-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel22
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel3
Biblioteczka
2012-08-27
Książka kultowa, fajnie jakby zekranizował ją twórca Rewersu. Szkoda, że Złego nie będzie mógł zagrać Holoubek...
Książka kultowa, fajnie jakby zekranizował ją twórca Rewersu. Szkoda, że Złego nie będzie mógł zagrać Holoubek...
Pokaż mimo toWyszlam za komuniste znacNie lepiej mi sie czytalo. Tu glowny bohater jest nudny jak flaki z olejem i ciezko mi bylo wejsc w jego problemy i zrozumiec sposob dzialania. Kontekst fajny, Roth jak zwykle inteligentny, ksiazka wazna, ale dla mnie nie tak ciekawa.
Wyszlam za komuniste znacNie lepiej mi sie czytalo. Tu glowny bohater jest nudny jak flaki z olejem i ciezko mi bylo wejsc w jego problemy i zrozumiec sposob dzialania. Kontekst fajny, Roth jak zwykle inteligentny, ksiazka wazna, ale dla mnie nie tak ciekawa.
Pokaż mimo toPaskudna, szara, przytłaczająca, piękna, peerelowska, dekadencka, błyskotliwa, pełna sprzeczności. Warto.
Paskudna, szara, przytłaczająca, piękna, peerelowska, dekadencka, błyskotliwa, pełna sprzeczności. Warto.
Pokaż mimo to2010-05-23
Świetne poczucie humoru, dobrze się czyta - to co stanie się za chwilę jest zawsze niespodzianką. Ale... to książka jako projekt. I to widać. To takie ćwiczenie się w formie: kto wymyśli bardziej błyskotliwy ciąg dalszy - Gaiman czy Pratchett. Kto napisze bardziej ironiczny akapit, najfajniej prześmiewający brytyjskość, ślepą religijność, spiskową teorię dziejów. W Good Omens bohaterowie to trybiki w machinie. Każdy ma niby jakieś cechy charakteru, ale jest ich zbyt wielu żeby się z którymś zaprzyjaźnić, jak to mówi Tarantino, "hang out with them". Wolę "Bromeland" Pratchetta, które czytało mi się równie dobrze, a przy okazji czułem sympatię do bohaterów co zdecydowanie zwiększa fajność.
Świetne poczucie humoru, dobrze się czyta - to co stanie się za chwilę jest zawsze niespodzianką. Ale... to książka jako projekt. I to widać. To takie ćwiczenie się w formie: kto wymyśli bardziej błyskotliwy ciąg dalszy - Gaiman czy Pratchett. Kto napisze bardziej ironiczny akapit, najfajniej prześmiewający brytyjskość, ślepą religijność, spiskową teorię dziejów. W Good...
więcej mniej Pokaż mimo toNajlepsze nielemowskie sci-fi jakie czytałem.
Najlepsze nielemowskie sci-fi jakie czytałem.
Pokaż mimo toZupełnie nie zainteresowała mnie ta podróż Maraia w daleką przeszłość, zostawiłem w połowie i nie mam ochoty wracać (mimo, że napisana bardzo poprawnie). Zdecydowanie wolę jego autobiograficzne książki o współczesnej Europie (Wyznania patrycjusza, Ziemia ziemia). Być może stawiałem poprzeczkę zbyt wysoko i stąd zawód.
Zupełnie nie zainteresowała mnie ta podróż Maraia w daleką przeszłość, zostawiłem w połowie i nie mam ochoty wracać (mimo, że napisana bardzo poprawnie). Zdecydowanie wolę jego autobiograficzne książki o współczesnej Europie (Wyznania patrycjusza, Ziemia ziemia). Być może stawiałem poprzeczkę zbyt wysoko i stąd zawód.
Pokaż mimo toDzieło wybitne i kompletne, interesujące, mimo niszowości pozornego głównego tematu (dylematy osmańskich miniaturzystów XVI wieku), doskonale spinające się całość, a w dodatku obdarzone niespotykaną formą (kolejne rodziały to monologi bohaterów, zwierząt, roślin czy martwej natury, komentujące wydarzenia ze swojej perspektywy). Jeśli masz przecztać tylko jednego Pamuka to to jest ten Pamuk. Ale... po co pozbawiać się takiej przyjemności?
Dzieło wybitne i kompletne, interesujące, mimo niszowości pozornego głównego tematu (dylematy osmańskich miniaturzystów XVI wieku), doskonale spinające się całość, a w dodatku obdarzone niespotykaną formą (kolejne rodziały to monologi bohaterów, zwierząt, roślin czy martwej natury, komentujące wydarzenia ze swojej perspektywy). Jeśli masz przecztać tylko jednego Pamuka to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zachwycony "Śniegiem" i dosłownie zmiażdżony "Nazywam się Czerwień" pochłonąłem dzieje Dżewdeta Beja i jego synów (a nawet wnuków) w tempie ekspresowym (co jak na 700-stronnicową książkę jest niezłym wyczynem). Czytając kolejnego już Pamuka (który staje się właśnie, obok Dostojewskiego, moim ulubionym autorem) znów miałem to samo poczucie zagubienia przez pierwszą część książki - kto jest kim, czemu jest tylu bohaterów, dlaczego mam się ich codziennymi troskami przejmować, etc - bo mniej więcej w jednej czwartej dać się całkowicie porwać historii i losom tej w sumie dość standardowej mieszczańskiej rodziny. To co fascynuje to możliwość dotarcia wgłąb umysłów każdej z kilkunastu głównych postaci, poznania ich marzeń i pragnień i podejmowania wraz z nimi decyzji dotyczących jej życia. Jak my byśmy postąpili w tej sytuacji?
