to ciekawa i godna polecenia pozycja, ale należy mieć na uwadze, że to prywatne, wypracowane na bazie lat pracy, jednak mimo wszystko, opinie. Jeśli ktoś szuka tutaj faktów, paradygmatów naukowych danych uczuć, zawiedzie się. Conajmniej w tak małym stopniu, jak ja.
Rozmowy ciekawe przeplatają się z tymi mniej ciekawymi. Gdzieś między nimi mamy wręcz nieakceptowalną z punktu widzenia nauki, rozmowę o Smutku.
Jest to ciekawa i godna polecenia pozycja, ale należy mieć na uwadze, że to prywatne, wypracowane na bazie lat pracy, jednak mimo wszystko, opinie. Jeśli ktoś szuka tutaj faktów, paradygmatów naukowych danych uczuć, zawiedzie się....
2023-02-11
Pająki jako integralna i centralna część uniwersum grozy Mateja sprawdzają się w "zależności od użycia". Im mniej (lub w ogóle) ich obecność jest zaznaczana, tym lepiej. W antologii nie ma równego poziomu: opowiadaniem, które mnie wyraźnie rozczarowało było "Nocne", czyli tytułowe. Opowiadania „Sadystyczny masowy mord”, "Epilog do „Płomieni śmierci"”, "Fikcje z Ulicy Krzywej" podobały mi się najbardziej i zdaje się, że są one najdłuższe, natomiast Epilog.. to już w ogóle mój mokry sen, od dawna chciałem coś takiego przeczytać, blisko mu do filmów Carpentera (myślę tu o " w paszczy szaleństwa").
Mateja jest świetny w dialogach, te z opowiadania "Podłe Rejony" to topka absolutna.
Mam trochę problem z koncepcją ujawniania się "złego" w jego prozie. Mimo iż siedziby Zła są zakreślone fenomenalnie, to istota jego funkcjonowania jest mocno zatarta. Brakuje mi tutaj precyzyjnego rdzenia Zła, które ujawnia się w całej okazałości, albo chociaż pozostawia nieco mniej w niedopowiedzeniach.
Pająki jako integralna i centralna część uniwersum grozy Mateja sprawdzają się w "zależności od użycia". Im mniej (lub w ogóle) ich obecność jest zaznaczana, tym lepiej. W antologii nie ma równego poziomu: opowiadaniem, które mnie wyraźnie rozczarowało było "Nocne", czyli tytułowe. Opowiadania „Sadystyczny masowy mord”, "Epilog do „Płomieni śmierci"”, "Fikcje z Ulicy...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-14
Dostarcza dokładnie tego, czego można oczekiwać po tytule i postaci Winfrey.
Potężne rozparcelowanie tematu szeroko pojętej traumy i określenia tzw. mądrości potraumatycznej, która udowadnia nam, że nawet kroczący za nami koszmar może dać się przekuć w siłę, z której możemy ładować baterie.
Nie podobała mi się forma, układ książki (wywiadu), malutka ilość przypisów, brak podsumowań rozdziałów ( w tego typu lekturach tego wymagam, bo zazwyczaj zawarte w danym rozdziale informacje można upchać na jednej stronie A5 ).
Dostarcza dokładnie tego, czego można oczekiwać po tytule i postaci Winfrey.
Potężne rozparcelowanie tematu szeroko pojętej traumy i określenia tzw. mądrości potraumatycznej, która udowadnia nam, że nawet kroczący za nami koszmar może dać się przekuć w siłę, z której możemy ładować baterie.
Nie podobała mi się forma, układ książki (wywiadu), malutka ilość przypisów, brak...
2022-12-05
Któregoś dnia ktoś, zupełnie bez powodu ślepnie, a później wraz z nim ślepnie cały świat.
Odpowiedź na pytanie "jak sobie poradzą w nowej rzeczywistości?" przygotowana przez Saramago, nie spełniła moich oczekiwań.