Ostatnie 100 stron przeczytałem już "duszkiem" z tym samym żalem co zwykle (czemu już się kończy, czemu nie dowiem się więcej).
Mimo to muszę dać Cevdetowi Bejowi ocenę o punkt niższą niż dwóm pozostałym książkom. Czuć jednak, że to pierwsza powieść i nie spina się tak doskonale w całość jak późniejsze dzieła, nie jest tak precyzyjna i doskonała jak one. Nie znaczy to że jest rozlazła - tego bym nie powiedział. Ale po prostu dałoby się przekazać to samo, bardziej koncentrując się na kilku najważniejszych bohaterach, szczególnie na trójce: Omer, Refik i Muhittin. Ale wtedy tytuł musiałby brzmieć "Trzej przyjaciele i ich losy", a nie "Cevdet Bej i synowie" :)
Fanom Pamuka zdecydowanie polecam. Tym którzy ledwo przebnęli przez "Śnieg", raczej nie (w wbrew pozorom wielu znajomym Pamuk zupełnie nie przypadł do gustu).
Zachwycony "Śniegiem" i dosłownie zmiażdżony "Nazywam się Czerwień" pochłonąłem dzieje Dżewdeta Beja i jego synów (a nawet wnuków) w tempie ekspresowym (co jak na 700-stronnicową książkę jest niezłym wyczynem). Czytając kolejnego już Pamuka (który staje się właśnie, obok Dostojewskiego, moim ulubionym autorem) znów miałem to samo poczucie zagubienia przez pierwszą część...
więcej mniej Pokaż mimo to2008-03-16
Jedna z najbardziej pasjonujących a jednocześnie najsmutniejszych autobiografii (choć nieoficjalnych) jakie czytałem. Rzadko ciekawe wydają mi się czujeś wspomnienia z dzieciństwa, ale tu, gdy podane w kompleksowej formie, tj. z portretem epoki, a następnie skonfrontowane z późniejszym okresem życia Maraia, działa to perfekcyjnie. Na pewno jeszcze wrócę kiedyś do tej książki (oraz "Ziemia, ziemia!" będącej jej kontynuacją, której nie widzę niestety w bazie LubimyCzytac). Perfekcyjna literatura, idealnie trafiająca w moją wrażliwość. Gdybym był nieszczęśliwym pisarzem, chciałbym być taki jak on :)
Jedna z najbardziej pasjonujących a jednocześnie najsmutniejszych autobiografii (choć nieoficjalnych) jakie czytałem. Rzadko ciekawe wydają mi się czujeś wspomnienia z dzieciństwa, ale tu, gdy podane w kompleksowej formie, tj. z portretem epoki, a następnie skonfrontowane z późniejszym okresem życia Maraia, działa to perfekcyjnie. Na pewno jeszcze wrócę kiedyś do tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2000-09-19
2010-09-17
Nie jest to mój ulubiony Lem. Mimo że przeczytałem "Pamiętnik" w ciągu kilku dni (to mało, zwykle długo czytam książki) nie wciągnąłem się w klimat, który miał chyba oscylowac gdzieś między Kafką, Huxleyem a Orwellem. Nawiązania do komunizmu, istotne 50 lat temu, teraz straciły na aktualności, choć czasem jak patrzę na europejską biurokrację, świat przedstawiony w "Pamiętniku" wydaje się nie tak daleki od rzeczywistości. Porażką Lema było natomiast to, że nie kibicowałem bohaterowi, nie przeżywałem wraz z nim tego odkrywania nowego dla niego świata, jak w arcygenialnym Kongresie Futurologicznym. Po prostu czytałem i przyjmowałem do wiadomości.
Nie jest to mój ulubiony Lem. Mimo że przeczytałem "Pamiętnik" w ciągu kilku dni (to mało, zwykle długo czytam książki) nie wciągnąłem się w klimat, który miał chyba oscylowac gdzieś między Kafką, Huxleyem a Orwellem. Nawiązania do komunizmu, istotne 50 lat temu, teraz straciły na aktualności, choć czasem jak patrzę na europejską biurokrację, świat przedstawiony w...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-08-31
Z początku ciężko mi był pogodzić się z faktem że nie lubię głównego bohatera (mimo że faktycznie nic złego on nie robi), mniej więcej w połowie jednak wciągnąłem się niesamowicie w tę prozę - czułem jakbym mieszkał w Kars i rozumiał problemy o jakich piszę Pamuk. Niezwykle metodycznie napisana powieść, przemyślana od pierwszej do ostatniej strony, dozująca informacje, tak żeby do końca móc czymś zaskoczyć. Kończąc czytać miałem nieprzyjemne uczucie, że rozstaję się z bohaterami i tą historią, miałem apetyt na więcej. Chyba najlepsza książka jaką przeczytałem w tym roku i właśnie - po tygodniowej przerwie na Lema - zabieram się za "Nazywam się Czerwień".
Z początku ciężko mi był pogodzić się z faktem że nie lubię głównego bohatera (mimo że faktycznie nic złego on nie robi), mniej więcej w połowie jednak wciągnąłem się niesamowicie w tę prozę - czułem jakbym mieszkał w Kars i rozumiał problemy o jakich piszę Pamuk. Niezwykle metodycznie napisana powieść, przemyślana od pierwszej do ostatniej strony, dozująca informacje, tak...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mniej wstrzasajace niz myslalem, raczej zaskakujaco realistyczne. Nie walnelo mnie znienacka, nie czuje sie zdruzgotany, troche zawod, choc lektura wciagajaca i ciekawa.
Mniej wstrzasajace niz myslalem, raczej zaskakujaco realistyczne. Nie walnelo mnie znienacka, nie czuje sie zdruzgotany, troche zawod, choc lektura wciagajaca i ciekawa.
Pokaż mimo to