Toporne, wręcz nieczytelne dialogi między postaciami. Brodzenie w ekstrementach (dosłownie) od początku do końca przygody z bohaterami. Przedstawienie głównej bohaterki jako Ikony było karkołomne.
Akcja dziejąca się w szpitalu to wartko płynący thriller post-apo, jednak im dalej w ten mleczny las, tym gorzej. Historia angażuje momentami, i składa się na te momenty właśnie - miałem wielką ochotę przeskakiwać od jednego zawiązania do drugiego, bo pomiędzy nimi nie było niemal żadnej treści.
Wizja przedstawiona przez autora, potrafi postawić nam pewne pytania natury egzystencjalnej, ale nie są to pytania wykraczające poza podstawowe, płynące z całego gatunku, które powtarzają się w przypadku każdego dzieła popkulturowego dotyczącego czy to epidemii, czy końca świata jaki znamy.
Któregoś dnia ktoś, zupełnie bez powodu ślepnie, a później wraz z nim ślepnie cały świat.
Odpowiedź na pytanie "jak sobie poradzą w nowej rzeczywistości?" przygotowana przez Saramago, nie spełniła moich oczekiwań.
Toporne, wręcz nieczytelne dialogi między postaciami. Brodzenie w ekstrementach (dosłownie) od początku do końca przygody z bohaterami. Przedstawienie głównej...
2022-11-30
Autor porusza się po brzegach naszej codzienności w poszukiwaniu arkan strachu pierwotnego, wyzuwającego nas z nadziei, beznadziejnie nieuchronnego - nie mającego aż tyle wspólnego ze strachem "progowym", kreowanym przez m.in. HPL. Paraliż spojrzeń, fetor kolektywu, ostateczność zmierzchu indywiduum - każde opowiadanie przywodzi mi na myśl inne skojarzenia, mniej lub bardziej ślizgające się po powierzchni grozy, którą udało się wykreować w różny sposób, w tak wielu odmiennych opowiadaniach. Gunia napisał najlepszy weird fiction jaki kiedykolwiek udało mi się przeczytać, bo udało mu się połączyć wagony oryginalności ze świetnym stylem pisania, warsztatem, a co najważniejsze - podskórną grozą, niemal niemożliwą do wychwycenia ad hoc.
Autor porusza się po brzegach naszej codzienności w poszukiwaniu arkan strachu pierwotnego, wyzuwającego nas z nadziei, beznadziejnie nieuchronnego - nie mającego aż tyle wspólnego ze strachem "progowym", kreowanym przez m.in. HPL. Paraliż spojrzeń, fetor kolektywu, ostateczność zmierzchu indywiduum - każde opowiadanie przywodzi mi na myśl inne skojarzenia, mniej lub...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-20
Treść wchłaniam tak samo, jak podkasty Andrzeja. Książka musiała trafić w odpowiedni moment w moim życiu, bo udało mi się przerobić większość opracowań na które się powołuje, a i skupienie wokół relacji z innymi ludźmi i optymalizację głównie czasu pracy traktuje na ten moment w moim życiu jako główne priorytety.
Spowodowała, że traktuje swoje życie bardziej poważnie i z większym naciskiem na to, co mogę dać innym ludziom, nie tylko sobie. I uważam, że to piękne.
Treść wchłaniam tak samo, jak podkasty Andrzeja. Książka musiała trafić w odpowiedni moment w moim życiu, bo udało mi się przerobić większość opracowań na które się powołuje, a i skupienie wokół relacji z innymi ludźmi i optymalizację głównie czasu pracy traktuje na ten moment w moim życiu jako główne priorytety.
Spowodowała, że traktuje swoje życie bardziej poważnie i z...
2022-08-15
Część tego, czego chciałem się dowiedzieć, uzupełniając wiedzę o tym jak powinno się pisać na stronie i jak to obrobić tak, żeby się "sprzedawało" zostało tu zawarte. Większość książki dotyczy jednak dokładnie tego, o czym mówi tytuł, i to mi już nie do końca się przydało, ale warto było o tym wszystkim się dowiedzieć.
Część tego, czego chciałem się dowiedzieć, uzupełniając wiedzę o tym jak powinno się pisać na stronie i jak to obrobić tak, żeby się "sprzedawało" zostało tu zawarte. Większość książki dotyczy jednak dokładnie tego, o czym mówi tytuł, i to mi już nie do końca się przydało, ale warto było o tym wszystkim się dowiedzieć.
Pokaż mimo to2022-05-17
Dragan w nowej książce sprowadza człowieka do nagiej małpy, a jego rolę w kosmosie do nic nie znaczącego statysty trzeciego planu w scenie batalistycznej wojennego filmu. I sprawdza się to częściowo.
Kiedy autor tłumaczy zagadnienia związane z czarnymi dziurami, splątaniami kwantowymi, hipotezą prędkości nadswietlnej i co to wszystko oznacza dla relacji czasu i przestrzeni - czyta się jednym tchem. Nigdzie indziej nie spotkałem tak dobrego, prostego w miarę możliwości opisu takich zjawisk. No i jest to stosunkowo nowe spojrzenie.
Kiedy opisuje własne przygody jest to zwyczajnie powtórka po biografii Feynmana. Wtedy książkę pauzowałem bo zwyczajnie miałem ciągłe wrażenie mniejszego bądź większego plagiatu.
Autor skupia się też na bardziej "praktycznych" zagadnieniach i nie poświęca ani kartki na teorie strun, co jest dobrym zabiegiem.
Całość na plus ale gdybym czytał drugi raz to dałoby się skrócić całą historię o połowę, szczególnie ucinając wiele z pierwszych rozdziałów, zbyt banalnych, ale przybliżających postać samego autora co dla niektórych osób może wydawać się potrzebne.
Dragan w nowej książce sprowadza człowieka do nagiej małpy, a jego rolę w kosmosie do nic nie znaczącego statysty trzeciego planu w scenie batalistycznej wojennego filmu. I sprawdza się to częściowo.
Kiedy autor tłumaczy zagadnienia związane z czarnymi dziurami, splątaniami kwantowymi, hipotezą prędkości nadswietlnej i co to wszystko oznacza dla relacji czasu i przestrzeni...
Książka, dzięki której pogłębisz wiedzę o swoich bliskich, rodzinie bądź samym sobie, jeśli zdiagnozowano u nich bądź u ciebie ADHD. Ale czy tylko? Tak naprawdę autorka przedstawia szereg problemów codziennego życia, które niekiedy stają się niemal niemożliwe do przejścia dla osoby docelowej. Czy dotyczy to odkładania wszystkiego na później (nawet jeśli bardzo chcemy to zrobić), zapominania o spotkaniach i tym gdzie co leży, czy zwykłych kłopotów, jakie przysparza "nieogarnięcie" w relacjach. Lista jest bardzo, bardzo długa, a zakresy na tyle szerokie, że raczej w każdym z nas jest tego jakiś ułamek. Warto znać po to, żeby stać się po prostu wyrozumialszy i bardziej empatycznie nastawiony, gdy widzi się takie zachowania ( i zaczyna je w ogóle dostrzegać). No a szczególnie wtedy, kiedy wpadła nam w ręce bo sami zastanawiamy się, czy wszystko u nas OK.
Książka, dzięki której pogłębisz wiedzę o swoich bliskich, rodzinie bądź samym sobie, jeśli zdiagnozowano u nich bądź u ciebie ADHD. Ale czy tylko? Tak naprawdę autorka przedstawia szereg problemów codziennego życia, które niekiedy stają się niemal niemożliwe do przejścia dla osoby docelowej. Czy dotyczy to odkładania wszystkiego na później (nawet jeśli bardzo chcemy to...
więcej Pokaż mimo to